PrinceKeith Napisano Styczeń 17, 2017 Share Napisano Styczeń 17, 2017 - Ta... Idealne dla ciebie - powiedziała po czym wyszczerzyła się. - No jestto bardzo miła. No i oczywiście zadziwiająca. Najbardziej mi się podobało jak przyzwała Kalistę! - powiedziała podekscytowana. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 17, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 17, 2017 - Przede wszystkim jest równie niebezpieczna, co magia jaką praktykuje. Bylibyśmy martwi, gdyby nie była po naszej stronie. Szkoda, że nie zamierza ingerować w ocalanie Valoranu - rzucił. Szli dalej i dalej. Ścieżka wiodła teraz przez utwardzony grunt, ale zapach bagna i stęchlizny sugerował, że lepiej z niej nie zbaczać. I oto na środku ścieżki pojawił się śliczny, mały, czerwony kwiat. Ezreal zatrzymał się. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 17, 2017 Share Napisano Styczeń 17, 2017 Shiro szła dalej za Ezrealem. - A gdyby tak zrobić ci kitkę? Tak wiesz, jedną. Na pewno fajnie byś wyglądał... Tak uro... - nie skończyła. W tej właśnie chwili dojrzała kwiatek na środku ścieżki. Zatrzymała się. - To chyba niebezpieczne... Znaczy, może go omińmy? Nie myślę, że jest czymś dobrym. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 17, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 17, 2017 - Myślę, że nie wiem czym jest. To może być tylko drobna część rośliny, a cała cała reszta tylko czeka... No właśnie, na co? Można by odsunąć się na odpowiednią odległość i podrażnić tego kwiatka czymś... Hm, ciekawe kto mógłby to zrobić! Ezreal uśmiechnął się, okrążył Shiro i stanął za nią, z rękami na jej ramionach. - Na pewno nie ta młoda, urodziwa dama z talentem do materializacji kryształów z pierwiastków unoszących się w powietrzu... Nie, na pewno nie ona! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 17, 2017 Share Napisano Styczeń 17, 2017 Shiro spojrzała na niego. - No dobra. Strzelę w ten kwiatwk kryształwm. Ale za to ty dasz sobie zrobić kitka... Zgoda? - zapytała uśmiechając się uroczo. Po chwili skupiła całą energię w dłoniach by posłać kryształ w stronę rośliny. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 17, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 17, 2017 - Hmmm... Niech pomyślę... Nie. Kwiatek wybuchł, rozpylając wokół lekko czerwoną substancję, która w następstwie tego zmieniła się w kulę ognia. Huk na chwilę zagłuszył i Shiro i Ezreala. - No nieźle. Chodźmy lepiej. Po jednym zgubieniu ścieżki, kłótni i kilkudziesięciu minutach błądzenia po lesie, udało się dotrzeć do wskazanej przez panią Morris jaskini. Nie było żadnego wizerunku czaszki, żadnych ornamentów, zdobień, rzeźb ani nawet prawdziwych czaszek. Zwyczajna dziura w ziemi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 18, 2017 Share Napisano Styczeń 18, 2017 Shiro spojrzała na chłopaka. Poklepała go po ramieniu chichocząc. - No mój odkrywco. Proszę, o to twoja jaskinia oznaczona czaszką. To jak, wchodzimy? - zapytala. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 18, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 18, 2017 - Ahoj, przygodo! Ezreal wszedł do jaskini pierwszy, rozglądając się na boki. Trzymał przy tym Shiro pod rękę. Grota jak grota - jej dno było podmokłe i z początku pokryte mchem. Potem, ze względu na brak światła nawet mech się poddał, pozostawiając jaskinię bez żadnych roślin. Ezreal włączył latarkę, którą zabrał z domu pani Morris. Przydała się na samym początku, ale już później nieszczególnie - w oddali bowiem widzieli błękitne i fioletowe widmo światła, dochodzące gdzieś zza ściany. Światło było bardzo migotliwe, jak od ognia. - Czyżby to ten przyjaciel? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 18, 2017 Share Napisano Styczeń 18, 2017 Shiro cały czas szła krok w krok za Ezrealem. Uśmiechała się lekko. Miała nadzieję, że ten do kogo zmierzali pomoże im. Kiedy zobaczyła światło była nieco zaskoczona. Nie spodziewała się tego. Spojrzała na chłopaka. - Sprawdźmy... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 18, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 18, 2017 Za ścianą znajdowało się idealnie okrągłe pomieszczenie ze sklepieniem w kształcie kopuły. Powietrze lekko drgało, a komnata była oddzielona od korytarza kręgiem fioletowego światła, które otaczało ją całą. Światło drgało i przypominało malutką zorzę polarną. Ściany pokryte były prymitywnym pismem rysunkowym. Pośrodku kręgu kucała postać podobna człowiekowi. Obie dłonie ów twór miał położone płasko na ziemi, a głowę zgiętą i opuszczoną. Całe jego ciało wyglądało, jakby był stworzony ze skały magmowej. Przez jego ciało przechodziły błekitne i fioletowe żyły z czystej energii, a głowę otaczało coś na kształt ognistego, pulsującego pióropusza. Ezreal spojrzał na Shiro z powątpiewaniem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 18, 2017 Share Napisano Styczeń 18, 2017 Shiro wzruszyła lekko ramionami widząc wzrok Ezreala. - Dzień dobry? Przysyła nas Pani Morrison. Mówiła, że możesz nam pomóc - powiedziała bez sekundy zawachania w głosie. To na pewno była ta jaskinia i tak osoba. Na pewno. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 18, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 18, 2017 Postać powoli podniosła głowę. Na twarzy, upiornej twarzy, miała metalową maskę zakrywającą górną jej część. Z dolnej świeciła szczęka pozbawiona skóry. Upiór, czymkolwiek był, nie poruszył się ani o milimetr; trwał niczym posąg na swojej pozycji i tylko okrągłe, żarzące się oczy świdrowały dwójkę wzrokiem. - Pomóc? - zabrzmiał jego głos. Był rozdwojony i wydobywał się zewsząd, tylko nie z jego gardła. Ton głosu wskazywał na to, że wcale nie chciał i nie był w stanie im pomóc. Brzmiała w nim drwina. Gdyby miał mięśnie twarzy, pewnie by się uśmiechnął. - Chodzi o mnie. Mnie masz... pomóc. Pani Morrison prosi. - Podejdź tu - powiedział, i machnął przyzywająco ręką, zapraszając Ezreala. On natomiast spojrzał z powątpiewaniem na stwora, a potem na krąg dzielący go od komnaty. - Jestem trochę uprzedzony ostatnio co do rytuałów... - Żadnych rytuałów. Ezreal spojrzał na Shiro. Nie był pewien. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 18, 2017 Share Napisano Styczeń 18, 2017 Shiro spojrzała na niego. - To twój wybór. Nie mogę decydować za ciebie. Tak uważam. Cóż, jednak może na prawdę ci pomoże więc... Może warto podejść - powiedziała Erynia cały czas na niego patrząc. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 18, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 18, 2017 - Jeśli to będzie jakaś cholerna ściema, to oboje macie przechlapane - westchnął i postąpił krok do przodu. Płomienny krok rozbłysł niebieskim światłem, a zmora stojąca wewnątrz kręgu wstała. Ezreal podszedł do niego na odległość kilku kroków i zatrzymał się. - Co teraz? - Daj mi rękę - powiedział. Ezreal posłusznie, choć z wahaniem wykonał rozkaz, a wówczas... Wówczas upiór bardzo szybkim ruchem wbił rękę w jego klatkę piersiową. Chłopak krzyknął, maszkara ryknęła, posyłając w jego stronę kulę ognia. Na ziemi pojawiło się kilka mniejszych iskier, które podążyły w stronę przerażonego Ezreala, zjednoczyły się pod jego stopami i wybuchły słupem fioletowego ognia, całkowicie go pochłaniając. - Jam jest płomień zemsty i akceptuję nowe naczynie! Oddaję ci moją wolę w zamian za twoje ciało! - Złapał słabnącego Ezreala za ramiona. Wokół nich pojawiły się trzy, karłowate stworki w fioletowych maskach. Jeden z nich podtrzymał Ezreala, dwa chwyciły ognistą istotę za ręce. Wybuchły kolejne niebieskie i fioletowe płomienie, a Shiro straciła ich z oczu. Chwilę później krąg zgasł, a w jego wnętrzu leżał zwęglony szkielet, i... Coś, co prawdopodobnie było kiedyś Ezrealem, a obecnie przypominało strukturą stwora sprzed chwili. Ciało przypominające skałę poprzecinane ścieżkami z błękitnej i fioletowej energii, ze świecącą dziurą w miejscu serca. Tyle, że bez maski, za to z płomieniami zamiast włosów. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 19, 2017 Share Napisano Styczeń 19, 2017 Shiro cofnęła się o kilka kroków. Nie, to nie tak miało być! Nie tak. Ezreal... Boże nie. Nie była pewna co zrobić. Cała drżała a do jej oczu napływały łzy. Dlaczego zachęcała go do podejścia? Dlaczego Pani Morrison ich tu wysłała? Czyżby wiedziała co się stanie? Nie! Tak nie mogło być. W oczach Shiro sama była potworem, nakłoniła go dow tego. To był błąd. Zechciała podbiec tam do kręgu. - Ezreal... - wychlipiała jeszcze przez łzy. - Przepraszam... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 19, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 19, 2017 - Pamiętasz imprezę urodzinową Vi rok temu? - odezwał się głos. Głos Ezreala, lekko rozdwojony. Dochodził z leżącego obok szkieletu, ognistego ciała. - Czuję się jeszcze gorzej niż następnego ranka po tej imprezie - stwierdził. Jak się okazało z bliska, udało mu się zachować rysy twarzy i wyglądał trochę inaczej niż upiór przed chwilą. Przede wszystkim nie aż tak trupio. Leżał jeszcze przez chwilę, patrząc w sufit. - Cholerne rytuały. Czy powinienem spojrzeć w lustro? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 19, 2017 Share Napisano Styczeń 19, 2017 Shiro trzęsła się lekko. Po jej policzkach dalej płynęły pojedyńcze łzy. Wyciągnęła do niego dłoń. - Wstawaj. Wiesz co? Obawiam się, że nie mamy ze sobą lustra Eziu. - powiedziała nieco onieśmielona. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 19, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 19, 2017 Dłoń Ezreala była o wiele cieplejsza niż zazwyczaj, ale nie parzyła. Spojrzał najpierw na nią, a potem na resztę swojego ciała, wreszcie na trupa po swojej lewej. - Co? - wstał i zaczął się przyglądać. Chyba nie był zbyt zadowolony. Przetarł twarz ręką. Jego oczy jarzyły się jak u upiora wcześniej. - Trzymaj mnie, bo chyba pójdę ją zabić. Co to ma być do cholery? Ja... Ja się palę! Chyba że... Czekaj... Wygiął się do tyłu i szybkim ruchem wyrzucił przed siebie ręce. Kilka metrów dalej powstał słup ognia i wybuchł z trzaskiem. - Ale czad! Ale i tak idę ją zabić - westchnął i chwilową radość zastąpiła troska. Spojrzał na Shiro niepewnie. - Minus dwadzieścia od urody, co? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 19, 2017 Share Napisano Styczeń 19, 2017 Shiro zachichotała. - Co tam. Nie wyglądasz aż tak źle, trochę bardziej magicznie... Jakolwiek się nie zmienisz, dalej będę darzyć cię uczuciem. Spokojnie - powiedziała po czym uśmiechnęła się do niego ciepło. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 19, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 19, 2017 - Wyglądam, jakbym był zrobiony z kamienia. Popękanego. I wypełniony jakimś dziwnym... Co? - Zamarł na chwilę wpół kroku, jakby nasłuchując. - Wyobraź sobie, że to we mnie siedzi. Ten przyjaciel Morris. Po wszystkim będę musiał się leczyć psychiatrycznie - stwierdził. A potem wyszczerzył się (co przez światło wydobywające się z ust wyglądało nieco przerażająco) i klepnął Shiro w ramię. - Hej, jestem teraz bardziej gorący! - a potem zarechotał z własnego żartu. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 19, 2017 Share Napisano Styczeń 19, 2017 (edytowany) Shiro zaśmiała się. - Ta możesz robić za kaloryfer. Więc widzę, że humor a także poczucie tego jaki jesteś gorący, inteligentny no i cudowny się ciebie trzyma. Czyli raczej w normie. Co powinniśmy teraz zrobić? - zapytała patrząc na niego. Edytowano Styczeń 19, 2017 przez Clocky Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 19, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 19, 2017 - No to... Najpierw zabić ciotkę, potem uratować Kayle, Bilgewater, Ligę i świat - zarządził, objął Shiro ramieniem i ruszył przed siebie. Na ziemi zostawały płonące na niebiesko ślady stóp, bo większość ubrań Ezreala się spaliła. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 19, 2017 Share Napisano Styczeń 19, 2017 Dziewczyna zaśmiała się. - Tak jest! Na koniec świata i jeszcze dalej! - rzuciła po czym zachichotała uroczo. Krocząc przy Ezrealu. Przynajmniej tak bardzo się tym nie załamał. To dobrze. Ba! Nawet bardzo. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Styczeń 19, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 19, 2017 Obecność nowej formy Ezreala była użyteczna w pewnym stopniu. Okazało się, że odstrasza komary. Gorzej, że w parnej, bagnistej atmosferze emanowało od niego ciepło wzmagające duchotę. Kilka razy wypróbowywał swoje nowe umiejętności na przypadkowych, niewinnych drzewach. Aż w końcu dotarli do chaty pani Morris, która akurat raczyła się jakimś ciepłym płynem, siedząc na fotelu bujanym na zagraconym ganku. - No, no - stwierdziła, widząc zbliżającą się do domu parę. - Widzę, że sobie poradziliście. To co wy tu jeszcze robicie? - Uważasz, że to jest okej? Wiesz jak skoczyło jego poprzednie ciało? - zapytał Ezreal, starając się przybrać wojowniczą postawę. Jego opór zmalał pod spojrzeniem staruszki. Takie spojrzenie mogło obracać góry w piach. - Nie marudź, Ezreal. Twoja panna nie marudzi, bierz przykład. A ta druga chwilowo jest zajęta ciężką pracą. Ruszać tyłki, nie dostałeś tego dla zabawy. - Jestem jakimś cholernym... - ... W moim domu się nie przeklina! A teraz poszli mi stąd! - Klasnęła w dłonie. Nie było już nad głowami Shiro i Ezreala nieba, ale kamienne sklepienie. Nie było bagna, tylko kanał śmierdzący glonami, cienka warstwa wody, i... Para otaczająca świecącego w ciemności Ezreala. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Styczeń 19, 2017 Share Napisano Styczeń 19, 2017 Shiro westchnęła cicho. Po chwili jednak złapała się za boki. - A właśnie?! Kto ci pozwolił przeklinać? To niezwykle niegrzeczne... - stwierdziła. - Jesteś zbyt inteligentny żeby przeklinać czy coś. Na mnie to byś się wydarł, że przeklinam... - powiedziała idąc za nim. W końcu był swego rodzaju żywą pochodnią. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts