Skocz do zawartości

Panda Hippis

Brony
  • Zawartość

    506
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Panda Hippis

  1. Cindrell cicho się zaśmiała, gdy wspomniałeś o "jednej durnej rzeczy". Ona też pomyślała o tym samym. - Powiedz... Myślałeś o mnie, prawda? Jak biję Cię po tyłku - spytała cicho, po czym zeszła z łóżka i podeszła do Ciebie. Pocałowała Ciebie w policzek i spojrzała w oczy. - Daję jej jedzenie, picie i zamykam w pokoju... Uspokaja się - wyszeptała. To była wskazówka dotycząca Elisy! Wykorzystaj to! Po chwili klacz przechodząc obok Ciebie, dała Ci klapsa w pupę i spojrzała na córkę. - Elisko, mam idzie do pracy! Widzimy się wieczorem! - krzykneła, po czym wyszła z domu. W tym czasie mała siedziała skulona na stole w kuchni i cicho płakała z powodu stłuczonej cukierniczki. Gdy strażniczka wychodziła, spojrzała tylko na nią i wyszeptała. - Pa, mamo... Potem spojrzała na Ciebie i dalej płakała. Nie wiedziała co ma teraz zrobić. Cały jej zapał i apetyt odeszły w dal...
  2. - Albo... Podjedź pod te kurewskie drzwi i wypieprzasz do nich, a ja czekam na te piczki, bro - krzyknął do Ciebie Franklin, po czym wywalił Ciebie spod siedzenia kierowcy, na miejsce pasażera. Przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył z piskiem opon do przodu, rozjeżdżając przy okazji wielką grupę psów. Nim ogarnął, że jedzie do przodu, zdołał pokonać 500 metrów, rozjeżdżając wielu cywili i policjantów. Wreszcie wycofał do tyłu pod same drzwi budynku i spojrzał na Ciebie. - Wypierdol te drzwi z zawiasów i wypad do środka, bro!
  3. Gdy zamknęłaś drzwi, usłyszałaś tylko cichy szloch i oddalające się echo... Chłopiec zwiał. Ty zaś wkurzona wróciłaś do przerwanych wcześniej czynności. Rozsiadłaś się wygodnie w fotelu i zaczęłaś oglądać telewizję. Akurat było włączone na wiadomościach. Prezenterka mówiła o pogodzie. Wiatr, który zaczął wiać od wczoraj wieczorem na wschodnim wybrzeżu, przybrał na sile i osiągnął prędkość 190km/h. Miasta, w które uderzyła wichura, ogłosiły stan wyjątkowy. Na szczęście do tej pory nikomu nic się nie stało. Uwaga! Pilna wiadomość! Policja w Detroit kazała przekazać, że dziś rano, o godzinie 6.44, zaginął Jim Morrison. 15-latek zniknął nagle ze szkoły. Prawdopodobnie mógł go porwać "Jigsaw", czyli niejaki Pan Puzzel. Gdyby ktoś widział chłopca, ma natychmiast da znać policji! Po tej jakże tragicznej dla reszty społeczeństwa wiadomości, zostało pokazane zdjęcie nastolatka. Pryszczaty dzieciak z krótkimi brązowymi włosami i piwnymi oczami. Gęste czarne brwi, które prawie łączyły się ze sobą. Nie wiadomo, dlaczego ktoś miały akurat porywać takiego brzydala! Wzięłaś kolejnego gryza pizzy i słyszałaś co chwilę syreny radiowozów, które co chwila przejeżdżały pod Twoim mieszkaniem.
  4. Hahaha... Premium, hahaha! Moja gra w MC jest tak częsta jak słuchanie techno. Bardzo, bardzo rzadka. Ale jak już mam ochotę zagrać, to chciałbym właśnie na takim serwerze RP dla Bronych, co to siekierka robił. A tu jest okazja, ale nie... Gimbusy zawsze, ZAWSZE muszą coś spieprzyć.
  5. Cholera :( A chciałem sobie pograć... A premium ni mam. A jestem takim ogarniętym graczem i przez je**ną gimbusiarnię nie wbiję...K***A MAĆ!
  6. - Szybcie, Treasure! Jeszcze nam ucieknie, a tego nie chcemy! - krzyknęłam do niego i złapałam go za kopytko, pociągając za sobą, by biegł szybciej. Cholera, ten stwór nie może zwiać! Musiałam, po prostu musiałam się dowiedzieć co to było i czy ktoś tym kierował! Może wiedział gdzie teraz znajduje się zakon mojej matki! - No szybciej, szybciej! - pospieszałam ogiera.
  7. - Aaa... To ja rozumie - odpowiedział Code. - I już wiemy jak se tu radzisz! Po tych słowach, ogier wstał z miejsca i przeszedł się do mapy metra. Obraz rozwalony na całą szerokość ściany, który ukazywał wszystkie stacje moskiewskich tuneli. Kuc bardzo dokładnie przyglądał się rysunkowi, aż wreszcie odnalazł Waszą stację - Kuźniecki Most. Zauważył też, że stacja ta jest połączona z Łubianką, która należy do "Linii Czerwonej", a drugi, dłuższy tunel prowadzi do Kitaj-Gorodu. Ani w jedną, ani w drugą stronę raczej nie warto było się zapuszczać. Wreszcie Code oderwał się od mapy i spojrzał na Ciebie. - Te, Saszka! A odwiedziłeś Ty kiedy to... - tu znów spojrzał na mapę. - Bibliotekę imienia Lenina? - spytał się, mówiąc tą nazwę naprawdę dziwacznie.
  8. - Nie mam kurwa telefonu! - krzyknął przebudzony Franklin i wychylił się lekko zza osłonę. Od razu został zasypany gradem kul. Na szczęście nie oberwał. Szybko schował się pod szybą i spojrzał na Ciebie. - Musimy się stąd kurwa wydostać! A później mi wyjaśnisz co się stało jak bujałem się w ogrodzie pełnym lasek! - wykrzyczał, po czym wystawił tylko rękę z pistoletem za drzwi i zaczął strzelać na oślep, zabijając kilku policjantów.
  9. Zaglądając do pokoju, widziałeś jak Cindrell jeszcze wyciera swoje mokre krocze. Widząc Ciebie, szybko zakryła się kołdrą i troszkę się zarumieniła. - Nie... Ja.. Ja dziękuję. Muszę dzisiaj iść do pracy, wiesz? - spytała się cicho klaczka i wstała z łóżka, idąc w Twoją stronę. Natomiast w tym samym czasie, Elisa szybko pobiegła do kuchni, nie czekając na Ciebie. Chciała już szykować śniadanie dla wszystkich, więc wskoczyła na taboret, a potem na stół. Wchodząc, przypadkowo strąciła cukierniczkę i cała jej zawartość spadła na ziemię, przy okazji tłucząc się. - Ups...
  10. Wstając by otworzyć drzwi, przypadkowo potrąciłaś popielniczkę i cała zawartość, jak i samo naczynie spadło na ziemię, brudząc przy tym dywanik. Gdy już otworzyłaś drzwi, ujrzałaś przed nimi małą postać. Ubrana była w stare, poszarpane i dziurawe jeansy i starą, oliwkową koszulę. Natomiast osoba ta miała zarzucony na siebie bardzo długi, brązowy płaszcz, prawdopodobnie nowy. Nie mogłaś w tym momencie jednoznacznie stwierdzić jakiej płci jest dany osobnik, ale postura sugerowała, że jest to chłopczyk. - Dzień dobry... Dałaby mi pani kilka groszy na jedzenie? - w tym momencie nie miałaś już wątpliwości, że to chłopak. Młody wyciągnął ręce na znak, że czeka na gotówkę i czekał na Twoją reakcję.
  11. Mała szybko położyła się na kanapie i chwyciła do kopytek pierwszą, lepszą poduszkę, po czym przyłożyła ją sobie do twarzy, sugerując, że zaraz będzie wymiotować. Na całe szczęście po dłuższej chwili niepewności o czystość niektórych mebli, niepokój został rozwiany. Elisa wróciła do swoich normalnych kolorków i poczuła się lepiej. Spojrzała się na Ciebie. Ciebie z przerażonym wyrazem twarzy i zaczęła się głośno śmiać. - Hahaha! Widziałeś śwoją minę! - krzyczała, śmiała się, a po chwili znów wskoczyła na Twój grzbiet, tuląc Cię bardzo mocno, jak na swój wiek.
  12. Mediator szybko odłożył megafon na maskę radiowozu i spojrzał na znajomego policjanta. Gość miał wymierzony karabin w Twoją głowę i tylko czekał na rozkaz do strzału. Wszyscy bowiem widzieli, że odbezpieczyłeś broń. Nagle gliniarz wystrzeliwuje pocisk w górę, który miał zasugerować, żebyś się poddał, bo to nie są żarty. Niestety wystrzał ten dla innych psów znaczył coś zupełnie innego. Otóż wszyscy zebrani na tym cholernie małym parkingu... Rozpoczęli ostrzał. Pociski leciały w Twoją stronę z prędkością torpedy, pozostawiając mało czasu na reakcję... Co lepsze! Franklin wrócił do życia akurat w momencie wystrzelenia pocisku przez tego jedno, jedynego kretyna! Szybko zorientował się w sytuacji, chwycił Cię za szyję i schował siebie i Ciebie pod przednią szybę tak, że nie było Was widać z żadnej strony. - Co tu się kurwa jego mać dzieje?! - wykrzyczał do Ciebie szukając czegoś do samoobrony.
  13. Kilka dni po badaniach Code'a... Siedzieliście obydwoje na peronie. Kucykowi, jak i Tobie kończyny zwisały z krawędzi. Do ziemi miały daleką drogę... Ogier rozglądnął się dookoła, raz na jeden tunel, raz na drugi. Westchnął i spojrzał na Ciebie. - Ehh... I skąd Ty wiesz, gdzie co jest? Przecie jest tak cimno, że nic nie widać w tych tunelach! - powiedział kuc i zainteresował się Twoim pistoletem. Code wziął do kopytka broń i dokładnie przeanalizował wszystkie szczegóły jakie posiadał oraz cały jego wygląd. W końcu w Equestrii nie było takich cudów. Spojrzałeś tylko na niego i się uśmiechnąłeś, a on szybko odłożył pistolet na ziemię i zaczął się głośno śmiać. Ty również..
  14. (Jako iż nie napisałaś dokładnego miejsca zamieszkania, to ja podam miasto Najwyżej mnie poprawisz) Detroit. Właśnie nastawał ranek. Słońce powoli i ospale wznosiło się ponad horyzont, a Księżyc w pełni chował się za wysokimi budynkami, by chwilę później zniknąć i oddać Złotej Gwieździe całe niebo. Ty jeszcze leżałaś w swoim wielkim łożu. Jeszcze spałaś. Gdy jednak pierwsze promienie Słoneczka wdarły się do pokoju, oświetlając Twoją twarz - obudziłaś się. Spojrzałaś na zegarek. Była dopiero 7:38. Wstałaś więc wolno i ociężale, po czym pofatygowałaś się do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Oczywiście nie zapomniałaś zapalić! Wyciągnęłaś z lodówki piwko i po podgrzaniu ostatniego kawałka pizzy z wczoraj, usiadłaś na kanapie i włączyłaś telewizor, delektując się smakiem ciepłego kawałka ciasta i zimnego alkoholu. Nie zdążyłaś wysłuchać pierwszych słów pogodynki z telewizji, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi...
  15. Wreszcie przybiegłeś do samochodu. Oczywiście Franklin dalej odsypiał, śliniąc się jeszcze bardziej. Ty wsiadłeś na miejsce kierowcy i z trudem otworzyłeś schowek, który zasłaniał swoim dupskiem czarnoskóry przyjaciel. Nim zdążyłeś zobaczyć co jest w środku, usłyszałeś syreny. Mnóstwo radiowozów zleciało się na parking. W każdym było minimum dwóch gliniarzy, co dawało ok. 100 psów na małym, asfaltowym placyku, z Waszym furgonem pośrodku. Co gorsza... Przyleciał nawet helikopter z FIB! Wręcz zajebiście... A Ty stałeś jak ta sierota ze swoim gównianym karabinkiem, razem z czarnuchem wystawieni na atak. Nie miałeś jak porozumieć się z innymi, więc ani Trev, ani Michael nie mieli pojęcia co się z Wami dzieje. W pewnym momencie usłyszałeś dziwny głos... - Stój i się nie ruszaj! Rzuć broń i połóż się na ziemi, to nic Ci się nie stanie - ktoś wrzeszczał przez megafon jak nienormalny. Powtórzył te dwa zdania chyba z dwadzieścia razy w ciągu 3 minut! Mediator był pewnie na prochach, że taki szybko mówił.
  16. Wmasowałam maść w ranę ogiera. Widziałam, że go boli, lecz po chwili już było lepiej. Ucieszyłam się w duszy i uśmiechnęłam. Teraz już miałam pewność, że te wszystkie lekarstwa tej... Clover... Nie dają żadnego rezultatu! To ja go wyleczyłam! Po chwili zaczęłam się śmiać. Coraz głośniej i głośniej.. To nie był śmiech radości. Raczej taki psychodeliczny, który mógł przestraszyć kupca. Spojrzałam za niego i ujrzałam cień czegoś dziwnego. Mantykora? Ale ktoś chyba na niej siedział... To było naprawdę dziwne. Nawet nie przerażające! W końcu wychowałam się ze smokami, widziałam rzeczy straszniejsze. Spojrzałam tylko na Treasura i uśmiechnęłam się, pokazując swoje kiełki. - Do nikogo nie wracamy - wyszeptałam. - Musimy sprawdzić co to jest... - dokończyłam, po czym pociągnęłam wyleczonego za kopyto i pobiegłam w stronę zwierza.
  17. - Haaaa! Hurrraa! - mała krzyczała, gdy biegałeś z nią po pokoju. Na prostych puszczała się Ciebie, a na zakrętach trzymała się mocno Twojej grzywy. Po którymś z kolei okrążeniu, zrobiła się zielonkawa na twarzy. - Ja.. Chyba... Niedobrze mi... - wyszeptała i powoli puszczała się Ciebie, o mało co nie spadając na ziemię.
  18. Klaczka otworzyła i powoli wychodziła z łazienki. Spojrzała na Ciebie przeszklonymi oczkami i przytuliła się do kopytka. - Spałam... Raz - wyszeptała. - Ja nie jestem głodna... Ale... Lubisz mnie, prawda? - spytała się i nie puszczała kopytka.
  19. - Ej, geje! Wy się nie macie pieprzyć, tylko zgarniać je***e pieniądze! - usłyszeliście krzyk z góry i echo kroków. Musieliście coś wymyślić i to szybko. Inaczej wujaszek Trevor będzie zły... Michael w tym czasie szybko przykucnął tuż przy czujnikach i wymierzył w kłódkę. Strzelił... Jedna zło, które blokowało otwarcie sejfu, zostało zniszczone! Teraz zostały tylko czujniki laserowe i wszystkie zamki. Hurra. Wasz ukochany psychopata zszedł wreszcie na dół. Zobaczył, że gówno robicie, przez co... Szeroko się uśmiechnął. Spojrzał tylko groźnie na swego równie starego koleżkę i rzucił mu groźne spojrzenie. Widać gniew mu nie przeszedł... Zobaczył dobrze ochraniany sejf, po czym gestykulował rękami tak, byś zrozumiał, że masz wrócić do samochodu, gdzie czekało na Ciebie coś specjalnego.
  20. Klaczka odtrąciła Cię i dalej płakała, jeszcze mocniej tuląc pluszaka. Po chwili spojrzała na Ciebie swoimi czerwonymi od płaczu oczkami. - B..bo.. Wy nie chcecie... Nie chcecie mnie.. - wyszeptała cicho. - Wpuścić do siebie... Nie lubicie mnie! - krzyknęła i pobiegła przez salon, zamykając się w łazience. Cindrell nie słyszała Waszej rozmowy. Wciąż się wycierała i przeciągała w łóżku.
  21. Panda Hippis

    Zapisy do Pandzi!

    Ogłoszenie parafialne! Na razie zamykam zapisy. Mam full ludu, z czego bardzo się cieszę Nie będę teraz robił nowych sesji, oprócz sesji Słodziaka i Mitnicka, ale dzięki temu, że wszyscy wyrazili zgodę na udział w multisesjach, to po uzgodnieniu z nimi i napisaniu odpowiedniego KP, będzie można się do nich przyłączyć. To wszystko, miłego dnia!
  22. E tam... I tak tego nie wykorzystam, bo nie umim... Zachowaj dla siebie, albo daj komuś bardziej rozgarniętemu
  23. Michael szybko się przesunął bardziej do kolumny, wystającej ze ściany, a Ty skryłeś się za fotelami, tuż obok niego. Trevor... No jak to Trevor. Szedł na pałę przed siebie, po kolei eksterminując to zakładników, to ochronę... - Musimy spieprzać do sejfu! Zaraz będą tu gliny i ch***ia! - krzyknął Twój starszy przyjaciel, do psychopaty. - To idźcie! Ja sobie jeszcze postrzelam, bo coś ostatnio nie trenowałem... - odpowiedział z, normalnym jak dla siebie, spokojem, a jego karabin wypluwał kolejne pociski w stronę niewiernych niewinnych. Po tych słowach, obydwoje skierowaliście swe kroki do piwnicy, gdzie była schowana forsa. Białoskóry mężczyzna z kopa wyłamał drzwi prowadzące do skrytki. Sejf był ogromny i naprawdę nieźle zabezpieczony. Przed nim były ustawione czujniki laserowe. Na suficie kilka kamer, które szybko zlikwidowaliście. A sejf miał zamek kluczowy, elektroniczny, pokrętło z liczbami i do tego jeszcze kłódkę. A więc można powiedzieć, że byliście naprawdę w ciężkiej dupie...
  24. Cindrell widziała jak się wycierasz. Troszkę się zarumieniła, gdyż przypomniała sobie ostatnie chwile z upojnej nocy... Podszedłeś do drzwi, wtedy i ona szybko wytarła się tym samym prześcieradłem, tuż obok Twoich śladów. Mała wciąż płakała pod drzwiami, przez co trudno je było otworzyć. Na szczęście po chwili udało Cię się to. W tym czasie, duża klaczka szybko podmieniła prześcieradło i pościel na nową, by nie było widać Waszych nocnych igraszek. Gdy wyszedłeś, Elisa nawet nie zwróciła na Ciebie uwagi. Tuliła swojego misia bardzo mocno i łkała.
×
×
  • Utwórz nowe...