Skocz do zawartości

[Gra][Bosman]Zniszczyć i stworzyć na nowo


PrinceKeith

Recommended Posts

Chłopak uśmiechnął się w myślach. Przynajmniej chłopak nie widział tego, co on. I dobrze. Jeden powód do zmartwień mniej. Teraz już skupił się na robieniu posiłku. Po kilku minutach jajecznica była gotowa. Nałożył ją na dwa talerze i zaniósł do stołu. Położył przed chłopakiem talerz oraz widelec i łyżkę. Sam wziął łyżkę. Po chwili popatrzył na ptaka na ramieniu chłopca. 

- A możesz mi powiedzieć kto to jest? Bo widzę, że jesteś z nim bardzo mocno zżyty - Powiedział zainteresowany. Był ciekawy co to za ptak. Pierwszy raz widział coś takiego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak też zaczął jeść. Słysząc o ptaku popatrzył na niego i dokończył jeść.

- A jak ty z nim rozmawiasz? Bo widziałem, że coś do niego mówiłeś, a on ci coś odpowiadał - Powiedział zainteresowany. Chłopak trochę go zainteresował. Po chwili, widząc, że ten ziewa wstał od stołu. - Chodź. W salonie jest kanapa. Zaraz ci ją rozłożę na łóżko - Powiedział. Na szczęście był przygotowany na ewentualnych gości. Dlatego wewnątrz kanapy miał zapasową poduszkę, kołdrę i koc. Poszedł tam i zaczął ją powoli rozkładać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak szybko uwinął się z przygotowaniem miejsca do spania dla chłopca. Potem sam poszedł spać. 

Poranek był dla niego dość spokojny. Wstał i rozciągnął się, a widząc godzinę westchnął. Trochę wcześnie. Ale i tak wiedział, że już sobie nie pośpi. Zaczął ćwiczyć. Zwykłe, poranne ćwiczenia. Wiedział, że o 6 rano nie ma co dzwonić, bo normalni ludzie jeszcze śpią. Postanowił za to przygotować coś ciepłego do zjedzenia dla siebie i chłopca. Po śniadaniu zadzwoni do sierocińca. Zszedł na dół i zaczął przygotowywać kiełbaski na ciepło. 

- Heh... trzeba będzie coś dokupić - Powiedział do siebie, kiedy wyjmował składniki. No cóż dawno nie uzupełniał zapasów więc musiał to teraz zrobić. Mimo wszystko wolał się przygotować na możliwość, że chłopak zostanie u niego trochę dłużej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak dość sprawnie poradził sobie z posiłkiem, jak i przygotowaniem munduru. W końcu jaki żołnierz pokazałby się na pasowaniu w czymś innym, niż wyjściowym mundurze. Popatrzył na chłopaka. Już miał go obudzić, jednak po chwili odszedł do tego pomysłu. Za to wziął telefon i szybko znalazł numer do sierocińca. Musiał się dowiedzieć jak wygląda sprawa z tym chłopakiem. Kiedy już znalazł numer zadzwonił. Planował powiedzieć wersję chłopaka. Tą, że ktoś spalił jego dom a on został sam. Na dodatek musiał wspomnieć, że jest żołnierzem i ciężko mu będzie jednocześnie pracować i zajmować się chłopcem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sierocińcu stwierdzili, że znajdą dla niego miejsce. Powiedzieli także, że przyjadą za godzinkę. Chłopak w tym czasie zaczął się wybudzać. Zjedliście śniadanie, podziękował ci. Potem już tylko kobieta z sierocińca po niego przyjechała. Odjechali. Piętnaście minut później usłyszałeś pukanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak w sumie posmutniał trochę, kiedy Kobieta przyszła i zabrała chłopaka do sierocińca. Zanim jednak ci wyszli powiedział, że postara się utrzymywać kontakt z chłopcem. Po wszystkim posprzątał, schował pościel do kanapy i zaczął się przygotowywać mentalnie na pasowanie. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Zdziwił się, kto może przychodzić o tej porze do niego. Położył rękę na nożu, który leżał w kuchni i wziął go. Podszedł do drzwi i uchylił je.

- Tak? - Zapytał przez szparę. Patrząc kto go odwiedza. W razie czego był gotowy reagować. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak, widząc dziewczynę westchnął z ulgą. Kiedy ta go zjechała o nożu pokręcił oczami. 

- Spokojnie Shiro. Nie masz się co martwić. Po prostu wolałem być przygotowany na wszystko - Powiedział spokojnie po czym podniósł nóż i zaniósł go do kuchni. Po chwili wrócił do niej. - Chłopaka zabrała kobieta z sierocińca. Nic nie wiedział o tym co się stało - Dodał z nutką żalu w głosie. Po chwili znowu popatrzył na nią. - No dobrze a teraz do rzeczy. Czemu zawdzięczam tą wizytę? Może chcesz się czegoś napić? - Zapytał z lekkim uśmiechem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna westchnęła.

- Ano, chętnie. Sprawa jest taka, pojawię się na tym twoim pasowaniu i balu. Ale problem w tym, że nie mam możliwości pojawienia się jako Doktor Shiro. Zero został zaproszony przez panią gubernator, więc... Muszę się tam pojawić z nim jako jego rycerz - mruknęła lekko się krzywiąc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak westchnął, słysząc jej słowa. Poszedł do kuchni i przyniósł dwie szklanki z sokiem winogronowym. Jedną podał dziewczynie. 

- Rozumiem. No to sprawia pewne problemy. Zwłaszcza, jeśli ktoś cię rozpozna - Powiedział. Cóż była mała szansa na to ale jakaś zawsze. - Poza tym nie jestem pewny, czy czasem Lulu nie rozpozna mnie. W końcu mnie widział. Wtedy... kiedy Naho zmarła - Ostatnie słowa jakoś ciężko przeszły mu przez gardło. Wziął kolejny łyk i spojrzał na dziewczynę. - Tak więc będzie trzeba uważać, żeby czasem nie wyszło z tego pasowania czegoś groźnego. Bo wtedy będzie gorąco. Ty będziesz musiała bronić Lulu a ja pani gubernator - dodał i oparł się o ścianę, patrząc na dziewczynę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna spojrzała na ciebie biorąc łyka soku.

- Wiesz, statycznie nikt nie będzie w stanie mnie rozpoznać. Stary trik z kitsune wraca do gry - powiedziała. Po chwili wyjęła z torby maskę kitsune. - Wszystko będzie okej. Będę przygotowana na ewentualny atak. Cóż, taki może się zdarzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak westchnął.

- Tak wiem wiem... też muszę być gotowy na atak. Co prawda nie ze strony Zero... Ale innych, którym się nie podoba obecny stan rzeczy - Powiedział po czym dokończył sok i postawił szklankę na stole. - Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przygotować się na to wszystko prawda? - Zapytał patrząc na nią. Na szczęście jedynie jak się musiał przygotować to mentalnie. Reszta była już gotowa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak uśmiechnął się lekko. 

- W sumie tak - Powiedział po czym popatrzył na nią. - Zaczekaj tu chwilkę - Rzucił zanim wyszedł do swojego pokoju. Tam założył swój wyjściowy mundur i wrócił do niej. - I jak wyglądam? - Zapytał uśmiechając się lekko. Cóż liczył, że dziewczyna jakoś oceni jego wygląd, oraz poprawi coś, co chłopak nie będzie w stanie poprawić. - Kurde dziwnie się czuję w tym. To nie nadaje się do normalnego chodzenia a co dopiero walki - Zaśmiał się. No cóż wyjściowy mundur to wyjściowy mundur. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak zaśmiał się.

- No cóż... wszystko ma swoje plusy i minusy - Powiedział chłopak i oparł się o ścianę. - No to chyba nie mamy niczego innego, jak powoli wybierać się tam prawda? - Zapytał chłopak po czym sprawdził pistolet i schował go do pokrowca. W końcu to była jego broń a mimo wszystko musiał być gotowy na wszystko. Spojrzał na nią. 

- Tak więc na balu nie znamy się prawda? - Patrzył na dziewczynę uważnie. - I miej na oku Zero. Ufam mu. Ale będę musiał bronić księżniczki w razie czego - Dodał wzdychając cicho. Co prawda liczył, że wszystko przebiegnie płynnie, sprawnie i bez problemów. Ale zawsze musiał zakładać, że coś pójdzie nie tak. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna spojrzała na ciebie.

- Cóż, możemy udawać, że się nieznamy skoro tego pragniesz. Spokojnie Zero nie będzie sprawiał problemów, przynajmniej na to się nie zapowiada - powiedziała. Spojrzała na zegarek. - Dobra, dziesiąta trzydzieści. Ja się zbieram, zobaczymy się na miejscu. Bayo! - powiedziała wychodząc.

***

Do dwunastej miałeś trzydzieści minut. Więc statycznie powinieneś się już zbierać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak skinął głową.

- Dobrze Shiro. Ufam ci, że będzie dobrze - Powiedział z lekkim uśmiechem i pożegnał się z nią.

 

Kiedy przyszedł czas chłopak zebrał się. fakt miał co prawda jeszcze jakieś 30 minut, jednak musiał tam dojść i przygotować się mentalnie po raz ostatni. Poprawił mundur, sprawdził broń przy pasie po czym wyszedł z domu i udał się na miejsce swojego pasowania na rycerza. Czuł się trochę niepewnie. Nigdy nie brał udziału w czymś takim, więc po prostu obawiał się jak to wszystko będzie wyglądać. Jednak odetchnął spokojnie i wszedł do budynku. Kierował się prosto na miejsce, gdzie wszystko miało się odbyć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drodze złapała cię Kalypso. Ubrana w białą suknię ze złotymi wzorami. Na głowiw miała wianek z drobnych słoneczników. Uśmiechnęła się do ciebie.

- Nie stresuj się. Kiedy osoby które stoją przy drzwiach otworzą je, po prostu wejdź, podejdź pod podwyższenie, potem klęknij. To wszystko - powiedziała i szerzej się uśmiechnęła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak widząc Kalypso spiął się trochę. Jednak słysząc jej słowa odprężył się trochę. Skinął głową.

- Rozumiem pani gubernator - Powiedział i odwzajemnił uśmiech. - Dziękuję, że mi pani zaufała. Będę dawał z siebie wszystko, żeby panią ochronić przed każdym zagrożeniem - Dodał z nutką dumy w głosie i zaczął powoli iść w stronę drzwi, o których mówiła księżniczka. Nadal był trochę spięty. Jednak to uczucie powoli zamieniało się w spokój i pewność siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...