Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Lust Tale[Dark Rose]]

Zwinęłam się z łóżka. Opróżniłam pocztę czytając na szybko list od Goldinga i go spalając. Nie był mi potrzebny. Może kiedyś coś zrobię użytek z tej wiedzy. Na razie została z tego kupka popiołu. Tak naprawdę zapamiętałam adres na zaś reszta mnie nie obchodziła... Do czasu.

Na korytarzu czekała Romantic co ze spokojem mogła by robić za siostrę bliźniaczkę Solar Chaser... a Steel Heart przeszedł samego siebie ze wzrostem aż oblizałam się na ten widok. Kolory wybrał sobie bardzo stonowane. Szara sierść i czarna grzywa... Nadal był ziemniakiem... Teraz trza było zobaczyć co z nowym mieszkaniem. 

 

[White Wolf]

- Twoja wola - powiedział stając oparty o budynek. - Masz 10 minut po tym wchodzimy chyba że wcześniej coś wybuchnie lub zrobi się zamieszania. - Wskazał na zegar znajdujący się na jednym z budynku. - Powodzenia - rzekł na pożegnanie bez emocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Wychodząc ze zbrojowni Swift zabrał torbę, w której były potrzebne rzeczy do jego treningu. Wspólnie zaczęliśmy kierować się do parku. Gdy tam dotarliśmy udaliśmy się w ustronne miejsce gdzie nie było żadnych kucyków, które mogły nam przeszkadzać. Popatrzyłem jak Swift otwiera torbę i wyciąga z niej chorągiewki, które zaczyna wieszać na drzewach. Zabawna sytuacja sam miałem podobny plan treningu. Gdy skończył wylądował obok mnie.

-Dobra Swift w losowaniu wypada, że ty jesteś pierwszy ja będę jutro odbywał swój trening. Więc jak mogę ci pomóc?

-Uznałem, że popracuje nad zwinnością w czasie lotu. Twoja pomoc będzie polegała na tym, że ja będę zgarniał chorągiewki a ty będziesz mi przeszkadzał używając magii. Osiągnąłeś wszystkie stopnie magii. Dostępne dla jednorożców. Więc masz pewne zaklęcia, które będą mi pomocne podczas treningu

-Swift księżniczka Twilight wyraźnie mówiła żeby nie używać tych zaklęć bez wyraźnego powodu

-Nie chce żebyś użył jakiś zabójczych zaklęć. Potrzebne mi przeszkody. Przyzwij szerszenie żeby utrudniały mi zdobywanie chorągiewek. Tylko o tyle proszę. Przecież możesz je odwołać. Jeśli sytuacja stanie się niebezpieczna. I tego zaklęcia nie uczyła cię księżniczka. No i obiecaliśmy sobie, że każdy będzie spełniał zachciankę drugiego podczas treningu

-Niby fakt. Ale jak szerszenie nad tobą nadążą? Jesteś szybszy od nich

-To fakt. Dlatego ustawiłem te chorągiewki tak na gałęziach. By robić manewry, które mnie spowolnią i utrudnią mi zadanie

-No do dobrze. Jeśli jednak jeden szerszeń się do ciebie za bardzo zbliży odwołam je. Rozumiesz?

-Jasne

-No dobra to zaczynajmy

Striding Rason

Striding rzucił torbę na ziemię, z której zaczął wyciągać dziwne kosmetyki. Następnie spojrzał na Wolfa

-10 minut to za mało dajcie mi godzinę. Jeśli nie wrócę. Wy decydujcie, co dalej

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[120][Lust Tale[Dark Rose]]

Gdy doszliśmy do kamienicy z wytrzeszczonymi oczami patrzyłam na to w czym mam mieszkać. Dalece odbiegało to od tego do czego się przyzwyczaiłam ale no cóż. Takie uroki taniego lokum opłacanej z mojej wypłaty... Mogło być gorzej. Pleśni na szczęście nie było. Dwa nieduże pokoje, łazienka i kuchnia. Wszystko wielkości minimalnej byle było i dało się z tego korzystać. Trza żyć dalej. Jutro muszę znaleźć nową robotę nawet nie wiem gdzie...

 

[White Wolf]

- Pół godziny - rzucił. - Uwierz mi, moje przemyślenia doprowadziły mnie do paru faktów, które są za ******* nie miłe i wolałbym, żeby żaden z tych scenariuszy się nie sprawdził. - Spojrzał na niego poważnie a końcówkę powiedział przez zęby. - Zaufaj mi. - Pokiwał głową.

 

[White Tail/Solar Chaser]//następnym razem krócej bo nie odpisze. Ja nie steruje twą postacią. Odpowiadam na ostatnie pytanie bo na więcej jednocześnie mi się nie chce.

- Changelingi jeśli nie muszą, to nie mają imienia. Określenia bracie, siostro i zaimki osobowe starczają nam zupełnie. Zwykle prawie nie mówimy jeśli nie musimy. Od czego jest telepatia? Takie ciche społeczeństwo. Imię w Equestrii ułatwiało nam komunikacje by nie wzbudzić podejrzeń i wtopić się w społeczeństwo. Potem weszło nam to w nawyk i tak zostało. Jak tu przybyłam byłam bezimienna to Romantic dała mi pierwsze imię i wszystkiego nauczyła. Zresztą nadal to robi... - Zaczęła sączyć szampana.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Gdy Swift zaczął szykować się do lotu mój róg pokryła aura. Wraz z jego życzeniem przyzwałem wściekłe szerszenie, które natychmiast rzuciły się w jego kierunku. Nagle ten wzbił się w powietrze tak jak oceniłem. Szerszenie nie były w stanie go dogonić, gdy leciał przed siebie. Jedna, gdy zaczął zbliżać się do chorągiewek by je zebrać te go doganiały. Gdy zebrał pierwszą te go niemal miały. Ale ten nagle wybił się z gałęzi i zdołał ich uniknąć. Na dodatek tym manewrem zdołał dostać się na kolejną gałąź i zebrał chorągiewkę. Jednak szerszenie na długo się nie dały oszukać i szybko go zauważyły. Znów zaczęły lecieć na niego. Teraz zaczął lecieć niczym rakieta w górę szerszenie gnały zanim. Ten nagle obrócił się i zaczął lecieć w kierunku szerszenie. Gdy się do nich zbliżył wykonał zręczny obrót i zdołał uniknąć pokąsania, choć niewiele brakowało. Sam przetarłem czoło kopytem na ten widok już się zastanawiałem czy je odwołać. Jednak dzięki temu manewrowi zdołał zdobyć kolejną chorągiewkę. Została ostatnia. Szerszenie znów wróciły do gonitwy za Swiftem. Ten zaczął lecieć w gęste gałęzie. Lekko zahaczył skrzydłem o jedną, ale sobie poradził. Przy okazji spowolnił tym lot szerszeni i zaczął lecie po ostatnią chorągiewkę. Gdy ją zdobył. Szybko wylądował obok mnie ciężko dysząc. Szerszenie już się zbliżały. Ale szybko je odwołałem

-Nieźle Swift

-Tak.. Masz racje... Jednak nie było łatwo. Nieźle się zmęczyłem i nie podoba mi się, że zahaczyłem skrzydłem o gałąź. Jednak kilka takich treningów i będzie dobrze

-Cóż masz siłę na patrol?

-Jasne... Chodźmy o to nam chodziło wykańczamy się do granic naszych możliwości. Jutro o tej samej porze?

-Tak zaplanowałem coś ciekawego dla siebie

-Boję się pomyśleć

-Nie martw się będzie ciekawie

Po tych słowach zaczęliśmy opuszczać park by wrócić na patrol.

Striding Rason

Nagle do rozmowy wtrącił się jeden gwardzista

-Słuchajcie to niema sensu. Jeśli to rzeczywiście baza RFL. Nikt tam nie powinien wchodzić sam. Nie potrzeba nam tu poświęceń. Jeśli coś tam jest to znajdziemy to

Striding chwilę się zastanawiał nad słowami Wolfa i gwardzisty i lekko zmarszczył pyszczek

-No dobra wejdźmy tam razem i sprawdźmy, co się kryje. Bez żadnych zabaw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail [solar Chaser]]

- Nie szkodzi, tylko nikomu tego co teraz powiem, nie mów, choć każdy o tym wie... Widzisz Romantic ma tą przypadłość, że nienawidzi swojego naturalnego wyglądu i na tym polu ma straszliwe kompleksy. Nie ważne czy powiesz coś miłego czy nie... Możesz skończyć z przebitym sercem i nawet nie zdążyć mrugnąć. Lepiej nie zaczynać... Na equestriański to będzie gwardzistka. Może wyczuwa w tobie zagrożenie, którego najchętniej by się pozbyła? - Uniosła pytająco brwi. - Takie jej zadanie... Jak o czymś nie wiesz to tego nie brakuje... - stwierdziła logicznie na twoje narzekanie kładąc głowę na twoje ramie.  

 

[White Wolf]

- No dobra. Zobaczmy co się tam kryję... - powiedział zerkając na budynek i mierząc go. - Zawsze możemy opukać każdą ze ścian... - zażartował spoglądając na swój młot. - Tylko kto za to zapłaci? Za remont oczywiście.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Na całe szczęście. Nic poważnego się nie działo w czasie patrolu. Pomimo emocji, które wciąż panowały w społeczeństwie kucyków po zamachu. Kucyki starały się żyć w miarę normalnie. Na jednej ze ścian przeczytałem nowe ogłoszeni księżniczki. Słyszałem już o tym człowieku. Przeklęty psychopata. Takich jak on powinno się skazywać na karę ostateczną. A więc przeżył wojnę? Mam nadzieje, że to ja go spotkam. Przypadkowo może mi wyśliznąć się włócznia z kopyta i wbić w nieodpowiednie miejsce. Ale jestem gotów ponieść za to konsekwencje. Takich ludzi nie powinno być. Patrol w końcu dobiegł końca. Sam wróciłem do domu nakarmiłem Arrowa. Po czym usiadłem i wyciągnąłem koszyki z półek musiałem odpowiednio przygotować jutrzejsze narzędzie treningowe

Stridng Rason

-Jeśli będzie trzeba to się im zapłaci. Ale trzeba to dokładnie przeszukać. Jestem nawet gotów rozebrać to miejsce i jak nic nie znajdę znowu złożyć

Striding spojrzał na budynek i podszedł z gwardzistami do drzwi

-Tu gwardia Equestrii! Otwierać!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Kamera obróciła się w stronę gwardzistów, trochę przybliżyła obiektyw. Za chwilę słychać było otwierane zamki, po otwarciu wyszedł Nelberg standardowo w swym berecie i okularach. Cóż tym razem nie był przygotowany, drzwi nie były zasłonięte przez szafę a winda wiadomo.

- Inspekcja już była. - powiedział pokazując papier. Cóż nie widział sensu w tym najściu ale wolał nie ryzykować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

- Mamy rozkaz przeszukać ten budynek dokładnie jeszcze raz - powiedział bez ogródek spoglądając ze spokojem na kuca. - Nie macie nic przeciwko Panie... - zostawił miejsce by nieznajomy się przedstawił. 

 

[White Tail [solar Chaser]]

- Przeszłości nie zmienisz. Wpływ masz tylko na przyszłość... - mruknęła kończąc swoją lampkę szampana. - Romantic zwykle trzyma się swoich przekonań. Ciężko ją przekonać do czegokolwiek jeśli uważa inaczej... Może zaufanie między wami przyjdzie z czasem - rzuciła. - Na mnie też z początku narzekała codziennie jaka to jestem beznadziejna. Teraz jest raczej neutralna. - Przejechała kopytkiem po twojej piersi kierując się w górę i w dół. - Chyba nie będziemy tutaj siedzieć... - Uśmiechnęła się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

- Sound Air. - przedstawił się kłamiąc, nie miał swojego kucykowego imienia i nie miał zamiaru mieć. - Gwardziści niech się przejdą a ja za chwilę wrócę. - dodał idąc w kierunku stołówki, po zamknięciu drzwi podał skrzynkę z bronią 10 kucom. - Bierzcie broń bo gwardziści tu są. Jak pojadą windą to wkroczycie, lub kiedy wydam rozkaz. - rozkazał, po wyjściu z stołówki wrócił na parter patrząc nieswojo na drzwi do laboratorium, wtedy były zasłonięte to komplikowało sprawę. - Coś podać? - zapytał gwardzistów stojąc z boku.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Większość wieczora dopracowywałem swoje narzędzia treningowe. Była to żmudna praca. Przez to wszystko nie przespałem większości nocy. Ale efekt najwyraźniej był udany. Musiałem się jednak upewnić. Wyciągnąłem z koszyka długą igłę i rzuciłem w powietrze wystawiając kopyt tak by na nie spadła. Tak jak sądziłem igła wbiła się w kopyto, ale nie na tyle głęboko by mogła mi jakoś poważnie zagrozić. Wyjąłem igłę z kopyta i spojrzałem na parę kropelek krwi, które z niego uleciały. Mogłem jednym zaklęciem uleczyć te ranę. Ale, po co? Szkoda energii to tylko niewielka ranka. Zgodnie z czasem usłyszałem pukanie do drzwi. Szybko ubrałem zbroje, po czym wstałem i je otworzyłem.

-No to jesteś gotowy Golding?

-Tak Swift. Możemy iść

-Co zaplanowałeś dla siebie?

-Zobaczysz na miejscu

Striding Rason

Striding lekko się uśmiechnął jednak nie wszedł do środka i wciąż przyglądał się ogierowi. Po czym nagle się odezwał

-A, więc panie Sound może pan najpierw wyjdzie do nas bliżej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

Nelberg zmrużył oczy, jednak nie było tego widać przez okulary przeciwsłoneczne.

- Niestety nie mogę, mam jasny zakaz przekroczenia tych drzwi aż skończę swoją zmianę. Proszę wybaczyć stracę pracę jak to zrobię. - odparł spokojnie idąc powoli ku windzie. -Winda już jest naprawiona, jednakże dojazd działa tylko na ostatnie piętro. Czyli do gabinetu mojego szefa, na reszcie pięter jest tylko remont. Aby to lepiej wyglądało. Wie pan. - dodał stając obok windy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Popatrzyła lekko zaskoczona na Celestie. To ona ma czas przesłuchiwać wszystkich? Jak ona się z tym wyrabia, to chyba jest prawie niemożliwe. 

- A to aż tak długo będzie trwało? - Usiadła lekko zrezygnowana. - Trochę zależy mi na czasie bo tego zdarzenia nie planowałam w dzisiejszym planie zajęć. Muszę załatwić jeszcze parę spraw. - Uciszyła się na chwilę a potem dodała znacznie ciszej i jakby tylko dla siebie: - Chciało się komuś organizować jakiś kretyński zamach by potem wszyscy sponyfikowani tracili czas na jeszcze bardziej kretyński spis wszystkich sponyfikowanych.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Wraz ze Swiftem znów ruszyliśmy do parku. Tam gdzie Swift trenował wraz ze mną ostatnio. Gdy dotarliśmy na miejsce. Rzuciłem torbę na ziemię.

-Więc co chcesz zrobić Golding?

-Cóż to będzie trochę jak gra w chowanego

-Brzmi przyjemnie. Czyli mam cię znaleźć?

-Tak jakby. Podobnie jak ty będę zbierał chorągiewki. Jednak ty będziesz przeszkadzał mi je zdobyć

-W jaki sposób?

Nagle zdjąłem zbroje i hełm i rzuciłem Swiftowi dwa kosze.

-W tych koszykach są igły będziesz mnie nimi bombardował gdy mnie ujrzysz

-Oszalałeś?! Nawet z pomocą magi możesz nie zdążyć! A jak trafie cię w oko?! Lub igły wbiją się zbyt głęboko?!

-Pracowałem nad tymi igłami. Niema opcji by wbiły się zbyt głęboko w moje ciało. Jeśli chodzi o oczy cóż. Po tych słowach włożyłem plastikowe gogle. -Jak widzisz oczy są bezpieczne

-Ale jeśli źle to oceniłeś i coś ci się stanie? Dobrze że masz magie

-Jeśli jakimś cudem się mylę. Powiedz że buntownicy nas napadli. Po ty zamachu. Na pewno w to uwierzą. A jeśli chodzi o magię. Wyciągnąłem srebrny pierścień z torby. -Możesz mi go założyć na róg?

-Oszalałeś?!

-Ależ skąd. To ćwiczenie na wytrzymałość i zwinność. Muszę być pewny że nawet pod wpływem emocji nie użyje rogu. Zresztą obiecałeś mi pomóc jak ja tobie wczoraj. Zapomniałeś?

Swift już nic nie powiedział i włożył mi pierścień

-Dobrze więc zaczynajmy

Striding Rason

Striding dalej stał z uśmiechem i patrzył na ogiera

-Dziwna ta praca. Pracodawca nie pozwala ci wyjść grożąc zwolnieniem? Cóż jednak skoro gwardzista cię grzecznie prosi. Powinieneś podejść. W końcu reprezentujemy prawo. Jeśli pracodawca coś ci zrobi. To tak jakby złamał prawo. Więc jak będzie trzeba pogadam z nim. Więc podejdziesz do nas?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

Widząc, że albo złamie prawo albo podejdzie uznał, że i tak nie ma wyboru. Podszedł wolnym krokiem stojąc metr od gwardzistów i patrząc im w oczy, pod okularami było pogardliwe. Cóż nie uważał ich za dobrych stróży prawa, sam był policjantem to wiedział dużo na ten temat, a i nawet był adwokatem ale to temat na inną rozmowę.

- Więc... po co miałem podejść? - zapytał podchodząc bliżej na pół metra, aby sobie nie pomyśleli.

 

[sandy Finder]

Westchnęłam podnosząc chleb, może pieczywa zbyt bardzo nie lubiłam ale wyboru nie mam. Ugryzłam z uporem aby stwierdzić jedną rzecz.

- Ten chleb to oni robią na odwal się. - cóż nie smaczny i brak mu zachęcającego wyglądu. Ma wszystko to czego normalny chleb nie powinien mieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Zanim Swift uniósł się w górę. Sam wbiegłem do lasu i ukryłem się w pobliskim krzaku. Obserwowałem Swifta który krążył po niebie szukając mnie. Miał problem. Bo nie wiedział za którą chorągiewkę wezmę się najpierw. Gdy odleciał na bezpieczną odległość wybiegłem z krzaków i złapałem w zęby pierwszą chorągiewkę. Po czym znów szybko się ukryłem. Swift mnie nie zauważył. Gdy znów się oddalił ruszyłem po kolejną. Gdy ją zdobyłem i chciałem się ukryć. Usłyszałem cichy świst obok siebie. To była igła ale Swift nie trafił. Natomiast mnie zauważył. Ścigał mnie teraz. Starałem się unikać igieł. Ale kilka wbiło mi się w grzbiet. Poczułem ból ale zacisnąłem zęby. Swift nie dawał mi spokoju. Mogłem zrobić tylko jedno. Wiedziałem że go nie zgubie. Biegłem jak najprędzej w stronę kolejny chorągiewek. Czując jak kolejne igły wbijają mi się w ciało. Jeszcze trochę i będę wyglądał jak jeż pomyślałem. Ale się nie poddawałem. W końcu udało mi się zdobyć ostatnią chorągiewkę. Gdy to zrobiłem upadłem ciężko dysząc pod drzewem.

Striding Rason

Striding uśmiechnął się i machnął kopytem. Nagle ogiera otoczyli gwardziści nie dając szansy uciec. Po czym Striding podszedł do niego i spojrzał mu w okulary

-Uważasz że jestem tak ciemny? Pamiętam cię z Ponyville. I jak ta wasza puszka a tak zepsuta. Więc ten budynek to nowa siedziba RFL?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Wybacz, ale w taki sposób wyrażam swoje odczucia. - Popatrzyła z politowaniem na Celestie. - Jeśli księżniczka, uznała moją wypowiedz za agresywną - podkreśliła ostatnie słowo - to nie wiem, jakby się nazywała mowa, która ociekałaby wulgaryzmami. - Posłała jej jeden ze swych złośliwych uśmiechów. - W sumie dawno ich nie używałam... - Zamyśliła się, spoglądając w górę. - Ale nie będę się kompromitować. Na pewno wyszłam z wprawy. - Machneła kopytem zbywając temat. - W kwestii pytań będę wymieniać ok? Tak będzie szybciej. Fire Wing, Kamila Sikora, kobiet się o wiek nie pyta, bezrobotna, pilot samolotu - powiedziała bez zająknięcia jednocześnie podnosząc się z miejsca. - To wszystko? Mogę iść?

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

Nelberg symulował śmiech, a raczej próbował.

- No każdy wie, że w Gwardii pracują głąby którzy myślą, że są "stróżami prawa". Jednak rzeczywistość jest inna. - odrzekł jedyne co robiąc to zamykając drzwi. - Ja tu tylko pracuję, jak tak bardzo chcecie pogadać o RFL to na górze jest mój szef. Zna się na tym, ja nie jestem od tego. - dodał pokazując kopytem windę. - Mogę was tylko zaprowadzić najwyżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Chwilę leżałem ciężko dysząc. Igły w ciele sprawiały mi ból. Ćwiczenie zakończyło się umiarkowanym sukcesem. Zdobyłem chorągiewki, ale wiele igieł wbiło się w moje ciało. Więc będę musiał powtórzyć to ćwiczenie aż do rezultatu. Nagle Swift wylądował. Na jego pyszczku widziałem zmartwienie. Chwilę na mnie patrzył. Po czym się odezwał

-Golding?! Nic ci nie jest? Nie przesadziliśmy?

-Swift. Zrób coś dla mnie i ściągnij mi ten pierścień z rogu

-A tak. Wybacz

Swift powoli zaczął mi ściągać pierścień z rogu, gdy to zrobił zacząłem powoli wyciągać za pomocą magii. Igły z mojego ciała. Na moim ciele wciąż sączyła się krew. Ale i tak było mi już lepiej, gdy wyjąłem je z mojego ciała. Swift dalej patrzył na mnie zmartwiony

-Lepiej Golding?

-Daj mi jeszcze chwilkę

Z nieprzyjemnym bólem lekko skrzywiłem pyszczek. Jednak przechyliłem róg do dołu i wypowiedziałem formułę delikatny szeptem.

-Sanavit

Moje ciało zaczęło powoli wracać do normy. Igły z ciała znów wsadziłem do koszyka. Po czym włożyłem zbroje na ciało

-Niezłe są te zaklęcia Golding

-Dzięki Swift. Ale sama magia nie wystarczy. Muszę być bardziej przygotowany. Trening udał się w połowie. Ty sprawdziłeś się rewelacyjnie. Będziemy to wałkowali do skutku aż będzie w pełni udane

-Skoro tego chcesz

-Dobra niema, co wracajmy do patrolu

Po tych słowach opuściliśmy park i skierowaliśmy się na dalszą obserwacje Canterlotu.

Striding Rason

Striding ponownie lekko się uśmiechnął i podszedł do pegaza z gwardii, po czym powiedział mu coś na ucho a ten nagle wyleciał w głąb Manehattanu. Następne znów spojrzał na ogiera

-Jak ty to mówisz? A tak. My gwardzista i być wielkie głąby. My się znać tylko na praca w polu. A księżniczka Celestia oszaleć i nam powierzyć bezpieczeństwo Equestrii. Mówiąc to Striding dalej się uśmiechał.

-Ty naprawdę sądzisz, że jesteśmy aż tak głupi? Twoje reakcje zdradziły cię od razu. Cały czas chciałeś abyśmy weszli do windy. Dalej próbujesz nas zachęcić jesteś bardzo pewny siebie. Co tam ukrywacie? Bombę a może coś jeszcze ciekawszego? Ja mam czas reszta gwardzistów zapewne też. Poczekamy może jak nasz kolega wróci? A do tego czasu się lepiej poznamy

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

Nelberg ściągnął okulary by spojrzeć zwyczajnie swym ponurym wzrokiem na gwardzistę.

- Czy ty uważasz, że ja też jestem głupi? - zapytał dla pewności poważnym głosem. - Byłem policjantem więc chyba wiem trochę o pilnowaniu porządku. A to, że wam gwardzistom to nie wychodzi to w ogóle inna sprawa. Kim ty w ogóle jesteś?- dodał do swojej wypowiedzi patrząc jednorożcowi w oczy. Jednakże na nieszczęście Nelberga z laboratorium a raczej warsztatu wyszedł Yuri.

- Tavarish! Skończyłem, co mam z tym zrobić? - zapytał niosąc jakieś pudło, zamilkł na chwilę poprawiając gogle czy aby na pewno widzi gwardzistów. - No to może ja pójdę. - powiedział do gwardzistów idąc łukiem ku stołówce. Nie spodziewał się gwardii tu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Wraz ze Swiftem patrolowaliśmy okolice. Przy okazji rozmawiając na temat naszego trening i dalszych planów z nim związanych

-Nie rozumiem Golding, kiedy uznasz, że trening był udany?

-Kiedy żadna igła mnie nie trafi.

-Wysoko postawiłeś poprzeczkę

-To życie je przed nami stawia. W każdym razie igły to początek muszę jeszcze popracować nad treningami siłowymi

-Cóż jak uważasz

-A jak będzie z tobą?

-Ja zostanę przy lataniu. Nowe przeszkody, które będą mi utrudniały lot

-Cóż twój wybór. Jednak to będzie twój atut i słabość. Jak złamiesz skrzydło jak ostatnio stracisz atut

-Dlatego muszę zrobić to tak by już go nie złamać

-Ciekawa myśl. Nie wiem czy wykonalna. Ale według umowy oczywiście pomogę ci tak jak ty pomagasz mi

Striding Rason

Zanim ogier zdołał wejść do stołówki. Podbiegło szybko dwóch gwardzistów stojąc mu na drodze. Striding znów się uśmiechnął

-Oh proszę do nas. Zapraszamy. Chętnie poznam nowych gości. Kto wie może zaraz założymy tu wszyscy jedną wielką szczęśliwą rodzinę a nawet urządzimy sobie podwieczorek. Coraz bardziej zaczyna mi się u was podobać. Mówiąc to spojrzał na ogiera który zdjął niedawno okulary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

Nelberg spojrzał ze wściekłością na gwardzistę.

- Jakim cudem ty jeszcze żyjesz? Combot cię wtedy tak sprał, że conajmniej w szpitalu przez miesiąc powinieneś być. - warknął mu w twarz. - Ciesz się, że jestem cierpliwy bo by już cię na noszach wynosili. - dodał korzystając z chwili spokoju przekręcił klucz w zamku.

- Combot, idziemy. Raporty i lekką aktualizacją musisz mieć. - rozkazał Kristian do maszyny stojącej obok niego, obaj weszli do windy która zaczęła jechać na parter. Nelberg widocznie zauważył to bo nad windą pokazywały się numerki które pokazywały na jakim piętrze, jest winda.

- Czemu akurat teraz... - warknął do siebie Nelberg zasłaniając oczy kopytem.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(352-50=302)

Golding Shiled

Cóż patrol przelatywał spokojnie. Najwyraźniej buntownicy się teraz bardziej ukrywali niema się, co dziwić. Teraz sytuacja jest dla nich groźna. Cóż trochę rozrywki by się przydało pomyślałem. Wtedy zauważyłem centrum handlowe. Znów postanowiłem spróbować

-Los epicki proszę

Striding Rason

Striding ponownie się uśmiechnął. Zauważył jak ogier patrzy na windę. Chyba robi się ciekawie

-Cóż jak widzisz nikt mnie nie lubi w szpitalu mnie nie chcą. Śmierć jakoś też za mną nie przepada. Chyba kawał ze mnie śmiecia, od którego należy trzymać się z daleka. Zaraz zapewne zrobi się ciekawie. Sam zresztą zobaczysz. Jesteś cierpliwy? Striding podszedł jeszcze bliżej ogiera. -A chcesz poznać moją gorszą stronę? Powiedział patrząc mu prosto w oczy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...