Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Natalia

Uśmiechnęła się łagodnie na widok zmęczenia Snow, nie karcąc jej w żaden sposób. W końcu każdy miał prawo sobie ziewnąć, a ona sama, jako premier, nie czuła się jak ktoś, wokół kogo powinno się zachowywać sztuczną uprzejmość. Preferowała najzwyklejszą szczerość. Magda widząc, że rozmowa się zakończyła schowała kartkę z powrotem do kieszeni i, powstrzymując westchnięcie, wstała. 

- Oczywiście, że możesz sobie odpocząć. To byłoby nawet wskazane. Ja natomiast udam się na sekundkę do minister Patrenkowskiej - skinęła głową w stronę Magdy a ta zwróciła się w stronę Snow.

- Chodź, zaprowadzę cię na dół. - powiedziała z lekko już zmęczonym entuzjazmem. Sama by się z chęcią położyła, ale na to musiała poczekać aż wróci do domu. Miała w tym budynku jeszcze kilka spraw do załatwienia, ale najpierw rzeczywiście zdecydowała się wypić tę wspomnianą wcześniej przez Natalię kawę.

 

Magda wyprowadziła Snow z gabinetu i poprowadziła ją w dół po schodach, na parter. Natalia wyszła chwilę później, kiwając głową Cloud i kierując się w prawo, ale zostając nadal na tym samym piętrze.

 

Co nowego w gazetach?
-W Indiach odbył się wielki kiermasz Equestriańskiej sztuki. Przez lokalną społeczność został on przyjęty z wielkim entuzjazmem.

-Z ostatniej chwili - tragiczne trzęsienie ziemi w Chinach. Zniszczonych zostało wiele budynków, w tym najprawdopodobniej wieżowiec należący do firmy New Medica.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Na reakcje pani Natalii Snow ponownie się uśmiechnęła. Naprawdę nie potrafiła zrozumieć jak ktoś o takiej pozycji może mieć w sobie tyle wyrozumiałości. Naprawdę miała nadzieje, że zdoła się porozumieć z Goldingiem. Jednak miała pewną nadzieje, że jej obecność pozwoli załagodzić te rozmowę. Miała również nadzieje, że Golding nie odezwie się nagle teraz chciała, chociaż chwilę się zdrzemnąć po tym wszystkim, co zaszło. Wyczuła zmęczenie w głosie Magdy. Myślała tylko o sobie a nawet nie pomyślała jak wiele Magda miała dziś pracy było jej z tego powodu bardzo głupio.

 

- Przepraszam Magdo - powiedziała, gdy były już poza gabinetem. - Naprawdę myślę tylko o sobie nie myśląc o tym jak bardzo ty jesteś zmęczona wybacz mi za to gdybym wiedziała nie prosiłabym ciebie byś ze mną tam szła - powiedziała lekko opuszczając głowę i nie zatrzymując się. - Czy mogę ci jakoś pomóc byś mogła chwilę wypocząć? - spytała ochoczo w jej kierunku.

 

Crystal

Wylądowała dość boleśnie na wszystkich czterech kopytach w miejscu, którego nikt poza nią nie wiedział. Nie było w tym nic dziwnego sama stworzyła to miejsce bardzo dawno temu, gdy była jeszcze kucykiem. Tylko tutaj mogła, choć na chwilę znów przybrać swoją upragnioną dawną postać. Nie było na to wpływu. To nie byt cielesny wchodził do tego świata a ten uduchowiony. Crystal nie urodziła się człowiekiem, więc nie mogła pozostawać nim w formie duchowej i chociaż mogła w tym świecie przybierać swą upragnioną dawną postać to unikała tego miejsca gdyż w jej odczuciu było dla niej więzieniem. Sama nie wiedziała jak wiele czasu minęło, gdy była tu ostatnio. Otaczała ją wokół ogromna niekończąca się ciemna przestrzeń. Ziemia miała wygląd typowej szachownicy a wokół otaczały ją figury szachowe takie same jak te, które obserwowała, na co dzień. Były od niej o wiele większe. Jednak poza tym wszystkim leżała jeszcze na środku klacz niczym nieróżniąca się wyglądem od samej Crystal. Była jednak bardzo zmarnowana nie wiadomo od jak dawna tu tkwiła. Wszystkie jej kopyta były spętane łańcuchami do ziemi, przez co nie mogła się za bardzo ruszać.

Nagle jednak otworzyła słabo oczy a widząc swe lustrzane odbicie delikatnie się uśmiechnęła i zaczęła się podnosić z ziemi.

 

- Nie sądziłam, że jeszcze mnie tu odwiedzisz - powiedziała słabo w jej kierunku, na co ta druga zmarszczyła tylko brwi jakby wcale nie miała ochoty z nią rozmawiać. - Ostrzegałam ciebie, że czai się na ciebie niebezpieczeństwo a ty to ignorowałaś. Może czas już sobie w końcu odpuścić? Przestań się w to mieszać. Nie możesz kierować życiem innych. Golding ma prawo do własnych decyzji nie możesz ich podważać. Żyłyśmy już wystarczająco długo może czas sobie odpuścić? On by nie chciał dla nas takiego życia wychował nas i ostrzegał...

- Zamilcz! - wrzasnęła w jej kierunku, na co skrępowana klacz się lekko cofnęła do tyłu. - Golding Shield jest moją własnością i częścią mych planów nie mam zamiaru pozwalać komuś zabierać mych figur - powiedziała wściekle by dalej kontynuować. - Mam się wycofać? - powiedziała próbując powstrzymać śmiech. - Ja dopiero zaczynam i nie mam zamiaru odpuścić sobie okazji do tronu, który mi się należy przez jedną abominacje - powiedziała uderzając kopytem o ziemię. - Co do ciebie to chyba ci się pomieszały rolę masz mnie tylko ostrzegać przed niebezpieczeństwem jesteś tylko zlepkiem moich dawnych cech, które czyniły mnie słabą niczym więcej dawno już przegrałaś. A co do niego był głupcem nie zaakceptował tego, co mogłam mu dać, więc musiał zginąć teraz jest częścią mnie jak wielu innych powinni być dumni, że mogą dzielić swe życie z istotą tak doskonałą jak ja - powiedziała z uśmiechem i jednocześnie z wyższością w głosie.

 

- A teraz mi nie przeszkadzaj. Muszę odzyskać siły by się stąd wydostać przejście do tego świata ze świata ludzkiego jest znacznie trudniejsze niż w Equestrii potrzebuje godziny by zregenerować siły i się wydostać - odrzekła by spokojnie usiąść.

- I dokąd pójdziesz? - spytała ponownie spętana klacz. - Szachownica jest zasypana pod gruzem, jeśli wyjdziesz zginiesz... - nie zdążyła jednak dokończyć, bo wywód został jej przerwany.

- Dlatego zwiększę moc szachownicy by się wydostać w inne miejsce - powiedziała z uśmiechem, gdy nagle jej róg otoczyło błękitne światło a przed nią pojawił się zakrzywiony czerwony róg który powoli zaczął opadać na ziemię by zaraz w niej zniknąć. Widząc to spętana klacz ponownie się lekko skuliła nie chciała tego czuć jednak nie miała wyboru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Anna czekała na Snow na dole... widząc jej pozycję, cały czas nawet gdy zamykała oczy. Była w gabinecie Natalii, więc nie groziło jej nic, a sama agentka uważała że nie musi wiedzieć naprawdę wszystkiego, tylko jej myśli same się oszukiwały... Ona doskonale się domyślała jak to wyglądało. Nie musiała znać prawdy ~ to wyobrażenie jej ją zastąpiło. Dopiero, gdy zaczęła schodzić wyrwało ją z transu w który wpadła myśląc to o niej to o Goldingu na zmianę. Wstała, poprawiając spodnie, by udać się w ich kierunku. Musiała jej coś powiedzieć. Tylko tak naprawdę co?

 

[Natalia Romanova]

- To nie na ciebie patrzę... Właśnie z nią skończyłam w tym momencie... - Puknęła w kartę, która stała się taka jak powierzchnia lustra wody ~ niezmącona i idealnie odbijająca otoczenie, po tym jak wzburzone fale na niej się uspokoiły w ciągu jednego krótkiego momentu.

- Mówiłam już że nie mogę twojego losu sprawdzić, a tym bardziej twoich zamiarów... Nie mogę na niego wpłynąć... Pozostają mi tylko słowa, a te na wróżkę muszą być barwne, bo jak komuś przepowiedzieć że zaraz czeka go duży wydatek, a potem samemu wystawić słony rachunek? Muszą być to po prostu piękne słowa mogące ciągnąć kogoś dalej... - Spojrzała na swoje naczynie czując zapach wódki... Rozkoszując się nim jak gryzł jej zmysły zanim zdecydował się przełknąć całą zawartość kieliszka. W tym samym momencie zostały przyniesione dwie porcje frytek...

- Pijesz ze mną... Mam ci nie ufać? Zdaje się że zaufałam tobie już na początku... Prawda to - spojrzała na niego najpierw prosto a potem z ukosa nadając swoim słowom odpowiedniego wydźwięku - czy nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

Na jej słowa był nieco zdziwiony czy ona mówiła poważnie? Naprawdę w czasie całej tej rozmowy skończyła z jego dawną pracodawczynią? Nikt inny nie przychodził mu do głowy, z kim miałaby skończyć. A może on to źle odbierał przecież jeszcze niedawno mówiła, że nie chce jej zabić, bo boi się, że ktoś ją zastąpi a jednak zrobiła to zabiła ją? Nie wiedział, co tym myśleć. Ponownie podniósł butelkę by nalać zarówno jej i sobie. Alkohol coraz bardziej zaburzał jego zmysły, że te zaczynały nie działać tak jak powinny a logiczne myślenie zaczynało w nim powoli zanikać, ale jednak wciąż się dawał radę opierać.

 

- Zaufanie to dość ważna rzecz przy współpracy - powiedział sięgając palcami po frytki. - Skoro ty mi ufasz to i ja powinienem zaufać tobie i chociaż bym tego chciał to nie potrafię zaufać komuś, kogo niedawno poznałem. Zbyt wiele razy się już na tym spaliłem, chociaż z czasem może nauczę się tobie ufać - powiedział unosząc kieliszek w stronę ust zanim jednak się napił ponownie się odezwał. - Ktoś niedawno powiedział, że nie zabija się jednego psychola, bo może pojawić się gorszy czy więc przed chwilą nie zaprzeczyłaś swym słowom zabijając osobę, o której myślę? A może źle to zrozumiałem? - spytał cały czas na nią spoglądając.

 

Crystal

Gdy tylko róg wtopił się w szachownicę całe miejsce zaczęło się dziwnie zachowywać. Zdawało się jakby bardziej spaczone jakby całe miejsce było spowite nieznanym mrokiem. Widać było, że moc szachownicy wzrosła jednak szachownica dziwnie na to reagowała. Sama Crystal nie zwracała na to uwagi czując jak jej moc wyraźnie rośnie. Gorzej jednak było dla drugiej spętanej Crystal, która leżała teraz skulona i pojękiwała jakby z bólu na wszystko, co się działo wokół z jej oczu zaczęły wypływać łzy.

 

- Proszę! - krzyknęła zrozpaczona. - Nie widzisz, co robisz? Niszczysz nas tym. Ta magia jest potężna, ale jest w niej samo zło i ból ta rozpacz, która nas otacza zaprzestań tego, bo wyniszczysz nas obie - mówiła w jej kierunku coraz bardziej zrozpaczona. Jednak ta nie zwracała na to uwagi zupełnie jakby mówiła do skały. W końcu jednak skuta Crystal stanęła na kopyta widać było, że to wszystko kosztowało ją wiele sił. Nagle jej róg rozbłysł tym samym błękitnym światłem i zaatakowała drugą siebie promieniem chcąc zatrzymać to wszystko. Niestety miała zbyt mało sił. Wolna Crystal nawet na nią nie spojrzała, gdy promień się do niej zbliżał tylko otoczyła się magiczną tarczą, która bez problemu ją osłoniła nagle jednak skupiła swój wzrok na skrępowanej wersji siebie a jej róg również rozbłysł w tym momencie z jej rogu wyleciał promień, który uderzył w osłabianą i uwiezioną wersje Crystal, którą odrzuciło dobry kawałek do tyłu. Spętana Crystal nie była już nawet w stanie się podnieść po tym ataku tylko leżała obolała z zamkniętymi oczami i pojękiwała natomiast druga Crystal zaczęła powoli się do niej kierować by unieść ją za pomocą lewitacji.

 

- Nie sądziłam, że zostało ci jeszcze mocy na jakiś atak myślałam, że szachownica pozbawiła cię już całej mocy - powiedziała w jej kierunku cała czas ją unosząc w powietrze. - Jesteś żywym dowodem na to jak słabe są cechy kucyków, które reprezentują ideały Celestii. Słaba i żałosna aż wzbudzasz litość. Gdybyś nie była mi przydatna już bym cię zabiła jesteś tylko żałosnym wspomnieniem, o którym wszyscy zapomnieli nikt nie wie, że tu jesteś i się tego nie dowie. Niema czegoś złego zawsze istnieje tylko strach przed mocą a ty jesteś dowodem tego lęku - powiedziała by nagle rzucić boleśnie swoją bliźniaczką o ziemię. Klacz już nie była w stanie się ruszyć była zbyt obolała z trudem była w stanie zachować przytomność. Wciąż się trzęsła z powodu bólu i zła, które ją otaczało. - Nie przeszkadzaj to więcej nie będziesz cierpieć - powiedziała ponuro marszcząc brwi i wracając do zbierania mocy by opuścić to miejsce.

 

Organizacja

Wszyscy zebrani z niedowierzaniem czytali to, co było napisane w gazecie. Jednak kłamstwa nie mogło tu być. Całkiem niedawno w końcu wróciło kilka osób, które doniosły o tym, co zaszło, że ledwo uszli z życiem. Wszystkich zebranych dręczyło jedno pytanie, co teraz? To Crystal była drugą głównodowodzącą i chociaż można było za nią nie przepadać nie można było zapominać o jej zasługach. W końcu to dzięki niej wszyscy byli starannie ukryci i nikt nawet nie podejrzewał, że są dawnymi Equestrianami i to ona była twarzą New Medica. Ona tym wszystkim rządziła a teraz nikt nie wiedział, co się z nią stało i co może ich czekać. Cisza została jednak przerwana przez kobietę o charakterystycznej ciemnej barwie skóry i kłami.

 

- Wy kucyki jesteście zabawne nie potraficie niczego zrobić samemu. Jak nie Celestia to teraz dawaliście rządzić sobą Crystal. Według mnie będzie nam lepiej bez niej Golding jest lepszym liderem ona nas tylko skłócała. A tak właściwie to gdzie on jest? Dawno go nie widziałam wśród nas - dawne kucyki nie wyglądały na zachwycone tym, co zostało powiedziane. Jednak taka była prawda wciąż mieli Goldinga a jeśli Crystal coś by się stało to automatycznie on miał zostać nowym właścicielem New Medica. Problem jednak w tym, że Golding nigdy nie był tym jakoś specjalnie zainteresowany.

 

- Golding wyjechał nie powiedział, dlaczego ale kazał sobie nie przeszkadzać na czas wyjazdu - odrzekł jeden z dawnych kuców, czym wywołał nie małe poruszenie wśród przedstawicieli innych ras. Nie wiedzieli, że Golding wyjechał a to on miał u nich największe zaufanie i najlepiej ich rozumiał. Jednak jeszcze większy szok nastał potem, gdy ten nagle odezwał się do kobiety w kitlu. - Golding przewidział taką sytuacje a skoro, Crystal zaginęła a on jest poza zasięgiem ty decydujesz, co mamy zrobić - dziewczyna skamieniała słysząc to. Co prawda pamiętała to, ale nie sądziła, że coś takiego się stanie i to tak szybko. Nagle odezwał się przedstawiciel gryfów a raczej wrzasnął.

 

- Jakim niby prawem?! Zrobiliście takie głosowanie i nas nie poinformowaliście? Golding twierdził zawsze, że jesteśmy tu wszyscy równi, więc gdzie ta równość? - spytał wściekle zaciskając zęby.

- Sprawa ta nie dotyczyła was tylko kucyków wy macie swych przedstawicieli my go obecnie nie posiadamy, dlatego potrzebowaliśmy kogoś, kto nas będzie reprezentował to ci chyba wystarczy za odpowiedź? - powiedział kuc zaciskając zęby. Na co gryf zmarszczył lekko brwi jednak nic już nie powiedział, bo argumenty zostały mu odebrane inni przedstawiciele ras nie wiedzieli powodów by się wtrącać. - Więc co robimy? - spytał ponownie, na co dziewczyna lekko przełknęła ślinę, ale w końcu zebrała się na odwagę by się odezwać.

 

- Nie możemy skazywać Crystal na śmierć skoro ciała nie znaleziono wyślijmy ekipę, która sprawdzi nasze gruzowiska, gdy znajdziemy ciało wtedy powiadomimy Goldinga na razie nie powinniśmy mu przeszkadzać on zawsze liczył, że w razie, czego poradzimy sobie sami. Cała reszta niech zachowa spokój i na razie nie udzielajcie żadnych wywiadów, jeśli ktoś spyta o Crystal powiedzcie, że pani Felicja jest na razie poza zasięgiem nie wspominajcie, że zaginęła - powiedziała niezwykle spokojnie, na co kuc machnął głową pokazując w ten sposób, że tak będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Magda pokręciła głową, nie kryjąc jakoś nawet specjalnie swojego rozbawienia.

- Nic mi nie będzie, Snow, jestem przyzwyczajona do ciężkiej pracy. Idę właśnie usiąść na chwilę i napić się kawy. Potem jeszcze tylko parę papierów i będę mogła wrócić do domu - westchnęła, jednak zanim zdołała dodać coś jeszcze znalazły się już na szczycie głównych schodów. Wystarczyło jedno spojrzenie i Magda od razu zauważyła idącą w ich stronę dziewczynę.

- Dzień dobry - powitała ją sucho, nie dodając nic więcej, wiedząc, że z Anną nie ma co zaczynać ugrzecznionych gadek-szmatek.

Stanęła obok Snow, stwierdzając, że jeśli Anna nie będzie chciała jej obecności w tej rozmowie, to zaraz sama jej to powie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Naprawdę podziwiała Magdę za to jak wiele sił posiadała i jak wiele serca wkładała w swoją pracę. Po raz kolejny miała wrażenie, że Magda nie jest człowiekiem a dawniej była kucykiem. Często zachowywała się jak jeden z nich. A jej zamiłowanie do pracy wyglądało tak jakby praca była jej przeznaczeniem. Może jednak źle to interpretowała a Magda tak ciężko pracowała, bo naprawdę wiele od niej zależało.

 

- Jeśli tak uważasz Magdo to nie będę ci się narzucać - powiedziała lekko zamyślona tak przynajmniej było do czasu aż nie zobaczyła Anny, do której się szczerze uśmiechnęła. Na całe szczęście nic się jej nie stało tak jak powiedziała wcześniej Magda. Zastanawiała się czy pilnowała jej cały czas jednak zapewne dała sobie spokój, gdy wiedziała, że już się nią zajmie Golding.

 

- Tak się cieszę, że nic ci nie jest - powiedziała Snow powoli kierując się do Anny by lekko ją uścisnąć na przywitanie. Gdy już to zrobiła delikatnie się cofnęła wbijając wzrok w ziemie a jej ton stał się bardziej uległy. - Przepraszam cię Anno za moje podejrzenia wiem już na pewno, że nie miałaś romansu z Goldingiem i on nie zdradzał Forest. Przykro mi, że w ogóle cię o to podejrzewałam - powiedziała lekko spuszczając głowę. - Jeśli chcesz to możesz pójść ze mną to opowiem ci o całym spotkaniu, chociaż tak ci się w niewielkim stopniu odwdzięczę. Pani Natalia pozwoliła mi zatrzymać się w jednym z gabinetów - powiedziała z delikatnym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Witam... - stwierdziła lekko kłaniając się po przez zwyczajne skinienie z jednoczesnym wyrazem szacunku... Odwzajemniła uścisk Snow, jednak dość sztywno, jakby coś nie grało jej... Zastanawia się nad czymś dłużej niż powinna, zamiast podjąć najskuteczniejsze w swym miewaniu działanie. Widać było to w jej oczach, ale tylko przez moment zanim nie zamknęła ich, by po otwarciu nadać im pokerowego wyrazu. Nie chciała zdradzić się ale wiedziała że z Magdą może nie mieć co tak naprawdę grać swej roli. Liczyła na to że zrozumie to że jak nie chce czegoś przekazać to ma ku temu naprawdę istotny powód niż zwykłe obawy.

- Ja już wiem wszystko... a czego nie wiem, zmyślę i też okaże się prawdą, którą znalazłam u źródła... - Wiadomo było od zawsze że Lust kochała wszelkie zagadki... a zwłaszcza przenośnie zamazujące główny przekaz czy nakierowanie go na zupełnie inną drogę... Tą złudną, by ktoś dał jej spokój. Używała tego dość często, zwłaszcza jak sprawa niezawodowa jej na to pozwalała, by nie pokazać kiedy tak naprawdę ukrywa coś naprawdę istotnego. Dokładnie jak w tym wypadku.

- Nie chcę słuchać... - Pokręciła głową. - Nie dziś... Nazbierałam dość informacji i mam dość po tym jak przez twoją głowę przechodzi całe miasto. Dziesiątki twarzy i przypadkowych spojrzeń, by znaleźć jedno z jasnym celem i napięte... - westchnęła rozmasowując sobie skronie... - Mam dość i idę na basen spłukać wszystko z siebie ~ zapomnieć, a skoro ty zostajesz w kancelarii pod opieką Magdy mogę i na chwilę zapomnieć o twoim bezpieczeństwie do jutrzejszego ranka... - Położyła jej rękę na ramieniu.

- Ja mam urlop w stylu dowolny, który dziś wieczorem pragnę jeszcze wykorzystać wbrew wszystkim. Bez obowiązków... bo mogę i chce skończyć to co zaczęłam robić na Helu... - Była to dobra wymówka... W jej zwyczaju było kończenie czegoś do końca... Zmęczyła umysł, a pragnęła wykończyć ciało... Nie miała okazji tego zrobić. Nie w pół godziny na pływalni. - Takie zalecenie lekarza, a nie inne... - Te słowa ewidentnie zostały skierowane do Magdy. Czy ona mogła zaprzeczyć że jej nie kazała wypocząć? - Inną kwestią że czasami lubię być samolubna... - Posłała jej szczery uśmiech. Liczyła że załapie fortel.

 

[Natalia Romanova]

- Uciekła mi i przez to los mi się dla niej skończył wielką niewiadomą. W tym sensie należy to rozumieć i tylko w tym, dlatego "Właśnie z nią skończyłam w tym momencie"... - Westchnęła wiedząc że powoli alkohol wpływać będzie coraz prędzej tak jak w powyższym przykładzie... Wypiła i odstawiła na razie swój kieliszek, by zacząć zajadać się frytkami zanim zaczęła mówić powoli wpatrując się w kartę.

- Nie pisany jej jednak pogrzeb. Nie widzę na karcie żadnego takiego znaku ~ żadnego omena zaszłej śmierci czy takiej która dopiero nadejdzie... Póki ucieka nie może zrobić nic innego ~ mówiłam już jak to załatwię... - mówiła wyraźnie zła, zanim przerwała moment. - Na ten moment skończył mi się dla niej okres chaotyczny, a zaczął statyczny... by nie powiedzieć że gdzieś czeka i nie robi nic. - Wzruszyła ramionami jakby nigdy nic, czując że jej policzki przyjmują coraz szybciej czerwony odcień...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Nie spodziewała się takiej odpowiedzi ze strony Anny. Była pewna, że ta jednak będzie chciała jej wysłuchać i dowiedzieć się, co u Goldinga. W końcu znali się już w Equestrii i ona jedyna nadal wierzyła, że on żyje. Jednak najbardziej ją zdziwiło, gdy ta powiedziała, że wie wszystko. Czy ona w jakiś sposób ich podsłuchiwała tak, że nawet Golding ani jego ludzie tego nie dostrzegli? To tylko udowadniało jak dobra była Anna. Jeśli jednak istotnie tak było to oznaczało, że naprawdę była cały czas pod jej opieką. Nie mogła mieć nic za złe Annie w końcu każdy zasługiwał na wypoczynek a to właśnie przez nią jej urlop i pobyt na basenie został przerwany. Naprawdę wiele dla niej zrobiła, przez co, Snow wiele jej zawdzięczała.

 

- Rozumiem - odparła z uśmiechem Snow. - Chętnie bym z tobą poszła na basen - mówiła a uśmiech z jej twarzy nie znikał. - Niestety ja na dziś jestem już zbyt zmęczona na pływanie. Wiem, że przy tym, co ty robiłaś brzmi to żałośnie, ale najwyraźniej jestem mniej odporna od ciebie - odrzekła spokojnie myśląc nad tym wszystkim. Basen raczej nie był w kancelarii a by gdzieś wychodzić nie miała już ochoty. Musiała wypocząć nim wyruszy z panią Natalią na kolejne spotkanie Goldinga. - Baw się, więc dobrze za nas obie tego ci życzę spotkamy się później jak wrócisz - powiedziała Snow i jej wzrok zwrócił się na Magdę chcąc jej w ten sposób pokazać, że ona jest już gotowa by mogły iść dalej do gabinetu. Nie chciała zatrzymywać Anny dłużej niż to konieczne, bo każda chwila była zapewne dla niej cenna by wypocząć.

 

Striding Rason/Jim Grayson

- Czyli z tego, co zrozumiałem mamy ją na chwilę z głowy, ale zapewne ponownie niedługo wróci - powiedział spokojnie jednak z lekkim bełkotem organizm zaczął odczuwać powolny napływ alkoholu dając niewielkie oznaki upojenia nim. Ponownie sięgnął dłonią po butelkę by nalać zarówno sobie i jej, ale niewiele brakowało i strąciłby butelkę ze stołu niemal ją spychając na ziemię. Zdołał jednak odpowiednio szybko zareagować i uratować trunek. Zmarszczył lekko brwi widząc to. Jego organizm nie funkcjonował tak jak zawsze przynajmniej w pewnym stopniu. Zwykle takie wypadki mu się nie zdarzały na szczęście refleks był wciąż dobry, więc źle jeszcze nie było.

 

- Całkiem nieźle zapowiada się ta zabawa. Widzę, że wciąż zachowujesz logiczne spojrzenie na świat nie kłamałaś, więc jeśli chodzi o twą wytrzymałość - powiedział ponownie lekko bełkocąc i podnosząc swój kieliszek. Nie czekał na jej odpowiedź tylko dalej mówił. - Skoro ją mamy chwilowo z głowy, bo jak mówisz niedługo wróci, ale teraz jej niema to, co chcesz zrobić teraz poza pokonaniem naszego obecnego wroga, którym jest obecna tu butelka? - spytał ponownie pozwalając płynowi dostać się do jego ust i tym samym przerywając monolog. Sytuacja nie wyglądała dla niego kolorowo u niego pojawił się już pewien bełkot, który zdołał zauważyć, bo wciąż odpowiednio myślał, ale u niej nie zauważył jak na razie zmian w głosie czy myśleniu. Będzie musiał chyba pokazać sporo silnej woli by wygrać to starcie, bo obecnie wydawał się być na straconej pozycji.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Przez całą rozmowę Snow i Anny nie odzywała się, stojąc z boku i skupiając wzrok na schodach, nawet jeśli tak naprawdę uważnie słuchała tego o czym mówią. Nie zamierzała się wcinać. A może była na to zbyt zmęczona? W każdym razie naprawdę chciała w końcu dotrzeć do tego gabinetu. Pożegnała się z Anną skinieniem głowy, a potem wreszcie poprowadziła Snow jasnym, całkowicie już wyremontowanym korytarzem.

 

Gabinet o którym mówiła Natalia był zawsze wykorzystywany przez pracowników do odpoczynku i taki był zresztą jego cel. Nie było tu ani półek z segregatorami ani żadnych tablic korkowych na ścianach. Jedynie kilka wygodnych kanap i stoliki z elektrycznymi dzbankami. W szufladach poukładane były dość niechlujnie słoiki z kawą i opakowania ciastek. Jedna jedyna szafka jaka tu stała zawierała książki, które jednak chyba nie zachęcą Snow, bo dotyczyły głównie polityki i ekonomii. Żaluzje w oknie były odsłonięte wpuszczając do środka ciepłe światło słońca.

 

Magda niewyraźnym gestem wskazała Snow zieloną kanapę i podeszła do jednego ze stolików, napełniając dzbanek wodą z kranu.

- Masz ochotę na kawę albo jakieś ciastko? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Niedługo wrócę... - Nadal trzymała jej rękę na ramieniu wybijając lekko na nim rytm wypowiadanych zdań. - Nie martw się o mnie... i zacznij wreszcie siebie doceniać... - westchnęła przewracając oczami. Nie wiedziała ile razy będzie musiała jej to powtórzyć. Tysiąc razy? Wolała raczej nie... W gardle by jej zaschło gdyby musiała to zrobić za jednym razem. - Nie przystoi żadnej z nas takie zachowanie. - Spojrzała jej po raz ostatni w tej rozmowie w oczy, by przemówić jej do zdrowego rozsądku. Przynajmniej próbując... - Naprawdę odwaliłaś dziś kawał dobrej roboty i myśląc inaczej, tylko sama siebie okłamujesz... Zrozum to wreszcie że zupełnie nie warto tak postrzegać świata... - Puściła ją... - Dobranoc... - rzuciła na odchodne... odwracając się na pięcie i odchodząc w swoim kierunku.

 

[Natalia Romanova]

- Kiedy nie wiem... - Kiwała głową. - Wrócić na pewno będzie chciała. To nieuniknione - rzuciła zajadając się frytkami, a jej oczy lśniły coraz bardziej z każdą sekundą... - Ja się nie upijam... - rzuciła lekko kiwając się. - Ja się usypiam - zachichotała że zrymowała, patrząc chwilę dłużej na kieliszek zanim sprawiła że zniknął jednym wprawnym ruchem.

- Butelka sama cię pokona... Ja ci to mówię... - Stuknęła kieliszkiem koło jego prosząc o więcej. - Co ja mówię... Przewiduję przyszłość. - Uśmiechnęła się drapieżnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

- Dobranoc - odparła Snow w lekkim zamyśleniu na każde słowo, które padło ze strony Anny w jej kierunku. Chwilę patrzyła jak ta powoli odchodzi aż nie zaczęła na powrót iść z Magdą do gabinetu, do którego szła nim spotkała Annę po drodze. Jednak przez całą drogę słowa, które usłyszała od Anny chodziły jej po głowie. Co takiego zrobiła? Nie widziała by zrobiła dziś naprawdę coś ważnego. Zdołała skłonić, co prawda Goldinga do spotkania z panią Natalią, ale to mógł zrobić każdy wystarczyło go znać. Mówiąc szczerze czuła się czasem jak kula u nogi, o którą wszyscy starają się dbać.

 

Anna czy Golding potrafili o siebie zadbać nie odczuwali lęku nic nie było im straszne przynajmniej takie miała wrażenie. Magda potrafiła dbać o całe to miejsce na dodatek Snow czuła, że jest na swój sposób znacznie twardsza od niej. Czuła się przy nich wszystkich bezużyteczna. Prawdą było, że była tylko zwykłym kucykiem z Equestrii, jakich wiele który nie potrafił się odnaleźć w obecnym świecie a nawet w Equestrii nie posiadała znaczących osiągnięć. Jednak Anna w nią wierzyła przynajmniej takie miała wrażenie. Czy naprawdę powinna zacząć mieć więcej wiary w siebie?

 

Rozmyślała nad tym cały czas aż nie dotarły z Magdą do gabinetu. Miała nadzieje, że Anna wypocznie jak najlepiej należało jej się to za wszystko, co zrobiła. Ciekawe jak długo będzie na tym basenie i gdzie będzie spała w końcu mówiła, że spotkają się rano to chyba znaczy, że gdzieś niedaleko. Rozmyślała tak rozglądając się po pokoju. Pokój był idealny do miłego wypoczynku. Nie było tu za dużo, ale to jej wystarczało by wypocząć. Nie zainteresowała się jakoś specjalnie książkami już w Equestrii raczej rzadko je czytała to Golding był bardziej oczytany. Powoli usiadła na miejsce, które wskazała Magda i delikatnie się do niej uśmiechnęła.

 

- Chętnie, ale proszę ty też na chwilę usiądź i się napij Magdo nie jestem lekarzem, ale widzę twoje zmęczenie. Nic się stanie, jeśli na kilka minut odpoczniesz kancelaria się na pewno nie zawali w taką chwilkę.- powiedziała w jej kierunku bardzo przyjaznym tonem. Naprawdę się o nią martwiła Magda była wspaniałą przyjaciółką i nie chciała by się nagle wycieńczyła od nadmiaru obowiązków. Miała nadzieje, że się jednak na to zgodzi i na chwilkę też tu zostanie by odpocząć.

 

Striding Rason/Jim Grayson

Otworzył szeroko oczy w zdziwieniu widząc jak ta szybko pochłonęła kolejną szklankę. Pierwszy raz w życiu widział coś takiego by ktoś pochłaniał wódkę niczym lemoniadę. Nie wiedział, co o tym myśleć. Pierwszy raz spotkał taką kobietę. Z drugiej strony nie chodził raczej z żadną się napić a w Equestrii unikało się alkoholu. Odkąd zaczął ponownie wyrabiać sobie reputacje nie miał raczej czasu na takie zabawy. Na dodatek myśl, że będzie pił z niedawnym celem egzekucji była już w ogóle dziwna. Lekko się uśmiechnął w kierunku towarzyszki.

 

- Lubię, gdy kobieta wie, czego chce - powiedział znów nalewając ponownie jej i sobie. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio zrobiłem sobie taki dzień jak dzisiaj i muszę przyznać nieźle się bawię - stwierdził i zmrużył lekko oczy patrząc na butelkę. - Według mnie sami kreujemy swoją przyszłość mógłbym teraz sprawić, że butelka spadnie i tym samym twoja przepowiednia się nie spełni z drugiej strony powiedziałaś, co mnie czeka, jeśli potrwa to dalej a nie, gdy stłukę butelkę, więc może ją przewidziałaś i co powinienem z tym zrobić? - spytał lekko przejeżdżając palcem po swoim kieliszku i patrząc jej w oczy z delikatnym uśmiechem. - Jeśli masz racje i potrwa to dalej butelka mnie pokona mogę ci też nie wierzyć i bawić się dalej by się przekonać czy masz racje mogę również oddać walkowera jednak nie mam w zwyczaju się poddawać - mówił dalej uśmiechając się w jej kierunku. - I co powinienem teraz zrobić w tym wypadku? - spytał by ponownie podnieść kieliszek i się napić nagle ponownie skupił swój wzrok na niej, gdy już wypił zawartość kieliszka.

 

- Nieciekawa sytuacja, jeśli ja odpadnę a ty zaśniesz to ty nie zdołasz dotrzeć do domu a ja nie zamelduje się w żadnym hotelu, co gorsza zaśniemy w tej spelunie dziwne te scenariusze trzeba przyznać - powiedział ponownie patrząc jej w oczy. Musiał jednak przyznać, że alkohol w coraz większych ilościach na niego może wpłynąć, więc przepowiednia Lüge mogła się naprawdę sprawdzić poza tym dziwnie się czuł, gdy patrzył jej w oczy najpewniej to też były skutki pochłoniętego alkoholu. - Ciekawa z ciebie osoba - powiedział by ponownie skierować dłoń po butelkę by w razie, czego znowu nalać, jeśli ta nagle wypije zawartość swego kieliszka jednak nie spuszczał z niej wzroku jakby starał się coś ocenić. Być może patrzył czy ta nagle nie wyleje ze szklanki alkoholu i go oszuka w ten sposób. Ciężko było to ocenić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Uśmiechnęła się na słowa Snow. Sama doskonale zdawała sobie sprawę ze swojego stanu i mimo iż wiedziała, że potrafi długo wytrzymywać w męczących albo stresujących sytuacjach, to znała również swoją granicę, której dla jasności umysłu nie powinna przekraczać. Przez chwilę wpatrywała się w otwartą szufladę, a potem postanowiła, że odpuści sobie kawę i napije się herbaty. Ostatnio piła zbyt dużo kofeiny, a to źle wpływa na organizm. Znając Snow, która kiedyś była Equestrianką, pewnie też będzie wolała herbatę, ale i tak postanowiła się upewnić.

- Właśnie to zamierzam zrobić - powiedziała w miarę łagodnie, wyciągając różne puszki i opakowania. - Herbata, czy kawa? Kawa jest sypana lub rozpuszczalna. A herbat jest mnóstwo. Owocowa. Zielona. Czarna. Miętowa. Hibiskus. Jest też cukier i śmietanka - dodała, sama przy okazji wrzucając do jednego z białych kubków torebkę z miętową herbatą. Taka była dla niej najlepsza. Oczywiście bez cukru. Nie wiedziała jak można pić miętową herbatą z cukrem.

 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna się szczerze uśmiechnęła i odetchnęła w myśli, że Magda się zgodziła jednak na chwilę odpocząć. Była przekonana, że wyjdzie jej to na dobre. Zaczęła również zastanawiać się, czego powinna się napić. Lubiła zarówno kawę i herbatę, ale chciała się niedługo chwilę zdrzemnąć gdyby Golding w końcu dał znak, że czas na spotkanie wolała być wypoczęta. Kawa w tym wypadku raczej by jej nie pomogła zasnąć a bardziej by ją pobudziła. Denerwowało ją po części, że Golding wykręcił taki numer, że nawet nie mógł powiedzieć, kiedy dokładnie ma być to spotkanie. Może być to w każdej chwili a wszystko zależało od tego jak będzie mu to pasowało. Jednak, czego innego można się było po nim spodziewać? Była ciekawa czy stanie się to jeszcze dziś po nim wszystkiego można było się spodziewać.

 

- Chętnie napije się herbaty owocowej zwykle słodzę dwie łyżeczki - odparła z uśmiechem Snow by na chwilę znów się zamyślić i zacząć lekko kręcąc dłońmi jakby nad czymś myślała nagle ponownie się odezwała. - Przy rozmowie z Goldingiem dałam się trochę ponieść emocjom i go spoliczkowałam nie mogłam znieść tego, co myśli o tobie i pani Natalii jednak powinnam być bardziej wyrozumiała w końcu on was nigdy nie poznał. Magdo przepraszam, że o to pytam jednak zastanawia mnie to od czasu, gdy się poznałyśmy. Czy ty również urodziłaś się kucykiem? - spytała kierując na nią swój wzrok. - Odkąd cię poznałam czuje się jakbyś mnie najlepiej rozumiała tak jak kucyk jest w stanie zrozumieć innego kucyka.. Zrozumiem, jeśli jednak nie będziesz chciała odpowiedzieć - powiedziała wbijając lekko wzrok w filiżankę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Kiwnęła tylko lekko głową, wrzucając do jednego kubków torebkę z herbatą owocową i słodząc tyle, ile chciała Snow. Potem odwróciła się i oparła plecami o stół, krzyżując ręce i wpatrując się w dziewczynę ze słabym uśmiechem. Nie zareagowała jakoś specjalnie na wieść o tym, że Snow spoliczkowała swojego kuzyna. Każdego mogły ponieść emocje, a poza tym ona ewidentnie tego żałowała.

Na zadane jej pytanie Magda zrobiła się trochę dziwna i odwróciła bez słowa, żeby zalać wrzątkiem ich herbaty. Przez chwilę w milczeniu mieszała małą łyżeczką w swoim kubku, a potem odwróciła się się i podała Snow jej napój. Wydawała się nagle jakaś ponura i zrezygnowana, a zmęczenie przeszkodziło jej w ukryciu tego.

- Nie, nie urodziłam się kucykiem. Urodziłam się w Anglii - powiedziała zwięźle i zajęła fotel naprzeciw Snow.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna natychmiast spostrzegła zmianę w zachowaniu Magdy, gdy ta odpowiedziała na jej pytanie. Zmartwiła się delikatnie widząc to. Nie widziała jeszcze do tej pory Magdy w takim stanie, przez co czuła się zmieszana i zmartwiona. Uważała Magdę za prawdziwą przyjaciółkę i nigdy nie chciała jej urazić jednak nie tylko to wpędziło Snow w przemyślenia a jeszcze odpowiedź Magdy. Tak dobrze ją rozumiała wiedziała jak jej pomóc. Pierwszego dnia, gdy się spotkały już udzieliła pomocy Snow, więc ta było przekonana do tego, że była kucykiem. Nie widziała, że rodowici ludzie tak dobrze potrafią ich rozumieć. Nagle ponownie wbiła swój wzrok w szklankę.

 

- Ja nie chciałam - powiedziała trochę podłamanym głosem. - Proszę nie bądź na mnie zła, że cię o to spytałam nie chciałam cię urazić - mówiła nadal wbijając wzrok w szklankę. - Po prostu nikt inny nie był dla mnie tak dobry jak ty nawet moi pobratymcy mi nie pomogli dopiero, gdy ciebie spotkałam moje życie się zmieniło znów poczułam, że może być lepiej. To dzięki tobie ponownie spotkałam Goldinga. Nie wiem, czemu ubzdurałam sobie, że jesteś jedną z nas jednak zawsze, gdy z tobą rozmawiam mam takie uczucie jakbyś była taka jak my. Uważam cię za prawdziwą przyjaciółkę, której wiele zawdzięczam i nic tego nie zmieni - powiedziała kierując swój wzrok teraz na Magdę i lekko zaciskając dłonie. - Nieważne, kim jesteś dla mnie zawsze pozostaniesz wspaniałą przyjaciółką - powiedziała z delikatnym uśmiechem. Miała nadzieje, że Magda myśli tak samo i nie przeszkadza jej, że Snow nie jest rodowitym człowiekiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Nie filozofuj mi tu... bo zaraz pomyślę że mnie podrywasz… - Oparła policzek na ręce podpartej o blat stołu i patrzyła tak na niego. - Lubię, gdy kobieta wie, czego chce... - rzuciła wyzywająco przedrzeźniając go... na swój sposób. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio zrobiłem sobie taki dzień jak dzisiaj i muszę przyznać nieźle się bawię... Myhy... - wymruczała ciągnąć go za język. Mało tego... Zmrużyła oczy w których doskonale widać było cel ale nie do końca wiadomo jaki... Co mogło chodzić po głowie byłemu demonowi?

 

- To może tego potwora zabierzemy do mojego domu i przynajmniej padniemy tam gdzie nikt nas nie będzie widział... Co ty na to? Będziesz miał również okazję do poznania mnie bliżej... - rzuciła wolniej. Bardziej z wyczuciem. - Co nie będzie ci chyba przeszkadzać bo ciekawa ze mnie osoba... - Posłała mu szczery uśmiech zanim i pochłonęła swoją zawartość kieliszka ale tym razem odstawiając kieliszek odstawiła go do góry nogami wyrazie mówiąc tym że pasuje przynajmniej na ten moment. - Co ty na to? W tej kolejności unikniemy problemów... - podkreśliła przymykając oczy na moment.

 

[Anna Kowalska]

Agentka wyszła bardzo szybko z kancelarii... Jednak to nie było nic nowego. Ona zawsze się śpieszyła, jednak nigdy w zwyczaju nie miała popełniania błędów i raczej nie okazała zbędnych jej zdaniem emocji... W jej oczach tkwił jednak niepokój i marzenie... Iluzja  świata, a nie pełne skupienie nawet jeśli dotyczyło to "wypoczynku" będącego dla niej znaczeniowo lżejszymi obowiązkami. Wydawała się czegoś obawiać. Rzucała przez ramie ukradkowe spojrzenia patrząc tak co się dzieje wokoło niej.

 

Gdy znalazła się na mieście udała się w dziwne miejsce dla Equestrian... mianowicie do Burger Kinga. Musiała coś zjeść, a świadom była że byłego kucyka skręci sam zapach mięsa panujący w lokalu. Jej on nie przeszkadzał. Moralność nie jedzenia czegoś co było jej potrzebne do pełni zdrowia brzmiała jak kpina. Skoro coś mogła to czemu miała sobie tego odmawiać. Ona od zawsze nie posiadała uprzedzeń. Nie zrobiła przecież nikomu krzywdy robiąc właśnie to.

 

Wyszła stamtąd po zjedzeniu firmowego produktu z dwoma kotletami i cebulką... Sprawdziła czy ktoś jej nie śledził zapisując wszystkie twarze w pamięci zanim udała się w kierunku zamieszkania Goldinga. Miała jeden właściwy cel. Chciała go zdobyć. Tylko czy nie minęła za dużo czasu? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

- Teraz to brzmi tak jak to ty byś mnie podrywała - stwierdził patrząc jak przekręca kieliszek do góry nogami. Ładowanie się w sytuacje, którą mu zaproponowała kłóciło się z kilkoma jego zasadami, które nałożył sobie już dawno temu. A głównie z tą by nie mieszać spraw zawodowych z przyjemnościami z drugiej jednak strony złamał już te zasadę, gdy zgodził się pójść z nią napić. Wciąż nie do końca był pewny, co jej chodzi po głowie, choć jej ostatnie słowa dawały pewne wskazówki jednak raczej do tej pory nie sądził, że to może do tego zmierzać.

 

- No i mamy ponowne dylematy - stwierdził krzyżując ręce i lekko marszcząc brwi w skupieniu. - Nie dość, że ponownie mnie zaskakujesz, bo znów mam wrażenie, że starasz się przejąć inicjatywę tak jak w momencie, gdy zaprosiłaś mnie na alkohol tak samo mam problem, bo zwykle staram się nie mieszać spraw zawodowych z przyjemnościami - stwierdził lekko kiwając głową w geście potakiwania. - Z drugiej zaś strony podajesz całkiem dobre argumenty a odmowa równa będzie temu, że zaśniemy tutaj, co nie byłoby przyjemne - powiedział by sięgnąć ręką po butelkę jednak tym razem nic nalał tylko podniósł ją, aby zabrać tego potwora jak to określiła. - Nie powinienem chyba też poznawać cię za blisko w końcu jesteś wróżką i kto wie czy nie rzucisz na mnie jakiejś klątwy, gdy zrobię coś, co ci się nie spodoba - powiedział lekko wzruszając ramionami. - Więc zmieniamy lokalizacje naszej zabawy? - odrzekł spokojnie by nagle krzywo się uśmiechnąć. - Skoro widzisz przyszłość to może zechcesz powiedzieć jak to wszystko się skończy? - spytał z krzywym uśmiechem powoli się przy okazji podnosząc z krzesła by zaraz stanąć. Czuł trochę jak alkohol krążył w jego krwi jednak nie na tyle by nie był w stanie chodzić. Ciekawy był również jej odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Na początku Magda wydawała się nie słuchać Snow, tylko skupiać na własnych myślach. W momencie jednak w którym dziewczyna skończyła mówić szybko wyszło na jaw, że nie była to prawda. Magda uśmiechnęła się lekko, bardziej dla komfortu Snow, niż dlatego, że naprawdę miała na to ochotę. Nie czuła się ani urażona, ani jakoś specjalnie smutna, po prostu ten temat zawsze trochę zbijał ją z tropu i przeklinała siebie i swoje zmęczenie, że tym razem nie zachowała tego w głębi swojej świadomości.

- Snow, nie przejmuj się, nie jestem na ciebie zła. Przecież nic się nie stało - powiedziała stanowczo, nie chcąc dać się jej niepotrzebnie zapętlić w poczuciu winy. - Bardzo się cieszę, że tak o mnie myślisz - urwała na chwilę, zdając sobie sprawę, że ciężko będzie jej dobrze ubrać w słowa własne emocje i przemyślenia. Potrafiła perfekcyjnie rozczłonkowywać na części pierwsze psychikę innych ludzi, pomagać im, pocieszać, wspierać i zachęcać do mówienia o sobie. Ale kiedy przychodziło do tego, że sama miała wyrazić to co czuje, rzadko była w stanie znaleźć słowa. To nie było to samo, co rozmowa z pacjentem, kiedy machinalnie opowiadasz o własnych przeżyciach, żeby rozładować jego napięcie i pokazać mu, że lekarz też jest człowiekiem. Magda nie lubiła rozmawiać o własnych emocjach poza sytuacjami, gdy było to konieczne. Powstrzymała jednak skołowanie i powiedziała. - Ja również traktuję cię jak przyjaciółkę. Jesteś jedną z najsympatyczniejszych osób, jakie spotkałam - powiedziała, nie dodając nic więcej, bo nie wiedziała co. Może i była to półprawda, bo Magda żeby naprawdę się z kimś zaprzyjaźnić potrzebowała lat. Ciężko było zdobyć jej bezgraniczne zaufanie, ale polubiła Snow, temu nie mogła zaprzeczyć. Jej nieufne podejście do innych było pewnie spowodowane wychowaniem i życiem na Ziemi, gdzie szybko przekonujesz się, że zaufanie jest czymś, co rozdaje się innym bardzo ostrożnie, jeśli nie chce się dołożyć samemu sobie więcej cierpienia, niż już się ma. To było coś, czego kucyki nie doświadczyły w Equestrii, dlatego tak ciężko było im na początku zrozumieć ludzi. Magda chciałaby, żeby jej życie było od najmłodszych lat tak beztroskie jak ich. Ale na tę chwilę mogła tylko obserwować z ciężkim sercem, jak kucyki upodabniają się do ludzi, stają się bojaźliwe, nieufne i szorstkie z czego już nikt nigdy ich nie wyleczy. To był proces nieodwracalny. Otrząsnęła się z rozmyślań i jeszcze raz spojrzała na Snow. Nie miała za bardzo ochoty o tym rozmawiać, ale wiedziała, że dziewczyna bardziej doceni szczerość.

- Chciałabym być prawdziwym kucykiem. Więc to chyba komplement, że mnie z takim pomyliłaś - powiedziała w miarę sucho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

No ostatnie słowa Magdy po prostu zatkało Snow. Słyszała, co prawda, że dawniej byli ludzie, którzy pragnęli zostać kucykami należeli do jakiejś organizacji jednak teraz już nawet nie pamiętała, jakiej. Czy Magda była właśnie jak tamci ludzie? Nie sądziła, że są jeszcze ludzie, którzy pragnęliby urodzić się kucykami. Jednak właśnie takiego spotkała. Nie sądziła by Magda kłamała to, co mówiła wydawało się aż nad wyraz szczere. Chwilę tak siedziała myśląc nad tym, przez co w pokoju zapanowała cisza, gdy Snow nic nie mówiła na słowa Magdy a tylko wbijała wzrok w szklankę nagle jednak cisza została przerwana przez Snow, która się odezwała po rozmyśleniach.

 

- Magdo, ale ty już jesteś prawdziwym kucykiem - powiedziała by nagle podnieść swój wzrok na nią i się do niej ciepło uśmiechnąć. - Moim zdaniem jesteś jedną z nas i nic tego nie zmieni. Nie wystarczy się tylko urodzić kucykiem by nim być trzeba też reprezentować moim zdaniem ważne cechy i uważam, że ty reprezentujesz najlepsze cechy naszego gatunku - nagle jednak Snow zagryzła lekko wargę. - Ufam ci Magdo, dlatego chce ci coś powiedzieć - powiedziała lekko kręcąc głową by się rozejrzeć czy nikt ich nie podsłuchuje i nagle ponownie się odezwała. - Golding posiada włos samej księżniczki Celestii i jestem pewna, że mnie nie okłamał, co do tego a wiesz, że to jeden z kluczy, który może pomóc kucykom zdobyć naszą dawną postać. On twierdzi, że być może znalazł metodę by zastąpić inne składniki, jeśli naprawdę odniesie sukces zrobię wszystko Magdo byś mogła do nas dołączyć byś mogła wieść życie kucyka, jeśli tego pragniesz. Dlatego mam też nadzieje, że zdoła się porozumieć z panią Natalią być może, gdy pozna was zrozumie, że nie wszyscy ludzie są tacy jak myślał jednak proszę nie mów nic nikomu na razie o tym włosie jestem pewna, że sam wam o tym powie, gdy tylko zdołacie się z nim porozumieć - powiedziała lekko wbijając wzrok w szklankę. Głupio się trochę czuła, że powiedziała, co posiadał Golding jednak uznała, że Magdzie może zaufać i ona nie zdradzi tajemnicy nikomu. A skoro naprawdę chciała być kucykiem to Snow wiedziała, że zrobi wszystko by jej w tym pomóc, chociaż tak się odwdzięczy za okazaną jej dobroć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Ty zaśniesz sam... - Wzruszyła ramionami wykonując ten sam ruch ręką który znaczył tyle co nieważne...

- Ja wiem kiedy powiedzieć pas i coś zatrzymać... by uniknąć problemów - mruknęła od niechcenia myśląc odrobinę dłużej nad każdym zdaniem. - Przewiduje nawet że bez mojego zaproszenia i tak byś poszedł za mną... Dlaczego? Nie wiem - zastanowiła się dłużej - powiedzmy że kobieca intuicja. Cel? Sam go znajdź... - wskazała na niego palcem - jednak klątw to ja rzucać nie umiem... a sądzę że umiesz się zachować i tak bym nie musiała nawet gdybym potrafiła, ale nie potrafię, więc to bez znaczenia. Prawda? - Wstała, poprawiając ostentacyjnie ubranie.

- Ile razy powtarzać mam że nie mogę... tego zrobić... Tłumaczyć już nie będę dlaczego. Nie muszę. - Zaczęła wychodzić... Obserwowała ze zdziwieniem że świat wokół niej wiruje. Na siedząco lepiej to wyglądało ale o dziwo szła w miarę prosto jak na swój stan.

 

[Anna Kowalska]

Miała nadzieje że jej wzrok nie ominął nikogo kto mógłby za nią podążyć... Gdy zmierzała w swoim własnym kierunku. Pierwszy raz od dawna czuła że zrobi coś czego naprawdę chciała, a nie musiała, bo tak kazało jej coś w duszy, czy wręcz coś ponieważ miała taki obowiązek, a nie inny... Wstąpiła do hotelu w którym znajdował się Golding i właśnie za jego wskazówkami zapytała o Karola Patris na recepcji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Widać było, że hotel, w którym aktualnie przebywałem bym standardem luksusu pięknie pomalowane ściany w barwie żółci słońca. Światło również wspaniale padało na całe to miejsce. Drzwi do hotelu były stworzone z mocnego szkła, co jakiś czas do wnętrz hotelu drzwi otwierał portier. Sama hala gdzie znajdowała się recepcja też była całkiem imponująca. W okolicach recepcji była nawet niewielka poczekalnia wokół czarnego stołu stało 8 krzeseł wszystkie pokryte miękkim jasno zielonym materiałem. Na samym stole znajdowały się również jakieś czasopisma, które miały zabić czas w czasie czekania. Niedaleko poczekalni była również niewielka fontanna, która miała chyba całemu miejscu nadać klasy jednak, co w tym dziwnego jak hotel znajdowała się w takiej okolicy? Musiał posiadać odpowiednią klasę. Sama hala była wykonana ze zwykłego gładkiego kamienia a pod jedną ze ścian stała właśnie recepcja, do której poszła Lust.

 

W recepcji stała jakaś młoda dziewczyna na oko miała 24 lata jej blond włosy były spięte tak by nie opadały. Ubrana była w typowy uniform pracowniczy składający się z czarnej marynarki i ciemnej spódniczki. Na plakietce było tylko imię kobiety, które brzmiało Karolina. Stała cały czas za dużym biurkiem pisząc coś na komputerze nagle jednak podniosła wzrok widząc kobietą, która się do niej odezwała. Lekko zmrużyła oczy na pytanie o jednego z gości hotelu. Zanim udzieliła jakichkolwiek informacji musiała mieć pewność, że ten wydaje na to zgodę. Na szczęście z tego, co wiedziała ten powinien być w pokoju. Powoli sięgnęła po telefon by zadzwonić do pokoju.

 

Właśnie skończyłem przygotowania na przyjście Lust. Na dużym brązowym drewnianym stole znajdowało się trochę jedzenia jednak nie w jakiś ogromnych porcjach. Były tam różnego rodzaju sałatki, różne warzywa czy zapiekanka warzywna. Wszystko łączyło jedno brak mięsa. Miałem nadzieje, że nie będzie to przeszkadzać Lust. Po prostu nie przepadałem za nim starych nawyków ciężko się jednak pozbyć. Na stole znajdowały się również sztućce jak i dwie duże lampki, obok których stało dobre wino. Miałem nadzieje, że doceni moje przygotowania na jej wizytę. Rozejrzałem się ponownie po pokoju by zobaczyć czy wszystko wygląda jak trzeba.

 

Nie zwracałem raczej wcześniej uwagi na pokój wybrałem go ze względu na widok na kancelarię. Jednak pokój źle nie wyglądał przynajmniej w moim przekonaniu. W salonie obok stało stały 4 fotele jak i 1 kanapa wszystkie zgrabnie otaczały stół i były barwie czarnej. Pod samym stołem i meblami do siedzenia leżał biały puchaty dywanik. Okno salonu w dzień idealnie tu wpuszczało światło i był z niego dobry widok na kancelarie. Można było zawsze jednak zasłonić okno gdyby komuś to przeszkadzało. W rogu salonu stało niezbyt duże biurko, na którym nawet znajdował się komputer. Na jednej ze ścian zawieszony był także duży płaski telewizor, który można było spokojnie oglądać z miejsc siedzących. Nie korzystałem raczej z tych rzeczy, ale mi nie przeszkadzały. Z salonu właściwie można było się dostać do sypialni gdzie znajdowało się duże łóżko o, na którym spoczywała biała wełniana pościel. Poza samym łóżkiem były tylko tam dwie szafki nocne z małymi lampkami. Jedynym jeszcze pomieszczeniem była tylko łazienka, w której znajdowała się umywalka, toaleta jak i biały wykafelkowany prysznic. Nie mieli zapewne powodu by więcej pakować do tych pomieszczeń. A jedzenie zawsze można było zamówić. Chociaż w salonie było też miejsce oddzielone niewielką drewnianą ścianką gdzie było pełno brązowych drewnianych szafek gdzie były trzymane jakieś drogie alkohole sam jednak raczej nie zwracałem na to uwagi, bo raczej nie piłem. Podłogi we wszystkich pomieszczeniach były typowo drewniane nie licząc łazienki, która była w pełni wykafelkowana i cała biała. Kolor salonu był za to bardziej pomarańczowy natomiast sypialni bardziej w barwie fioletu. Nie patrzyłem wcześniej w sumie jak to wszystko będzie wyglądać, bo nie miałem raczej w planach nikogo tu zapraszać czy przebywać tu zbyt długo. Skąd jednak miałem wiedzieć, że tak się to wszystko potoczy? Nagle jedna moje rozmyślania się skończyły na dźwięk telefonu, do którego powoli podszedłem.

 

- Dzień dobry panie Karolu - powiedział damski głos kobiety z recepcji. - Jakaś kobieta o pana pyta czy wie pan coś o tym? - na pytanie kobiety lekko przełknąłem ślinę. Nikogo innego się nie spodziewałem tu poza Lust, więc to musiała być ona jednak musiałem być pewny.

- Może ją pani opisać? - spytałem dość szorstko.

- Dosyć ciemna karnacja skóry o kruczo czarnych włosach. Dalej mówić czy to wystarczy? - spytała patrząc na Lust. Nie było mowy o pomyłce to musiała być ona.

- Zgadza się czekałem na nią proszę jej wskazać miejsce do apartamentu - powiedziałem by odłożyć słuchawkę. Sam skierowałem się do swoich rzeczy, które były nadal spakowane w torbach. Nie widziałem powodu by się rozpakować jak do tej pory. Wszystko leżało pod ścianą. Powoli wyjąłem schowany wcześniej pistolet i schowałem go teraz w torbie a sam skierowałem się w stronę drzwi by je otworzyć a następnie stanąłem w ich okolicy czekając na Lust.

 

- Pan Karol na panią czeka w apartamencie na 3 piętrze. Pokój 37 trochę w głębi korytarza powinna pani znaleźć bez problemu - nagle wskazała dłonią na okolice windy i schodów. - Może pani tam dotrzeć schodami lub windą jak pani woli to chyba tyle - powiedziała z delikatnym uśmiechem wracając do swoich codziennych obowiązków.

 

Crystal/Felicja Romanis

Szachownica będąca pod gruzami budynku zaczęła coraz bardziej intensywnie świecić jakby zbierała w sobie moc, gdy nagromadziło się już wystarczająco światła ta zaczynała się nagle robić coraz bardziej przezroczysta aż w pełni zniknęła spod gruzu i nagle ponownie się pojawiła w jakimś parku gdzie nikogo nie było w najbliższej okolicy. Natomiast w samej szachownicy sama Crystal zmrużyła lekko oczy. Mogła już stąd wyjść wiedziała to dobrze. Nie było czasu by zwlekać musiała działać póki nie było ze wszystkim za późno. Nagle jej ciało zaczęło robić się również przezroczyste jak wcześniej szachownica a czerwony róg ponownie się pojawił w jej kopycie. Nim jednak całkiem zniknęła można było usłyszeć dźwięk łańcuchów nagle zobaczyła jak jej słabe ja wyciąga ku niej słabo kopyto patrząc na nią słabym wzrokiem.

 

- Proszę zaprzestań tego nim zatracisz nas obie. To, co robisz jest złe daj temu spokój - mówiła słabym głosem nadal nie będąc w stanie się podnieść po ataku swej bliźniaczki. Na co wolna Crystal tylko pokręciła głową.

- Jesteś po prostu żałosna i słaba jak wszystkie cechy kucyków, które sobą prezentujesz. Masz mnie tylko słuchać to jest twoje jedyne zadanie - powiedziała na odchodne całkiem znikając z szachownicy, na co spętana Crystal ponownie się skuliła a z jej oczu popłynęły łzy.

 

W jednej chwili Crystal ponownie wylądowała na ziemi w parku w okolicy szachownicy jakby pojawiając się z nikąd. Ponownie była w swej ludzkiej postaci i nagle opadła na czworaka mając wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Chwilę tak leżała ciężko oddychając ustami. Mimo wszystko podróż między tymi miejscami nie była nigdy dla nie przyjemna. W końcu jednak wstała i przetarła usta dłonią. Rozejrzała się po okolicy nikogo na szczęście tu nie było. Następnie skierowała swój wzrok na szachownicę z nią też było wszystko dobrze, czyli jej żałosne drugie ja robiło swoją pracę.

 

Jeśli ta abominacja myślała, że tak łatwo ją wykończy to będzie w dużym błędzie. Zbyt długo już żyła by zginąć tak żałośnie pomyślała zaciskając pięść. Jednak obecna sytuacja dostarczyła jej kilku informacji. Abominacja najwyraźniej miała granicę swej mocy, bo nie mogła wpłynąć na świat, który Crystal sama kiedyś stworzyła. To mógł być jej azyl, choć wchodzenie i wychodzenie tam nie były przyjemne to jednak była ważna informacja, którą może kiedyś wykorzystać. Teraz jednak czas powiadomić organizacje, że nic jej nie jest i zatrzymać Goldinga zanim wszystko zbyt się namiesza. Powoli podniosła szachownicę i ruszyła.

 

Striding Rason/Jim Grayson

- Powinnaś trochę bardziej znać się na żartach - stwierdził w jej kierunku na jej ostatnią uwagę dotyczącą patrzenia w przyszłość. - Zbyt bardzo bierzesz wszystko na poważnie - mówił cały czas idąc za nią. Jego zmysły również nie działały najlepiej po tym alkoholu, który pochłonął wcześniej jednak był w stanie jeszcze normalnie chodzić i tak właśnie cały czasu poruszał się idąc obok Lüge.

 

- Nie miałem tego w planach - mówił idąc dalej koło niej i trzymając butelkę z alkoholem w dłoni. - Już w czasie rozmowy w knajpie mówiłem, że chciałem zatrzymać się w jakimś hotelu, więc to powinno wskazywać, że twa intuicja się w tej kwestii myliła. Staram się raczej nie narzucać innym. Jednak skoro sama mnie zaprosiłaś to powinienem już chyba skorzystać z tego zaproszenia - powiedziała dalej idąc. Świat po alkoholu zawsze wydawał się jakiś inny w tym wypadku u niego nie było inaczej. - Poza tym musimy chyba dokończyć sprawę naszego przyjaciela - powiedział z uśmiechem lekko podnosząc butelkę. - Mam nadzieje jednak, że czujesz się jeszcze na tyle dobrze, że zdołamy spokojnie dojść. Co prawda pamiętam gdzie mieszkasz, ale nie bardzo bym chciał cię zanosić na miejsce - dodał z nutką żartu w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Magda upiła łyk herbaty nie zwracając uwagi na to, że wciąż jest gorąca.

- To... bardzo budujące słyszeć od ciebie coś takiego - powiedziała cicho kobieta, lekko się uśmiechając, w głębi duszy wiedząc jednak, że Snow nie miała do końca racji. Pierwszy dowód Magda znalazła sobie już chwilę później. Prędzej pozwoliłaby zafarbować sobie włosy na zielono, niż zdradzała jakieś sekrety komuś, kogo zna parę dni. Skinęła jednak lekko głową do Snow, z pogodną melancholią ciesząc się z tego, że uważa ją za godną zaufania. I z tego, że zachowała swoją Equestriańską niewinność.

Chwilę potem z jej ust wyrwał się chichot, którego nie mogła powstrzymać. Była zdecydowanie zbyt przemęczona, jeśli traciła tak swoją kontrolę. Ale naprawdę? Włos? To o to chodziło? A Natalia pewnie zachodzi w głowę, co takiego Golding mógł dostać od księżniczki. Chwilę potem wróciła do milczenia, wpatrując się w Snow.

- Przepraszam, jestem po prostu niemalże pewna, że czegokolwiek może spodziewać się Natalia po waszej rozmowie, to na pewno nie jest to... włos - nagle wydawała się zamyślić. - Możesz mi wierzyć, że nikomu o tym nie powiem. Nie zawiodłabym twojego zaufania. A co do zostania kucykiem... cóż. Nie chcę na razie nic zdradzać, ale mam wrażenie, że po rozmowie pani Natalii z Goldingiem wiele może się rozjaśnić. A ty przy tym będziesz, więc również się dowiesz - dodała, po raz kolejny zastanawiając się dlaczego Natalia podjęła taką decyzję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Nie do końca była dla niej zrozumiała reakcja Magdy na sekret, który jej zdradziła. W czym był tu powód do chichotu? Domyślała się brzmi to dość dziwnie przy całej tajemnicy, którą tu wprowadziła. Można było pomyśleć, że Golding otrzymał nie wiadomo, jaki artefakt po tym, co powiedziała, ale czy włos kucyka nie był tu równie niezwykły? Zwłaszcza w obecnym świecie. Na dodatek nie byle, jaki włos tylko ich władczyni, więc to przecież było wręcz niezwykłe przynajmniej w jej uznaniu. Jednak nadal do końca nie rozumiała, co takiego może się rozjaśnić w czasie rozmowy pani Natalii i jej kuzyna. Rozumiała jednak, że Magda miała powody by o tym na razie tego nie mówić a wszystko się wyjaśni z czasem jak zawsze. Chciała jeszcze powiedzieć Magdzie prawdę o New Medica ale to byłoby chyba na razie za wiele. Powoli uniosła kubek by się napić swojej herbaty a gdy już wypiła łyczek delikatnie się uśmiechnęła.

 

- Widzę, że wszędzie otaczają mnie tajemnica - powiedziała delikatnie żartobliwie. - Najpierw spotkałam Annę, która nadal dla mnie pozostaje zagadką i mam wrażenie, że ma wiele tajemnic potem pojawił się Golding, który nie miał wcale ich mniej a teraz jeszcze okazuje się, że ty i pani Natalia macie też swoją wielką tajemnicę - powiedziała lekko chichocąc. - Nagle jednak znów się odezwała nie umiem jednak pojąć, dlaczego tak pani Natalii zależy na spotkaniu Goldinga. Czy to, dlatego że jest niezarejestrowany czy dlatego że podążają za nim inne niezarejestrowane kucyki? A może są inne powody? Sama nie wiem duży tych zagadek i tajemnic - powiedziała z uśmiechem ponownie sięgając po kubek i ponownie się napiła, gdy nagle przełknęła herbatę znów się odezwała. - Jednak Golding z tego co wiem sam nie jest na szczycie swej organizacji - powiedziała jakby nad czymś rozmyślając i znów wbijając wzrok w naczynie. - Może pani Natalia będzie musiała pomówić też z nią, jeśli zdoła przekonać Goldinga - powiedziała lekko zamyślona.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda

Magda zdecydowanie coraz bardziej dawała się ponieść swojemu zmęczeniu. Potrzebowała kilka godzin snu, zdecydowanie, żeby odnowić swoje siły i być w stanie logicznie myśleć. Oparła głowę o fotel na którym siedziała i upiła jeszcze jeden łyk wciąż parującej herbaty.

- Każdy ma swoje tajemnice, Snow, to normalne - powiedziała łagodnie. - Jestem pewna, że i ty jakieś masz. Po prostu część tajemnic ma większą wagę, bo wpływają na los większej liczby ludzi - przymknęła na chwilę oczy, zastanawiając się po cichu, co mogłaby powiedzieć, nie chcąc, by znużenie znów doprowadziło ją do nieprzewidzianej reakcji lub, co gorsza, do powiedzenia kilku słów za dużo. - Nie czytam pani Natalii w myślach, więc ciężko mi powiedzieć, co dokładnie nią powoduje. Jestem jednak całkiem pewna, że nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek organizacją. To jest prawdopodobnie bardziej... osobisty powód. Ale wkrótce sama się przecież tego dowiesz - znów przymknęła oczy i drgnęła nagle, kiedy kubek przechylił się w jej dłoniach, niemal oblewając ją gorącą herbatą. Otrząsnęła się ze znużenia i wyprostowała, biorąc kolejny łyk.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Wzięła kolejny łyk herbaty słuchając uważnie każdego słowa Magdy. Tajemnice? Czy Magda miała racje i każdy coś ukrywał? W sumie jakby nie patrzeć w Equestrii też nie poznała żadnego kucyka, który by nic nie ukrywał, więc słowa Magdy miały tu sporo sensu. Nie mogła jednak nadal zrozumieć powodów, dla których pani Natalia tak chciała poznać jej kuzyna. Co mogło nią kierować? Była jednak pewna, że ma jakieś szlachetne pobudki by dążyć do tego spotkania. Nie mogła wymagać by Magda jej wyjaśniła, czemu pani Natalia chce go spotkać nawet gdyby znała ten cel. W końcu była to najwyraźniej jakaś ważna tajemnica i Snow rozumiała, że Magda musi to trzymać w sekrecie a ona musi uzbroić się w cierpliwość niedługo się zapewne wszystkiego dowie. Jej rozmyślania się skończyły, gdy ponownie ujrzała zmęczenie Magdy naprawdę zaczynała się o nią martwić.

 

- Magdo nie wyglądasz najlepiej zbyt wiele od siebie wymagasz powinnaś, chociaż godzinę się zdrzemnąć - powiedziała z wyraźną troską w głosie. - Zdrowy sen jest nam potrzebny sama o tym przecież wiesz, bo przed naszym wyjazdem dałaś wykład o tym Annie - powiedziała cały czas na nią spoglądając. - Mój kuzyn również potrafił być na każde wezwanie księżniczek czasami brał na siebie więcej niż musiał tylko po to by coś sobie udowodnić a to nie było dobre - powiedziała kręcąc głową w geście zaprzeczenia. - Nie myśl, że chcę się mądrzyć lub udzielać ci rad ja po prostu martwię się o ciebie - powiedziała niepewnie patrząc na Magdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...