PervKapitan

Oczywiście,że nie bronie ci wyrzekać się .Po prostu Bóg zaplanował każdego ciało idealnie ,ale nie każdy dostał wszystkie dary.

Poza tym ja to dziwny człowiek jestem bo nienawidzę ,gdy ktoś mi współczuje ,uważam to za słabość.Nie chodzi o to ,że uważam współczucie za słabość ,ale jeśli ktoś współczuje mi to uważa mnie za słabego. Jednak tylko w stosunku do mnie. Jeśli ktoś chce współczucia oczywiście mu je okaże.

Ah, więc o te porównanie z Bogiem Ci chodziło. Było to raczej luźne nawiązanie, nie mające dużo do wiary i samego Boga. Cóż, ja jestem słaba i jestem tego świadoma, mimo że ciągle wystawiam siebie na próby. Ale te próby są tylko i wyłącznie dla mnie.

Ciekawe podejście. Jeśli jednak komuś współczuję, nie uważam go za słabego - chcę jedynie okazać, że widzę jego problem i gotowa jestem go wesprzeć, choćby duchowo czy emocjonalnie. Współczucie nie powinno polegać na rozczulaniu się nad innymi, ale na okazaniu im szacunku (w końcu mają w życiu pod górkę) i przekazaniu tej pozytywnej energii (hmh).