Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1551
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    46

Wszystko napisane przez Sun

  1. Ależ oczywiści. należy tylko wypełnić formularz i zapłacić zaliczkę. Formularz znajduje się w pierwszym poście, w spoilerze
  2. Nie zmienia to faktu, że takich błędów w Dubbingu jest więcej i choć większość z nich można wyłapać, to niektóre potrafią się ciągnąć przez długi czas. Poza tym, w niektórych rzeczach zgadzanie się z polskim tłumaczeniem nie jest najlepszym wyjściem. (chociażby tłumaczenie imion zwierząt jest dyskusyjną kwestią. No bo niby z jakiego powodu, skoro Iskierka Zmierzchu ma normalne imię). Ogólnie kiedyś też byłem zdania, że nalezy bezkrytycznie trzymać się wersji prezentowanej przez nasz dubbing, ale po lekturze wielu fanfików zmieniłem zdanie Cóż, gdyby trzymać się jakoś sensu tłumaczenia, to w zasadzie powinno zostać Crystal Empire. Ewentualnie źrebakodelfia, Grzywohattan, Cwałowo... Dobra, nie am co tego drążyć, nasz dubbing z pewnością nie jest konsekwentny, ale jest bardzo dobry. No i mamy chyba mniej rzucające się w oczy błędy niż rosjanie Fanfik, a w zasadzie fanfikcja nie jest aż takim amerykanizmem. Przynajmniej moim zdaniem. Poza tym, to jeszcze nie brzmi aż tak źle i weszło w fandomie do skutecznego użytku. Weź też pod uwagę fakt, ze każda społeczność tworzy własny język, którym się porozumiewa. Fakt jednak, ze nic na to nie poradzisz i nie ma co z tym dyskutować. Pluszaków za ponad 1000 zł było w tym kraju mało, bo to najczęściej pluszaki Life Size (duże). Normalne pluszaki to często szyte po domach maskotki za mniejsze, lub większe pieniądze. Nie stanowi to konkurencji dla Hasbro. Małe dziewczynki i tak tego nie kupują, a broniacze i tak nie kupią licencjonowanych pluszaków, bo są brzydkie jak noc. No i oczywiście musiała powstać nisza, dla ludzi, którzy mają talent, a których pytano, czy uszyją ocki. A artyści są w każdym fandomie i w każdym zarabiają. Z tym nic nie zrobisz. I póki pokątni handlarze nie szkodzą interesom Hasbro, oraz marce, to hasbro tego nie ruszy. Najlepiej jako komentarze w rtekście, albo na prywacie. Jak ci wygodniej.
  3. A tu się nie zgodzę. Z tej, prostej przyczyny, że w Angielskim są inne żarty i inna gra słów, której się w języku polskim oddać nie da. Dlatego, czytanie w oryginale daje trochę inną przyjemność. Poza tym, obcuje się bezpośrednio ze słowami autora, a nie z ich interpretacją S5 E14 S4 E18 To są właśnie powody, dla których jestem ostrożny przy bazowaniu na polskim tłumaczeniu. Poza tym, czy kryształowe królestwo nie powinno zostać jako Crystal Empire? A mnie brak reakcji nie dziwi. Po pierwsze, ponad połowa ręcznie szytych pluszaków to OCki, do których hasbro nie ma żadnych praw. A po drugie, gdyby Hasbro miało pozywać każdego, kto rysuje, pisze, wydaje czy szyje, to miałoby tak beznadziejny PR, że serial by ich nie uratował. Oni interweniują tylko tam, gdzie to jest naprawdę konieczne, gdyż brak interwencji mógłby zaszkodzić marce. A co do kosztów działalności fandomowej, to pomijam takie pierdoły jak koszt prądu, czy zużycioa klawiatury by to napisać, ale tak: Przypinka: materiały, prasa, tantiemy od użytej grafiki, koszt stoiska na konwencie Ręcznie szyty pluszak: Materiał, wypychacz, talent, czas (masa czasu) Książka: Papier, wydruk i czas poświęcony na tłumaczenie i wykonanie (w tym wypadku prawie darmo). Nawet do narysowania rysunku na kartce trzeba mieć kartkę i kredki. Wiem, że to często są koszty na poziomie groszy, ale pierw trzeba czasem zainwestować w narzędzia i materiały. To tak trochę jak z zakupem modelu czołgu w sklepie. Kupujesz model za 100 zł i możesz składać. Potrzeba tylko jeszcze: kleju, farb, narzędzi (koszt w zasadzie jednorazowy, ale trzeba i tak kiedyś wydać tą kasę), pędzli, innej chemii, blaszek fototrawionych, dodatków. I potem z tych 100 zł robi się nagle 150. Oczywiście część żecvzy ci zostanie, jak skończysz, ale zawsze jest to sprzęt, który trzeba kupić. W kwestii grafiki to ja też nie wiem. Biorę, konwertuję i patrzę jak źle jest. Na ten przykład gdy robiłem antropologię, to oryginalny kolor Lyry zmienił się w taki, nieco murzyński. (w zasadzie taki, średni, kremowy brąz ala kawa z mlekiem). Potem muszę kombinować, jak zrobić by to jakoś wyglądało, przesuwając ten, czy inny suwak. W zasadzie robota na czuja, bo się na tym specjalnie nie znam.
  4. nie chciałem wyjść na takiego, co marudzi, bo nikt mnie przecież nie zmuszał do tego. Robię to dla darmowego egzemplarza opowiadań (chyba nikt nie ma mi tego za złe) Po prostu mówię, jak wygląda sytuacja. Twórczość fandomowa, to w 99% praca charytatywna. Przynajmniej na scenie fanfikowej (arysownicypodobno handlują artami na lewo i prawo). W tym kraju jest tylko 1 osoba, która w pewnym sensie zarobiła na fanfiku, choć nie bezpośrednio. Zazwyczaj scena pisarska pochłania czas i pieniądze. Z drugiej strony, taka robota jest fajna. Nawet, jak pominąć pytania: pracujesz w drukarni? A ile by kosztowało...? Mogę się chwalić, że wydałem już kilka książek. (robi wrażenie, a przy tym jest prawdą).
  5. Takie mamy realia. Jak spojrzę na Past Sins, gdzie koszt wydruku jednej sztuki, to około 5,5-6,5 dolara, to aż nie mogę uwierzyć. to u nich chyba najniższa krajowa, za godzinę jest większa. A u nas trzeba na takie coś robić 2,5 godziny. Autor wydania pracuje harytatywnie i gdyby zamiast tego, poświęcił ten czas (licząc też tłumaczenie), na pracę za 10 zł, to by se mógł teraz kupić samochód (w skali 1:1). Poza tym, i tak by was nie posadzili za współudział.
  6. Ostatnie, Angielskie wydanie jakie wuidziałem, poszło na krakowskim 12.2 za 60 zł. Ale podobno na allegro było, ale chyba już nie ma. Tylko z USA można ściągać, ale nie wiem dokładnie jak. Pojedyńczej sztuki ci nie zrobię, bo ani ciebie, ani mnie na to nie stać (cena byłaby 3 cyfrowa i to nie z 1 na początku) Były podobno 2, albo 3 próby. Redziak o tym myślał, TK z krakowa i chyba ktoś jeszcze. Niestety na razie skończyło się tak, jak widać. Owaszem, wszystko jest dostępne (łącznie z rozdziałem 20,5, z którym związana jest śmieszna historia). Pytano mnie, czy bym się tym nie zajął, ale na razie odmawiałem. Wiem jkednak, ile orientacyjnie by to kosztowało, jakby wyszło. Circa 100-120 zł za komplet. Nie licząc wysyłki, która by pewnie wyniosła z 15-20 zł, bo to ciężkie). Powiem tak. Pomyślimy. Kiedyś.
  7. Dorzuć jeszcze adres mailowy, którego użyłeś do wypełnienia formularza i napisz, że chcesz 2 komplety, to se dopiszę adnotację w formularzu. @Lyokoheros W kwestii tłumaczenia jest taka sprawa, ze nasz język jest żywy i ciągle się zmienia. Więc na pewno nie mogę byc pewien, że moja, czy twoja wersja jest poprawna. Nie moge też traktowac tłumaczenia, jako wyroczni, gdyż niekiedy mogę się odnosić (albo autor), do wydarzeń z komiksów, a te tłumaczy kto inny. poza tym, jak mówiłem, studio dubbingowe się zmieniło, więc w efekcie tego zaczęły chyba funkcjonować obie wersje Canterlotu. Ta z odmianą i ta bez (Dolar chyba bije każdego, kto odmienia). Tak samo, Opal, zmieniła się chyba w Opalescence, a Sowalicja, w Sowalicjusza. Zatem, nie można mówić o jakiejkolwiek jednolitości tłumaczenia. Na przykład, nie jestem pewien, czy SJP podaje żeńską formę pegaza (który w zasadzie nie istniał. Co do produktów oficjalnych, to są one raczej marne. Porównaj sobie oficjalnego pluszaka i chińskiego. Niestety ryżożercy robią znacznie lepsze kuce, bez licencji. Nie zgodzę się, że nietłumaczenie głównego tytułu nie wpływa na nietłumaczenie pozostałych. Z jednej strony masz rację, że można je przetłumaczyć bo są oczywiste (jak przetłumaczenie ,,Die hard" na ,,Szklaną pułapkę"). Z drugiej jednak strony można by zachować pewną konsekwencję wobec tego, co zrobiła poprzednia ekipa (dlatego jej tłumaczenie jest prawie nieruszone). Dlatego, w obecnym stanie mam wątpliwości czy je przełożyć. Z drobiazgami jest inny problem. W Polskim drobiazgi znaczą głównie rzeczy typu kupiony w kiosku słonik, którego stawia się na stópce monitora, żeby ładnie wyglądał. Podczas gdy drobiazgi, z drobiazgów niosą ze sobą silny bagaż emocjonalny. I tu pojawia się problem, bo nie przypominam sobie, byśmy w naszym języku mieli na to odpowiednie słowo. Pamiątki też się nie nadają, bo to bardziej się kojarzy z chińskim badziewiem przywożonym z muzeów. Spotkałem się z głosami, ze ten mój ruski wymysł jest nieczytelny i się nie nadaje do ksiażki dla dzieci, a nawet z sugestiami by go zmienić na Polski. No ale widać, uszczęśliwiając jednych, unieszczęśliwiłem innych. Sądzę jednak, że wrócę do oryginału, bo moim zdaniem on też bardziej pasuje do prostej, silnej postaci, która nie duma za dużo. Skoro Si deus Nobiscum jest w świecie kuców, to jest fanfikiem, a nie książką. Fanfiki rządzą się nieco innymi prawami, bo nie ma ich an półkach empików i nie pracuje przy nich cała armia polonistów. Nawet Past Sins są książką tylko w uproszczeniu. Tak dokładnie, to jest fanfik w formie książkowej. Sprawa wygląda tak, z grafiką: Monitory wyświetlają w RGB, bo są czarne, a w palecie RGB, czarny nie występuje. Drukarka drukuje na papierze białym, korzystajac z palety CXMYK, w której kolor biały nie występuje. Niby nie ma problemu, co nie? No nie do końca. Pomijając inny zapis kolorów, to paleta CMYK, nie pokrywa 100% palety RGB, więc niektóre kolory są przekłamywane (i to nawet mocno). Dlatego, żeby nie było cyrków, drukarnia sobie życzy gotowy obraz w palecie CMYK. I ich nie obchodzi, jaki on bedzie, byle by był, bo wtedy drukuje się taki sam, jak na monitorze. Więc ja musze zadbać, by ten po konwersji nie różnił się zanadto, od tego przed (będzie się różnił, bo CMYK ma mniej ostre kolory) A co do przesyłki i książek, to 67 zł, bo w paczce znajdą się 2 książki. Jesli pytasz czemu tak, to odpowiadam, ze na opakowanie 2 książek idzie więcej folii bombelkowej i więcej taśmy. Do pierwszego posta wrzucam prototyp okładki.
  8. Musisz albo być krótko w fandomie, albo omijac bardzo wiele stron. To nie jest pierwsza, tego typu akcja (nie chodzi nawet o Past Sinsy, które idą po raz trzeci). Poza Past Sinsami wyszły jeszcze: Antropologia, Equetrip i kryształowe oblężenie (niedługo będzie wydany tom 2, oraz dodruk 1 tomu kryształowego oblężenia). Był jeszcze Crisis Equestria, tom 1, ale to już nie moja sprawka. Nie wiem też, czy akurat uznawać Past Sinsy za arcydzieło. To dobra fanfikcja, ale nie przesadzajmy. Tłumaczenie jest częściowo dostosowane. będą podmieńce i będą alikorny, ale co do akrów słodkich jabłek i diamentowych psów, to tu akurat chyba zostanie, jak jest (czyli bez polskiego tłumaczenia). Polskiwe tłumaczenie nie jest idealne (,,Jesteś alikornem? Nie wiedziałam, że one istnieją"), o czym wiedzą pisarze, poza tym, w świecie pisarskim istnieje wiele opinii na temat tego co i jak tłumaczyć, a także, jak odmieniać. No i warto zwrócić uwagę, że wraz ze zmianą studia dubbingowego, dubbing się zmienił. Co do ceny. To wbrew pozorom, ona jest niska. Pamiętaj, że dostajesz fizyczną książkę, wykonaną podobnie jak książki z empika, o objętości 430/650 stron (circa). Poza tym, w ramach produktów fanowskich, sprzedawanych na stoiskach: Dakimakura: 120 zł ręcznie szyte pluszaki: zależnie od rozmiaru, ale potrafią być od 50 zł do kilku tysięcy zegar: 50 zł Koszulka: 30-40 zł Przyznam szczerze, że sam mam wątpliwości, w kwestii tego czy tłumaczyć tytuły, czy nie. Z tego, prostego powodu, że to wcale nie jest takie proste: Zimowe dzwony w zasadzie powinny być świątecznymi dzwonami. Drobiazgi równie dobrze mogłyby być pamiątkami, albo jeszcze inaczej (wspominki) Poza tym, tytuł oryginału nie został przetłumaczony i wszedł już na tyle do fandomu Polskiego, że jak kogoś spytasz o przeszłe grzechy, to może nie zajarzyć o co ci chodzi. Dlatego amm wątpliwości, czy tłumaczyć tytuły pobocznych. Interesujące. Jesteś pierwszym, który broni starej wersji. Powiem więc tak: Podmiana z powrotem na akcent rosyjski to kwestia godzinki pracy, więc to nie stanowi. Problemem mogłaby być geneza tego akcentu, w wersji tłumaczonej. Otóż, oryginalny Lumber Jack miał delikatny akcent, który objawiał się poprzez podmianę kilku liter w zapisie (W na V naprzykład). Gdybym chciał coś podobnego odwzorować u nas, byłoby to o tyle problematyczne, że w większości wypadków słowa pisałoby się tak samo, a różnica byłaby w wymowie. Dlatego dałem ostro naciągnięty akcent. No i jakoś, dziwnym trafem, Nyx nie zwraca uwagi, że on dziwnie mówi. Zatem akcent musi być delikatny, co jest problemem w kwestii zapisu. W kwestii starych książek, w których kiedyś były inne języki. Otóż, kiedyś ludzie znali poza językiem ojczystym jeszcze podstawy niemieckiego i rosyjskiegho (często, ale nie zawsze). Dziś, statystyczny czytelnik zna język polski i częściowo angielski, ale książki i tak są w pełni tłumaczone. Cóż, Myślę, że rosyjski akcent, o nieco łagodniejszej formie może wrócić do wydania książkowego, jak i do wersji elektronicznej. Jasne, ze wolno. Myślałem, żeby użyć grafiki z tematu, ale stważa ona wiele problemów. po pierwsze, musiałbym zrobić porządek z kolorami, żeby dało się skonwertować na paletę CMYK (a to tona roboty, zwłaszcza dla kogoś, kto tego nie robi na codzień), a poza tym mam już gotową tamtą wersję okładki i jako człowiek leniwy, nie za bardzo chce mi się teraz bawić w podmianę. A co do pobocznych, to można owszem podmienić tarczę na grzbiecie. To nie stanowi najmniejszego problemu. Co do akcentu, to jutro dam znać, jak się zastanowię, co z tym zrobić. Na razie można ocenić podmienioną próbkę góralską.
  9. Poprosiłbym projekt simple 1 (ten, z czytającą Nyx) I jestem wdzieczny za taką, bezinteresowną pomoc. Skoro nie interesuje cię zniżka, to niech ci chociaż los wynagrodzi.
  10. To elementarne, mój drogi Accu. Po pierwsze, mój głos nie jest specjalnie lubiany przez radio, a po drugie nie posiadam żadnego talentu w tej kwestii, co z resztą słychać. Przy okazji, warto też wspomnieć, że poprawki w tekście idą pełną parą, a autorzy grafik z czytajacą Nyx i z tą tarczą nie zgłaszali przeciwwskazań do wykorzystania tychże obrazków, więc niedługo (powiedzmy, że po pierwszym listopada) przedstawię gotową okładkę, bazującą na projekcie Wanheima (simple). I to on otrzyma 10zł zniżki na zakup opowiadań pobocznych.
  11. W ramach ciekawostki (chyba), powiem, że mamy reklamę na YT Nie gwarantuję, że jest dobra, ale zawsze coś.
  12. Uwaga, pragnę poinformować, że termin zbierania zamówień został wydłużony o tydzień (do 16.11.2016), co zostało juz zaktualizowane w pierwszym poście. Jednocześnie informuję, że okładka do opowiadań pobocznych została wybrana i niedługo przejdzie ostatnie poprawki przygotowujące do konwersji na CMYK Skontaktowałem się z autorami grafik i czekam na udzielenie zgody. Jak się nie uda, będziemy myśleć dalej.
  13. No to zachęcam do przeczytania opowiadań pobocznych, oraz do zakupu wersji papierowej. Wygląda zacnie na półce i można jej dotknąć.
  14. Witajcie moi drodzy poddani czytelnicy. Po pierwsze, przypominam o akcji wydruku waszego, ukochanego fanfika. Po drugie, w ramach prac nad poprawą jakości tekstu, podmienię rozdziały Winterbells na już poprawione (aktualizacja linków nie będzie wymagana), zwłaszcza, ze jakiś domorosły korektor chyba nie zauważył, że lumber jack ma dość specyficzny akcent i postanowił wszystko pozmieniać. A skoro już przy akcencie mowa, to i on zostanie zmieniony na znacznie łagodniejszy (raczej tradycyjna mowa, z miejscowymi, drobnymi wstawkami góralskimi), bo obecna wersja może i jest zrozumiała dla mnie i niektórych czytelników, ale prawdopodobnie nie dla wszystkich. Poprawki w The road home pojawią się pewnie za miesiąc.
  15. Musze ją zmienić. A tak poważnie, to mam na tapecie przygotowywanie fanfika do wydruku, zaległe egzaminy i magisterkę, która musze wreszcie zacząć. No i na stole leży sobie taki, fajny model, który również domaga się atencji. Ech, trzeba będzie coś wymyślić.
  16. limit 100 tysi i czas do sylwka. Kusi. Nawet bardzo kusi. Niestety mam tyle roboty z innymi rzeczami, że z bólem serca muszę sobię odpuścić (a pomysł już był i to prawdopodobnie jeszcze przez Dolara niespotkany)
  17. Matko, już są wyniki? Spodziewałem się, że poczekam przynajmniej tydzień. Z wyniku jestem całkiem zadowolony (egzekwo z Cahan i kimś jeszcze). Pytanie, które 8/10 jest większe? Co do zakończenia, to w planach miało być inne, ale zabił je limit. Oczywiście, powyższe zakończenie jest tylko skrótowym opisem, ale jego realizacja przekraczała limit o dobre 500 słów. Co nawet po wywaleniu cennika było skomplikowane. Z resztą, z nim, czy bez niego, Pilster i tak by wygrał.
  18. 63 książki (z czego jedna źle oklejona, wiec wyleciała na śmietnik). Tym razem przewiduje około 25 past sinsów i może 50 opowiadań, bo się ludzie nie chcą zgłaszać. Na szczęście zrobi się jeszcze kilka reklam, to powinno ruszyć.
  19. Statystycznie 85% bronych nie clopie, pozostałe 15% uczciwie wypełnia ankiety 1 Tą oto uroczą anegdotką oświadczam, że i ja również staję w szranki. Mym orężem będzie Clop zawierający bardzo mało Clopu (za to sporo czekolady), oraz pewną dawkę absurdu. Jego motywem przewodnim jest teza, że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia (co w temacie o clopach może brzmieć niejednoznacznie). Zatem, bez przedłużania (i tak przegram), przedstawiam: Definicje rozkoszy [comedy][clopfic(bo trzeba)] Uwaga, może zawierać śladowe ilości randomu. Zachęcam do lektury, choć nie wiem czemu. 1 nie potwierdzone żadnymi badaniami.
  20. Mam nadzieję, że to była raczej sarkastyczna sugestia. W przeciwnym razie sugerujesz autorowi coś zbliżonego do cenzury. (ja zadowolony nie będę) No bo skoro już autor wyszczególnił takie sceny i oznaczył: uwaga gwaucą, a ich pominiecie nie wpływa na czytany tekst, to równie dobrze mógłby ich w ogóle nie pisać. Najlepiej, jakby też zrezygnować z brutalnej, niczym nieuzasadnionej przemocy, opisów krwawych ran, śmierci, masowych kaźni, oraz bitew,w których giną setki literackich bohaterów. A wszystko po to by nie urazić potencjalnego czytelnika. Bądźmy poważni i nie róbmy z siebie amerykanów. Jak już przyjmujemy opowiadanie z wojną totalną (i to tak charakterystyczną), to przyjmijmy je z całym dobrodziejstwem inwentarza. Wojna to nie zabawa dla wymuskanych ogierów w odprasowanych mundurkach i z kwiatkami w butonierkach (czy jak się zwała ta kieszonka z przodu munduru na piersi), które to kwiaty dostali w rodzinnym mieście od swoich żon czy dziewczyn. Wojna jest brudna, wredna, paskudna i nie oszczędza nikogo. A zwłaszcza biednych, bezbronnych białogłowych. Już nie mówiąc o tym, ze taka nagła zmiana formatowania oszpeciłaby tekst. Moim zdaniem wypada wyjść z założenia, że czytelnik jest świadomy tego, po co sięga i rozumie co czyta. A jeśli odczuje, że jest zbyt wrażliwy, to nikt mu nie broni tekstu odłożyć. A to jeden szanowany przez wielu autor napisał na temat gwałtów (a raczej włożył ta kwestię w usta swojej postaci)
  21. Jeśli chodzi o teksty do Past Sins, to owszem. Konkursowych na razie nie będzie (bo i nic nowego nie ma)
  22. Mimo, że natknąłem się dziś na sporo przeciwności losu, które ewidentnie nie chciały bym skończył (chociażby premiera legend of Everfree, czy kilka fajnych misji w Tropico 4), ale jednak mi się udało. Mam dla was przetłumaczone całe Glimpses ( @Niklas możesz, zaktualizować post numer 1). Przypominam też, że ruszyło zbieranie zapisów na książkę. Zatem zbierać się i zamawiać, bo coś mało chętnych na razie.
  23. Będzie. Nie po to się spinam by jak najszybciej to skończyć, by to zbyt małe na samodzielną ksiązke opowiadanie kisiło się w dziale.
×
×
  • Utwórz nowe...