Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

Tak tylko mówił. Ale zdawał sobie sprawę że to on wszystko zepsuł. Z resztą, jak zwykle. Zaklęcie. Tylko tyle. Cóż.
- Dzieciaka? - zwrócił uwagę. Nim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, Wilk odszedł. Chciał za nim krzyknąć, ale w porę się zorientował, że to bez sensu. Jak wszystko.
- Zatłu6kę....nie - powiedział do siebie - Najpierw go zmuszę żeby wydusił to zaklęcie, a potem przez parę godzin, zamęczę go srebrem. A tej uczennicy...Nie interesuje mnie kto tu ma słuszność. Gdyby tylko inkwizycja jeszcze istniała. I do kogo ja mam się teraz zwrócić? Stowarzyszenie, tamta dwójka...Czemu musiłem trafić akurat na czasy bez jakieś organizacji która mogłaby mnie odratować. Ni to legionistów, krzyżowców, konkwistadorów, endecji. Szlag by to wszystko. Chyba że...
Rozejrzał się jeszcze z kamieniem, mając resztki nadzieji, że trafi może na...co kolwiek lub kogokolwiek kto mógłby wspomóc. Z niewielką, ale jednak nadzieją.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie udało się ujrzeć Hetmana. 

Z początku miał wrażenie, że w pewnym miejscu mgła znacząco się przerzedza, ukazując bardzo wysoką postać. Ale ilekroć patrzył w to miejsce ponownie, postać znikała. Jałowiec w ustach Adama przykleił się do podniebienia, dodatkowo je podrażniając i chłopaka zaczynała ogarniać niepewność, ale w pewnym momencie istotnie ujrzał kogoś w oddali. Kogoś, kto siedział i był prawdopodobnie odwrócony do niego plecami, takie szczegóły skrywała jednak jeszcze mgła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewał się zobaczyć Hetmana. Wilka mówił że dawno się nie widzieli. 

Jałowiec nie był przyjemny, ale też nie za bardzo uciążliwy. Taka mała niedogodność. Po za tym, bardziej skupił się na zauważonej postaci. W głowie pojawiły mu się pytania, kto to mógł być. Może ktoś wysoko tu ustawiony, skoro po prostu siedział. Zbliżył więc kamień do oka, skupiając wzrok oraz powoli idąc w stronę postaci.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe, nie musiał korzystać z kamienia aby zobaczyć tę konkretną postać. Była normalnie widoczna, choć prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z obecności Adama. Ale niestety nie był to Hetman. 

Im bliżej chłopak był, tym bardziej w oczy rzucały się kontrastujące, białe włosy. Postać nawet w siadzie ze skrzyżowanymi nogami była niska, a więc z pewnością nie była starszym nekromantą. Ociekała natomiast wodą tak samo jak Adam. Wydawała się go nie słyszeć nawet w momencie, kiedy był już trzy metry od niej. 

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O nie. Nie nie nie. Nie. NIE! Żarty żartami ale...jasny gwint! 

Widząc postać, a mało co nie puściły mu nerwy. Jedyną bronią jaką posiadał, były jego własne ręce. Choć z drugiej strony, raczej noża nie mógł by przenieść. Chyba że aptekarz wiedział o tym że można przenieść. Nie dowie się w każdym razie. 

Przemyślał sytuację, starając się wymyślić jakiś plan.

- Z nią raczej nie wygram. Pytanie tylko czy można kogoś zabić w zaświatach. Tak jak pożeracz, na sądzie przed Ozyrysem. Dobra. 

Postanowił obejść postać dookoła, aby upewnić się czy to faktycznie ONA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co widział, dziewczyna też nie miała przy sobie nic prócz ubrania, składającego się na czarną bluzę i jeansy. Podobnie jak on miała bose stopy. 

Zareagowała dopiero wówczas, kiedy zaczął ją obchodzić. Otwarła zamknięte do tej pory oczy i niemal natychmiast zerwała się na równe nogi, odskakując od Adama jak oparzona i prawie się przy tym potykając. Zlustrowała go od stóp do głów, nie ominąwszy kamienia w jego dłoni. Ona również trzymała w ręce kamień z dziurą, teraz ściskając go tak, jakby mógł jej posłużyć do ataku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czyli jednak. Teraz się skończył mój fart.

Zatrzymał się i schował ręce za plecami. Szczerze, to nawet poczuł satysfakcję, widząc jak ona ucieka. Choć nie miała gdzie. A on nie miał jak jej zagrozić. Ona w sumie też. 

- Kamień. Dobry pomysł. 

Zacisnął prawą dłoń. Sam nic nie mówił, czekając na jej ruch. Spodziewał się że zaraz zacznie go wyklinać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedłużająca się cisza była prawdopodobnie męcząca dla obu stron, dlatego też w końcu padły pierwsze słowa. 

- Pierwsza przeprawa, co? Musiało być fantastycznie. Podobało ci się, Adamie? - zapytała dziewczyna, nie kryjąc jadu w swoich słowach. - Znalazłeś, kogo szukałeś? Wyglądasz, jakbyś się błąkał bez celu. A może próbujesz wrócić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużył oczy.
- Ano pierwsza - rzekł ze spokojem. Z trudem powstrzymywał się przed rozerwaniem jej - Choć szczerze już kiedyś znalazłem się po wodą. W pewnym sensie również przez siły nieczyste. Ale nie zamierzam tu wracać, skoro to i tak bez celowe. A jeśli tak bardzo cię to interesuje, to i owszem. Znalazłem. Dowiedziałem się czego chciałem, a zostałem tu dłużej, bowiem efekt jeszcze nie przestał działać. A ty co? Próbujesz zwerbować umęczonych dla swojego pana? - parsknął.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julia również parsknęła, a zaraz później jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. 

- Efekt? Ha! Musisz znaleźć wyjście stąd, ty biedny kretynie. Ale o tym pewnie twój pan ci nie powiedział, prawda? To się właśnie dzieje, kiedy ktoś bierze się za coś, w czym ma zupełnie zerowe doświadczenie. Myślałeś, że wychodzi się tak samo łatwo jak się wchodzi? To życzę miłej zabawy i powodzenia, bo - oczywiście - ci się przyda - powiedziała, krzyżując ręce na piersi w wyrazie triumfu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przewrócił oczyma.

- Biedny to jest twój łeb, skoro sama mi powiedziałaś, że czekanie jest bezcelowe. I z całym... - zatrzymał się - Ale zaszły pewne zmiany jeżeli chodzi o przełożonych. Aczkolwiek nie mam co ci za dużo wyjaśniać. Będąc szczerym, jest mi bardzo szkoda tych których męczysz swoją obecnością. Jakby im było o mało problemów w tym czyśćcu. A skoro mowa o zerowym doświadczeniu, to nie wspomnę o tym, jak wielkim amatorem trzeba być, żeby ,,niechcący" kogoś zabić, podczas swojej pracy. Choć podejrzewam że specjalnie ją zabiłaś. Dodatkowo... - pokręcił głową - Żeby dać się zabić początkującemu łowcy, albo wpaść w pułapkę. Pogratulować zmysłu taktycznego, naprawdę - klasnął - I żebyś nie miała satysfakcji albo kontrargumentu, to że zbliżyłem się twojego szefa, a ten gnój, który winien trafić na zagorzałych inkwizytorów z Iberii, raczej nie miało większego znaczenia, bo i tak by to zrobił. A skoro o tej szui mowa, to z ciekawości czystej, zrobił ci kazanie za twoją głupotę? - obrócił kamień w dłoni. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale ty sobie zdajesz sprawę, że oskarżając mnie o głupotę za zabicie kogoś przypadkiem oskarżasz też sam siebie, prawda? - zapytała. - Bo przypomnę ci, że całkiem przypadkiem mnie zabiłeś. I myślę, że skoro oboje jesteśmy początkujący, to szanse byłyby raczej wyrównane, z tą różnicą, że ja nie mam dwóch pachołów, którzy robią za mnie wszystko. A co do kazania, nikt kto potrafi wyciągać wnioski z błędów go nie potrzebuje. To jak, wiesz może jak wrócić, czy postanawiasz tu zostać? - Postawa Julii była już teraz zupełnie luźna. Prawdopodobnie oboje zdawali sobie sprawę z tego, że jedynym orężem jaki mają są pięści i słowa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Z tym że twoja śmierć, byłaby dla reszty świata błogosławieństwem. A Richardson, choć należała do stowarzyszenia, to rzeczona organizacja skupia wokół się bożki i to nie wszystkie są złe, natomiast nie jestem w stanie znaleźć żadnych plusów nekromancji. No chyba że przyśpieszona apokalipsa nazwiesz dobrem wyższym, czy jak chcesz. No, ja miałem wsparcie dwóch duchów, z ograniczonym wachlarzem umiejętności, a ty posiadasz zdolności z dziedzin czarnej magi i sam diabeł wie co ty potrafisz.

- Ta pewnie. Oczywiste że ją skarcił. 

A co cię tak interesuje czy znam wyjście? A oczywiście - spojrzał wzwyż - Głupie pytanie. Sama nie wiesz jak się stąd wydostać. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Moja śmierć byłaby błogosławieństwem? Co takiego zrobiłam, że tak uważasz? Skoro nie potrafisz znaleźć plusów nekromancji, podaj mi jej minusy! Odpowiadam za śmierć człowieka i nie jestem z tego dumna, ale ty masz na koncie to samo, tylko że ty chętnie byś to powtórzył. To które z nas jest gorsze, co? I jaka Apokalipsa? Nie ożywiam przecież ludzi, ożywiam trupy! - rzuciła, tym razem już się denerwując. Słowa Adama w pewnym stopniu musiały trafić w jakiś czuły punkt. - Bożki żywią się ludźmi. To gdzie jesteś to tylko strona po której stoisz, ani dobro, ani zło. Co dobrego zrobiłeś w swoim stowarzyszeniu do tej pory? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A pewno - wzruszył ramionami - Mówi się: ,,Lepiej być martwym niż czerwony", tak samo w tym przypadku jedyny dobry nekromanta, to nekromanta nie żyjący. Minusy? - sarkastycznie rzekł - Wzywanie martwych jako bezmyślne sługi to nie jest szlachetne. Opętywanie trucheł i używanie ich jako marionetek, to że oddajecie cześć władcy śmierci, który nie zbyt przychylnie patrzy na rasę ludzką. Nie jesteś dumna ze śmierci człowieka, ale wrażliwa na tym punkcie też nie jesteś. Nie to że mi na niej bardzo zależało, ale odrobina współczucia byłaby na miejscu. Po za tym, szczytnych celów nie macie. Jeżeli jedyną radą na zarazę oraz herezję jest ogień, to mogę to akceptować - Ech Warhammer. Jak ja bym chciał żeby inkwizycja istniała - Sama dobrze wiesz o jaką Apokalipsę mi chodzi. Co do bożków, to to że jest paru wierzycieli którzy oddają im dobrowolnie cześć, jest to mniejsze zło. A wpierw trzeba się pozbyć tego większego 

- Hmm. Powiedzieć. A niech ma.

- Co dobrego? No może niekoniecznie przez rozkaz góry, to pomogłem pewnej osobie przejść w lepsze miejsce. Może słyszałaś, było o tym trochę głośno. Ba, to właśnie ona przekazała wiadomość, iż moi kompani chcą żebym się tu dostał i z nimi porozmawiał - powiedział spokojnie. Dyskusja, sprawiała mu wielką radość, bowiem widział że dziewczyna powoli pęka - A co ty, niby dobrego zrobiłaś, skoro mnie oskarżasz o czyny godne pożałowania? W sumie to samo. Dzięki tobie, pewna osoba przeszła n a drugą stronę, tylko że przez twoją nieuwagę, a dodatkowo, sprawiłaś że Chris, jej podopieczny, pewno popadł w depresję. Pogódź się z tym, że wasze działania są jaka najbardziej negatywne, i robicie je tylko po to, aby spełnić swoje cele. A ja, już odkryłem że strona po której byłem, jest średnio dobra, choć i tak lepsza od waszej.  Ja chę tylko pomóc innym nieszczęśnikom przejść, bo taki mam cel, oraz zapewnić kompanom miejsce tam na górze. Tylko ty nie potrafisz dojrzeć, że masz problem z przyznaniem tego, że nie ma żadnego dobrego celu w tym, że jesteś markierantką - powiedział te słowa bardzo chłodno.

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przeprowadziłeś ducha na drugą stronę? Wspaniale. Robię to codziennie od piątego roku życia, a widzę od trzeciego! Myślisz, że zaczęłam się tego uczyć z jakichś sadystycznych popędów? Zaczęłam się uczyć, żeby nie wylądować w psychiatryku. Widzę ich wszędzie, łapiesz? Wszędzie! Nie wyznaję żadnego boga śmierci, kogokolwiek przez to rozumiesz. Dlatego też twoje życzenia śmierci i zarzuty mnie obrażają, tym bardziej że mówisz to ty. Zmanipulowany i przekonany o swojej racji, jakakolwiek by była.  Wiesz dobrze, że duchy które ci towarzyszą wcale nie są dobre, a przynajmniej powinieneś wiedzieć - odparła. Teraz już w pełnej złości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No, brawo. Teraz to wymyśliłaś? Nie mogłaś o tym wspomnieć wcześniej w ramach obrony, tylko teraz, akurat po tym jak o tym wspomniałem. Nie, to wcale nie jest tak że kończą ci się argumenty, wierzę ci jak najbardziej - nie ukrywał swego sarkazmu - Jestem pełen podziwu. Aczkolwiek sądzę że byłoby lepiej gdybyś trafiła do wariatkowa. Wybrałaś nekromancję żeby pomóc duszom? Świetne wytłumaczenie, sprawa dla wyższego dobra pierwsza klasa. Nie sądzę też że...niby, pomagasz tym nieszczęśnikom z pozytywnych pobudek, tylko po to, aby oni cię nie straszyli. Po drugie, towarzyszyli, bo obecnie są tu, przez was, stracili szansę na pokutę. I to było bardzo szczytne - przeczuwał że jest już blisko celu. 

- Dalej. Zarzuć jeszcze czymś. 

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale  nie przez nas ją mają. I wiesz dobrze, że jej nie stracili, tylko zostali od niej chwilowo odsunięty. Jesteś ślepy, Adamie. I wiem, że nijak tego nie zmienię więc życzę ci powodzenia. Ale jeszcze... Jeśli nie wierzysz moim słowom, to dlaczego widziałam twoich towarzyszy? I to wtedy, kiedy mieli formę metafizyczną? - zapytała, teraz już bez gniewu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale zaprzepaściliście ich szansę na pokutę. To jest trochę chamskie, że tak ujmę. I skazanie ich, aby nadal tu cierpieli...no, niezbyt szlachetnie. Bo co zrobili przedtem, na ziemi jako moi kompani? Pomogli zabić jednego potwora, zapędzić cię w pułapkę, oraz zranić. A do tego już wracał nie będę. To mnie chcieliście zranić, czy ich? Tak troszczycie się o ich dusze. tylko po to by dać mi nauczkę. A co do tego...jesteś nekromantką, to raczej takie zdolności masz. I może widzisz duchy od dzieciaka, ale wątpię że pomagasz im dla ich dobra, a nie po to, żeby cię nie męczyli. Do tego, to że się ujawniłem, było moim ostatnim aktem głupoty i zbyt dużej ufności. Bo tam, w ruinach, byłem przekonany że rozmawiam z osobą, która miała po prostu pecha, że posiada dziwną zdolność, przez którą pewno było jej ciężko w młodości a okazało się że mam styczność z...tobą właśnie. A wystarczyło posłuchać rady i od razu cię ogłuszyć i zabrać do przełożonych. Niestety wyszło jak wyszło. Jedyny plus jest taki, że więcej błędu nie popełnię. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez dłuższą chwilę Julia milczała, stojąc tylko i trzymając ręce w kieszeni. Wpatrywała się w Adama z ogromnym niezrozumieniem, aż w końcu westchnęła i pokręciła głową. 

- Żeby się stąd wydostać, musisz wyjąć liść spod języka, aby zobaczyć wyjście. Niestety, to może się wiązać z szaleństwem. Oczywiście mogłabym odprowadzić cię do wyjścia na dowód moich dobrych intencji, a także chęci tego, żebyś odszczekał wszystkie te oszczerstwa które padły pod moim adresem, ale jaką mam gwarancję, że jak stąd wyjdziemy nie zrobisz wszystkiego żeby mnie zabić? - zapytała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szaleństwo i szansa na to że nie będę świadom tego, że ona jest w pobliżu. Słodko. 

- He. Poddała się - szepnął do siebie - No...jasne jasne. Zabić? Wiesz z punktu widzenia takiego, bardziej racjonalnego...Raz to ja się obudzę u siebie, a ty u siebie. Dwa, no nie wiem gdzie cię szukać, a na własną ręką mnie nie puszczą. Trzy...nawet jeśli byśmy się spotkali po tamtej stronie, to raczej bym cię nie mógł zabić, bowiem góra kazałaby cię wziąć żywcem. A w takiej sytuacji, śmierć byłaby najlepszą opcją - to powiedział bardziej do siebie - O. Ta myśl. Teraz wiem co zrobić - spoważniał.

- No chyba, że oczekujesz że ci przysięgnę, że cię nie zabije, tam na ziemi.

- A jak przeżyję w całości, to wracam do siebie i muszę przewertować całe dzieło tego inkwizytora. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, nie składa się przysięg i tym samym nie uważam za dobre wymagania ich - odpowiedziała. - Podejmij decyzję. Nie będę cię stąd wyciągać na siłę, ale jest mi żal, że znalazłeś się w całej tej sytuacji nie mając o niej pojęcia. Więc jeśli chcesz, to chodź.  I nie mam na myśli ziemi, mam na myśli czas tu, kiedy jesteśmy oddzieleni od ciał. Oczekuję słowa honoru i obietnicy, że nie będziesz brudno grał. Jak będzie? - zapytała. Postać adeptki zaczęła powoli spowijać mgła, kiedy z wolna zaczęła się oddalać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wygląda że nie mam wyboru - wzruszył ramionami - Masz moje słowo, że nie będę używał brudnych sztuczek - Choć bardzo bym chciał - Także obiecuje za moją sprawą, nic ci nie zrobię. 

Podążył za nią. Zastanawiał się nad tym, czy czasem nie popełnił kolejnego błędu i czy ona czasem nie chce wyciąć mu numeru. Ale że aptekarz nic nie powiedział, to właściwie musiał schować dumę do kieszeni. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu gdy za nią podążył, postać na nowo się wydłużyła. 

- Niczego nie dotykaj. Nie patrz zbyt długo na światła, jeśli jakieś zobaczysz. Nie idź w stronę postaci - poinstruowała, idąc powoli przodem. Wydawało się w pewnym momencie, że weszli gdzieś na mech, bo pod stopami nagle zrobiło się miękko. 

- Adamie? - rozległ się znajomy głos. Głos Hetmana. Był przytłumiony i nie było go widać. - Upiór ostrzegł mnie, że przybędziesz. Zdrów jesteś? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie dotykaj, nie przyglądaj się światłu, iść tylko za tobą. Raczej jasne - odrzekł kiwając głową. 

Czując miękkie podłoże, trochę się zdziwił. Słysząc głos swego towarzysza, prawie się zatrzymał. Prawie. 

- Hetman?! Na wszystkie świętości, nie wyobrażasz sobie jak dobrze cię słyszeć. Nie kłamiąc ci, to średnio. Znaczy fizycznie nic mi nie jest, ale psychicznie już niekoniecznie. A co z tobą? Widziałem się z Wilkiem i powiedział że widział cię niedawno. Przedstawił też, że jego sytuacja jest godna pożałowania. Ponoć, twoja również.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...