Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Chłopak szybko uwinął się z przygotowaniem miejsca do spania dla chłopca. Potem sam poszedł spać. Poranek był dla niego dość spokojny. Wstał i rozciągnął się, a widząc godzinę westchnął. Trochę wcześnie. Ale i tak wiedział, że już sobie nie pośpi. Zaczął ćwiczyć. Zwykłe, poranne ćwiczenia. Wiedział, że o 6 rano nie ma co dzwonić, bo normalni ludzie jeszcze śpią. Postanowił za to przygotować coś ciepłego do zjedzenia dla siebie i chłopca. Po śniadaniu zadzwoni do sierocińca. Zszedł na dół i zaczął przygotowywać kiełbaski na ciepło. - Heh... trzeba będzie coś dokupić - Powiedział do siebie, kiedy wyjmował składniki. No cóż dawno nie uzupełniał zapasów więc musiał to teraz zrobić. Mimo wszystko wolał się przygotować na możliwość, że chłopak zostanie u niego trochę dłużej.
  2. Chłopak też zaczął jeść. Słysząc o ptaku popatrzył na niego i dokończył jeść. - A jak ty z nim rozmawiasz? Bo widziałem, że coś do niego mówiłeś, a on ci coś odpowiadał - Powiedział zainteresowany. Chłopak trochę go zainteresował. Po chwili, widząc, że ten ziewa wstał od stołu. - Chodź. W salonie jest kanapa. Zaraz ci ją rozłożę na łóżko - Powiedział. Na szczęście był przygotowany na ewentualnych gości. Dlatego wewnątrz kanapy miał zapasową poduszkę, kołdrę i koc. Poszedł tam i zaczął ją powoli rozkładać.
  3. Chłopak uśmiechnął się w myślach. Przynajmniej chłopak nie widział tego, co on. I dobrze. Jeden powód do zmartwień mniej. Teraz już skupił się na robieniu posiłku. Po kilku minutach jajecznica była gotowa. Nałożył ją na dwa talerze i zaniósł do stołu. Położył przed chłopakiem talerz oraz widelec i łyżkę. Sam wziął łyżkę. Po chwili popatrzył na ptaka na ramieniu chłopca. - A możesz mi powiedzieć kto to jest? Bo widzę, że jesteś z nim bardzo mocno zżyty - Powiedział zainteresowany. Był ciekawy co to za ptak. Pierwszy raz widział coś takiego.
  4. Chłopak zmartwił się widząc zachowanie chłopaka. Jednak po chwili odwrócił głowę i zaczął przygotowywać posiłek. - Gdzie byłeś, kiedy to się stało? Widziałeś cokolwiek? Lub kogokolwiek? - Zapytał chłopak nie odwracając się. - Wybacz, że o to pytam, ale chciałbym wiedzieć. Bo niestety to co się stało musiało być dla ciebie bardzo złym przeżyciem - Dodał. Był ciekawy, czy chłopak coś zauważył. Bo mogło to by dla niego bardzo złe wspomnienie i źle wpłynąć na psychikę chłopca.
  5. - Dziękuję, że mi pomogłaś. Widzimy się jutro zatem - Powiedział po czym się rozłączył i spojrzał na chłopaka. Słysząc jego słowa zatrzymał się w pół kroku. Przełknął ślinę po czym uśmiechnął się lekko i wszedł do kuchni. Popatrzył na chłopaka. - I dobrze. Zemsta do niczego nie prowadzi. Tylko jeszcze więcej osób ucierpi - Powiedział do niego. Cóż za ironia losu. Osoba, która z zemsty spaliła cały budynek i zabiła pewnie dziesiątki osób mówi dziecku jednej z ofiar, że zemsta jest bezcelowa. Chłopak właśnie bił się z myślami. Po chwili odwrócił się do lodówki. Sięgnął do środka i wyjął z niej kilka jajek. Odwrócił tylko głowę do chłopaka. - A właśnie miałem zapytać. Wierzę, że zjesz jajecznicę, jeśli ci ją zrobię prawda? - Zapytał. Bo tak właściwie to nie wiedział, czy mały będzie jadł.
  6. David zaczął się śmiać. - No cóż skoro się założyłaś z Teo to warto by było wygrać co? - Zapytał wyraźnie rozbawiony tym. Po chwili odchrząknął. - Dobrze. Jutro będę się pytał w sierocińcu, czy nie będą mogli go przyjąć. Jeśli nie... To się zobaczy - Dodał i oparł się o ścianę plecami. Westchnął. - No cóż tak czy inaczej teraz muszę się chłopakiem zająć. Właśnie miałem mu zrobić coś do zjedzenia. Tak więc... Jest jeszcze jakaś sprawa do omówienia? - Zapytał zaglądając do kuchni, czy chłopak nadal tam siedzi. Był ciekawy co on robi w tym czasie, kiedy on rozmawiał.
  7. Chłopak usłyszał wypowiedź dziewczyny i uśmiechnął się lekko. - Rozumiem. Cóż jestem ciekawy kto cię do tego przekonał? - Zapytał z nutką rozbawiania w głosie. Po chwili jednak dodał. - Mam pewną sprawę. Otóż znalazłem pewnego małego chłopca na osiedlu. Sprawa jest taka, że jego rodzice spłonęli w ostatnim pożarze - Dodał cicho. Liczył na to, że ona zrozumie co miał na myśli. Nie mógł powiedzieć otwarcie, że to on stał za zabójstwem jego rodziców. Nie wiedział, czy chłopak czasem nie podsłuchiwałby jego rozmowy. - Wiesz może co mogę zrobić z tym faktem? - Zapytał. Liczył, że dziewczyna mu trochę pomoże. W końcu nigdy nie zajmował się 10-latkiem, zwłaszcza, że był żołnierzem i nie do końca miał aż tyle wolnego czasu, żeby się nim zajmować.
  8. Chłopak obserwował w milczeniu jak jego gość rozmawia z ptakiem. Zastanawiał się co jest między nimi. Pierwszy raz widział coś takiego. Jednak wtedy poczuł, że coś wibruje mu w kieszeni. Wyjął telefon. Widząc numer Shiro zamyślił się. Nie wiedział czego może chcieć teraz od niego dziewczyna. - Poczekaj chwilkę. Zaraz przygotuję coś do jedzenia - Powiedział do Codiego po czym wyszedł z kuchni i odebrał telefon. - Co jest Shiro? Powiedzmy, że jestem teraz troszkę zajęty i mam nieoczekiwanego gościa - Powiedział chłopak do telefonu. Nadal myślał nad tym, co mogło sprawić, żeby dziewczyna do niego zadzwoniła.
  9. Kiedy chłopak się przebrał David wziął jego ubrania i rozwiesił, aby mogły jakkolwiek wyschnąć. Następnie wrócił do niego. Widząc jego spokojny wzrok uspokoił się trochę. - Pewnie jesteś głodny. Chodź ze mną zrobimy coś do jedzenia - Powiedział i zaprowadził go do kuchni. Tam pokazał mu, gdzie może usiąść a następnie zaczął przyrządzać jakąś kolację. Planował zrobić coś na ciepło, jakąś jajecznicę i grzanki. W końcu musiał jak najszybciej to zrobić a przy okazji chciał trochę rozgrzać chłopaka.
  10. Na szczęście David znalazł ubranie, które było trochę mniejsze. Cóż lepsze coś takiego niż nic. Zabrał to wszystko i poszedł do chłopaka. Podał mu ubrania i ręcznik. - Proszę. Wytrzyj się i ubierz. Ubranie pewnie będzie trochę za duże ale i tak będzie ci cieplej - Powiedział i uśmiechnął się lekko. - A tak przy okazji. Jestem David. A ty jak się nazywasz? - Zapytał wycierając sobie głowę ręcznikiem.
  11. David całą drogę zastanawiał się co ma teraz zrobić. Jednak nic nie mógł wymyślić. Kiedy dotarł do domu otworzył go i wpuścił chłopaka do środka. Skierował go do salonu. - Poczekaj tu chwilę. Zaraz przyniosę ci ręcznik i jakieś suche ubranie - Powiedział do niego po czym poszedł do łazienki. Założył jeden ręcznik na swoją głowę po czym wziął drugi i wszedł do swojego pokoju. Przeglądał swoje stare ubrania, czy nie znajdzie czegoś, co jest na niego za małe. Bo musiał jakoś przebrać chłopaka, jeśli nie chciał aby ten się wyziębił.
  12. Chłopak już miał pewność, że właśnie zabił rodziców tego chłopaka. Westchnął i popatrzył na niego. Już chciał go zostawić. Jednak wtedy odezwało się w nim sumienie. No po prostu nie mógł zostawić go tak samego. Ale jednocześnie był wojskowym i nie miał możliwości aby chłopak zostawał u niego. No ale cóż... Tym razem wygrało dobre serce. - Chodź. Przenocuję cię a jutro będziemy się zastanawiać co dalej. Bo niestety ja nie jestem dobrą osobą, u której możesz zostać dłużej. A teraz ruszmy się, bo zaraz przemokniemy do suchej nitki. Mieszkam niedaleko - Powiedział po czym zaczął powoli prowadzić chłopaka w stronę swojego domu. W tym czasie zaczął się zastanawiać, gdzie mógłby jutro odwieźć chłopaka. Próbował sobie przypomnieć jakiś dom dziecka lub coś podobnego.
  13. Chłopak, słysząc o pożarze o mało nie ugryzł się w język. Kilka chwil temu spalił dom bandy, która zabiła Naho. Nie był pewny, czy oba te wydarzenia są powiązane. - A gdzie był twój dom? - Zapytał chłopak patrząc na niego i jego mechanicznego przyjaciela. Zdziwił się trochę widząc to urządzenie, jednak nic nie powiedział. Nadal stał i osłaniał siebie i chłopca od deszczu.
  14. Chłopak westchnął, ale skinął głową. - No dobrze. Nie brzmi to jakoś strasznie skomplikowanie - Powiedział do niej po czy porozmawiał z nią jeszcze chwilę po czym poszedł. Na szczęście miał ten parasol, bo deszcz nie był przyjemny. Dopiero po chwili zobaczył chłopaka przed sobą. Zdziwił go ten widok. Nie spodziewał się zobaczyć tutaj kogoś podobnego. Szybko podszedł do niego i stanął tak, żeby ochronić go parasolem od deszczu. - Czemu mokniesz chłopcze? I co robisz tutaj tak sam? - Zapytał, kiedy stał już za nim.
  15. Chłopak patrzył na nią. Faktycznie wyglądała trochę lepiej. - Bardziej mnie martwi jak będziesz dokonywała napraw tego wszystkiego, jeśli coś się zepsuje - Powiedział po czym zaczął bawić się swoim komunikatorem. Musiał czymś zająć ręce. - A teraz powiedz mi co mam jutro robić? Nigdy wcześniej nie brałem udziału w pasowaniu kogoś - Chłopak nie chciał ośmieszyć siebie i Pani Gubernator.
  16. Chłopak westchnął i usiadł na biurku. - Wiem wiem. Poza mną wie tylko Bazyliszek i chyba Zero - Powiedział i popatrzył na nią. Słysząc coś o bankiecie uśmiechnął się leciutko. - Naprawdę ja muszę iść na coś takiego? Przecież nawet nie wiem jak mam się tam zachowywać. A przecież zostaję pasowany na obrońcę jednej z najważniejszych osób w tym momencie - Westchnął. Na szczęście ta rozmowa na chwilkę odciągnęła jego myśli o tym co się stało kilkanaście minut temu. - A powiedz mi jedno. Co się stało? Czemu byłaś w części medycznej? Czy to ma związek z tym? - Zapytał pokazując na swoją klatkę piersiową. Mówił o mechanicznych płucach.
  17. Chłopak czekał aż Shiro wyjdzie z pomieszczenia medycznego. W milczeniu szedł za nią. Kiedy doszedł do jej pracowni. popatrzył na nią i westchnął. - Naho nie żyje. Została zabita przez Shiro Okami. Właśnie wróciłem z ich spalonego budynku - Powiedział cicho i oparł się o biurko. - Pochowałem ją wraz z Zero i Bazyliszkiem koło Willa - Wyjaśnił cicho. Widać było, że z trudem wypowiada te słowa. Ale skoro był z Shiro związany umową, to musiał jej ufać.
  18. Chłopak popatrzył na budzącą się dziewczynę. Słysząc jej słowa pokręcił głową. - Nie siedzę tylko chwilę - Odpowiedział po czym westchnął i spojrzał na nią - No dobrze. Ale mam nadzieję, że szybko ci to zajmie. Sprawa dotyczy Zakonu - Powiedział cicho i wstał. - Poczekam na zewnątrz - Dodał i wyszedł. Nie chciał przeszkadzać, skoro Shiro ma jeszcze jakieś badania.
  19. Chłopak, widząc w jakim stanie jest dziewczyna zmartwił się. Nie wiedział czemu Shiro leży w narkozie. A raczej domyślał się, że może to chodzić o jej zmechanizowanie. Tak więc podszedł do jej łóżka, usiadł na krzesełku i poczekał. Wolał jej wcześniej nie wybudzać. Nie wiedział co dokładnie stało się z dziewczyną, więc czekał. W tym czasie zdąży ochłonąć i przemyśleć to co się stało.
  20. Chłopak zastanawiał się przez chwilę co robić Widział kartkę i wiedział, gdzie może szukać dziewczyny. Ale zastanawiał się, czy to jest dobry pomysł teraz iść do niej? Po chwili jednak zebrał się i poszedł do sali 15. Cicho wszedł do środka i zaczął się rozglądać, szukając wzrokiem Shiro. Musiał jej powiedzieć to co się właśnie stało. Jednocześnie myślał, jak ubrać w słowa to co chłopak zrobił kilka minut temu.
  21. Chłopak westchnął, słysząc słowa Bazyliszka. Bolało go to niezmiernie, że to co tak traktowało dziewczynę było maszyną, a nie żywym człowiekiem. Jednak teraz to nie miało znaczenia. Miał swoją częściową zemstę. Teraz patrzył na płonący budynek. - Dziękuję. A teraz wybaczcie mi. Muszę wracać do siebie. Jutro mam trochę roboty - Powiedział po czym zaczął kierować się w stronę bazy wojskowej. Na razie nie mówił nikomu, gdzie idzie. Musiał mimo wszystko zachowywać to w tajemnicy. Był tylko ciekawy czy Shiro już wiedziała o śmierci Naho. Na razie wolał się z nikim nie komunikować. Musiał przemyśleć parę rzeczy.
  22. Chłopak, po krzyku dziewczyny jakby trochę otrzeźwiał. Popatrzył na to co trzyma w rękach i od razu zabrał się za podpalanie budynku. Zapalił papier i podrzucił go w kilku miejscach, aby płomień jak najszybciej się rozniósł. Następnie podbiegł do dziewczyny. Bolało go, że jednak nie znalazł osoby, która potraktowała Naho jak śmiecia, ale skoro jest w tym budynku to niech spłonie żywcem. - Dzięki. A teraz zbieramy się stąd, bo zaraz będzie tu gorąco - Powiedział do niej po czym kierował się w miejsce, gdzie miał uciekać.
  23. Chłopak wysłuchał całego planu po czym wziął od Bazyliszka zapalniczkę i kartki. - Dobra. Ale najpierw zabiję Shiro. Wchodzę do środka - Powiedział chłopak po czym zaczął zbliżać się do środka. Mimo dezaktywowanych kamer nadal mógł trafić na innych ludzi. Ale teraz był już pełny negatywnych emocji. Więc najważniejsze było dla niego zemścić się. Jednak chłopak planował, że to on własnoręcznie zabije Shiro. A budynek podpali później.
  24. Chłopak patrzył na nią. Zdziwił się lekko widząc jej uśmiech, ale nie dbał teraz o to. - Naprawdę ich potrzebujemy? Nie damy radę sami? - Zapytał chłopak. Chciał już jak najszybciej to załatwić. Musiał zemścić się na tym osobniku - Heh no dobrze. Miejmy to już za tobą, Śmierć Naho musi zostać pomszczona - Powiedział chłopak i po raz ostatni popatrzył na grób dziewczyny. Potem odwrócił się plecami i poszedł w kierunku domu, gdzie mieszkała Bazyliszek. Teraz już powstrzymywał łzy.
  25. Chłopak stał nad grobem dziewczyny jeszcze, kiedy Zero zapewnił, że załatwi pomnik. Dopiero po chwili dotarło do niego, że jest tam sam z Bazyliszkiem. Popatrzył na nią. - No to teraz zostaje tylko jedno. Trzeba odnaleźć Shiro i wyrównać rachunki - Powiedział patrząc na nią. - Proszę cię. Pójdź ze mną. Tym razem nie chcę iść tam sam - Dodał patrząc na niego. Ręce zacisnął w pięści. - Trzeba pomścić Naho - Wyszeptał bardziej do siebie. Czuł się winny tego co się właśnie stało. Była to dla niego ogromna plama na honorze, który dal niego był taki ważny. Podniósł głowę i czekał na to co powie kobieta.
×
×
  • Utwórz nowe...