Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Golding Shield/Karol Patris

Widząc, że Snow i jej eskorta powoli znika z moich oczu sam miałem zamiar ruszyć za nimi by dotrzeć do Lust tylko tak by Snow mnie nie zobaczyła. Jednak ponownie nie zdążyłem nic zrobić, bo nagle usłyszałem głos osoby, której jeszcze się tu nie spodziewałem zobaczyć. Odwróciłem swój wzrok na Lust. Czyli jednak wszystko widziała i wiedziała, kiedy zniknąć z pola widoku, Snow? Jak zawsze ciekawość pozostała u niej niezmienna. Patrzyłem na nią chwilę w milczeniu a po mojej minie ciężko było cokolwiek określić. Zacząłem nagle zbliżać się jednak w jej kierunku.

 

- Powiedziałem chyba za dużo o tym, co myślę o obecnym pracodawcy Snow Anno - powiedziałem z krzywym uśmiechem nie zatrzymując się i celowo akcentując jej imię. - Nie sądziłem, że aż tak wpłynie, na Snow ale jak się okazuje nie tylko ona dla niej pracuje. Jak widzę Natalia ma ciekawych sprzymierzeńców - nagle się jednak zatrzymałem kładąc dłoń pod brodą jakbym próbował się skupić na kolejnych jej słowach. Mój ton teraz trochę spoważniał.

- Snow nie jest jeszcze gotowa by poznać całą prawdę o tym, co nas łączy. Nie mogłem jej jednak oszukać jestem pewny, że dostrzegłaby kłamstwo w mych oczach. Powiedziałem po części prawdę, że znalazłem Forest Song i nic jej nie jest, ale nie jest gotowa by się z nią spotkać. Jakby nie patrzeć to prawda. Co do obecnej postaci, której używasz powiedziałem, że łączyły nas wspólne interesy, co jakby nie patrzeć również było prawdą - powiedziałem wspominając przy okazji nasze poszukiwania tarczy i prawdy. Jakby nie patrzeć to nas po części połączyło. - W każdym razie Snow mnie zmusiła do spotkania z waszą przełożoną jak zakładam tego oczekiwałaś. Nie spytam cię, co robisz u tej całej Natalii, bo wiem, że pewnie powiesz, że wszystko później się wyda. Spotkam się z nią jednak wszystko w swoim czasie - powiedziałem by znów ruszyć w kierunku Lust, gdy tylko się przy niej znalazłem objąłem ją delikatnie rękami za plecami i powoli zbliżyłem swoje usta do jej składając na nich delikatny pocałunek. Nie pamiętam już jak wiele czasu minęło, kiedy ostatnio to robiłem. Powoli jednak zacząłem odsuwać głowę kończąc tym samym pocałunek jednak jej nie puściłem jeszcze z mych objęć.

 

- To nie jest odpowiednie miejsce Lust - powiedziałem lekkim szeptem. - Pamiętam, co ci obiecałem i dotrzymam słowa. Mieszkam w hotelu w pobliżu kancelarii, jeśli nadal będziesz miała ochotę zostać ze mną sam na sam to będzie lepszym miejscem gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał przy okazji będziemy mieli  również pewność, że Snow dotarła bezpiecznie i nic jej nie jest. Myślę, że się ze mną zgodzisz - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy by nagle wypuścić ją ze swych objęć i delikatnie przejechać dłonią po jej policzku. - Teraz jednak już lepiej jedźmy za nimi. Lepiej by nie pojechali za daleko bez nas - powiedziałem z uśmiechem w jej kierunku.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Nie była do końca szczęśliwa przebiegiem rozmowy a zwłaszcza tym, że uciekła się do podstępu by Golding mógł spotkać panią Natalię. Jednak wiedziała, że nie było innej metody. Golding jest strasznie uparty gdyby zrobiła to inaczej nigdy by się nie zgodził. Anna twierdziła, że ktoś może wykorzystywać Goldinga, więc może pani Natalia zdoła coś tu zrobić. Nie wiedziała, dlaczego ale była pewna, że można jej zaufać. Jednak, co się stanie, jeśli nie zdołają się porozumieć? Golding twierdził, że jest możliwe by ich dawna postać powróciła na dodatek szukał nowego domu dla wszystkich Equestrian, którzy pójdą za nim. Jeśli nie zdoła się porozumieć z panią Natalią a ona zostanie z nią to straci z nim kontakt już na zawsze. Będzie wiedziała, że gdzieś tam żyje, ale nigdy go już nie zobaczy. Co miała zrobić? Na dodatek, jeśli wierzyć słowom Anny gdzieś tam jest ktoś, kto chce jej śmierci. Czy pani Natalia lub Golding byli w stanie jej zapewnić nadal bezpieczeństwo? Patrząc, że Golding przydzielił jej obstawę wiedziała, że i on ma nie małe możliwości w tym świecie. Zwłaszcza, że New Medica była też według jego słów pod jego częściową kontrolą a nie jest to słaba korporacja o tym wiedziała. Nie wiedziała, co ma zrobić. Może jak spotka się z panią Natalią coś wymyśli. Nagle spostrzegła zaparkowaną taksówkę, do której kierował się już mężczyzna. Ale nie tylko taksówka tu stała był tu również motor, który wcześniej widziała.

 

- To motor Goldinga prawda? - spytała w kierunku mężczyzny. Ten nagle się zatrzymał by spojrzeć na zaparkowany motor.

- Chyba sama już pani zna odpowiedź na to pytanie - odrzekł spokojnie mężczyzna.

- Więc Golding na nim przyjechał jestem tego pewna. A kim była druga osoba? Gdy nas mijali widziałam, że Golding nie był tam sam - powiedziała w kierunku mężczyzny. A ten lekko zmarszczył brwi znów patrząc na maszynę.

- Gdybym znał odpowiedź to być może bym jej pani udzieli. Niestety nie wiem, kto przybył z Goldingiem. W pierwotnym założeniu miał być tu sam a improwizacja mu się raczej nie zdarza. Jednak nie mam zamiaru kwestionować jego decyzji. Golding robi, co trzeba i nie musi się z tego nikomu tłumaczyć - stwierdził ponownie mężczyzna. Snow znów skupiła na nim wzrok to czasami zerkając na maszynę.

- Czy możliwe, że była to Forest Song? - dalej pytała zaciekawiona mając nadzieje, że i ona tu przybyła z Goldingiem. Mężczyzna wyglądał na trochę zdezorientowanego.

- Forest? Song? Przykro mi nigdy o kimś takim nie słyszałem - powiedział kręcąc głową, na co Snow się trochę zdziwiła.

- Klacz, z którą był Golding w Equestrii tutaj chyba też są razem - odrzekła trochę zdenerwowana jakby to było oczywiste. Na co mężczyzna jeszcze bardziej zgłupiał.

- Wie pani w naszej organizacji jest wiele osób, więc faktycznie mogłem nie dostrzec takiej osoby. Jednak Golding nie jest z nikim w związku coś takiego by nie przeszło bez echa. On nikogo do siebie nie dopuszcza trzyma każdego na dystans jednak wiemy, że możemy mu zaufać. Śmieszna sytuacja, bo sądziliśmy, że to pani była jego dawną miłością skoro tak się starał przy tym spotkaniu jak widać się myliliśmy - odrzekł z lekkim uśmiechem, po czym podszedł do drzwi taksówki i je otworzył Snow. - To gdzie mam teraz panią zawieść? 

 

Snow jednak nadal patrzyła na motor. Nikt nic nie wiedział o Forest Song? Ale Golding twierdził, że ją znalazł i wszystko u niej dobrze. Czy mógł ją okłamać? Nie na pewno nie. Potrafiłaby zauważyć kłamstwo w jego oczach. Więc, o co tu chodziło? Golding ją ukrywał przed wszystkimi czy może nie chciał zdradzić, co ich łączy? Ale jak to robili, że nikt tego nie zauważał? Nagle Snow znów spojrzała na taksówkę, po czym do niej wsiadła.

- Do kancelarii premiera niech mnie pan zawiezie - powiedziała lekko zamyślona.

- Rozumiem, czyli do niejakiej Natalii - odrzekł wsiadając do samochodu i go powoli uruchamiając. No właśnie pani premier pomyślała Snow. Jak wiele mogła jej powiedzieć? Niestety nie za dużo, bo obiecała to Goldingowi. Nie była też pewna czy pani Natalia będzie zachwycona warunkami Goldinga. Chciała go, co prawda poznać, ale nie sądziłaby ta od tak rzuciła wszystko i pojechała na spotkanie z jednym dawnym kucykiem miała przecież mnóstwo własnych spraw. Tak rozmyślała, gdy taksówka nagle ruszyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Masz rację i wiedz że nie omieszkam wpaść - westchnęła z wielkim trudem, gryząc się jednocześnie dość boleśnie w język, jakby upominała siebie żeby czasami wszystkiego nie powiedzieć - jeśli nie będzie to sprzeczne z niczym innym... - rzuciła dość lekko, sama zatapiając usta w jego ale tylko na krótki moment, tak by potwierdzić że chodźmy miała użyć wehikułu czasu to ona znajdzie potrzebny czas, jednocześnie godząc go ze wszystkim innym. Miała jednocześnie swoją słodką tajemnicę o której nikt nie wiedział... Nawet jej psycholog nie miał o tym pojęcia ale czy ona musiała się jej ze wszystkiego spowiadać? To była jedna z jej niesamowicie ważnych decyzji...

- Ode mnie nic więcej nie usłyszała... To dobrze... - mruknęła przyciszonym głosem spoglądając w stronę... - Powinniśmy stąd się zmyć dość prędko. Nie mamy czasu... Na nic więcej... Nawet te słowa za dużo czasu nam zjadają... - Spojrzała mu bezpośrednio oczy. Lubiła jego wzrok... Był taki sprawiający wrażenie że nie ma w nim tajemnic przed nią... Dlatego lubiła z ich pomocą obserwować siebię...

[Natalia Romanova] :badass:Pass

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

- A więc zapraszam - powiedziałem z uśmiechem przy okazji odwzajemniając ten krótki pocałunek ze strony Lust. Bardzo chciałem już teraz spędzić z nią jak najwięcej czasu jednak oboje wiedzieliśmy, że nie można było tak zostawić Snow. Gdy dojedzie już bezpiecznie na miejsce będziemy mieli z Lust mnóstwo czasu dla siebie. Cieszyłem się, że i ona to rozumiała. Zresztą zawsze była rozsądna. Nawet, gdy poszukiwaliśmy tarczy potrafiliśmy odsunąć nasze emocje na późniejszy okres. Patrzyłem również cały czas w jej oczy. Pomimo że ta chwila była naprawdę wspaniała i chętnie bym ponownie ją pocałował to niestety nie mogliśmy zwlekać, bo stracimy Snow z oczu. W końcu kiwnąłem lekko głową tym samym kończąc te chwilę.

 

- Masz racje nie możemy dłużej zwlekać. Im szybciej Snow dojedzie tym szybciej będziemy mogli skupić się na naszych sprawach - odrzekłem z uśmiechem. Idąc powoli z Lust w głąb lasu. Tak jak również sądziłem Lust nic nie wspominała nadal o Natalii jakby nie miała ochoty o tym rozmawiać. Nie potwierdziła, że to z nią mam się spotkać, ale i nie zaprzeczyła. Byłem całkiem ciekawy, o co w tym wszystkim chodzi. Na dodatek ktoś chciał zabić zarówno Snow i Lust. Tak przynajmniej twierdziła ta druga. Tylko pytanie brzmiało, kto i dlaczego? Tak rozmyślając nim się spostrzegłem opuściliśmy las. Taksówki już nie było stał tylko motor. Czyli już ruszyli najwyraźniej. Znów skierowałem wzrok na Lust.

- Chcesz znowu poprowadzić? - spytałem spokojnie podchodząc do motoru by podnieść kask. Byłem niemal przekonany, że jej odpowiedź będzie twierdząca jednak wolałem spytać.

 

Crystal/Felicja Romanis

Zmarszczyła ponownie brwi widząc ułożenie figur na szachownicy. Chyba nawet nie martwiło, że w końcu pojawią się jej od tego zmarszczki. Drażnił ją fakt, że wciąż któraś z tych figur stała koło Goldinga jak nie jedna to druga. Coś było nie tak, bo jedna z nich kierowała się w kierunku tej dziwnej figury, której znaczenia nie potrafiła nadal wyjaśnić. Stało się tak najwyraźniej zaraz po rozmowie z Goldingiem. Niepokoiło ją to. Miała jakieś złe przeczucia, że jeśli tego nie zatrzyma stanie się coś naprawdę złego. Najlepsze opcje były dwie. Pozbyć się którejś z tych figur bliskich Goldingowi. Jednak tu zadanie miała utrudnione przez wyłączone telefony i kolejne palące się komputery a wszystko przez jedną abominacje.

 

Druga możliwość wydawała się prostsza. Jeśli w jakiś sposób udałoby się jej wybawić Goldinga, gdy będzie sam w odpowiednie miejsce może go unieruchomić do czasu aż będzie pewna, że już jej nie zaszkodzi. Niestety i tu rodził się problem by odpowiednio go wybawić musiał być sam a żadna z tych przeklętych bliskich mu osób nie chciała go ustąpić nawet na chwilę. Miała coraz mniej i czasu i coraz bardziej kurczący się zakres możliwości by zatrzymać Goldinga. Nic teraz nie szło po jej myśli a już dawno tak przecież nie było.

 

Nagle helikopter zaczął lądować na dachu jednego z budynków korporacji. Gdy tylko zdołał wylądować Crystal natychmiast opuściła maszynę by skierować się do swojego gabinetu. Miała nadzieje, że zdoła jej coś wpaść do głowy, gdy będzie przeglądała teczkę Goldinga. Była pewna, że jest jakiś sposób by to zatrzymać a ona go znajdzie, gdy tylko spokojnie pomyśli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[

[Anna Kowalska]

- Znasz odpowiedz, więc po co pytasz. - Wzruszyła ramionami to mówiąc całkiem beztrosko i dość śmiesznie to wyglądało gdy widać było że się śpieszy zwłaszcza że w tym samym momencie zakładała kask po czym poczekała aż Golding również założy swój by powiedzieć coś dalej.

- Wiesz że nie przepuszczę żadnej okazji by zaszaleć bez konsekwencji, zwłaszcza że posiadam nie byle jaki pretekst... - Gdyby przez kask było widać mimikę twarzy to jej towarzysz po raz kolejny mógłby zakosztować jej buntowniczego uśmiechu. Jednak nie mógł gdy ukryła się za szybką... Dopiero gdy usiadł i on usiadł na motorze wpuściła w niego życie przekręcając kluczyk... Już po samym sposobie dodania pierwszego gazu by rozruszyć silnik można było zauważyć że nie będzie to tak spokojna jazda jak poprzednia... Naprawdę chciała poczuć warkot między swoimi nogami wymieszany z uczuciem ekscytacji. Wszystko jej się przecież układało...

[Natalia Romanova] :badass:Pass

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding/Shield Karol Patris

Uśmiechnąłem się delikatnie na odpowiedź, Lust. Najśmieszniejszym jednak faktem było to, że w organizacji nikt nie miał nawet odwagi zbliżyć się do mojego motoru. Jednym z powodów było to, że wszyscy bali się konsekwencji z mojej strony gdyby coś się z nim stało drugą sprawą było, że ciężko było nad nim zapanować po tym jak kazałem podrasować mu silnik. Jednak nie wiedziałem dalej skąd był ten strach skierowany w moją stronę. Przecież nikomu bym nie zrobił krzywdy za zniszczony motor. Po prostu potrzebny byłby nowy. Gdy tylko siadłem na motorze ponownie położyłem swe dłonie na biodrach Lust. Wciąż ciężko mi było przywyknąć, że to nie ja powadzę się. Prawdą było, że to był mój drugi raz, gdy siedziałem z tyłu a domyślałem się, że będzie się to powtarzać częściej, gdy będę z nią jeździł. Gdy tylko ruszyliśmy wiedziałem, że muszę się mocno trzymać. Lust chyba miała ochotę sprawdzić możliwości maszyny. Ponownie wyjąłem rękę przed kask by spojrzeć na zegarek z sygnalizatorem. Bardzo szybko zaczęliśmy doganiać Snow.

 

- Pewnie już zauważyłaś, że jesteśmy coraz bliżej Snow - powiedziałem by znów położyć dłoń na jej biodrze, gdy już skończyłem patrzeć na zegarek. - Zachowaj jednak ostrożność przy jeździe. Nawet mi nie łatwo zapanować nad nim, gdy się rozpędzę - odrzekłem z uśmiechem. Jednak i tak zapewne mnie nie posłucha, bo uzna to za jakieś wyzwanie znając ją. Ale też raczej nie sądziłem by teraz chciała się rozpędzić z pełną prędkością w końcu nie chcieliśmy prześcignąć Snow a ją tylko dogonić. Ponownie się jednak nagle odezwałem.

 

- Poprzednio nic nie powiedziałaś, gdy zacząłem gadać o Natalii teraz zapewne też nie odpowiesz, dlaczego dla niej pracujesz, ale może, chociaż powiesz mi czy się u niej zajmujesz? Ty również jesteś zarejestrowana? - spytałem szczerze zaciekawiony. Nie byłem do końca pewny czy mi odpowie. Jednak skoro już jechaliśmy mogłem, chociaż spróbować się czegoś dowiedzieć nim dotrzemy na miejsce.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Samochód pokonywał coraz dalszą trasę a okoliczny krajobraz zmieniał się wokół. Snow siedziała wpatrzona w szybę samochodu jakby podziwiała te zmiany krajobrazu. Prawdą jednak było, że głęboko rozmyślała nad wszystkim, co się stało. Wciąż nie była do końca pewna jak wiele będzie mogła powiedzieć pani Natalii i nie złamać obietnicy, którą dała Goldingowi. Dowiedziała się dziś naprawdę wielu rzeczy i wiedziała, że nie może nikomu ich zdradzić. Gdyby pani Natalia dowiedziała się całej prawdy o New Medica nie wiadomo, jakie to wszystko by miało konsekwencje.

 

- Czy pan też był gwardzistą? - spytała tak naprawdę by zająć myśli czymś innym niż tym, co dziś usłyszała i jak się może to skończyć.

- Nie - odpowiedział mężczyzna nie spuszczając oczu z drogi. - Byłem prostym kucykiem ziemskim pracującym na ranczu w Appleloosie nie mieszałem się do wojny. Jednak po przemianie w człowieka nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca byłem kompletnie zagubiony do czasu aż spotkałem Goldinga. On i reszta grupy wszystkiego mnie nauczyli. Dzięki nim znowu odzyskałem jakiś cel. Więc może być pani pewna, że dojedzie pani na miejsce tak jak tego oczekiwano - odrzekł spokojnie nie spuszczając nadal oczu z drogi. Snow się lekko uśmiechnęła słysząc to. Golding musiał cieszyć się ogromnym szacunkiem w tej organizacji, co ją w sumie też jakoś szczególnie nie dziwiło. Był w końcu dobrym kucykiem.

 

Crystal/Felicja Romanis

Powoli zaczęła kierować się do wnętrza budynku jak zwykle nie zwracając uwagi na wszystkich wokół. Miała teraz większe problemy. Plan, który tworzyła od tak dawna teraz jej się sypał. Wiedziała, co się może stać, jeśli Golding zdecyduje się z nią dalej nie pracować. Organizacja się podzieli a wiedziała również, że większe zaufanie było w tej chwili do Goldinga niż do niej, dlatego musiała przygotować jakiś plan. Gdyby zdołała znaleźć coś, co choć po części zrujnowałoby wiarę w Goldinga u innych odniosłaby pewne zwycięstwo. Jednak nie chciała go również dać sobie odebrać. On był teraz jej własnością tamte dwie utraciły do niego jakiekolwiek prawa wraz z upadkiem Equestrii i musi im to chyba uświadomić. Jednak wciąż pozostawał problem ze strony abominacji, która we wszystkim jej przeszkadzała. Może sama powinna lecieć do Polski i się tym zająć? Nie jeszcze nie teraz na to przyjdzie jeszcze czas. Sytuacja nie była jeszcze na tyle zła by musiała sama się ujawniać a wciąż mogła wygrać tylko trzeba było to spokojnie i rozsądnie rozegrać.

 

Takie rozmyślania jej towarzyszyły do czasu, gdy zaczęła docierać do swojego gabinetu. Powoli otworzyła drzwi do środka. Jak zawsze taki sam wystrój i ta sama błoga cisza. Najchętniej by chwilę odpoczęła to był naprawdę ciężki dzień. Jednak wiedziała, że nie może sobie na to pozwolić. Gdy się to wszystko skończy będzie miała wystarczająco czasu na odpoczynek. Jednak najpierw musi osiągnąć cel, który należał jej się od zawsze. Powoli zaczęła się kierować do biurka, na którym postawiła szachownicę a z samego biurka podniosła czekający na nią folder, na którym był tylko napis brzmiący tak "Golding Shield". Teraz musiała tylko spokojnie go poczytać i sprawdzić czy ma on jednak jakieś skazy, o których nikt nie wie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Pracuje dla niej by osiągnąć szczęście, które zostało mi obiecane. Wiesz że niczego nie robię bez powodu... - urwała na moment zbierając myśli - a gdy się znajdzie musi być wtedy pewny i nie błahy. Nie jest też zupełnie materialny... - W tym momencie jej ton stał się poważny i jednocześnie nijaki, po raz kolejny podczas ich rozmów. - W tej chwili nie zrozumiesz go... a to nie miejsce i czas na tą wiedzę - powtórzyła to po raz kolejny niczym mantrę w jego kierunku.

 

- Niczego mi nie brakuje. Mam wpływ na to co się dzieję dookoła. Wiem dużo, co mnie bardzo satysfakcjonuje. To wszystko z kolei daje mi poczucie bezpieczeństwa, którego potrzebowałam zawsze i wszędzie - podsumowała swój stan i przeszła do personaliów - a kim jestem? - zapytała dość ochoczo tworząc kolejną  zagadeczkę. - Kimś tylko na papierze... Nikt nie ma prawdziwej kontroli nademną, bo działam nawet w pewnych aspektach ponad władzą... Nawet Natalią, co może wydawać się dość dziwne w demokratycznym państwie... - zakończyła swoją myśl krótkim chichotem.  

 

[Natalia Romanova]

- Tylko wybrani dostaną się do Equestrii... - stwierdziła lekko wzruszając ramionami. - Muszę znaleźć się na odpowiedniej liście... - Spojrzała wyzywająco na niego tymi swoimi lodowatymi srebrzystymi oczami... - A chcesz wiedzieć więcej? - spytała dość ochoczo i wskazała dłonią na bar nieopodal... - Zapraszam na wódkę według rosyjskiej tradycji rozmowy o interesach. - Uśmiechnęła się dosyć osobliwie.

- Tylko ten co nie pije i odmawia picia

bo ma koniecznie coś do ukrycia...

- zarzuciła rymowanką...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

- Odpowiedź w twoim stylu - powiedziałem z uśmiechem. - Od kiedy pamiętam nie potrafiłaś dawać prostych odpowiedzi, ale zawsze mi się to w tobie podobało. Mimo wszystko pomimo braku tej konkretnej odpowiedzi zakładam, że masz teraz całkiem ciekawe życie - stwierdziłem zaczynając rozmyślać nad tym wszystkim. Najwyraźniej Lust nie jest zarejestrowana a mimo wszystko pracuje tam. Jestem pewny, że zauważyli, że nie jest człowiekiem a jednak nie kazali jej się zarejestrować. Poza tym po tym, co usłyszałem mam wrażenie, że ona tam tak po prostu nie pracuje przynajmniej oficjalnie. Musi mieć jakieś ważne zadanie tylko pytanie, jakie.

 

Kolejną sprawą jest to, co powiedziała o swoim szczęściu. To była prawda Lust zawsze robiła wszystko by miała dobre życie jednak, co takiego mogła jej zapewnić ta Natalia? Nie do końca potrafiłem zrozumieć. Jednak sama powiedziała, że nie będę w stanie na razie tego zrobić. Jak zapewne sądzę zmieni się to z chwilą, gdy spotkam te Natalię jak prosiła Snow. Tylko, co takiego mogła mi niby powiedzieć? Ludzie nigdy nie mieli raczej zdolności by mnie do czegoś przekonać.

 

- Postaram się, więc ja również móc zapewnić ci to szczęście - powiedziałem ponownie w jej kierunku po tym całym rozmyślaniu. Gdy nagle usłyszałem sygnał z zegarka. Dobrze wiedziałem, co to oznacza. - Snow najwyraźniej już jest na miejscu. Zakładam, że gdy dojedziemy ty również pójdziesz za nią do kancelarii - powiedziałem lekko zamyślony. Nie chciałem by odeszła. Jednak nie mogłem jej zmusić by cały czas ze mną była. Wiedziałem, że ma również swoje życie i sprawy do załatwienia. Musiałem być cierpliwy jak zawsze.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna w milczeniu spoglądała jak krajobraz zmienia się na ten bardziej jej znany. Była coraz bliżej kancelarii niedługo ponownie zobaczy panią Natalię i Magdę. Szczerze mówiąc trochę już jej brakowało zwłaszcza Magdy. Jakby nie patrzeć była jej pierwszą przyjaciółką w tym świecie. Tylko wciąż nie była pewna, co dokładnie powinna powiedzieć pani Natalii. Na dodatek nadal nie do końca wiedziała, co się dzieje z Anną, co jak o nią spytają? Miała nadzieje, że nic jej nie jest. Nagle jednak Taksówka zaczęła się zatrzymywać w okolicy kancelarii. Nawet nie zauważyła jak ta podróż szybko minęła.

 

- No to jesteśmy na miejscu - odrzekł mężczyzna. - Musi pani wybaczyć, ale dalej nie mogę podjechać to teren chroniony poza tym nie bardzo chce się ujawniać - powiedział powoli wysiadając by otworzyć Snow drzwi.

- Dziękuje za wszystko - odparła Snow z uśmiechem powoli wysiadając z pojazdu i patrząc w milczeniu na budynek kancelarii. Mężczyzna zamknął drzwi i zaczął znów kierować się na miejsce kierowcy. Zanim jednak wsiadł ponownie się odezwał.

- Miło było panią poznać proszę na siebie uważać - gdy skończył wsiadł do taksówki i zaraz zaczął odjeżdżać. Snow chwilę patrzyła jak taksówka odjeżdża dalej myśląc, co zrobić. W końcu jednak zaczęła iść prosto do budynku kancelarii. Miała nadzieje, że wewnątrz napotka Magdę lub panią Natalię i wszystko im opowie.

 

Striding Rason/Jim Grayson

Czyli ona też chciała zostać kucykiem czy co? Nic z tego nie rozumiał. Czemu Equestria? Czy dlatego że tam miałaby pełnie swej mocy? A może, dlatego że chce porozmawiać z Discordem? Nie sądził by ona miała ten sam cel, co on. Jednak na jej propozycje zmrużył lekko oczy. A starał się ostatnio trochę unikać alkoholu. Zawsze wolał jednak whisky niż wódkę z drugiej strony lepsze to niż nic a przy alkoholu rozmowa zawsze jest jednak przyjemniejsza.

 

- Co za czasy nadeszły by to kobieta zapraszała mężczyznę do baru? - spytał lekkim żartem dalej mówiąc. - Jednak skoro już zaproponowałaś głupio byłoby odmówić. Prowadź, więc omówić te nasze interesy. Ostrzegam cię jednak nie jeden budził się z ostrym kacem, gdy stawał ze mną w szranki w te zawody - stwierdził z pewnością siebie w głosie, która nie wzięła się bez powodu u niego. Zanim został kucykiem często brał udział w konkursach tego typu zwłaszcza, gdy mu się nudziło i brakowało rozrywki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Szła szybko przez korytarze Kancelarii, powiewając swoim lekarskim kitlem, którego jakoś nie zdążyła zdjąć. Nie pamiętała kiedy ostatnim razem była tak zabiegana, latając tam i z powrotem od swojego gabinetu psychologicznego, do chyba wszystkich pomieszczeń Kancelarii, kończąc na pomniejszych biurach, zahaczając nawet o Pałac Prezydencki. Na sekundę co prawda, ale jednak. Pomijając zwykłą pracę, Magda musiała teraz intensywnie organizować papiery i dokumenty dotyczące nadchodzącego szczytu. Przed chwilą była u Natalii, która wydawała się spokojna jak nigdy, chociaż powinna właśnie wisieć bez przerwy na słuchawce, nadrabiając te kilka przeklętych godzin, podczas których nie działała komunikacja. Usłyszała od niej, że powinna "przejść się do sali numer 1 na parterze, usiąść i napić się kawy". Spróbowała zastosować się do tej prośby, ale przystanęła u Cloud, kiedy zauważyła, że ta bezczynnie przegląda jakieś dokumenty.

- Tak się przygotowujemy do szczytu? - zapytała bez złośliwości, kładąc jej rękę na ramieniu i zaglądając nad jej głową co takiego czyta.

- Och, po prostu na tę chwilę nie mam zbyt wiele do robienia. Pani Natalia zrobiła już to co było do zrobienia na dziś i na jutro, ja w tej chwili też mam, można powiedzieć, trochę przerwy.

Magda tylko skinęła głową. No doprawdy. Wrodzone umiejętności rządzenia i organizowania czasu, tak? Albo nabyte. Natalia często tak robiła, że spędzała cały dzień w Kancelarii, jakby nie miała swojego domu i życia, a za to potem miała mnóstwo czasu, który mogła wykorzystywać brylując pomiędzy państwami i organizując do perfekcji rzeczy, na które inni przewodniczący państw nie mieli czasu. Magda doskonale wiedziała dlaczego tak było, ale dla innych mogło to wyglądać nieco dziwnie.

 

Chociaż Magda szła teraz teoretycznie odpoczywać, to i tak nie pozbyła się swojego przyspieszonego kroku, który sprawiał, że wyglądała jakby właśnie leciała załatwiać sprawę najwyższej wagi. Na głównych schodach zatrzymała się jednak, widząc drobną blondynkę stojącą koło drzwi. Ale to było szybkie - pomyślała Magda z dziwną satysfakcją, a potem starając się nie wyglądać na zmęczoną zeszła już wolniej na dół i położyła nagle rękę na ramieniu Snow.

- Dzień dobry. Widzę, że list dotarł - zagadnęła neutralnie, acz z uśmiechem.

 

Kleopatra

Piękna Kleopatra nie wydawała się w ogóle interesować rozmową pomiędzy Pawłem a właścicielem sklepu. Zamiast tego o wiele ciekawsze było oglądanie jej idealnie obciętych i gładkich paznokci, pomalowanych pięknym beżowym lakierem, który za nic nie mógł się zniszczyć głupim wycieraniem blatu, choćby miała się na tym blacie rozwinąć nowa cywilizacja. Jeden jej paznokieć byłby warty więcej, niż tamta dwójka śmierdzących mężczyzn, cały ten sklep i całe to obrzydliwe osiedle. 

- Och nie, na pewno są jakieś narzędzia na zapleczu - powiedział natychmiast mężczyzna, zacierając swoje spocone ręce. - Może pan zacząć od zaraz. Wykaz obowiązków... - przerwał na chwilę. - Pracuje pan poniekąd jako konserwator, naprawa urządzeń, czasem jakieś sprzątanie. Rozumie pan. Trochę pomocy kobiecie - rzucił niespokojne spojrzenie na Kleopatrę, a potem nachylił się do Pawła, wyglądając nagle na zirytowanego. - Ale jeśli pani by nie chciała nawet wykładać produktów na półki to proszę mi to zgłosić, bo jej, cholera, za to płacę. No - dodał głośniej. - Myślę, że to by było na tyle.

 

Stanisław

Stanisław przycisnął do piersi swoją walizkę i rozejrzał się po ulicach, które wskazał mu do wyboru ochroniarz. Ludzie rozchodzący się z demonstracji wyglądali zachęcająco, może mógłby z nimi o czymś porozmawiać, jednakże czy w takim tłumie w ogóle by mu się to udało? Natomiast na bocznych uliczkach również można było znaleźć ciekawych ludzi, tak mu się przynajmniej zdawało, ale czuł jednak, że to byłoby wystawienie tego ochroniarza na próbę i wolał wybrać tą bardziej bezpieczniejszą wersję.

- Myślę, że pójdziemy główną drogą - powiedział dziarsko i z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Tak naprawdę nie powinnam nawet tego mówić... - stwierdziła powoli wytracając prędkość, by wreszcie zatrzymać się przed kancelarią... - Ale ufam ci na tyle żeby zdradzić chociaż tyle... - wymruczała leniwie ściągając swój kask... - Nie lubię zostawiać czegoś całkowicie bez słowa ale czasami muszę... - Uśmiechnęła się odwracając w jego kierunku i wręczając mu kaska zanim jeszcze dobrze zeszła z motoru.

 

- Taka mała rada; porzuć uprzedzenia... - Położyła mu rękę na ramieniu i spojrzała w oczy kręcąc delikatnie głową. - Bo wzrok czy wiedza oczywista w niektórych sprawach są całkiem zawodne... Porzuć wszystko przed tą rozmową - stwierdziła lekko ale jednocześnie w jej głosie słychać było powagę zanim przeszła do następnego punktu. Tym razem tego przyjemniejszego.

 

- To jak mam cię znaleźć, gdybym chciałabym porozmawiać o swoim szczęściu? - spytała ni stąd ni zowąd. - Jeśli bym chciała wpaść niezapowiedzianie... - stwierdziła właśnie jednym z tym tonów którym się właśnie nie odmawia...

 

[Natalia Romanova]

- Nowoczesne czasy gdy role zmieniają się jak w kalejdoskopie... i skąd ta pewność że w ogóle jestem kobietą? - zapytała by na moment zapadła niezręczna cisza... Spojrzała na niego wzrokiem mówiącym prawdę, by potem jej uśmiech ją zdradził że to wszystko bzdury wyssane z palca.

- Zawody? Jestem z urodzenia Rosjanką... Nie straszna mi zwłaszcza wódka... - Wzruszyła ramionami wiedząc ile to ciało mogło sobie pozwolić na alkohol.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Zmarszczyłem lekko brwi na słowa Lust. Miałem pozbyć się uprzedzeń? Ale jak miałem tego niby dokonać? Ta cała Natalia mimo wszystko była człowiekiem nie miałem wcale najmniejszych chęci na te rozmowę. Sami sobie świetnie radziliśmy ludzie byli nam całkowicie zbędni. Nie mieszaliśmy się do ich spraw tak samo nie chcieliśmy mieszać by ci mieszali się do naszych. Chociaż czasami zdarzało się, że dokonywaliśmy kradzieży w pewnych ich placówkach. Jednak nie mieliśmy wyboru niektórych danych sami nie byliśmy w stanie odtworzyć. Jednak wiedziałem również, że Lust nigdy nie doradziłaby mi źle. Cóż mogę, chociaż spróbować zrobić wszystko jak mówi.

 

- Postaram się. Jednak nie mogę zapewnić, że zdołam to zrobić - powiedziałem twardo powoli ściągając swój kask by spojrzeć w oczy Lust. - Tylko ty i Snow jesteście w stanie mi patrzeć w oczy i się nie wzdrygnąć. W całej naszej organizacji nikt nie jest w stanie tego zrobić. Każdy unika mego spojrzenia jak ognia - powiedziałem z uśmiechem. By ponownie lekko przejechać dłonią po policzku Lust. - Muszę wszystko przygotować na to spotkanie. Wydanie odpowiednich poleceń zajmie mi zapewne około godziny. Resztą zajmą się moi ludzie. Zapewne, więc spotkanie odbędzie się jutro, o czym powiadomię te waszą Natalię. Mam nadzieje, że się jednak dostosuje - stwierdziłem z krzywym uśmiechem. Nagle wskazałem dłonią na hotel po drugiej stronie kancelarii. - Mieszkam w tym hotelu z okna mam doskonały widok na kancelarie. Nie mam powodów by go raczej opuszczać. Więc cały dzisiejszy dzień i noc możesz mnie tam złapać, jeśli będziesz miała ochotę. Mieszkam w pokoju 27 w recepcji możesz pytać o Karola Patrisa, bo takich danych używam pod tą postacią - dodałem z uśmiechem znów lekko gładząc jej policzek. - Będę, więc oczekiwał twojej wizyty - dodałem z uśmiechem. - Teraz jednak lepiej znajdź Snow żeby nie wzbudzać jakiś podejrzeń my się wkrótce zobaczymy obiecuje Lust

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna zaczęła kierować się prosto do kancelarii. Miała nadzieje, że szybko znajdzie Magdę albo panią Natalię. Musiała w końcu wszystko przekazać. Nie musiała jednak długo szukać. Poczuła nagle czyjś dotyk na ramieniu i znajomy głos przyjaciółki. Widząc Magdę uśmiechnęła się szczerze i z radości ją lekko przytuliła. Ponownie jednak zdała sobie sprawę, że nie powinna się tak zachowywać, więc szybko puściła Magdę.

 

- Przepraszam - powiedziała gorączkowo Snow. - Wciąż ciężko się odzwyczaić nawyków z mojego poprzedniego życia - opuściła lekko głowę w zawstydzeniu, gdy nagle zrozumiała, że musi przecież coś powiedzieć. - Dziękuje, że mi wysłałyście list jestem wam bardzo wdzięczna. Nie wiem jednak niestety gdzie jest Anna. Mam nadzieje, że nic jej się nie stało - powiedziała lekko przegryzając wargę by zaraz kontynuować. - Magdo mój kuzyn żyje to na pewno on ja go widziałam i rozmawiałam z nim jednak... - powiedziała jakby starając się zebrać myśli. - Wiem, że pani Natalia chce go poznać, ale Golding nie jest taki jak ja. To nie jest przestraszony dawny kucyk. On nie ufa ludziom nie miał nawet ochoty na to spotkanie. Domyślam się, co o nim myślisz słysząc to, ale uwierz mi Golding nie jest taki po prostu to wszystko odcisnęło na nim piętno. Udało mi się go przekonać go jednak do spotkania jednak na jego warunkach - powiedziała by nagle wyciągnąć komunikator. - Dał mi to zanim się rozstaliśmy kazał to przekazać pani Natalii powiedział, że przez niego zostanie powiadomiona o godzinie i miejscu spotkania. Próbowałam mu wytłumaczyć, że pani Natalia jest zajętą osobą i nie może tego od niej wymagać, ale nie chciał mnie słuchać - zamilkła by na chwilę złapać oddech. - Zrozumiem oczywiście, jeśli po tym, co tu powiedziałam jednak pani Natalia zrezygnuje z tego spotkania. Mimo wszystko chce jej coś jeszcze powiedzieć to naprawdę ważne. Czy mogę ją zobaczyć Magdo? Czy pójdziesz do niej ze mną - pytała z wyraźną prośbą w głosie miała nadzieje, że Magda zgodzi się z nią pójść przy niej czuła się bardziej pewnie zwłaszcza, jeśli chodziło o tego typu rozmowy.

 

Striding Rason/Jim Grayson

Na słowa, że ta nie jest kobietą mężczyzna otworzył szeroko oczy. Co, jak co ale to już by było zupełnie dziwne. Wszystko wszystkim, ale coś takiego? Szybko jednak odetchnął w głowie widząc, że to był tylko żart. Mimo wszystko dziwne byłoby dla niego gadać z jakimś niezidentyfikowanym płciowo stworzeniem. Nie byłby w takim wypadku nawet do końca pewny jak właściwie powinien rozmawiać.

 

- No to świetnie lubię godnych przeciwników. A więc przekonajmy się czy twoja rosyjska krew może pokonać jankesa, który próbował już chyba niemal wszystkich trunków na świecie - powiedział z uśmiechem. Do tej pory się temu wszystkiemu dziwił. Dostał zadanie miał ją zlikwidować a teraz zaczyna się z nią bratać? Coraz więcej własnych zasad zaczynał łamać tego jednego dnia, co było do niego niepodobne. - Przy okazji będzie można spokojnie porozmawiać a więc ruszajmy - odrzekł spokojnie czekając aż pójdzie przodem.

 

Crystal/Felicja Romanis

Jak do tej pory nie znalazła nic szczególnego. Wiedziała, że Golding coś ukrywał jednak nie wiedziała, co. Ktoś, kto niczego nie ukrywa nie milczałby w kwestiach swego życia a Golding nie chciał wielu rzeczy mimo wszystko o sobie powiedzieć. Wiedziała jednak żeby podburzyć jego wizerunek w oczach innych będzie się musiała solidnie postarać. Nie będzie to łatwe zadanie a czas nie był na jej korzyść z każdą chwilą traciła coraz bardziej nad nim kontrolę. Nagle usłyszała dźwięk wiadomości na telefonie.

 

Powoli wyciągnęła go z kieszeni by zobaczyć zdjęcie zabitej kobiety. Miała na sobie kitel ich korporacji. Pod wiadomością był krótki komunikat "węszyła zbyt głęboko". Crystal się delikatnie uśmiechnęła widząc to. Nie łatwo było wciągnąć swoich zwolenników do ochrony, którą zarządzał Golding, ale zdołała jednak tego dokonać. Wiedziała, że kiedyś może to być potrzebne a teraz był na to dowód. Problemem było jednak, że nadal miała tam mało ludzi, więc na większe akcje nie mogła sobie pozwolić. Ponownie spojrzała na zdjęcie i zmrużyła lekko oczy czy można byłoby to wykorzystać w razie, czego na niekorzyść Goldinga? To było dobre pytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

W momencie w którym Snow ją przytuliła Magda z zaskoczenia automatycznie odwzajemniła uścisk. Chociaż nie była raczej zbyt uczuciową osobą, to wcale nie uważała zachowania dziewczyny za coś złego. Przyzwyczaiła się do tej akurat reakcji kucyków, więc pokręciła tylko głową z drobnym rozbawieniem.

- Nie przejmuj się, nie przeszkadza mi to. 

Wysłuchała słów Snow wpatrując się uważnie w jej oczy, jak to miała w zwyczaju, bo oczy były zwierciadłem duszy, albo raczej emocji i w prawie każdym przypadku pomagały rozgryźć człowieka, który przed tobą stał.

- Nie martw się, jestem praktycznie pewna, że Annie nie stało się nic złego i wkrótce wróci - powiedziała na początek cicho, ale z niezachwianą pewnością. - I nie musisz się tak bardzo tym denerwować, bowiem ocena Goldinga nie należy do mnie, chociaż wedle twego opisu jest po prostu bardzo silnym i asertywnym kucykiem, a to nie są złe cechy. I... - urwała na chwilę, pozwalając sobie na uśmiech. - ...nie sądzę, by pani Natalia zrezygnowała z tego spotkania. Ta kobieta ma niesamowitą zdolność organizacji swojego czasu i gdyby się uparła byłaby pewnie w stanie w jeden dzień zrobić coś, co powinno się robić tydzień. Oczywiście pójdę razem z tobą. Opowiesz jej to wszystko, co powiedziałaś mi - złapała ją przyjaźnie pod ramię, wiedząc, że byłe kucyki lubią taką empatię i skierowały się razem na schody. To by było na tyle z odpoczynku i kawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

- Dziękuje Magdo nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy - odparła radośnie Snow uśmiechając się przy okazji, gdy Magda złapała ją pod ramię. Szła cały czas obok niej pozwalając Magdzie prowadzić. Wciąż była zdumiona, że ta tak spokojnie zareagowała pomimo tego wszystkiego, co jej powiedziała. Naprawdę ciężko jej czasem było uwierzyć, że Magda jest człowiekiem. Tak dobrze ją rozumiała na każdym kroku. Widząc za każdym razem to jak się wobec niej zachowywała wiedziała, że Golding nie mógł mieć racji niektórym ludziom można było zaufać i ona była pewna, że można zaufać zarówno Magdzie jak i Natalii, które były tego idealny przykładem. Bała się tylko czy gdy spotkają Goldinga ich zdanie się jednak nie zmieni jego słowa mogą być dla nich gorzkie. Miała również nadzieje, że pani Natalia będzie równie wyrozumiała. Chciała jej powiedzieć parę rzeczy jednak nie mogła otwarcie jej powiedzieć, że New Medica jest w rękach dawnych kucyków wtedy Golding by się już na pewno nie pojawił. Jednak nic nie mówiła o tym tylko dalej szła cały czas za Magdą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 [Anna Kowalska]

 - Nie pytałam o Natalię ani słowem - podkreśliła wyraźnie zła słysząc imię swojej pracodawczyni - bo i tak bym się dowiedziała, co z nią poczniesz... Pytałam tylko o nas... - Znowu zaakcentowała podmiot wypowiedzi, marszcząc przy tym brwi na moment... że jego myśli błądziły tam gdzie nie powinny ~ wokół innej kobiety ~ czyli tam gdzie wcale ich nie pożądała. Byli przecież tylko we dwoje ten krótki moment na motorze i oto właśnie jej chodziło ~ by skupić się na tej krótkiej chwili... a zwłaszcza na niej, bo ona miała być jej królową.

- To nie jest ciężkie jeśli ma się czyste sumienie... - stwierdziła jak na potwierdzenie znowu spoglądając w jego oczy - ale dość na teraz... Muszę już iść. - Zrobiła teatralny krok do tyłu. - Do zobaczenia - powiedziała odwracając się prędko zanim ruszyła w swoją stronę. Musiał koniecznie znaleźć Snow... Nie wiedziała co tamta będzie chciała zrobić gdy wyjdzie od Natalii.

 

 [Natalia Romanova]

- Masę mam mniejszą... Nie liczy się - stwierdziła zawadiacko podchodząc do baru i zamawiając od razu całą, dobrze schłodzoną butelkę i dwa kieliszki zostawiając całą stówę i odbierając resztę. Usiadła przy stoliku z tyłu i gestem ręki zaprosiła swojego towarzysza.

- Doniosą nam za moment dwie porcje dużych frytek - stwierdziła, gdy już siedział przed nią.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Patrzyłem w milczeniu, gdy Lust odchodziła nie mogąc oderwać od niej oczu. Chyba rzeczywiście nie powinienem był mówić o tym, co planuje zrobić z tym spotkaniem, gdy jestem z nią sam na sam powinienem skupić się tylko i wyłącznie na niej i tak też powinienem zrobić. Skoro chciała mnie odwiedzić powinienem wszystko należycie przygotować na jej przyjście miałem na to trochę czasu. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że w jednej chwili znalazłem zarówno ją jak i Snow. Były tak, blisko ale na razie nie mogłem się ujawnić to było zbyt wielkie ryzyko. Widząc, że Lust zniknęła włożyłem kask na głowę i włączyłem motor powoli się nim oddalając spod kancelarii. Mimo wszystko nie mogłem go tu zostawić i lepiej by Snow go nie widziała.

 

Striding Rason/Jim Grayson

Rozejrzał się z zaciekawieniem po barze by zaraz spojrzeć na kobietę, z którą tu przybył, że też on musiał ładować się w takie sytuacje. Ryzykowne było picie ze swym dawnym celem. Mogła na wiele sposobów wykorzystać to ze nie jest w pełni formy po alkoholu a nawet tam czegoś dosypać. Jednak, gdy pił u niej herbatę nic takiego nie zrobiła, więc teraz raczej też nie było zagrożenia. Powoli skierował się na miejsce, przy którym siedziała jego znajoma. Powoli usiadł przed nią by otworzyć butelkę i polać zarówno jej i sobie do kieliszków. Nie pamiętał, kiedy ostatnio pił wódkę w ostatnim czasie było to tylko whisky.

 

- Więc zanim zaczniemy gadać o interesach to może proponuje wypić ten pierwszy za naszą aktualną współpracę - powiedział z krzywym uśmiechem. Jakby nie patrzeć dzięki niej sporo zarobił a nawet być może zdoła odzyskać spokój, który utracił, więc mógł to nazwać pewnego rodzaju współpracą. Jednak nadal był niepewny jej, jeśli chodzi o zaufanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Do gabinetu Natalii dotarły szybko, ale i tak było to o jakieś 2 minuty wolniejsze niż czas, w którym Magda zwykle pokonywała te korytarze. Ze Snow jednak nie chciała się spieszyć i zmuszać ją do połowicznego biegu, albo, co było jeszcze bardziej interesującą wizją, ciągnąć ją za sobą po ziemi. Otworzyły razem drzwi gabinetu i weszły do przedsionka w którym znajdowało się biurko Cloud.

- Witam ponownie, Magdo - powiedziała z nutą zdziwienia w oczach. - Dzień dobry, Snow - uśmiechnęła się do drobnej dziewczyny. - Myślałam, że jesteś na wakacjach.

- Okoliczności wezwały ją z powrotem - skwitowała krótko Magda, a Cloud nie dopytywała się więcej.

Potem podeszła do ozdobnych drzwi prowadzących do tego właściwego gabinetu Natalii, następnie odwróciła głowę i rzuciła Snow krótkie spojrzenie, machnięciem ręki zachęcając ją, by weszła pierwsza.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Popieram... Za pomyślnie zbiegi okoliczności... - stwierdziła z niemałym uśmiechem, wypijając swój kieliszek z kamienną miną, gdy w przez gardło przelewał się palący płyn przez co instynkt kazał się skrzywić ~ nie zrobiła tego, obróciła za to pod stołem kartę i zaczęło się dziać to o czym zdawała się zapomnieć szachownica...

 

Bardzo porządne drzwi, za którymi się znajdowała Crystal zablokowały się, gdy budynek coraz bardziej zaczynał się gibać, co idealnie widać było w szklankach z wodą... To futryna weszła w pasowanie na ściski blokując je bardzo mocno w sobie przez co z kolei zapadki zamka nie chciały odskoczyć by poruszył się rygiel... Była to bardzo kłopotliwa sytuacja... Drzwi zacięły się na tak zwany amen, a przez swą porządne wykonane nie można było ich szybko rozwalić np. siekierą...

 

Inni ludzie widząc w swych naczyniach istne tsunami bardzo szybko zaczęli opuszczać budynek schodami... Został uruchomiony alarm na ewakuacje przez co windy stanęły i otworzyły się by pasażerowie z pomocą innych mogli je opuścić... Wieżowiec pustoszał w zastraszającym tempie. a Lüge zadbała. by zapomniano właśnie o niej... Pamiętała o spadochronie przez co nad nim na szachownicy pojawił się czerwony wykrzyknik...

 

Odpowiedzią na to wszystko była linia metra i tamtejsze podpory budynku, które zostały naruszone wcześniejszymi wstrząsami... Podpora nośna budynku została naruszona wcześniej, a w tamtej chwili się wyłamywała, tak jak to się działo gdy ktoś bujał się na krześle... Wreszcie pęka i ten ktoś leci na podłogę siłą grawitacji... Sprawy nie ułatwiał wiatr, co tylko nadawał siły ruchom tego odwróconego wahadła...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Wjechałem dość szybko na podziemny parking nie chciałem by Snow jakimś cudem zobaczyła mój motor i zaczęła się domyślać gdzie aktualnie mieszkam. Na razie nie powinna tego wiedzieć było za wcześnie. Powoli zsiadłem z motoru, gdy już go odpowiednio zaparkowałem i zaraz ściągnąłem kask opuszczając przy okazji podziemny parking by skierować się do swojego pokoju. Jak zwykle omijałem ludzi w milczeniu będąc pogrążonym we własnych myślach. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Przybyłem by znaleźć tu Snow a spotkałem nie tylko ją, ale i Lust. Ponownie poczułem jak gorące uczucia ogarniają moje serce z chwilą, gdy Lust się do mnie zbliżyła. Nie sądziłem, że jeszcze będzie dane mi to poczuć.

 

 

No właśnie, Lust ona chciała się tu ze mną spotkać mogłem być pewny, że będzie tu za jakiś czas. Kto wie może nawet za kilka godzin. Musiałem się przygotować na jej przybycie. Ostatni raz była u mnie, gdy upadła bariera. Mieliśmy wtedy chwilę dla siebie jednak musieliśmy to przerwać, bo były ważniejsze rzeczy. Jeszcze wcześniej włamała się do mnie i wtedy doszło do naszego pierwszego pocałunku nie licząc gali i jej pocałunku w policzek. Jednak wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy ze swych uczuć w jej kierunku. Pytanie jednak brzmiało, co powinienem przygotować na jej przybycie? Dawniej Lust nie musiała pić czy jeść nie było takiej konieczności. Teraz jednak wszystko się zmieniło.

 

 

Takie przemyślenia mi towarzyszyły przez całą drogę by powoli wejść do pokoju. Gdy tylko do niego wszedłem skierowałem się do okna by jeszcze raz spojrzeć na kancelarię. Być może zobaczę jeszcze jak Lust lub Snow ją opuszczają. Na chwilę jednak skierowałem swój wzrok na telefon by powoli go wyciągnąć. Musiałem teraz zadecydować, od czego zacząć. Czy miałem wydać odpowiednie rozkazy dla mych ludzi by przygotować wszystko pod moje spotkanie z tą Natalią czy najpierw przygotować się na przyjście Lust? Chwilę nad tym myślałem marszcząc brwi jednak po chwili namysłu ostatecznie zadzwoniłem do recepcji by przygotować się na spotkanie z Lust. Jeśli czas pozwoli przygotuje również wszystko na spotkanie z Natalią. Wszystko będzie zależało od tego, w jakim czasie zjawi się Lust.

 

Striding Rason/Jim Grayson

Mężczyzna posłał jej krzywy uśmiech widząc jak ta bez najmniejszego problemu przełknęła pierwszy kieliszek. Sporo w życiu widział, więc nie miał problemu ocenić, kiedy czeka go spore wyzwanie. Gdy ktoś od tak potrafił wypić kieliszek wódki bez najmniejszego grymasu wskazywało to tylko jak bardzo organizm jest uodporniony na tego rodzaju trunki. Sam również wypił zawartość swojego kieliszka nie wzdrygając się przy tym. Nie był to jego pierwszy raz. Mimo wszystko, gdy płyn przepływał przez jego usta odczuwał różnice smaku pomiędzy tym a whisky, które zwykle pijał. Gdy już przełknął alkohol ponownie się odezwał.

 

 

- Całkiem nieźle moja droga widzę, że to będzie niezła zabawa - stwierdził przy okazji polewające kolejne kieliszki zarówno jej i sobie. Był ciekawy, które z nich dłużej to zniesie. Gdy już nalał kieliszki ponownie się odezwał w jej kierunku. - Odpowiednia współpraca powinna polegać na zaufaniu ty sporo już o mnie wiesz jednak ja sam niewiele wiem o tobie. Może przybliżysz mi nieco, więc swój wizerunek. Wytłumacz mi swój cel, bo jestem pewny, że masz jakiś nikt nie działa bez własnych osobistych celów. Dlaczego chcesz się dostać do Equestrii? Tam już nie będziesz tak potężna jak tutaj obecnie patrząc na to jak łatwo załatwiłaś mi bogactwo mogę stwierdzić, że mogłabyś tu znacznie więcej osiągnąć niż tam. A może chcesz o czymś porozmawiać z Discordem, gdy tam będziesz? - spytał powoli unosząc kieliszek w górę.

 

 

Crystal/Felicja Romanis

Nadal czytała akta Goldinga, gdy nagle jej wzrok na chwilę skierował się na szachownicę. Na obecny widok delikatnie się uśmiechnęła. Golding znowu był sam a to dawało jej swobodę w działaniu. Do tej pory abominacja jej mieszała, gdy chciała się skontaktować ze swymi ludźmi by ci zatrzymali Goldinga jednak może nie zwróci uwagi, jeśli będzie chciała z nim porozmawiać? W końcu byli w pewnym sensie wspólnikami, więc, w czym by to jej miało przeszkadzać? Rozsunęła szufladę biurka by wyjąć z niego uniwersalny tablet. Wiedziała, że będzie musiała uruchomić specjalne łącze by skontaktować się z Goldingiem gdyż abominacja ostatnim razem szperała w danych sieciowych korporacji a na takie ryzyko nie mogła sobie pozwolić.

 

 

Właśnie miała zaczynać, gdy nagle to poczuła. Ponownie wstrząsy?! Pomyślała zaciskając wściekle zęby. Natychmiast zaczęła kierować się do drzwi. Jednak te nie chciały ustąpić, pomimo że ciągnęła je z całej siły. Szachownica pokazała jej też zagrożenie ze strony spadochronu. Więc to tak? Powoli zaczęła kierować się ponownie za biurko. Została uwięziona niczym szczur w klatce. Znów sobie z niej zadrwiła. Czekała tylko na odpowiedni moment by zaatakować. Całkiem sprytnie, lecz to wciąż było za mało by ją powstrzymać pomyślała z krzywym uśmiechem. Z gabinetu zawsze było jakieś wyjście ona już o to zadbała. Natomiast cały budynek został tak zaprojektowany by wytrzymać naprawdę silne wstrząsy sejsmiczne tym bardziej jej gabinet, który miał być najbezpieczniejszy.

 

W międzyczasie nie wszyscy jak się okazało opuścili budynek. Została tu część ochrony, która wiedziała, że Crystal nadal jest w gabinecie. W końcu mieli za zadanie dbać o jej bezpieczeństwo, więc wiedzieliby, kiedy opuściła budynek. Pomimo prób wyważenia drzwi nie chciały ustąpić. Nie mieli jednak zamiaru się poddać. Wiedzieli, że drzwi są bardzo wytrzymałe, lecz i na to się przygotowano. Nagle trzech z nich zaczęło nieść ciężkie wiertła z wbudowanymi akumulatorami zawsze dbano by te były w pełni naładowane gdyby doszło do takich sytuacji. Sprawdzano je także by mieć pewność, że działają. Gdy tylko zbliżyli się do drzwi zaczęli wbijać je prosto w nie by dostać się do środka. Pomimo że drzwi się opierały w końcu musiały ustąpić. Sama Crystal słysząc dźwięk wierteł uśmiechnęła się krzywo wiedziała, że jej zwolennicy mogą się jednak czasem okazać użyteczni.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna nadal szła za Magdą nic nie mówiąc tylko będąc lekko zamyśloną. Nadal nie wiedziała, co właściwie powinna powiedzieć pani Natalii. Musiała odpowiednio dobrać słowa. Nie chciała żeby jeszcze przed spotkaniem z nim wyrobiła sobie o nim negatywną opinie. Wtedy na pewno nie zdołają się ze sobą porozumieć. Co prawda Magda zareagowała nadzwyczaj spokojnie jednak nie mogła być pewna reakcji pani Natalii, chociaż do tej pory nie wydawało jej się by kiedykolwiek zauważyła u niej jakieś negatywne emocje wręcz przeciwnie pierwszy raz widziała tak spokojnego człowieka jak pani Natalia. Przemyślenia jednak musiały dobiec końca, bo nim się spostrzegła były już na miejscu. Natychmiast w oczy Snow rzuciła się Cloud a na jej przywitanie uśmiechnęła się do niej miło.

 

 

- Cześć Cloud - odparła trochę pewniej niż zwykle i bardzo radośnie. To chyba to miejsce poprawiało jej zawsze nastrój tak jak osoby, które tu pracowały. Czy mogłaby tak po prostu opuścić to wszystko? Wciąż nie była tego pewna. Nagle spojrzała niepewnie na gabinet pani Natalii. Snow zrozumiała, o co chodzi Magdzie chodziło. To ona pierwsza miała wejść do gabinetu. Podeszła powoli do drzwi i przełknęła lekko ślinę pukając delikatnie do gabinetu tak jak wymagała kultura by powoli do niego wejść cieszyła się, że Magda była z nią.

 

 

- Dzień dobry - odparła Snow już nie tak pewnie powoli wchodząc do wnętrza gabinetu. Miała nadzieje, że nie przeszkodziła pani Natalii w niczym ważnym w końcu była premierem i miała wiele własnych obowiązków.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Nie podoba mi się tutaj... - powiedziała bez zastanowienia, po czym jej ton nabrał trochę dramatyzmu. - Ja wiem że na pewno tutaj zginę... Muszę zmienić to... Wydostać się stąd, inaczej nie mogę tego wymazać, jak już to zobaczyłam. - Ręka wybijała jej rytm wypowiedzi o blat. - Mogę zrobić tu wprawdzie dużo... ale nie mogę wpływać na całe masy, tylko na jednostki i to nie na wszystkie. Wojny mogę nie dać rady zatrzymać, czy kuli wystrzelonej w niebo która mnie śmiertelnie trafi. - Uniosła brew, po czym wypiła swój przydział tak samo jak poprzednio.

- W Equestrii zniknęłoby zbędne napięcie, odzyskałabym spokój, nie musiałabym patrzeć maniakalnie w karty. Powiedzmy sobie szczerze... Mam obsesję na punkcie kart i tego co za chwile może się wydarzyć. - Pokazała że w jej dłoni cały czas obraca się jedna karta. - W Equestrii mogłabym odetchnąć od wszystkiego. - Zaczęła bawić się nią tak jak robili to iluzjoniści.. Karta znikała i pojawiała się w jej rękach. - Miałabym... - szeptała wyliczając - spokój... aż tyle bym zyskała, a potem... - Zamyśliła się. - Kto wie co się stanie, gdy odbije mi z powodu braku wszystkiego. Braku zajęcia... Może zalazłabym czas na zdrowy chaos gdzieś w rachunkach? Nikt nie może całkowicie zaprzeczyć swojej naturze. - Zamknęła na moment oczy...

 

Budynek Crystal zaczął się przechylać w takim stopniu że rzeczy wywrotniejsze od innych zaczęły spadać ze swoich miejsc, a chodzenie po nim przypominało coraz bardziej jak chodzenie po pokładzie statku, który napotkał sztorm, niż po stabilnej i bezpiecznej ziemi... Działo się tak że noga krzesła tego budynku złożyła się w pół i przez to zadział system stabilnego zawalania  by ochronić budynki stojące wokół nich... Rozległ się głośny zgrzyt konstrukcji ale budynek jeszcze nie runął, chodź nie daleko było do tego, a wydawać się mogło że to koniec bo drgania były odrobinę mniejsze...

 

Wadą wiercenia było to by wiercić trzeba było zachować jeden kąt nachylenia, a sytuacja uniemożliwiała trzymanie go, by twarde wiertła nie pękały jedno za drugim, miękkie za to nie naruszyłyby materiału... Stanowiło to bardzo patową sytuację...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Powoli odsunąłem telefon od ucha wszystko zostało przygotowane jak należy teraz pozostało mi tylko czekać aż przyjdzie to, co zamówiłem. Byłem pewny, że zamówienie będzie tu za około godzinę. Powinienem, więc zdążyć przed przybyciem Lust. Nagle jednak zmarszczyłem lekko brwi i spojrzałem na swoją dłoń. Jak do tego doszło? Wciąż nie potrafiłem tego do końca zrozumieć. Kiedyś byłem zupełnie inny trzymałem wszystkich na dystans. Niektórzy odnosili wrażenie, że jestem zimny a teraz byłem zupełnym przeciwieństwem dawnego siebie. Jednak nie żałowałem tego a nawet byłem szczęśliwy bardziej niż kiedykolwiek. Gdy myślałem, że już więcej nie spotkam Lust i Snow czułem jakby czegoś mi brakowało czegoś niezwykle ważnego. Teraz jednak było inaczej, ale nie czas teraz było na to. Lust jeszcze nie było zamówienie też dotrze tu dopiero za jakiś czas. Mogłem, więc teraz chwilowo skupić się na drugiej stronie, którą miało być to moje spotkanie.

 

Zacząłem powoli kierować się w kierunku moich rzeczy. Wciąż nie byłem pewny czy tego chce jednak byłem w pewien sposób coś dłużny tej całej Natalii a długi trzeba było spłacać. W końcu to ona zaopiekowała się Snow, gdy mnie nie było. Musiałem to wszystko jednak dokładnie przemyśleć. Za Natalią stała nie tylko Snow a zarazem i Lust, jeśli źle to wszystko rozegram mogę stracić je obie ponownie. Jednak wciąż nie pojmowałem, czemu chciała mnie spotkać? Musiałem zrobić pewien jej zarys psychologiczny i sprawdzić jak bardzo zależy jej na tym spotkaniu. Dlatego dałem Snow tak ciężkie do zaakceptowania warunki spotkania dzięki temu ocenie jak bardzo zależy jej na tym spotkaniu. Gdy dotarłem do moich rzeczy wyjąłem z nich mapę, którą zacząłem rozwijać na stole. Była to mapa Warszawy musiałem teraz dobrać odpowiednie miejsce na spotkanie. Całe przygotowania powinny zająć mi nie więcej jak jeden dzień. Głównie wszystko miało polegać na wybraniu odpowiednich ludzi i miejsca spotkania.

 

Striding Rason/Jim Grayson

Słuchał uważnie każdego jednego słowa kobiety przy okazji podnosząc kieliszek, który skierował w okolice warg by następnie zawartość kieliszka trafiła do jego ust. Mimo wszystko ponownie się nie skrzywił a samej Lüge rzucił pełne zrozumienia spojrzenie. Dobrze wiedział, co miała na myśli. Nie uważał by ta w tym wypadku chciała go okłamać. W pewnym sensie ich cele by dostać się do Equestrii były całkiem podobne. Ponownie odstawił kieliszek by polać po raz kolejny zarówno jej i sobie. W trakcie polewania jednak zaczął mówić w jej kierunku.

 

- Daję słowo nieźle mnie teraz zdziwiłaś - nagle skończył polewać przy okazji odstawiając butelkę i zaczął mówić niezwykle spokojnie patrząc na butelkę i trzymając dłonie pod brodą jakby nad czymś rozmyślał. - Dobrze wiem, o czym mówisz. Kiedyś sam byłem człowiekiem urodziłem się tutaj a potem odrodziłem, jako to, czym jestem obecnie. Dobrze cię rozumiem. Myślałem, że twym głównym powodem by dostać się do Equestrii jest zdobycie tam jakiegoś rodzaj władzy czy coś. Jednak, gdy tak ciebie słucham nie sądzę byś kłamała. Jak widać to ja cię źle oceniłem. Wiem, jakim bagnem jest to miejsce i choćby to jest kolejny powód, dla którego też chce się stąd wydostać. Nigdy nie będę już tutaj pasował a tam jest dla mnie jeszcze szansa - powiedział lekko kręcąc głową i nagle się lekko uśmiechnął. - Niema jednak sensu nad tym rozważać będziemy o tym myśleć, gdy już się stąd wydostaniemy. Proponuje, więc wypić kolejny raz za to byśmy jak najszybciej wydostali się z tego bagna - odrzekł z spokojnie unosząc kieliszek w powietrze jednak tym razem jeszcze go nie wypił czekał aż Lüge stuknie swoim kieliszkiem w jego by w ten sposób wznieść za to toast.

 

Crystal/Felicja Romanis

Zwolennicy Crystal próbowali wydobyć ją z jej gabinetu nim zostanie pogrzebana a z nią wszelka nadzieja na wszystko. Jednak wiertła w obecnych warunkach miały spory problem z przebiciem się przez drzwi. A czasu było coraz mniej. Wiedzieli, że jeśli się nie pośpieszą wszystko będzie stracone. Crystal będąc w gabinecie wpatrywała się intensywnie w szachownice. Nie miała zamiaru tak łatwo się poddać i uciekać tam. Nie mogło z nią wygrać żadne grosze stworzenie. Jednak obecnie była więźniem własnej twierdzy i zaczynały jej się kończyć pomysły. Nagle jednak usłyszała jakieś przepychanki pod drzwiami i czyjś krzyk w swym kierunku.

 

- Panno Crystal proszę się ukryć! - wrzasnął głos, na co ta lekko zmarszczyła brwi i zrobiła to, co nakazał głos szybko się schowała i wtedy też to się stało w jednej chwili doszło do wybuchu, który rozwalił drzwi na kawałki w tym samym momencie do gabinetu wbiegli ochroniarze.

- Nic pani nie jest?! - krzyczeli zaniepokojeni widząc tylko unoszący się dym i kurz po wybuchu, gdy nagle usłyszeli znajomy głos.

- Dłużej się nie dało? - spytała dość zirytowanym głosem idąc w ich kierunku pokryta lekko kurzem.

- Na szczęście jest pani cała zaraz panią wyprowadzimy nim to wszystko się zawali - powiedział gorączkowo ochroniarz, na co Crystal tylko lekko pokiwała głową i zaczęła biec z ochroniarzami by wydostać się z budynku. Wciąż trzymała obok siebie szachownice. Wiedziała, że miała jeszcze czas musiała go mieć. Musiała zatrzymać to wszystko nim wymknie jej się to spod kontroli. Mimo wszystko teraz najważniejszym pozostało by się stąd wydostać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia wcale nie wyglądała na kogoś, komu właśnie przeszkodzono w jakiejś poważnej sprawie. Przeciwnie - wyglądała co najmniej jakby siedziała tutaj dla odpoczynku, a cisza i spokój tego gabinetu zdawały się z nią idealnie zgrywać. Na jej biurku nie było żadnych papierów, wszystko było schludnie poukładane w segregatorach i szufladach. Na jej komputerze był co prawda otwarty plik dotyczący nadchodzącego szczytu, ale Magda i Snow nie mogły tego zobaczyć, bowiem nietykany od dawna sprzęt raczył ich teraz zwykłym, czarnym wygaszaczem ekranu. Natalia siedziała na swoim fotelu ze złożonymi na blacie rękami i wpatrywała się w kobiety w taki sposób, jakby to była zapowiedziana wizyta, której pani premier oczekiwała.

- Dzień dobry, Snow - Magdzie tylko lekko skinęła głową, widziała ją już dziś nie pierwszy raz - Usiądź sobie - zwróciła się do drobnej dziewczyny i zachęcająco kiwnęła ręką w stronę jednego z foteli naprzeciw biurka. Magda bez pytania zajęła drugie i sięgnęła ręką do kieszeni wyciągając z niej złożoną kartkę zapisaną drobnym, zawijastym pismem, w którą zaczęła się wpatrywać. Natalia nie wyglądała na zaskoczoną, ale przez kilka sekund obserwowała swoją asystentkę, zanim znów zwróciła uwagę na Snow, zachęcając ją uśmiechem do mówienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Stałem nad mapą trzymając w dłoni czerwoną lotkę sam nie wiem jak długo wciąż zastanawiając się, które miejsce powinno być najlepsze na moje spotkanie. Z góry odrzuciłem miejsce, które wybrałem na spotkanie ze Snow. To musiał być neutralny teren by ta cała Natalia nie mogła niczego ze mną powiązać a teren nad jeziorem był na moje ludzkie nazwisko, więc szybko by mogła coś wykryć a to nie było potrzebne. Pytaniem pozostało wciąż, jaki jest właściwie cel tego spotkania. Na początku myślałem, że będzie chciała użyć Snow by mnie dorwać. W końcu w oczach ludzi zawsze będę mordercom, który zabijał w okresie wojny ich pobratymców. Ciężko się dziwić gwardia nie lepiej traktowała buntowników. Dlatego też przez tyle lat utrzymywałem w tajemnicy, że nadal żyje. Wszystko się jednak zmieniło w jedno popołudnie. Jedyna Lust nadal wierzyła, że wciąż żyje, pomimo że nie było nic, co mogłoby to potwierdzać. Wiedziałem również, że Crystal nie będzie zadowolona, gdy się dowie, co tu uczyniłem jednak nie obchodziło mnie to.

 

Gorzej było, jeśli ta Natalia będzie zainteresowana projektem, nad którym pracuje nasza organizacja. Nie chciałem ludzi w nowej Equestrii. Odzyskali swój świat, więc niech się nim cieszą nasza kraina nie była miejscem dla nich. Chciałem stworzyć miejsce, które pozwoli żyć wszystkim na nowo bez różnic, które przez wieki dzieliły wszystkie stworzenia zamieszkujące Equestrie. Może jednak powinienem okazać trochę dobrej woli przy tym spotkaniu? Natalia chciała spotkania na osobności, więc moi ludzie musieliby zostać na zewnątrz. Sama Natalia nie stanowiła zagrożenia, ale może mógłbym pozwolić kogoś jej zabrać? W sumie ufałem przecież Lust i zarazem Snow a one obecnie dla niej pracowały, więc mogłyby jej towarzyszyć gdyby miała takie chęci. Nagle jednak rzuciłem lotką w pewien budynek na mapie. Tak to było miejsce w sam raz. Teraz wystarczyło wydać tylko odpowiednie polecenia i wszystko powinno pójść łatwo.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna spojrzała dość niepewnie na fotel, który wskazała pani Natalia. Wciąż nie potrafiła tego pojąć, ale ona wydawała się jej naprawdę dobrą osobą. Golding jej może nie ufał. Jednak ona była pewna, że nie można od tak oszukać przeczuć. To nie mogło być udawane. Zawsze, gdy tu była czuła się bezpiecznie jakby mogła powiedzieć niemal wszystko. Spojrzała nagle na Magdę, która zajęła fotel obok sama również postanowiła pójść w jej ślady i usiąść obok niej. Na chwilę znów spojrzała na Magdę i jej tajemniczą kartkę. Nie była do końca pewna, co to było. Jednak nie chciała się do tego mieszać. Wiedziała, że to musiały być ważne sprawy służbowe nieprzeznaczone dla kogoś takiego jak ona. Ponownie zwróciła swój wzrok na Natalię i zaczynała chwilę rozmyślać jak wszystko powinna zacząć. W końcu jednak złapała oddech i zaczęła.

 

- Jestem bardzo wdzięczna pani za wszystko, co pani i Magda dla mnie zrobiłyście i nie wiem czy kiedykolwiek będę się w stanie wam odwdzięczyć za ukazaną mi dobroć - powiedziała spokojnym, ale zarazem wesołym tonem Snow. Nagle jednak jej ton lekko spoważniał. - Nie mogę powiedzieć pani wszystkiego i dokładnie tego, co dziś usłyszałam, bo obiecałam, że tego nie zrobię jednak pewne rzeczy uważam, że powinna pani wiedzieć zanim pozna pani mojego kuzyna - znów powiedziała niezwykle poważnie a w jej oczach pojawiło się pewne zmartwienie nadal nie wiedziała jak pani Natalia na to wszystko zareaguje, co chce jej teraz powiedzieć.

 

- Golding nie jest taki jak kucyki, z którymi miała pani do tej pory do czynienia przynajmniej tak myślę. Proszę nie zrozumieć mnie źle jesteśmy rodziną jednak Golding to nie jest przerażony i zrozpaczony kucyk swoim obecnym losem. Całkiem dobrze odnalazł się w obecnym świecie i ma wielkie plany, w których ma mu pomóc coś, co jak twierdzi zostawiła po sobie nasza władczyni. Nie mogę niestety pani powiedzieć, co to za plany i co dokładnie zostawiła mu nasza księżniczka, bo mu obiecałam. Jednak musi pani wiedzieć, że otacza panią znacznie więcej niezarejestrowanych kucyków i to na całym świecie nikt nawet nie wie jak wielu ich jest a jeśli wierzyć memu kuzynowi jest ich naprawdę wiele - mówiła niepewnie jakby sama nie mogła w to wszystko uwierzyć i lekko wbijając wzrok w ziemię.

 

- Mój kuzyn chce bym się do niego przyłączyła jednak nie mogłam tak po prostu odejść od pani i Magdy bez słowa zbyt wiele dla mnie zrobiłyście poza tym bardzo lubię to miejsce jednak boje się, że jeśli plany Goldinga się sprawdzą nigdy go już nie zobaczę - powiedziała trochę teraz już zrozpaczonym głosem. - Poza tym sam Golding nie ufa ludziom nie stanowi zagrożenia dla was, co sam podkreślił, ale nie chce również ludzkiej pomocy uważa, że was to nie dotyczy i macie się w to nie mieszać udało mi się go jednak przekonać do spotkania z panią, choć nie było to łatwe - nagle położyła komunikator od Goldinga na biurku przed Natalią i znów skierowała swój wzrok na nią.

 

- Kazał pani przekazać to urządzenie jak twierdzi jest to komunikator głosowy powiedział, że przez niego skontaktuje się z panią i ustali godziny, miejsce i dzień spotkania. Dał tylko jedną szansę, jeśli się pani nie dopasuje do jego instrukcji kolejnej szansy by z nim pomówić nie będzie - powiedziała lekko kręcąc głową jakby wcale nie miała ochoty tego mówić. - Wiem, co musi sobie pani teraz myśleć i wcale się pani nie dziwię i zrozumiem to oczywiście, jeśli po tym, co teraz pani usłyszała zrezygnuje z tego spotkania, jeśli jednak będzie pani nadal chciała go jednak ujrzeć to może powinnam tam być z panią. Nikt tutaj nie zna go tak jak ja i jestem pewna, że nie byłby zły gdybym była z panią moja obecność mogłaby nawet sprawić by ta rozmowa odbyła się znacznie spokojniej zawsze potrafiłam go, choć trochę uspokoić i tak, choć trochę zdołam się wam odwdzięczyć za wszystko, co dla mnie zrobiłyście - powiedziała by w końcu zamilknąć i lekko opuścić głowę. To, co powiedziała kosztowało ją sporo energii na dodatek zaschło jej w gardle po tym wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia wysłuchała Snow z łagodnym uśmiechem, który nie zachwiał się ani na chwilę. Jedynie podczas wspomnienia o niezarejestrowanych kucykach delikatnie zmarszczyła brwi, nie wyglądając jednak na złą, jedynie na zmartwioną, ale ta emocja minęła zbyt szybko, by dało się jej dokładnie przyjrzeć. Jednak w momencie, w którym Snow wspomniała o czymś, co Goldingowi zostawiła władczyni, Natalia nie była w stanie ukryć zaskoczenia. Uniosła wysoko brwi i gwałtownie podniosła rękę do twarzy w zastanowieniu. Spojrzała na Magdę, która również wyglądała na nie tyle zdziwioną, co łagodnie zaciekawioną i na sekundę podniosła oczy znad swojej kartki. Przez resztę monologu Snow Natalia nadal się uśmiechała, chociaż jej wzrok był odrobinę nieobecny i wydawała się trochę oszołomiona. Nie była to emocja wyrażająca złość, zazdrość, czy niepokój. To była po prostu reakcja człowieka, który dowiedział się czegoś, co wydawało mu się niemożliwe i nie był w stanie w żaden sposób tego wytłumaczyć.

 

Kiedy w gabinecie zaległa cisza trwała ona kilka sekund, a Natalia wzięła i obróciła parę razy w palcach komunikator, który dała jej Snow. Potem wyciągnęła dłoń przez biurko i nagle złapała Snow lekko za rękę. Było to miłe uczucie wsparcia, w taki sposób jakby to pani premier próbowała właśnie wytłumaczyć dziewczynie, że wszystko będzie dobrze

- Nie masz nam za co dziękować, pomaganie innym to sama przyjemność - powiedziała na początek, a potem kontynuowała. - Nie musisz się martwić o mój stosunek do Goldinga, na pewno nie zmieni się on na gorsze - powiedziała wpatrując się z zamyśleniem w twarz Snow. - Doskonale zdaję sobie sprawę jak musi się teraz czuć i nie będę go winić za nic, co mógłby powiedzieć. - pominęła na tę chwilę temat przedmiotu od władczyni i niezarejestrowanych kucyków. - Nie bój się. Nie będę cię winić, jeśli Golding zdecyduje się wrócić i będziesz chciała pójść razem z nim - lekko zmrużyła oczy. - I przystanę na jego warunki. Nie mam w tej chwili żadnych niecierpiących zwłoki obowiązków, które musiałabym wypełnić. Jeśli jednak coś pojawiłoby się znienacka, Magda zdecydowanie sobie z tym poradzi. - Magda na chwilę podniosła głowę i pokiwała nieznacznie głową. - A co do twojej obecności... - jej brwi zmarszczyły się w zastanowieniu, wpatrywała się przez chwilę w milczeniu w przestrzeń. - Myślę, że nie miałabym nic przeciwko - zakończyła powoli, a Magda nagle podniosła wzrok i rzuciła Natalii przenikliwe spojrzenie. Pani premier jednak na to nie zareagowała.

 

Natalia puściła rękę Snow i wstała, uśmiechając się dziarsko. Wyglądała nagle na o wiele młodszą i pełną energii. Była dokładnie taka jak na przeróżnych scenach w telewizji.

- Nie wiem, czy chcesz w tej chwili jechać do swojego nowego mieszkania. Proponowałabym zatrzymanie się w Kancelarii, jeśli na spotkanie z Goldingiem chcesz udać się razem ze mną. Myślę, że Magda mogłaby zaprowadzić cię do jednego z wygodnych gabinetów. Mogłabyś coś zjeść i się napić. Oczywiście, jeśli masz ochotę, nie zamierzam zatrzymywać cię na siłę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Usiadłem dość ciężko na jednym z okolicznych foteli zupełnie jak po ciężkim dniu. Jednak mogłem być z siebie zadowolony. Wydałem odpowiednie instrukcje do tego całego spotkania będę potrzebował nie więcej jak 5 zaufanych ludzi, których zdążyłem już wybrać. Teraz powinni właśnie przygotowywać miejsce pod całe spotkanie. Cały plan był niezwykle prosty. Jutro wieczorem moi ludzie mieli zabrać Natalię i o ile będą z nią Lust i Snow i zabrać całą trójkę na miejsce spotkania. Wszystko powinno pójść, więc łatwo o ile ta cała Natalia będzie chciała się spotkać pomimo moich warunków.

 

Nagle zacząłem przerzucać między dłońmi komunikator. W sumie mogłem już teraz powiadomić te całą Natalię, kiedy odbędzie się to nasze spotkanie by się odpowiednio przygotowała. Ostatecznie jednak zrezygnowałem z tego pomysłu. Jeśli miałaby za dużo czasu na przygotowania mogłaby wykręcić mi jakiś niechciany numer poza tym, jeśli powiadomię ją nagle ponownie ocenie jak bardzo zależy jej na tym całym spotkaniu. Tak sobie rozmyślałem do czasu aż usłyszałem pukanie do drzwi mego pokoju. Odruchowo dłoń zbliżyłem do schowanego pistoletu jednak nagle za pukaniem odezwał się głos.

 

- Dzień dobry tu obsługa przywiozłem pana zamówienie - powiedział męski głos zza drzwi. Trzeba przyznać, że wszystko poszło mi dziś całkiem gładko. Udało mi się zorganizować miejsce na to spotkanie no i zamówienie przyszło zanim Lust jeszcze się tu pojawiła. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem i powoli wstałem z fotela by skierować się do drzwi.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna w milczeniu przyglądała się reakcją Natalii. Nie dziwiły ją jej reakcje. Bo jak mógłby zareagować człowiek na słowa, które przed chwilą powiedziała? No właśnie wszyscy byli pewni, że księżniczki już niema i nic po niej już nie zostało a okazuje się, że jednak Golding wciąż coś posiadał. Nie mogła niestety powiedzieć, że to włos ich władczyni to zbyt bardzo zdradziłoby wszelkie plany Goldinga. Jednak zdziwiła się, gdy Natalia nagle ponownie złapała jej dłoń. Był to naprawdę przyjemny niespodziewany gest ze strony pani premier. Z uwagą słuchała każdego jej słowa a gdy już skończyła i puściła dłoń Snow ta się naprawdę serdecznie uśmiechnęła.

 

- Dziękuje pani Natalio - powiedziała radośnie w jej kierunku. - Obiecuje, że nie zawiodę pani i nie będę stanowiła żadnej przeszkody przy tym spotkaniu i zrobię wszystko by utrzymać temperament Goldinga jak najbardziej w ryzach - mówiła dalej radośnie, gdy nagle lekko ziewnęła. Zarumieniła się przez to lekko i szybko przystawiła sobie dłoń do ust. - Bardzo przepraszam - powiedziała lekko zawstydzonym tonem. - To był naprawdę dla mnie długi dzień i nie miałam czasu by odpocząć. Dziękuje, że pozwala mi pani tu zostać myślę, że gdy trochę wypocznę w tym gabinecie będę gotowa by ruszyć w każdej chwili, gdy zajdzie taka potrzeba - powiedziała niezwykle poważnie chcąc tym tonem podkreślić, że rozumiem jak ważne jest to wszystko. Wciąż jednak nie mogła uwierzyć, że tak się to skończy. Nawet nie marzyła, że tak dobrze zakończy się spotkanie z panią Natalią po tym, co powiedział Golding. Ona była naprawdę niesamowitą osobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Nie rozumiesz do końca... - westchnęła przymykając na moment oczy, śmiejąc się sama do siebie. - Wydaję się tobie jak wszystkim... - Pokazała mu kartę z krzyżykiem i paroma innymi mniej wyraźnymi znaczkami, obracając ją w palcach parokrotnie... - Inaczej to odbierasz, ale nie znaczy że jesteś całkowicie w błędzie... Nie zamierzam jednak z tego cię wyprowadzać... Chaosu w kobiecie nie pojmiesz będąc mężczyzną... - Posłała mu uśmiech owiany mgiełką tajemnicy kręcąc głową... Gdy spojrzała bezpośrednio na niego... jej oczy szkliły się bardziej niż na początku... jednak policzki nadal pozostawały tak samo blade jak przedtem.

- Możemy i za to wypić... - stwierdziła chwytając kieliszek w 3 palce i stukając w naczynie swojego towarzysza... - Ja dorzucę jeszcze może tak od siebie; i żyli potem długo i najlepiej szczęśliwie, ale tak by znudzenie nas nigdy złapało... - Uśmiechnęła się śmielej, uderzając kartą o stół. Uderzenie to odbiło się echem po przez wnętrze ziemi i wywołało reakcje łańcuchową kończącą żywot budynku w kontrolowany ~ przewidziany przez inżynierów sposób. Jedyną możliwą drogą ucieczki były schody dla Crystal przez tą krótką jeszcze chwilę, a te przy tak silnych przechyleniach i drganiach łamały się, tak jak wzmocnienia wewnątrz każdej tuby. Całość zmieniała się w niebezpieczny parkur godny graczy minecrafta... Czy istniała szansa dla niej? Lüge tego nie widziała w swoich kartach przez tą krótką chwilę, gdy ta pojedyncza karta na stole opadała mieszając swoją błyszczącą zawartość tworząc świeży wzór opisujący historę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Zacząłem iść prosto do drzwi jednak wciąż bardzo ostrożnie. Przyzwyczajenia pewne nigdy się nie zmieniają a ja nie miałem zamiaru zginąć w głupi sposób. Dlatego w każdej chwili pozostawałem ostrożny. Stanąłem tuż obok ściany chwilę się stamtąd nie ruszałem, ale w końcu zbliżyłem swą głowę do wizjera by spojrzeć, kto do mnie przyszedł. Zobaczyłem młodego mężczyznę w typowym stroju pracownika hotelu przed nim stał wózek, na którym znajdowały się tace, pod którymi było jedzenie i butelka dobrego wina, czyli wszystko, co zamówiłem. Powoli zacząłem otwierać drzwi by odebrać zamówienie.

 

- Już myślałem, że nikogo tu niema - odrzekł w moim kierunku. - Wszystko jak pan zamówił. Spodziewa się pan gości? - spytał zaciekawiony wyciągając dłoń po napiwek, na co lekko zmarszczyłem brwi. Typowe zachowanie u pracownika hotelu stara się dorobić za dobrą obsługę. Skierowałem dłoń do kieszeni by wyjąć portfel.

- Coś w tym stylu - powiedziałem takim tonem jakbym nie chciał kontynuować tego tematu jednocześnie dałem mu niewielki napiwek i zabrałem zamówienie do pokoju i nic nie mówiąc zamknąłem drzwi. Zacząłem spokojnie zaglądać pod każdą tacę. Było tam wszystko jak chciałem. Miałem nadzieje, że Lust nie będzie zła, że są tu głównie jakieś wymyślne sałatki czy inne wegetariańskie rzeczy, gdy nie musiałem starałem się raczej unikać jedzenia mięsa wciąż mnie odrzucało. Ciężko było mi zjeść coś, co jeszcze nie dawno biegało i oddychało tak jak ja. Teraz wystarczyło już tylko wszystko odpowiednio ułożyć i czekać na przybycie Lust. Może jednak byłem zbyt pewny, że tu przyjdzie być może jednak nie da rady? Czas pokaże.

 

Striding Rason/Jim Grayson

- Ciekawy dobór słów - powiedział z nie małym uśmiechem by przy okazji ponownie się napić. Czuł, że jego organizm zaczyna już w pewnym stopniu odczuwać wypity alkohol jednak nie miał zamiaru tak łatwo się poddawać w końcu zabawa dopiero się zaczynała. Zastanawiał się jednak jak wiele ona jeszcze zniesie. Język jej się nie plątał i wciąż myślała całkiem logicznie. Ktoś postronny mógłby pomyśleć, że coś dziwnego jest z tymi kartami jednak on wiedział, że w tym wypadku niema nic dziwnego. Gdy już alkohol całkowicie przepłynął przez jego gardło ponownie się odezwał.

 

- Was i bez chaosu ciężko zrozumieć - stwierdził z lekkim uśmiechem. - Czasem bym wiele dał za instrukcje obsługi by móc was lepiej zrozumieć, ale na takie rzeczy nie mam, co liczyć - powiedział lekko zamyślony by ponownie skupić na niej wzrok. - Cieszy mnie fakt, że mamy całkiem podobne cele przynajmniej ja to tak odczuwam dzięki temu będziemy mogli pomóc sobie nawzajem - nagle jednak zmrużył lekko oczy. - Nie myśl też, że jestem ślepy lub głupi kilkukrotnie zaglądałaś do kart odkąd tu siedzimy, jeśli robisz to bojąc się, że nadal coś mogę ci zrobić to możesz sobie odpuścić. Dupek ze mnie to prawda, ale mam swoje zasady i skoro obiecałem cię nie ruszyć to tak zrobię. Nie mam już powodów by coś ci zrobić zwłaszcza po tym, czego się nasłuchałem - powiedział sięgając ponownie ręką po butelkę.

 

Crystal/ Felicja Romanis

Uciekała nadal ze swą eskortą chcąc się wydostać z tej śmiertelnej pułapki. Wiedziała, że ma niewiele czasu budynek już ledwo stał. W pewnym jednak momencie wszyscy stanęli jak zamurowani. Nie było już żadnej drogi ucieczki wszystko było zablokowane. Crystal po prostu nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Jak mogło do tego dojść?! To nie był jeszcze jej koniec musiał zrobić tak wiele. Sięgnęła dłonią do kieszeni by wyjąć figurę szachową nie podobną do innych.

 

- Co teraz zrobimy? - wrzeszczeli przerażeni ochroniarze. Czyż to nie oczywiste? Zginiecie pomyślała Crystal. Bezużyteczne figury nie są już jej potrzebne. Liczy się tylko i wyłącznie ona zawsze tak było. Choć sama myśl, że musiała tego użyć ją odtrącała. Powoli uderzyła z całej siły figurą w szachownice a ta w jednej uwolniła z siebie błękitne światło, które oślepiło wszystkich ochroniarzy. Gdy już na powrót widzieli nie zobaczyli już swej szefowej a tylko szachownicę, która nagle zaczęła spadać ze schodów. Nie mieli czasu by to zrozumieć, bo w tej właśnie chwili budynek zaczął się walić i dla nich był to już koniec dalszej rozgrywki w oczach Crystal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...