Skocz do zawartości

Recommended Posts

- Na każdego kiedyś przychodzi czas - odezwał się kolejny głos. Mistrzyni Arfa wyłoniła się spomiędzy zarośli. - A teraz nadszedł czas na pana, panie Syd. Od pana zależy, czy odejdzie pan z godnością, czy też wprost przeciwnie.

Miała włączony czerwony miecz świetlny, a po prawej dłoni przebiegały elektryczne wiązki. W brzuchu miała krwawiącą, rozległą ranę, ale szcegóły trudno było rozpoznać przez materiał.

Syd w mgnieniu oka wyciągnął swoje miecze świetlne, czekając na atak ze strony zygerrianki. Jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie, w wyrazie największego skupienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No i zobaczymy, czy rzeczywiście jesteś niepokonany jak mówiła - dopowiedział Arf, włączając swoje ostrza i skoczył na Syda, by dość niedaleko przed nim Mocą przyciągnąć się do ziemi i skoczyć poziomo tnąc w pasie. Był gotów na to że Syd jest również bardzo zwinny jak Asai. W razie czego nie da się złapać od tyłu i jeśli Syd go będzie chciał przeskoczyć zrobi szybki ślizg pod niego starając się przeciąć mu nogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym samym momencie zaatakowała mistrzyni, próbując porazić Jedi błyskawicami. Najpierw odparł jej atak, osłaniając się mieczem, potem uchylił się przed cięciem Arfa, przeskakując ponad ostrzem i sprawnym skokiem wycofując się za siebie.

Posłał silną falę Mocy w stronę obu Sithów. Mistrzyni zamortyzowała uderzenie wysyłając drugą, lżejszą falę, ale i tak aktak wytrącił ją z równowagi.

Chwilowo był w postaci która nie umożliwiała latania, ale ogólna budowa ciała i tak pozwalała na większą zręczność i szybkość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf posłał do obrony również dość mocną falę mocy i ruszył tuż za nią. Wysyłał w przeciwnika pocisk bólu jeden za drugim, by maksymalnie uprzykrzyć mu życie, gdy biegł do niego zakosami. Gdy był dość blisko spróbował korzystając z jak największej mocy mógł na raz wyzwolić, podnieść Syda, by ten nie mógł odskoczyć i spróbował ciąć go pionowo, od dołu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syd obronił się, absorbując wszystkie ataki Arfa i w momencie wysyłając je przeciwko niemu. Fala bólu rozeszła się po ciele kage, kiedy uderzył o ziemię. Zaraz potem na jego klatce piersiowej pojawił się Jedi, unoszący miecz świetlny prostopadle do torsu Arfa.

Nie zdążył jednak opuścić miecza, bo został odepchnięty przez Nadę, która chwilę później kopnęła go, pozwalając na kolana. Spróbowała wyprowadzić cięcie, które zabiłoby oponenta. Ostrze jej miecza zatrzymało się tuż przed jego dłonią, osłaniającą szyję. Miarowo odpychał od siebie miecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf błyskawicznie chwycił za swoje bransolety i zwiększając szybkość rąk Mocą starał się założyć je Sydowi, to by go wykończyło. Jednocześnie do tego starał się razić wroga piorunami, by wywołać u niego ból, bądź zmusić go do blokowania ich mieczami.

Musiał uważać także na ewentualny atak Jedi, więc ciągle był napięty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedi widząc pędzącego w jego stronę Arfa, przestał odpychać miecz Nady i przeturlał się, by uniknąć zranienia. Zablokował porażenie mieczem, ale jako że starał się teraz możliwie jak najbardziej oddalić od Sithów, w tym momencie założenie kajdan było niemożliwe. Aby to zrobić, Arf musiałby doprowadzić do unieruchomienia Syda, a to nie było możliwe bez pomocy Nady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpychał ataki Sithów, jakby odganiał się od niewidzialnych macek, próbujących go uchwycić. Impet uderzeń powodował jednak, że Jedi musiał powoli się wycofywać, żeby nie stracić równowagi. Nada atakowała mnie regularnie, niż Arf, ale wciąż Syd łatwo mógł przewidzieć kiedy i z której strony atak nadejdzie. Póki co zdecydował się wykorzystać fale Mocy, aby wskoczyć na najbliższe drzewo i rozejrzeć się szybko po okolicy.

Mam wrażenie, że walka dwóch na jednego niewiele ma wspólnego z honorem - przekazał dwójce oponentów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf nawet nie odpowiedział, Mocą chwycił konar, na którym stał Syd i pociągnął go w dół jakby chciał go złamać, by nagle cisnąć nim w górę i spróbować zachwiać jedi. Skoczył w to miejsce z mieczem, chcąc cięć lecz w ostatniej chwili odepchnął się w powietrzu, by polecieć poziomo i starać cię trafić Syda bardzo nisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedi nie zamierzał dłużej zagrzać miejsca. Właściwie od razu kiedy Arf zaczął atakować zeskoczył z gałęzi.

Kolejne wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Zbyt szybko.

Biała skóra mignęła między zaroślami. Jedi widocznie najpierw zamierzał walczyć z Arfem, który stanowił poważne zagrożenie ze względu na wytrzymałość.

Mistrzyni ten ruch nie umknął, toteż czekała przygotowana aby wykorzystać swoje możliwości i zabić Syda, albo chronić swojego ucznia w miarę możliwości.

Błysk granatowego światła. Jedi aktywował miecze.

Skoczył na kage, wykonując nagły skręt. Wspomógł manewr ogonem zakończonym pierzastym grzebieniem. W powietrzu utworzyły się dwie, rozciągnięte spirale pochodzące od ostrzy dwóch, krótkich mieczy.

I w momencie w którym Arf miał zaatakować, widząc, że Jedi nie wymknie się ciosowi nawet mimo swojej zręczności, postać zniknęła.

Sith zauważył kątem oka granatowe światło kilkanaście metrów od siebie.

Coś z całej siły uderzyło w drzewo. Rozległ się dziwny trzask, dziwnie wibrujący w uszach. Pierzasty leżał na ziemi, a po jego ciele wciąż jeszcze przechodziły wiązki błyskawic Mocy. Jego lewa noga była dziwnie wygięta w udzie. Mimo to wciąż był przytomny.

Nada natomiast...

Nada oddychała ciężko, wpatrując się w oponenta pod drzewem. Chciała dokończyć to, co zaczęła, ale kiedy tylko zaczęła zbierać Moc aby rzucić wyładowaniami w Jedi, upadła na ziemię. Wsparła się ręką, ale nie zdołała utrzymać równowagi - przewróciła się na bok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

Arf wiedział, że Jedi jest sprytny, podstępny i niesamowicie silny, ale musiał zadbać najpierw o inną rzecz. Udał się więc do mistrzyni, cały czas patrząc na Jedi. Gdy dotarł do niej, podał jej manierkę z modą z kryształem, by go wypiła. Najpierw ją uratuje, a potem dokona rzeczy, która prędzej czy później się stanie. Jednak priorytety, ona go uratowała, więc jest to jej winny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Chyba wyszłam z wprawy, co? - zapytała, kiedy już Sith się zbliżył. - Zaraz wstanie i wbije ci miecz świetlny w plecy.  - ostrzegła. Mistrzyni oddychała coraz ciężej i z widocznym trudem. Idea ponownej śmierci nie bardzo się jej uśmiechała.

- Masz jakiegoś asa w rękawie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pij - nakazał stanowczo. - To cie zregeneruje, a z nim to spróbuję skończyć.

Sith wstał i Mocą spróbował tego co zrobił z rancorem. Chciał go zmiażdżyć drzewem. Wiedział, że Jedi jest potężny i uważał na niego, był gotów na to że odskoczy, albo już odskoczył. Wszystkie jego posunięcia, które teraz mógł wykonać przewidziane i Sith wiedział już jak na nie zareagować. Sid mógł już tylko uciec lub zginąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zawsze, musiały pojawić się komplikacje. W tym wypadku ich personifikacją była Flawia, która podbiegła do swojego mistrza i usiadła pod drzewem, próbując jakoś mu pomóc. Zauważyła ruszające się drzewo, i w związku z tym próbowała odepchnąć je Mocą, z marnym efektem. Pomógł jej Jedi, który w przebłysku świadomości wykorzystał swoje słabnące siły, aby odrzucić pień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...