Skocz do zawartości

[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]


Recommended Posts

Ściana ani drgnęła, jakby nie była stworzona z kryształu. Taliyah leżała za to pod ścianą bezwładnie. Przez odrzut musiała mocno w nią uderzyć i jak widać całkiem skutecznie - spod włosów wyciekała strużka krwi, a dziewczyna miała zamknięte oczy. Rozległy się ciężkie, powolne kroki - ktokolwiek odnowił zasłonę, właśnie odchodził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro nieco przestraszyła się kroków. Spojrzała na Taliyah, o nie. Podeszła do niej i kucnęła przy niej sprawdzając puls.

- Taliyah... Chyba tu jest osoba która jest odpowiwdzialna za błonę. Chyba, musimy ją pokonać by błona całkowicie zniknęła, bo... Teraz ani drgnie. - powiedziała cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna nie odpowiadała, prawdopodobnie przez to, że była nieprzytomna. Kamienne bransolety na jej rękach opadły na piasek, a z jej ust zaczęła wydobywać się krwawa piana. 

Oddalające się kroki na piasku zmieniły kierunek. Ktokolwiek był w świątyni poza Shiro i Taliyah, właśnie się do nich zbliżał. I to szybciej niż poprzednio. 

Tymczasem kryształ zaczynał pękać, wydając z siebie dźwięk tłuczonego szkła.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanął na skraju komnaty, przypatrując się całemu zamieszaniu.

Faktycznie, Wyniesiony mógł mieć nawet trzy metry. A nawet jeśli nie, przewyższał wzrostem przeciętnego człowieka. Złota zbroja zakrywająca ciemnoszarą, niemal czarną skórę wydawała się być niezwykle ciężka i optycznie jeszcze bardziej powiększała właściciela. łeb szakala skierowany był właśnie ku kryształowi, który Shiro próbowała zniszczyć.

Skierował głownię halabardy ku owemu kryształowi, w którym uwięzione były duchy. Z błękitnego kamienia w głowni wystrzeliła wiązka niebieskiego światła. Rozległ się huk, światło na chwilę oślepiło Shiro.

Kiedy odzyskała wzrok, nie było już kryształu - piach w tamtym miejscu spowity był w zielonym, duszącym dymie.

Kustosz pustyni ciężko podszedł do Shiro i nieprzytomnej Taliyah. Spojrzał na jedną i na drugą, krzywiąc pysk.

- Odsuń się - zahuczał.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka, pazurzasta łapa chwyciła kołnierz nieprzytomnej i Kustosz podniósł ją, jakby nic nie ważyła. Skierował kroki ku wyjściu z komnaty i bez oglądania się na Shiro po prostu z niej wyszedł razem z nieprzytomną towarzyszką dziewczyny.

Po duchach i po barierze nie pozostał nawet najdrobniejszy ślad - wkrótce i gryzący dym się rozwiał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro pobiegła za wyniesionym stosują wcześniej to co z Taliyah.

- Ej! Gdzie ty ją zabierasz? Nie możesz tak, po prostu jej zabrać. Wracaj tu i ją odstaw! - krzyczała co w przypadku Shiro wyglądało komicznie. Myślała, że kustosz chce jej pomóc, ale chyba ma inne zamiary. I komu teraz ufać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szakalogłowy zatrzymał się tak nagle, że na niego wpadła, odbiła się i wylądowała na piasku. 

Pochylił się nad nią tak, że ogromny, czarny pysk znalazł się niepokojąco blisko twarzy Shiro. 

- Nie radzę nadużywać mojej cierpliwości. Wyjście znajdziesz dwie komnaty dalej. 

Wyprostował się i nie wyjaśniając absolutnie niczego obrał poprzedni kierunek. 

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniesiony szedł przed siebie, ignorując Shiro. Szedł i szedł przez zasypane piachem, opuszczone komnaty aż nagle... zniknął.

Przekroczył drzwi, które z początku wydawały się lustrem. Jego powierzchnia rozstąpiła się, falując i drgając, gdy Wyniesiony wchodził do środka. Ale Shiro już nie mogła.

Szakalogłowy po chwili znów wyłonił się z dziwnego przejścia, ale był sam. Taliyah musiała zostać w środku. Stanął naprzeciwko Shiro i zmierzył ją swoimi gniewnymi ślepiami, marszcząc czoło i nos.

- Uważaj, do kogo i w jaki sposób się zwracasz. Stoję na straży granicy żywych i martwych. Zaświatom zdarza się przeciekać, ale nikt... - tu znów pochylił się nad Shiro. - Powtarzam: nikt nie wraca. A przerwanie bariery dzielącej oba światy niosłoby za sobą tylko nieszczęście.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro westchnęła cicho, zamyśliła się.

- Powiedz, co by się stało gdyby zniszczyć błonę. Czy byłoby to aż takie straszne? I jak... Przywrócić kogoś do życia? - zapytała lekko stając na palach. Niedokońca wierzyła w to nieszczęście o którym mówił. Czy mogło być to tylko włowo by nie próbowała?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Odpowiem na twoje pytania.  A ty wyjdziesz i już tu nie wrócisz. Idź za mną - rozkazał i kłapnął zębami. Wyglądało na to, że Nasus nie mówił, a przynajmniej jego głos nie wydobywał się z gardła. Budowa szczęki i języka psowatych nie pozwalała na artykulację wyrazów i tak było również w tym przypadku. Wyniesiony porozumiewał się zatem przez myśli.

Szedł przodem, prowadząc Shiro przez kolejne komnaty. Raz zauważyła nawet poskręcane, wysuszone ludzkie zwłoki. Biedak musiał zabłądzić... Albo spotkała go inna nieprzyjemna niespodzianka.

Od pewnego momentu korytarze były oświetlone pochodniami. Do głowy przychodziły pomysły i zastosowania dotyczące niebieskiego ognia.

Wyniesiony stanął przed ślepym zaułkiem. Kilka niepozornych gestów łapą (czy też ręką - kończyna była stanem pośrednim między jednym, a drugim) i po ścianie zaułka rozlały się niebieskie, geometryczne kształty i hieroglify.

Ściana odsunęła się ze zgrzytem i Kustosz wstąpił do środka - tym razem musiał się trochę pochylić przy przechodzeniu przez próg.

Kamienna podłoga w drugiej komnacie była całkowicie wolna od piasku. Pokryta płytami z kremowego kamienia i mozaikami w odcieniach czerwieni, brązów i granatów mieniła się pod promieniami słońca.

Słońce...

Docierało do komnaty przez okulus u szczytu ogromnej kopuły wykutej w piaskowcu, wypełnionej zatartymi freskami i przez otwory pomiędzy okrągłymi kolumnami. Komnata znajdowała się już poza grobowcem, a widok który się z niej roztaczał wychodził na niewielką dolinę otoczoną stromymi skałami. Gdzieś u góry wzrok przykuwał oślepiający blask, ale obiektem który odbijał światło nie było słońce. Ze zbocz spływały kaskady wodospadów, a większość z nich zabudowana była zdobnymi, kamiennymi budynkami. Wszędzie złoto, piaskowiec, bogactwo i mgła.

Ściany samej komnaty zaś zabudowane były półkami z niezliczoną ilością starych ksiąg i zwojów.

- Duchy które widziałaś to duchy uwięzione pomiędzy wymiarami. Nieszczęście i ból odbierają im rozumy i zmysły. Uczucie niesprawiedliwości zabiera moralność, a znużenie i długotrwałe trwanie między jednym, a drugim światem niweluje wspomnienia. Chciały przedostać się do świata żywych. Ale kogokolwiek tam widziałaś, nie był tym, kim był za życia. To niebezpieczne byty. Czują życie tętniące w żyłach i pragną go, bo jest tym co utraciły i za czym tęsknią. Odpowiedz teraz: co by się stało, gdyby zniszczyć barierę?

 

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nie powiedziałem właśnie, że żywi i martwi zajmują dwa osobne światy? Śmierć to proces nieodwracalny, nie dla mnie ani dla ciebie. Śmierć to element stale spleciony z życiem. Jedni umierają, by inni mogli żyć. 

Uklęknął przed Shiro. Teraz ogromną, czarna głowa znajdowała się prawie na jej wysokości. Prawie. 

- Jesteś tylko pyłkiem. Małym i ulotnym, któremu wydaje się, że jego egzystencja ma jakiekolwiek znaczenie. Na każdego przyjdzie czas. Śmierć istnieje od kiedy istnieje życie. Jak możesz myśleć, że możesz wyrwać jej kogoś z rąk? Nie. Jeśli widziałaś kogoś bliskiego w Przecieku, możesz mu pomóc w niezałatwionych sprawach, ale nie możesz go ożywiać. Nie wiesz, kim będzie osoba, która wróci. I nie masz prawa decydować o stanie zmarłego lub żywego. Czy jesteś usatysfakcjonowana?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, dziękuję. - wszystko to co mówił potem. Nie wierzyła mu. I tak musi uratować Ezreala i tak go ożywi. Bez względu na wszystko. Nie chciała tylko by Kustosz poczuł się przez nią ignorowany ale, miał też sporo racji. Była tylko niewielkim pyłkiem, do tego nie ważnym. Ale Ezreal był pyłkiem który się liczy, dlatego trzeba go uratować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasus wyprostował się. Podszedł do półki z książkami i wziął do ręki jeden z zakurzonych tomów. Zdmuchnął pył. 

-Jest jedna droga do ożywienia kogoś, kogo zabrała śmierć. Jeśli kiedykolwiek o niej pomyślisz... Ufam, że wiesz jak wyglądają Nieumarły Niszczyciel i Duma Kata z Noxus. Gnijące abominacje pragnące krwi. To dzieje się z tymi, którzy próbują oszukać śmierć. Nie pozwolę, aby to się powtórzyło, bo w Lidze nie ma miejsca na kolejnego Nieumarłego. I póki żyję, nie będzie. Odeślę cię za chwilę do karawany. Powiedz im, że mamy to, czego szukają. I że oczekuję na poważne oferty - poinformował. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni. Za dwa dni mają się tu pojawić. Nie wcześniej i nie później. Do tego czasu młoda Tkaczka zdąży wyzdrowieć - rzekł. Podszedł do Shiro i pstryknłął ją palcem w czoło. 

Na chwilę świat zawirował. Podłoga zapadła się... I Shiro wylądowała na piasku, niedaleko białych namiotów, dwa metry obok wielbłądów pijących z kanału. Karawana widać też go znalazła. 

Pojawienie się dziewczyny zaalarmowało cały obóz i już wkrótce siedziała w sporym namiocie Vi. 

- Gdzieście się szlajały przez te dwa dni? I gdze jest Taliyah? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Taliyah jest u Kustosza... Mamy się pojawić u niego za dwa dni... Do tego czasu wyzdrowieje. - powiedziała. - Mam też inną wiadomość. Kustosz ma to czego szukamy i czeka na poważne oferty. - powiedziała nieco ciszej. Nie wiedziała jak zareaguje Vi, ale w razie czego wiedziała co jej powie.

Edytowano przez Clocky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro zmarszczyła lekko brwi.

- Nic. Bo tak nie było. Pokonaliśmy Rek'sai aż uciekała! Ale potem znalazłyśmy ten rów z wodą i zaczęliśmy za nim iść. Potem wpadłyśmy do podziemnej świątyni. Tam znalazłyśmy granicę pomiędzy wymiarami. Prawie ją przerwałyśmy ale wtedy coś odrzuciło nad do tyłu... I Taliyah była nieprzytomna... - powiedziała Shiro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co próbowałyście zrobić?! - wykrzyknęła. - Nie robi się czegoś, jeśli się nie wie czym to grozi. Wysłanie was tam to był cholerny błąd. Poza tym, miałyście ją, idiotki, przegonić i wracać! Czy w tym jest coś niezrozumiałego? - zapytała. Po chwili uspokoiła się, oddychając głęboko. 

- Dobra, słuchaj. To było złe z kilku powodów. Po pierwsze, Burek łata te wszystkie przecieki czy czym to tam jest, więc to co chciałyście zrobić po prostu utrudnia mu pracę, pomijając fakt że mogłyście tam paść. Rozumiesz? Super. To następnym razem zostawiasz robotę komuś kto się na tym zna, albo dowiadujesz się o co chodzi zamiast odwalać coś według własnego pomysłu!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Fajnie! Na prawdę! Super! - powiedziała podnosząc głos. Szybko wyszła z namiotu i postanowiła znaleźć sobie jakieś miejsce gdzie mogłaby ochłonąć, w samotności. Cokolwiek nie zrobi  zawsze jest źle. Miała tego dość, na prawdę. To w ogóle nie zachęcało do życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez następne dwa, uciążliwe dni między Vi, a Shiro nie padło żadne słowo. Widziały się zresztą tylko w namiocie, przed snem. Kiedy Shiro wstawała, Vi już nie było. 

Pustynny klimat również zaczął jej się naprzykrzać. Ukojenie od upału nadchodziło tylko wieczorem, po którym z kolei przychodziła niesamowicie zimna noc. Ostatecznie do życia były tylko poranki i właśnie wieczory. 

Rankiem następnego dnia Shiro wyjątkowo zastała Vi w namiocie, wkładającą na ręce hextechowe rękawice. Kiedy skończyła ten proces, zabrała z prowizorycznego biurka mały zwój. 

- Chodź - burknęła tylko i wyszła. 

Na zewnątrz stał już jeden z nomadów, uczestników wyprawy. Vi zatrzymała się i położyła zwój na piasku, a nomad go podpalił. Pergamin zaczął kopcić i dymić, a ów dym układał się w powietrzny pierścień, by wreszcie przeistoczyć się w koło świecące niebieskim światłem. 

- To portal - wyjaśniła Shiro i ostrożnie do niego weszła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...