Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Szczerze powiedziawszy wciąż czekam, nigdzie dotychczas mnie nie oddelegowano. Wytrwale próbuję pokonać opór powstrzymujący mnie przed twoją osobą, ale póki co moje starania spełzły na niczym. Nie wiem, gdzie szukać rozwiązania. Jesteś z kimś? Wyczuwam żywą osobę, jesteście bardzo widoczni. Nie jest to dla was dobrze - ostrzegł gdzieś z oddali. Julia zdawała się nie słyszeć rozmowy bądź nie zwracać na nią uwagi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Ta bariera ponoć nie jest wieczna, więc raczej w końcu odzyskamy normalny kontakt. Jedyne co wiem, to to, iż zostało na mnie nałożone zaklęcie, uniemożliwiające kontakt z duchami ogólnie. Nie wiem, może gdzieś w stowarzyszeniu znajdę coś związanego z tym zaklęciem. Więc raczej twoje starania nie mają większego sensu. A i tak, jestem z...nią. Wierz mi, trafiłem na nią przypadkiem. I owszem, zdaję sobie sprawę, że nasza obecna sytuacja nie jest bezpieczna, ale innej drogi nie ma. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Hetman zamilkł na chwilę. Adam wyczuwał, że jest gdzieś niedaleko, ale w ogóle go nie słyszał. - Bądź czujny, Adamie. Coś się zbliża - ostrzegł Hetman i zniknął, tym razem na dobre. Julia zatrzymała się w miejscu, nasłuchując. Odwróciła się na chwilę w stronę Adama i spojrzała na niego z niepokojem. Podniosła rękę i zbliżyła do ust, a potem wskazała palcem gdzieś w lewą stronę. Adam mógł przysiąc, że wcześniej nie widział słupa skalnego, który teraz wyłaniał się z mgły parędziesiąt metrów od nich. Adeptka czarnej magii ruszyła w tamtą stronę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Nie martw się, będe. Powodzenia. Zatrzymał się. - Ciekawe czy też słyszała. Widząc jek reakcję, uniusły z podejrzeniem brew. Spojrzał tam gdzie wskazywała. Obecność słupa nie zdziwiła go. Wszakże zaświaty. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, kiedy ta ruszyła. Podążył za nią. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Zmierzała w stronę niewielkiej groty, szła bardzo szybko. Julia wskazała Adamowi, aby podobnie jak ona zakrył usta dłonią i tak wcisnęła się do środka, zostawiając trochę miejsca chłopakowi. - Możesz mówić tylko szeptem - ostrzegła. Grota była naprawdę niewielka i trzecia osoba już by się w niej nie zmieściła. Adam, choć nic nie widział, czuł, że coś jest nie tak. Włosy na jego karku stanęły, a ciało przeszły zimne dreszcze. Miał wrażenie, że na zewnątrz jest coś wielkiego i ciężkiego, co tylko czyha aż wyjdą. Miał też nieodpartą chęć wyrzucenia kłującego listka spod języka i chęć ta narastała z każdą chwilą. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Wiedziałem że pokłady farta się wyczerpały. Zgodnie z radą, zasłonił usta i podążył za nią. - Nie będę w ogóle się odzywał i wyjdę na tym lepiej. W sumie cieszył się, że nie posiada zbyt wielkiej tuszy. Zastanawiało go tylko, co za licho czai się na zewnątrz. Pewno jakiś tytan, albo inny zwierz. Oglądało się zagraniczne produkcje. W obecnej sytuacji, drażniący listek, był jak szpilka, obok miecza. Niby kuje, ale w porównaniu z większym bratem jest w sumie niczym. Dodatkowo, skupiał jeszcze myśli na tym, co na niego czyha. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Chwila grozy trwała dłuższy czas. Nie padło żadne słowo, a napięcie, jak się zdawało, nie opadało ani trochę na podobieństwo ciężaru wiszącego gdzieś poza grotą. Adam czuł gdzieś w głębi dziwny, zwierzęcy instynkt który niemal nakłaniał go do wyskoczenia z groty i szybkiej ucieczki... No właśnie, gdzie? Prócz tego narastał klaustrofobiczny strach podobny do tego pod wodą, a największym z problemów stał się obecnie jałowiec, co było niemal absurdalne. Trudno jednak było zebrać myśli i skupić się na czymkolwiek innym prócz myślenia o wyjęciu koszmarnego liścia z ust. W pewnym momencie siedząca obok Julia dała znak do wyjścia z groty i niemal wypchnęła z niej Adama, wychodząc zaraz za nim. Ciężar i obca obecność zniknęły gwałtownie i najwyraźniej mogli już iść. To trwało dobre kilka godzin, w trakcie których parę razy musieli się kryć i nagle nieruchomieć, prawie przestając oddychać. Już z daleka Adam widział i czuł, że miejsce do którego zmierzają ma dziwną, ponurą atmosferę i chce się być jak najdalej od niego. Było jeszcze bardziej paskudnie. To była po prostu wielka dziura bez dna, na oko krater o parudziesięciu metrach średnicy. Wystawały z niego korzenie i kości i cuchnął, naprawdę cuchnął czymś organicznym co jednocześnie żyło i gniło. - To jest wyjście - oznajmiła dziewczyna z pokerową twarzą. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Klaustrofobia, arachnofobia, thalasofobia...bogowie jak ja to muszę mieć słaby umysł. Ni stąd ni z zowąd, adeptka nakazała by wyjść. W sumie to spodziewał się, że zaraz coś się na niego rzuci. Ale ku jego zaskoczeniu nic się nie stało. - Pewno taką mają karę niektóre dusze. Ciągle poczucie zagrożenia, które i tak się nie spełni. Trochę podobnie jak Syzyf. Chodząc przez te kilka godzin, nie ukrywał że był mocno znużony. Zastanawiał się, czy czasem rzeczywiście nie próbują go wywieźć w pole. Musiał widocznie, zmienić swoje domysły. Spojrzał w otchłań i miał nadzieję, że otchłań, nie spojrzy na niego. - To? - zapytał z niedowierzaniem - Rozumiem, przejście do piekieł ale wyjście...I co? Mamy tam po prostu...wskoczyć? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Wszystko w umyśle i duchu Adama mówiło mu, żeby tego nie robić. Tyle, że ostatnie godziny w tym miejscu poruszał się jak we śnie i nachodziło go dużo bodźców z którymi normalnie nie miał styczności. Obecnie każda komórka jego ciała krzyczała, żeby oddalił się jak najdalej od dziury i nawet nie próbował o nim myśleć. - To. Gdyby wyglądało jasno i przyjemnie, wyobraź sobie ilu duchom wpadałoby do głowy, żeby wrócić. Dobrze, zostawiam cię tutaj. Mam tu jeszcze parę spraw do załatwienia, zdaję sobie sprawę, że do tego trzeba namysłu. Uwierz mi, bez jałowca to wygląda jeszcze gorzej - stwierdziła. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 I w pełni ze swoim ciałem i duchem się zgadzał. Niestety, innej drogi nie miał. Ponownie zastanowił się, czy to nie jest jakaś pułapka, czy inna sztuczka. - No ma to jakiś sens - szepnął do siebie - Mówisz? No cóż. W takim razie żegnaj i mam nadzieję że nie będzie nam dane spotkać się po drugiej stronie - wyprostował się - A. Żeby nie było. Dzięki - słowo to bardzo ciężko, przeszło mu przez gardło, ale no cóż. Wypada jednak wyrazić swoją wdzięczność...znikomą, ale jednak. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Julia miała coś odpowiedzieć, ale coś bardzo szybko przemknęło im między nogami. Adam poczuł wiatr niemal zwalający z nóg i usłyszał przytłumione zawodzenie, które zaczęło się stopniowo oddalać i zniknęło w dziurze. Mimowolna towarzyszka Adama zatrzymała się gwałtownie i spojrzała w dół z nieukrywanym przerażeniem. - Ktoś kogoś ożywił - stwierdziła, a zabrzmiało to jak najgorsza groźba i zapowiedź nieuniknionej katastrofy. - Duchem i ciałem. Długim susem znalazła się przy krawędzi, popchnęła Adama i sama wpadła do środka. Nagle wróciło przenikliwe zimno i zniknęła ciemność. Żołądek podszedł Adamowi do gardła, a potem obudził się w pozycji siedzącej, w wannie, wypluwając z siebie wodę z resztami liścia. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Nie spodziewał się jakieś miłej odpowiedzi. Sam by sobie nie dał. Ale dziwny podmuch zajął mu resztę myśli. - Więc tak wygląda ożywiania z tej strony. Mhm - patrzył w dziurę, kiedy zjawa zniknęła. Nie zdążył nic powiedzieć, kiedy sam znalazł się w wielkiej jamie. Nie powiedział nic. Nie licząc... - Co do kurr...! Nim jednak skończył swoje wiekopomne zdanie, poczuł ten cholerny chłód oraz zobaczył przeraźliwy mrok. Wybudziwszy się oraz pozbywając nadmiaru wody, rozejrzał się po miejscu w którym był. - Nienawidzę się. Z całego serca. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Był w łazience aptekarza. Lars i wspomniany aptekarz byli w drzwiach, odwróceni do wyjścia. Nagłe zmartwychwstanie Adama najwyraźniej ich zdziwiło, przynajmniej aptekarza. Świat mógłby się zawalić, a Lars nie byłby zdziwiony. - Co, już? - zapytał aptekarz. - Cholera, trzeba będzie powtarzać. - Nie dzisiaj, na pewno nie - odparł Lars. - Jeśli nie wyszło tym razem, nie ma sensu powtarzać. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Nie nie - wystawił odruchowo prawą rękę - Wyszło. Nawet bardziej niż wyszło. O matko - westchnął, po czym przełknął ślinę - Dajcie mi chwilę, to wam opowiem. Za nic w świecie nie chciał tego zabiegu powtarzać. No chyba, że w celu wyciągnięcia Wilka i Hetmana. Wtedy, w drodze wyjątku. Ale mimo tego, w głowie kotłowały mu się myśli, z których najgłośniejsza, domagała się odpowiedzi na to, kto wezwał zmarłego i w jakim celu. Oraz kto był tym nieszczęśnikiem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Pamiętasz coś? - zapytał Lars, wracając do środka i podając Adamowi przygotowany ręcznik. Wejście w pełnym ubiorze do wanny mogło nie być dobrym pomysłem, bo z Adama leciały kaskady wody. W dodatku nie miał nic na zmianę. Nie mógł na razie wstać, bo dramatycznie kręciło mu się w głowie, a przez zimno cały zdrętwiał i stracił czucie w dłoniach i stopach. Na reszcie ciała czuł ból, również wywołany temperaturą, jak i bolały go płuca i brzuch. Zbierało mu się również na mdłości. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 - Ja pamiętam wszystko. Wraz z procesem przejście na tamtą stronę - odebrał ręcznik i przetarł twarz. Nie zamierzał się podnosić. W sumie to ostatnia rzecz, którą chciałby zrobić. Potrzebował momentu, żeby ciało się przyzwyczaiło do położenia, oraz aby odpoczęło po całych wrażeniach. - Wiesz...jeśli to nie problem - zasłonił usta - Mógłbyś mi podać, na wszelki wypadek, jakiś pojemnik czy wiadro. Po czuję że zwrócę śniadanie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 27, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Wiadro bardzo szybko znalazło się w jego rękach. Teraz oboje, aptekarz i Lars stali przy wannie, czekając cierpliwie na "sprawozdanie" Adama. - Nie wierzę, że to się udało - stwierdził aptekarz, przyglądając się z czymś w rodzaju podziwu księdze. - Parę liści, zimna woda, lód i... No, jeszcze jedna rzecz poza utopieniem, ale wiadomo o co chodzi. Niesamowite! Chwilę później ciało zaczęło wracać do siebie i Adamowi zaczęło przeszkadzać tylko zimno i lepiące się do niego ubranie. Cóż, ból w płucach zapewne jeszcze będzie go męczył. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 27, 2018 Share Napisano Czerwiec 27, 2018 Obruszył się. - Tak, też jestem zaskoczony. Myślałem że potrzebny będzie kwiat paproci czy fioletowy muchomor. Dobra...to wam w skrócie mogę opowiedzieć. Więc po...taj cholernej trasie na tamtą stronę, stałem po środku niczego, w otoczeniu mgły. Przyłożyłem kamień do oka i spostrzegłem...swojego niematerialnego kompana. Powiedział, że to jakaś wersja czyśćca. Wymieniliśmy kilka zdań, ale w sumie najważniejsze jest to, iż nie ma szans na ponowne odnowienie ,,więzi", znaczy że póki zaklęcie nie zostanie zdjęte, próby z tamtej strony są bezowocne. Choć o tym uświadomił mnie drugi towarzysz. W każdym razie, można powiedzieć że niczego konkretnego, prócz tego że ta blokada to zaklęcie...No prawie - wypuścił powietrze - Zanim się stąd wydostałem, a jak wyglądało przejście to nie wspomnę, usłyszałem jakieś jęki. Coś...coś wyszło z czyśćca to naszego świata. Tylko nie mam pojęcia co konkretnie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 28, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 28, 2018 Aptekarz zamilkł i spojrzał na Larsa. Ten z kolei podniósł jedynie brew w wyrazie zdziwienia. - Z pewnością niebawem się dowiemy - odparł wampir. - Oporządź się, Adamie. Musimy wracać. Czy moglibyśmy pożyczyć od pana jakieś ubrania? Będziemy winni przysługę - dodał, tym razem do aptekarza. Cóż, mała szansa aby ubrania pasowały, ale przynajmniej będą suche. Aptekarz nieco się skrzywił. - Przysługę, dobre so... - przerwał, na chwilę rozszerzając szeroko oczy. - Ach, przysługę. Ma pan na myśli... taką przysługę? Dobrze, ma się rozumieć, już idę - rzekł i zniknął w drzwiach łazienki. Za nim podążył Lars i zamknął drzwi, aby po chwili wysunęła się przez nie ręka i zostawiła na krześle wspomniane wcześniej ubrania. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 28, 2018 Share Napisano Czerwiec 28, 2018 - No. Podejrzewam że tak - Ta organizacja... - O niczym innym nie marzę, jak wrócić do siebie - szepnął, przecierając oczy. - Przysługę? Pewnie będzie chodzić o to że znowu każą mi po coś pójść, zabić pozamiatać. Ech. Życie jest wspaniałe. Zaczekał chwilę aż tamci wyjdą. Zobaczywszy ubrania, skarcił się, że nie wziął niczego na zmianę. Choć z drugiej strony skąd miał wiedzieć że będzie musiał zanurzyć się w zimnej zupie. Westchnął. Zaparł się wyszedł z wanny, po czym jeszcze wytarł się ręcznikiem. Upewnił się, że drzwi są zamknięte. No w tym wypadku lepiej bardziej się zabezpieczyć. - Dobra daj spokój, trzeba to zrobić, przecież nie chcesz zamoczyć siedzeń w aucie - po czym zaczął zmieniać ubiór. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 28, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 28, 2018 Ubiór składał się na koszulę (co zaskakujące, nieszczególnie luźną) i spodnie (stanowczo zbyt luźne). Po wyjściu z wanny czuł się bardzo osłabiony i wszystko go bolało. Wciąż, nawet mimo zmiany ubrania było mu okropnie zimno i miał dreszcze. Aptekarz czekający w małej kuchni podał Adamowi kubek herbaty i reklamówkę na mokre ubrania. - Jak tam było? - zapytał cicho. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 28, 2018 Share Napisano Czerwiec 28, 2018 - Łe. Myślałem że będzie gorzej - poprawił ubranie jeszcze raz. Nie zdziwiło go to, że nadal czuł zimno. To zbyt szybko nie minie. Znalazłszy się kuchni, odebrał kubek, po czym kiwnął głową. Może by od razu wypił całą, ale aż tak mu źle nie było. Małe łyki. - Jak? Hmm...Powiem tak. Niech pan sobie wyobrazi, że stoi po środku mgły. Tak gęstej jak to możliwe. A potem to pomnożyć przez sto. Nie licząc dreszczy, oraz tego liścia jałowca, stojąc po środku niczego, można było odczuć zarówno osamotnienie, jak i jakiś niepokój. Raz na jakiś czas słyszało się jakiś szept. Jeżeli chodzi o środowisko...było dość dziwne. Podłoże, było dość równe, jak podłoga, albo chodnik. Chodź po przejściu określonej drogi, czułem jakbym chodził po mchu. Chyba. I niby nie istniały tam struktury, ale znajdował się tam dziwny słup skalny. No i samo wyjście. Wielka dziura z wystającymi kończynami i tym ohydnym zapachem. Jedyny plus taki że nic nie pamiętam z tego, jak tam wskoczyłem. Prócz tego, spotykając mego towarzysza, ten wspomniał że dusze muszą tu czekać na decyzję gdzie trafią. A póki co, w zależności co zrobili, przebywają tam. On powiedział że: ,,Tam wojna nigdy się nie kończy". A jego stan to potwierdził. A! Bo zapomnę. Coś tam było. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale w pewnym momencie, miałem wrażenie iż coś na mnie czyha. Coś wielkiego, dzikiego. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 28, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 28, 2018 Nim aptekarz zdążył odpowiedzieć, uwagę Adama przykuło to, co się działo na zewnątrz. Otóż mimo że słońce już zaszło jakiś czas temu oraz i tak nie było go widać przez chmury, niebo miało okropny, ciemnoczerwony kolor. Wszystkie chmury zmierzały natomiast w jednym kierunku, niemal jak od linijki. Aptekarz podszedł do okna i oparł ręce o parapet w niedowierzaniu. - Mam nadzieję, że to nie przez nas. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Czerwiec 28, 2018 Share Napisano Czerwiec 28, 2018 Widząc to co się dzieję, na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością. Czyli jednak jego podejrzenia się sprawdziły. Adeptka ponownie go okłamała. Zapewne ten to coś co uciekło, to również jej sprawka. Oraz jej mistrza. - Nekromanci pewnie - odrzekł zrezygnowany - Ostatnio ich aktywność znacznie się wzmorzyła. Niestety. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 28, 2018 Autor Share Napisano Czerwiec 28, 2018 - Dlaczego nekromaci? - zapytał Lars, patrząc na Adama i opierając się luźno o blat. Nawet nie spojrzał na dziwne zjawisko. Trzymał w ręce szklankę wody, ale póki co nawet jej nie upił. Zapewne nie zamierzał. - Jacy nekromanci? - zapytał aptekarz, odsuwając się od okna. - Macie nawet nekromantów? A to dopiero. I co, oni zrobili czerwone niebo? Po co? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts