Skocz do zawartości

[Gra][Bosman]Zniszczyć i stworzyć na nowo


PrinceKeith

Recommended Posts

Chłopak westchnął i usiadł na biurku. 

- Wiem wiem. Poza mną wie tylko Bazyliszek i chyba Zero - Powiedział i popatrzył na nią. Słysząc coś o bankiecie uśmiechnął się leciutko. - Naprawdę ja muszę iść na coś takiego? Przecież nawet nie wiem jak mam się tam zachowywać. A przecież zostaję pasowany na obrońcę jednej z najważniejszych osób w tym momencie - Westchnął. Na szczęście ta rozmowa na chwilkę odciągnęła jego myśli o tym co się stało kilkanaście minut temu. - A powiedz mi jedno. Co się stało? Czemu byłaś w części medycznej? Czy to ma związek z tym? - Zapytał pokazując na swoją klatkę piersiową. Mówił o mechanicznych płucach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro zmierzyła cię wzrokiem.

- Chodziło mi bardziej o podpalenie budynku niżeli śmierć Naho, idioto. - powiedziała patrząc na ciebie. Zebrała kilka kartek leżących na ziemi i położyła je na biórku. Spojrzała na ciebie. - Ano. Mechanizm działa sprawnie, jest bardzo wydajny. Teraz mogę spokojnie rozkoszować się życiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak patrzył na nią. Faktycznie wyglądała trochę lepiej. 

- Bardziej mnie martwi jak będziesz dokonywała napraw tego wszystkiego, jeśli coś się zepsuje - Powiedział po czym zaczął bawić się swoim komunikatorem. Musiał czymś zająć ręce. - A teraz powiedz mi co mam jutro robić? Nigdy wcześniej nie brałem udziału w pasowaniu kogoś - Chłopak nie chciał ośmieszyć siebie i Pani Gubernator. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro zmierzyła cię wzrokiem.

- Statycznie rzecz ujmując niedługo całe moje ciało będzie blaszane, metalowe. W odpowiwdnich miejscach będą klapki które umożliwią naprawę. Co do pasowania. Poprostu wejdziesz, naznaczy cię mieczem i przypnie broszkę. Tyle. - powiedziała.

***

Potem wracałeś do domu. Szedłeś spokojnie a przed tobą dreptał dosyć niski chłopak, bardzo mołody. Mógł mieć około 10 at. Padał deszcz. Ty miałeś parasol od Shiro ale on mokł. Na jego ramieniu siedział ptak, czyż złotawy.

Edytowano przez Clocky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak westchnął, ale skinął głową.

- No dobrze. Nie brzmi to jakoś strasznie skomplikowanie - Powiedział do niej po czy porozmawiał z nią jeszcze chwilę po czym poszedł. 
Na szczęście miał ten parasol, bo deszcz nie był przyjemny. Dopiero po chwili zobaczył chłopaka przed sobą. Zdziwił go ten widok. Nie spodziewał się zobaczyć tutaj kogoś podobnego. Szybko podszedł do niego i stanął tak, żeby ochronić go parasolem od deszczu. 

- Czemu mokniesz chłopcze? I co robisz tutaj tak sam? - Zapytał, kiedy stał już za nim. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak, słysząc o pożarze o mało nie ugryzł się w język. Kilka chwil temu spalił dom bandy, która zabiła Naho. Nie był pewny, czy oba te wydarzenia są powiązane. 

- A gdzie był twój dom? - Zapytał chłopak patrząc na niego i jego mechanicznego przyjaciela. Zdziwił się trochę widząc to urządzenie, jednak nic nie powiedział. Nadal stał i osłaniał siebie i chłopca od deszczu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ptak był żywą istotą, nie mechanizmem. Chłopak zamyślił się chwilę. 

- Ogromny budynek, rodzice należeli do jakiejś grupy ale sam nie wiam jak na prawdę było. Poszliśmy na spacer a potem, potem był tylko proch i pełno służb. Ratownicy, policja. - mówił to z pewną trudnością. Jakgdyby zaraz miał się rozpłakać. To było pewne, że oba wydarzenia były tym samym, jednym. Co zrobisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak już miał pewność, że właśnie zabił rodziców tego chłopaka. Westchnął i popatrzył na niego. Już chciał go zostawić. Jednak wtedy odezwało się w nim sumienie. No po prostu nie mógł zostawić go tak samego. Ale jednocześnie był wojskowym i nie miał możliwości aby chłopak zostawał u niego. No ale cóż... Tym razem wygrało dobre serce.

- Chodź. Przenocuję cię a jutro będziemy się zastanawiać co dalej. Bo niestety ja nie jestem dobrą osobą, u której możesz zostać dłużej. A teraz ruszmy się, bo zaraz przemokniemy do suchej nitki. Mieszkam niedaleko - Powiedział po czym zaczął powoli prowadzić chłopaka w stronę swojego domu. W tym czasie zaczął się zastanawiać, gdzie mógłby jutro odwieźć chłopaka. Próbował sobie przypomnieć jakiś dom dziecka lub coś podobnego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dotarliście po kilku minutach. Chłopak zdawał się być przygnębiony, lekko zdołowany. Jednak nie dawał tego po sobie poznać na wierzchu, nie mógł. Stał za tobą czekając na to co zrobisz. Byliście totalnie przemoczeni. Ptak na ramieniu chłopaka zaćwierkał na co on zaczął grzebać w kieszeni. Wyciągnął z niego orzech laskowy i dał go Jamesowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David całą drogę zastanawiał się co ma teraz zrobić. Jednak nic nie mógł wymyślić. Kiedy dotarł do domu otworzył go i wpuścił chłopaka do środka. Skierował go do salonu.

- Poczekaj tu chwilę. Zaraz przyniosę ci ręcznik i jakieś suche ubranie - Powiedział do niego po czym poszedł do łazienki. Założył jeden ręcznik na swoją głowę po czym wziął drugi i wszedł do swojego pokoju. Przeglądał swoje stare ubrania, czy nie znajdzie czegoś, co jest na niego za małe. Bo musiał jakoś przebrać chłopaka, jeśli nie chciał aby ten się wyziębił. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście David znalazł ubranie, które było trochę mniejsze. Cóż lepsze coś takiego niż nic. Zabrał to wszystko i poszedł do chłopaka. Podał mu ubrania i ręcznik. 

- Proszę. Wytrzyj się i ubierz. Ubranie pewnie będzie trochę za duże ale i tak będzie ci cieplej - Powiedział i uśmiechnął się lekko. - A tak przy okazji. Jestem David. A ty jak się nazywasz? - Zapytał wycierając sobie głowę ręcznikiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy chłopak się przebrał David wziął jego ubrania i rozwiesił, aby mogły jakkolwiek wyschnąć. Następnie wrócił do niego. Widząc jego spokojny wzrok uspokoił się trochę. 

- Pewnie jesteś głodny. Chodź ze mną zrobimy coś do jedzenia - Powiedział i zaprowadził go do kuchni. Tam pokazał mu, gdzie może usiąść a następnie zaczął przyrządzać jakąś kolację. Planował zrobić coś na ciepło, jakąś jajecznicę i grzanki. W końcu musiał jak najszybciej to zrobić a przy okazji chciał trochę rozgrzać chłopaka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak obserwował w milczeniu jak jego gość rozmawia z ptakiem. Zastanawiał się co jest między nimi. Pierwszy raz widział coś takiego. Jednak wtedy poczuł, że coś wibruje mu w kieszeni. Wyjął telefon. Widząc numer Shiro zamyślił się. Nie wiedział czego może chcieć teraz od niego dziewczyna. 

- Poczekaj chwilkę. Zaraz przygotuję coś do jedzenia - Powiedział do Codiego po czym wyszedł z kuchni i odebrał telefon. 

- Co jest Shiro? Powiedzmy, że jestem teraz troszkę zajęty i mam nieoczekiwanego gościa - Powiedział chłopak do telefonu. Nadal myślał nad tym, co mogło sprawić, żeby dziewczyna do niego zadzwoniła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak usłyszał wypowiedź dziewczyny i uśmiechnął się lekko. 

- Rozumiem. Cóż jestem ciekawy kto cię do tego przekonał? - Zapytał z nutką rozbawiania w głosie. Po chwili jednak dodał. - Mam pewną sprawę. Otóż znalazłem pewnego małego chłopca na osiedlu. Sprawa jest taka, że jego rodzice spłonęli w ostatnim pożarze - Dodał cicho. Liczył na to, że ona zrozumie co miał na myśli. Nie mógł powiedzieć otwarcie, że to on stał za zabójstwem jego rodziców. Nie wiedział, czy chłopak czasem nie podsłuchiwałby jego rozmowy. - Wiesz może co mogę zrobić z tym faktem? - Zapytał. Liczył, że dziewczyna mu trochę pomoże. W końcu nigdy nie zajmował się 10-latkiem, zwłaszcza, że był żołnierzem i nie do końca miał aż tyle wolnego czasu, żeby się nim zajmować. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David zaczął się śmiać. 

- No cóż skoro się założyłaś z Teo to warto by było wygrać co? - Zapytał wyraźnie rozbawiony tym. Po chwili odchrząknął. - Dobrze. Jutro będę się pytał w sierocińcu, czy nie będą mogli go przyjąć. Jeśli nie... To się zobaczy - Dodał i oparł się o ścianę plecami. Westchnął. - No cóż tak czy inaczej teraz muszę się chłopakiem zająć. Właśnie miałem mu zrobić coś do zjedzenia. Tak więc... Jest jeszcze jakaś sprawa do omówienia? - Zapytał zaglądając do kuchni, czy chłopak nadal tam siedzi. Był ciekawy co on robi w tym czasie, kiedy on rozmawiał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna westchnęła.

- To wszystko, na razie - powiedziała rozłączając się. Usłyszałeś rozmowę chłopaka z ptakiem.

- Ludzie którzy zabili rodziców na prwnociebie byli okropni... - powiedział na co ptakś wydał kilka dźwięków. - Nie, nie będziemy się mścili. Nie tak nauczyła nas matka - skarcił ptaka po chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję, że mi pomogłaś. Widzimy się jutro zatem - Powiedział po czym się rozłączył i spojrzał na chłopaka. Słysząc jego słowa zatrzymał się w pół kroku. Przełknął ślinę po czym uśmiechnął się lekko i wszedł do kuchni. Popatrzył na chłopaka.

- I dobrze. Zemsta do niczego nie prowadzi. Tylko jeszcze więcej osób ucierpi - Powiedział do niego. Cóż za ironia losu. Osoba, która z zemsty spaliła cały budynek i zabiła pewnie dziesiątki osób mówi dziecku jednej z ofiar, że zemsta jest bezcelowa. Chłopak właśnie bił się z myślami. Po chwili odwrócił się do lodówki. Sięgnął do środka i wyjął z niej kilka jajek. Odwrócił tylko głowę do chłopaka. - A właśnie miałem zapytać. Wierzę, że zjesz jajecznicę, jeśli ci ją zrobię prawda? - Zapytał. Bo tak właściwie to nie wiedział, czy mały będzie jadł. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak zmartwił się widząc zachowanie chłopaka. Jednak po chwili odwrócił głowę i zaczął przygotowywać posiłek. 

- Gdzie byłeś, kiedy to się stało? Widziałeś cokolwiek? Lub kogokolwiek? - Zapytał chłopak nie odwracając się. - Wybacz, że o to pytam, ale chciałbym wiedzieć. Bo niestety to co się stało musiało być dla ciebie bardzo złym przeżyciem - Dodał. Był ciekawy, czy chłopak coś zauważył. Bo mogło to by dla niego bardzo złe wspomnienie i źle wpłynąć na psychikę chłopca. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...