Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Fire]

- To że was oszukują to mnie nie obchodzi -  odpowiedziała nie zwracając uwagi na jej zapał - Ludzie nie potrzebują waszej pomocy, jeśli nie poradzą sobie sami równie dobrze mogą zakończyć swój żywot jako gatunek - Powiedziała z wyraźnym przekonaniem - Tak poza tym Celestia jest dobrą władczynią i jej poddani są szczęśliwi... Po co im to odbierać? Teraz żyją w trochę niepewnych czasach ale ona i jej gwardia ich chroni - Zrobiła krótką przerwę a po chwili dodała jeszcze dwa zdania - Czy kucyki uwierzą jednej osobie która zna prawdę? Nie wydaje mi się. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrome Star

Klacz w pewnym momencie odeszła od planów. Rozrysowała na nich jak mniej więcej wygląda jej samolot i opisała odpowiednio jego części.

- Tak mniej więcej to wygląda. Jak widzicie są tu pewne różnice. A w zasadzie całkiem spore. Mój samolot jest znacznie lepszy od waszych...

- A czy jest lepszy od tych, które mają buntownicy? - spytał jeden z kuców przerywając tym samym klaczy, która na niego nagle spojrzała poważnie i jakby z urazą, że jej przerwał.

- Nie jestem w stanie tego stwierdzić. Nie widziałam ich samolotów. Tylko znam je z waszych opisów. Jednak musicie wziąć pod uwagę, że większe szanse macie z samolotami podobnymi do moich niż z waszymi obecnymi. Ostatni wyścig to chyba potwierdza? - Nikt nic nie odpowiedział a kuc, który pytał lekko spuścił głowę. - Dobrze tyle mogę wam pomóc. Jednak to wy musicie go uzbroić. Obecne samoloty są słabo uzbrojone. Nie byliście niemal nic w stanie nimi zrobić. Jednak uzbrojenie to już nie moja broszka. Pomogę wam z samolotami, ale reszta należy do was. Myślę, że choć tyle jesteście w stanie zrobić - Powiedziała spokojnie patrząc na grupę. Ci nic odpowiedzieli. Wyglądali za to jakby się zastanawiali nad tym, co powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- Bo kłamie... - rzuciłam nie pewniej zbita z tropu ale zaraz go odzyskałam... - Nikt nie powinien kłamać... Co to za szczęście jeśli za zakrętem może okazać się zwykłym oszustwem, a my byliśmy jej potrzebni tylko po to by... Sama nie wiem, ale nie podoba mi się to czego do końca nie rozumiem... - przerwałam na moment. - Jak mówiłam nie będę cię zmuszać, bo byłabym podobna to tej uzurpatorki... ale gdy to upublicznię w gazecie Equestria Times to nie licz już na moją pomoc... Twoja pamieć przepadnie bezpowrotnie... Nikt ci jej już nie wróci... Minie za duża ilość czasu i to co pamiętasz stanie się po prostu prawdą... - Spuściłam głowę po czym rozjaśniłam swoje myśli.

 

- Myślisz że sami bez niej nie jesteśmy wstanie zbudować własnego szczęścia? Wy nie byliście wstanie trzymać jednego państwa w którym panowała jeden język historia i kultura? Szczęścia możemy sami zaznać... Nawet bez niej. Po co władza która zwodzi? Taka jest niepotrzebna... Wszystko rozpadnie się gdy zabraknie jednej osoby? Nie sądzę. - Podkreśliłam wagę swoich słów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Widzie że sprawę stawiasz coraz jaśniej... Tylko kto nabierze tyle odwagi by umieścić to w gazecie? - Powiedziała z lekkim rozbawieniem - Myślę że nikt nie będzie miał tak nierówno pod sufitem. Poza tym Celestia głupia nie jest... To na pewno jest ostatnie co można jej zarzucić. Oskarży cie o bycie buntownikiem, sfałszowanie dowodów i tak dalej. Wtedy żaden kucyk ci nie uwierzy - Powiedziała i przez chwilę się zastanowiła - Nie twierdze że nie jesteście zbudować własnego szczęścia... Tylko czy to odpowiedni moment? Poradzicie sobie z ludźmi? Zmiana władzy w takim momencie nie jest chyba najlepszym z możliwych wyborów, Celestia jest silna i was chroni. Wygląda że również chce waszego dobra - To jej nie pasowało, mówiła jakby myślała że jest niczym leming i skusi ją pozbawieniem kucyków ich władczyni. Wcale by się nie zdziwiła gdyby ta Forest chciała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, to znaczy pozbawić Celesti tronu i dowiedzieć się czegoś o buntownikach z jej pamięci - Tak  właściwie... co ta uzurpatorka ukrywa?

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

- To już moja sprawa, jak się to potoczy. Powinnaś się już dawno zorientować, że my postrzegamy świat z goła inaczej niż wy... Oskarżenie kogoś bez dowodów jest niemożliwe... A wspomnienia są niepodważalnym dowodem. Nie da się ich falsyfikować, to powie Ci praktycznie każdy jednorożec znający się na rzeczy. Można j zamglić... uniemożliwić do nich dostęp. Je sprawdza się pierwsze w sprawie. Tylko ktoś kto ma coś do ukrycie nie zgadza się na sondę przez 12 niezależnych... Nawet jeśli będzie chciała zaprzeczyć temu, wygram to. Będzie o tym za głośno, nie do zatrzymania. Sądy nie podlegają Celestii... Kto to wyda? EqNews... Mam tam znajomych. Pomogą mi, bez żadnego ale. Gdy zniknę, niepełny dokument i tak ujrzy światło dzienne... Wraz z moją pamięcią... Szach Mat dla Celestii. - westchnęłam z marzeniem na pysku.

 

- Jak nie teraz to kiedy? Sami swoją historią pokazaliście że przewroty wydarzają się w najgorszym możliwym czasie, bo inaczej się . Później będzie za późno na cokolwiek. Zobacz na historię, która wydarzyła się na ziemi. Ona nie kłamie. To fakty. Teraz albo nigdy... Co to dokładnie sprawa, której raczej nie zrozumiesz... Chodzi głównie o to jak się znalazła EQ na Ziemi... Tego co działo się na wiele lat przed tym zanim to nastąpiło, ostatnie wydarzenia. Wszystko zostało szczegółowo zaplanowane. Bo niby jakim cudem zrobiła te swoje serum... Kontakt wystąpił znacznie wcześniej. Na to też mam dowody też znalazłam... A to tylko jedna z większych mankamentów tego wszystkiego... Tego jest więcej... Jaka decyzja? - spytałam lekko nachalnie... Nakręcona tym wszystkim co powiedziałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Ciekawiło mnie czy tylko ona mogła mi pomóc, nie mogłam odzyskać pamięci sama? Rzadko istnieje jeden sposób na wykonanie tego samego zadania, niektóre są prostsze inne trudniejsze. Te bardziej bezpieczne i te mniej. Wolała z nią nie współpracować, nawet jeśli miał być to tylko pokazanie jednego wspomnienia. Nie są po tej samej stronie, przynajmniej tak jej się wydawało a to stwarzało zagrożenie że zapuści się dalej w inne rejony pamięci których wcale nie chciałaby udostępniać. 

- Dzięki ale jednak nie... - Powiedziała z pewną niepewnością ponieważ cały czas się zastanawiała - Tak w ogóle to co było w wspomnieniach innych kucyków? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[695] [Lust Tale [Forest Song]]

Wyciągnęłam zdjęcie z pod pachy... Nie takie zwykłe, bo obrazy na nim się zmieniły dość płynnie... Sama podkładałam głos. Bawiłam się w kabaret...

 

- Jeszcze trochę i by cie za ogon złapał. Jeszcze nie widziałam tak szybko biegnącego jednorożca. - Zlimitowałam głos Fire którą najwyraźniej bawiła ta sytuacja, w której znalazł się Shatter na zdjęciu.
- No wiesz... strach dodaje skrzydeł. A ty też się ociągałaś z tymi kamieniami. - Mówiłam dalej wcielając się w drugą rolę.
- Wiesz jaki ciężki potrafi być taki kamień? Nie narzekaj, gdyby nie ja ten patykowilk rozszarpał by cie dużo wcześniej.
- Gdybyś mnie posłuchała że nie pasuje mi ta cisza w tym lesie nie musiałabyś zrzucać tych kamieni.
- Nie bądź już taka nerwowa. Wszyscy żyją czyli jest tak jak być powinno.
- Ty przed nim nie uciekałaś więc nie wiesz jak to jest.
- Nie marudź. Nie było aż tak źle.
- Nie było aż tak źle? Chyba pamiętamy dwie różne sytuacje - powiedziałam lekko zirytowanym głosem.
- Spokojnie nie dramatyzuj. Pogadamy potem - powiedziała ona sama patrząc na gwardzistów.
 
Pokazałam jej jeszcze Lunę w ludzkiej postaci na ułamek sekundy po czym wszystko wyblakło... Jakby zdjęcie przed wywołaniem zostało potraktowane promieniami słonecznymi.
- W takim razie nie mam tu nic do zrobienia... Skoro się nie zgadzasz możemy się pożegnać... - powiedziałam trochę zawiedziona. Obiecałam nie zrobić jej nic... Słowo się rzekło... a jednak przymusiłabym ją chętnie do tego, ale za dużo jest tu wszystkich i wcale nie jestem u siebie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Wyglądało to dość dziwnie, mimo to że klacz sama podkładała głos słyszała tak jakby mówił to Shatter ale najbardziej zdziwiła ją Luna w postaci człowieka. To było ciekawe, nawet bardzo jednak ryzykowne i to było największym problemem. Dodatkowo widziała z perspektywy gwardzisty czyli musiała raczej z nim współpracować a jemu pewne informacje o buntownikach bardzo by się przydały. Bała się tego że ta klacz odkryje o jedno wspomnienie za dużo i praktycznie wszyscy buntownicy których zna będą w kłopotach.

- Dzięki ale nie, mam nadzieje że poradzisz sobie sama. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym pobycie w łazience w końcu doprowadziłem się do porządku. Jednak bezczynność strasznie nudzi. Lust nie było dość długo a ja nie miałem ochoty siedzieć w pokoju patrząc w ścianę nie wiadomo ile godzin. Pomimo że moja sierść jeszcze do końca się nie wysuszyła powoli opuściłem łazienkę a następnie skierowałem się do drzwi pokoju. Powoli je otworzyłem a następnie wyszedłem na korytarz. Lust wie, że sam potrafię sobie poradzić poza tym nie obiecywałem, że będę siedział w pokoju i czekał aż wróci też muszę rozprostować kości. W końcu to nic złego, że chciałem się chwilę przewietrzyć. Powoli zacząłem iść w głąb korytarza, gdy nagle coś usłyszałem. Ktoś krzyknął moje imię jakże znajomy to był głos. Nim się obejrzałem zostałem mocno uciśnięty kopytami na szyi. Lekko zmrużyłem oczy i poklepałem lekko klacz po grzbiecie a następnie spokojnie się odezwałem.

- Witaj Snow. Długo się nie widzieliśmy - Klacz tylko na mnie spojrzała i krzywo się uśmiechnęła.

- Cały ty Golding. Nie wyglądasz na zadowolonego widokiem swojej jedynej kuzynki. Mógłbyś, chociaż spróbować się uśmiechnąć zwłaszcza, że dawno się nie widzieliśmy

- Co tu robisz? - spytałem od tak dość szorstko, na co ta lekko skrzywiła pyszczek i mnie puściła.

- Mogłabym cię spytać o to samo. Dlaczego jesteś w smoczej krainie a nie w Canterlocie jak inni gwardziści? Dlaczego mieszkasz w pokoju małżeńskim i co masz na szyi? - spytała dość chytrze przyglądając mi się. - Chyba mamy sobie sporo do powiedzenia. Choć za mną i nie chce słyszeć odmowy - powiedziała spokojnie i zaczęła schodzić po schodach. Świetnie nie spodziewałem się, że tu będzie. Muszę coś wymyślić. Choć nie będzie łatwo, Snow zna mnie jak nikt inny. Na dodatek będzie mi teraz zadawać masę kłopotliwych pytań jak to ona. Muszę się jakoś wykręcić.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795] [Lust Tale [Forest Song]]
- Nie mam innego wyjścia, jak nie chcesz dołożyć swojej cegiełki. Los zdecydował. Żegnam, bo raczej już się nie spotkamy. - Zaczęłam wstawać od stołu, ale za nim zdążyłam odejść stojąc do niej już tyłem ale ze wzrokiem na niej rzekłam lekko rozczarowana. - Dziwi mnie tylko że nie chcesz mi pomóc. Jaką tajemnicę masz w głowie że... Zresztą to już nie mój interes... Wyraziłaś się jasno. Miłego pobytu - westchnęłam wychodząc z lokalu. Widać było że mogłam być zła... ale moje zrezygnowanie doskonale pokazywało że nie zamierzałam nic z tym zrobić. Ono zniknęło tuż za rogiem. Żaden kucyk nie powinien być smutny. Nie leży to w ich naturze... Po za tym. Szybciej zmarszczki się robią.
 
Idąc po schodach nie myślałam dużo... Niby powinno się udać, ale nie wyszło. Dawno nie odniosłam porażki, gdy naprawdę coś chciałam i zapomniałam jej smaku. Co się dzieję w głowie po tym. To zwątpienie, które szybko zrzuciłam z najwyższego urwiska własnej podświadomości, tylko po to by się go pozbyć... Dobrze wiedziałam że zdarzało się mi to na początku nawet dość często, ale w tamtej chwili nie powinno nie wyjść. Wszystko powinnam robić i kończyć to z  zupełnym sukcesem... Za stara byłam na porażki i w ten sposób prawie bym nie zauważyła tego kto schodzi po schodach z tego wszystkiego...
 
Klacz schodząca z moim Goldingiem była... ładna i dość wysoka, wybijając się tym z tłumu, raczej stawiająca na naturalne piękno i prostotę stąd sposób noszenia długiej, białej grzywy i brak makijażu... Jej granatowa sierść przyjemnie kontrastowała z żółcią mojego towarzysza. Chwile mi zajęło skojarzenie kto przy nim stał... To była jego kuzynka Snow Night. Nie odezwałam się stając na klatce jakbym ich puszczała dalej. Patrzyłam tylko czy się do mnie przyzna, czy jednak pójdzie dalej z nią. Mój wzrok jednak mówił że jest coś nie tak praktycznie od razu, więc czytanie ze mnie nie mogło być jakimś wyzwaniem że gdzieś tam zaczyna brzęczeć osa.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szedłem za Snow ze spuszczoną głową. Mam jakiegoś pecha, że akurat teraz na nią wpadłem. Mogłem zostać w pokoju i czekać na Lust. Teraz muszę coś wymyślić by wykręcić się od kłopotliwych pytań. Wycieczka do krainy smoków? To będzie proste. Powiem, że miałem okazje to chciałem zwiedzić to miejsce. Pokój? Tu się rodził problem. Gdybym wziął apartament dla jednej osoby to powiedziałby, że chciałem wygody. Jednak jak wyjaśnić pokój małżeński? Pozostaje jeszcze pamiątka od Lust na mojej szyi. Mógłbym powiedzieć, że miałem chwilową nocną przygodę. Nigdy by w to nie uwierzyła. Za dobrze mnie zna. Ona zawsze wie, kiedy kłamie. Niezbyt dobrze to wygląda.

 

Nagle się jednak zatrzymałem. Teraz sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Na schodach stała Lust. Najwyraźniej skończyła już te rozmowę. Jednak, co ciekawe nic nie robiła. Stała jak nigdy nic. Była w mojej głowie na pewno wiedziała, kim jest Snow. Wyglądało to tak jakby dała mi wybór. Mogłem pójść dalej i udać, że jej nie znam, ale wtedy boje się pomyśleć, jakie piekło mogłaby mi zorganizować za taki brak zainteresowania nią lub mogłem powiedzieć, kim jest i odkryć niemal wszystko przed Snow. Gdy tak rozmyślałem Snow nagle się obróciła w moją stronę.

 

- Golding rusz się. Czemu tak stoisz? - spytała lekko zniecierpliwiona. Nagle przełknąłem lekko ślinę a na moim czole pojawił się nerwowy pot. Powoli podszedłem do Lust i lekko objąłem ją kopytem w okolicy szyi.

- Snow to jest Forest Song. Przybyła tu wraz ze mną i skradła mi serce - Snow otworzyła szeroko oczy w zdziwieniu i do nas podeszła.

- Kim jesteś i co zrobiłeś z moim kuzynem? - spytała lekko się śmiejąc i nagle jakby przestała zwracać na mnie uwagę. - Miło mi cię poznać Forest. Jestem Snow Night kuzynka tego sztywniaka - powiedziała z delikatnym uśmiechem. - Czy zechcesz nam towarzyszyć? Pytam tylko dla formalności. Nie przyjmuje odmowy - powiedziała z nutką żartu w głosie.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795][Lust Tale [Forest Song]]

Odetchnęłam ze spokojem słysząc że to tylko jego kuzynka, która z łatwością mogłaby wygryźć mnie w ramach konkurencji w tej mojej uległej postaci. Zamknęłam na chwile oczy układając w swojej głowie wszystko co usłyszałam, zanim się po prostu uśmiechnęłam delikatnie bez żadnego urazu na pyszczku... Nawet miałam za chwilę sama zachichotać ale się powstrzymałam zachowując swoją dość dystyngowaną postawę.

- Sztywny? - spytałam sama. - Zdaje mi się że mówimy o dwóch zupełnie różnych kucykach.... - Zamyśliłam się mierząc ją jeszcze raz zanim spojrzałam na Goldinga, mając jedno oko cały czas na niej. - Chyba nie bardzo dajesz nam wybór co do tego... Nie odpuścisz mojemu Goldingowi? - spytałam z płonną nadzieją, specjalnie używając tego samego epitetu co Snow. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się zdziwiłem na słowa Lust. Nie przywykłem by ktoś stawał w mojej obronie. Nawet w takiej sytuacji. Bardzo podobało mi się jej zachowanie po raz kolejny udowodniła, że potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji nawet tak niecodziennej jak ta obecnie. Niestety nie znała Snow tak dobrze jak ja. Ona łatwo nie odpuści. Nie teraz, gdy już wie o Lust. Zresztą jej wzrok na to wskazywał. Moje przemyślenia się skończyły, gdy Snow znów się odezwała bezpośrednio do Lust.

- Jak widzę nie warto oceniać książki po okładce - powiedziała z delikatnym uśmiechem. - Wyglądasz niepozornie Forest i jesteś naprawdę urocza, ale myślę, że to pozory. Znam już Goldinga od dawna i wiem, że on sam raczej nigdy by nie podszedł pierwszy do klaczy. Zawsze wykręca się swoimi obowiązkami a jednak dla ciebie zrobił wyjątek, więc musisz być wyjątkowa - mówiła wciąż uśmiechając się a jej głos był jakby lekko pobudzony. - Domyślam się, że chciałabyś spędzić trochę czasu z nim sam na sam jednak muszę, chociaż chwilę z wami porozmawiać. Potem dam wam spokój masz moje słowo. Jednak musi zrozumieć, że to jest niecodzienne wydarzenie zobaczyć Goldinga w takiej sytuacji. Więc czy zechcesz poświęcić mi chwilę waszego cennego czasu? - spytała wpatrzona w Lust a w jej głosie można było usłyszeć wyraźną prośbę.

- Snow może jednak przełożymy to na inny raz - powiedziałem spokojnie. Jednak nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Bardziej ją teraz interesowała odpowiedź Lust. Naprawdę dziwna sytuacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795] [Lust Tale [Forest Song]]

Powiedzieć nie oznaczało że brak we mnie kucyka... Pójść tam też nie bardzo mi pasowało, bo za wielkie minusy grały mi w głowie, zanim nie zaczęłam szukać tych pozytywnych stron całej tej sytuacji, a te zaczęły się dość szybko wbrew pozorom się jednak pojawiać. Decyzja zapadła na korzyść Snow. Przy okazji, mogłam się dowiedzieć czegoś nowego o Goldingu. Czemu nie? Do naszego pokoju nie było daleko, więc z pewnością nie mógł jej wiele powiedzieć. O ile nie prowadziła go dopiero na przesłuchanie przy kawie... Prawie na pewno tak miało to wyglądać. Zresztą w tamtej chwili prawie zapomniał o jego obecności. Byłam w centrum uwagi...

 

- Wstyd się przyznać... ale przez moment myślałam że mam konkurencję... Sama wygładzasz jakbyś regularnie występowała w jakimś pisemku może z ubraniami? - spytałam wiedząc co nieco na jej temat. Czemu nie skorzystać z tej wiedzy i pokazać że mogę mieć całkiem niezłą intuicję? - Niewiele klaczy ma aż taką figurę... - powiedziałam z doskonale wyczuwalną zazdrością w głosie po czym umilkłam tylko na moment.

 

- Złapałaś Goldinga... Więc niech teraz Golding podejmuje decyzje; co zrobić. Śmiem jednak wątpić że ma coś do powiedzenia oprócz tak bądź chodźmy - ściszyłam głos - chce mieć to za sobą... - Uśmiechnęłam się lekko złośliwie... Solidarność jajników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otworzyłem szeroko oczy na słowa Lust. Najpierw od tak jak nigdy otwarcie powiedziała Snow, że widzi w niej konkurencje i pochwaliła jej figurę. Nie byłem pewny już jak na to zareaguje. Ale najgorszy numer wykręciła mi tym, że zrzuciła decyzje na mnie. Nie mogła po prostu odmówić? Na nią Snow niema wpływu ze mną już jest nieco gorzej. Wiedziała, że tak to się musi skończyć? Patrzyłem w milczeniu na Lust i skierowałem swój wzrok na Snow. A ta przyłożyła kopytko do ust i lekko zachichotała przy okazji zamykając oczy.

 

- Tylko spróbuj mi odmówić Golding. Wiem, że jakiś czas temu byłeś w Crystal Empire i nawet mnie nie odwiedziłeś, więc nawet nie próbuj - powiedziała radośnie na mnie patrząc. Lekko zmarszczyłem brwi i ciężko westchnąłem

- Więc miejmy to już za sobą - Snow tylko się lekko uśmiechnęła i zaczęła iść sugerując tym samym byśmy poszli za nią. Nic nie mówiła przez całą drogę. Ja natomiast szedłem cały czas obok Lust patrząc na nią kątem oka. Gdyby moje oczy umiały mówić to najpewniej by to wyglądało tak. "Dlaczego nie mogłaś jej po prostu odmówić?" W końcu dotarliśmy do kawiarni gdzie Snow wybrała stolik dla naszej trójki i zamówiła trzy kawy a jej oczy znów skierowały się na Forest.

 

- Jesteś bardzo miła Forest. Mój kuzyn ma szczęście i najwyraźniej całkiem dobry gust. Czasami już zaczynałam się martwić o jego orientacje - spojrzałem na nią szeroko otwierając oczy a ta tylko lekko zachichotała. - Nie patrz tak na mnie sam sobie przypinasz taką metkę siedząc cały dzień z innymi ogierami z gwardii - ponownie jednak skupiła się na Lust.

 - Nie obawiaj się konkurencji. Sama jesteś bardzo ładna i wiele klaczy może ci pozazdrościć. Co do mnie samej. To prawie zgadłaś. Co prawda nie występuję raczej w magazynach z ciuchami. Modelką nie jestem. Ale sprzedaje różne kreacje dla klaczy w Crystal Empire. Ale wybacz mi za dużo mówię o sobie a to ty zasługujesz na uwagę. Nie chcę być wścibska Forest, ale chciałabym się trochę o tobie dowiedzieć. Może na początek powiesz mi jak poznałaś mojego kuzyna i jak wam się układa? - Spytała przy okazji podnosząc filiżankę lewitacją i biorąc łyk kawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795] [Lust Tale [Forest Song]]

- Czyli jeszcze posiadam ten zmysł co do innych kucyków.... - mruknęłam przykładając sobie kopyto do brody myśląc dłuższy moment... - Zacznijmy od tego że całkiem nieźle gram na saksofonie, chodź nie to jest moim talentem, ale o nim może kiedy indziej, by nie zbaczać z tematu. - Umilkłam znowu na moment porządkując wolne myśli. - To dość normalne że chcesz wiedzieć... - Pauza. 

 

- Pochodzę z Los Pegazus, a twojego kuzyna poznałam na Wigilii Ciepłych Serc w Ogrodach Canterlot. Zresztą sama go wyciągnęłam na parkiet, bo sam, jak się zapewne domyślasz, nie kwapił się jakoś wybitnie, bo leniwy do czasu... Potem samo poszło dość szybko i ogniście. Parę spotkań w kawiarniach i powoli wyszedł z niego całkiem inny kucyk... Później weekendowy wypad do Ponyville... Teraz to co widzisz i pewnie w twojej głowie już wszystko wiesz, ale by cię upewnić. Jest pełnoprawnym ogierem o nic nie musisz się martwić. Zna swoje zadanie... - Uśmiechnęłam się odwracając wzrok, gdy pojawił się na moim pyszczku drobny rumieniec.

 

- Wiesz że zwykle się widzi swoje wady, a u innych zalety... Tak niestety działa świat - rzekłam lekko filozoficznie w odpowiedzi na komplement. - Grunt być szczerym, a wszystko będzie dobrze... Przynajmniej ja tak uważam...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło, że Lust miała gotową odpowiedź na tak dość niezręczne pytanie. Siedząc tu byłem coraz bardziej zakłopotany. Nie byłem członkiem tej rozmowy a bardziej tłem do niej. Snow wypytywała Lust o wszystko nawet nie zwracając na mnie uwagi. Jak bym nie istniał. Jednak odpowiedź Lust jeszcze bardziej mnie zakłopotała. Miałem wrażenie, że wyszedłem tu na jakoś napaleńca. Nie sądzę by Snow jej w to uwierzyła. Zbyt dobrze mnie zna. Zdziwił mnie rumieniec u Lust. Pierwszy raz go chyba u niej widziałem. Jednak nic nie mówiłem tylko słuchałem jak to widz dalej. Snow natomiast dalej siedziała uśmiechnięta najwyraźniej uważnie słuchając każdego słowa Lust i wzięła kolejny łyk kawy. Nagle odłożyła filiżankę na stół i znów się uśmiechnęła.

 

- Cicha woda brzegi rwie - powiedział lekko chichocąc. - Myślę, że to określenie będzie najlepiej pasować do mojego kuzyna po tej opowieści, którą od ciebie usłyszałam. A myślałam, że znam go dobrze jak widzę można uczyć się całe życie - byłem w kompletnym szoku na jej słowa. Ona naprawdę jej uwierzyła czy tylko udawała? Jednak wzrok Snow wskazywał, że naprawdę wierzy Lust. Czy to Lust jest aż tak dobra czy może naprawdę Snow myśli, że jestem inny niż się wydaje. Moje przemyślenia zostały przerwane kolejnymi słowami Snow.

- Tak jak i do ciebie pasuje nie oceniaj książki po okładce. Naprawdę do siebie pasujecie - dodała znów się delikatnie uśmiechając.

 

- Jesteś naprawdę ciekawym kucykiem Forest. Nigdy nie byłam w Las Pegazus - powiedziała biorąc łyk kawy i znów ją odłożyła. - Mówisz, więc że zajmujesz się grą na saksofonie? Chciałabym kiedyś posłuchać jak na nim grasz. Zapewne musisz wydobywać z niego niesamowitą melodie - dodała z uśmiechem. - Ponyville i smocza kraina? Te miejsca wydają się mało romantyczne to zapewne był pomysł mojego kuzyna by wybrać takie miejsca dla was. Jednak najważniejsze, aby wam się podobało

 

Nagle na pyszczku Snow pojawiło się zmartwienie a jej kopytko zaczęło się lekko trząść. - Ufam, że wasz pobyt w Ponyville był lepszy niż mój - powiedziała wbijając teraz wzrok w stół. - W Nightmare Night chciałam odwiedzić Goldinga w Canterlocie, ale dowiedziałam się o zabawie z tej okazji w Ponyville. Myślałam, że to będzie dobry pomysł. Jednak wtedy pojawili się oni... - nagle przerwała jakby próbując zebrać w sobie odwagę. - W jednej chwili Ponyville zmieniło się w pole bitwy. Widziałam jak gwardziści i księżniczka walczą z buntownikami. Nie interesowało ich, kogo zabiją czy gwardzistę czy zwykłego kucyka. To było straszne - jednak nagle przerwała i znów spojrzała na Forest z uśmiechem. - Przepraszam nie powinnam o tym mówić lepiej skupmy się na innych tematach. Więc Forest teraz zapewne mieszkasz w Canterlocie. Mam nadzieje, że mój kuzyn nie ukrywa waszego związku i nie skazał cię na hotel

 

Byłem w szoku tym, co przed chwilą usłyszałem. Ja nie wiedziałem, że Snow była w centrum tego ataku. Niewiele brakowało a mógłbym jej już nigdy nie zobaczyć. Powinienem się domyślić, że tam była. Gdzie indziej by zdobyła ten słownik dla mnie? Nie wiem, co bym zrobił gdybym się dowiedział, że została ofiarą w czasie tego chorego ataku. Całe szczęście, nie dowiem się tego.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795] [Lust Tale [Forest Song]]

- Nam minął tam bardzo spokojnie dzień, żeby nie powiedzieć że się delikatnie dłużył... - Machnęłam lekceważąco kopytem. - Nie było widać czegoś nadzwyczajnego w nim. Małe miasteczko. Czytałam o tym co się tam stało ale zdążyli je ogarnąć... Nic dziwnego mieli naprawdę dużo czasu, by to zrobić po tym... - Zaczęłam w głowie szukać prawdy.... a ta brzmiała następująco: - Te miejsca to zbieg okoliczności... Ponyville blisko na wypad rano i powrót wieczorem, a do krainy dostaliśmy bilety, które można było po prostu wykorzystać, by uciec od panującej zimy bryy. Wole wiosnę i lato. - Uśmiechnęłam się. - Jak widzę wybrnęłaś z tego niebezpieczeństwa cała... To dobrze. Nie ma po co tego wspominać. Nie warto nawet pamiętać - westchnęłam dłużej. - Będą ciekawsze wspomnienia do zapamiętania. Może ta chwila?

 

- Los Pegazus to naprawdę duże miasto żyjące całymi dniami... Momentami dzieję się tam aż za dużo że nie sposób tego ogarnąć zwłaszcza wieczorami, tylko trzeba uważać na zawiłości kulturowe, bo te różnią się na tamtym wybrzeżu dość mocno od tego co dzieję się na przykład w Canterlot... A tak to tam jest parę wieżowców, galerie handlowe, małe domki na obrzeżach i wzgórzach rozrzucone w mniejsze okręgi. Ogólny nieporządek w każdej postaci więc trzeba umieć się tam odnaleźć, bo niektóre ulice wyglądają wręcz identycznie, a i cwaniaków nie brakuje na każdym rogu zwłaszcza jak pojawili się konwertyci na ulicach. Teraz bym się tam raczej nie wybierała, zwłaszcza sama, bądź kursem samoobrony. - Spojrzałam w jej oczy chcąc sprawdzić jak zareaguje,

 

- Canterlot pod tym względem jest spokojniejszy, ale niestety droższy z całą pewnością. Nie narzekam na swoją kawalerkę w kamienicy, zresztą mam naprawdę miłe współlokatorki, bliźniaczki ~ Solar i Haze Chaser pracujące w pobliskiej restauracji... Nie mam złego słowa do powiedzenia o tym wszystkim, może po za barierą za oknem - wymierzyłam własną opinie na temat w odpowiedzi na pytanie. - A gry na Saxofonie można się nauczyć wiedząc jak zbudowana jest muzyka... Ogólnie niewiele trzeba by przejść z jednego instrumentu dętego na drugi... Nie mówię tu o przejściu na klawiszowe, bo z tego zadania niestety szybko się wycofałam. - Wykluczyłam wiedząc o tym całkiem sporo. - To nie dla mnie. Może kiedyś spróbuje jeszcze raz, a jak tobie się powodzi w Kryształowym? - spytałam ją...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem uważnie jak ze sobą rozmawiają nie przeszkadzając im. Czyli Lust mieszka najwyraźniej z dwoma innymi podmieńcami? Cóż tego akurat byłem niemal pewny. Zdziwiłbym się gdyby mieszkała z dala od nich. W końcu to ona obejmuje najwyższe stanowisko wśród nich w Canterlocie. Powiedziała na dodatek całkiem otwarcie, że przyjmują obecnie postacie bliźniaczek i pracują w jakiejś restauracji. Ale czy to mogło jej zagrozić? Oczywiście, że nie. Snow nawet się nie domyśla, kim Lust jest naprawdę. A co do mnie. To chce dobrze dla Lust. Zresztą od dawna wiedziałem, że w Canterlocie jest kilka podmieńców i nigdy nikomu o tym nie powiedziałem i nie zamierzam tego robić. Nie sądzę również bym się dowiedział gdzie Lust mieszka. Wcale jej się zresztą nie dziwie. Jej mogę ufać. Jednak jeden kucyk w kryjówce podmieńców. Mogłoby się to źle skończyć. Nie sądzę by potraktowano mnie tam ulgowo. Wyglądałbym jak befsztyk. Chciałem już by ta rozmowa dobiegła końca. Nie lubię robić za widza. Jednak nie dobiegnie ona końca aż Snow skończą się tematy do rozmowy albo Lust nie będzie sama chciała skończyć tej rozmowy. A na żadną z tych opcji się nie zanosiło. Zwłaszcza, gdy widziałem wzrok Snow, która mogłaby tak gadać godzinami.

 

- Ta chwila z pewnością zostanie zachowana, jako przyjemniejsze wspomnienie dla mnie. Cieszę się, że was tu spotkałam - powiedziała ze szczerym uśmiechem. - Mówiąc szczerze, Forest to nie tylko Las Pegazus a cała Equestria stała się mało bezpieczna. Pole siłowe może nie być piękne, ale to dzięki niemu jesteście bezpieczni. Mimo wszystko, pomimo że jestem klaczą nie należę do tych lękliwych. Potrafię o siebie zadbać. Zwłaszcza, gdy twój kuzyn służy w gwardii - oczy Snow skierowały się teraz na mnie - Golding nauczył mnie trochę samoobrony, dlatego nie boję się zwykłych zaczepek. Co innego buntownicy, którzy są uzbrojeni po zęby... - powiedziała lekko spuszczając głowę. Jednak znów ją zaraz podniosła i znów spojrzała na Lust.

- To miłe, że mieszkasz ze współlokatorkami. Skoro je lubisz to jest najważniejsze. Grunt, że mieszkacie z Goldingiem w tym samym mieście - powiedziała i znów napiła się trochę kawy. Gdy Lust zadała jej pytanie położyła kopytko pod brodą jakby zastanawiając się jak odpowiedzieć.

 

- Wiem, że to może być dziwne, że opuściłam Canterlot i osiadłam w Crystal Empire. Jednak miałam swoje powody. Crystal Empire zniknęło na tysiąc lat a po powrocie stało się miejscem z wielkimi możliwościami. Moje interesy idą tam idealnie. Kryształowe kucyki są bardzo miłe. Jednak ostatnie wydarzenia odcisnęły piętno nawet na tym miejscu. Najpierw zamach na księżniczkę Cadence a potem próba kradzieży zakazanej księgi. Najgorsze jednak, że nie tylko buntownicy za to wszystko odpowiadali. Sprzymierzyły się z nimi jakieś podmieńce. Nie mam pojęcia, jaki mogły mieć w tym wszystkim interes i chyba wolę nie wiedzieć - omal nie wyplułem kawy, gdy Snow zaczęła mówić o podmieńcach. Na szczęście opanowałem ten odruch tak, że Snow nic nie zobaczyła i przełknąłem kawę. Miałem nadzieje, że Lust zaraz nie zrobi czegoś głupiego. Jednak Snow kontynuowała dalej.

 

- Mimo wszystko jest to piękne miejsce. Choć nie wiem czy byś je polubiła. Tam niestety śnieg otacza całą te krainę. Chociaż może tam spojrzałabyś na to z innej perspektywy. Musicie mnie tam kiedyś odwiedzić - powiedziała dalej się uśmiechając. - Cieszę się również, że Canterlot ci się podoba. Czy planujesz zostać w nim na stałe? Bo jak znam Goldinga to pewnie nigdy go nie opuści.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795] [Lust Tale [Forest Song]]

- Jak los da to pewnie się wybierzemy... - Stuknęłam kopytami o siebie myśląc. - Tylko komuś będzie musiało się najpierw chcieć, bo widzę że ktoś tu kogoś unika, a i nie można rzucać wszystkiego od tak. Bardziej myślę o Goldingu i jego służbie niż o sobie, bo tam panują chyba trochę poważniejsze zasady co do urlopu niż umowa słowna... - Spojrzałam na rzeczonego ogiera. Jak ja się z tego bym miała się wykręcić to naprawdę nie wiedziałam... Musiałam zostawić sobie furtkę.

 

- Jak przetrwamy rok to odpowiem ci na to pytanie całkowicie twierdząco. - Pokiwałam głową. - Wcześniej miałam w planach nie siedzenie w jednym miejscu, ale zarzuciłam ciężką kotwicę. Jak się nie zerwie od mojego serca to zostanę przy Goldingu na dużo dłużej... Nie będę go przecież odciągać od jego kochanego miasta i pracy jak mi jest w nim dobrze, a wszędzie można jeszcze pojechać, by zobaczyć. Jeszcze dużo czasu przed nami, przed tobą... Nic jakoś szczególnie złego nie może się wydarzyć. Nasze księżniczki nigdy na to nie pozwolą, jak wielokrotnie to udowadniały.

 

- Widzę że i z ciebie całkiem zaradna klacz nie ta z książkowych nieporadnych dam... Masz kogoś? - Zmrużyłam chytrze oczy rozpoczynając kontratak. - Skoro kryształowe kucyki są takie miłe, to pewnie i ogier się znalazł, bo chyba całkiem długo już tam siedzisz... Co mi powiesz na ten temat... - Celowo uniknęłam rozmowy o walkach... Nie miałam ochoty a i było to jak stąpanie bo naprawdę cienkim lodzie... Niepotrzebne. Te tematy były bezpieczne.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprytnie Lust zaczęła wykręcać mną i moimi obowiązkami. Chociaż to unikanie mogła sobie darować. Niestety nie wie, że Snow tak łatwo się nie podda. Na dodatek zaczęła temat, którego nie bardzo chciałem słuchać. Na chwilę moje oczy zwróciły się na Lust. Moje spojrzenie mówiło tylko, "dlaczego?". Nigdy nie wypytywałem Snow o jej życie towarzyskie. Choć domyślałem się jak ono wygląda. Próbowałem skupić myśli na czymś innym. Nie miałem najmniejszej ochoty tego słuchać.

 

- Czyli już zauważyłaś, że Golding unika wszelkich wizyt? - spytała z uśmiechem i kontynuowała nie czekając na odpowiedź. - Nie martwiłabym się o dni wolne Goldinga. On zawsze może pozwolić sobie na trochę więcej. Zawsze ceniono to, co robił, dlatego wie więcej niż przeciętni gwardziści i pozwala sobie na więcej jak to oficer w gwardii, choć mógł być znacznie wyżej. Więc wystarczy byś mu tylko powiedziała, że chcesz pojechać a jeśli spróbuje ci odmówić to ja się z nim rozmówię. Oczywiście na to jest czas i was nie poganiam. W każdym razie zawsze będziecie mile widziani

 

Na pytanie  Lust na chwilę zamilkła i lekko się uśmiechnęła. Wyglądało też jakby chwilę zastanawiała się jak na to odpowiedzieć.

- Już zapewne zauważyłaś, że ja i Golding się trochę różnimy. W tym wypadku jest podobnie. Skłamałabym gdybym powiedziała, że nikogo nie miałam. Było już kilku ogierów...

- Snow proszę nie brnij dalej - powiedziałem nagle jej przerywając ten wywód.

- Golding nie zachowuj się jak źrebak. Wszyscy są tu dorośli. Poza tym skoro spytała wypada odpowiedzieć - powiedziała spokojnie jednak lekko marszcząc brwi, gdy na mnie spojrzała. Zaraz jednak ten grymas jej minął i znów spojrzała na Lust. - Więc wracając do tego miałam kilka przelotnych romansów. Jednak lepiej może nie będę się wdawała w szczegóły, bo sama wiesz - uśmiechnęła się lekko i jej wzrok na chwilę przechylił się na mnie. - W każdym razie jak do tej pory nie spotkałam odpowiedniego ogiera, z którym byłabym dłużej. Aktualnie nie jestem z nikim. Tak to mniej więcej u mnie wygląda. Zakładam, że Golding to również nie jest zapewne pierwszy ogier, z którym się spotykasz - dodała radośnie zamykając oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[795] [Lust Tale [Forest Song]]

- O byłych się nie wspomina... - Przyłożyłam kopyto do buzi unikając odpowiedzi. Całkiem zrozumiale. - Jest tu i teraz... To co będzie. Więcej się nic nie liczy oprócz konsekwencji, które nastąpią. Kiedyś możemy porozmawiać przy kawie o tym w cztery oczy... Zgoda? - spytałam się wiedząc że odpowiedź będzie twierdząca. - Mówiłam że nie jesteś damą, a ty że nie ocenia mnie się po tym co widzi... Życie jest tylko jedno. Brać z niego trzeba pełnymi kopytami ale nigdy nie kosztem innych...

 

- Wszelkich? - spytałam zaskoczona... - Nie... Mnie raczej nie unika, a przynajmniej nie odczułam tego, ale dobrze wiedzieć... Nie będzie mógł się wykręcić. - Spojrzałam na nią chytrze. - Brak czasu to jedna z najczęstszych wymówek. Niektórzy wiele zrobią by nie mieć czasu, by unikać problemów... - Przerwałam na moment żeby urwać temat.

 

- Wiesz im dłużej słucham ciebie to tak sobie myślę że mogłabyś być dla niego starszą siostrą, a nie tylko kuzynką... - zaakcentowałam epitet dość wyraźnie. - Spójrz tylko na siebie... Na niego. Swoją troskę o niego... - Mój uśmiech zaczął się robić coraz szerszy gdy zaczęłam wyprowadzać po prostu komizm. - Zobacz wszystkie powiązania ze światem i sprzeczności... Wszystkie warunki spełnione. W domu rodziców nigdy by nie było za cicho. Chyba że... Zresztą sama widzisz... - Rozłożyłam kopyta. - Jest, a go nie ma...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pamiętaj, że każdą obietnicę biorę sobie do serca. Golding powinien cię o tym ostrzec - powiedziała z delikatnym uśmiechem i spojrzała na mnie. - Chyba sam stwierdzisz, że lepiej by teraz o tym nie rozmawiać prawda Golding? - moje oczy skierowały się na Snow. A już zaczynałem się zastanawiać czy ja tu w ogóle jestem.

- Tak byłbym wdzięczny gdyby uniknąć szczegółów tego tematu - chociaż dobrze wiedziałem, że jestem jednym z wielu. Lust już spotkała wiele ogierów jednak nie przeszkadzało mi to, ale szczegółów tych związków nie bardzo chciałem słuchać. Zresztą Lust by to i tak pewnie inaczej opowiedziała tak by nie wzbudzić jakiś podejrzeń Snow.

- Więc Forest czeka nas jeszcze przynajmniej 1 spotkanie przy kawie gdzie będziemy mogły swobodniej rozmawiać. Tak by Golding nie poczuł się zazdrosny. Choć byłoby całkiem zabawnie zobaczyć go w takim stanie, bo jeszcze nie miałam okazji. To byłoby coś nowego - dodała ponownie się uśmiechając

 

- Byłby głupi gdyby próbował ciebie unikać. Zresztą widzę w jego oczach, że mu zależy na tobie. Nie spodziewałam się, że kiedyś go spotkam takiego jak teraz. Zapewniam cię, że jaki by nie był to zawsze stara się jednak nie zawieść tych, na których mu zależy - Na kolejne słowa Lust zarówno ja jak i Snow opuściliśmy lekko głowy. Nagle Snow przerwała te ciszę.

- Nie wiem czy Golding ci mówił, że był raczej samotnikiem od zawsze. Oboje wychowaliśmy się w Canterlocie i oboje nie mieliśmy rodzeństwa. Jako źrebaki się trzymaliśmy jak rodzeństwo. Jednak z czasem wszystko się zmieniło. Wciąż jesteśmy blisko. Jednak każde poszło we własną stronę. Nigdy nie byłam do końca zadowolona, że Golding poszedł w ślady ojca. Nie chce by któregoś dnia tak jak on...

- Daj spokój Snow - wtrąciłem nagle jej przerywając i lekko marszcząc brwi. Nigdy nie lubiłem, gdy wkraczała na temat moich wyborów życiowych, dlatego też rzadko ją ostatnio odwiedzałem. Ta kiwnęła tylko głową w milczeniu a jej ton głosu znów się zmienił na radosny, ale jakby trochę wymuszony.

- Zabawne, że uważasz, że mogłabym być jego starszą siostrą, chociaż Golding jest starszy ode mnie o 3 lata. Ale widać wiek nie zawsze się liczy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończenie misji

Zwycięzca: Hoffner

Nagroda: Odłamek ze smokiem oraz 100 bitów

 

Po całym budynku rozeszło się, że pora już na ostateczne spakowanie się i opuszczenie Krainy. Do godziny dziesiątej klucze od pokoi miały zostać zwrócone ogierowi przy recepcji. Kuce grupami i osobno zmierzały w stronę budynku teleportacyjnego, a schronisko turystyczne stopniowo pustoszało. 

 

Lust znajdzie odłamek w brudnej ziemi w drodze powrotnej.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Nie wiedziała co myśleć o tym spotkaniu, Luna człowiekiem? To raczej brednie ale widziała Shattera, skąd o nim by wiedziała? To potwierdzało że to raczej prawdziwe wspomnienie ale i tak wydawało się dosyć nierealne. Nie mogła jej zaufać, miała zbyt wiele do stracenia by pozwolić przypadkowej osobie zaglądać sobie do głowy. Wróciła do swojego pokoju by się spakować, nie pochłonęło jej to dużo czasu ponieważ nie miała zbyt wielu rzeczy. Gdy już skończyła zaczęła wychodzić z hotelu, przypadkiem natknęła się na Forest w jadalni, rzuciła jej spojrzenie pełne niepewności i wątpliwości chociaż decyzje już podjęła. Nie zatrzymywała się i poszła przed siebie, po kilkunastu minutach dotarła do samolotu. Po paru chwilach wystartowała i skierowała się na północ, nie miała dużo paliwa. Z pewnością nie doleci do Equestrii a zdoła przelecieć zaledwie 500 czy 600 kilometrów.

 

[shatter]

- Przydałby się jakiś atlas geograficzny Equestrii, od razu byśmy wiedzieli gdzie szukać dwóch składników. - Powiedziałem lekko wzdychając - Kryształowe góry to pewnie gdzieś w Crystal Empire a ta rzeka Yanley to nic mi nie mówi - Postanowiłem jednak poczekać na Fire, niedługo już powinna wrócić. - Tak w sumie jakiś podręcznik do zielarstwa czy czegoś również by nie zaszkodził... Trzeba wypróbować wszystkie niebieskie kwiaty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...