Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Zabrak patrzył na mężczyznę. Słysząc jego imię zapamietał je. Będzie musiał poszukać informacji zarówno o nim jak i Bractwie Ciemności. Wysłuchał w milczeniu jego słów po czym uśmiechnął się lekko. - Tchórz czy nie fakt jest faktem, że przeżył w czasie kiedy ty i twoje bractwo zostało zniszczone - Powiedział spokojnie, obserwując zachowanie Kaana. - Historia pokazuje, że był silny. Tak samo jak jego uczennica, Darth Zannah oraz kolejne pokolenia Darth'ów, które przetrwały setki lat. Aż do dzisiaj - Kater mówił cicho i powoli. Obserwował jak na jego słowa reaguje Lord Kaan. Próbował złapać moment, czy któreś jego słowa wywrą na nim wrażenie. Będzie mógł wtedy iść w tym kierunku. - I tak. To ja mówiłem, że chcę zebrać holokrony i artefakty Ciemnej Strony Mocy. Pragnę to zrobić z dwóch powodów. Jednym z nich jest oddać część poprzednim Mrocznym Lordom i podziękować im, że zachowali te nauki dla kolejnych pokoleń. Drugi powód może wydać ci się banalny. Ale pragnę poznać tajniki Ciemnej Strony Mocy. Chcę wiedzieć wszystko, co możliwe. Chcę zdobyć wiedzę Darth'a Revana, Nihilusa, Anddedu, Bane'a, Belii Darzu i innych. Chcę zrozumieć Ciemną Stronę Mocy. Wiem brzmi to jak jakaś dzika fantazja. Ale Moc mnie prowadzi i daje mi siłę. A ja nie zamierzam odpuszczać - Powiedział. Brzmiało to nieco patetycznie, ale Zabrak wierzył w swoje słowa. Czekał, co odpowie Lord Kaan. Był nawet przygotowany na wyśmianie go.
  2. Liandra uśmiechnęła się lekko, słysząc słowa starszej koleżanki. Podziękowała po czym położyła się spać. Saskia również po chwili zasnęła. Jednak tym razem noc nie była tak spokojna jak za pierwszym razem. Był chyba środek nocy, kiedy Saskia obudziła się. Powodem tej przymusowej pobudki, były dziwne dźwięki dochodzące z pokoju wspólnego. Dziewczyna była w stanie rozróżnić głosy dwóch osób. Jednym z nich na pewno był Partick. Drugi, męski głos był głęboki, pewny siebie i o dziwo, ciepły. Bardziej zmartwił ją dźwięk uderzania metalu o metal. Brzmiało to tak, jakby ci mężczyźni... walczyli? Dziewczyna była bardziej niż pewna, że był to dźwięk uderzania mieczem o miecz. Dzisiejsza współlokatorka dziewczyny nadal spała w najlepsze, tuląc do siebie pluszaka. Chyba miała twardszy sen niż Saskia.
  3. Kater powoli się podniósł, kiedy tylko ból zelżał. Spojrzał na kamień po lewej stronie. Widząc jak ten gaśnie zaczął się zastanawiać co się teraz stanie. Nagle zobaczył wodę. Nie zdążył się odsunąć przez co zmókł. Westchnął i zaczął się delikatnie otrzepywać z tej wody. Wtedy usłyszał pytanie. Obrócił się i zobaczył... no właśnie co? Ducha? Zjawę? Ciężko powiedzieć. Przyglądał się przez chwili mężczyźnie. - A kim ja jestem, żeby stawać na przeciw jednego z najpotężniejszych Sithów w historii? - Zapytał patrząc na półprzeźroczystego mężczyznę. - Darth Bane był potężny. Wprowadził zasadę dwóch sithów w galaktyce, która utrzymała się tysiąc lat. Był tak potężny, że podobno jego ciało było w stanie zatrzymać miecz świetlny - Powiedział spokojnie i niepewnie. Nie wiedział bowiem jak zareaguje duch na jego słowa. Nie był również pewny tego drugiego. Historia Bane'a była nieznana Zabrakowi. A jego prawdziwe umiejętności pozostawały tajemnicą. Mężczyzna popatrzył na ducha. - Dalej nie odpowiedziałeś mi kim jesteś? Mówisz o zemście tak, jakbyś miał z nim szansę. Kim byłeś za czasów Bane'a? - Ciekawość Katera kazała mu pytać jak najwięcej. Musiał się dowiedzieć wszystkiego co tylko mógł. Bo to było obecnie jedyne źródło informacji o twórcy Zasady Dwóch.
  4. Liandra skinęła głową i zaczęła powoli zbierać potrzebne rzeczy. Patrick był wielce zadowolony, słysząc, że jego ciasto smakowało dziewczynie. Pokazał, gdzie jest schowana reszta ciasta i powiedział, żeby Saskia nie krępowała się i przychodziła tutaj po nie kiedy tylko chce. Wracając do pokoju dziewczyna mogła zobaczyć, że w salonie nadal jest masa osób. Ale byli już podzieleni na mniejsze grupy, w których rozmawiali, śmiali się lub śpiewali. Ogólnie wyglądało to tak, jakby dopiero teraz mieli czas wolny i starali się go dobrze wykorzystać. Po powrocie do pokoju Saskia zobaczyła, że młodsza służąca już jest w jej pokoju. W ręce miała swojego pluszowego misia. Była ubrana w koszulę nocną i siedziała na łóżku. - Dziękuję ci Saskia. I wybacz, że kłopoczę cię tym wszystkim. Ale za dwa dni wraca Klara. Ona zawsze mi pomagał w trudnych chwilach. Mam nadzieję, że wróci bezpiecznie - Powiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem. Widać było, że jest już troszkę spokojniejsza. Po chwili ziewnęła. Chyba była już bardzo zmęczona.
  5. Zabrak już chciał powiedzieć coś, kiedy poczuł ból głowy. Ale taki przeraźliwy ból, że nie mógł się skupić na niczym innym. Emocje Zmarłego dosłownie rozrywały jego umysł na kawałeczki mniejsze niż ziarenka piasku. Nie widział momentu pojawienia się projekcji astralnej. Miał zamknięte oczy, próbując nadal utrzymać medytację. Nagle poczuł uderzenie wody i gwałtownie się otrząsnął. Zaczął się gorączkowo rozglądać, jednak nikogo nie widział. Na dodatek ból nie ustąpił, więc to dodatkowo utrudniało wszystko. Słysząc pytanie zebrał się w sobie i usiadł. - Nikogo tutaj nie ma. Jestem tylko ja i ty. Nikt, kto żył w twoich czasach już nie żyje. Od wybuchu - Tutaj musiał wziąć oddech i poskładać myśli, bo ból skutecznie mu to utrudniał. - Od wybuchu bomby myśli minęło tysiąc lat. Darth Bane podobnie jak wielu kolejnych Darth'ów już dawno nie żyją - Odpowiedział, próbując zachować spokój - Powiedz mi kim jesteś? Czemu chcesz zemsty? - Zapytał. Skoro już rozmawiał z duchem jakiegoś użytkownika Ciemnej Strony Mocy, który żył w czasach Bane'a to chciał się o nim dowiedzieć jak najwięcej. To mógł być dobry początek.
  6. Liandra popatrzyła na Saskię. Przełknęła kęs ciasta zanim, zaczęła mówić. - Wybacz. Jestem trochę... zmęczona - Przyznała patrząc na dziewczynę. Nie widać było po niej, żeby kłamała. - Kilka dni temu pomagałam pani Felicji przygotować się na kolację. Kiedy skończyłam pani mnie odesłała a Klarze kazała ją uczesać. Kiedy Klara wróciła do pokoju powiedziała mi, że pani Felicja powiedziała jej wiele złych rzeczy o mnie. Klara powtórzyła mi jej słowa - Na dłoń dziewczyny spadła pojedyncza łza - Powiedziała mi, że mam się nie przejmować, ale to nie było miłe. Przecież nic złego jej nie zrobiłam - Dziewczyna mówiła cicho. Zbierało jej się na płacz. Widać było, że te słowa bardzo mocną ją dotknęły.
  7. Zabrak nadal medytował. Czuł obecność tej postaci. Słyszał jej kroki, mimo, że nikogo tutaj nie było. Czuł jej oddech, mimo, że fizycznie był tutaj sam. Zaczął się zastanawiać nad słowami tej osoby. Próbował sobie przypomnieć, czy wie cokolwiek o jakimś SKAA, ale niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Na szczęście o Bane wiedział trochę, więc postanowił to wykorzystać. - Darth Bane nie żyje. Co więcej, nie żyje już ponad tysiąc lat - Powiedział cicho Zabrak, sprawdzając jak zareaguje zjawa. - Ja szukam tego, co po sobie zostawił. Szukam wiedzy dawnych Darth'ów. Chcę zgłębić tajniki Ciemnej Strony Mocy. I przyszedłem tutaj, aby znaleźć odpowiedzi na moje pytania - Dodał, skupiając się na medytacji. Jednak był spięty. Nie wiedział co potrafi ta zjawa. Moc bywała nieprzewidywalna. Zwłaszcza Ciemna Strona.
  8. Młoda służka wzięła talerz na kolana i zaczęła powoli jeść ciasto. Widząc zmarszczone brwi Saskii zatrzymała widelec w pół drogi. Wysłuchała w milczeniu jej słów po czym pokręciła głową. - Nie nic się nie stało. Po prostu... Byłam ciekawa. Ostatnio kiedy Ona... znaczy pani Felicja mnie odesłała poprosiła Klarę, żeby pomogła jej ułożyć włosy na kolację. Wtedy to powiedział o mnie wiele niemiłych słów. Klara o wszystkim mi powiedziała - Głos dziewczyny załamał się. Po chwili wzięła kolejny kawałek ciasta do ust. Saskia mogła zobaczyć, że ręce dziewczyny zaczęły lekko drżeć. Chyba wspomnienia słów Felicji tak na nią zadziałały. W salonie nadal panowała radosna atmosfera. Dało się słyszeć śpiew i muzykę oraz głośne śmiechy innych służących.
  9. Zabrak zaczął medytację, chociaż czuł, że nie jest tutaj sam. Jednak jego ciekawość powoli brała górę. Chciał w końcu dowiedzieć się, co się tutaj stało. Czując porażenie aż zadrżał. Jednak nadal skupiał się mocno na medytacji. Czuł, że to jest obecnie najlepszy pomysł. Jednak ciągle czuł, że jakaś siła próbuje wedrzeć się do jego umysłu. Ta siła szukała dostępu do jego umysłu. Chyba chciał się skontaktować. Kater skupił się mocno, po czym bardzo ostrożnie otworzył bardzo wąskie przejście w jego głowie. Miało ona służyć jako miejsce, gdzie owa energia mogła się z nim skontaktować. Nie wiedział co to jest, więc nie zamierzał ryzykować. - Kim jesteś? Czego chcesz? - Zapytał cicho. Czekał w milczeniu na odpowiedź owej energii.
  10. ( Wopybook Proszę zapoznaj się z regulaminem sesji o długość postu. Teraz to puszczę, ale następnym razem będę się czepiał ) Wszyscy Mnich czekał w milczeniu, czy któryś z zebranych będzie się chciał o coś zapytać. Słysząc słowa wampira skierował głowę w jego stronę. - Tak. Waszym zadaniem będzie odnaleźć pozostałe fragmenty. Na nasze szczęście wiemy, gdzie, prawdopodobnie znajduje się drugi element. A to - Poklepał ręką pokrywę szkatułki - To są rzeczy, które pozwolą wam wejść do krypty, gdzie mamy nadzieję znajdziecie część ostrza - Powiedział brat Felicjusz po czym otworzył szkatułkę. W środku znajdowały się zaledwie trzy rzeczy. Jedną z nich był metalowy klucz wielkości ludzkiej dłoni. Widać było na nim elementy rdzy i innego osadu. Torin i Cerberus poczuli się nieco niekomfortowo, kiedy zobaczyli nieduży nóż, leżący obok klucza. Był on bowiem wykonany ze srebra. I w przeciwieństwie do klucza wyglądał, jakby wykonany zaledwie kilka dni temu. Ostatnią rzeczą, która była w środku, była mapa. Na niej zaznaczono kilka punktów. Jednym z nich, chyba największym, Była Katedra Bractwa, w której znajdowali się wszyscy. Punkt, oznaczony czerwonym krzyżem, znajdował się na zachód od budowli, w miejscu o bardzo "zachęcającej" nazwie, mianowicie "Grobowce Zatraconych" Mnich wyjął mapę i rozłożył ją na biurku. Pokazał na czerwony krzyż. - W tym miejscu znajdują się grobowce wojowników i dowódców, którzy czterysta lat temu walczyli z demonami. Prawdopodobnie w jednym z nich znajduje się część miecza. Musicie znaleźć odpowiedni. Na dodatek bracia odkryli, że klucz pasuje tylko do jednej krypty, a nóż jest po to, aby otworzyć ostatnią komorę. Oraz, jak już zapewne wiecie, Każda krypta jest broniona. Jednak nie wiem dokładnie co może tam być. Bracia sprawdzili kilka z nich w poszukiwaniu części. Kilkoro padło ofiarą pułapek, dwóch z nich ledwo uszło z życiem, uciekając przed ożywieńcami a jeden popadł w szaleństwo - Wyjaśnił mnich, odsuwając szkatułkę od wampira i wilkołaka, aby nie czuli się niekomfortowo. Harald Powóz trząsł się przez całą drogę do. Mnich do końca drogi nie powiedział już ani słowa. Po zaledwie godzinie drogi powóz zatrzymał się. Mnich posłał mężczyźnie lekki uśmiech. - Dotarliśmy na miejsce. Proszę chodź za mną - Powiedział po czym wysiadł z powozu. Harald i mnich znajdowali się na terenie Bractwa. Twój przewodnik zaczął powoli iść w stronę katedry. - Nie mogę wejść z tobą do środka. Wzywają mnie inne obowiązki. Zatem proszę wejdź do środka. Na wysokości ołtarza po prawej stronie jest pomieszczenie. Podejdź do drzwi i zapukaj. Poczekaj, aż mistrz pozwoli ci wejść. Reszta już tam czeka - Wyjaśnił mnich, podchodząc pod drzwi Katedry. Otworzył je i skłonił lekko głową. Następnie odszedł w przeciwnym kierunku, zostawiając wojaka samego, przed ogromnym wejściem do Katedry. Nawet stąd Harald mógł zobaczyć dwie rzeczy. Jedną z nich był bardzo skromny wystrój. Proste ławki, brak malowideł, krótko mówiąc ubóstwo. Drugą z nich był witraż za ołtarzem. Przedstawiał on postać anioła. Prosta, biała tunika oraz skrzydła były poplamione krwią, Złote włosy były w nieładzie a na nieskazitelnej twarzy widać było gniew. Dzierżył on półtoraręczny, ognisty miecz, a pod bosą stopą widać było głowę demona. Rogata, paskudna gęba. Obłoki siarki wydobywające się z nosa, a zęby krzywe i liczne jak u rekina. ( W gwoli wyjaśnienia, żeby nie było potem pytań czy niedomówień. Musiałem jakimś sposobem połączyć wątki jego i reszty graczy, więc akcja Harolda dzieje się nieco przed waszą. Następny post już będzie wspólny, O ile nic się nie stanie w "międzyczasie" )
  11. Zabrak szedł z mieczem wyciągniętym przed siebie. Musiał widzieć na co stąpa, zwłaszcza, że podłoże było śliskie, więc o wywrotkę nie trudno. Jednak dał radę się utrzymać i nadal szedł przed siebie, rozglądając się, czy czasem na ścianach nie ma jakiś znaków. Widząc koniec korytarza i blade światło liczył, że to w końcu będzie koniec jego wędrówki tym tunelem. Wchodząc do pomieszczenia, pierwsze co rzuciło mu się w oczy to dziwne kamienie ze wzorami. Zaczął się im przyglądać, aż dostrzegł groteskowe rysy twarzy. Zastanawiał się co to mogło oznaczać. Czuł, że medytacja mogłaby mu pomóc. W sumie zadziałała na górze, to może zadziała i tu. Usiadł w miejscu, gdzie podłoże było najmniej wilgotne, odetchnął głęboko i zaczął skupiać się na medytacji. Próbował wyczuć, czy te kamienie skrywają coś, co go zainteresuje.
  12. Dziewczyna patrzyła na Saskię lekko zmieszana. Nie do końca wiedziała co ma zrobić. Jednak słysząc jej słowa delikatnie skinęła głową. - Tak... J-Jeśli to nie jest problem Saskio - Powiedziała cicho Liandra, czekając czy ona poda jej talerz. Po chwili dodała - Mogę cię o coś zapytać? Czy... Czy pani Felicja mówiła coś o mnie? Wtedy, kiedy wyszłam z jej garderoby - Widać było, że bardzo była ciekawa tej informacji. Może chciała się dowiedzieć, czy czasem pani nie zaczęła jej obrażać przy innej służącej. W salonie dało się słyszeć śmiech i głośne rozmowy. Widać część pracowników skończyli jeść i mogli się zająć rozmową z resztą w pokoju wspólnym.
  13. Dziewczyna popatrzyła na Saskię. - Bardzo bym chciała. Ale te drzwi nie mają przecież otworu na klucz - Powiedziała i pokazała na drzwi. Faktycznie w drzwiach była tylko klamka. Nie było dziurki na klucz ani jakieś zasuwki. Kiedy dziewczyna chwilę pomyślała, to przypomniała sobie, że w jej pokoju też nie było możliwości zamknięcia drzwi na klucz. Wydało się to trochę dziwne. Ciekawe jaki był tego powód? Liandra westchnęła po czym dokończyła ciasto. Popatrzyła na drugi kawałek. - Czemu nie jesz? - Zapytała lekko zdziwiona.
  14. Zabrak zdziwił się, czując kamień pod swoją stopą. Popatrzył pod nogi i dopiero wtedy dostrzegł ścieżkę, ukrytą przez wzrokiem zwykłym mchem. Mroczny Jedi uśmiechnął się lekko po czym zaczął iść w kierunku posągu. Schodząc po schodach trzymał dłoń na kamiennej ścianie, starając się nie poślizgnąć i nie spaść w dół. Szedł w dół, rozglądając się wokół. Widząc kamienny łuk wiedział, że już jest blisko. Schodząc niżej zatrzymał się w końcu w jakieś jaskini. Przyjrzał się obu kolumnom oraz stalaktytom i stalagmitom. Widząc cztery korytarze stanął i zaczął się zastanawiać. - A teraz którędy? - Powiedział cicho do siebie. Myślał chwilę, gdzie pójść jednak zdecydował się wybrać drugi tunel od prawej. Zaczął powoli wchodzić do wybranego korytarze, zapalając miecz świetlny, kiedy zaczynało robić się ciemno. Zielone ostrze dawało trochę światła więc to musiało Katerowi wystarczyć. Chłopak polegał teraz na swojej mocy. Liczył, że ona ostrzeże go w razie zagrożenia.
  15. Dziewczyna skinęła lekko głową po czym popatrzyła na ciasto. Wzięła widelczyk z talerza po czym spróbowała ciasta. Saskia mogła zobaczyć, że dziewczyna trochę się zmieszała. Jednak po chwili wzięła drugi kawałek. Widać było, że chyba czekoladowe cudo Patricka również jej zasmakowało. - To... To jest naprawdę dobre - Przyznała Liandra. Na jej twarzy widać było, jak smutek zmienia się w lekki uśmiech. - Wiesz? Chyba Patrick znowu miał rację - Powiedziała spokojniej. Po chwili spojrzała na dziewczynę. Widać było w jej oczach, że smutek zostaje powoli zastąpiony przez spokój. - Słuchaj Saskia. Ja... Mam takie dziwne pytanie. Ale... Mogłabym dzisiaj spać z tobą w pokoju? Normalnie śpię z Klarą. Ale jej dzisiaj nie ma. A ja - Widać było, że trochę się krępowała w czasie pytania - A ja się trochę boję ciemności. I jak śpię sama... To mam takie wrażenie, że ktoś zaraz wpadnie do mojego pokoju - Był widać, ze trochę jest zestresowana. W końcu pytała się obcej dziewczyny, którą dopiero co poznała.
  16. Zabrak słuchał uważnie strażnika. Słysząc o tym, że nie ma niczego zaczęła w nim wzbierać złość. Już miał coś powiedzieć, kiedy nagle poczuł, że obok zbiera się druga energia, o wiele mroczniejsza niż strażnika. Spojrzał na zarys kobiety. W miarę jak słuchał jej słów na twarzy Katera pojawiał się lekki uśmiech. Co prawda nie do końca wiedział co może tam zobaczyć, oraz czy duch kobiety nie chce go wprowadzić w pułapkę. Ciemna Strona Mocy jest nieprzewidywalna. Ale mężczyzna nie zamierzał się teraz cofać. Za daleko zaszedł. Powoli wstał i spojrzał na krawędź przepaści. - Mam nadzieję, że będzie to warte czasu, który tutaj spędziłem - Powiedział do siebie po czym podszedł do krawędzi. Zaczął zbierać powoli Moc. Na wszelki wypadek. Jednak postąpił krok do przodu, w przepaść. Tak jak nakazał mu duch.
  17. Przez chwilę było cicho. Po chwili Saskia usłyszała ciche kroki oraz szczęk klamki. Po chwili w drzwiach stała młoda dziewczyna, nadal w stroju sprzątaczki. Po jej twarzy było widać, że płakała. - Hej - Powiedziała cicho. Podniosła głowę na dziewczynę. Widząc ciasto zawahała się, jednak odsunęła się kawałek. - Proszę wejdź. Klary nie ma. Wróci za dwa dni. Więc myślę, ze się nie obrazi, jeśli przyjdziesz - Mówiła cicho. Widać było, że była lekko zmęczona przez płacz. Jej pokój wyglądał identycznie jak Saskii. Z takim wyjątkiem, że na łóżku dziewczyny leżał nieduży, pluszowy miś. Kiedy już obie dziewczyny były w środku Liandra usiadła na łóżku i popatrzyła na ręce dziewczyny. - Co to? - Zapytała niepewnie.
  18. Zabrak obserwował uważnie jak pył zmienia się i wiruje. Wolał przyglądać się temu zjawisku uważnie. W końcu nie codziennie widać coś takiego. Na dodatek czuł, że tego ducha nie da rady okłamać. Więc mówił szczerze. - Chcę poznać tajniki Ciemnej Strony Mocy oraz także zebrać artefakty i holocrony Darth'ów w jedno miejsce. Chcę oddać hołd wszystkim Darth'om, którzy przez dziesięciolecia zbierali tą wiedzę. Chcę stać się powiernikiem tej wiedzy, zgłębić wszystkie jej tajniki i tajemnice - Powiedział Kater spokojnie po czym wziął głęboki oddech, aby kontynuować. - Jeśli mnie nie wpuścisz to sprawisz, że moje zadanie jest o wiele trudniejsze do zrealizowania. A ja jedyne czego pragnę to wiedza - Dodał mężczyzna. Była to szczera prawda. On chciał tylko wiedzę. Ale był gotów zrobić wiele, aby ją zdobyć. Był ciekawy co odpowie strażnik i czy jego słowa go przekonały.
  19. Patrick uśmiechnął się lekko. - Oj no nie przesadzaj. Jakie odwdzięczyć się? Skoro pracujemy razem to czasami warto zrobić coś miłego dla innych prawda? - Zapytał i puścił jej oko. Następnie uciął dwa większe kawałki i położył je na jednym talerzu wraz z dwoma widelczykami. Taki talerz podał Saskii. - Proszę bardzo. Jej pokój jest ostatni po prawej. Mieszka tam z inną młodą dziewczyną. Klara, bo tak chyba miała na imię. Jednak ona wraca za dwa dni, bo dostała kilka dni temu informację, że jej dziadek zmarł i musiała pojechać do rodziny na pogrzeb - Wyjaśnił kucharz po czym zebrał resztę ciasta i chował do chłodni. - Ale myślę, że na pewno poprawisz jej humor - Uśmiechnął się do niej po czym zaczął sprzątać okruchy ze stolika.
  20. Zabrak czekał i medytował, licząc na to, że jednak coś tutaj znajdzie. Czując, że słup emanował energią uśmiechnął się lekko. Nagle poczuł silny wiatr i otworzył oczy. Widząc wirujący pył przez chwilę zastanawiał się, czy nie ruszyć się z miejsca. Ale powstrzymał ten odruch i nadal był w pozycji do medytacji. Patrzył jak ten pył formował się w twarz. Zastanawiał się, czy to mu się tylko wydaje czy to się dzieje naprawdę. Słysząc głos w głowie był już 100% pewny, że to moc stworzyła to wszystko. Patrzył na "twarz" Owego tworu. Odetchnął i odezwał się. - Jestem Kater Jeal. Przybyłem tutaj aby znaleźć zaginioną wiedzę. Moim celem jest poznać tajniki Mocy, w szczególności jej Ciemnej Strony - Odpowiedział mężczyzna głośno. Nie był pewny, jak powinien się odezwać, ale poczuł, że najlepiej będzie, jak powie głośno , jakby chciał to wykrzyczeć. Zastanawiał się, kim była ta osoba oraz co się teraz stanie. Pierwszy raz bowiem spotykał się z czymś takim.
  21. Patrick zaśmiał się słysząc słowa dziewczyny, po czym ukroił kolejne dwa kawałki ciasta. Jeden położył na talerzu dziewczyny a drugi na swoim po czym spróbował. Uśmiechnął się szeroko. - Faktycznie wyszło mi bardzo dobrze. Jak zwykle tego nie robię to teraz muszę się pochwalić za to - Powiedział po czym zaczął powoli jeść. Kiedy skończył, nalał wody do dwóch kubków i postawił jeden przed dziewczyną. - Cieszę się, że ci smakuje. Mam nadzieję, że jutro państwo Lensterów powiedzą to samo. Będzie bardzo usatysfakcjonowany - Powiedział zadowolony. Usiadł na krześle przy stole i patrzył na Saskię, jak ta jadła ciasto. Po chwili dodał - A może weź kawałek dla Liandry? Może to jej trochę poprawi humor? - Zaproponował z lekkim uśmiechem.
  22. Kater już dawno nie był tak zmęczony. Na początku myślał, że będzie o wiele łatwiej. Jednak przecenił mocno zarówno górę jak i swoje umiejętności. Jednak dał radę się wspiąć na górę i popatrzył na słup, który okazał się być pomnikiem człowieka. Rozejrzał się jeszcze wokół, ale nie widział nigdzie ani doliny ani jaskini. Dla pewności popatrzył jeszcze raz. Nic. Złość zaczęła powoli przechodzić po jego ciele. - Cholera. To nie tu! - Kater był zły. Liczył, że to było tutaj, że w końcu będzie mógł zacząć szukać tego, po co tutaj przybył. Wiedzy o Ciemnej Stronie Mocy. A tutaj spotkało go rozczarowanie. Jednak Zabrak postanowił się nie poddawać. Usiadł na szczycie wzgórza, przybrał pozycję do medytowania. Mimo złości postanowił sprawdzić, czy czasem ten słup nie emanuje jakąś energią. Jednak Jedi przyrzekł sobie, że jeśli ten słup okaże się tylko kamiennym słupem to wróci na statek i za pomocą dział rozwali go w drobny mak. Ten "pomnik" dał mu tyle nadziei, że w przypadku zawodu mężczyzna będzie musiał się wyżyć. Jednak w tym momencie zaczął się odprężać. Usuwać emocje z myśli. Chciał bardzo dokładnie sprawdzić Mocą okolicę swoją i słupa. Odetchnął głęboko, chcąc się całkowicie wyciszyć.
  23. Zabrak odczekał chwilę, aż Pratima oddali się do swojego statku po czym znalazł dobrze miejsce do medytacji, jak najdalej od tykających bestii. Już zajął odpowiednią pozycję i zanim oddał się medytacji i rozejrzał się po okolicy. Wtedy jednak zobaczył coś, co przykuło jego uwagę. Zobaczył bowiem Wysoki, skalny słup. Niby nic takiego, ale on już widział coś podobnego. W swoim śnie. Od razu wstał na równe nogi. - A więc to tu - Powiedział do siebie po czym ruszył szybkim krokiem w kierunku słupa. Serca mężczyzny zaczęły bić szybciej. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Był bowiem przekonany, że znalazł to, po co przyleciał. Był przekonany, że tam właśnie była Dolina Jedi. Miał nadzieję, że to nie jest jakiś głupi żart planety i miejsce, które chce odwiedzić faktycznie jest tą doliną, którą szukał. Jednak mimo swojego pośpiechu Kater nadal był przygotowany i czujny. Wiedział bowiem, że nie jest sam na planecie, a technobestie nie były ani rozmowne, ani chętnie do współpracy. Tak więc wolał się na nie nie naciąć i dotrzeć bezpiecznie do celu.
  24. Patrick uśmiechnął się i poszedł przodem. Saskia pierwszy raz była w kuchni. Mogła się dokładnie przyjrzeć całemu pomieszczeniu. W sumie to nie było ono jakoś bardzo wyjątkowe. Jedna część pomieszczenia była zajęta przez dwa ogromne paleniska, na których teraz nic się nie gotowało. Obok tego stało kilka garnków i patelni, przygotowanych do użycia. Na środku kuchni stał ogromy stół podzielony na 2 części, Widać tutaj przygotowywano potrawy lub krojono warzywa i mięso. Po lewej stronie od wejścia był nieduży blat, na którym to stała obecnie duża blacha z czarnym ciastem. Kucharz sięgnął po nieduży talerz, przeznaczony na pewno dla służby i ukroił kawałek. Ciasto czekoladowe było pokryte brązową polewą oraz pokryty kawałkami truskawek. Następnie podał dziewczynie talerz. - Proszę spróbuj. I powiedz mi co sądzisz. Tylko szczerze - Powiedział z lekkim uśmiechem i puścił jej oko. Kiedy Saskia spróbowała ciasto musiała być pod niezłym wrażeniem. Ciasto bowiem smakowało fantastycznie. Dało się dokładnie wyczuć zarówno czekoladę jak i truskawki. Widać było, że Patrick to faktycznie kucharz z powołania.
  25. Patrick słysząc słowa Saskii nieco się zmieszał, ale jej uśmiech sprawił, że i on sam się uśmiechnął. - Wiem. Cóż zobaczymy co się będzie działo - Powiedział po czym uśmiechnął się szerzej. - Saskia a może chcesz spróbować ciasta? Mam jutro upiec ciasto czekoladowe więc postanowiłem dzisiaj spróbować. Właśnie się studzi i liczę, że ktoś mógłby je spróbować i powiedzieć mi czy wszystko w nim dobrze. Co ty na to? - Zapytał. Cóż propozycja kucharza wydawała się kusząca. Zwłaszcza, że nie na co dzień można spróbować ciasta, które jest robione dla bogatych mieszkańców tego zamku.
×
×
  • Utwórz nowe...