Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]Sierociniec(Human/Fantasty)(Luźna sesja)


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Ciekawa kobieta. Pokrzyczała i sobie poszła. Pierwsze co to starannie wytarłem buty. W końcu jestem tu gościem, nie należy zabrudzać gospodarzowi domu. No...i nie uśmiecha mi się sprzątać całego tego wariatkowa.  Ze schowka zabrałem pierzyny o których mówiła i udałem się do pokoju dziennego. Obok kanapy postawiłem swoją torbę na którą zrzuciłem kapelusz, płaszcz i rękawiczki. Od razu położyłem się na kanapie, ta podróż była naprawdę wyczerpująca. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 191
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Margaret:

Kobieta usłyszała płacz na korytarzu, co sprawiło, że wstała jak rażona piorunem. To był PARTER. Wybiegając z gabinetu zobaczyła najmłodsze dziecko, które chyba biegło do swojego pokoju i do tego zderzyło się z innym, które również nie było tam gdzie miało być.

- A co wy robicie!? - krzyknęła zdenerwowana. - W tej chwili do pokoju i nie wychodzić do rana! - krzyknęła jeszcze głośniej. Była zła na te dzieciaki. Pierwszy dzień i już zbliżają się tam gdzie nie powinny. No ale cóż, są jej potrzebne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle poczułem jak ktoś zrywa ze mnie pierzynę i poczułem ból dochodzący z ręki. Natychmiast otworzyłem oczy i zobaczyłem dziewczynkę. Co jej się stało? Przez chwilę chciałem jej oddać ale była młodsza ode mnie i była córką Margaret. Dla mnie ten ruch mógł się niezbyt dobrze skończyć. Pokazała palcem na moją bluzę. Przeszkadza jej to? to tylko bluza. Poleży do rana i wyschnie. Nikomu się nic strasznego nie stanie z tego powodu ale niech jej będzie. Podniosłem bluzę z podłogi i powiesiłem na oparciu krzesła. Pozostawiła mokry ślad na podłodze ale powinien już szybko wyschnąć. Najwięcej wody ta bluza zgubiła zaraz po tym jak wszedłem przez główne drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annabelle:

Dziewczynka zastanawiała się chwilę, czy ten chłopiec jest głupi, czy tylko udaje. Jak można pozwolić na samoczynne wysychanie takiej mokrej plamy. Przecież to wsiąknie w drewno, przez co to będzie gniło! Przez chwilę patrzyła na niego swoimi ciemnymi oczami, a potem wyszła. Długo to nie trwało, bo wróciła chwilę potem ze szmatą, którą mu rzuciła. Potem usiadła na łóżku obserwując każdy jego ruch,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona zdecydowanie przesadza. Niech da mi iść spać. Podniosłem szmatę i niedbale wytarłem mokrą plamę. Powoli zaczynałem jej mieć dość a nawet pierwszy dzień się nie skończył. Miałem nadzieje że teraz będzie zadowolona jednak nie miałem co zrobić z tą szmatą. Na podłodze jej nie położę. I co ja mam z tym zrobić. Trzymałem ścierkę w ręce i bezradnie patrzyłem na Annabelle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annabelle:

Nienawidziła się odzywać. Uważała, że mowy używa się tylko wtedy, kiedy jest to absolutnie niezbędne, jednak teraz po prostu nie miała jak mu to inaczej przekazać. Wskazała mały drewniany koszyk koło drzwi. Taki koszyk znajdował się w każdym z pokoi

- Tam wrzucamy brudne rzeczy, które potem idą do prania - stwierdziła krótko. Jej głos był cichy, melodyjny i jakby znudzony. Jednak mimo wszystko dało się w nim usłyszeć niemałą chrypkę, spowodowaną tym, że rzadko się odzywała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[David Fox]

- Heh. Temperamencik - mruknąłem wyzywająco, patrząc w sufit i przymykając oczy. Usłyszałem kroki. - Gdzie idziesz? - spytałem się, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Dziwna dziewczyna ale co się dziwić to dziecko... Zająłem się sobą i fantazjowaniem jak uciec stąd. Od zabicia opiekunki w jakimś wypadku, po standardową regułę biorę nogi za pas z całym dobytkiem... Zaraz po tym wbiegł ktoś do pokoju i słychać było jakieś krzyki. Nie wróżyło to dobrze ale nie dotyczyło to bezpośrednio mnie więc zignorowałem je tak po prostu.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na drewniany koszyk. Wrzuciłem do niego tą mokrą szmatkę. Na szczęście trafiłem. Nie wrzuciłem tam bluzy dlatego że nie była brudna tylko trochę mokra. Już nawet nie kapała z niej woda więc nie powinno jej to przeszkadzać. Przynajmniej tak myślałem.

- Dzięki - powiedziałem cicho, jakby nie do niej tylko do siebie. Ciekawe jak rzadko się odzywa że ma taką chrypkę. Położyłem się na łóżku i przykryłem się pierzyną. Miałem nadzieje że nie czeka mnie kolejna przymusowa pobudka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annabelle:

Annabelle obserwowała chwilę chłopaka, a kiedy stwierdziła, że w pokoju jest już w miarę dobrze położyła się do łóżka w swojej granatowej, długiej koszuli nocnej. Trochę stresowała się tym, że musi zasnąć z kimś obcym w pokoju, ale starała się to przełamać i obróciła się twarzą do ściany mocniej otulając pierzyną. Po jakimś czasie zasnęła.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( Sorki za spóźnienie. Moja wina.))

Dante leżał na łóżku bez specjalnego zainteresowania patrząc w sufit. Ta kobieta ma dziwne zasady. pomyślał. Po chwili obrócił się i zajrzał do toby. Ojciec dał mu kiedyś książkę mówiąc, że to teologia. Dante nienawidził religii lecz te pudełko go interesowało. -Jeśli książka będzie do niczego wyrzucam ją.- mruknął otwierając pakunek. Gdy spojrzał na okładkę nie mógł w to uwierzyć. Ojciec kupił mu to o czym zawsze marzył. Na okładce pisało ,,Demonologia". Chłopak od razu otworzył książkę i zatopił się w lekturze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Kobieta wyprostowała się i nadal zdenerwowana patrzyła jak dziewczyny odchodzą. I bardzo dobrze, bo już za niedługo świt. Nie miała zamiaru przyjmować do siebie wytłumaczeń z cyklu ,,jestem zmęczona''. Jutro będzie pierwszy i dość organizacyjny dzień w sierocińcu. Wróciła do swojego gabinetu.

 

Słońce powoli wychylało się nad horyzont. Za sierocińcem były tylko pustkowia, a w tle malowały się góry. Trawa na polu była biała od mocnego przymrozku, który złapał w nocy. Mimo wszystko wybiła siódma i pora było wstawać. W budynku było potwornie zimno, więc Margaret napaliła chociaż w pokoju dziennym. Nie miała nic przeciwko, żeby dzieciaki z jedzeniem z kuchni przeniosły się tutaj. Przy okazji obudziła lekkim szturchnięciem chłopaka, który dzisiaj właśnie tutaj spał.

 

Potem rozpaliła też w specjalnym piecyku w łazience, aby woda była ciepła i dzieciaki mogły się umyć. Zadowolona z siebie usiadła w kuchni. Jej zimno nie przeszkadzało.

 
 
(Czy tylko ja czuję tą atmosferę? Ahhh :D)
Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem jak słońce pojawia się za oknem. Dziwne nie przespałem całej nocy a nie czułem zmęczenia. Dobra niema co próżnować. Najpierw coś zjem a potem ocenie jak i kiedy najlepiej uciec. W dzień nikt nie będzie mi przeszkadzać powęszyć. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni zrobić sobie jakąś kanapkę i zacząć wprowadzać plan w życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem szturchnięcie. No proszę, czym sobie zasłużyłem aby pani domu obudziła mnie osobiście? Usiadłem na kanapie i przeciągnąłem się ospale. Pozytywnie nastawiony ruszyłem do kuchni przygotować sobie coś do jedzenia. Czas najwyższy poznać innych lokatorów, no i oczywiście tą która zarządza całym tym przedstawieniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce wpełzło pod powieki dziewczynki. Wygrzebała się spod koca, ziewając. Miała nadzieję, że następnym razem prześpi noc. Czuła się wykończona. Szybko przebrała się za improwizowanym parawanem z koca. Włosy niestarannie przeczesała. Zaczęły się przetłuszczać. Uchyliła okno, aby zimny wiatr owiał pokój. Tak też się stało.

- Kto się myje pierwszy? - spytała współlokatora, nie zważając na to, czy śpi, czy nie.

(Telefon. Eliza, nie jesteś sama ;-))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doll nawet nie zorientował się kiedy wczoraj zasnął. Widocznie był bardziej zmęczony niż przypuszczał. Ale tak czy tak, poranny chłód wcale nie pomagał mu w tym, by wyleźć z łóżka. Jednak zdarzało się, że trzeba było wstawać w gorszy ziąb, nie? Toteż jakoś ten Martin wygrzebał się z pościeli, niezdarnie zasłał łóżko. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że spał w ubraniu. Wypadałoby się przebrać chyba... Wziął ze swojej szuflady ciuchy. Tymi "jakimiś" ciuchami okazała się damska koszula, w pionowe pasy z żabotem i do tego jakieś proste spodnie i buciki. Tak, ta koszula to przykład ubrania z tych "cyrkowych". Czasem asystował chłopakowi zajmującemu się rzucaniem nożami, wtedy właśnie zazwyczaj miał ją na sobie. Wyhaczył moment, gdy współlokatorka nie patrzyła i odwracając się przodem w stronę kąta przebrał się. No przecież nie może pokazać, że jest chłopcem, nie? 

Po tym wszystkim uznał, że najwyższa pora na śniadanie. Coś by zjadł.

- Idę do kuchni - oświadczył i nie czekając na odpowiedź wyszedł. Kiedy znalazł się w miejscu do którego zmierzał, od razu wziął sobie po prostu kawałek chleba i mleko do popicia. Tyle wystarczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zszedłem do kuchni był tu już jakiś gość. Chyba nowy który przyplątał się w nocy. Jednak zignorowałem go. Nie szukam przyjaciół ani znajomych. Wkrótce stąd znikam. Wyciągnąłem z szafki trochę chleba i zacząłem smarować masłem. Matko jak nie znosiłem tego miejsca gdy skończyłem zacząłem w ciszy jeść skromne śniadanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwójka dzieci. Chłopak i...hmm, nie mogę stwierdzić czy jest chłopcem czy dziewczynką. Podejrzanie. Na razie nie zawracałem sobie tym głowy. Ukroiłem sobie trochę chleba. Kromki posmarowałem masłem i położyłem na nie trochę sera. Wziąłem również mały kubek z mlekiem i usiadłem naprzeciw Margaret. Jadłem jednocześnie patrząc w jej oczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Kobieta nie odzywała się ani nie jadła obserwując wchodzące dzieci.

- Chciałeś czegoś? - zapytała jednego z nich, które się na nią uparcie patrzyło. - Marginesem - to już skierowała do wszystkich w kuchni. - Jeśli ktoś nie umie pisać albo czytać, niech przyjdzie do mojego gabinetu po śniadaniu. Jeśli jest wam zimno w pokoju dziennym jest rozpalony kominek. - potem znowu spojrzała obojętnie na chłopca, który siedział przed nią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjadłem kanapki po czym zasunąłem krzesło do stołu.

-Dziękuje za posiłek. Powiedziałem z uśmiechem

Po czym powoli opuściłem kuchnie. Trzeba grać pozory. Niech uważa mnie za grzecznego chłopca. I nic nie podejrzewa. Zacząłem łazić po budynku. Gdy w końcu się pogubiłem i trafiłem przypadkowo do pokoju biblioteki.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(JESTĘ DŻENDERĘ)

Dopiero kiedy usiadł na krześle z zamiarem skonsumowania swojego posiłku zwrócił uwagę na osoby w pomieszczeniu. Jakichś dwóch, za pewne starszych chłopaków. Pomijając ich, zauważył tą całą wychowawczynię. 

- Dzień dobry - przywitał się, właściwie z wszystkimi, uśmiechając się lekko. - Smacznego~ - a to dodał zaraz ciszej swoim melodyjnym głosikiem, również bez kierowania do konkretnej osoby. Może nawet życzył tego samemu sobie? Tak, to pewnie też. Popijał kawałek chleba mlekiem, zastanawiając się, czy będą tu mieć jakiegoś rodzaju obowiązki i takie tam. Kiedy skończył jeść opłuknął po sobie kubek i odstawił do wyschnięcia. 

A z braku lepszych pomysłów, wyszedł z kuchni i polazł do salonu. Ciepły kominek był zachęcający, więc czemu nie posiedzieć przy nim? No i... salonowi przydadzą się oględziny pod kątem "wartościowych przedmiotów". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chciałem tylko podziękować że mimo wolnych miejsc przyjęła mnie pani pod swój dach - Powiedziałem z szacunkiem. Tak w końcu mnie uczono. Nie ważne jaka by nie była, szacunek jej się należał. Spojrzałem na chłopaka który właśnie wyszedł. Uśmiechnąłem się cwaniacko.

- Chyba jednak nie wszyscy tutaj mają takie dobre maniery, nieprawdaż? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Kobieta uniosła delikatnie brwi.

- Rozumiem. Co do pokoju, dostawię ci łóżko do dwójki. Jest chyba jedno w magazynie. Idź poproś kogoś, by przekazał ci zasady i przypomnij im, że po śniadaniu oczekuję informacji, kto jest dowódcą w jakim pokoju. 

W tym momencie do pokoju weszła w pełni ubrana i uczesana Annabelle. Kiwnęła swojej mamie głową na powitanie, wzięła z półki kawałek chleba, posmarowała dżemem i bez słowa wyszła kierując się do biblioteki. Oczywiście nie obudziła swojego współlokatora. Z natury była cicha.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak nic ciekawego nie miałem do roboty. Więc dobra książka nie jest zła zacząłem chodzić po bibliotece szukając czegoś co mnie zaciekawi. W końcu zatrzymałem się na atlasie z mapami. Otworzyłem go i zacząłem sprawdzać jak najlepiej i najszybciej dotrzeć do Glasgow. Taka wiedza mi się niedługo przyda pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście

Po skończonym posiłku odstawiłem naczynia i opuściłem kuchnie, przy okazji posyłając lekki uśmiech małej dziewczynce która właśnie tu weszła. Zapytać kogoś innego o zasady. Udałem się do biblioteki. To był dobry czas na czytanie. Po krótkiej chwili zobaczyłem chłopaka który wcześniej również był w kuchni. Spojrzałem na to co przeglądał. Atlasy z mapami. Szukasz czegoś? Kogoś? Może lubisz geografię? Może szukasz miejsca w które mógłbyś się udać? Może...chcesz uciec?

- Witaj kolego - Powiedziałem sympatycznym tonem, podchodząc do niego. - Dlaczego akurat atlas? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...