Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Westchnąłem, po czym spojrzałem na Elizabeth

-Próbował mnie szantażować nagraniem ze mną w roli głównej. Domyślasz się zapewne, co na nim jest. To są lata życia, jakiego prowadzę. Niestety często takich spotykałem. Podczas swoich podróży. Oni wszyscy są do siebie podobni. Więc nawet po krótkiej rozmowie mogę się domyślić, do jakich on typów ludzi należy. Ale mówiąc szczerze mam już czasem tego dosyć. Spotykanie tego typu ludzi czy innych jeszcze gorszych. Chciałbym w końcu od tego wszystkiego odpocząć. Ale nie wiem czy kiedykolwiek będę miał taką możliwość. Ponownie westchnąłem i wbiłem wzrok w podłogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Equestria, Świątynia na wierzchołku góry]
Sfera zaczęła delikatnie pulsować i zmniejszać swoją objętość przyjmując kształt pojedynczego alikorna. Nie była to jednak ani Celestia czy Luna. Był to byt powstały z połączenia ich obu. Biała klacz wysoka na 4 metry o grzywie przypominającej zorze polarną do której dołączył czwarty kolor w barwie nocnego nieba. Posiadała 2 pary skrzydeł o śnieżnobiałych i ciemnoniebieskich piórach ułożonych na przemian. Na ciele nosiła złote regalia z czarnymi obwódkami mające na sobie znak scalonego słońca i księżyca.
- Jesteśmy Celena Lustia. Jesteśmy jednością. Jesteśmy dniem i nocą – powiedziała donośnie otwierając powieki ukazując dwa ogniki które jej zastępowały oczy. Swój róg wycelowała w stronę słońca wystrzeliwując świetlistą wiązkę widoczną z wielu kilometrów. Zaczęła pobierać z niego energię potrzebną do wykonania dalszych części planu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth bez okularów wyglądał zupełnie inaczej. Jakbym rozmawiał z kim innym. Popatrzyłem chwilę na nią

-Byłem na to gotowy że do tego dojdzie kiedyś. Jednak nie chciałbym zostać teraz złapany. Bo pojawiły się pewne... Znów spojrzałem na Elizabeth. Rzeczy który nie przewidziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli się nim martwisz, możesz do czasu, kiedy będziesz już pewny, że nic ci nie grozi, zamieszkać ze mną - wzruszyła ramionami - Mam dosyć duży dom, ale mieszkam w nim sama. Chcesz? - zapytała i zaczęła bawić się swoimi okularami, które trzymała w ręce. Jednak cały czas na niego patrzyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozumiem. To akurat się zbieraj, bo w sumie to dzisiaj kończymy. A przynajmniej ja kończę. Aurora dzisiaj przyszła wcześniej do pracy, ale i tak będzie siedzieć całą noc. Chodź - wyprowadziła go ze swojego gabinetu, pożegnała się z Danutą i stanęła w holu - Ty chyba musisz zabrać swoje rzeczy. Ja przebieram się w domu - założyła z powrotem okulary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście i tak nie miałem wiele do zabrania. Przebrałem się w swoje normalne ciuchy. Czułem się znacznie lepiej. Ale Elizabeth chyba lubi swoje pracownicze ciuchy. Przy okazji poszedłem zabrać swój tablet z samochodu. Coś mnie jednak zastanowiło

-Mam zostawić samochód tutaj czy może pojechać za tobą? Czy może pojedziemy moim samochodem?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Oczywiście że ją mam nie dziwie się że ci się nie chce mi też by się nie chciało wciąż gdać gdzie jechać. Zacząłem prowadzić Elizabeth w stronę samochodu. Podszedłem do samochodu po czym otworzyłem drzwi.

-To co możemy ruszać?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Możemy - powiedziała i usiadła na przednim siedzeniu obok kierowcy. Bez pozwolenia wstukała w nawigację swój adres na obrzeżach Warszawy. Nie było to bardzo daleko, ale nie było też blisko. - To jedź. Od razu mówię, nie dotykaj się do barku z miksturami i drzwi do mojego gabinetu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie jechałem z pasażerem. Przynajmniej takim zwykłym do tej pory woziłem tylko krótkotrwałych pasażerów. Powoli ruszyłem i zacząłem jechać w kierunku adresu podanego na nawigacji. Przy okazji włączyłem radio. Chwilę się zastanowiłem w czasie jazdy. Czy przypadkiem nie przeszkadza Elizabeth country. Nie każdy musi ją lubić

-Nie martw się postaram się abyś nie odczuła mojej obecności. Jeśli muzyka ci się nie podoba to powiedz. Ja zwykle jeżdżę sam i głównie takiej słucham

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Żaden samochód tu jeszcze nie przejechał, wiem czemu nikt nie lubi patrolować na obrzeżach. - burknął Nelberg trzymając ISKRĘ-1 do pomiaru prędkości. - Zaraz tu umrę!

- Nie jest tak źle, przynajmniej nie ma korków. - odparł Ignacy chrupiąc wafelka czekoladowego.

- Może masz rację, korki są jeszcze gorsze. - odpowiedział patrząc w lewo i prawo, Audi stało sobie grzecznie obok nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest mi obojętna - powiedziała patrząc w okno i podpierając lekko głowę na ręce.

 

Kiedy dojechali Eliza wysiadła bez zaproszenia i stanęła koło auta.

 

Dom nie był bardzo duży, ale nie był też mały.

Miał parter i piętro, oraz mała piwnicę. Ogród wokół niego, to po prostu zielona trawa, jakaś ławka i kilka dziwnych kamiennych figur magicznych stworzeń, jak syreny, czy skrzaty.

Przed drzwiami był mały ganek, na który prowadziły trzy drewniane schodki, dom stał na fundamencie.

Na ganku znowu była tylko ławka, stolik i na nim jakiś czerwony badyl.

Eliza wstukała kod do alarmu przeciwwłamaniowego i weszła, zapraszając cię do środka.

 

I Wstawiam obrazy pomieszczeń, bo opisy tego zajęłyby mi chyba wieczność:

Salon:

20800_3_Obraz_094.jpg

Kuchnia:

2_1569194672_IMG_7502_.jpg

Łazienka:

5288.jpg

No to to jest pierwsze piętro. Tam się w salonie barek jeszcze z miksturami, tak gdzieś z boku. No i zwykłe korytarze. 

No a piętro to tylko sypialnia Elizy, sypialnia gościnna i jej gabinet. Duże to nie było, ale.

Tu śpi Eliza:

na-zimowy-sen-zimowa-sypialnia_360,360_1

Tu ty:

13300_P1014417.JPG

 

Tak cię Eliza oprowadziła względnie po domu, nie wpuszczając do gabinetu.

- Ja idę się przebrać, a ty... no rób co chcesz.

 

(Co do poprzednich postów - tak wzięłam prysznic w wannie. Ciii! Uznajmy, że gdzieś tam też jest prysznic)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę rozejrzałem się po domu. Wyglądał całkiem przyjemnie. Nawet lepiej niż w hotelu, w którym do tej pory mieszkałem. Skierowałem się w stronę swojej sypialni. Po czym położyłem kapelusz na szafce a płaszcz z boku. Na chwilę z ciekawości spojrzałem przez okno oceniając jak najlepiej będzie dojeżdżać do centrum miasta. Położyłem swoją broń z boku. Po czym położyłem się na łóżku patrząc w sufit. Dziwnie będzie u kogoś mieszkać. Cóż mam nadzieje, że nie będę sprawiał wiele kłopotów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pierwszy samochód od dobrej godziny i ktoś przestrzega przepisów. - warknął Nelberg. - Dobra moja zmiana się kończy, ty zostajesz. Ja idę kupić jakiś dom, nie będę spał w radiowozie. - dodał wsiadając do Audi i odjeżdżając.

Wiedział gdzie będzie mieszkał, na przedmieściach bo jest cicho. Oraz skądś gdzie da się namierzyć piratów drogowych. Wybór padł na parterowy dom kanadyjski. Już zapłacił wcześniej i może tam być, przedmioty niezbędne do życia też są.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth włosy całkowicie rozpuściła, tak, że opadały jej na twarz i plecy tą swoją platyną. Zdjęła i tak niepotrzebne bryle i ubrała się w najzwyklejszą białą koszulkę na krótki rękaw(bez nadruku! Nie lubi nadruków) i jeansy. No i pantofle, od takie zwykłe, czarne. Zapukała do pokoju Thomasa i zapytała zza drzwi.

- Jesteś głodny? Bo jak tak, to zejdź na dół, będę w salonie - jak powiedziała tak zrobiła i zeszła na dół.

Włączyła telewizor na wiadomości. W telewizji oglądała zwykle tylko wiadomości, albo jakieś programy naukowo-dokumentalne. Zrobiła sobie dwie kanapki z serem i pomidorem i położyła na stolik. Chciała chwilę w spokoju je zjeść, a potem zająć się miksturami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leżałem wpatrzony w sufit rozmyślając. Gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi to była Elizabeth pytała czy jestem głodny. Cóż w sumie chętnie coś zjem. Miła odmiana po ciągłym jedzeniu w knajpach i kuchni hotelowej. Powoli zszedłem do salonu. Zobaczyłem włączony telewizor. Chwilę się rozejrzałem po pomieszczeniu. Nagle spostrzegłem Elizabeth. Byłem w niezłym szoku. Wyglądała inaczej niż w laboratorium na chwilę mnie zamurowało. Ale powoli zacząłem dochodzić do siebie

-Chętnie coś zjem powiedziałem z uśmiechem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza spojrzała na Thomasa i lekko zmarszczyła brwi, kiedy ten się tak na nią chwilę gapił.

- Nie wiem co chcesz, ja zwykle dla siebie nie gotuję. Wystarczą mi odgrzane dania, ale raz na jakiś czas zdarza mi się zrobić coś, co może stać w zamrażalniku. Ale to nie jest ten czas. Mogę ci zrobić naleśniki, jak chcesz - powiedziała wstając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale to nie jest żaden problem robienie naleśników - stwierdziła i przepchnęła się koło niego do kuchni.

Robienie ciasta znała na pamięć, bo w porównaniu do genetyki było to proste jak budowa cepa, a potem tylko dać do smażenia.

 

***

 

Kiedy się zrobiły dała je na dwa talerze, do tego wzięła jakiś dżem, który znalazła w lodówce i nutellę. Bo miała słabość do czekolady. Ale starała się tego nie okazywać.

Postawiła to wszystko na stole w salonie razem z płaskim nożem do smarowania.

- Smacznego - stwierdziła pogodnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dziękuje i również smacznego. Powiedziałem z uśmiechem

Popatrzyłem na posiłek, po czym zacząłem smarować naleśnik. Cóż dawno ich nie jadłem. Ale nic nie mogło ich dla mnie zastąpić z syropem klonowym, ale teraz też były bardzo smaczne. Powoli zacząłem jeść posiłek. Na dodatek dawno nie jadłem w towarzystwie. Gdy już skończyłem spojrzałem na Elizabeth

-Cóż dziękuje miło zjeść coś innego niż jedzenie z kuchni hotelowej czy jedzenie z knajpy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza również zjadła. 

- Miło mi - powiedziała po prostu i wzięła talerze i słoiki by je odnieść i wrzucić do zmywarki. 

- Ja się teraz zajmę miksturami, nie lubię, jak ktoś mi teraz przeszkadza, rób co chcesz, możesz sobie pooglądać moje zdjęcia z dzieciństwa - rzuciła mu album pełen małej dziewczynki, a potem studentki, o długich jasnych włosach, czasem z uśmiechem, a czasem z miną I-Tak-Jestem-Od-Ciebie-Mądrzejsza, raz na jakiś czas pokazywał się na nich ciemnowłosy mężczyzna i kobieta podobna do Elizy, tylko, że z włosami co najmniej do ud.

 

Sama pani Eden wyciągnęła kilka próbówek z półki, krople każdej z nich wylała na szkiełka podstawowe i włożyła pod wyglądający na profesjonalny mikroskop.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...