Skocz do zawartości

The Silver Cheese

Brony
  • Zawartość

    877
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez The Silver Cheese

  1. Na IEM też to jest. Może nie tak rozwinięte jak Gamescom czy PGA, ale i tak jest co oglądać - ba 3/4 mojego czasu tam spędzałem z kolegą grając, patrząc na sprzęt czy już robić fotki cosplay'owcom.
  2. Jak ktoś kupił wejściówkę to nie ma problemu - 60 zł za 1 dzień to nie taka tragedia, ale niestety w tym roku muszę czekać w kolejce, bo mam niezawodne siostry, które 2-krotnie zapomniały o mojej prośbie kupna biletów. Co do dzieci.. Gimnazjum jakieś tam prawo jeszcze ma, bo pewnie połowa zwiedzających to osoby z gimnazjum-liceum i da się ich jako tako przeboleć. Nie wszyscy z tego grona to szalone i rozwydrzone bachory. Jednak osoby, które jeszcze nie są w gimbazie - tych to odesłać do domu, bo to już jest jakaś bzdura. Rok temu czekałem wraz z kolegą po autografy (bardziej on chciał), a tuż obok nas dzieci, które sięgały mi do pasa i krzyczące "REZI, REZI....". Ja się pytam, gdzie jest ich opiekun, jak oni się tu dostali, bo gimnazjum raczej to nie było?
  3. Jak ktoś obraca się w klimatach Lola, Starcrafta 2, HOTSa, CSa czy Doty 2 to pewnie i e-sport nie jest takiej osobie obcy. Ba, może oglądacie streamy z zawodów, a także macie ulubione drużyny/zawodników, którym kibicujecie. Co jednak myślicie o samym e-sporcie? Temat tworzę, na wzgląd konkursu, w którym trzeba było wyjaśnić czy e-sport klasyfikuje się jako sport. W moim mniemaniu tak, ale jako pewna podkategoria. Jest wiele rzeczy bardzo podobnych, które występują również w tych ochoczo znanych dyscyplinach, ale też są elementy, które nie zgadzają się z jako takim teoretycznie "prawdziwym" sportem. Mowa tu o udoskonaleniu własnego ciała i sprawności, a w e-sporcie o to trudno, bo wygodne siedzenie w fotelu i szybkie ruchy rąk przy myszce i klawiaturze, trudno zaliczyć jako rozwijające zajęcie dla naszego ciała. Z podobieństw można wymienić integrację społeczeństwa, ich doping oraz chętne oglądanie pojedynków na trybunach. Możemy doszukiwać i wymieniać, jednak sporo ludzi uważa to całe zjawisko za coś absurdalnego. Proszę się tu nie zdziwić, ale są osoby, które nie potrafią zrozumieć gry 22 facetów, którzy ganiają za gumową kulą przez 90 minut. Inni wolą takie dyscypliny, a ci wolą takie i nie powinno się tutaj jakieś burzy robić (no chyba, że zamiast się uczyć, ktoś gra 12h dziennie, bo chciałby stać się drugim xPeke w LoLu , to wtedy trzeba coś z tym zrobić). Ale tak długo, aż młodzież godzi naukę (mając dobre stopnie) wraz z graniem, to ja nie widzę problemów. Od 4 do 6 marca mamy kolejny finał e-sportowy w Katowicach, a mowa tu o Intel Extreme Masters. Ktoś się wybiera? Osobiście wielkim fanboyem e-sportu nie jestem, ale zawsze jak jadę do Katowic na IEM to wiem, że jest masa innych rzeczy tam do roboty niż oglądanie na telebimie turnieju - chodzi o mini targi gier, gdzie można pograć, zobaczyć najlepszy sprzęt komputerowy, porobić zdjęcia z cosplay'owcami, wziąć udział w lokalnych zawodach, spotkać znanych youtuberów/zawodników e-sportowych .... multum atrakcji ogólnie rzecz ujmując. Dla każdego coś się znajdzie. Jakie wy macie odczucia co do takich imprez i samego e-sportu? Może byliście na podobnej imprezie związanych z grami wideo (PGA, Gamescom)?
  4. Zanim @Dolar84 się doczepi - pamiętaj o tagach w temacie, bo nie wiadomo o czym wątek jest, jak się do niego wchodzi.
  5. A ja się ostatnio dziwię, czemu tak ochoczo ludzie pickują Kog'a .
  6. The Silver Cheese

    Wyżal się.

    To może ja się wyżalę, bo ostatnio mam spory kryzys jeśli chodzi o studia (kierunek informatyka). Właściwie teraz jest super i jestem szczęśliwy, bo ... nie ma egzaminów. Gorzej jest jak będzie sesja poprawkowa i muszę zdawać ponownie, bo nie zdałem na 3 terminie ani fizyki, ani podstaw programowania komputerów. Tylko ostatnio mam wrażenie, że Polibuda Śląska robi ze mnie idiotę niż inżyniera. Pierwsza rzecz, która mnie denerwuje to brak balansu między przedmiotami - mieliśmy tyle samo godzin fizyki, co programowania, a tak na dobrą sprawę najbardziej musiałem się wziąć za fizykę - nie dość, że jej nie lubię, to muszę jeszcze ją zdawać ustnie... po raz 4..... Druga sprawa to balans na programowaniu. Co robiliśmy na laboratoriach? Inicjalizacja tablicy, wstawianie elementów do tablicy, tworzenie listy .... niby fajnie, na wykładach też takie rzeczy były, ale..... egzamin to zupełnie inna bajka. Z terminu na termin poziom jest zupełnie odmienny i nie wiadomo czego się na tym egzaminie spodziewać. W czasie egzaminu, prowadzący egzamin zamiast siedzieć cicho to robili samolociki z papieru, a czasem gadali tak, że można ich było usłyszeć - to rozprasza. A z terminu na termin jest inaczej, gdyż każdy prowadzący ma odmienny sposób nauczania swojej grupy, i czasem to zadania jest jaśniejsze, ale to jest tak zawiłe, że nawet jednej strony kodu nie napiszę (egzamin jest pisemny). Podobna rzecz tyczy się fizyki - wykładowca, który podobno jest odpowiedzialny za pozostałych nauczycieli, kompletnie nie wie co robimy na ćwiczeniach z fizyki. I scena, która mnie rozwaliła - jest egzamin ustny z fizy i prof. pyta studenta. W tej samej chwili wchodzi jeden z nauczycieli z ćwiczeń i słysząc pytanie odpowiada: "Jurek, to nawet ja tego nie wiem" ..... ja bym walnął głową w stół. Prowadzący ćwiczenia też nam powtarzali, że tej fizyki mamy za dużo. Ktoś powie, że nie umiem, nie uczę się.... nie. Ja przesiedziałem 2 tyg. nad pierońską książką z fizy i momentami tak się wkurzałem na to, że psychicznie po prostu nie mogłem tego się uczyć. Ja już myślę, o opuszczenie studiów, bo po takim doświadczeniu nie wiem czy będę chciał się tak ochoczo uczyć dalej. Dojdzie jeszcze fakt, że przez studia moje rysowanie zeszło do minimum i sobie tego nie daruję, bo lubię to robić. Co wy myślicie? Walczyć dalej, czy jednak pójść na swoje i obrać inną drogę?
  7. I tak minął dzień, a wraz z nim kolejny Śląski Meet w Katowicach, który wraz z @Zappter możemy uznać za bardzo udany. Ja, jako współorganizator nie byłem na ostatniej części meet'a, gdzie 4/5 ekipy poszło do Cybermachiny (żałuję i to bardzo, gdyż musiałem szybciej wracać do Rybnika, bo dziadek miał urodziny). Mimo to, wiele się działo, wiele ludzi przybyło, dla mnie już znanych z WKPI czy MLK w Żywcu, ale i tych, których dopiero poznałem, ale na pewno mi zapadną w pamięć, przyk. @Dolar84. Możecie mnie pobić, jeśli nie wymieniłem jeszcze kogoś z forum, a był . Jestem jeszcze przynajmniej dumny z jednej rzeczy: pewne osoby uznały mnie za gimnazjalistę, a mam już 19 lat. Ach fajnie być młodym . @TwiMLPpl miał wywiady robić, ale trochę mu skomplikowały się sprawy z powrotem do Raciborza, więc tak na dobrą sprawę pogadał ze mną, ze swoim kolegą @Patriot1939 oraz gronem fanfickowym. Przynajmniej już wiem, gdzie się udać, żeby uzyskać Panzerfausta oraz dobry sprzęt wojskowy - kurde, nie wiedziałem, że na bogato tam w Raciborzu macie . Dla mnie największym rzeczą i beką na meecie był spacer, a w ciągu niego zbieranie ciastek: Co 500 m były miłe dziewczyny rozdające ciastka. Za darmo. Jak tutaj nie korzystać . I tak przychodząc to Silesia City Center to mieliśmy w kieszeniach po 2 paczki ciastek. Trochę się zjadło po drodze . Niech grupa tramwajowa żałuję, że nie szła na piechotę do Cybermachiny. Od 11:00 do 15:00 siedzieliśmy wszyscy na placu letnim w SSC. Big Mac i McFlurry był - McDonald wie co dla broniaczy dobre. A tak czas zleciał na luźnych rozmowach, poznawaniu się, graniu (planszówki oraz MLP:CCG), rysowaniu oraz jedząc bardzo zdrowe jedzenie . Dyskusje różne: normalne, poważne, momentami śmieszne (zboczone również ). Po 15:00 zrobiliśmy grupowe zdjęcie i zapadły pewne decyzje - niektórzy zostali w SSC i poszli na Deadpool'a, a reszta ruszyła do Cybermachiny - tramwajem, albo z buta. Co dalej się działa na miejscu.... nie wiem. Ja mam miłe wspomnienia po tym wydarzeniu i mam szczerą nadzieję, że w niedługim czasie znów się weźmiemy za kolejnego meet'a. A, macie jeszcze zdjęcia, dla zainteresowanych (https://drive.google.com/folderview?id=0B7ZZIDPgWX6WbjY5cEZfYlhuYW8&usp=sharing) oraz jedne z najlepszych ujęć, ze mną w roli głównej :
    1. Sttark

      Sttark

      Ha! Wiedziałem, że Rowling jeszcze się skusi na powrót do tego uniwersum. Musi naprawdę bardzo kochać ta postać. Jak dla mnie to wiadomość bardzo fajna. Podobało mi się powrócenie do uniwersum wiedźmina przez Sapkowskiego, więc pewnie i to będzie mi odpowiadało. Oczywiście, zależy też to od jakości książki samej w sobie, ale jakoś jestem o to spokojny. 

       

      Ogólnie dzięki za fajną wiadomość na poranek :fluttershy5:

    2. Ukeź

      Ukeź

      Boli. Wolałbym coś ciekawszego, nie wiem, młody Dumbledore na przykład. Albo Huncwoci. Albo początki walki z Voldkiem. 
      A nie "biednego" dzieciaka sławnego ojczulka, któremu dokucza starszy brat.. 

    3. Simplistic

      Simplistic

      ,,Harry potter i kryzys wieku średniego" ,,Harry Potter i urząd skarbowy" ,,Harry Potter i ...  ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

  8. Tak jak w temacie. Co sądzicie o takim zjawisku, bo ostatnio mamy dużo tzw. come backów różnych gier czy filmów. Z branży growej bym wymienił nadchodzącego Dooma czy może prawdopodobny powrót Crash'a Bandicoot'a (czuję raczej żart od Playstation, ale kto wie..): Z filmów bym dał "Gdzie jest Dory?" (Tak, kontynuacja "Gdzie jest Nemo"). Jestem niezmiernie ciekawy co tym razem Pixar chce nam pokazać. Jeśli zaś chodzi o seriale, a raczej o kreskówki, to nadchodzi odświeżona wersja Atomówek oraz poznamy kolejne losy Samuraja Jack'a - nie pamiętam, ale chyba będzie film (dwie kreskówki z dzieciństwa i mam wielkie nadzieję, że obie nowe wersję zastaną chętnie przyjęte przez nostalgicznych oglądaczy, jak i przez młodsze pokolenie. Zwłaszcza, że żadna z tych wersji nie będzie w 3D ): Niby fajnie, ludzie się cieszą, ale.... no właśnie to ale. Nie każdy powrót czy reaktywacja była udana. Dobrym przykładem jest tu Star Wars Battlefront, który może powala grafiką, lecz tak na dobrą sprawę jest to zupełnie coś innego, niż SWBII z 2005 roku. Odmienna sprawa to VII część filmowej sagi. Może jest to kalka motywów z Nowej Nadziei, ale bardzo dobrze się to oglądało. Reaktywację takiej serii jak Tomb Raider wyszło twórcom na dobre, ale nie każdemu studiu uda się wskrzesić wielkie postacie w epicki sposób (Sega i Sonic, ale kogo to dziwi). Jest masa czynników, które decydują o dobrej jak i złej formie wznowienia działalności danego produktu. Dawniej robiono filmy/gry w inny sposób niż dzisiaj. Oczekujemy lepszej grafiki oraz trendy się zmieniły - większość z nas woli gry/filmy przepełnionej akcją oraz przemocą, a parę lat temu zwykła gra przygodowa, np. "Croc" nas bardzo zachwycała. Muzyka/Soundtrack również gra ważną rolę - kiedyś nie było dubstepu, czy prosperującej muzyki pop, a nam wystarczała muzyka 8-bitowa czy jakaś przyjemna nuta, wpasowana do poziomu w takim "Kapitanie Pazurze". W filmach wtedy królował Rock'n'Roll, którego do dzisiaj odsłuchuje, a jednym z powszechnych gatunków filmowych był musical, gdzie piosenki były na każdym kroku ("Deszczowa piosenka"). Do czego zmierzam? Największą trudność dla twórców jest odtworzenie danej marki w nowym klimacie, ale równocześnie, aby nie stracić starej i lubianej atmosfery, bo często to drugie gdzieś się traci i kiwamy głowami, że "to nie to samo co było parę lat temu". Człowiek wtedy czuje się źle i traci nadzieję na coś lepszego, bo pokładał sukces w reaktywacje. Co sądzicie o tym zjawisku. Uważacie, że takie "wskrzeszanie" jest dobrym krokiem, czy jednak ten krok może spowodować lawinę nieszczęść? Znacie jeszcze inne serię/filmy/gry, które po wielu latach otrzymały nową wersję?
  9. Epic ! http://www.equestriadaily.com/2016/02/hasbro-announces-my-little-pony.html#disqus_thread More epic ! http://www.usatoday.com/story/life/tv/2016/02/10/my-little-pony-guardians-of-harmony-exclusive/80103638/#
  10. Babcia Smith nie jest do końca kucem backgroundowym - były odcinki w których bardzo dużo rozmawiało, wadziła się... No i sporo o jej historii wiemy - była świadkiem założenia Ponyville, wymyśliła sposób przyrządzenia soku ze specjalnych jabłek, była znakomitą pływaczką, czy może raczej akrobatką skoków do wody. Jednak tutaj należy wspomnieć o bardzo ważnej rzeczy - Babcia Smith jest już stara i nie pasowałaby do każdego odcinka (można byłoby ją upchnąć wszędzie, ale jako taka mała rozgarnięta klacz). No i najlepiej pasuje do epizodów, gdzie wracamy w przeszłość rodziny Apple, a tak przewija się sporadycznie, bo .... nie ma już tak dużo do zaoferowania? Możemy chyba jedynie poznać jej przeszłość i tradycje, a tak to nie wiem, co mogliby twórcy jeszcze jej dać. A jej historia oraz wspominki jakoś mocno nie zapadają w pamięć - było i tyle: wybuchów ani fajerwerków w jej życiu (no może oprócz tych skoków do wody) nie było, stąd brak zainteresowania w fandomie. A tak obstawiałbym jej wiek koło 70 - 80 w przeliczeniu na lata ludzkie.
  11. The Silver Cheese

    Spoilery sezon VI

    Jeden z twórców napisał, że to fake. Fanowska animacja: http://www.equestriadaily.com/2016/02/rumor-full-2-minute-long-legit-looking.html
  12. The Silver Cheese

    MLP team!

    Warto się zapoznać i poznać nasze mocne/słabe strony w grze. No i trzeba sprawdzić czy w ogóle razem coś zdziałamy.
  13. Równanie Schrórdingera, Równania Maxwella, Rozkład Maxwella, Fale elektromagnetyczne... te oraz pozostałe 72 zagadnienia mnie czekają na egzaminie ustnym z fizyki :crazytwi3:. A, no i to wszystko na kierunku informatyka :kUzFl:.

    1. Zexel

      Zexel

      A ja zrzędze, że w szkole mam ciężko...

    2. The Silver Cheese

      The Silver Cheese

      Idziesz do liceum - tęsknisz za gimnazjum. Idziesz na studia - tęsknisz za liceum, bo było tak fajnie i dało się nauczyć. A tak uczę się czarnej magii, która w 99% nie przyda mi się w zawodzie. 

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Idziesz do pracy - nie tęsknisz za niczym bo wreszcie masz hajs

  14. Nerf na Rengara oraz Tahm'a był na pewno konieczny. Co do reszty... jakoś specjalnie nie czułem od nich jakieś wielkiej przewagi. No ale może nie gram aż tyle meczy, żeby odczuć te zmiany.
  15. Wiesz, ja też tak robiłem, ale jak natarczywie dzwonią to już nawet nie odpowiadam i odkładam słuchawkę, bo nie mogę takich rozmów znieść. Już z tysiąc razy odsłuchałem takich reklam i mam dość.
  16. .... naszej loterii. Wygrał pan zestaw garnków firmy X, a ich prezentacja odbędzie się w restauracji Y, o godzinie Z. Zapraszamy do restauracji, aby mógł pan odebrać nagrodę. Ten oraz wiele innych przykładów przeleciało przez mój rodzinny telefon stacjonarny. Takich autoreklam czy pseudo wygranych produktów było od groma, a moje doświadczenie nauczyło mnie, że nie ma niczego za darmo, zwłaszcza zestawu garnków. Dodadzą jeszcze, że Okrasa będzie głównym prezenterem i to JEDYNA okazja. Taka jedyna, że za 2 tyg. znów zadzwonią z podobną ofertą. Z innych "ofert" mógłbym jeszcze wymienić kosmetyki, kupony do salonów kosmetycznych czy tam inne artykuły gospodarstwa domowego. Z mocno frustrujących telefonicznych propozycji zaliczam również tzw. naciągaczy z banku oraz obecnego operatora. Zadzwonią i zaproponują, że ta oferta jest o wiele lepsza. Zyska pan 25% zaoszczędzonych pieniędzy, nie będzie pan musiał wydawać tyle za 1 min. I gadają to ci, którzy kilka miesięcy po zawarciu umowy, chcą już od razu naciągnąć na nową umowę. Mnie już nie tylko to frustruje, co zaczęło wkurzać. Przedwczoraj taki telefon odebrałem i z automatu odłożyłem słuchawkę, bo "Wygrał pan zestaw kosmetyków....". Dzwoniłem? Nie. Wysyłałem SMSa? Nie. Czy w ogóle używam tel. stacjonarnego, aby brać udział w konkursach? Nie. Macie czy mieliście podobne przypadki w domu, czy tylko na Śląsku reklamodawcy są tak natarczywi, że wcisną ci każdy kit?
  17. Na razie zbieram na niego - co do odczuć: wątpię aby znalazł się w czołówce najczęściej pickowanych adc. Postać bardzo ciekawa pod względem design'u, historii oraz gameplay'u. Zauważyłem jedną ważną rzecz - Jihn nie ma umiejętności, żeby sprawnie uciec - niby jego E to fajny trap, ale średni, żeby wykorzystać go do ucieczki. Jak złapie go Blitz/Leona to jest już praktycznie uziemiony, a jest to postać, która musi jednak być bardziej ostrożna, podobnie jak Vel'koz (nawet ulty mają podobne).
  18. W moim przypadku nie zmienia się prawie nic. Mama mówi, że gry to zło i lepiej weź się za naukę. Równie dobrze mogę jej powiedzieć, że cały czas siedzi przed telewizorem - skutki takie same, no ale ona już jest emerytką i nie powinienem porównywać tego w ten sposób. Ostatnio było awantura, że rankiem przesiedziałem koło 3h przy laptopie grając, a nie powinienem, bo sesja jest. Ranem nie umiem się uczyć - zawsze mam tak, że po południu siedzę i kuję. I tak było wczoraj po obiedzie - pograłem rankiem (do 12) i do koło 22:30 z niewielkimi przerwami cały czas się uczyłem. Potem postanowiłem przed snem pograć 1 partyjkę LoLa nad odreagowanie. Mama weszła do pokoju i oczywiście zarzuciła tekstem: "Znów grasz". Mnie normalnie coś weźmie. Wczoraj mi przyszła paczka z grą "Life is Strange: Limited Edition", a mama z tekstem "Znów gra? Masz sesję, ucz się !". No jakbym nie wiedział..... . Nie jestem typem, który umie cały dzień nad książkami siedzieć i kuć, ale nie jestem też kimś kto cały dzień przed laptopem siedzi i gra. Czasem mam wrażenie, że moja mama nie ma do mnie zaufania w tej kwestii. Jak przyszły wyniki z egzaminów i nie zdałem (spodziewałem się, bo egzamin był na poziomie innym niż to co robiliśmy na laboratoriach) to mama z krzywą miną na mnie się patrzy i od razu wina na mnie. Nawet jej powiedziałem wcześniej, że egzamin był taki i taki. Ale i tak nie, bo oczywiście się nie uczyłem i mogłaby jeszcze rzucić tekstem "to wszystko przez twoje granie". Jeśli miałbym syna/córkę to bym mu pozwalał/a grać, jeśli nie wpływa to negatywnie na naukę. Wszystko tak naprawdę zależy od podejścia. Nawet sporty mają swoje plusy i minusy i tak samo jest z grami komputerowymi, a to, że w Ameryce jakiś 12 letni synek wziął auto i zaczął bawić się w GTA, to wtedy jest wina rodzica, który go nie upilnował i nie uświadomił, a nie, że wina gier.
  19. The Silver Cheese

    Teoria ewolucji

    A jak się taki proces nazywa? Do warunkach dany organizm się dostosowuje i po pewnym czasie stanie się ....TAM DAM TAM.... ewolucja !!! To wierzysz w końcu, w ewolucję czy nie, bo to co właśnie napisałeś tak właśnie się nazywa.
  20. Przeglądając Deviantart: Brałbym , ale jest jeden minus:
  21. The Silver Cheese

    Teoria ewolucji

    Trochę mnie to rozbawiło, no ale dobra. Umiesz uwierzyć w Boga, Jezusa, cuda jakich dokonywał - uzdrowienia, wskrzeszenie. Chociaż tego nie widziałeś. Nie wierzysz w teorię ewolucji, ponieważ jej nie widziałeś, nie doznałeś, więc w nią nie wierzysz. ***k logic?? Biblia też może nie być w 100% prawdziwa jeśli chodzi o przedstawione w niej wydarzenia. Dla sprostowania jestem osobą wierzącą, praktykującą. Ale nie możesz zaprzeczyć istnieniu dinozaurów czy amonitów. Istniały i pozostałych po nich skamieniałości. Tak samo nasz gatunek homo sapiens ma swoich przodków - homo neandertalis czy homo erectus i oni również zostali odkopani. I ich szczątki liczą paręnaście, paręset czy nawet milionów lat. A wszystko zaczęło się o pierwszej bakterii, potem idziemy do bezkręgowców, kręgowców i tak w końcu narodziły się dinozaury, które panowały miliony lat na ziemi. @Phosky jak ty chcesz uargumentować takie znaleziska? Made in China, podróby, rząd ukartował, manipulacja? Ewolucja jest i dzieje się nawet teraz, ale jest to powolny i żmudny proces, którego nie da się zobaczyć od tak. Pojedź na jakiś uniwersytet geologiczny i powiedz któremuś profesorowi, że nie wierzysz w teorię ewolucji - wątpię, abyś coś wskurał swoimi argumentami. Sorry, ale ewolucja jest i nie można powiedzieć, że jej nie ma .
  22. Czarów i symboli mojego sąsiada ciąg dalszy - doszły nowe symbole obok pentagramu:Sth.thumb.jpg.f402a46db65cb9edb5a2f5c19d

    1. Cahan

      Cahan

      Znaki runiczne.

    2. Wonsz

      Wonsz

      Miejsce zaczyna mu się kończyć.

×
×
  • Utwórz nowe...