Syrth

George Lucas powiedział kiedyś: "muzyka to połowa sukcesu". Trudno się z tym nie zgodzić. Podkreśla klimat sceny, buduje napięcie etc. Doskonałym przykładem jest The Last of Us gdzie pojawia się w wybranych scenach, ale gdy już się pojawi... Ciary na plecach. Kilka przykładów scen, które wgniotły mnie w fotel:

Star vs. Forces of Evil (klasyczna elektronika to jedna z największych zalet tego serialu):

Gravity Falls: Weirdmageddon

The Last of Us (w zasadzie wszystkie przerywniki filmowe, ale wybrałem ten):

The Last of Us - na ratunek Ellie - zakończenie gry (ale to wzruszające ):

The Talos Principle (świątynia "C")

Zgadzam się. Swoją drogą taką magię kryje nie tylko muzyka. Zdaje mi się, że można ją odnaleźć wszędzie. W książce, jakimś ciekawym zajęciu, sporcie. 
Trzeba tylko wiedzieć gdzie i jak jej szukać ^^ 
A co do samej muzyki, nie wyobrażam sobie dłuższego spaceru bez swojej playlisty na słuchawkach. Niektóre piosenki potrafią tak fajnie oderwać od rzeczywistości, przywołać tyle wspomnień i naspawnić w głowie tyle nowych pomysłów, że to szok  Tylko trzeba uważać, żeby nie wejść tirowi pod koła, kiedy się tak buja z głową w chmurach  

@Triste CordisJa bym podała i lepsze przykłady odpowiedniej muzyki w odpowiednich momentach, ale żeby zrozumieć też całą sytuacje i emocje trzeba by było znać te gry, także tego ^^