Skocz do zawartości

[Gra][Human] Star Wars [Kontynuacja]


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Eomeer słuchał słów mistrzyni z mieszaniną złości i żalu. Wiedziała, że ma racje, ale nie chciał tego powiedzieć otwarcie. Zastanowił się przez chwilę. Nagle coś go naszło. Popatrzył na miecz mistrzyni.

Cholera przecież postanowiłeś coś sobie prawda? Przypomnij sobie. Eomeerowi przypomniało się, że postanowił pomścić mistrzynię. Mówił też, że zostanie wielkim Jedi. Wtedy padawan postanowił coś z tym zrobić.

Po prostu to zrób! Padawan skrzyczał sam siebie w myślach. Uwolnił się z uchwytu mistrzyni, podszedł do słupków. Zamknął oczy i zaczął skupiać się na stworzeniu bariery. Użył do tego sporo siły i mocy jednak zostawił sobie zapas na wszelki wypadek. Kiedy bariera w jego umyśle powstała otworzył oczy i wskoczył na najwyższy słupek. Popatrzył z góry na mistrzynię

-Do trzech razy sztuka.- Powiedział pewnie. Widać było. że słowa mistrzyni podziałały na niego. Stanął pewnie na jednej nodze na słupku i skupiał się na utrzymaniu i bariery i równowagi. Wiedział, że teraz musi mu się udać.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

- I to szybko. Może jeszcze uda nam się złapać tego ich księcia... - powiedział Mihre i ruszył w kierunku schodów w górę.

Drzwi do sali tronowej były otwarte i stał tam tłum zdezorientowanych niewolników.

 

Tandekhu

 

Terentatek, który akurat pożerał k'lor'sluga wyglądał na nieco zdziwionego, kiedy zabrak zaatakował. Nie zdążył się obronić, bo padł na ziemię, nieprzytomny.

 

Mandus

 

- Och, sprawa honoru... Niech będzie - odpowiedział Kyle Katarn i ruszył w kierunku sali treningowej. Gdy wszedł do środka, odwrócił się do Mandusa i czekał, wciąż złośliwie się uśmiechając.

 

Ragnesh

 

Drzwi otwarły się i niemal od razu w stronę Jedi poleciały strzały wymierzane przez nieco ulepszone droidy B1 - widocznie ktoś zadał sobie wystarczająco trudu, aby zebrać wraki i poskładać je w całość.

 

Eomeer

 

Mara ponowiła próbę wdarcia się do umysłu Eomeera, ale tym razem bariera była wystarczająco silna, więc zaprzestała prób.

- No i gratulacje - powiedziała z uśmiechem. - Widzisz? Udało się. Z czasem będę zwiększać natężenie ataków, więc i twoja bariera będzie mocniejsza...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nie czekał długo, przy użyciu mocy utworzył ranę na ciele stwora by zaraz się w nią wgryźć. Pił krew spiesząc się by potwór nie obudził się przed śmiercią. Jej smak był słodki i koił jego głód. Pozostawił jedynie w ustach odrobinę krwi której nie połknął po czym dobił stwora mieczem i zaczął wracać do pałacu. Czas stworzyć ostatni kryształ do miecza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer starał się jak tylko mógł aby nie stracić równowagi i koncentracji. Po chwili ataki ustały a padawan usłyszał pochwałę. Nadal stał na słupku.

-Dziękuję mistrzyni.- Powiedział dumny z siebie. Po chwili jednak spoważniał.- Będę gotowy na następne ataki.- Dodał.

-Mistrzyni jaka jest następna część treningu?- Zapytał padawan. Był gotowy na następną część.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mandus szedł zaraz za mistrzem. W końcu miał okazję by sprawdzić co naprawdę potrafi ten stary Jedi. Kiedy Kyle zatrzymał się chłopak cisnął w niego mocą, wrzucając w głąb sali treningowej.

- Wybrałeś sobie zły obiekt do drwin dziadku! - Aktywował swój dwustronny miecz, nie miał nawet zamiaru używać żałosnych treningowych ostrzy. Rzucił się na mistrza bez wahania. Chciał żeby to wyglądało jak prawdziwa walka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak tak stoją to albo rzucili ich jako mięso armatnie, przynętę albo książę zwiał, a oni nie wiedzą co zrobić dalej z życiem.

Powiedział Avain do towarzysza, a następnie zwrócił się do grupki.

- Hej! Jesteśmy grupą, która ma ochronić waszego pana! Zapłacili nam słono, więc powiedźcie szybko gdzie on jest, bo jak zdechnie to nici nam z wypłaty!

Wątpił czy to podziała ale mimo wszystko i tak dodatkowo wpłynął na ich umysły by byli bardziej ufni i szczerzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim padły pierwsze strzały jedi wyciągnął swój miecz świetlny i przygotował do obicia ich ,i jednoczesnego napierania na droidy, starał się by każdy odbity pocisk był skierowany w wrogie droidy gdy podejdzie na odpowiednią odległość użyje mocy by się przyspieszyć niszcząc droidy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tandekhu

 

Trup terentateka wybuchł i zniknął w  chmurze pyłu.

Cień czekał przed pałacem, tak, jak go zostawił Sith.

 

Eomeer

 

- Usiądź - powiedziała Mistrzyni. Podniosła Mocą jeden ze słupów i trzymała nad Eomeerem.

- Trzymaj.

 

Mandus

 

Kyle Katarn powstrzymał atak Mandusa na tyle, aby pozostać w pozycji pionowej. Wyjął swój niebieski miecz i również się na niego rzucił, próbując ciąć po nogach.

 

Avain

 

- A jak dla mnie wyglądacie na Jedi - stwierdziła pewna staruszka, stojąca niedaleko Avaina. W jej twarzy było coś, co sugerowało, że nie jest głupia. Trudno zresztą było nie rozpoznać w nich Jedi - Mihre wciąż stał z włączonym mieczem świetlnym. Wyglądał teraz na nieco zakłopotanego.

- Hmm.. tak, ten... Ekhm. - Wyłączył miecz.

 

Ragnesh

 

Po kilkunastu minutach walki wszystkie droidy leżały na ziemi. Zygerrianka bez słowa ruszyła korytarzem, wyłączyła swój miecz świetlny.

- Piętro wyżej powinno być centrum dowodzenia - poinformowała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer usiadł na ziemi na przeciwko mistrzyni. Po chwili zobaczył, że mistrzyni przyciągnęła słup. Eomeer położył ręce na nogach. Skupił się aby trzymać słup nad sobą za pomocą mocy. Zostawił jednak trochę mocy na zapas.

Mam dziwne wrażenia, że to będzie takie łatwe. Zastanawiał się Eomeer. Mimo, że słup unosił się nad nim kilka centymetrów padawan nie podnosił go wyżej. Nie chciał używać więcej mocy niż to było konieczne. Po ostatnim zdarzenie przewidywał, że mistrzyni coś jeszcze planuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak dał widmu do pomocy jedną bestię. Sam zaś udał się do swoich komnat gdzie rozsiadł się na ziemi, mocą utworzył bańkę z krwi którą miał w ustach, ustawił ją naprzeciw siebię i zaczął medytować skupiając moc na bańce. Chciał ją przekształcić w kryształ, a napełniał ją ciemną stroną oraz manipulował nią przy pomocy magii i alchemii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

- Jeśli nic mu nie zrobicie? Nie. Zrobił z nas niewolników. On i cała ta jego banda, ten obrzydliwy Hutt. Zamordowali mojego syna, który był tu strażnikiem. Rozpanoszyli się po Naboo i konsekwentnie je niszczą! Chcę widzieć, jak jego ohydny, gadzi trup gnije! - Warknęła staruszka z nienawiścią. Po tłumie rozszedł się pomruk aprobaty dla jej słów.

 

Eomeer

 

Był dość ciężki i trudny do utrzymania. Mistrzyni podniosła kolejny i również przeniosła go nad ucznia.

- Gotowy?

 

Ragnesh

 

- Ja zawsze jestem dobrze poinformowana - odparła niezbyt skromnie. Drzwi do wieży kontroli lotów były zamknięte. Droid R-3 zbliżył się i znowu próbował rozmontować elektryczny zamek.

Wtedy rozległ się huk. Ragnesh przez chwilę nic nie widział przez chmurę dymu. Prawdopodobnie w drzwi wsadzone były ładunki wybuchowe, przez przypadek aktywowane przez droida.

Zaraz po wybuchu Jedi poczuł, że podłoga pod nim się zapada, a chwilę później uderzył o podłoże trzy metry niżej. Zaraz po nim spadła zygerrianka. Wszędzie wokół była ciemność.

 

Tandekhu

 

Krew powoli zaczęła krzepnąć. Jej cząsteczki wiązały się powoli i krystalizowały. Po kilkunastu minutach krew nie była już płynna. Przypominałą skupisko drobnych kryształków soli odparowanych z wody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz był dobry czas. Darth skupił swoją moc na kryształkach i użył ciemnej mocy. Zaczął kreować, dzielić, łączyć, zmieniać. Tak, to była potęga alchemii Sithów, techniki z przed wieków. Skupiał się na każdym elemencie, każdej cząsteczce czy atomie, by utworzyć z tego potężny kryształ, który wykończy jego miecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer miał lekkie problemy z utrzymaniem słupa z powodu jego masy. Jednak utrzymywał go. Po chwili zobaczył kolejny słup. Nie wiedział czy uda mu się utrzymać wszystkie słupy ale starał się jak tylko potrafił.

-Gotowy.- Powiedział po czym przejął kolejny słup od mistrzyni. Poczuł, że teraz było mu ciężko. Jednak utrzymywał oba słupy nad sobą. Wiązało się to jednak z tym, że zaczął używać mocy odłożonej na zapas.

cholera to może być naprawdę ciężkie. Zastanawiał się Eomeer trzymając oba słupy nad sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tandekhu

 

Po kolejnych manipulacjach i zmianach kryształ był gotowy - bordowy, podłużny kamień o ostrych krawędziach. Pojawił się jednak jeden problem - kryształ zaczął pękać.

 

Eomeer

 

Mistrzyni ponowiła próbę wdarcia się do umysłu Eomeera, krążąc powoli wokół niego. Na razie atak był bardzo słaby, ale zaczynał wzrastać.

 

Avain

 

- Musimy go przepytać i wtrącić do więzienia. Gdzie jest ten książę i Hutt, o którym mówisz? - zapytał Mihre staruszki.

- Hutta nie widzieliśmy od wczoraj. Książę może być na dole, pod pałacem. Tak mówił - podkreśliła słowo "mówił".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc o to chodzi. Pomyślał Eomeer. Mimo, że nadal utrzymywał słupy postawił za w swoim umyśle barierę. Była ona trochę słabsza niż za pierwszym razem to padawan nie chciał używać całej mocy. Przeczuwał, że mistrzyni nasili swoje ataki lub doda mu jeszcze coś do utrzymania więc chciał się na to przygotować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zzbrak skupił się raz jeszcze, to była delikatna robota. Zaczął zastępować alchemię magią, by wzmocnić kryształ i utrzymać go w całości. By lepiej skupić się na kamieniu wyprostował w jego kierunku rękę, jak gdyby wskaźnik, pokazujący gdzie ma przechodzić moc, gdzie ma się skupić i czym się zająć. Używał dużo mocy, jednak był świeżo po spożyciu bestii dzięki czemu jego skupienie było dobre. Bestię która pilnowała wejścia do pałacu pozostawił na straży, jednak widmo pojawiło się teraz po przeciwnej stronie kryształu. Również usiadło, uczyniło ten sam gest i zaczęło medytować, by razem z Tandekhu pracować nad kryształem. Tak, ten sith nigdy nie był sam. Mogli walczyć razem, pracować razem, jednak niestety widmo nie miało w pełni wolnej woli i było bardzo od niego zależne. Musiał nad nim popracować. Teraz jednak używał magii Sithów na krysztale, kiedy jego widmo pracowało przy pomocy alchemii, by wspólnie stworzyć potężny kryształ.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście, gdy go złapiemy i zaprowadzimy różne wypadki mogą się zdarzyć. Ale cicho to będzie nasza tajemnica,

Powiedział cicho do staruszki, wiedział, że Mihre może to słyszeć i tak ale nie chodziło mu o tajemnicę tylko, żeby niewolnicy byli zadowoleni.

- Idziemy więc na dół. Książe nie może czekać.

Gdy to powiedział ruszył w stronę schodów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rycerz wstał otrząsną się po upadku.Przez ciemność nie za bardzo mógł dostrzec swoją towarzyszkę.

-zygerrianko gdzie jesteś? nic ci nie jest? - zapytał jedi - spadliśmy maksymalnie jakieś 4m spokojnie wskoczymy na górę.

Ragnesh skupił się w mocy próbując wyczuć zagrożenie jeżeli taki było, nie obejdzie się  bez zabijania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mandus zablokował atak na nogi jednym końcem swojej broni po czym uniósł ją i miecz Katarna w górę, dzięki czemu odsłonił brzuch mistrza i mógł bez problemu pchnąć go drugim końcem.

- Mam cie - Pomyślał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer

 

W głowie Eomeera pojawił się obraz Marisy Brood. Patrzyła na niego z nienawiścią, wykrzywiając twarz w bezgranicznej pogardzie.

 

Tandekhu

 

Cząsteczki kryształu wokół pęknięcia znów zmieniły stan skupienia i rozpuściły się. Po chwili zaczęły twardnieć i układać się tak, aby to konkretne miejsce było silniej zabezpieczone przed uszkodzeniami mechanicznymi. Spowodowało to powstanie czarnej, cienkiej wstęgi widocznej wewnątrz kryształu. Moc, której używał Sith wzmocniła budowę kamienia i już po chwili był on gotowy.

 

Avain

 

- Nie dziwi cię, że powiedział niewolnikom gdzie będzie? - zapytał zabrak, zrównując się krokiem z Avainem.

 

Ragnesh

 

- Wyczuwam, że jesteśmy w zamkniętym pomieszczeniu - odpowiedziała. Rozprostowała kości z trzaskiem. Faktycznie, kiedy wpadli do dziwnego miejsca, musiała zamknąć się za nimi jakaś klapa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...