Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Fire]

Zmęczona wylądowała przed hotelem, miała dość na dzisiaj i powoli poszła do swojego pokoju. Przywitał ją miły chłód jednak do było trochę za mało by pomóc przy tym upale dlatego skierowała się w stronę łazienki by wziąć zimny prysznic. Po paru minutach wróciła do sypialni i położyła się spać jednak niezbyt mogła zasnąć, nie dawała jej spokoju ta rozmowa z Forest. Nie wiedziała czy chce przypomnieć co się tam działo, raczej byłoby to przydatne ale nie jest to bez ryzyka. 

 

[Okręt]

Po paru godzinach przesyłka została dostarczona nie zawierała wszystkiego ale obudowę mającą zatrzymywać promieniowanie, pompy, rury, pręty kontrolne i chłodziwo w postaci sodu. Turbina i generator prądu elektrycznego były już zamontowane wcześniej a pręty paliwowe zostaną dostarczone później. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nagle usiadłem na łóżku ciężko oddychając ustami. Rozejrzałem się nerwowo po pokoju. To był tylko sen. Dalej byłem w krainie smoków. Lust leżała obok. Rzadko mi się zdarzają takie sny. Sam nie wiem czy mógłbym go określić, jako koszmar. Bardziej ten sen jakby miał mi coś uświadomić. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Znów położyłem spokojnie grzbiet na łóżku. Już nie spałem. Należycie wypocząłem. Cały czas miałem otwarte oczy. Obróciłem głowę cały czas patrząc na Lust. Miałem nadzieje, że nie właduje się w jakieś kłopoty przez to, co chce dziś zrobić. Pierwszy raz czułem się tak przywiązany do kogoś. Nawet przy Yellow nie czułem czegoś takiego.

 

Magazyn Canterlot

Gwardziści w końcu zdołali zamontować reaktor jak i broń w maszynie. Została też odpowiednio opancerzona. Użyto do tego specjalnego stopu stali. Było to ich największe osiągnięcie militarne. Maszyna była już właściwie ukończona. Zostały teraz już tylko ostatnie niewielkie poprawki i będzie można ją przetestować. Ochotniczy zostali już wybrani były to jednorożce, pegazy i ziemskie kucyki. Każdy miał odpowiedzialne zadanie. Ostatnie przygotowania trwały do lotu trwały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Czyżby jurysdykcja Luny tu nie sięgała? - odezwałam bardzo cicho z ciekawości, nawet nie otwierając swoich oczu... Nie musiałam. Czułam jego obecność. To co robił. Tyle mi wystarczało wiedząc że kuce nie miewały naprawdę złych koszmarów, tylko takie które się dobrze kończą. Widziałam niezapomniane fragmenty ich podróży w światy zbudowane w głowach z luźnych emocji i mające jakiś ukryty cel... Jak wszechmocna Luna rozgania wszystkie sprzeczności dając rady lub naprowadzając na to jedno właściwsze rozwiązanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przewróciłem się na grzbiet i zacząłem patrzeć w sufit, po czym pokręciłem przecząco głową.

- Nie to nie to. Ciężko to wyjaśnić po prostu to był dość dziwny sen, ale nie koszmar - powiedziałem szczerze unikając szczegółów. Jakby nie było to koszmarem bym tego nie nazwał. To raczej wyglądało jakby podświadomość próbowała mi coś powiedzieć. Dziwna sytuacja ale co by to nie było niema sensu zbytnio się nad tym zastanawiać. - To tylko sen. Nic wartego uwagi - powiedziałem by nie drążyć tego tematu. - A ty jesteś przygotowana na to, co chcesz dzisiaj zrobić? - spytałem zaciekawiony dalej patrząc w sufit.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Wstała z samego rana i poszła do kawiarni by czekać na Forest. Zastanawiała się jak przebiegnie ta rozmowa, nie wiedziała czy się w ogóle zgodzi. Pod pretekstem przywrócenia jej wspomnień może wypuścić się gdzieś dalej poza ten jeden dzień a wtedy może być nieciekawie. Jaką ma też pewność że to wspomnienie będzie prawdziwe? Przecież go nie pamięta więc z łatwością może jej wpuścić kit a ona nie odróżni tego od kłamstwa ponieważ nie będzie miała jak.

 

[baza]

Nowy samolot miał zwalczać cele naziemne i radzić sobie celami powietrznymi. Do tego pierwszego zadania był już przystosowany jednak trzeba było wymyślić jak ma walczyć z samolotami. Tymczasem inna trójka jednorożców pracowało nad bronią która pozwoliła by ekonomiczniej niszczyć stracone czołgi ponieważ zużywanie 2,8 tonowej bomby na jeden czołg to lekka przesada. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Skoro tak mówisz... - powiedziałam spokojnie, odwracając się do niego, by zobaczyć go dobrze... Bez pożądania co zostało zduszone bardzo mocno wewnątrz i zamknięte w bunkrze o betonowych ścianach mojego umysłu. Widziałam dość, a on z kolei cały czas mnie zaskakiwał ale tylko tak delikatnie. Nic czego nie mogłabym nie sforsować... Wzrok jednak nadal pozostawał moim najmocniejszym atutem... Zdolność obserwacji. Wyćwiczona przez lata nauki o nich... Potrzebnej czy nie jednak mimo wszystko zdobytej i znanej... Dotknęłam jego ramienia kopytem...

- Ja zawsze jestem przygotowana... Nawet na to jakby miało tu wpaść z niewiadomych przyczyn setka gwardzistów... - rzuciłam odpowiedzią w formie zadziornego żartu, gdy oparłam głowę o jego pierś czując każde pojedyncze uderzenie jego serca. - Zbliża się pora...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem jej kopytko na swoim ramieniu i uśmiechnąłem się lekko na jej słowa. Poczucie humoru jej nie opuszczało. To dobrze. Nie bardzo chciałem by to zrobiła. Jednak nie mogę jej zabronić. Nie potrafię tego zrobić. Nagle jej głowa znalazła się mojej piersi. Przy niej wszystko było inaczej. Nie przywykłem do takiego ukazywania czułości. Nawet przy Yellow zdarzało się to rzadziej. Tak to jest, gdy ktoś próbuje nie okazywać swoich emocji. Zmrużyłem oczy lekko na jej słowa i zacząłem ją głaskać kopytem po grzywie.

- Szkoda by mi było tych gwardzistów, którzy próbowaliby ciebie zabrać - powiedziałem z drobnym uśmiechem. Nagle mój ton głosu lekko spoważniał. - Mało, komu ufam. Jednak tobie nie potrafiłbym nie zaufać. Dlatego nie będę cię odwodził od tego, co chcesz zrobić - nagle znów zamilkłem. Jakbym się nad czymś zastanawiał. Po czym znów się odezwałem. - Chcesz bym poszedł tam z tobą? - spytałem wpatrując się w jej grzywę. Miałem nadzieje, że nie uzna tego za brak mojego zaufania. Po prostu nie chciałem by coś jej się stało. Nic nie wiadomo o tej klaczy. Sama w sobie raczej groźna nie jest. Ale było to dziwne, że znalazła się w zamku. Zapewne Lust i tak będzie chciała iść sama. Ale czasem warto zapytać. Nawet, jeśli nic by się nie stało to zawsze by miała wsparcie moralne. Chociaż szczerze nie chciałem się w to mieszać. Jednak nie chciałem również by Lust sama się w to ładowała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Wolałabym jej nie niepokoić obecnością kogoś kogo może widziała przy mnie... - zaczęłam powoli, by zaraz przejść do przedstawienia punktu widzenia. - Jeśli Shatter była konwertką ciałem to istnieje duża doza prawdopodobieństwa że są sobie podobne... To nadal ludzie... Tak postrzegają otaczający ich świat, który w gruncie rzeczy dla nas jest dobry... Dla nich wydaje się nienaturalny... Może zrabowany... - myślałam na głos rzucając parę epitetów. - Wszędzie ich psychika może dostrzegać zło mimo że otaczamy ich bez złych intencji... Taki już ich charakter... Rozumiesz co mam na myśli? - spytałam się chcąc upewnić się że mnie rozumie. Im mniej rzeczy w otoczeniu tym mniej miejsca do ukrycia czegokolwiek. - Ona wszędzie będzie doszukiwała się ataku na nią...

- A gwardziści... - Przeszłam do tego tematu z większym uśmiechem. - Wpakowaliby się w niewidzialną, klejącą sieć bez uszczerbku na zdrowiu na korytarzu, co zniknęłaby po około piętnastu minutach... Ja bym wyskoczyła oknem... Unieszkodliwiając wcześniej czekające tam pegazy na dachu ciężarami na krawędziach skrzydeł... Nic trudnego... Nie wzlecieliby... - zarzuciłam szczegółami podnosząc głowę by zaatakować ustami jego szyję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem się w milczeniu zastanawiać nad tym, co mi powiedziała. Jednak jak bym nie myślał. Nie byłem w stanie podważyć tego, co powiedziała. Miała racje nie mogłem zaprzeczyć. Wiem, co nieco o sponyfikowanych. I to, co przed chwilą powiedziała miało sens. Chociaż wolałbym pójść z nią. Jednak konwertyci nie myślą jak rodowite kucyki. Ta klacz mogłaby to uznać za jakiś podstęp i Lust nie zrobiłaby tego, czego chciała. Wciąż jednak nie byłem do końca pewny czy to wszystko ma jakiś sens. Co ona mogła widzieć, czego ja tam nie widziałem? Ale skoro Lust tego chce niech próbuje. Obiecałem, że jej zaufam i mam zamiar dotrzymać swojej obietnicy.

 

Nagle zmieniła temat opowiadając mi jak by sobie poradziła z gwardzistami. Jak to gwardzista zacząłem rozważać szansę powodzenia jej planu. Trze było przyznać, że był to całkiem sprytny plan zwłaszcza ten z siecią. Chociaż nie byłem do końca pewny czy wszyscy by w to wpadli. Pewnie część  gwardzistów z przodu by utknęła w tym, lecz reszta z tyłu widząc zasadzkę zaczęłaby szukać innego rozwiązania z tej sytuacji. Z drugiej strony zanim by je znaleźli pewnie zdążyłaby uciec. Zostały jeszcze pegazy. Tak z takimi odważnikami by za daleko nie polecieli. Jednak część z nich mogłaby się schować w chmurach a nie tylko na dachach. W chmurach ciężko ich dostrzec i mogliby wykorzystać element zaskoczenia. Pomimo że Lust ma bardzo czułe zmysły, co nie raz mi udowadniała to nie wiem czy wykryłaby wszystkich.

 

Chciałem coś powiedzieć o swoich wątpliwościach, gdy nagle Lust podniosła głowę i zbliżyła usta do mojej szyi. Moje oczy szeroko się otworzyły. Zacisnąłem zęby by stłumić westchnięcie. Mieliśmy nie poddawać się żądzy. Ale nigdy nie poczułem czegoś tak przyjemnego jak teraz. To było nie do opisania. Zdjąłem kopyto z jej grzywy kładąc je na jej grzbiecie by zacząć go lekko gładzić.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[baza]

Samolot postanowiono uzbroić w dwa wielkokalibrowe karabiny maszynowe i jedno działko większego kalibru, był to kompromis między dużą siłą ognia a szybkostrzelnością który pozwalał na atakowanie celów naziemnych i samolotów. Oprócz tego miał przenosić trochę rakiet, z resztą tak jak jego oryginalna wersja jednak nie tak dużo by nie utracić za wiele na zwrotności która również była istotna, przy okazji odrobinę zwiększy się szybkość i zasięg lotu. 

 

[Okręt]

Wciągnęli przesyłkę na pokład i ją rozpakowali, nie zawierała instrukcji a oni nie wiedzieli jak to złożyć. Musieli czekać na kogoś kto to zaprojektował i wie którą cześć połączyć z którą, w jaki sposób i w jakiej kolejności. Po kilkudziesięciu minutach na pokład teleportowała się dwójka jednorożców i jeden kucyk ziemski którzy mieli kierować pracami. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Nie ulatuj mi tu... - rzuciłam lekko ze złością doskonale wyczuwalną w głosie, odrywając się od niego na moment owiewając jego szyję paroma ciepłymi oddechami... Może niepotrzebnie to zrobiłam. Z drugiej strony... Odkryłam coś o czym nie wiedziałam i mogłam to wykorzystać. by sprawdzić coś czego jeszcze nie miałam okazji.

- Nie masz jeszcze powodu... - powiedziałam ciszej, bardziej zmysłowo przejeżdżając kopytem niżej ale zatrzymałam się gdzieś w połowie drogi dotykając jego szyję bardziej precyzyjnie, by w końcu gwałtownie przerwać z niewiadomych przyczyn.

- I się nie doczekasz... - rzuciłam arogancko podnosząc się powoli dając mu szansę powstrzymania siebie. Specjalnie się ociągałam . Byłam ciekawa co zrobi. Czy mnie powstrzyma czy pobudzony będzie prosił bym została dłużej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem na to przygotowany nigdy nie znajdywałem się w takiej sytuacji. Coraz bardziej czułem żądzę. Nie wiedziałem, co robić, gdy poczułem jej kopyto. Znów zbliżyła się do mojej szyi. Gdy nagle przerwała. Jej kolejne słowa mnie zszokowały. Ale czy to nie było tak bardzo znajome? Oczywiście sam zrobiłem to, gdy tu przybyliśmy. Pokazała mi jak się dokładnie czuła tego dnia. Moje ciało chciało jednak więcej. Mogłem ją zatrzymać. Przełknąłem lekko ślinę wyciągając ku niej kopyto. Nie. Nie mogłem tego zrobić. Musiałem z tym walczyć. Nie chciałem by żądza mnie prowadziła. Musiałem myśleć logicznie. Zachować jasność umysłu. Zabrałem kopyto i położyłem się spokojnie na grzbiecie i na nią spojrzałem z lekkim uśmiechem.

- Jak sobie życzysz. Nic na siłę - powiedziałem kładąc kopyta pod głową. Chciałem by tu została. Jednak musiałem panować nad swą żądzą.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695][Lust Tale [Forest Song]]

- Nie martw się... - Przyssała się do jego szyi, już stojąc nad nim, niczym wampir z wielu historii, po czym puściłam zostawiając widoczny ślad na niej dokładnie informując co się stało przez najbliższe parę godzin zanim nie zdąży zniknąć... To było zbyt charakterystyczne i oczywiste dla wprawnego oka. - Jak wrócę to zrobimy co zechcesz - rzuciłam trącając ją jeszcze nosem zanim się zupełnie wycofałam zaczynając schodzić z łóżka patrząc się kontem oka na niego. - Teraz czas mnie goni. Sam wiesz... Jestem umówiona - przypomniałam mu porządkując swoją osobę z pomocą swoich zdolności zmiany kształtów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafiłem zrozumieć, co się nagle stało. Nim się spostrzegłem, Lust znalazła się nade mną. Wcześniej informując mnie żebym się nie martwił. Nagle jej usta znów znalazły się na mojej szyi. Jednak ten pocałunek był zupełnie inny dłuższy i bardzo przyjemny. Wręcz przyssała się do mojej szyi. Trąciła mnie jeszcze nosem zanim zaczęła schodzić. Myślałem, że żądza zniknie, gdy wyjdzie na spotkanie. Jednak teraz już nie byłem tego taki pewny. Ten pocałunek jeszcze bardziej mnie pobudził. Na dodatek te jej słowa. Niczym się nie różnie jak widać od innych pod tym względem. Złapałem się kopytem w miejscu, w którym niedawno się przyssała i lekko się do niej uśmiechnąłem.

- Trzymam za słowo - powiedziałem spokojnie patrząc na nią. Jednak poza spokojem  można było usłyszeć pewne pobudzenie w moim głosie. Chyba nawet ona uległa jakiemuś rodzajowi żądzy patrząc na to, co robiła. Nie sądzę by złożyła ten pocałunek tylko, dlatego żeby znów obudzić we mnie żądzę a potem odtrącić. Przynajmniej tak mi się wydaje. - Powodzenia przy tym spotkaniu. Ja zaczekam na ciebie - powiedziałem posyłając jej delikatny uśmiech.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Bądź pewien że go dotrzymam... Zawsze dotrzymuje... - powiedziałam spoglądając na niego z ukosa... Ułożyłam swoje warkocze w ten sposób by wyglądały tak jak zawsze i nie przeszkadzały mi gdy kłusem wyszłam z apartamentu zamykając cicho za sobą drzwi... Nie musiałam się śpieszyć. Ale w ślimaczym tępię też nie chciało mi się tam dochodzić... Więc zwyciężyła opcja że poszłam tam dość żwawym krokiem. Musiałam zmierzyć się z jej lękami... Tak jak chciałam...

 

Przysiadłam się do niej by znaleźć się po przeciwnej stroni stolika... Nie czekałam długo gdy z moich ust wyszło krótkie:

- Witam ponownie... - Nie miałam lepszego pomysłu na rozpoczęcie tej rozmowy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Witam - odpowiedziała Forest, czekała aż wyciągnie jak to ujęła wszystkie karty. Nie chciała zdradzać że jej na tym jakoś zależy lub szczególnie interesuje, nie wiedziała właściwie po co. W każdym wypadku może po prostu wyjść bez słowa i zapomnieć o sprawię jak coś się jej nie spodoba. Nie miała pomysłu jak ona chce ją przekonać ale nie przekreślała tego że jej się nie uda, może ma jakiegoś asa w rękawie. 

 

[baza]

Kaliber nowej rakiety miał wynosić 100 mm a jej waga mieścić się w granicach 120-140 kg i miała być zdolna przebijać pancerz czołgów i tym samym niszczyć takie elementy jak silnik oraz wnętrze pojazdu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Chwilę patrzyłem jeszcze na drzwi, gdy Lust opuściła pokój. Czy ja naprawdę to powiedziałem? Czy ja naprawdę tego chciałem? Zaczynam coraz bardziej siebie nie poznawać. Jak ona to robiła, że potrafiła tak zmieniać moje zachowanie? Nie potrafiłem tego zrozumieć. A może ja po prostu sam nigdy siebie do końca nie znałem. Chciałem by już wróciła. Było tak jakoś dziwnie bez niej za cicho. Chyba za bardzo zaczynam się do niej przyzwyczajać. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. W każdym razie muszę wstać z tego łóżka i doprowadzić się do porządku. Powoli się podniosłem z łóżka i skierowałem do łazienki by wziąć kąpiel, gdy tam wszedłem spojrzałem na swoje odbicie w lustrze i szeroko otworzyłem oczy. Lust zostawiła mi pamiątkę na szyi przed wyjściem. Wcześniej jej nie widziałem. Nie sądziłem, że zostanie taki ślad po tym pocałunku. Zastanawiało mnie jak długo się utrzyma. Czy zostawiła mi go żeby mnie jakoś naznaczyć by nikt się do mnie nie zbliżał pod jej nieobecność? Widać było, że to ślad po pocałunku. A może chciała bym nie zapomniał o tym, co zaszło między nami zanim wyszła i na nią czekał spokojnie? Nie wiem. Dowiem się może, gdy wróci. Podszedłem do wanny i zacząłem odkręcać wodę.

 

Chrome Star

Klacz powoli zaczęła otwierać oczy. Dawno tak dobrze nie spała. Trzeba przyznać, że łóżko było całkiem wygodne. Nie wstała za wcześnie. Nie śpieszyło jej się. W końcu sami określili, że jest cywilem. No i nie powiedzieli, kiedy ma przyjść. Więc jeśli się spóźni to będzie ich wina a nie jej. Skoro nikt też po nią nie przyszedł to mogła spokojnie założyć, że nie musi się śpieszyć. Powoli wstała z łóżka i rozprostowała kopyta, po czym ruszyła do kuchni coś zjeść. Zjadła kilka jabłek. To jej w zupełności wystarczyło, gdy skończyła ruszyła do łazienki. Nie miała zamiaru przychodzić im pomagać i słuchać jak ktoś z nich by narzekał na to, że nie dba o higienę. Skoro ma czas może wszystko spokojnie zrobić.

 

Gwardia oddział zwiadowców

Nagle jeden z patroli zaczął lądować na jednej z okolicznych gór. Gdy ich dowódca zarządziłby zrobili sobie przerwę by coś zjeść. Usiedli spokojnie w grupie, gdy każdy zdjął hełm i zaczął wyciągać jedzenie z torby. Jak na razie szczęście im nie sprzyjało.

- Myślicie, że naprawdę gdzieś tu jest ich baza? - spytał spokojnie jeden z pegazów.

- Kazali szukać to szukamy. Co innego zrobić? - powiedział drugi i zaczął jeść kanapkę z żonkilem. Jego oczy zwróciły się na pegaza, który jeszcze nie wyciągnął jedzenia z torby. - A ty, co na diecie? - spytał żartobliwie.

- To jest dziwne - odpowiedział pegaz szukający jedzenia. - Jestem pewny ze spakowałem tu sporo zapasów a teraz nic tu niema. Czyżby ktoś... - jednak nie zdążył dokończyć, bo zaraz znalazł przyczynę swojego nieszczęścia. Z torby wyleciał parasprite. Wszystkie pegazy schowały natychmiast jedzenie.

- Ty idioto! Jak mogłeś go tu przywlec?! Szybko wiejemy stąd! Bo zeżre nam wszystko! - powiedział przerażony jeden z pegazów i wszyscy go posłuchali odlatując jak najszybciej od nieprzyjemnego szkodnika. Który zaczął odlatywać w przeciwnym kierunku i przy okazji wypluł nowego kolegę. Obaj zaczęli szukać nowego jedzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breezy Orchid (Po twoim kolejnym poście napotkacie ich)

Klacz na pytanie Martina tylko pokręciła przecząco głową i dalej szła przed siebie. Jednak zaczęła się uważnie rozglądać. Wyglądało jakby się nad czymś zastanawiała. Nagle się odezwała nie zatrzymując się.

- Jeśli zwiadowcy już tu są to najpewniej założyli obóz w okolicy. A skoro to pegazy i miały nad nami przewagę to najpewniej gdzieś tu są. Myślę, że gdy będziemy blisko to najpewniej nas zauważą i sami do nas przyjdą. Teraz jednak nie powinniśmy się zatrzymywać. Nie podoba mi się ta kraina. Jest taka nieprzyjazna. Nie wiem jak ktoś mógłby chcieć tu mieszkać - odrzekła spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obóz zwiadowców, Breezy Orchid

Gdy Martin i Breezy zbliżali się do obozu przed nimi naglę wylądował bełt, który natychmiast wbił się w ziemie. Nie trzeba było geniusza żeby stwierdzić, że był to strzał ostrzegawczy. Najwyraźniej Martin i Breezy nie byli tu mile widziani. Klacz instynktownie zbliżyła się do Martina wyciągając jeden ze swoich noży. Nie była pewna, co to wszystko może znaczyć. Nagle wokół dwójki spadły 4 pegazy blokując wszelkie drogi ucieczki. Jeden z nich ten, który stał z przodu Martina i Breezy przemówił mierząc do nich z włóczni. Cała trójka również to robiła.

- Ani kroku dalej! - wrzasnął wściekle i zaczął wam się przyglądać. - Ten jednorożec ma jedną z naszych zbroi - wskazał kopytem na Breezy. - Ale ty jesteś gryfem. Nie widziałem cię wcześniej. Mówić, co was tu sprowadza. Kto jest waszym dowódcą i gdzie wasza jednostka?! To, że ma naszą zbroje nic nie znaczy. Mogliście zabić gwardzistę i skraść mu zbroję i ekwipunek. Więc lepiej mówcie szczerze - odrzekł wściekle. Breezy nic nie robiła najwyraźniej oczekiwała na reakcje Martina.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Miałam powiedzieć kim jestem proszę bardzo... - Mogłam wyjść na wariatkę w tej wersji, ale co mi szkodziło... Nikomu krzywdy nie robiłam, a i kuców wokoło nie było za wiele... Rozejrzałam się zapobiegawczo zanim zaczęłam. - Moje imię znasz... Urodziłam się w Los Pegazus... Gram na saksofonie... Choć mój talent dotyczy zupełnie czego innego... Jest to trójkolorowa poskręcana wstęga, niby bez znaczenia dla tego kto się nie zna... Znaczkoznawca powiedziałby całą wiązankę na ten temat, ale skupmy się na głównym fakcie. Widzę powiązania... Dostrzegam sprawy, których nie widać i ktoś chce je szczelnie ukryć... Tak też znalazłam tą sprawę dotyczącą samego serca Canterlot. Dlatego też mogę mogę spróbować naprawić twoją pamięć... Jest tam celowa integracja w wspomnienia. Nienaturalna... Wykonana przez osobnika będącego naprawdę potężnym i wszystkim znanym... O nieprzeciętnym autorytecie... - Zbliżyłam się do niej konspiracyjnie i z moich ust nie wyszło imię... Ale ruch warg jasno wskazywał na to co chciałam powiedzieć... "Celestia"...  - Więc widzisz jakiego to kalibru jest sprawa... A dotyczy ona... - Z warg jasno znowu widać: "ludzi". - Jeśli chcesz się bardziej w to wplątać powiedz. Jest czas by się wycofać - zastrzegłam. - Jeśli masz pytania pytaj... - Znowu się rozejrzałam patrząc czy ktoś nie podsłuchuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Z jej słów wynikało że nigdy nie była człowiekiem... Ten istotny szczegół pozwolił mieć Fire parę wątpliwości, skoro nie jest sponyfikowana powinna być po stronie Equestrii. Nie spotkała się z przypadkiem by kucyk urodzony w kucolandzie zmienił stronę i wspierał buntowników. Poza tym nadal nie rozumiała po co ona zajmuje się tą sprawą, wątpiła że robiła to tylko dlatego że nie ma innego zajęcia i jej się nudzi. 

- Od kiedy kucyk który nigdy nie był człowiekiem chce rozwiązać zagadkę która ich dotyczy?

 

[Okręt]

Zaczęto spawać elementy urządzenia, musiało to zostać zrobione bardzo dokładnie ponieważ mały błąd mógł spowodować dosyć duże zniszczenia i wyciek niekoniecznie żyjących w zgodzie z naturą substancji dlatego każdą czynność sprawdzano trzy razy zanim upewniono się że jest wystarczająco dobrze wykonana 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Od wtedy gdy się go oszukuję w szkolnych podręcznikach... - Trzasnęłam delikatnie zła w blat. - Rozwiązując tą zagadkę może udami się otworzyć wszystkim kucom oczy że były oszukiwane... - Tu tkwił wyczuwalny zapał. Cel i determinacja by to osiągnąć. - Wielkie Panie z Canterlot mają za dużo tajemnic. Zwłaszcza ta starsza... Wiesz że zamknęła własną siostrę na księżycu... A wiesz że ta teraz to tylko wykreowana przez nią marionetka?! Prawdziwa lunarna siostra nigdy by nie tknęłaby was... Nigdy też nie chciała sprowadzić wiecznej nocy na Equestrie. Wszystko to brednie wyssane z kopyta jeśli wie się czego szukać. Co zrobi Ona postawiona przed ścianą? Zagrozi że zgasi słońce? Obydwie dobrze wiemy że to cykle astronomiczne i wszystko można przewidzieć z zegarkiem... Co i ona robi... a cała ta oprawa świąt i ceremonii to tylko złudzenie, by utrzymać boskość władzy... Chce prawdy... Pełnej prawdy, a nie kolejnych kłamstw, którymi nas karmią. Prawda idzie przez was... Więc i wam trzeba pomóc, bo chcą was zasymilować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Oparłem wygodnie grzbiet w wannie kładąc kopyta pod głową i rozmyślają. Zastanawiałem się czy Lust osiągnęła to, co chciała. Może powinienem tam zejść pod jakimś pretekstem tak dla upewnienia się czy wszystko gra? Mógłbym udawać, że jej nie znam. Nie to nie przejdzie. Ta klacz, z którą rozmawia mogła mnie widzieć na wykładzie. Pewnie od razu by jej coś nie pasowało. A gdybym tak przebrał się jakoś? I co by mi to dało? Lust wyczułaby mnie natychmiast tak jak wtedy w Canterlocie. Nawet zbroja jej nie zmyliła. Nie uwierzyłaby mi, że zszedłem tam tylko na chwilę coś zjeść czy coś. Uznała by to za brak zaufania z mojej strony. Strasznie to kłopotliwe. Pozostaje chyba mi tylko czekać i mieć nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Uczucia to dość dziwna sprawa. Do Yellow czułem coś, ale nie było to tak silne jak w tym przypadku. Bardziej czułem się jak jej brat niż ktoś, z kim mógłbym się związać. Jednak z Lust raczej też nie powinienem się spodziewać szczęśliwego zakończenia. Ona chodzi własnymi drogami. Więc gdy przestanę być jej potrzebny zapewne zniknie.

 

Chrome Star

Po skończonej kąpieli klacz ruszyła do miejsca gdzie miała się stawić. Nie śpieszyła się jakoś specjalnie. Przed wejściem do magazynu stało 2 gwardzistów pilnujących by nikt tu nie wchodził. Jeden z nich spojrzał podejrzliwie na klacz i spytał grubym głosem.

- Kim pani jest?

- Chrome Star - Powiedziała krótko i lekceważąco.

- Dobrze uprzedzono nas o pani przybyciu. Proszę za mną - powiedział ogier i obrócił się do drzwi magazynu. - Zanim jednak ruszył ponownie się odezwał. - Nie należy pani do rannych ptaszków - już nic nie mówiąc zaczął prowadzić klacz do środka. Ta nic nie odpowiedziała tylko wzruszyła ramionami. W końcu to ich wina, że nie powiedzieli, kiedy ma przyjść. Więc nie czuła się ani trochę winna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

- Więc Wasza Cesarska Mość razem z gubernatorem Nowej Warszawy opracowałem plan rozbudowy naszego przemysłu lekkiego i ciężkiego. Jak pozwolicie to przedstawię go teraz. – powiedział jeden z nowych ministrów do nowego władcy Warszawy.

- Jak to ma sens to możesz przedstawić. – odparł Cesarz. – Byle byśmy nie popsuli stosunków dyplomatycznych z Equestrią. Zależy mi na dobrych stosunkach dyplomatycznych. – dodał.

- Wasza Cesarska Mość. Plan ten opiera się na pomocy od Equestrii. Więc tak czołgi A7V zostaną przebudowane na kombajny by wspomóc nasz przemysł rolniczy, oraz poprosimy Celestię o pozwolenie dla naszych rolników by mogli uprawiać role na terenie dawnej Danii. Kolejnym punktem jest aby nasze Wojskowe Zakłady Chemiczne rozpoczęły produkcję leków, zaczniemy potem je sprzedawać zagranicę. – kaszlnął i kontynuował mówienie. – W następnej kolejności jest zwiększenie wydobycia surowców w ramach przemysłu ciężkiego oraz rozbudowy floty handlowej, i budowa kilku krążowników i niszczycieli do eskorty transportowców. – teraz spojrzał na kartkę którą wyjął z kieszeni. – Budowę kombajnów i innych maszyn do rolnictwa możemy również wspomóc za sprawą firm Equestriańskich. Szczególnie tych Manehattańskich. Myślę, że się zgodzą. Nasz przemysł skupi się też na tym, ale będziemy budowali też ciężarówki do celów militarnych. To tyle, z tego ogólnego planu rozbudowy. – zakończył swą propozycje minister przemysłu krajowego.

- Plan ten ma sens. Od razu zacznij go wykonywać. Finanse powinny starczyć, najwyżej pożyczkę weźmiemy. – odpowiedział Cesarz wstając z tronu i kierując się na balkon. – Jeśli to nam się uda nie dość, że poprawimy stosunki z Equestrią to jeszcze rozbudujemy się siłowo. Szczególnie morsko.  Jakby co dziś jeszcze robimy posiedzenie rządu. – dodał, minister przytaknął głową i wyszedł myśląc kogo wysłać do Canterlotu.

 

Komunikacja była wydajna w Warszawie więc szybko doszła wiadomość, do Wojskowych Zakładów Chemicznych aby rozpoczęli produkcję leków. Składników wystarczało na zaspokojenie zapotrzebowania a nawet na sprzedaż. A A7V ułożono w linii prostej na placu gdzie czekały na nowe zmiany.

 

[Krym]

Tym razem w sztabie Armii Południa myślano nad ruchami taktycznymi. W planach rozważano opanowanie militarnie cieśniny bosfor. Po czym zdobycie terenów Anatolii z dwóch stron. Jedynie co przeszkadza w tym planie, to amunicja i pancerze gwardii. Dlatego trwają pracę nad nową amunicją. Specjalną wysoko-penetracyjną która pozwoli na przebijanie tych puszek.

A w ostateczności przynajmniej na ogłuszenie. Poza tym większość próbuje zmodernizować broń aby sobie radziła bez zmiany amunicji na droższą w produkcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrome Star

Gwardzista zaprowadził klacz do grupy kucyków. Ci różnili się od gwardzistów. Nie wyglądali tak postawnie jak oni. Najwyraźniej to byli inżynierowie, którzy zajmowali się samolotami. Co ciekawe były to same pegazy. Wszyscy z uwagą badali samolot Chrome. Mając nadzieje, że znajdą tam coś, co pomoże im ulepszyć ich obecne samoloty. Klacz na ich widok przyłożyła kopytko do ust i lekko kaszlnęła.

- Może wam pomóc? - kucyki spojrzały na klacz ze zdziwieniem i nagle jedne z nich wyszedł na przód.

- Proszę o wybaczenie. Nie chcieliśmy zniszczyć pani maszyny. My tylko chcieliśmy sprawdzić jak pani ją tak usprawniła...

- Skoro do tej pory na to nie wpadliście to małe szanse, że nawet badając mój samolot byście się czegoś dowiedzieli - powiedziała bez emocji. - Najpierw powiedzcie mi coś o tych samolotach buntowników. Co o nich wiecie?

- Cóż są niebywale szybkie i wytrzymałe. Pierwszy model, który zaatakował z Warszawy przy tych, z którymi teraz mamy do czynienia był po prostu kiepski.  Lecz teraz.... Cóż pierwszy taki pojawił się w Crystal Empire był ogromny i niesamowicie szybki. Potem pojawił się kolejny w czasie ataku na posterunek. Te samoloty są szybsze od naszych lepiej wyposażone i znacznie bardziej wytrzymalsze. Chociaż był tylko 1 to dał nam ostro w kość ostatnio...

- Nic w tym dziwnego - powiedziała klacz nie dając dokończyć. - Tymi zabytkami niewiele zdziałacie - Wskazała kopytkiem na obecne samoloty gwardii. - Czeka nas sporo pracy trzeba niemal wszystko zacząć od nowa - powiedziała i minęła ogiera idąc do planów, które zaczęła rozrysowywać.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...