Skocz do zawartości

Recommended Posts

- Spokojnie. Wątpie by poza Camelu i Cervadis były jakieś miejsca na gdzie przyjmują waluty jakie mamy. No nic - zamawiam nam po kolejce. - Co masz namyśli, melancholijnie? A co do sumienia, to bym się nie zdziwił. Nie ma czegoś takiego jak "Czysty i sprawiedliwy" władca. Nie ważne jak dobry jesteś, nie ważne jak mocno wierzysz w ideały... i tak prędzej czy później zycie postawi cię przed wyborem zła albo mniejszego zła - rzekłem i dopijam swoje piwo w w międzyczasie kiedy donoszą moje drugie piwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 577
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Hmm ciekawe spostrzeżenie.

< Kontynuje jedzenie nie zważając na zachowanie mojej towarzyszki. Jem z spokojem id czasu do czasu popijając winem. Gdy skończę swoj posiłek i Geyka również, to spoglądam na nią pytająca.>

- Zostajemy czy zaopatrujemy się w napitek i zmierzamy na plaże? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon
 

- Nie wiem czy to na pewno sumienie, może po części ale... zawsze wygląda jakby kogoś szukała. W sensie, nie wątpię w to, że ma jakieś szkielety w szafie, ale to jest jeden z nielicznych jaki widziałem na własne oczy. Może ty coś takiego kojarzysz jeszcze? - zapytał po chwili Star biorąc kilka kolejnych łyków piwa. 

Za ten czas, zauważyłeś też, że przy jednym ze stołów dyskusja zaczęła robić się coraz głośniejsza.

Jäger

 

Cóż, nie widzę powodu by zostawać tu dłużej niż na zjedzenie posiłku. Dlatego jestem za napitkiem i spacerem po plaży - stwierdziła.

Z racji, że była to już podjęta wcześniej decyzja, zapłaciłeś i wkrótce też wyszliście z restauracji, po znalezieniu jakiegoś otwartego sklepu zakupiliście butelkę czegoś mocniejszego (to jest wódki). Było też już ciemno, ale udaliście się w kierunku morza, jednak zamiast do portu, na plażę na którą zostałeś zaprowadzony przez gryfkę. Tym razem woda już się ruszała, więc nie była to dziwaczna scena. Byliście tu też obecnie sami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może tęskni za kimś bliskim? Wiesz. Mimo iż jest prawdopodobnie bogiem, to mimo wszystko wciąż zwykłą klaczą poza tym. Może się zakochać oraz odczuwać tęsknotę. A z jej długością życia to na pewno przeżyła kogoś kogo kochała. Poza tym... - rzekłem i zamilkłem i spojrzałem na bar. Następnie wracam wzrokiem do Stara.

- Jeśli się tamta rozmowa rozwinie jak narazie się rozwija... to szykuj kopyta do interwencji. Mimo iż to nie nasz rejon, to wciąż mamy obowiązek wkroczyć - powiedziałem i wracam do picia ale już z wolniejszym tempie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No w to nie wątpię, ale miałem nadzieje, że będziesz wiedział o kogo chodzi cnie. Może miałeś jakieś inne momenty gdy ją tak widziałeś - stwierdził. - Strasznie mnie to ciekawi, bo wiesz, Celestia nie jest za bardzo typowa. Trzeba było być naprawdę kimś, żeby żywy bóg za tobą tęsknił - wzruszył ramionami i zerknął na grupę przy innym stole. 

- W sumie nawet spoko, będzie zabawnie - stwierdził. Zauważyłeś też, że głosy stały się jeszcze głośniejsze, przeradzając się w krzyki, jeden z kucy też wstał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< „Zapowiada się cudownie upojna noc, tylko muszę uważać, aby nie spać się do nieprzytomności…” pomyślałem idąc, aż znaleźliśmy się sami na płazy wśród falujących wód.>

- Kojąca cisza. <Rzuciłem radośnie omiatając jej bok ogonem. Bez ceremonialnie otworzyłem butelkę z napitkiem i podałem ją gryfce.>

- Damy przodem… < Rzuciłem z lekkim uśmieszkiem. Choć w jej przypadku słowo dama, było wyraźnym nadużyciem.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ta... widziałem, ale rozmawiać z nią to już nie. Jedyny raz kiedy miałem wartę na zamku to wtedy kiedy mnie podpuściłeś z tą zbroją który był marki "Tyłek Luny". I niestety nic nie wiem - rzekłem i spojrzałem na tamtą parę. Następnie wskazuje mu głową byśmy już wkroczyli nim przerodzi się to w bójkę. Mimo wszystko wciąż jesteśmy gwardzistami przez co musimy interweniować. Podchodzę do nich i mówię do nich.

- Proszę się uspokoić bo zakłócacie pobyt reszcie bywalców - rzekłem spoglądając na nich beznamiętnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon


Hollow zaśmiał się głupkowato a potem kiwnął głową potwierdzając, że możecie ruszać. Oboje wstaliście i podeszliście do grupki. 

Gdy się odezwałeś, jeden z ogierów spojrzał na ciebie. Definitywnie był pijany. Przestali się też chwilowo kłócić i... ból pojawił się nagle w twoim pyszczku a ty zrobiłeś parę kroków w tył, nie spodziewając się nagłego ciosu. 

- O ty kurwa! - usłyszałeś tylko głos Stara po którym usłyszałeś tępe "jeb". Zaraz potem inne słowa no i zobaczyłeś teraz, że Star komuś przywalił. Grupka pięciu pijanych ogierów wydawała się zdenerwowana i gotowa by z wami walczyć.

 

Jäger (taki trochę Dżentelmen Metalu)
 

Gdy omiotłeś bok gryfki ogonem, poczułeś lekkie smagnięcie na swoim zadzie, pochodzące z jej ogona który definitywnie był bardziej jak bicz niż twój. Chociaż czułeś, że nie miała zamiarów cię odepchnąć. Było to raczej kokieteryjne zachowanie. 

Gdy podałeś jej butelkę chwyciła go w szpon.

- No to co, jedzie ksiądz na karuzeli... - powiedziała i wzięła spory łyk, dwa, trzy. Potem odsunęła butelkę od dzioba i podała ją tobie. Czekając na odpowiedź i na to, żebyś też się napił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już pysk mu się zieleni.

< Wziąłem dwa  łyki z butelki i podaje ją gryfce. Przymknąłem oczy i wziąłem głębszy oddech. Przez moją głowę przeleciał wir wspomnień związany, a z moich chrap powolnie wypłynęło powietrze. Za pomocą rogu rozpozpinam kołnierz bluzy mundurowej i dwa guziki poniżej, od tak dla własnej wygody. Siadam wygodnie na piasku i wyciągam fajkę. Nabijam ją dokładnie tytoniem i odpalam, wciągając lekko dym delektuje się jego bukietem smakowym.>

- Masz ochotę?

< Spojrzałem na gryfkę i za pomocą magii uniosłem fajkę ku górze.>

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszej chwili spoglądali na mnie, lecz w drugiej poczułem silny cios który posłał mnie parę ciosów w tył... oj... teraz przegieli...

- Tak się bawimy, Kryminalne Szumowiny? Właśnie pogwałciliście prawo. To jawny atak na gwardzistów jest pogwałceniem Paragrafu 5 podpunkt 4 wers 9. Mamy prawo do użycia teraz siły, z czego skorzystamy - rzekłem. To nasza typowa akcja z Starem. No co? Lubimy walki barowe, zwłaszcza kiedy krzesła i taborety idą w ruch. Tak więc upewniam się iż broń jest zabezpieczona a następnie staje koło stara przygotowany do walki. Och.... jak ja za tym tęskniłem. Więc po chwili z Starem u boku czekamy na ich pierwszy atak, no chyba iż star ruszy pierwszy. Mimo wszystko... WALKA BAROWA!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- Chuj ci w rzyć frajerze! - usłyszałeś od innego z podpitych typków i zaraz potem zobaczyłeś kufel którym ktoś spróbował cię uderzyć. Tym razem jednak byłeś na to gotowy i udało ci się uniknąć ataku. Jednak w miarę szybko dostrzegłeś, że wraz ze Starem byliście otoczeni. 

Najwidoczniej nie martwili się łamaniem prawa, bo zaraz kolejny uderzył ale tym razem Stara który też sobie poradził. 

- To co, kto załatwi więcej wygrywa? - zaproponował Star. 

 

Jäger

 

- Ja zawsze chętnie - stwierdziła chwytając falkę z objęć twojej magii i samemu zaciągając się dymem. Zaraz potem usiadła obok i oddała ci fajkę i wzięła kolejny łyk. 

- Ahh... morze jest cudowne - stwierdziła po chwili przeciągając się i ruszając skrzydłami. Tak aby po chwili objąć cię jednym. Zostałeś małą łyżeczką. 

Edytowano przez Mephisto The Undying
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< „Całkiem przyjemnie” - pomyślałem swobodnie stukając się i delektując ciepłem ciała. Powoli pykam fajkę, a ogonem opłatami tył.>

- Morze piękniej, gdy jest z kim je podziwiać.

<Uśmiechnąłem się i pociągnąłby dwa łyki z butelki i wróciłem do spokojnego palenia fajki.>

- Zabójcze i delikatne, jak kobieta…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaśmiałem się głośno i rzekłem.

- Przegrany jutro stawia wygranemu podróż statkiem. A teraz jedźmy z tym koksem, może tym razem ci się poszczęści - rzekłem i ruszamy do natarcie. Obserwuje swoje otoczenie i atakuje każdego kto do mnie się zbliży. No... teraz się zacznie zabawa. Znowu czuje iż żyje! No... ale barman będzie miał potem wąty... ale szybko się ulotnimy albo zwalimy na interwencje, co w sumie jest prawdą. Ale chuj tam. DO ATAKU! Atakuje i jednocześnie ubezpieczam siebie oraz Stara. Jak pijaki zorganizuja się no to może być problem, ale nie taki jak kiedyś było w barze w Canterlocie... tamtej walki nic nie pobije.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- Stoi - rzucił Star. Ale szybko przestałeś mieć okazję zwracać uwagę na to co robił, miałeś własne problemy. 

Dwóch z pijaków skupiło się na tobie. Jeden z nich wcześniej sprzedał ci bułę na ryj. Tym razem to ty byłeś pierwszym który uderzył, wbijając mu kopytko w twarz odrzuciłeś go na jakiś metr, tak, że znowu wylądował na swoim krześle. Jego kompana to nie zadowoliło, bo zaraz potem spróbował uderzyć cię obiema nogami na raz, co dałeś radę zablokować. Był co prawda trochę silniejszy od ciebie, więc musiałeś zrobić krok w tył. Drugi cios był mniej spodziewany i trafił się w żebra. Wypuściłeś trochę powietrza z płuc, ale żyłeś. Koleś któremu przywaliłeś wstał. Dalej dawali radę walczyć.

 

Jäger

 

- Zabójcze zgadzam się, delikatne, czasami - stwierdziła. - Potrafi być groźniejsze niż cokolwiek na lądzie - dodała.

- Czyli w sumie trafiłeś - zaśmiała się i odebrała ci butelkę, żeby samemu wziąć kilka łyków. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zwłaszcza w konkretne dni…

<Rzuciłem z lekką nutą sarkazmu.>

- Ty Geylea, jaka jesteś w głębi siebie?

< Zapytałem zbliżając swój pysk do jej dzioba z delikatnym choć dość wymownym uśmiechem, a kopytem lekko pogładziłem bok jej szyi.> 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż skupiony na otoczeniu atakuje oraz paruje i kontruje każdy cios wymierzony we mnie. Muszę jaknajbardziej zminimalizować obrażenia, gdyż nie chce skończyć gorzej od Starlight. No ale nic... walka. Jak są jakieś elementy otoczenia które mogę wykorzystać, jak butelki, krzesła itp to używam je na wrogu. Jak mówiłem wcześniej... ulotnimy się nim barman ogarnie się. No ale cóż... szybko musimy działać gdyż też nie mamy za dużo czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

Cóż, krzesło było definitywnie najefektywniejszą bronią, oprócz prawdziwych broni dlatego gdy rozwaliłeś ją na twarzy jednego z oponentów, ten szybko padł. Niestety, nie zdążyłeś zablokować ciosu w twoją twarz, dlatego teraz, czułeś spory ból pod swoim okiem. Ale widziałeś na nie, po kilku mrugnięciach. 

Zauważyłeś też, że Starowi udało się pokonać inną osobę. 

 

Jäger

 

Gryfka położyła pazur na twojej klatce piersiowej, ale nie sprzeciwiała się. 

- Będziesz musiał sam się przekonać - powiedziała z zawadiackim uśmieszkiem, ale zaraz potem popchnęła cię na plecy. 

- Dam ci dwadzieścia sekund żebyś pozbył się z siebie wszystkich ubrań jakie chcesz mieć w jednym kawałku - stwierdziła po czym pocałowała cię i podniosła się do siadu czekając na twój ruch. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Nie przerywając pocałunku, za pomocą magii rozciąłem wszystkie guziki od mundury. Następnie za pomocą czaru łapie gryfkę i zmieniam układ, który zapanował, robiąc to brutalnie, zachowując jednocześnie romantyczna delikatność, która balansuje na skraj dewiacji. Pocałunkami wbijam się w jej szyje, po czym schodzę coraz niżej, aż nie dotrę do miejsca, gdzie jej opór stanie się zerowy. Idąc w tym kierunku nie spieszę się, ale zachowuje wyczucie tempa.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukam czegoś innego z otoczenia. Najlepiej szafy grającej i używam jej jako broni. Jeśli nie znajdę niczego to dalej używam swoich kopyt do walki robiąc uniki oraz kontry. Mój styl walki nakazuje mi by to oni wpierw zaatakowali, mimo wszystko jednak dalej walczę aż do ostatniego z nich... bo bądźmy szczerzy, jesteśmy gwardzistami z Starem więc mamy mocną przewagę nad nimi. Poza tym mamy doświadczenie w walce barowej 2 na nawet 16 więc to żaden problem dla nas... ale co nie oznacza iż jestem nie ostrożny i brak mi skupienia skupiony, wręcz przeciwnie. Jestem skupiony oraz ostrożność u mnie w stylu walki to największy priorytet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon
 

Szafa grająca owszem była ale... cóż, ty byłeś zdecydowanie za słaby. Było to jednak sto dwadzieścia kilo, a ty nie należałeś do najsilniejszych w swojej grupie. Próba podniesienia jej wystawiła cię na cios krzesłem w plecy co sprawiło, że Star się zaśmiał i sam dostał w mordę. 

Nie był to twój najlepszy pomysł. 
Po oberwaniu w plecy wróciłeś do walki, obolały ale zawsze. Udało ci się nawet przywalić komuś jeszcze w twarz, co prawda nie szafą grającą, ale zawsze. Po kolejnym twoim ciosie, jeden z napastników upadł. Tak wiec, jednego miałeś z głowy, ale drugi nadal trwał.

Jäger

 

Cóż, nie był to co prawda opór, bo z typowym dla siebie uśmieszkiem, gryfka pozwoliła ci przejść na górę, a nawet popchnęła twoją głowę niżej. 

A gdy wreszcie znalazła się w pożądanym miejscu, uwięziła ją między udami, krzyżując nogi i trzymając twoją głowę w miejscu. 

- Cholera to jest o wiele lepsze od dzioba - rzuciła zadowolona. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, adrenalina mnie poniosła. No nic. Używam taboretów oraz krzeseł, a jak są to i butelek do napierdalania w wrogów, omijając też ataki wroga. Używam też z swojej pegaziej mobilności by zyskać przewagę. Nie dam się tak łatwo zajebać, Przypierdole mu takie kombo taboretami, krzesłami i opcjonalnie butelkami iż będzie chodzącym krajobrazem górskim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Stopniowo zwiększam intensywność ruchów języka, od czasu do czasu zasysającą ustami i drażniąc końcówką samego języka. Korzystam z umiejętności oralnych do moment, aż nie dojdzie lub nie będzie mnie błagać, abym przeszedł do dalszej części zabawy. Kiedy to nastąpi, to wchodzę w nią bez opanowania, jakby świat miał się zaraz zawalić nam na głowy, a to miałaby być ostatnia przyjemność jakiej doświadczymy w tym życiu.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

Cóż, faktycznie, latając może i było łatwiej, ale sufit nie był na tyle wysoko byś usiekł poza zasięg ciosów, zwłaszcza tych wykonanych czymś innym. Jednakże, pomimo ciosów które ci zadano dałeś radę utrzymać się w powietrzu i ostatecznie pokonać przeciwnika. Zauważyłeś też, że Star pokonał swojego drugiego wroga. Został jeden... któremu żaden z was nie zdołał przywalić, bo ktoś właśnie go złapał. Inny strażnik, definitywnie wyższy od was.

- Co to za burda?! - wycedził zdenerwowany.

 

Jäger

 

Twoja partnerka okazała się być znacznie bardziej wymagająca niż większość poprzednich. Temu też nagle poczułeś jak jedna z jej tylnych łap wylądowała na twojej twarzy i popchnęła cię na plecy. Wskakując na ciebie, raz jeszcze będąc nad tobą. Bez większych problemów udało się też jej utrzymać się w ten sposób, była zwyczajnie silniejsza od ciebie. Chwile później poczułeś jak coś wilgotnego przejechało po twoim członku i mogłeś bez większych problemów domyślić się co to było. 

Zobaczyłeś jej cwany uśmieszek, gdy droczyła się z tobą obietnicą przyjemności. Ostatecznie, jednym szponem chwyciła twoje przednie nogi i trzymała je nad twoją głową, przyciśnięte do piasku. Drugi szpon umieściła na twojej twarzy i nacisnęła twoje policzki.

- Musisz poprosić - oznajmiła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądamy na owych tutaj powalonych.

- Zaatakowali nas. Zakłócali spokój. Prosiliśmy ich by się uciszyli bo psuli atmosferę tutaj innym, lecz w odpowiedzi zaatakowali nas, więc przeszliśmy do samoobrony, bo próby aresztowania się nie powiodły - powiedziałem zachowując powagę. No... teraz trzeba wymyślić coś byśmy z tymi gośćmi nie poszli. Jeśli będzie trzeba to się jeszcze przedstawiamy i podkreślamy iż nie jesteśmy stąd, ale działaliśmy wedle kodeksu Gwardzisty (Standardowa wymówka moja i Stara do udziału w bijatykach barowych... tfu przepraszam... "Interwencjach") który nam nakazywał na interwencje tak czy siak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Pomimo nieoczekiwanego zwrotu akcji nie zamierzałem stawiać za długiego oporu. Cała sytuacja wydawała się tak egzotycznie odmienna, że postanowiłem spełnić jej żądanie. Choć raz w życiu poczuć się tym bezradnym. Na swój sposób wydawało mi się to dość przyjemne w obecnych okolicznościach.>
- Proszę...
<Wysapałem z nutą podniecenia w głosie.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...