[Gra] Liceum Nauk Magicznych (Czy może raczej życie w internacie?)

[Arcybiskup z Canterbury]

- Byłeś wybrańcem - odparła tylko z wyrzutem. Spojrzała na ziemię, wzięła o ręki najbliższe źdźbło trawy i gwizdnęła. Wysoki dźwięk rozszedł się po okolicy.

- Jak ci dzień minął?

[Mały Hehesz]

Jessy westchnęła. 
-Ja już pójdę-powiedziała i ruszyła do swojego pokoju. Dało się słyszeć jej kroki na korytarzu.

[Foxjacz]

((Ekhem, ta sesja istnieje, wiecie?))

[Ukeź]

(Ekhm, mam życie poza siedzeniem na forum )

 

- Dzień minął mi średnio interesująco. Nic nowego się na tych lekcjach nie dowiedziałem. - Wzruszył ramionami, po czym położył się na ziemi, podkładając ręce pod głowę. - A jak tobie? 

[Arcybiskup z Canterbury]

- Zamieniłam deskę w szczura. Przypadkiem, ale myślę, że mniej-więcej rozumiem na czym to polega- odrzekła.

[Foxjacz]

((wiem ale nie chcę żeby sesja umarła))

-Ja wracam do pokoju-powiedział po czym poszedł pod okno i wszedł do pokoju

-Cześć Nick, długo tu siedzisz?

[Bosman]

Nick otworzył oczy i popatrzył na chłopaka wchodzącego przez okno.

-Chwilę. Ale nie ma co robić.- Odpowiedział po czym usiadł na łóżku. 

-Wiesz może czy ktoś coś planuje dzisiaj?- Zapytał patrząc na chłopaka.

[Foxjacz]

-Niestety nie

[Bosman]

-Szkoda. Bo o ile wczoraj jeszcze coś się działo o tyle dzisiaj wieje nudą.- Powiedział spokojnie Nick. Sam nie wiedział co ma teraz robić. Postanowił jednak coś spróbować.

-Andrew co sądzisz o pozostałej 2 z tego pokoju?- Zapytał.

[Foxjacz]

-Kent jest spoko, Dante taki se. ((Tak apropo: gdzie jest Dante?))

[Ukeź]

- Nam wałkowali tylko teorie dziś. Czyli totalna nuda. Jakbym nie wiedział tego wszystkiego. Nie żebym się chwalił czy coś, ale zapanowanie nad zombiakami chyba nie jest takie masakrycznie trudne. A swoją drogą... Siedzimy tu, czy może hmm... jakieś ciekawe pomysły co można zrobić? Coś co nie jest nudne i usypiające. 

[Bosman]

-Racja Kent jest w miarę. Chodzę z nim na zajęcia. A co do Danatego... zdaje się być ok. Jest bynajmniej lepszy niż poprzednik. Tamten to był w ogóle jakiś dziwny.- Powiedział Nick z wyraźnym spokojem. Po chwili wyciągnął klepsydrę, postawił ja na stoliku. Piasek leniwie przesypywał się w dół.

[Foxjacz]

-Trzeba coś zorganizować bo zanudzimy się tu na śmierć.-powiedział po czym zaczął się zastanawiać

[Mały Hehesz]

Nagle do pokoju chlopakow weszla Jessy.

-To co robimy dzis w nocy? Nie wiem jak wy ale ja nie zamierzam spac-powiedziala i usmiechnela sie

-Robimy impreze czy jakis nocny wypad?-zapytala caly czas uśmiechając sie

[Bosman]

Nicka lekko zaskoczyła wizyta Jessy. Jednak kiedy usłyszał jej propozycje uśmiechnął się do niej.

-Ja jestem za.- Odpowiedział Jessy- Chętnie gdzieś wyjdę po nocy. Andrew a co ty na to?- Zapytał chłopaka.

[Szeregowa WW]

Cat wróciła do pokoju, jednak gdy usłyszała słowo "impreza" od razu pobiegła do dwunastki.

- Impreza? Ja też chcę! - zawołała rozradowana.

[Bosman]

-Oho ty to masz słuch Cat.- Powiedział lekko uśmiechając się.

Dobra zatem jakieś pomysły?-Zapytał dziewczyn.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Mało jest takich rzeczy... Gra w butelkę? - zapytała Tori.

[Ukeź]

- Na jakichś polach, jak jest nas dwójka to ta gra to marny pomysł. Wracamy do internatu? Może ludzie coś wykombinują. - Kent podniósł się i przeciągnął. - A właśnie. Doznałem dziś olśnienia i wiem już że możemy sobie wychodzić na zewnątrz przez okno, już po zamknięciu internatu. 

[Arcybiskup z Canterbury]

- Chodziło mi właśnie o grę po powrocie - rzekła.

[Ukeź]

- Może być, bo ostatnio w sumie nie wypaliła. Więc chodźmy skoro tak - stwierdził, ruszając w stronę internatu.

[Mały Hehesz]

-Myślę co zrobic aby nikt nie zauwazyl ze nie śpimy-powiedziala

[Bosman]

-Widzisz to okno?- Zapytał z zaciekawieniem Nick wskazując na okno w pokoju. 

-Przed chwilę Kent przez nie wyszedł. Więc wydaje mi się, że możemy to wykorzystać. A jeszcze Andrew potrafi znikać więc będzie można to wykorzystać. Jeśli będzie chciał przyjść.- Popatrzył na chłopaka z zaciekawieniem. Piasek w jego klepsydrze się przesypał więc Nick obrócił ją aby zielony piasek nadal się przesypywał.

[Arcybiskup z Canterbury]

- A zatem podążajmy! - powiedziała Tori i ruszyła z powrotem do internatu.

[Ukeź]

- No, to bez opierdzielania - oświadczył, idąc szybciej.

Powrót poszedł całkiem sprawnie. I bardzo dobrze. Można coś zorganizować.