Skocz do zawartości

Recommended Posts

Arf wiedział, że Nautolianie potrafią żyć pod wodą i pozwolił małej zanurkować. Zamiast podążyć tam za nią usiadł na jakimś wyższym punkcie, czy to kamieniu, czy grzybie, skupił się i wysłał jej wiadomość, wychodząc z ukrycia:

- Ciekawe rozwiązanie, ale jak długo zamierzasz tak tam siedzieć? I skąd wiesz, że to jest bezpieczna kryjówka? Zdajesz sobie sprawę, że na nasze głowy jest wyznaczona nagroda i jako dowód chcą twojej głowy, bo jako jedyna po śmierci nie połączysz się Mocą. Chcę z tobą teraz tylko porozmawiać. Wyjdź proszę tylko na brzeg, będziesz mogła zanurkować z powrotem kiedy tylko będziesz chciała, ale uwierz mi ta rozmowa da ci wiele do myślenia i pełno wskazówek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flawia odebrała sygnał, ale wyszła dopiero godzinę później. Wygramoliła się z wody do miejsca, w którym siedział Arf - na stromy i poszarpany kamień.

W jednej ręce ściskała wężowatego stwora długości metra o dużej ilości płetw i dużej ilości zębów w długim, wąskim pysku. Wyglądał, jakby jeszcze niedawno żył. Wokół drugiej ręki związana była jakaś wodna roślina, końcówki której Flawia właśnie zacisnęła w supeł, wspomagając się zębami.

- Nie chciałam się tam ukrywać - odpowiedziała. - Pod wodą tutaj jest bardziej niebezpiecznie niż na lądzie.

Usiadła naprzeciwko Arfa i odłożyła na bok przyszłe pożywienie. Z ubrań ciekła woda, tworząc wokół dziewczynki kałużę. Za pomocą Mocy zaczęła powoli odparowywać z tkanin ciecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roślina odwiązała się i z głośnym plasknięciem wylądowała na skale. Flawia zastanawiała się, co odpowiedzieć Arfowi. Zamyślona, wpatrywała się w dół, nie zwracając uwagi na opatrunek który spadł i który odsłonił kilka podłużnych ranek, ułożonych w półkole.

Nautolanka podniosła kawałek plechy i ponownie zaczęła owijać go wokół przedramienia.

- Chcesz wiedzieć, żeby potem powiedzieć mi że to zły pomysł i zabrać z powrotem do twojej mistrzyni. Tak? A co zrobisz, jak dalej nie będę chciała iść?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem czy to zły pomysł, póki go nie usłyszę - odpowiedział z uśmiechem, który pod maską był niewidoczny. - Wiesz co. A co powiesz na to byśmy trochę teraz pobiwakowali. Jak nie chcesz iść za mną to ja pójdę za tobą. Nauczę cię paru rzeczy, najpewniej od ciebie też się czegoś nauczę. Tak dla spróbowania, kilka dni może mniej jak będziesz chciała. Ale może najpierw zagoimy ci ranę - powiedział i sięgnął do torby, wyjął bukłak i kryształ, a następnie rozkruszył go i wrzucił do wody. Wystawił rękę do Flawii i powiedział:

- Masz, pij do dna, to ten kryształ co się nim Syd pokrył, ale pamiętasz mi tylko rękę pokryło, trochę poszczypie, poszarpie i szybko się zagoi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Masz tego mało. A to się samo zagoi. One nie są jadowite - wskazała na martwego stwora.

Nad odpowiedzią na pytanie co do kilku dni pobytu razem zastanawiała się kilka minut.

- Dobrze - stwierdziła. - I tak byś za mną chodził. Lepiej jak nie jesteś niewidzialny i mogę cię obserwować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To chociaż pomogę ci z tym twoim opatrunkiem - powiedział po czym podszedł do Flawii i nieco wysuszył wodorost, by ten nie ociekał aż tak i zawiązał jej na ramieniu.

- Dobrze byłoby znaleźć jakieś odpowiednie miejsce na nocleg póki jeszcze słońce świeci, a potem możemy porobić coś innego. Co ty na to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Usiądź więc wygodnie - zaczął Arf. - Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci moja maska. Przez pewien czas powinienem ją nosić zwłaszcza przy tym, że się ukrywam i Arf którego znasz to Nomar, pilot. Ale wracając. Szarzy Rycerze, to użytkownicy Mocy, którzy nie są ani Jedi, ani Sithami, lecz przez pewien czas nimi byli, z reguły oboma, jednak to nie jest zasada. Ci Rycerze korzystają zarówno z Jasnej i Ciemnej Strony Mocy, gdyż wiedzą, że Ciemna daje im siłę, a Jasna kontrolę nad sobą. Uważają, że pogląd tylko na jedną stronę i negowanie jest głupotą, ponieważ przecież to ta sama Moc, tylko inna technika. Założeniem takich osób, jest zachowanie równowagi i balansu w sobie oraz w otoczeniu, lecz dążą też do coraz większej siły, by móc tę równowagę zachowywać. Potrafią tak samo dobrze ciskać błyskawice, jak i podnosić wielkie obiekty, wywoływać koszmary, jak i uspokajać umysł, jednak nie robią tego ot tak. Widzą granicę i starają się jej nie przekraczać bez powodu. To w pewnym sensie moi idole, ale wybory przede mną są ciężkie i już nieraz schodziłem ponownie na ścieżkę Sitha. Nie mogę zaoferować ci zbyt wiele nauk jeśli chodzi o walkę mieczem, bo znam tylko styl, za który moja nauczycielka została wyrzucona z waszego Zakonu i w oszustwie stała się niewolnicą na pięć lat, jednak mogę ciebie nauczyć sporo o Mocy. Techniki, rytuały, naturę, bardzo wiele. No i oczywiście nie przeszkadza mi żadna strona, po której ktoś stoi, byleby nie próbował zakłócić równowagi - opowiadał jej Sith, gestykulując przy tym trochę żywo, jednak bardziej przypominało to luźną gestykulację nauczyciela, który pokazuje coś na przykładach, niż jak gestykulacja barowego gawędy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I nie przeszkadza ci brak powietrza? Nie poci ci się twarz? - zapytała nautolanka, odnosząc się do noszenia maski przez Sitha. Zaraz potem skupiła z niemałym trudem całą swoją uwagę na wypowiedzi o Grey Knightach. Niby brzmiało interesująco, ale zaburzało ideę walki dobra ze złem i Flawia nie do końca rozumiała, dlaczego skoro niesie to tyle korzyści, oba Zakony walczą ze sobą, zamiast wyznawać te zasady.

- A są tacy dzisiaj jeszcze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jestem pewien. Spałem uwięziony w grobowcu jakiegoś Sitha ponad trzy tysiące lat. Ale jeśli chodzi o postanowienia i zasady, to można powiedzieć, że jestem blisko. Nie podobają mi się niektóre założenia Sithów, a i u Jedi nie znajdę tego, czego szukam. Najgorsze jest to, że zamiast się połączyć każdy chce by ten drugi uległ przed nim i mu służył lub zwyczajnie wymarł. Nigdy nie potrafiłem tego zrozumieć, ani zaakceptować. A co do maski, to ma pewne elementy, które przepuszczają powietrze i da się do nich przyzwyczaić, oddech jest automatyczny i spokojny, przez co jest mała szansa, że mi zaparuje - odpowiedział, po czym dodał jeszcze. - Czy chciałabyś mnie o coś zapytać? Związanego z Szarymi Rycerzami, Mocami Sithów, albo o czegokolwiek innego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czemu nie schodzi ci skóra z twarzy, albo nie pęka i nie masz czerwonych oczu? I czemu nie jesteś pomarszczony jak mumia, skoro tyle tam leżałeś? Powinieneś być mumią, tak zazwyczaj się dzieje, wiesz? - zapytała i chciała czekać na odpowiedź, ale do głowy przybyła kolejna fala pytań.

- Za ile będzie ci pękać twarz? Będziesz miał wtedy od razu czerwone oczy, czy dopiero później? Zjadłeś kogoś kiedyś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Odpowiedzią jest Moc - odrzekł. - To dzięki niej możemy przetrzymać wiele, leczyć siebie z chorób i trucizn, a nawet odpowiednio silny są w stanie żyć wiele lat dłużej niż normalnie lub nawet oszukać śmierć. Gdy byłem w grobowcu, moje ciało zostało, a umysł i świadomość zostały zamknięte i pilnowane przez ducha. W tym czasie i stałym zatęchłym powietrzu moje ciało uległo mumifikacji, lecz gdy duch się rozpadł i jaźń powróciła do ciała, zacząłem się odbudowywać. To był proces bolesny i czułem każdy szczegół. każdy odżywający mięsień, każdy nerw, który znów czuł, to wszystko we mnie uderzyło. A co do reszty to. Moja rasa ma naturalnie żółte oczy wśród mężczyzn i różowe u kobiet i one się nie zmieniają, mogą co najwyżej bardziej lśnić, a powieki sczernieć. Skóra od tego nie pęka, może się wydawać starsza, ale nie zawsze. Na przykład u Nautolan nie zachodzi żadna zmiana wyglądu, macie czarne, duże i fajne oczy, a wasza skóra nie jest bledsza, czy inna - powiedział, po czym chwycił się za brodę i dopowiedział. - Pamiętasz moją mistrzynie, prawda? Wiesz, że ona jest moja pierwszą mistrzynią sprzed eonów, też była mumią i udało mi się jak wskrzesić i odbudować przy pomocy mięsa terentateka. Nie jadłem nikogo jako sith, bo jako niewolnik Huttów liczyło się przetrwanie w jego chorej zabawie i show. Potrafię natomiast wyssać lub wtłoczyć do kogoś życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czyli kogoś jadłeś! - Flawia stwierdziła to z wyraźnym triumfem w głosie. Zaczęła odczuwać znużenie. Siedziała w miejscu już kilka minut i to było o kilka minut za dużo. Zaczęła skupiać się na nasłuchiwaniu i obserwowaniu otoczenia w poszukiwaniu czegoś ekscytującego. Ubranie na niej już wyschło, a zatem odpoczynek został uznany za zakończony.

- Dobrze, że umiesz ożywić innych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zależy jeśli wezmę pierwszego lepszego trupa i zmuszę go do życia, to mam ruszające się truchło, które po jakimś czasie zgnije. Jeśli wezmę ciało i wsadzę w nie duszę, to taką osobę wskrzeszam i właściciel duszy znowu żyje w takim ciele, w jakie je umieszczę. Nie możemy rozpalić ognisko, bo ktoś może zauważyć ogień i podejść, dym przeniesie zapach i sprowadzi drapieżniki, ale chyba wiem, co mogę zrobić - odpowiedział po czym chwycił rybę i umieścił między rękami, tak że przy dłoniach miał głowę i końcówkę ogona i ryba była prosta, następnie zaczął ją obracać i Mocą przepuszczać przez jego ciało prąd, lecz nie w formie piorunów, a energii. To powinno go rozgrzać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...