Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

- Do rzeczy - odparł aptekarz, po raz kolejny nawet nie podnosząc wzroku. Podniósł natomiast rękę i spojrzał manifestacyjnie na zegarek. Wówczas dopiero zaszczycił Adama spojrzeniem, niezbyt przychylnym. - Za pięć minut zamykam, proszę nie przedłużać. 

Albo nie wiedział o co chodzi, albo wiedział i dobrze to ukrywał, mając nadzieję, że spławi interesanta. Aptekarz wpisał jakieś hasło w kratki krzyżówki, znów tracąc zainteresowanie gośćmi. Lars natomiast wpatrywał się w niego, ale póki co nic z tego nie wynikało. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Nie lubi pan tracić czasu. Szanuje - uśmiechnął się - Niestety mam tą przypadłość, że łatwo zapominam trudne słowa i osoba polecająca dała mi zarówno nazwę - wyciągnął list polecający i położył go na blacie przed krzyżówką - Jak i samo polecenie, gdyby zaszły jakieś trudności.
Lał wodę. Jak najbardziej, ale jeżeli to jego ostatnia szansa na odrobinę żartu, to czemu nie.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aptekarz wziął do ręki zwitek papieru, najwyraźniej nie spodziewając się niczego wyjątkowego. Jego bezgraniczne zdziwienie wyraziły zmarszczone gwałtownie brwi i wytrzeszczone oczy. Podniósł wzrok, spojrzał na Adama i jeszcze raz przeczytał treść listu. Następnie bardzo szybko wstał i uderzył dłonią dzierżącą list o blat. Na rozprostowanym papierze chłopak zobaczył lekko dymiący, czary ślad w miejscu, w którym palec założycielki zetknął się z jego strukturą. 

- Niech was szlag trafi - wymamrotał aptekarz i gniewnym krokiem wyszedł na zaplecze. Przez chwilę słychać było gorączkowe przerzucanie rzeczy, dźwięk przesuwanych mebli i wreszcie kroki, gdy ów wrócił z wielką, zakurzoną księgą oprawioną w skórę. Wyglądała średniowiecznie. 

- Miałem nadzieję, że to się nie zdarzy za mojego życia. Wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie to jedno, ale praktyka to drugie. Mam nadzieję, chłopcze, że wiesz co robisz, bo ja mówiąc szczerze nie do końca - stwierdził. W jego głosie brzmiał oskarżycielski ton. Z hukiem otworzył księgę i zaczął ją wertować, aż zatrzymał się na odpowiedniej stronie. Adam nie znał pisma, jakim była zapisana. 

- Dobra... Potrzebujemy kostek lodu. Dużo kostek lodu - powiedział i wskazał palcem Adama. - Ty masz się temu poddać, tak? To szoruj na stację benzynową. Pięć worków lodu, tyle potrzeba. Zapłacisz sobie za to sam. Stacja jest za rogiem. Byle szybko. I wychodząc odwróć kartkę na drzwiach na "zamknięte". A pan mi pomoże - zarządził. Lars skinął głową. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy, aż tak gwałtownej reakcji się nie spodziewał. Zdziwienia, owszem. Ale co zrobić.
- Szlag? To w sumie trochę za mało - wymamrotał.
Zobaczywszy księgę, był dość pozytywnie zaskoczony. Myślał że od razu zabierze go do jakiegoś mniejszego pokoju na rytułał.
- Czyli druid - powiedział do siebie - A sądziłem że demon.
- Wiem co chcę zrobić, ale jak to zrobić to niekoniecznie - odrzekł, widząc tajemnicze pismo.
Lód? Bardziej chyba dla Nordów, niż Celtów.
Prztaknął na rozkaz.
Jak aptekarz chciał, tak zrobił. Nim wyszedł, przekręcił tabliczkę. Na stację pobiegł natychmiast. Z tym że zanim na nią wszedł, zwolnił krok.
- Nie wzbudzaj podejrzeń.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przyjściu na zupełnie pustą stację benzynową lokalnej marki przekonał się, że prawdopodobnie całe Borgie było znudzone. A najbardziej nieliczni przedstawiciele młodzieży, w tym wypadku puszysta dziewczyna za ladą. Bez przekonania robiła coś na swoim smartfonie. Wstała, kiedy Adam wszedł do środka. 

Stacja jak stacja, nie było w niej nic interesującego. Parę półek z fast foodami i przekąskami, opisy promocji, reklamy hot-dogów i same hot-dogi, nieszczególnie apetyczne i leżące za szybką. Lód był w jedynej zamrażarce na stacji, a torebek było akurat pięć. Wzbudził tym niemałe zainteresowanie sprzedawczyni, która ze zdziwieniem zajęła się kasowaniem towaru. Cóż, faktycznie kupowanie lodu w chłodny, jesienny wieczór mogło być osobliwe. 

Całość kosztowała Adama pięć funtów. Kiedy wrócił, w aptece świeciło się światło tylko na zapleczu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewał się tłumów i to go w sumie spotkało. Kiwnął na przywitanie kasjerce.

Bez oglądania się, zebrał to co chciał.

- Oj ta wycieczka na drugą stronę będzie mało przyjemna. Za dużo farta.

Zauważył zdziwienie sprzedawczyni. 

- Taki mały wypad w teren. Lód jest nam potrzebny do  przenośnej zamrażarki. Szczęście że akurat pięć worków. - rzekł.

Zapłacił, zabrał towar bez reszty i wyszedł.

Wchodząc do apteki, od razu poszedł na zaplecze, uprzednio upewniając się, że drzwi zamknięte.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamek w drzwiach ciężko chodził, ale dało się go w końcu jakoś zamknąć.

Okazało się, że zaplecze było w rzeczywistości mieszkaniem aptekarza, a on sam siedział w niewielkiej łazience z otwartymi drzwiami, kucając nad wanną. Lars akurat wychodził z miejsca, które było najpewniej spiżarką, ciągnąc za sobą silnie ziołowy zapach w rękach miał jakieś suszone rośliny i zmierzał do łazienki. 

- Tutaj, chłopcze! - zawołał aptekarz. Wanna była wypełniona wodą, po powierzchni której pływały liście jakichś roślin. 

- Mam nadzieję, że zamknąłeś drzwi - powiedział, wycierając dłonie ręcznikiem i wstając z klęczków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekraczając przejście, nie zdziwiło go to, że zaplecze to mieszkanie. Zawód aptekarz, to nie jest praca, przynosząca ogromne zyski. Odsunął się, aby zrobić Larsowi miejsce. 

Odór ziół, zakręcił mu się w nosie. Gorzej jak pieprz. Usłyszał głos druida. Wszedł do łazienki.

- Oczywiście że tak - odpowiedział na pytanie, przekazując worki z lodem.

- A do czego w sumie ten lód? - ta sprawa nie dawała mu spokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do wody. Musi mieć naprawdę niską temperaturę, konkretnie to w cholerę mało stopni - rzekł, odbierając najpierw zioła od Larsa, potem lód od Adama. Po kolei rozrywał torebki i wsypywał kostki lodu do wanny. Z początku jeszcze się topiły, ale potem już tylko dryfowały po wodzie, klejąc się do kawałków liści i łodyg. 

- Musisz do tego wejść i całkowicie się w niej zanurzyć. Piołun, czarny bez, paproć. Do tego odrobina soli, dla ochrony. Właź - powiedział. 

Lars tymczasem oparł się o umywalkę i czekał ze skrzyżowanymi na piersi rękami. Po zdjęciu płaszczu okazało się, że ma na sobie strój sugerujący, że wyrwał się z pogranicza XIX i XX wieku. 

- Dobra, słuchaj. Po pierwsze, robisz to na własne życzenie. Po drugie... musisz skupić myśli na tym, kogo chcesz spotkać. Albo co - ostrzegł, po czym zabrał z leżącego na pralce woreczka liść i szary kamień z dziurą. Podał oba Adamowi. - Zanim się zanurzysz, włóż sobie ten liść pod język. To jest jałowiec, ma działanie ochronne. Tu zaś masz kamień. Patrz tylko przez ten kamień. Jałowiec spowoduje, że wokół ciebie będzie mgła, chroniąca cię przed wpływami drugiej strony i osłaniająca od niej twoje oczy. Rozumiesz? To teraz wchodź do wanny i miejmy to za sobą, bo nie będzie przyjemnie - stwierdził, prostując palce. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Aha - W sumie trup zimny, a zaświaty u wikingów to nie jest Sahara. 

Obserwował proces rozpuszczania się lodu. 

- Dobra - zdjął plecak, uprzednio chowając w nim telefon i portfel. Ze sobą zabrał nóż i łańcuch. Już miał wejść, kiedy głos go nie zatrzymał. 

- Tak wiem, ja ponoszę odpowiedzialność. Nie trzeba przypominać - przewrócił oczyma. Na informację, jak powinien postępować, dużo bardziej się skupił. Obrócił w dłoni kamień

- Zgadzam się, zróbmy to jak najszybciej - zgodnie z poleceniem, skupił wszystkie swe myśli na obrazie ,,Wilka" i ,,Hetmana". Choć spodziewał się że od tego pierwszego dostanie porządny strzał w pysk. W sumie zasłużenie. 

Uczynił jeszcze znak krzyża. 

- Do dzieła - szepnął. 

Wszedł do wanny, wsadzając jednocześnie liść pod język i zaciskając zęby. To będzie dobre. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aptekarz pochylił się nad nim. 

- Głowa pod wodę. Słyszałeś historię o chłopcu, który spędził pod wodą w jeziorze godzinę czasu, bo załamał się pod nim lód? Odratowali go, wszystko dzięki temperaturze. Ty też musisz się tak jakby utopić, więc głowa pod wodę - powiedział, zakasając rękawy i siadając na przyniesionym przez siebie krześle. 

- Skup myśli i zostaw ten łańcuch, na nic ci się zupełnie nie przyda. Tak samo nóż. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z poleceniem odłożył broń, na brzeg wanny. W dalszej kolejności, jeszcze bardziej skupił swe myśli - Nie, nie słyszałem, ale wyboru nie mam. Podejrzewam że wymyślił, żeby doddać mi otuchy.

Wykonał jeden oddech i zanurzył głowę. Ciekawe czy to będzie od razu, czy potrwa trochę dłużej. Z reszta, zaraz się przekona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku sekundach zaczął się koszmar.

Trudno było skupić myśli na czymkolwiek innym niż chęć zaczerpnięcie powietrza. Płuca zaczęły palić krótko po tym, jak z jego ust uciekły ostatnie bańki powietrza. Bolało go już chyba wszystko i wszystko zmuszało do wynurzenia się. Powierzchnia była przecież tak niedaleko, a całe ciało było owładnięte koszmarnym bólem wynikającym z zimna i braku powietrza. Tysiące igieł wbijało się w jego ciało. Myśli Adama uciekały i nijak nie chciały być mu posłuszne. 

Wynurzył się z głośnym chlupnięciem. Zakręciło mu się w głowie, kiedy już udało mu się nabrać tlenu. Nie zmieniło to jednak faktu, że płuca dalej piekły i dalej znajdował się w łazience mokrego już teraz aptekarza. 

- Chyba trzeba będzie pomóc - skomentował Lars. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynurzając się, poczuł jakby uciekł z objęć tamtego morskiego demona. Z tą różnicą, że teraz było znacznie gorzej. Wykonał parę głębokich oddechów, przecierając twarz. Dosłyszał słowa Larsa.

- Nie wiem...jak miałaby wyglądać - zakaszlał - Ale jestem otwarty na propozycję. 

- Pewno mnie będą trzymać pod wodą siłą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, jest chyba jeden sposób. Przytrzymać pod wodą - odpowiedział aptekarz, potwierdzając domysły chłopaka. Adam przy okazji zauważył, że liściem który miał pod językiem (i który swoją drogą strasznie drapał i drażnił), to się prawie zadławił. 

Lars podszedł do wanny, podwijając rękawy jak wcześniej aptekarz. Kucnął przy wannie. 

- Mów, jak już będziesz gotów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To tylko zapytam, czy czasem nie potrzebuje kolejnego liścia jałowca. Jak nie, to dajcie mi dwie minuty, może mniej możemy kontynuować. 

- Co ma być to będzie, zbędnie nie trzeba przedłużać. 

Naprawdę nie chciał powtarzać tego zabiegu, ale zrąbał sprawę, więc trzeba ją teraz naprawić. Niestety nie za darmo. 

Odetchnął jeszcze parę razy, ponownie przywołując wszystkie myśli na temat swoich kompanów i jak najbardziej się na nich skupiając. 

- Dobra. Możemy - kiwnął głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak oto Adam wrócił w lodowatą otchłań wanny aptekarza. 

Z początku nie poczuł nacisku ręki mentora. Ów pojawił się dopiero wówczas, gdy Adam zaczął się wiercić pod wpływem braku powietrza i kłującego zimna. Ponownie trudno było skupić myśli, bo owe odbiegały w stronę desperackiej walki o przeżycie. Jałowiec tym razem się nie przesunął w stronę gardła, ale to nie poprawiło samopoczucia chłopaka. Wypuścił już powietrze z płuc, a jego obrona przed odruchem zaczerpnięcia powietrza w płuc była bliska przełamania. 

W końcu wziął wdech, wlewając w płuca wodę. Najpierw był okropny ból, który zresztą dramatycznie się przedłużał. Ogarnęło go klaustrofobiczne poczucie przerażenia, a potem z wolna wszystko zaczęło się rozmazywać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wytrzymaj. Dasz radę. 

Wierzgać zaczął automatycznie. Próbował to powstrzymać ale z marnymi skutkami. Miast skupiać się na wynurzeniu, całą pozostałą energię, skupił na zebraniu myśli. 

Być może właśnie to spowodowało, że otworzył usta. Napływ negatywnych spowodował, że był pewien, iż jeśli przeżyje, to będzie miał koszmary do końca życia. 

- Pamiętaj po co to robisz. Spokojnie. Spokojnie. Już niedługo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ponownie otworzył oczy, miał wrażenie, że obudził się po bardzo długim śnie. Z początku nie pamiętał do końca co właściwie się stało i gdzie jest, ale pamięć szybko wróciła, a oczy się wyostrzyły. Najpierw poczuł lekki ból w płucach, potem przenikliwe zimno, a potem zobaczył mgłę wokół siebie. Nieprzeniknioną, oblepiającą, białą mgłę i właściwie nic poza tym. Stał na twardym, zdawało się skalistym podłożu. Nie mógł też powiedzieć, że było ciemno - wszędzie po prostu było... biało.  Obok stopy Adama leżał kamień z dziurą. Musiał go puścić w wannie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długi sen...no, parę razy się zdarzyło. I to niezbyt przyjemnych. 

Wzdrygnął się, po tym okropnym procesie. 

Mam nadzieje że ostatni raz muszę to robić.

Rozejrzał się. No punktu orientacyjnego nie mógł ustalić. Spojrzał w dół, spostrzegając kamień.

- Tak jak powiedział - szepnął, podnosząc rzeczony artefakt. Obrócił go w dłoni parokroć i przyłożył do prawego oka, zamykając lewe. Niespecjalni się czegoś spodziewał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy się rozejrzał, zobaczył, że przez dziurę w kamieniu widać w oddali samotną postać. Mgła przed nią z wolna się rozstępowała, a postać robiła się coraz większa i więcej było widać jej szczegółów. Po odjęciu kamienia od oka znikała, a na jej miejsce zstępowała mgła. 

To był Wilk. Stał tam z karabinem trzymanym wzdłuż ciała. Gdy Adam się zbliżył, zaczął iść w jego stronę. Nie wyglądał jednak tak, jak zawsze. 

Miał opuchniętą twarz i głowę przepasaną bandażem. Oko, które nie było zasłonięte było podbite, a mundur podziurawiony i miejscami osmalony. 

- Udało ci się - stwierdził. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużył oko, patrząc przed siebie. 

- Co do chu...

Widząc Wilka w takim stanie, był mocno zaskoczony. Nie skalą samą w sobie, choć w sumie też, ale tym że...przecież sam jest duchem, więc raczej małe szanse żeby kogoś jego pokroju, tak urobić. Coś tu się nie trzymało kupy. 

- A no udało się - stwierdził pół-szeptem - Wilk. Nawet nie wiesz jak cieszę, że cię widzę, ale...Cholera, co ci się stało? I gdzie Hetman? - pytań miał trochę więcej, ale w sumie tylko te dwa był w stanie wydukać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To miejsce to jest coś w rodzaju poczekalni. To chyba Czyściec, taka wielka sortownia. Tu czekasz, zanim nie zdecydują co z tobą zrobić. Hetman ci tego nie powie, ale ani on ani ja nie byliśmy z tobą z uprzejmości. To jest dla nas obu pokuta. Ale zostaliśmy od ciebie oderwani, więc wróciliśmy tutaj i teraz czekamy - odpowiedział, przecierając twarz. Wyglądał na naprawdę zmęczonego. Coś, czego Adam nie widział i nie słyszał sprawiło, że martwy żołnierz wzdrygnął się i zadrżał, rozglądając nerwowo dookoła. - W skrócie, prawdopodobnie oboje wróciliśmy na nasze wojny - streścił. - Widziałem go jakiś czas temu, razem z innymi, ale teraz jestem znowu... tutaj. A tutaj wojna się nigdy nie kończy - odparł, z czego ostatnie zdanie brzmiało jakby był bliski rozpaczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie to że się sądził że dwaj stratedzy sami wybrali swój los. No cóż, życie. Zastanawiał się w sumie na co czekali, choć po chwili namysłu wiedział o co konkretnie chodzi. Albo góra albo dół. Z tego co pamiętał, Dante trochę inaczej przedstawił czyściec. Zastanowiło go również, o jakie konkretnie wojny chodzi. Wilk...pewno chodzi o partyzantkę przeciw Niemcom albo czerwonym. Hetman maił dużo więcej możliwości. Albo potop, albo powstanie kozaków...wiek wojen, jest z czego wybierać. Ostatnie zdanie, brzmiało jak jakiś cytat...nie, cytat brzmiał inaczej, ale podobnie. 

Mimo wszystko czuł się jak ostatni gnój, że skazał ich na ponowne tkwienie w tym miejscu. Choć, sam nie wiedział że mieli aż tak źle.  

- Kurwa mać, a mogłem go wtedy posłuchać i pozbyć się tej małej...cóż, przeszłości nie zmienię. Ale mogę naprawić swój błąd.

Spojrzał na moment w podłożę. Trochę ze wstydu, trochę z bezradności. Wpadła mu pewna myśl. Ale ją na moment zostawił. 

- Wilk...nie wiedziałem że sytuacja jest tak bardzo dramatyczna. Raczej....Na pewno nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co konkretnie przeżywasz. Wszystko przez to, że się nie dostosowałem do rady. Jakbym tylko znał jakiś sposób, żeby was stąd wyrwać, to byłbym to zrobił od razu. Problem że póki co największym osiągnięciem jest dostanie się....tutaj - zamilkł na chwilę - Ten...nekromanta, powiedział że nie jest w stanie was ode mnie odciąć na zawsze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, tak powiedział. Nie, tym razem to akurat nie twoja wina, dzieciaku. Po prostu trafiliśmy... Na nich. A on rzucił na ciebie zaklęcie ochronne, które nie pozwala zbliżać się w żaden sposób duchom i innym, niematerialnym. Tak mi się wydaje - odpowiedział żołnierz. - Cóż, mówiąc szczerze mam niejasne wrażenie, że popełniliśmy błąd tam, na ziemi. Pokutujemy za ludzkie życia i krzywdy, w każdym razie ja. Zabicie tego dzieciaka nie było czymś, co mnie zbliżyło do opuszczenia Czyśćca - dodał. - Dobrze, że możemy pogawędzić, ale więcej tu nie przychodź. Nie ma sensu. Nie wiem gdzie jest rozwiązanie, ale pewnie nie w zaświatach. Chyba... Chyba muszę iść dalej. Trzymaj się, Adam. Do zobaczenia - rzekł i zniknął za mgłą, tak jak stał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...