-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Dead Radio Man wygrał w ostatnim dniu 16 Kwiecień 2023
Dead Radio Man ma najbardziej lubianą zawartość!
O Dead Radio Man
- Urodziny 12/14/1994
Kontakt
-
Gadu-Gadu
42718715
Informacje profilowe
-
Miasto
Rawa Mazowiecka
-
Zainteresowania
Gry, anime, książki, filmy<a w szczególności filmy Marvela>, wojsko i zombie, sesje RPG.
-
Ulubiona postać
Księżniczka Luna i Fluffy Puff.
Ostatnio na profilu byli
22501 wyświetleń profilu
Dead Radio Man's Achievements
Kucykowy specjalista (9/17)
132
Reputacja
-
Stanisław spojrzał na Franciszka. - Cóż na chwilą obecną wszystko może na to wskazywać, nie wiemy do końca kiedy było to tutaj zawieszone - Major wskazał na kartkę, nagle przerwał wypowiedź i w tym samym momencie usłyszał wystrzał. - Ku*wa. Gdy Jan strzelił do kukły ta spadła z dachu i gdy już wylądowała na ziemi w stronę Jana poleciała czarna kula która kolorem przypominała kamień z dzika. Spoza wsi zaczął was dochodzić nieprzyjemny dźwięk. Jak by setki wideł wbijało się w ziemie i zaraz znowu były wyciągane, nieprzyjemne było to że dźwięk robił się coraz głośniejszy. Do Franciszka i Stanisława dopiero teraz dotarł dźwięk, major po chwili się dopiero po chwili otrząsnął. - Franciszek spróbuj wywarzyć te drzwi - Wskazał drzwi prowadzące do kościoła. - Będziemy musieli się tam ufortyfikować. - Po chwili zaczął krzyczeć - JAN, IGNACY WRACAJCIE DO NAS, BARYKADUJEMY SIĘ W KOŚCIELE!
-
Gdy Ignacy i Jan pukali do drzwi domów zdawało się im przez chwilę że słyszeli jak by coś się poruszało w środku. Reszta domków wyglądała podobnie, niektóre podwórka jedynie różniły się tym że na niektórych było mniej kości. W pewnym momencie na jednym z dachów można było zobaczyć że jedna z kukieł które były na polach właśnie stała na dachu najdalej oddalonej od was chaty. Tym razem jednak było jednak inaczej, strach patrzył prosto na was. Byliście w 100 procentach pewni że przed wejściem do wioski żaden z dachów nie był okupowany przez kukłę. A teraz jedna była na dachu i pochylona lekko do przodu wyglądała jak by się patrzyła na was. Tymczasem druga grupa w której był Stanisław, Franciszek i Eryk podeszli do kościoła i tablicy z kartkami. Przy szybkiej analizie doszliście do wniosku że wszystko co jest zapisane na kartkach jest w języku Angielskim. Zaczęliście czytać tekst który był na kartce na której atrament był najświeższy. "Na rozkaz jej królewskiej mości oto co następuje, ponieważ królewscy grenadierzy nie są w stanie zabezpieczyć całego kraju przed potworami. 1.Absolutny zakaz wychodzenia z domostw. 2. Absolutny zakaz kontaktowania się z nieznajomymi. 3. Absolutny zakaz niszczenia kukieł chroniących wioskę. Królewski skryba Daniel Robet. Londynium rok 1789" - Co, co to za miasto Londynium. Słyszał któryś z was o takim mieście? - Zapytał się Stanisław swoich dwóch podkomendnych. Najpierw ten dzik, potem pole pełne tych kukieł, dobrze że do nich nie strzelali do nich. Potem jeszcze ta cała wieś a teraz to. Wszystko zdawało się powoli wymykać spod kontroli. - Musimy się przegrupować i przekazać reszcie żeby za nic nie strzelali do kukieł.
-
Podchodząc coraz bliżej wioski mogliście zauważyć coraz więcej szczegółów, było widać że to była bardzo mała wieś. Na skraju wioski dopiero kończyły się strachy na wróble. Kilka może kilkanaście drewnianych domków, co budziło większe zaniepokojenie to fakt że wszystkie domki były zabite dechami. Tam gdzie były okna wszystko było zabite, jak zaczęliście wchodzić do wioski zauważyliście dokoła drogi pełno kości które wyglądały wam na ludzkie. Tylko jeden budynek był większy od reszty, był to budynek z kościołem. - No to do dzieła. Jak coś spotkamy się pod kościołem, w razie problemów spróbujcie szybko do nas wrócić. To powiedziawszy Stefan ruszył z Erykiem i Franciszkiem pod kościół który przed sobą miał tabliczkę z kartkami. Jak mniej więcej wygląda wioska, nie ma śniegu.
-
(Okej nie czekam na resztę odpisów) Przeszliście już jakieś 5 kilometrów przez pola na których cały czas było pełno strachów na wróble. Powoli przyzwyczailiście się do obecności tych słomianych kukieł, co prawda wrażenie obserwowanych nie znikało. Powoli przed wami zaczynało wyrastać na horyzoncie wyrastać mała wieś, kilka drewnianych chałup, jeden większy drewniany budynek z krzyżem na górze. - Dobra, jak już wejdziemy do tej wioski to Ignacy i Jan pójdą rozeznać się w sytuacji u ludzi mieszkających na tej wsi a ja Eryk i Franciszek pójdziemy się przejść po wiosce. - Major ustalił plan działania. - I bez żadnej zbędnej agresji, nie szukamy na razie kłopotów. Możecie użyć broni jedynie w celach obronnych. Mieliście jeszcze jakieś kilka kilometrów do wioski. Wygląd strachów na wróble
-
( Nowi piszcie tak jakby już jesteście obok nas) Stefan spojrzał jeszcze przez ramie na kompanów. - Za duży jest ten kamień żeby teraz go wyciągać. Poza tym nie wiemy czy jest więcej tych potworów w okolicy. Najlepiej będzie jeśli wyjdziemy z tego lasu, może i też mgła się trochę przerzedzi ponieważ nawet nic nie widzimy. - Gdy Stefan skończył mówić ruszyliście całą grupą do przodu, po 15 minutach marszu wyłoniliście się z lasu gdzie droga dalej prowadziła. Jedna rzecz nadal nie dawała wam spokoju, pomimo tego że znaleźliście się poza lasem i mgła zeszła to i tak widok który wam się ukazał nie należał do najprzyjemniejszych. Po obu stronach drogi były pola. Wyglądały na pola uprawne ale były w stanie bardziej niż opłakanym tak jakby nikt ich od dawna nie oporządzał. Drugą rzeczą która była jeszcze dziwniejsza to fakt że w polach powbijanych było całe mnóstwo strachów na wróble. Wydawało się by nawet przez chwilę że jeden zerkał na was gdy patrzyliście w drugą stronę ale gdy się odwrócilicie żeby spojrzeć strach stał tak jak inne patrząc w las. Nie dawało to wam spokoju. - Dobrze nie ma co się zatrzymywać, broń w pogotowiu i co jakiś czas rozglądajcie się na boki.
-
Gdy dzik został postrzelony przez serie od Stefana i dwóch jego kompanów na chwilę się zachwiał na nogach, los chciał że w tym samym momencie pod dzika wpadł granat. Gdy już doszło do wybuchu bestia która pędziła na was została powalona na bok i zaryła w ziemi. Tak długo się sunęła aż dotarła do miejsca w którym staliście. Na pierwsze oko bestia wyglądała i cuchnęła obrzydliwie, jak nieświeże mięso połączone z czyimiś wymiotami. W miejscu gdzie uderzył granat była duża dziura i co było dziwniejsze w środku dzika znajdował się czarny kamień. - To się robi coraz dziwniejsze z minuty na minutę. Dobrze ruszajmy tą drogą - Stefan wyjął kompas żeby sprawdzić kierunek, co było jeszcze bardziej dziwne kompas cały czas wirował. - Dobra z tym też trzeba będzie jakoś sobie poradzić, kompasy nie działają. Ruszamy - Stefan ruszył drogą, z strony której przybiegł dzik.
-
Stefan rozejrzał się po drodze i po reszcie lasu, słuchając swoich dwóch kompanów jedynie co przyszło mu do głowy to to co powiedział Franciszek. - Dobra, musimy w takim razie rozeznać w naszej sytuacji i określić gdzie w ogóle jesteśmy. - Gdy Stefan to mówił nagle usłyszeliście z lasu dźwięk jak by coś wielkiego pędziło przez las w waszą stronę. Z coraz głośniejszymi odgłosami, ziemia pod wami zaczęła drżeć. Słyszeliście także odgłosy przewracanych drzew oraz dziwne wycie które trochę przypominało kwiknięcia dzika ale było o wiele głośniejsze. Po dziesięciu sekundach ujrzeliście jak w lesie wyłaniają się z mgły najpierw duże szable dzika a zaraz za nimi oczy bestii płonące czerwienią jak by się świeciły od środka. Co gorsza bestia miała prawie 3 metry wzrostu i pędziła na was z zadziwiającą szybkością. Jeszcze chwila i bestia wyskoczyła na drogę i zaczęła pędzić na was. Stefan nie myśląc wiele wycelował do bestii z swojego rkm'a. - Ognia! - Rozkaz poleciał w eter i wystrzelił serię 10 pocisków. Rkm - 4 magazynków po 25 naboi i 15 naboi - VIS - 5 magazynków po 8 naboi
-
Dead Radio Man zmienił swoje zdjęcie
-
Jeszcze przed rozpoczęciem sesji, ogólnie będziemy mieli ograniczoną ilość amunicji. Każdy niech pamięta żeby liczyć naboje na koniec swojego postu. Ja mam amunicji : Rkm - 5 magazynków po 25 naboi - VIS - 5 magazynków po 8 naboi Lucjan: Karabin snajperski - 45 naboi - Luger - 5 magazynków po 8 naboi Mephisto: Karabin 8mm wz. 1886/93 "Lebel" - 45 naboi, (dodaj sobie jakiś pistolet ) - 5 magazynków po 8 naboi No to lecimy z tym koksem. Był rok 1939, 2 września. Znajdowaliście się wszyscy na wysuniętej pozycji "Prom", walczyliście dzielnie cały dzień i noc i zmęczenie dawało się wam we znaki. Sytuacja również wyglądała dramatycznie, byliście odcięci od posiłków. Walki nie ustępowały chociaż by na minutę, huk dział z lądu jak i z morza cały czas wam towarzyszył. W pewnym momencie zobaczyliście jak z okrętu który was ostrzeliwał wystrzelono dziwnie błyszczący niebieski pocisk. Traf chciał że trafił pocisk w wasz okop, nie wybuchł ale nada świecił się na oślepiający niebieski kolor. Minęło parę sekund które wam się wydawało jakby to były lata. - Co do - Stanisław nie zdążył dokończyć zdania ponieważ pocisk zaczął świecić jeszcze mocniejszym światłem i wtedy pochłonął was wybuch. Przez chwilę nie wiedzieliście co się działo. Nie czuliście żadnych ran ani bólu, jedyne co było i mogło się wydawać dziwne to to że nie mogliście się ruszać z całą swobodą. Kiedy otworzyliście oczy ukazał się wam las i droga pośrodku w której byliście do połowy zakopani. W lesie panowała cisza i wszechogarniająca mgła, było wilgotno. Oczywiście kolejnym dziwnym odkryciem było to że wszystkie ubrania i sprzęt który mieliście ze sobą podczas walki nadal posiadaliście przy sobie. Stanisław zaczął się powoli wygrzebywać z ziemi, chwilę to potrwało zanim się wygrzebał i otrzepał. Gdy już był wolny zobaczył swoich dwóch kompanów z okopów że też tutaj byli. - Czy ktoś ma może pojęcie gdzie jesteśmy. - Zapytał z lekkim niedowierzaniem tego co się właśnie wydarzyło.
-
Dead Radio Man zaczął obserwować [Zapisy][Gra]Yggdrasil
-
Rok 1939 sierpnia 31. Wojsko Polskie przygotowywało się do obrony polskich granic. Tak też było na Westerplatte, mała dywizja pod dowództwem Henryka Sucharskiego miała za zadanie jak najdłużej utrzymać ten ważny punkt strategiczny. Polacy dzielnie bronili się 7 dni. Natomiast wy którzy jesteście bohaterami tej opowieści broniliście najbardziej wysuniętej pozycji "Placówki Prom". Wszystko wyglądało dla was bardzo czarno i gdyby nie zawzięta walka i bycie gorliwymi patriotami już dawno byście opuścili wasze pozycje. Jednak tego nie zrobiliście. Przetrwaliście 3 dnia walk jednak w wasze pozycje uderzył dziwny pocisk który nie wybuchł przy zetknięciu z ziemią. Zaczął błyszczeć na niebiesko po czym spowił was dziwną mgłą zaczął i dopiero potem wybuch. Gdy już myśleliście że zginęliście okazało się że było inaczej. Byliście w nieznanym wam miejscu o nieznanym czasie a co najważniejsze mieliście wszystko przy sobie. Ubrania, broń i wszystkie inne przedmioty wydane przed bitwą. Tak zaczęła się wasza przygoda i wędrówka ku zagubionej ojczyźnie. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- KP: Imię: Nazwisko: Płeć: Wiek: Ranga Wojskowa: Broń: Opis Wyglądu: Dodatkowe Informacje: (ważne są języki i trochę opisu.) Imię: Stanisław Nazwisko: Ochocki Wiek: 45 Ranga Wojskowa: Major Broń: Rkm 7,92mm wz. 28 "Browning", Pistolet Vis wz. 35 i szabla oficerska. Opis Wyglądu: Wysoki (1,83 cm wzrostu, brunet, oczy błękitne, dobrze zbudowany) Dodatkowe Informacje: Ukończył szkołę podoficerską z wyróżnieniem i szkołę aplikacyjna oficerów piechoty w Rembertowie jako 3 najlepszy uczeń w szkole. Zna język angielski i niemiecki płynnie, potrafi trochę rozmawiać po francusku.
-
Ktoś by był chętny może na luźną grę ról może w świecie Enn Enn no Shoubutai lub Kimetsu no Yaiba?
-
Staz wydał parę rozkazów i większość jego "nowych" znajomych poznikała. Została wiedźma. - Gdzie Evie - Zapytał Staz czarownicy. - W posiadłości. Robi to co zawsze robi Evie. Staz nie zareagował na kpinę, ruszył szybko w kierunku posiadłości. Po chwili wszedł do pokoju w którym była. Nie wiedział co ma zrobić gdy ją zobaczył. - Przepraszam... - Powiedział krótko.
-
- Dobrze, tylko nie zgiń. Twój potomek będzie następnym królem. A i najpierw mógł byś sobie żonę znaleźć - Odpowiedział mu Staz z uśmiechem na twarzy, pierwszym miała zostać Evie. - Dobrze teraz reprezentant klanu meduz wyślę ten list do rodu Klauf. Miejmy nadzieje że chwycą przynętę. - Staz wyjął list z kurtki i podał jednemu ze swoich wojowników ten stworzył portal i przeszedł przez niego.
-
- Tak, właśnie miałem... - Staz znowu się zamyślił. Ktoś go klepnął w plecy. - A co ? Tak plan, jak wszyscy wiemy w tej chwili nie mamy szans z wilkołakami. Nawet z pomocą wiedźmy i nowymi sojusznikami których przyprowadziłem. Musimy wystosować list do 3 strony konfliktu, rodu który próbował przejąć władzę od naszego ojca ale ten ich oszczędził. Potem wilkołak przejął władzę i oni spróbowali ponownie zdobyć tron dla siebie. Musimy się dogadać z nimi tak by nas zostawili w spokoju a zaczęli walkę z wilkołakiem. To sami idioci więc myślę że pójdą na to gdy tylko będą mieli wszystkich swoich ludzi. W między czasie my będziemy uprawiać skrytobójstwo i eliminować siły wilkołaka. Gdy idioci zginą a Wilkołak będzie miał mało ludzi pod sobą zaatakujemy z taką siłą jak nigdy. Cóż dodając do tego że wilkołak nie będzie mógł użyć 100% swoich sił oznacza dla nas duży handicap.