Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

- W sumie trudno się dziwić - stwierdził szeptem, trzymając głowę nad książką - Zawsze znajdą się ludzie, który wolą obrać sobie drogę prostszą, choć nie koniecznie dobrą moralnie. Podejrzewam też że pewno jakiś sam nekromanta tą księgę pisał. Chwileczkę - trafiła go pewna myśl - Przecież sam, idioto byłeś na rytuale przez na którym widziałeś jak jakaś nawiedzona osoba kontaktowała się z zaświatami - puknął się w czoło, karcąc się - Choć z drugiej strony mało prawdopodobne że mnie do niej dopuszczą. Nie jestem przecież wyższej rangi. Dobra spokojnie. Z kim ja miałem do czynienia. Tamta albinoska to prawdopodobnie byłą nekromantką aktywną, podobnie jej nauczyciel, choć ten pewno był połączeniem kilku różnych typów. Ech inkwizycja. Dlaczego musieli odejść. Druga sprawa, gdzie są Wilk i Hetman - No, tamta kobieta przeniosła się do nieba. Raczej pewne. Ten upiór w sumie nie sprecyzował. Szlag by to - Czyli koniec końców zostaje mi rozmowa z nią. Ech. Ostatnia rzecz to mógłbym jeszcze przejrzeć mitologię Celtów. Bo to w sumie ich ziemia. Dobra. Jak w niej nie znajdę nic interesującego, to idziemy to Hel. 

Sięgnął po rzeczoną księgę, otwierając ją - Żebym nie zapomniał resztę wypożyczyć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Tu sprawa komplikowała się jeszcze bardziej, bo według autora księgi Celtowie mieli wiele zaświatów, a większość z nich była krainami "na dalekim zachodzie. I tak był Tir na nOg (Ziemia Młodych), Tir Sorcha (Ziemia Swietlana), Tir Tarngiri (Ziemia Obiecana) i wiele innych. Co ciekawe, celtyckie legendy traktowały o tym, jakoby żywi mogli się na te wyspy dostać, choć na pewno nie łatwo. To jednak były legendy, a rzekome ziarno prawdy które potencjalnie można było w nich znaleźć musiało być bardzo głęboko ukryte, jeśli w ogóle. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc w sumie nie dowiedziałem się niczego istotnego. I tak potrzebuje czyjejś pomocy, nawet żeby się przenieść na te wyspy. No cóż. I tak wiedziałem że to się stanie. Ale i tak wypożyczę te książki - zabrał wszystkie pozycje, założył plecak po czym udał się do bibliotekarki. Jak tylko wypożyczy książki, zapyta o drogę od biura Hel...raczej założycielki Hel, żeby nie było że brak szacunku. Choć mocno wątpił w powodzenie swoich działa, to jednak czuł determinacje, aby odzyskać kontakt z duchami. I jeszcze większy żeby własnoręcznie spalić nekromantów.

- Coraz bardziej się napalam...he he, żeby poczytać dzieło tego Inkwizytora.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypożyczył wybrane pozycje i niebawem poczuł ich ciężar w plecaku. 

Wędrówka do biura Hel nie trwała długo, a po zapukaniu do drzwi Adamowi odpowiedziało doniosłe "proszę".

Biuro było urządzone w bardzo ascetycznym, minimalistycznym, nowoczesnym i zdecydowanie oszczędnym stylu. Wszędzie biele i szarości, zero drewna, zero niepotrzebnych rzeczy i gratów, które były w gabinecie Benu. Zdawało się, że właścicielka biura dba o to, aby żadna drobina kurzu nie zdołała poczuć się bezpiecznie. Hel siedziała przy biurku, minimalistyczna jak jej biuro. Miała na sobie ciemnogranatową marynarkę i ołówkową spódnicę w tym samym kolorze. Kok ściśnięty tak ciasno, że nawet jeden włos nie odważyłby się poza niego wyjść i czujne spojrzenie znad okularów. 

- Czego potrzebujesz? - zapytała, wychylając się zza starego notebooka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach. Ciężar w plecaku. Jakbym znowu był w gimnazjum. Bogowie. 

Stając przed drzwiami założycielki, był trochę zestresowany, bowiem nie wiedział czy w ogóle go wpuści. Żeby zachować pozory, bla bla. Przed to, ułożył sobie plan działania. Słysząc pozwolenie, przybrał neutralny wyraz twarzy i wszedł spokojnie.

Przechodząc przez próg, obejrzał wnętrze - Miła odmiana, po tym cholernym piasku, a musiałem akurat trafić na Anubisa. Zastanawiam się jakby w hierarchii na szczycie byli Neptun, albo Posejdon. To by było ciekawe. 

Stanął przed założycielką.

- Cóż, dobre pytanie. W sumie jakieś porady, albo wskazówki. Ale lepiej zacznę od początku. Jak pani najpewniej wie, ja Chris oraz Lars mieliśmy...bardzo nieprzyjemną sytuację z dwójką, mam nadzieje tylko z dwójką, nekromantów. Przez - kaszlnął -...tego wyższego stopniem stracił możliwość swobodnego kontaktowania się ze swoimi duchami. Oczywiście słyszę, jakieś głosy i tak dalej. Podczas lektury pewnej księgi, doszedłem do wniosku iż moi towarzysze mogę być po drugiej stronie i może istnieć potrzeba aby, z nimi się ponownie połączyć, musiałbym albo uzyskać kontakt z zaświatami, albo osobiście się tam się dostać. I moje pytanie brzmi, czy jest to możliwe - powiedział bez większych emocji, choć lekką nadzieję posiadał, ciągle patrząc założycielce w oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście, że jest. Ale to niesie za sobą ogrom ryzyka. Możesz tam zostać, może tam zostać twój umysł, co sprawi, że oszalejesz. Co jeszcze... Możesz się nigdy nie przebudzić, a co najgorsze - utknąć pomiędzy. Ale tak, są tacy, którzy się tym zajmują. Znam osobę, która przeprowadza na drugą stronę, na chwilę oddziela ciało od ducha i wysyła go w zaświaty. Mieszka dwadzieścia mil stąd. Mogę cię do niego wysłać, wówczas z pewnością się na to zgodzi - odpowiedziała, składając dłonie  w piramidkę i patrząc na Adama wyczekująco. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę nic nie mówił. Z trudem powstrzymywał swoje ogromne zdziwienie - Spodziewałem się znacznie trudniejszej drogi do celu, a się okazuje że poszło DUŻO łatwiej niż sądziłem. Pewno chce się mnie pozbyć. No cóż. Bywa. Ale przeanalizujmy ryzyko. Mogę zostać w zaświatach, co nie brzmi źle cała wieczność na rozmowach z ludźmi którzy zapisali się w historii, co brzmi prześwietnie, jest groźba szaleństwa, ale hej, nie oszalałem z bandą idiotów i ignorantów w rodzimych stronach, to sądzę że również dałbym radę. Utknąć pomiędzy, pewno znaczy, że byłbym niematerialnym bytem, uwięzionym na ziemi. Zastanawia mnie czy mógłbym wpływać na obiekty. Dobra, decyzja.

Odchrząknął.

- No cóż, ryzyko jak widzę jest spore, ale w zaistniałej sytuacji, innej możliwości nie widzę. W takim razie, będę wdzięczny, za przeniesienie mnie do tej rzeczonej osoby, nawet w tym momencie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedząca za biurkiem założycielka zamilkła na chwilę, po czym wybuchła perlistym śmiechem. 

- Ależ nie, nie mówię tu o teleportacji. Mówię o listownym poleceniu. Tacy ludzie strzegą swojej prywatności i byle komu z ulicy nie pomogą, a na pewno nie za darmo. Gdybyś nawet się tam teleportował, co, w obecnej chwili nie jest możliwe, ów mężczyzna szedłby w zaparte, że nie zna żadnych takich sztuczek i jest farmaceutą - mówiła, kiedy wyjęła z szuflady kartkę papieru i zaczęła pisać na niej długopisem. Na koniec wyjęła mały sześcian z biurka, włożyła do niego palec i odbiła odcisk na papierze. Papier podała Adamowi, uważając, by ich skóra się nie dotknęła. Następnie wyjęła z torebki wiszącej na oparciu coś, co okazało się być płynem antybakteryjnym i zaczęła gorączkowo myć dłonie. 

- Proszę. Masz tu adres. Borgie, Attenbery Street 23. Apteka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobił dobrą minę do złej gry - W sumie powiedziała ,,wysłać" nie ,,przenieść".

Słuchał jej uważnie, patrząc na ruchy - Cóż, takie poczynania są jak najbardziej racjonalne, żeby się kamuflować w otoczeniu - powiedział cicho.

Odebrał ,,glejt", spojrzał na niego, nie zwracając uwagi na to co robiła Hel. No cóż, każdy ma swoje nawyki. Kleptomania, czy strach prze drobnoustrojami. Nie komentował, sam posiadał pewien lęk.

- Cóż, dziękuje - kiwnął głową - W takim razie, skoro już wszystko mam, nie będę pani zajmował czasu - lekko się ukłonił - Do widzenia - odwrócił się i zaczął wychodzić z pokoju.

- Zaświaty, nekromanci, rusałki, ale ja będę miał do opowiadania wnukom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do widzenia. I powodzenia - odparła. - Poinformuj opiekuna o tym, gdzie jedziesz. To nie tak znowu blisko! - rzekła. 

Pozostawała więc kwestia transportu. Dwadzieścia mil było dystansem zbyt długim na wędrówkę, tym bardziej, że pogoda nie rozpieszczała, a Adamowi nieco się spieszyło. Istniała oczywiście możliwość, aby pojechać tam z Larsem, jeśli tylko ten nie będzie miał innych planów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuje - odrzekł - Zapamiętam.

Zdecydował się pójść do Larsa, żeby go poinformować i zapytać o podwiezienie. Ale jeżeli to się nie uda, bo limit szczęścia mógł się przed chwilą wyczerpać, zabrał ze sobą portfel. Autobus albo taksówka to też nie jest zły pomysł - To nie Nowy York, linii żółtych samochodów nie uświadczę. Tylko się jeszcze zastanowię co powiedzieć opiekunowi. Hem. Coś wymyśle na poczekanie.

Szedł krokiem dość szybkim, żeby nie marnować zbędnie czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie rzecz biorąc, mógł szczerze wyznać Larsowi czemu chce jechać do Borgie. Jechał w końcu odzyskać swoich kompanów, którzy poniekąd zapewnili mu miejsce w Stowarzyszeniu, a więc rozwiązać swój największy problem.

Jak dobrze pamiętał, Lars mówił o małym cmentarzu za parkiem. I ów cmentarzyk faktycznie tam był.

Otoczony zamszałym murkiem, skrywał kapliczkę z wieżą i parę nagrobków. Leże Larsa musiało znajdować się właśnie wewnątrz romańskiej kapliczki że ślepymi okienkami i drewnianymi drzwiami. Słońce z wolna chyliło się ku zachodowi, a więc wampir nie powinien mieć problemu z pobudką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W teori mógł mu powiedzieć, ale pewno Lars zażądałby wyjaśnień i wersji z księgą mógłby nie kupić. Z resztą, zabaczy się.Do cmentarza szedł żwawo. Czyli tak ja nie powinno się iść w takie miejsca. Ale sytuacja.
- Romańska kapliczka. Nie wiem czemu orzerzuciliśmy się na gotyk. Może ładniejszy, ale mniej funkcjonalny - powiedział do siebie, podziwiając architekturę.
- Dobrze. Idziemy - nabrał powietrza i przekroczył próg struktury.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ponieważ gotyckie budownictwo było znacznie tańsze dzięki mniejszej ilości koniecznego surowca, lżejsze  dzięki użyciu cegły i wielkich otworów na okna i bardziej efektowne).

 

Wewnątrz panował nieprzenikniony mrok. Drzwi otwarły się bez skrzypienia i Adama powitała warstwa kurzu, grubo wyściełająca podłogę. Słabe światło wpadające do środka pozwoliło chłopakowi zobaczyć trzy kamienne sarkofagi i wielką, czarną skrzynię. Skrzynia nie była trumną, należy zaznaczyć i była jedyną rzeczą, która nie była zakurzona. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ale jak tak tylko sarkastycznie)

Nie zdziwił go mrok. Nawet się go spodziewał. Natomiast aż takiej ilości kurzu, niespecjalnie.
- Opuszczony. Świetne miejsce na kryjówkę - szepnął.
Widząc sarkofagi i skrzynię, uniósł bref.
- No ciekawę, gdzie on może być. Chociaż możliwe jest że to jakaś pułapka na ciekawskich. Zobaczymy.
Położył plecak na podłodzę i wyciągnął nóż. Z wolna zaczął się zbliżać do pierwszego sarkofagu.
- Jak nie dam rady go otworzyć, to do następnego, a skrzynię zostawię na koniec

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(A ja tak automatycznie :v)

Kiedy tylko zaczął podchodzić do pierwszego sarkofagu, rozległ się szczęk otwieranych zawiasów i ułamek sekundy później uderzenie wieka skrzyni. 

- Radzę to zostawić. Nóż na nic ci się nie przyda, a samemu z pewnością ich nie otworzysz - rozległ się śliski jak jedwab głos. Lars potrafił ubrać czerń ciemniejszą niż otaczający mrok. Stał teraz przy progu i zamknął drzwi, zupełnie pogrążając wnętrze kaplicy w ciemności. 

- I zamykaj drzwi, jeśli łaska. Na przyszłość - dodał. We wszechogarniającym mroku rozbłysł płomień grubej świecy na starym, zaśniedziałym kandelabrze, oświetlając szczupłą, bladą twarz nauczyciela. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zesztywniał, słysząc gło opiekuna. Pewno w odruchu by zaatakował, ale powstrzymał się. Odwrócił się w stronę drzwi.
- Z pewnością zapamiętam - kiwnął głową - Wybacz że cię obudziłem, chociaż w sumie słońce i tak zachodziło, więc za bardzo snu ci nie skróciłem. W każdym razie, muszę cię o czymś poinfomować.
Strachu nie czuł. Może lekki niepokój, ale nie nadzwyczajny. Zdawał sobie sprawę, iż przełożony raczej napewno nic mu nie zrobi. Groźnego.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co to takiego? - zapytał, zapalając zapałką kolejne świece. Poniżej, na posadzce, zebrało się odrobinę wosku. - Istotnie, niebawem i tak miałem wstać - przyznał, chowając niedopałek z powrotem do pudełka. Cóż, kaplica raczej nie dysponowała koszem na śmieci. Lars pozostał w odległości dwóch metrów od Adama, czekając na jego odpowiedź. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak zapewne pamiętasz, po tym incydencie z nekromantami stracił kontakt z duchami. Znaczy słyszę raz na jakiś czas szepty, ale nic konkretnego. Ostatni czas poświęciłem znalezienia jakieś wskazówki w księgach i ku mojemu zaskoczeniu udało mi się. Ale żeby się upewnić, zwróciłem się do Hel, bo bądźmy szczerzy, była bogini świata zmarłych będzie wiedzieć najwięcej. Tu również poszło dość szybko, albowiem wskazała mi osobę, którą może pomóc mi przedostać na drugą stronę. A do ciebie przyszedłem, bowiem raz, regulamin mówi żebym cię poinformował o takim przedsięwzięciu, a dwa, byłbym zobowiązany za przetransportowanie mnie w dane miejsce - wyrecytował bez zająknięcia. Był już w sumie gotów, by pobiec na najbliższy przystanek autobusowy, w razie gdyby nie wyszło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pomóc ci przedostać się na drugą stronę to może każdy. Mam nadzieję, że ten ktoś zna się też na powrotach do świata żywych. Masz wszystko, czego potrzebujesz? Masz gwarancję, że cię przyjmie? Wiesz, że możesz nie wrócić, albo przynajmniej nie być po tym wszystkim sobą? - zapytał, z wolna wyglądając za drzwi. Na zewnątrz panowała już umiarkowana ciemność, a więc Lars odważył się otworzyć drzwi szerzej. Sięgnął do kufra z którego najprawdopodobniej wyszedł i wyciągnął z niego staromodną, skórzaną walizkę. Oczywiście czarną.

- Jeśli masz to wszystko i jesteś świadom ryzyka, to tak, podwiozę cię. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Polecenie przez założycielkę, musimi póki co wystarczyć, wielkiego wyboru nie mam. A co przyjęcia, mam list polecający. Raczej się uda. I jak najbardziej, jestem śwuadom ryzyka. Ale widocznie to jest cena którą muszę zapłacić za swoją...zbyt dużą ufność. Po za tym, bez wsparcia jestem mało użyteczny - A w walce z nekromantami bezużyteczny.

Wsadził ręce do kieszeni.

- Tak, mam wszystko. Możemy ruszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga nie była długa, toteż dotarli krótko przed godziną dziewiętnastą. 

Lars zaparkował na chodniku, na mało ruchliwej ulicy. Borgie było jak każde maleńkie miasteczko na północy Szkocji - puste i ciche. Ruch był tam praktycznie tylko w środku dnia, a wieczorem już tylko paliły się światła w oknach. 

Wskazany przez Hel adres rzeczywiście był małą apteką ze starym szyldem. Apteka była całodobowa, a w środku świeciło się światło. Było też parę informacji o obecnych przecenach leków i promocjach różnych suplementów, jak również kiepski plakat o zdrowym żywieniu. Miejsce tak mało mistyczne, jak tylko się dało. Już zza przeszklonych drzwi chłopak widział przygrubego, łysiejącego okularnika w średnim wieku ubranego w kitel, który akurat zajmował się rozwiązywaniem krzyżówki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas jazdy, patrzył tylko przez okno, zastanawiając się, jak te zaświaty wyglądają. Można powiedzieć, że nie mógł się doczekać. 

Wyszedł z samochodu, zabierając swój plecak. 

- Nie wiem dlaczego, ale zawsze podobały mi się takie stare szyldy. 

Stanąwszy przed apteką, był trochę zaskoczony tym, jak wyglądał aptekarz. Spodziewał się kogoś młodszego, choć z drugiej strony, osoba ta pewno jest stara, i to mocno. 

Niby apteka jest mało mistyczna, ale co innego może kojarzyć się z miksturami, czy różnymi specyfikami.

- Cóż, teraz albo nigdy. 

Odetchnął. Obruszył się i otworzył drzwi. 

- Dobry wieczór - powiedział spokojnie, znalazłszy się już wewnątrz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy wejściu zabrzęczał dzwonek nad drzwiami.

- Dobry, dobry. Proszę. Niestety, nie ma możliwości płacenia kartą, bankomat jest dwie przecznice dalej, pod szkołą - powiedział aptekarz, nie podnoszą wzroku. Był wyraźnie znudzony. 

Za Adamem do środka wszedł Lars i stanął obok niego, nie odzywając się. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zawsze podobały mi się te małe urządzenia.

Zbliżył się do blatu. 

- Akurat to nie jest problemem. Ale do rzeczy. Widzi pan, poszukuję pewnego...jak by to ująć, specyfiku. Byłem już w paru innych aptekach, niestety nie posiadały one tego konkretnego produktu. Polecono mi natomiast, że jeżeli już mam to znaleźć, to tylko i wyłącznie u pana - powiedział spokojnie, bez pośpiechu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...