Skocz do zawartości

Herosi [Gra]


Bosman

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 112
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Blondyn posłał mu lekki uśmiech.

- Nie chcę przeszkadzać w rozmowie - powiedział spokojnie, odgarniając grzywkę z czoła. - Ale słysząc imiona staram się je zapamiętywać na przyszłość - wyjaśnił, wciąż delikatnie się uśmiechając. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((mała niespodzianka. Udało mi się wrócić z Warszawy wcześniej więc jest dzisiaj ( a może nawet i jutro) kontynuacja. Mam nadzieję, że się cieszycie :) ))

 

Kiedy zebrało się już parę osób wyszedł do nich mężczyzna. Na pierwszy rzut oka wydawał się być normalnym człowiekiem ok czterdziestki. Miał na sobie zielone spodnie, czarną koszulkę z krótkim rękawem oraz wojskowe, wysokie buty. Przy pasie zaczepiony miał jednoręczny miecz a na plecach sześciokątną tarczę. Był dobrze zbudowany i wydawał się być przyjacielsko nastawiony do życia. Uśmiechnął się do zebranych.

-Witam was w Obozie.- Jego głos był donośny. -Jestem Orens Teres i jestem zarządcą obozu. Widzę, że nie wszyscy się stawili.- Jego niebieskie oczy przeleciały po zabranych. -Cóż ich strata. Zwołałem was tutaj, abyś cie się zapoznali z podstawowymi zasadami obozu. -Po tych słowach wyjął z kieszeni spodni niedużą kartkę i zaczął czytać:

- 1. Macie wykonywać polecenia instruktorów i nauczycieli.

2. Możecie wyjść z obozu WYŁĄCZNIE za moim pozwoleniem. Nie przestrzeganie tego będzie karane.

3. Wszystko co wykonujecie tutaj to ćwiczenia. Nie ma żadnego mordowania się, rozlewu krwi, czy innych poważnych uszczerbków na zdrowiu.

4. Jeśli wychodzicie jako grupa, wracacie jako grupa. Nie ma zostawiania, czy porzucania członków drużyny. Będzie to surowo karane.- Tutaj zrobił pauze i popatrzył po zgromadzonych czy zrozumieli ten punkt.

-5. Jakakolwiek kradzież sprzętu ze zbrojowni, lub z domów będzie karana. Uwierzcie, że będziemy wiedzieć czy coś zginęło.

6. Wszelkie wątpliwości, problemy i zażalenia zgłaszacie do mnie.- Orens schował kartkę do kieszeni i jeszcze raz popatrzył po zebranych. -Każdy zrozumiał? Czy są jakieś pytania? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie był w tym towarzystwie najwyższy, ale jego wystająca z "tłumu" dłoń była dość widoczna. Specjalnie że trzymał w niej niemałych rozmiarów młot.

A nawet jeśli nie, jego twardy głos mógł zrobić swoje.

- Mam wrażenie że z obozu nie można wyjść od tak sobie spacerkiem, zatem, jeśli dobrze rozumuje, zakaz wyjścia odnosi się bardziej do jednostek które posiadały by, powiedzmy, umiejętności pozwalające na to, tak?

Rozejrzał się po zebranych, formułując kolejne pytanie.

- Wspomniał pan o grupach. Będziemy na jakieś podzieleni czy też do jakiegoś zadania będą przydzielane konkretne osoby i to będzie konkretna grupa egzystująca tylko na czas tegoż zadania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leif również postanowił o coś zapytać, gdyż zrozumiał, że wszystkie wykroczenia będą karane. Rzecz w tym, że zainteresowało go, w jaki sposób te kary mają wyglądać. Również podniósł rękę, a że był dość wysoki, to wypatrzenie go nie powinno sprawiać problemu.

- Jakiego rodzaju kary mogą nas spotkać za ewentualne złamanie punktów regulaminu? - zapytał, po czym zrobił krótką pauzę. - Rozumiem, że są one zależne od "siły" wykroczenia? - dodał po chwili. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarządca usłyszał oba pytania i przez chwilę się zastanowił. Odpowiedział spokojnym głosem ale z jego twarzy zniknął uśmiech.

-Mieliśmy już takie przypadki, że obozowicze znaleźli sposób aby wyjść z obozu. Niestety skończyło się to dla nich tragicznie. Od tego czasu pilnujemy, aby nikt nie miał takiej możliwości. Strażnik, którego mijałeś,-Zwrócił się do chłopaka z młotem.- Jest najlepszym jakiego znaleźliśmy. Nikt się obok niego nie prześlizgnie.  A co do pytania o dzisiejszy dzień synu Hadesa. Tak planujemy dzisiaj dla was jeden test. Ale o tym zaraz. Czy są jeszcze jakieś pytania?- Zapytał pozostałych. Po chwili jednak jakby coś sobie przypomniał.- A tak grupy. To zależy do zadania, jakie dostaniecie. Na niektóre zadania pójdziecie wszyscy, na niektóre pójdzie z wami ktoś ze starszych obozowiczów. Czasami nawet będziecie wysyłani pojedynczo. Ale zanim do tego dojdzie musimy wiedzieć z kim mamy do czynienia. O tym co was dzisiaj czeka dowiecie się, kiedy pójdziecie do lasu. Tam będzie na was czekał Mike. On wam wszystko wyjaśni. I tak masz rację synu Lokiego. Kary zależą od tego co zrobicie. Może to być karny trening ze "specjalnymi trenerami", może ty być karna praca w obozie a nawet wydalenie. Ale to są te łagodniejsze kary. O tych poważniejszych lepiej nie wspominać.-Zarządca skończył mówić jednak nie wyszedł z pomieszczenia. Czekał czy nie ma już więcej pytań lub innych spraw.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pagan powoli i niepewnie zbliżył się do zarządcy. Na jego ustach zagościł bardzo podejrzany uśmiech. - Dlaczego mamy dostawać specjalne pozwolenie na opuszczenie tego obozu? Chyba mały spacer nikomu nie zagrozi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Chyba mnie nie słuchałeś chłopcze. Na zewnątrz mogą cię spotkać takie rzeczy o których nawet nie śniłeś. I mimo tego, że znam twoją matkę to wierz mi. Nie chcesz poznać tego, co czeka na ciebie za obozem- Powiedział lekko się uśmiechając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( sory że dopiero tera ale miałem problemy z kompem.))

Vergil chodził po ruinach. Było tak cicho że słyszał własesne bicie serca.-Chyba to tu.- mruknął podchodząc do filaru. Przeszedł pod nim i przeniósł sie do obozu. -Ta to tu.- i wszedł do domku który najbardziej przypominał mu Aresowy. Dookoła drut kolczasty a na lewo pełno rzeczy  które sie kojarzy z wojnął. Ciekawe mieszkanko. pomyślał kładąc się i odrazu zasypiając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syn Lokiego również był zaciekawiony, jakież to zadanie mają na dziś. Ale cóż, wszystkiego dowiedzą się w swoim czasie.

Poza tym, jeszcze bardziej intrygowały go ewentualne kary. Miał szczerą chęć w późniejszym czasie użyć nieco swoich zdolności i pod jakimiś wymyślnymi pretekstami dowiedzieć się więcej szczegółów o tych straszniejszych karach. Ale na to przyjdzie odpowiednia pora, jeśli nie wyjdzie to wszystko samoistnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Zarządca rozejrzał się po zebranych.

-Wydaje mi się, że powiedziałem, abyście udali się w stronę lasu na wasz trening prawda?- Powiedział spokojnym głosem. Jednak w jego głosie dało się usłyszeć stanowczość. Można było odczuć, że chce jak najszybciej pozbyć się reszty. Po chwili podszedł do okna i otworzył je.

-Wszyscy przyjęci dzisiaj mają stawić się w lesie NATYCHMIAST!- Krzyknął w stronę domków. Wiedział, że parę osób nie stawiło się na spotkanie, ale wszyscy musieli pojawić się na treningu i Mike'a. Po chwili odszedł i zamknął okno. Rozejrzał się jeszcze po zebranych po czym poszedł schodami na górę.

-Jazda.- Powiedział wchodząc na górę. Po chwili dało się słyszeć trzask zamykanych drzwi i herosi zostali sami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark nie potrzebował dodatkowej zachęty. Powoli acz stanowczo wyszedł z budynku i udał się w miejsce które wskazał ich, khm, opiekun.

Zastanawiał się co też kowal może robić lub trenować. W końcu co jak co, ale pewne zalety walki to jednak nie jego pole działania.

Mimo tych przemyśleń ciekawość jakoś napędzała jego czyny. Kto wie, może dowie się czegoś nowego?

Idąc tak po wyznaczonej ścieżce wykorzystywał czas by porozglądać się trochę.

Było by głupio gdyby nie wiedział gdzie co jest tylko dlatego, że nie chciało mu się rzucić raz czy dwa okiem, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mike Taiga. Wieloletni trener herosów opierał się spokojnie o drzewo. Wyglądał na 20-kilku latka z czarnymi, długimi włosami do ramion spiętymi w kucyk z tyłu głowy. Miał na sobie prostą, czarną koszulę bez rękawów, czarne, długie bojówki i wysokie buty wojskowe. Przy pasie miał przyczepiony duży, myśliwski nóż a przy kostce nieduży sztylet w skórzanej pochwie. Widział już wiele, przeżył już wiele i dalej wierzył, że jeszcze wiele przed nim. Rozejrzał się po okolicy. Stał na samym krańcu lasu. Za nim rozpościerał się jego kochany las. Mike od wielu lat czcił Artemidę. Właśnie dzięki temu został opiekunem tego lasu. Pewnej nocy Artemida objawiła się jemu. Powiedziała mu, że cieszy się, że ktoś kocha las tak jak on. Został przez nią wysłany do obozu aby zostać opiekunem lasu, w którym są trenowani nowi herosi. Mike wierzył, że zostanie mu to wynagrodzone. Teraz pogwizdywał i obserwował otaczającą go zieleń. Po chwili zobaczył, że ktoś idzie w jego stronę. Kiedy ta postać zbliżała się zobaczył, że chłopak idzie dokładnie w jego stronę. Mike podniósł rękę i pomachał.

-Jesteś jednym z nowo przyjętych?- Zapytał, kiedy chłopak mógł go usłyszeć. Nie lubił krzyczeć na ludzi. Wyjątkiem był trening, kiedy był twardy i stanowczy. - Jeśli tak to podejdź do mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark usłyszał pytanie, ale podszedł odrobinę bliżej zanim odpowiedział.

- Owszem, dzisiaj przybyły, jeszcze nie zarysowany i z pełną gwarancją - odpowiedział z uśmiechem podchodząc do nieznajomego.

- Wszystko tutaj wydaje się jakieś inne. Nie dlatego, że to niewidzialny obóz w środku jakiegoś tam lasu. Bardziej, bo ja wiem? Mistyczne? Jeszcze 3 dni temu byłem sobie kowalem w rodzinnej wiosce, a teraz dowiaduję się że jestem herosem. Trochę tego za dużo na raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mike uśmiechnął się lekko. Wiele razy już to słyszał. I zawsze odpowiadał tak samo.

-Cóż zakładam, że nie tylko dla ciebie był to szok. - Powiedział spokojnie. -Ale wierz mi, że to początek wspaniałej przygody. A teraz popraw mnie jeśli się pomylę. Mówiłeś, że byłeś kowalem więc zakładam, że jesteś synem Hefajstosa prawda?- Mike ,czekając na odpowiedź, zobaczył kolejną dwójkę zbliżającą się do lasu. Wypatrzył, że jedna z tych osób to dziewczyna. Pomachał do nich ręką na znak, żeby się pośpieszyli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Owszem - wskazał palcem na młot który wciąż trzymał.

- Można by powiedzieć że odziedziczyłem po ojcu parę przydatnych umiejętności.

Co mówiąc odwrócił się, żeby spojrzeć kto już doszedł za nim na miejsce. Na razie wszystko zapowiadało się na dobre, ale kto wie, zbyt często dobre zamienia się w złe, a biorąc pod uwagę jaki zestaw ludzi im się zebrał mogło być ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mike uśmiechnął się jak zobaczył, że zgadł. Po chwili popatrzył na dziewczynę.

-Witam cię. -Skłonił się lekko. Widać, że darzy wielkim szacunkiem dziewczynę. - Mogłabyś się przedstawić? I to samo tyczy się ciebie kolego.- Dodał z lekkim uśmiechem patrząc na syna Hefajstosa. W międzyczasie zza pleców trenera dało się słyszeć szczęk stali i okrzyki. Mike uśmiechnął się na ten dźwięk. Widać było, że te dźwięki napawają go jakby szczęściem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...