[Zapisy][Gra] Internat

[Cassidy]

[są i ona nas jemu przedstawia XD ]

- A nie nic. Pytam z ciekawości... Skoro jesteś łańcuchem... to ile masz lat? 

[Mephisto The Undying]

((Ta xD))

 

Add zrobił ruch. Westchnął. - No dawaj. 

[Krulig]

- Hmm... chyba grubo ponad 300, ale to nie tak dużo. Łańcuchy żyją koło 1000 lat. - odpowiedział

[Cassidy]

- 300?! Okay, to mało przecież.... - usiadła pod jednym z drzew po czym zamieniła się w kota. - taki fajny tu spokój.

[Mały Hehesz]

[kuffa a Yuki a Markiem w tyle tak motzno ;_; ]

-Może przejdziemy się gdzieś?-zapytała Yuki Marka, bo i tak nie miała nic lepszego do roboty.

[Mephisto The Undying]

- Pewnie. - powiedział Mark uśmiechając się. 

[Mały Hehesz]

Yuki złapała Marka za rękę i poszła z nim na dwór. Zauważyła tam Oza i jakiegoś kota. To pewnie Agnes.

-Agnes też jest kotołakiem-szepnęła do Marka

[Mephisto The Undying]

- Mhm. - Mark przytaknął. - Ale to ty jesteś moim kotkiem. - powiedział. 

[Mały Hehesz]

Yuki uśmiechnęła się.

-Gdzie idziemy?-zapytała

[Krulig]

- O! Hejka~! - krzyknął Oz machając do pary - Co tam~?

((Tak, zobaczył ich ))

Edytowano Sierpień 27, 2014 przez Krulig MaLinka

[Mephisto The Undying]

- A nie wiem. Może do parku? - zapytał.

[Mały Hehesz]

Yuki podniosła rękę i pomachała niepewnie, Nie znała tego chłopaka za dobrze, ale wydawał się sympatyczny.

-Możemy do parku-odpowiedziała

[Gość Nie sądzę]

Do Elu siedzącego w pokoju nagle zadzwonił telefon. Poinformowany został o wypadku swojej siostry, i że ciężko ranna leży w szpitalu. Postanowił jak najprędzej wyjechać. Szybko spakował swoje rzeczy i nie tracąc ani chwili bez poinformowania kogokolwiek wyjechał. Jednakże jego pantofelek został na schodach, aby odnalazła go księżniczka i żyli długo i szczęśliwie i koniec.

((Pożegnajmy Elu ))

[Cassidy]

- Kto to był ? - spytała , bo nie zauważyła kto przechodził obok ( )

[Krulig]

- Twoja współlokatorka i... to chyba był jej chłopak. - odpowiedział

[Cassidy]

- A mówiła, że najpierw, że wcale się nie zakochała, a później , że nie są parą i się go pytała czy nią są.... Dziwna parka. - mówiła kładąc się bok Oz'a wciąż jako kot.

[Gość Nie sądzę]

((Powitajmy Reani ))

Imię: Reani.

Płeć: Kobieta.

Rasa: Elf.

Wiek: 629 lat.

Wygląd:

Charakter: Uwielbia śmiech i towarzystwo. Jest otwarta, skromna i pomocna. Mimo spokojnego wyglądu, jak na elfa jest bardzo szaloną osobą. Często w przeciwieństwie do swojej rasy najpierw działa, a potem myśli i ponosi konsekwencje.

Talenty: Przez cechy elfa - wszechstronnie uzdolniona. Wyjątkowo wychodzi jej śpiew.

Reani szła ulicą w poszukiwaniu budynku internatu. W końcu trafiła, rozejrzała się wesoło i weszła do środka, gdzie zauważyła kobietę - Dzień dobry - rzekła z uśmiechem.

[Mały Hehesz]

-Dzien dobry-odpowiedziala kobieta.

-Podaj mi swoje imie i nazwisko

[Gość Nie sądzę]

Reani krótko pomyślała nad nazwiskiem, jakie zazwyczaj podawała - Reani Newtree - odparła po chwili.

[Mały Hehesz]

Kobieta wpisala nazwisko do notesu po czym chwilę sie zastanawiała.

-Gdzie by cię tu dac...-mruknela pod nosem.

-Juz wiem. Dołożymy łóżko do pokoju 5.-powiedziala po czym zawołała jakiegos mężczyzne aby zajął się dodatkowym łóżkiem.

[Gość Nie sądzę]

Reani udała się do pokoju numer 5. Zajęła się rozpakowaniem swoich rzeczy, szczególnie ostrożnie ukryla swoje zioła i sztylety.

[Dean Ambrows]

Chłopcy skończyli grę. -Miło było. A wszyscy już wiedzą kim kto jest? Pod kątem rasa?- zapytał wyciągając dłoń nad którą pojawił się czarny płomień.

[Mephisto The Undying]

- Większość wie kto jest kim. Za to Mark skłamał. - odpowiedział. 

[Dean Ambrows]

-Spodziewałem się tego.- powiedział Zaraki wyciągając nóż motylkowy z kieszeni. -Zabawimy się z nim.- powiedział z szaleńczym uśmiechem. - Ja też im powiem kim jestem.- mruknął wstając.

[Dofus]

Gdy rysował nagle nadleciał mały gołąb pocztowy od jego siostry - zdjął wiadomość i przeczytał :

Cześć braciszku daję ci do zrozumienia że jeśli coś tam przeskrobiesz w tym internacie to cie znajdę i zniszczę ? - Tak wiem - pomyślał

No to strzeż się bo się pakuję i jadę do ciebie u przykrzyć ci życie. - Co no chyba cie pogięło - znowu pomyślał.

P.S Żartowałam Całuski od mamy i wujka.