Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]Sierociniec(Human/Fantasty)(Luźna sesja)


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Grace Procter]

 Grace wstrząsnął delikatny dreszcz. Kobieta była na pewien sposób straszna. Nie uszedł uwadze dziewczynki sztuczny uśmiech. Sama go często stosowała, zwłaszcza przy nauczycielach. Ale ten ktory zobaczyła teraz był… Inny. Przerażający nie niewinny. 

 Nalała sobie zupy do miski. Nie spuszczając wzroku z panny Margaret, uniosła łyżkę do ust. Przełknęła, czując strach jeszcze większy niż poprzednio. Może była zatruta? Ku jej uldze, nie padła w agonii na ziemię. I smakowało nieźle.

 Dokończyła talerz zupy i bez słowa wpatrywała się w innych jedzących. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 191
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Jadalnia:

Margaret spojrzała chłodno na chłopaka, który zadał tak niewłaściwe pytania.

- Po prostu mało mówi - rzuciła zimno, a potem znowu zaczęła uśmiechać się patrząc na dziewczynkę. 

- Jak jesteś głodna, możesz sobie jeszcze dolać.

 

Annabelle:

Zauważyła, że jakaś osoba, nie wiedziała, czy to chłopak, czy dziewczyna, zaczęła się w nią wpatrywać. Ona oddała jej/jemu spojrzenie. Nie mrugała. Do tego jeszcze lekko się uśmiechnęła. Schyliła głowę, nagle jej oczy zaczęły wyglądać jakby zmieniły barwę z brązowej na zielonej. A może tylko tak padało światło?
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem wrażenie, że już na pogrzebie jest lepsza atmosfera niż tutaj. Mam wrażenie jakbym dostał się do jednej z książek grozy. Miałem już dosyć tego wspólnego posiłku. Jak to jest, że moi wychowawczy w szkole, ojciec i policja, która mnie odprowadzała do domu po nocnych demolkach. Nie działa na mnie tak jak ta wiedźma. Po ciele aż mnie przeszedł dreszcz. Zjadłem cały posiłek. Po czym powoli się podniosłem z krzesła i zasunąłem je do stołu.

-Dziękuje za posiłek. Jeśli pani pozwoli to ja dalej idę czytać te ciekawą książkę, którą znalazłem

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blondaskowi nie przeszkadzało jej spojrzenie. Przywykł. Dlatego nadal bez skrępowania się gapił, memlając tą zupę. Kiedy jednak spuściła głowę, lekko zmarszczył nosek. Wydawało mu się z tą zmianą koloru oczu? Tak, pewnie tak. No cóż. Skończył zupę i wyprostował się na krześle. 

- Dziękuję, mogę już iść? - zapytał, bo w sumie nie wiedział, czy może ot tak wyjść bez słowa, czy ma czekać na jakieś specjalne pozwolenie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu przeszedł mnie dreszcz. To tylko książka, co za różnica. Niech ona mi tak nie patrzy w oczy, bo źle się czuje. Miałem wrażenie jakby dobierała się do mojej duszy, Cóż raczej mnie za to nie ukarze. Sama kazała mi czytać. A ta książka nie była zaznaczona, jako zakazana.

-No tak jak mi pani poradziła poszedłem dzisiaj do holu i znalazłem ciekawą książkę o dawnych mitach i legendach

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

- Możesz iść - powiedziała Margaret powoli obserwując chłopaka(dziewczynę?), a potem znów spojrzała na tego od książki.

- Nie sądzę, by była to ciekawa książka - przez chwilę szybciej zamrugała - w bibliotece jest wiele dobrych tytułów od książek z baśniami po naukowe. Na prawdę nie widzę w legendach nic ciekawego - potem znów uśmiechnęła się lekko do małej Grace.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż każdy lubi inny gatunek książek. Mi tamta się podobała. Lubię się pośmiać z tych bzdur. Chyba mi jej nie skonfiskuje. Spróbuje podać swoje argumenty. Chyba nie będzie zła.

-Cóż dziękuje za radę. Ale mi ta książka się spodobała. Ona też jest jak bajka. No bo kto dzisiaj uwierzy w wilkołaki, wampiry, wróżki czy inne czary. Każdy wie że to zabobony wieśniaków. Stworzone dawniej przez ograniczone umysły a dzisiaj służą do straszenia małych dzieci

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mnie by bardziej interesowały jakieś zapiski dotyczące tego miejsca - Powiedziałem, stukając palcem wskazującym w stół, mając na myśli oczywiście ten budynek. - Domyślam się że raczej na pewno coś się znajdzie...

Edytowano przez Pawlex
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz ta jej córka się na mnie gapi. Jej wzrok też był jakiś przytłaczający. Czy ja powiedziałem coś nie tak? Stwierdziłem tylko fakty naukowe. Każdy głupi to wie. Ale nie widziałem protestowania kobiety. Powoli opuściłem te ponure miejsce, które przypominało stypę. I poszedłem prosto do holu książka wciąż tam była otwarta na stronie, na której skończyłem. Usiadłem w fotelu i czytałem dalej rozdział na temat czarowników i czarownic. Oczekując na wieczór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W takim razie do widzenia - pożegnał się krótko, wstając od stołu. Nie chciało mu się przysłuchiwać tej rozmowie. Chociaż nie. Chcieć może i chciał, ale po takim pytaniu zostanie tutaj mogłoby być podejrzane, o. 

Wyszedł na korytarz, ale stanął zaraz za ścianą. Chociaż po chwili zauważył, że Kevin wyszedł z pomieszczenia. Czyli raczej nic więcej ciekawego nie usłyszy. Na razie. Z tego wszystkiego Doll też powędrował do pokoju wspólnego. Ciepnął się na drugi wolny fotel i przyglądał się czytającemu chłopakowi. A może on ma coś wartościowego? Jakiś łańcuszek, medalion.. cokolwiek co można łatwo zwędzić a potem sprzedać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej czytałem książkę. Gdy zacząłem mieć dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Błagam niech to nie będzie ta wiedźma lub jej pokręcona córka. Ale to nie ona to była Doll. Czemu ona mi się tak przygląda? Myśli, że ta wiedźma coś mi zrobiła? Może szuka jakiś śladów, które mogę mieć na ciele. Bez sensu po tak krótkiej rozmowie nic mi nie mogła zrobić. No cóż jak Doll będzie coś chciała to powie. Ja muszę się skupić. Nie mogę sobie pozwolić by coś poszło nie tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grace wyszła z jadalni. Weszła z powrotem do pokoju, już od progu biegnąc do swojego łóżka. Gdy znalazła się na nim, wyciągnęła zeszyt i zanotowała.
Mój strach sprzed chwili to nic, w porównaniu z tym co się dzieje teraz. Panna Margaret patrzy się na mnie dziwnie i ciągle się uśmiecha. Sztucznie. Na obiedzie zaprosiła mnie na "herbatkę" do jej gabinetu. Nie wiem co mi zrobi, ale się boję. Bardzo boję.

Edytowano przez Discordia
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle się obudziłem. Miałem wrażenie że spałem zbyt długo. Która była? Dziesiąta czy może jedenasta? Nie miałem zegarka więc nie mogłem tego potwierdzić. Wstałem z łóżka a po chwili ubrałem bluzę. Otworzyłem drzwi i zszedłem po schodach na parter. Na dole pachniało mi obiadem. Czyżbym spał tak długo że obudziłem się na obiad? W sumie możliwe. Ostatnio nie byłem wyspany. Wszedłem do jadalni i usiadłem przy stole. Okazało się że dziś na obiad jest zupa jarzynowa niestety nigdy jakoś za nią nie przepadałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

- Nie sądzę, żeby powinna interesować cię historia sierocińca - stwierdziła Margaret cicho, a potem powiedziała do spóźnialskiego:

- Dzień Dobry - oczywiście ironicznym tonem

 

Zastanawiała się, czy te dzieciaki na prawdę nie próbują grzebać za głęboko...

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[David Fox]

Przysnęło mi się z samego rana... Spojrzałem na zegarek, który miałem na ręce i jednocześnie zaburczało mi w brzuchu... Było późno, a mój czuły, przez głód, nos wyczuwał że coś dość przyjemnie pachnie. To wystarczyło żebym wstał bez najmniejszego słowa patrząc na dziewczynę, co była chyba przestraszona? Nie wiem na nich się nie znam. Wiem że szybko, prowadzony zapachem zaszedłem do kuchni.

- Heja - mruknąłem, podnosząc rękę na znak pokoju, by się przywitać. Zaraz potem spojrzałem do gara, z którego pochodził zapach. Miałem szczęście, nie wiele tego zostało... ale dla mnie w sam raz. Pochwyciłem jedną z misek, napełniając ją chochlą, by dość szybko nie bacząc na maniery zasiąść i zjeść.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Spojrzała obojętnie na chłopaka, który wszedł, jednak jej źrenice lekko się rozszerzyły, gdy zobaczyła książkę w jego ręce.

- To jeszcze książka jednej z szurniętych byłych opiekunek. Ona nie powinna się znaleźć w bibliotece. Oddaj ją - wyciągnęła rękę.

Była zdenerwowana, że zapomniała o tym na-pewno-nie-dla-dzieci tomie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzień dobry - Opowiedziałem cicho i zacząłem powoli jeść obiad. Nie za bardzo mi smakował. Jadłem go tylko dlatego że byłem głodny a czegoś innego na pewno bym nie dostał. Miałem nadzieje że nie było widać że mi nie smakuje ponieważ ta Margaret mogła marudzić. Na przykład w ten sposób: Ja się tak na starałam a ten jeszcze wybrzydza. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. W tym budynku czułem się tak jakoś dziwnie. Nie miałem pomysłu dlaczego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwowałem przez chwilę książkę którą znalazł mój współlokator a następnie na samą Margaret. Szurnięta była opiekunka? Myślisz że ktoś ci uwierzy bez dowodów? To tak nie działa.

- Proszę pani, interesuje mnie dużo rzeczy. Dlaczego miałaby pani mieć powody abym nie mógł się dowiedzieć czegoś z przeszłości tego sierocińca? - Wciąż pytałem, rządny informacji. Wiedziałem że stąpam po cienkim lodzie ale nie mogłem tego tak zignorować. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Spojrzała na chłopca analizując co może mu powiedzieć. Trochę ją już denerwował.

- Twój młody umysł może jeszcze nie przyjąć do siebie, jak bardzo psychopatką była poprzednia opiekunka sierocińca. Jak już zjadłeś, to do góry - zakończyła chłodno i położyła sobie książkę na kolanach pod stołem.

Annabelle spojrzała na nią. Ona od razu ją zrozumiała. Kiwnęła głową, a dziecko wstało i wyszło.

Ruszyło na trzecie piętro do archiwum. Nie miało to nic wspólnego z tamtym chłopcem, po prostu on przypomniał jej, że miała to zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy. Widać że powoli wyprowadzam ją z równowagi. Wstałem od stołu, podziękowałem i udałem się do pokoju. Przeszło mi przez myśl aby pójść za jej córką. One obie są siebie warte. Jednak nie. Mógłbym rozzłościć jej matkę jeszcze bardziej a tego mi nie potrzeba. Wszedłem do pokoju. Spojrzałem na białowłosego chłopaka oraz jego dziwne notatki. Patrzył na nie z takim samym podnieceniem jak wcześniej na książkę którą musiał oddać. Usiadłem na swoim łóżku i spojrzałem na niego.

- Cóż jest ciekawego na tych kartkach? Mogę stwierdzić iż z daleka wyglądasz jakbyś był zahipnotyzowany... 

Edytowano przez Pawlex
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...