Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Chwilę milczałem i patrzyłem w swoje dłonie

-Cóż jak zawsze potrafisz mnie przekonać do gadania. No, więc dobrze. Chwilę przed tym jak przyszłaś mi powiedzieć o tej radosnej wiadomości, która nas spotkała. Minęłaś Aleksandra. Prosił mnie o jakieś zlecenie. Zgodziłem się. Dałem mu dwa zlecenia pierwsze na kuriera Christophera. Drugie na pewnego bandziora. Niestety przecenił swoje siły. Ktoś był świadkiem zabójstwa kuriera. Z tego, co się dowiedziałem. Ten człowiek był uzbrojony. Nie był to jednak raczej policjant. Bo zaraz schował broń widząc ludzi. Na dodatek nie wydaje mi się, że był od Christophera. Bo zabiłby natychmiast Aleksandra nie bacząc na nic. Nie mam pojęcia, co się stało z Aleksandrem. Nie wiem czy nawet jeszcze żyje. Na wszelki wypadek wywiozłem jego rodzinę do Kanady. A jeśli chodzi o mnie to nic specjalnego się nie działo. To, co zwykle

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth wzruszyła ramionami.

- Nie obchodzi mnie, co się z nim dzieje, jak powie coś nie tak o nas, to jego rodzinę i w Kanadzie znajdą, a ludziom łatwo można wszystko wyperspadować, już rząd o to zadba - uśmiechnęła się do ciebie lekko i przysunęła. - Nie wierzę, że nic nie robiłeś cały ten czas. Opowiadaj. Chcę wiedzieć wszystko, jak nie powiesz to uznam, że mnie zdradzasz - dodała poważnie. - A to się dla ciebie źle skończy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się lekko i objąłem Elizabeth ramieniem

-Nigdy bym cię nie zdradził. Skoro tak ci zależy miałem miłą rozmowę z dwoma głównym ludźmi Christophera. Cóż chwilę to trwało, ale w końcu powiedzieli, co chciałem. Niestety jak zawsze nic w życiu nie może być zbyt proste. Powiedziałem z ponurą miną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Cóż przed tym jak Christopher się ukrył. Chciał na mnie urządzić polowanie. Kazał swoim ludziom mnie szukać. Niestety nie wiedzieli, kogo szukają. Więc skupili się na rozmowach z lokalnymi przestępcami. Mając nadzieje, że im pomogą. Kolejnym, czego nie przewidzieli był ostatni impuls elektromagnetyczny. Też im to nieźle utrudniło życie. Jak widać ja byłem lepszy. Wybiłem już niemal całą jego ekipę. Na dodatek na wszelki wypadek Christopher powiedział jednemu ze swoich ludzi. Którego przesłuchałem, do kogo się zwróci o pomoc. Jak więc skończyliby swoje zadanie mieliby się tam zgłosić do niego. Jeśli Christopher rzeczywiście dostał pomoc od osoby, o której mówił może być spory problem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę milczałem

-Pamiętasz może kto niedawno próbował mnie szantażować? Kto chciał dowiedzieć się więcej o twoich badaniach? Wszystko wskazuje że to właśnie u niego Christopher poszedł szukać ratunku. Tak najpewniej ukrywa go Thomas Standhaft. Nigdy bym nie pomyślał że Christopher ma tak wpływowych przyjaciół. Z tego co wiedziałem do tej pory był raczej jak konkurencja. Więc pytanie brzmi jak mogli się dogadać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Cieszę się, że tak we mnie wierzysz. Będę musiał dokładnie pomyśleć jak to rozegrać. Bo gdy działasz zbyt prędko popełniasz zbyt wiele błędów a w tej chwili mogą być one śmiertelne. Chwilę milczałem i znów spojrzałem na Elizabeth. -Chcesz żebym ci pomógł w pracy?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie musisz. Wszyscy mnie teraz o to pytają, bo już w laboratorium wiedzą o mojej ciąży. Ale nikt nie jest aż tak dzielny, żeby zapytać dlaczego nie robię sobie wolnego - uśmiechnęła się krzywo, a potem dopiła kawę. - To miłego dnia. - pocałowała cię i wyszła.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę popatrzyłem jak Elizabeth wychodzi. Po czym oprałem się na miejscu na którym siedziałem. Też byłem nieco zmęczony. Ostatnio mało spałem. Sen mi się w każdym razie przyda pomyślałem. Wtedy będę lepiej myślał. Nałożyłem kapelusz na twarz i powoli zasnąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli to Michael zrobił cię w huzia, że coś się dzieje, to tam nie wracaj, najprawdopodobniej chciał być sam na sam z Julią, mają romans - wzruszyła ramionami. - Możesz jechać do mojego domu, ja też dziś tam wracam, chodź dam ci kod na alarm przeciwwłamaniowy - powiedziała ci cicho kod. - Pa - odeszła.

 

(Nie powiem dokładnie kodu, bo wibracje powietrza spowodują, że usłyszy to Aleksander, a potem Ciastek wyczyta mu to z umysłu za pomocą magii, którą kupił od Equestrii ^^)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza po skończonej pracy pojechała autobusem poszła tak bardzo bardzo zdenerwowana na nogach, bo autobusy nie działają do domu. Będzie w nim po raz pierwszy od pewnego czasu. Jakieś nisko postawione osoby z NASA nadal koczują pod budynkiem, a Aurora jest dobrą pracownicą. Cóż.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Elizabeth dotarła do domu na nogach(Autobusy nie działają...eh), była już tak bardzo bardzo zdenerwowana. Weszła do domu oparła się o drzwi do salonu i powiedziała.

- Wiesz, że ja szłam do domu na nogach? - zapytała trochę wyzywająco. - Bo autobusy nie działają. Moje auto też. Poza tym moje auto jest w garażu tutaj - dodała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem nieco zdziwiony. Po czym podszedłem do Elizabeth

-Wybacz nie pomyślałem. Powinienem na ciebie zaczekać. To razem byśmy pojechali na koniu. Jak chcesz to mogę ci go użyczyć. Ale nie wiem czy teraz byś mogła na nim jeździć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...