Skocz do zawartości

The Walking Dead: Ucieczka


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Popatrzyła z grymasem, na to co się "działo" na dłoni jej matki. Martwiła się jeszcze bardziej, chcąc sobie wmówić, że jeszcze nic nie jest przesądzone i póki co udało jej się. Ignorowała wszystkie scenariusze jakie jej jak zwykle przewrażliwiony umysł nasłał i jedynie wsparła się o jedno z siedzeń. 

Nie miała nic do dodania, więc jedynie ciężko westchnęła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 265
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Hmm... Musiałaś zadrapać się o coś brudnego. Czy wiesz, co to było? - zapytał. Wyjął z torby środek odkażający i spryskał nim rany, po czym wyjął z apteczki gazę, przyłożył i zaczął całą dłoń owijać bandażem.

- To podczas ucieczki. Nie wiem, o co dokładnie się zadrapałam...

- Ale nie zrobił tego nikt z zarażonych, zombie? - zapytał James. Zapadło kłopotliwe milczenie.

- Nie wiem. Czy to ma jakieś większe znaczenie? - Hannah zbladła.

- Cóż - odrzekł. - Nie mam pewności. Nie wiem, co mógł mieć pod paznokciami, ani czego nimi dotykał, ale hej, od takich ran się nie umiera. Zwłaszcza oczyszczonych.

Oddał apteczkę Sophie, zawrócił i ruszył z powrotem drogą na północ.

- W plecaku z tyłu jest jedzenie - oznajmił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wdzięcznością wzięła apteczkę, mówiąc cicho "dziękuję". Tak to prawda od takich ran się nie umiera, ale przeważnie u zdrowej osoby z normalną odpornością takie niewielkie uszczerbki zasklepiają się same, bez pomocy wszelkich medykamentów. Ile razy podczas treningu miała bardziej pozdzierane łokcie czy kolana, ale po przemyciu sama schły... 
- Nie, nie kogę tak tego postrzegać. Mamy szerzącą się nieznaną nam "chorobę", takie przypadki się zdarzają ważne,że Hannah dobrze się czuje. -skarciła sie w myślach, gdy tylko znów przewrażliwienie chciało wziąć górę. 
- W swoim też mam, jest ona raczej czymś co  nie zepsuje się łatwo. - napomknęła, sięgając po plecak James'a, pozwalając również sobie go otworzyć tak aby mógł wybrać co zechce. Sama jednak nie była głodna, przynajmniej nie na tą chwilę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chciałem co prawda wam coś zaproponować, ale skoro tak... Pozwólcie jednak, że ja się poczęstuję - stwierdził i wybrał z plecaka kanapkę, którą też zaczął jeść, cały czas kierując samochodem.

- Znowu trzeba będzie szukać postoju. Zabawiliśmy trochę w Madison - odezwał się po chwili. - mam nadzieję, że nie macie specjalnych wymagań. Myślę, że jeśli znajdziemy jakąś opuszczoną farmę, to tam się zatrzymamy. Co wy na to? - zapytał.

- Nie ma co wybrzydzać - odrzekła mama Sophie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, to dobry pomysł. - powiedziała biorąc kolejny raz mapę, ale tym razem już wygodniej siadając na tylnym siedzeniu. Spojrzała na kocura, który sądząc po jego dotychczasowym zachowaniu nie przejmował się niczym. 
Odpoczynek, to coś co było potrzebne dla nich wszystkich, Sophie szczególnie odczuwała niewyspanie. Zniesie ograniczenie jedzenia czy codzienny wysiłek, ale to, że nie  mogła regenerować energii było czymś co dziewczyna ciężko znosiła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niecałe pół godziny później, stary, terenowy Nissan skręcił na żwirową ścieżkę i stanął przed podstarzałym, obłażącym z farby budynkiem. Naprzeciwko niego stała pusta stodoła.

Jak się okazało, drzwi do domu były zamknięte. James podszedł więc do okna i kamieniem wybił w nim szybę, po czym wsadził do środka rękę i otworzył całe okno. otwór znajdował się dość wysoko, ale nie na tyle, aby nie móc tam wejść.

Mężczyzna po krótkim namyśle wszedł do środka pierwszy, i upewniwszy się, że jest bezpiecznie, przekazał to swoim towarzyszkom. Położył swój plecak na kanapie.

Hannah wyglądała trochę bardziej blado niż zwykle i miała nieco podkrążone oczy - dopiero teraz Sophie miała okazję to zauważyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna podeszła do kobiety.
- Mamo dobrze sie czujesz? - spytała troskliwie, pełna znów obaw - Musisz odpocząć. - dodała na tyle nie pewnie, że nawet dziecko mogłonby wyłapać nastrój w jakim była. 
Zmęczona, zmartwiona, dwa słowa określający stan Sophie, 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem troszkę zmęczona, skarbie... - powiedziała. - Dawno nie nabiegałam się tyle, co dzisiaj. Muszę po prostu się przespać, to wszystko - uspokajała ją. Wspięła się na parapet i weszła do środka.

- U góry jest tylko strych. W pokoju obok jest dwuosobowe łóżko, ja zajmę kanapę - powiedział James, wchodząc do staromodnego salonu. - I nie ma prądu, więc nie ma co liczyć na kawę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No dobrze... - powiedziała, nie chcąc już się odzywać. Ostatnia wspięła się by przejść przez okno wraz z plecakiem i swoją bronią. 
- Połóż się proszę. - powiedziała do mamy, odkładając swoje rzeczy. Sama chciała się zaś przebrać i dopiero później trochę odpocząć wraz ze zjedzeniem czegokolwiek. - Czas poszukać łazienki - mruknęła do siebie - Przy okazji może się coś ciekawego znaleźć. 

Edytowano przez Dżuma
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sophie po złożeniu ciuchów wyszła z łazienki, wyglądając na trochę bardziej ogarniętą niż przedtem . Życząc James'owi miłego odpoczynku, poszła do pokoju gdzie spała jej mama, odkładając rzeczy na plecak . 
Położyła się chcąc jak najszybciej zasnąć, najlepiej aby wstała wypoczęta , pełna energii. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna wstała, zaspana, dopiero otwierając oczy. Przez kilkanaście sekund musiała pozbierać myśli.

- Mamo... - zaczęła cicho,odwracając się do matki - Wszystko w porządku ? Potrzebujesz wody? - spytała szukając jej dłoni, by sprawdzić temperaturę ciała. Może było jej zbyt gorąco ... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest zamknięte - powiedziała podwijając tak kołdrę, aby Hannah mogła się bardziej owinąć kołdrą, wstała podchodząc od drugiej strony, tak aby na wszelki wypadek sprawdzić czy na pewno ma temperaturę oraz zobaczyć jak wygląda. Zmartwiona, podeszła do niej przykrywając ją kołdrą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jesteś rozpalona - stwierdziła cierpko, chcąc coś dojrzeć w ciemności. - Poczekaj chwilkę. 
Dziewczyna podeszła do plecaka szukając butelki wody , a później kawałka materiału. Musiała zrobić okład, aby zbić temperaturę. Biła się również w myślach czy czasem nie obudzić James'a, jednak odmawianie mu odpoczynku było czymś ... złym. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta podniosła głowę znad swojego bezdennego przy takim "świetle" plecaka, w końcu biorąc wodę oraz apaszkę , aby trochę ją zwilżyć .
- Jest rozpalona i pomimo tego, jest jej zimno. - powiedziała, wstając od plecaka i podchodząc do łóżka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sophie usiadła na brzegu łóżka, podciągając do siebie jedną nogę tak aby miała podbródek podparty na kolanie. Nie pewnie spojrzała na swoją mamę, która zmagała się z temperaturą. 
- Jak myślisz... czy to ... wiesz.... przez to zadrapanie? - spytała cicho, nie wiedząc czy chce wiedzieć jakie jest zdanie mężczyzny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może być przez przeziębienie, przez bakterie w ranie... Ale obawiam się, że również przez to, co ją zadrapało. Póki co nie zamartwiaj się. Nie wiemy, co to. Możliwe, że rano poczuje się świetnie - odpowiedział James. Uśmiechnął się i położył Sophie rękę na ramieniu,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynę było jedynie stać na wymuszony i zapewne nie widoczny uśmiech, gdy tylko poczuła rękę na ramieniu. 
- Tak... miejmy taką nadzieję. - powiedziała odchylając głowę do tyłu - Dziękuję James, nie przeszkadzaj już sobie. Przynajmniej ty się wyśpij. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...