Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Zabrak odetchnął głębiej, kiedy znalazł się na powierzchni. Popatrzył na wysokość gwiazdy i policzył w głowie ile jeszcze miał czasu do zmroku. Słysząc słowa kobiety westchnął. - Rozumiem. Dziękuję ci za porady - Powiedział spokojnie, chociaż trochę się obawiał. Nie tyle tego, że ona odlatywała, co tego co go tutaj czeka. A poza tym nadal nie wiedział, gdzie jest ta cała Dolina Jedi. Jednak skłonił się płytko, podobnie jak Togrutanka. - Niech moc będzie z tobą. Może się jeszcze spotkamy - Powiedział cicho. W sumie nie liczył na to. Ale przy najmniej wiedział, że nie ma w niej wroga. A słowa pożegnania Jegi jakoś ciężko przechodziły mu przez gardło. Wiedział teraz, że musi pomedytować, aby odkryć położenie doliny. Ale zamierzał poczekać z tym, aż ona się oddali.
  2. Patrick nadal patrzył na dziewczynę. Zabrał dłoń z jej ramienia. - Wierzę, że możesz być zła na panią Felicję za to co zrobiła. Ale popatrz na to inaczej. Gdyby nie oni to dziewczyna mogłaby nie dożyć następnych dni, zwłaszcza, że jej rodzina była w środku lasu. Poza tym Liandra wcale nie ma tutaj źle. Ma lekką pracę, normalne posiłki i wiele osób, które się nią opiekują. Tak więc koniec końców nie ma tutaj tak źle. A gdy dorośnie to będzie mogła się stąd wynieść i znaleźć inną pracę, założyć własną rodzinę. Cóż czas pokaże - Powiedział po czym napił się z kubka, który trzymał w drugiej ręce. Po chwili Saskia zobaczyła, że Weronika jest trochę zakłopotana. Jakby się czymś martwiła. Właśnie przechodziła przez drzwi do części sypialnej.
  3. Zabrak patrzył przez chwilę na zbliżającego się stwora. Już miał aktywować miecz i ukrócić jego cierpienie, bo skoro go odczuwał, to mógł mu pomóc udać się na tamten świat. Ale koniec końców nie zrobił tego. To było zbyt ryzykowne, zważywszy na pozostałe stwory w jaskini. Nie wiedział w jakim były stanie. Mogło się okazać, że niektóre są jeszcze bardzo sprawne a to powodowałoby trochę problemów. Popatrzył na Togrutankę. - Chyba nie mam zamiaru ryzykować walki z nimi. Skoro mówisz, że mogą wstać, to zostawmy ich tutaj - Powiedział po czym zaczął powoli iść w stronę wyjścia z jaskini. Nadal trzymał miecz w gotowości, gdyby nagle to coś stało i któryś z tych stworów postanowił go zaatakować. - Powiedzmy, że wolę pożyć wystarczająco długo, żeby zdobyć to, po co przyszedłem oraz wyruszyć dalej - Rzucił, będąc już kawałek dalej. Odsunął się głównie dlatego, żeby ta mechaniczna mumia nie zaatakowała go zbyt szybko.
  4. Liandra patrzyła uważnie, jak dziewczyna zbliżała dłoń do jej policzka. Nawet zaczęła lekko drżeć. Nie wiedziała bowiem co dziewczyna chce zrobić. Po słowach Saskii młoda służka pociągnęła nosem i popatrzyła jej w oczy. Było w nich widać trochę strachu i coś, co można było odebrać jako zrezygnowanie. - Ale ja nie mam innej możliwości. Praca tutaj to jedyne co mam - Powiedziała a łzy napłynęły jej do oczu. Pośpiesznie wstała i pobiegła do części sypialnej. Po chwili do Saskii podszedł Patrick. Położył dłoń na ramieniu. - Liandra straciła rodziców w wypadku. Bandyci napadli na wóz a jej rodzice nie chcieli oddać złota ani kosztowności. Zostawili 5 letnią wtedy dziewczynkę samą. Na szczęście przejeżdżał tamtędy Pan Loren. Zabrał dziewczynkę do siebie. Jego żona nie pozwoliła, żeby mała wychowywała się wraz z jej dziećmi, więc zatrudnił ją jako służkę. Od tego czasu my się nią opiekujemy - Powiedział mężczyzna cicho. Widać było, że dla niego to też jest trudne. Oraz pokazywało, że pani Felicja faktycznie mogła nie mieć serca, skoro nie chciała się zająć pięcioletnią sierotą.
  5. Zabrakowi ani trochę nie podobała się ta jaskinia, do której prowadziła go Togrutanka. Ale wiedział, że tam też może znaleźć coś ciekawego. Widząc ogromną bestię prawie sięgnął po miecz. Jednak widząc, ze ona się nie rusza westchnął po czym stanął koło kobiety i zaczął się rozglądać, zatrzymując wzrok na kolejnych stworach. - Trzeba przyznać. Ten kto je stworzył miał wyobraźnię - Powiedział cicho, patrząc na ostrza, wiertła i inne dziwne elementy uzbrojenia. Czuł się nieco niepewnie, widząc te wszystkie czerwone punkciki. Miał dziwne przeczucie, że te stwory zaraz wstaną i rzucą się na nich. Nagle usłyszał dźwięk tarcia metalu o kamienie. Popatrzył w tamtą stronę i dostrzegł humanoidalnego stwora, który pełzł wolno w ich stronę. Kater złapał za miecz ale nie aktywował go jeszcze. Był natomiast gotowy na szybkie odparcie ataku. W końcu nie wiedział jak dokładnie zareaguje na niego ów stwór. Oraz reszta w tym pomieszczeniu. Zresztą nawet jego styl walki polegał na kontrach. Popatrzył kątem oka na Pratimę, próbując wyczytać z jej twarzy czy powinien zaatakować tego stwora czy też nie.
  6. Młoda służka podniosła gwałtownie głowę, jakby słowa Saskii wytrąciły ją z zadumy. Spojrzała na nią i wymusiła lekki uśmiech. - Witaj. Miło mi cię poznać. Jestem Liandra - Odpowiedziała dziewczyna. Mimo jej słów dziewczyna mogła odnieść wrażenie, że coś ją trapi. - To ty przyszłaś do pani Felicji przed chwilą prawda? - Zapytała, nadal patrząc na nią. - Myślałam, że ona poprosi mnie, abym jej pomogła. Ale chyba jestem zbyt młoda na to - Powiedziała. Saskia od razu zobaczyła dwie rzeczy. Pierwszą z nich był fakt, że dziewczyna jest trochę zawiedziona faktem, że ją zastąpiłaś. Drugą rzeczą był czerwony ślad na lewym policzku. Wygląda na to, że dziewczyna została spoliczkowana przez Felicję. Możliwe, ze to był powód jej odesłania tutaj. Chyba młoda służka złamała jedną z zasad i spotkała ją za to kara.
  7. Zabrak patrzył na stworzenie z mieszaniną zaciekawienia i obawy. Czytał trochę o tych bestiach oraz o ich stworzyciele. Darth Belia Darzu była na liście osób, które interesowały Katera i, których tajemnice chciał zgłębić. Ale wiedział, że ona znajdowała się na innej planecie. Nie wiedział niestety gdzie miał szukać informacji o niej. Słysząc o zagrożeniu skinął lekko głową. Wierzył kobiecie na słowo, że technobestie mogą być dość dużym zagrożeniem, zwłaszcza, jeśli będzie ich więcej niż jedna. Kiedy Pratima wspomniała o innym miejscu podniósł się i spojrzał na Togrutankę. - Prowadź zatem. Zobaczmy do drugie miejsce. Może tam znajdziemy coś interesującego - Powiedział z lekkim uśmiechem. Jednak w środku był spięty. Był on ciągle gotowy na ewentualny atak. W końcu teraz wiedział co może go spotkać.
  8. Zabrak szedł za Togrutanką w milczeniu, rozglądając się po okolicy. Zastanawiał go co ona chce mu pokazać, jeśli to nie jest wejście Doliny Jedi. Ale nie pytał. Wolał zobaczyć na własne oczy o co chodziło. Umiarkowany klimat napawał go pewnego rodzaju optymizmem. Jedynie dziwny dźwięk tykania sprawiał, że mężczyzna zaczął się zastanawiać co to mogło być. Zwłaszcza, że tykanie było regularne. zdziwiło go to i zaczął się rozglądać, szukając źródła tego dźwięku. Kiedy zaczęli się zbliżać do jednego z takich źródeł mroczny Jedi stawał się coraz bardziej niespokojny. Widząc wyszczerbiony czerep zatrzymał się w pół kroku. Zaczął się przyglądać uważnie znalezisku, Widząc kości powlekane przewodami, kawałki metalu oraz migające oko miał pewność, że wie co to mogło być. Słysząc pytanie Pratimy podniósł się i spojrzał na nią. - Technobestie. Połączenie żywych istot, w tym ludzi oraz metalowych części. A Moc sprawiała, że to coś żyło, poruszało się i słuchało się swojej twórczyni. Osobą, która wiedziała jak je tworzyć była jedna z dawnych mistrzyń sithów. Darth Belia Darzu. Ale ona żyła ponad 1200 lat temu. I nie jestem pewny, ale chyba żyła na innej planecie - Odpowiedział Zabrak, przypominając sobie informacje, które zdobył w czasie swoich poszukiwań. Większość miał zapisaną w Datapadzie na statku. Ale część jeszcze pamiętał. - Co one tutaj robią? Pilnowały czegoś? - Zapytał patrząc na kobietę. Zaczął się też ostrożnie rozglądać po okolicy, czy czasem ktoś lub coś nie zbliżało się do nich. Widać tych Technobestii nie napawał go optymizmem. Ale dawał też nadzieję, że mógł tutaj znaleźć coś, na czym mu zależało.
  9. Uwaga Ogłoszenie. Odpis pojawi się jutro. Więc jeśli ktoś chce coś poprawić ( Lub jeszcze nie odpisał ) TO ma czas.
  10. Droga powrotna była spokojna. Saskia nie spotkała po drodze nikogo. Za to, kiedy weszła do pokoju wspólnego zobaczyła tam sporo osób. Większość co prawda zajęta była jedzeniem kolacji. Widać dopiero wrócili z zamku. Natomiast reszta zajęta była albo rozmową albo, co było chyba ciekawsze graniem. Dwóch kucharzy siedziała pod ścianą i grała w karty. Jedna ze sprzątaczek siedziała w rogu pokoju i grała na skrzypcach. Po wejściu większość spojrzała na Saskię. Część tylko kiwnęła głową, część natomiast podeszła i się przywitała. Jedyną osobą, która nie zareagowała na jej przybycie była ta młodsza służka, którą dziewczyna spotkała jakiś czas temu. Siedziała na krześle i patrzyła się w swoje buty. Wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała.
  11. Felicja popatrzyła na dziewczynę. - Nie prosiłem cię o twoją opinię o moich włosach - Powiedziała ozięble. Nie ruszała się, kiedy Saskia zakładała jej suknię. Kiedy natomiast skończyła zeszła ze stołka i sięgnęła po kapelusz. Założyła go i poprawiła. - kiedy wyjdę posprzątaj, odstaw krzesło w róg pokoju i umyj lustro. Do końca dnia masz wolne. Jutro przyjdź tutaj po śniadaniu - Poleciła kobieta po czym sięgnęła po parasolkę, która stała w dogu, w specjalnym stojaku i wyszła, zostawiając dziewczynę samą w garderobie. Teraz, kiedy kobieta wyszła Saskia uświadomiła sobie, że jest takiego samego wzrostu i budowy ciała jak pani Felicja. Tak więc zapewne suknie i inne elementu ubioru pani zamku będą na nią pasować.
  12. Kater odetchnął jeszcze głęboko po czym wstał i otrzepał swoje ubranie. - Tak. Prowadź. Tym razem na szczęście zobaczyłem miejsce. Zobaczymy, czy ty pokażesz mi to co widziałem - Powiedział patrząc na nią. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Powoli się do niej przekonywał. A raczej powoli zaczynał jej ufać. - Jeśli można to zapytam co chcesz mi pokazać? - Zebrał wszystkie swoje rzeczy, napił się nieco wody i czekał, aż kobieta go poprowadzi. Zastanawiał się co ona chciała mu pokazać.
  13. Pani Felicja nie ruszała się, kiedy Saskia układała jej włosy. Kiedy skończyła Pani domu spojrzała na warkocz. Widać było, że przez chwilę przyglądała się swoim włosom, jakby chciała doszukać się jakieś nieprawidłowości. Nie widząc niczego wstała i podeszła do sukni. Przez chwilę patrzyła na nią po czym odwróciła się do służącej i popatrzyła na jej twarz. - Załatwmy to szybko. Nie chcę się spóźnić - Powiedziała z odrobiną mniej pogardy w głosie niż wcześniej. po czym stanęła na niedużym stołku, zrobionym specjalnie, aby ułatwić zakładanie takich długich sukni. Zanim jednak dziewczyna pomogła jej założyć sukienkę pani Felicja zapytała - Co sądzisz o ten młodej służce? - Zapytała, czekając, aż Saskie pomoże jej założyć sukienkę.
  14. Zabrak odprężył się i pozwolił, żeby Moc przez niego przepływała. Widząc obraz starał się go jak najdokładniej zapamiętać. Widział słupy i wąwóz. Dodatkowo mignęło mu tam też wzgórze i porośnięte trawą zbocze. Kater już szykował się aby zapamiętać kolejne elementy otoczenia, jednak poczuł, że coś wypycha z wizji. Próbował się jakoś zaprzeć, aby móc zobaczyć więcej ale nie dał rady. Kiedy wizja się urwała chłopak otworzył gwałtownie oczy i zaczął się rozglądać wokół. Oddychał ciężej niż normalnie. Na szczęście zapamiętał słupy i wąwóz, więc w ostateczności mógł poszukać tego miejsca za pomocą statku. Jednak teraz szukał wzrokiem Pratimy. Był ciekawy czy ona będzie mu mogła coś więcej powiedzieć.
  15. Zabrak westchnął. Jednak nie przerwał medytacji. Znał nauki Jedi, bo szkolił się w nich kilka lat. Dlatego pamiętał dokładnie jak zrobić to o czym mówiła kobieta. Oczyścił swój umysł z emocji, skupiając się tylko na celu swoich poszukiwać. Pozwolił Mocy aby sama poruszała się po po jego ciele. Skupił się, aby wyczuć każdy element otoczenia. Każdą żywą istotę, każdy ślad Mocy. Krótko mówiąc mężczyzna oddał się całkowicie medytacji. Wiedział, jaki ma cel. Odnaleźć Dolinę Jedi i odkryć, co ona skrywa. Jego ciekawość i chęć zgłębienia tajników mocy pchały go na przód, dawała mu siły do działania. Kater polegał na nich i tym razem.
  16. Kiedy dziewczyna zapukała do drzwi usłyszała tylko krótkie. - Wejść - Powiedział wysoki, kobiecy głos. Saskia od razu wyczuła w głosie tej kobiety wyższość oraz nutkę pogardy. Kiedy weszła do garderoby zobaczyła przed sobą wręcz przytłaczającą ilość sukni różnego kroju i koloru. Po lewej stronie, na specjalnych pułkach stały różne buty, wysokie, zabudowane, na obcasie. Saskie nigdy w życiu nie widziała tylu butów w jednym miejscu. Po prawej stronie natomiast, poza dużą ilością różnych kapeluszy z piórami czy innymi wymyślnymi wzorami stało wysokie lustro, sięgające sufitu. Przed lustrem, na krześle siedziała wysoka, szczupła kobieta. W odbiciu można było dostrzec, że ma pociągłą twarz, lekko zadarty do góry nos, niebieskie oczy, w których nie było widać niczego ciepłego. Blond włosy, zapewne sięgające połowy pleców były teraz rozczesywane przez inną służącą, młodą dziewczynę. Saskia oceniła, że młoda służka miała nie więcej niż 16 lat. Wyglądała niewinnie a nawet można byłoby odnieść wrażenie, że jest przestraszona faktem przebywania w jednym pomieszczeniu z panią Felicją. - Wystarczy - Rzuciła do dziewczyny obok niej. Tak odłożyła szczotkę do włosów na szafkę, skłoniła się po czym szybkim krokiem opuściła garderobę. Na jej twarzy widać było wyraźną ulgę. Felicja obróciła głowę tak, że patrzyła teraz na Saskię. - Zapleciesz mi włosy w szeroki warkocz a potem pomożesz założyć suknię - Powiedziała ozięble. Brzmiało to bardziej jak rozkaz niż zwykłe stwierdzenie. Na szafce obok lustra, na wieszaku wisiała długa, biała suknia z koronkami i falbanami i długimi rękawami. Na szczęście dziewczyna wiedziała jak zapleść warkocz, o którym mówiła kobieta. Więc jedna możliwość popełnienia gafy mniej.
  17. Zabrak warknął cicho, słysząc słowa Pratimy. Odczekał chwilę, żeby jej słowa po nim spłynęły. Następnie westchnął cicho. - Nie - Odpowiedział tylko po czym wrócił na miejsce , gdzie dogasało ognisko. Usiał przed nim w pozycji do medytacji, zamknął oczy i zaczął oczyszczać swój umysł. Mimo tego, że czuł się urażony słowami Togrutanki, to jednak wiedział, że mówiła prawdę. Poranek był najlepszą porę na medytację. Chłopak, kiedy już oczyścił umysł zaczął szukać Mocą śladów w okolicy. Omijał energię, którą emanowała kobieta. Liczył, że może tym razem, uda mu się natrafić na jakieś ślady Doliny Jedi. A może nawet uda mu się znaleźć jakiś relikt Ciemnej Strony Mocy. Mężczyzna po cichu liczył na to, ale był również przygotowany na rozczarowanie.
  18. Reszta część dnia minęła w przyjaznej atmosferze. Głównie dlatego, że Patrick, po posprzątaniu w kuchni wrócił do salonu, gdzie uciął sobie przyjazną rozmowę z dziewczyną. Kucharz opowiadał jej o tym jak się tutaj pracuje, o okolicznych lasach, oraz ostrzegł, że klif potrafi być zdradziecki, i żeby nigdy nie zbliżała się do krawędzi, bo mieli już takie przypadki, że któryś ze służących lub straży stanąć na skraju i ziemia osunęła się tej osobie spod nóg, skazując ją na pewną śmierć. Wieczorem, mniej więcej w porze kolacji do Saskii podeszła Weronika. Dziewczyna akurat jadła kolację, na którą składał się kawałek mięsa z ziemniakami oraz gotowana marchewka. Do tego kubek z sokiem. - Jak skończysz jeść udaj się do garderoby pani Felicji. To na 2 piętrze po lewej stronie schodów. Drzwi będą otwarte, ale zapukaj i poczekaj aż pozwoli ci wejść - Powiedziała Kobieta, przechodząc obok niej i kierując się w stronę kuchni - I pamiętaj, żeby nie odzywać się, jeśli pani Felicja nie spyta się bezpośrednio ciebie. Bo ona lubi policzkować służące za nie posłuszeństwo. Na szczęście tylko ona tak robi - Dodała z lekkim uśmiechem po czym udałą się do kuchni, pewnie po kolację.
  19. Zabrak spał spokojnie całą noc. Kiedy obudził się rano od razu sprawdził czy ma wszystko przy sobie. Przeciągnął się lekko i rozejrzał po obozie. Teraz przynajmniej widział gdzie jest i co jest wokół. Sięgnął do torby i zjadł lekkie śniadanie. W czasie jedzenie zastanawiał się nad tym co mu się śniło. Nie miał pewności co to było, ale wiedział, że to mu nie pomoże w poszukiwaniu Doliny Jedi. Poszukał wzrokiem Pratimy. Kiedy dostrzegł postać na niedużym wzgórzu wstał, pozbierał swoje rzeczy, sprawdził miecz przy pasie po czym zaczął iść w jej stronę. Oparł się o drzewo, kawałek od niej. Mimo wszystko starał się zachować bezpieczny dystans. Od taka przezorna ostrożność. - Zawsze wstajesz tak wcześnie? Jeszcze nie było świtu - Powiedział głośniej w jej kierunku. Był ciekawy czy dziewczyna mu odpowie, czy może medytuje. Nie sprawdzał jej mocą. Nie czuł takiej potrzeby.
  20. Chłopak również zaśmiał się. Słysząc o zupie skinął głową. - Tak ja. Patrick powiedział, że zanim zacznę gotować dla rodziny będę mu jedynie pomagał. Zgodził się jednak, żebym przyrządzał posiłki dla służby. I dziękuję ci za uznanie - Uśmiechnął się. Widać pochwała mu się spodobała. - Pomagam Patrickowi, więc widzę jak on gotuje a potem próbuję to odtworzyć. Jak widać chyba mi wychodzi - Powiedział z dumą w głosie, patrząc jak dziewczyna je zupę. Po chwili dało się słyszeć z kuchni głos kucharza. - Regusie chodź tutaj. Musisz mi pomóc! - Zawołał niedawny rozmówca Saskii. Chłopak westchnął po czym wstał. - Wybacz. Porozmawiałbym dłużej, ale obowiązki wzywają. Powodzenia w pracy. A jeśli będzie ci mało to nie krępuj się i przyjdź po dolewkę - Rzucił na odchodne po czym pobiegł do kuchni, gdzie kucharz chyba wyciągał jakąś pieczeń, bo zapach mięsa bardzo szybko wypełnił całe pomieszczenie. Tak więc dziewczyna znowu została sama w pomieszczeniu. Widać słowa Herona, że służba rzadko ma wolne nie wzięły się znikąd.
  21. Zabrak milczał. Z jednej strony podróż trochę go zmęczyła, chodź nie okazywał tego. I chętnie skorzystał by z oferty przespania się kilku godzin. Jednak z drugiej strony nie ufał tej kobiecie. Zwłaszcza po jej wcześniejszych słowach. Po tej chwili milczenia odezwał się cicho. - Nie podoba mi się wizja spania tutaj, kiedy ty jesteś tak blisko. Ale chyba nie mam wyboru - Westchnął i oparł się o pobliskie drzewo. Przetarł oczy, starając się nadal patrzeć na Pratimę. - Powiedzmy, że ci zaufam... na razie - Dodał chłodno nadal przed siebie. Chociaż uczucie zmęczenia zaczynało powoli brać górę, Zabrak zdążył jeszcze porządniej zamocować miecz przy pasie. Po tej czynności zamknął oczy. I odpłynął. Liczył na to, że Moc ostrzeże go w razie zagrożenia. W końcu w tym momencie wystawiał się na zagrożenie ataku ze strony Togrutanki. Chociaż analizując jej słowa doszedł do wniosku, że ona może jednak nie będzie chciała jego śmierci. Cóż czas pokaże. Na razie Zabrał zapadł w sen, po cichu licząc, że tym razem Moc płynąca z Doliny Jedi go pokieruje.
  22. Chłopak uśmiechnął się po czym pokręcił głową. - Nie to nic. Tylko - Tutaj zawahał się lekko - Oparzyłem się z tydzień temu w czasie podawania obiadu - Wyjaśnił szybko. Po chwili dodał - A jeśli chodzi o klif i pogodę to nie przejmuj się. Pogoda tutaj jest zmienna, ale łatwo się przyzwyczaić. Sam pochodzą z centrum, więc mniej więcej wiem o czym mówisz - Powiedział po czym poprawił się na krześle - A jeśli chcesz zobaczyć klif to mogę ci coś zdradzić. W zasadzie służbie nie wolno wychodzić z zamku bez pozwolenia jego mieszkańców. Ale w kuchni jest dodatkowe wyjście dla służby. Używamy go, aby przyjmować towary do kuchni. Wychodzi ono na zachód, więc będziesz miała blisko do klifu A wieczorami nikt tamtędy nie chodzi. Straży też nie ma. Zresztą kto spróbowałby zaatakować od morza? - Zapytał, nadal uśmiechając się lekko. - Sam kilka razy korzystałem z niego, aby wyjść na zewnątrz i odetchnąć świeżym powietrzem - Wyjaśnił chłopak, nadal patrząc na Saskię, jakby była jakimś obrazem.
  23. Kater wzdrygnął się, czując nagłą wiązkę Ciemnej Strony Mocy, bijącą od kobiety. Wysłuchał w milczeniu krótkiej opowieści. Zaczął się zastanawiać nad tym, co powiedziała Togrutanka. Po chwili milczenia powiedział spokojnie, patrząc na ogień. - Właśnie dlatego muszę jak najszybciej się tam udać jak najszybciej. Chcę sprawdzić, czy zostało tam cokolwiek. Zapiski, dane lub, co chyba byłoby najlepsze, namiary na innej miejsca, gdzie Moc jest silna - Powiedział ostrożnie. Nadal nie ufał kobiecie. Zwłaszcza, że sama mówiła mu, żeby nie ufał słowom nieznajomych. - A skoro ty mówiłaś, że wiesz gdzie to jest oraz, że mi nie pomożesz w poszukiwaniach to przynajmniej daj mi namiary gdzie mam iść. Wyruszę z rana i zacznę szukać. A na miejscu Moc będzie moim przewodnikiem- Zaśmiał się lekko, słysząc własne słowa. W jego ustach brzmiało to nieco komicznie, zwłaszcza, że jego panowanie nad Mocą nie było w cale takie dobre. Zabrak liczył po części, że na miejscu znajdzie coś, co go poprowadzi.
  24. Dziewczyna siedziała chwilę sama w salonie. Po kilku minutach z kuchni wyszedł Regus z tacą w rękach. Na tacy stał talerz z zupą serową i grzankami. - Proszę bardzo - Powiedział chłopak stawiając na stole tacę. Jednak nie wrócił do kuchni. Przyglądał się dziewczynie uważnie, jakby była jakimś obrazem lub eksponatem. - Miło mi cię poznać. Jestem Regus. Pracuję tutaj od roku i pierwszy raz cię widzę. Zaczęłaś dopiero pracę tutaj? CO sądzisz o tym miejscu? Podoba ci się? - Zapytał zajmując miejsce obok niej. Wyglądał dość przyjaźnie. Jasne włosy, biały strój kucharza oraz delikatnie pucołowata. Jedynym elementem, który mógł nie pasować do obrazu grzecznego chłopaka był ślad po oparzeniu na jego lewej dłoni. Wyglądało jakby oparzył się dość niedawno.
  25. Zabrak westchnął po czym sięgnął po swój zapas jedzenia. Zjadł trochę, nadal obserwując swojego rozmówcę. - Przynajmniej tyle - Powiedział cicho, kończąc jeść. - Powiedz mi, skoro jednak zdecydowaliśmy się na rozmowę, Jak daleko znajduje się to miejsce Mocy? Muszę z samego rana się tam udać i zacząć poszukiwania - Dodał po czym napił się wody. Zamilkł na chwilę. Zastanawiał się nad jedną rzeczą. Po chwili zapytał - Jesteś Jedi. Czuć od ciebie Jasną Stronę. Czemu szukasz wiedzy akurat tutaj, w miejscu, gdzie Jedi ponieśli porażkę a niezwykła Moc unicestwiła tak wielu użytkowników Mocy? - Zabrak był ciekawy co sprowadziło ją tutaj. Bo on właśnie poszukiwał tego typu wiedzy. Miał przeczucie, że tak niszczycielska siła miała coś wspólnego z Ciemną stroną. A Kater chciał poznać wszystkie aspekty owej strony.
×
×
  • Utwórz nowe...