"Służba na wieki" wiej007

[Wizio]

- Trzymam cię za słowo. *** - Dobra cukiereczki musimy iść. Postaram się wrócić w jednym kawałku - zażartowała Applejack odwracając się w stronę drzwi. - Dobra Arrow idziemy. Nie mamy czasu, a musimy dopełnić twoją zemstę.

[wiej007]

-Ech... No to ruszajmy

[Wizio]

Dotarliście ponownie na dziedziniec. Stała tam małą grupka żołnierzy licząca około 10 kucyków. - Dobra jesteście gotowi na tą wyprawę? - zapytała Applejack dochodząca do dziedzińca

[wiej007]

Miałem co do tego złe przeczucia ale wiedziałem że nie uda mi się jej przekonać więc po prostu milczałem i pokazałem że jestem w gotowości

[Wizio]

- Dobra ruszamy. Mamy długą drogę, a musimy zaatakować przed wschodem słońca. - powiedziała i ruszyła ku wyjściu z miasta. Cały oddział zrobił to samo.

[wiej007]

Jedyne co mogłem zrobić to iść za oddziałem

[Wizio]

Po chwili wyruszyliście z miasta. Czekała was długa, długa droga. *** Po około 6 godzinach marszu dotarliście na miejsce. Były to Kryształowe Góry. - Dobra Arrow. W tych okolicach znajduje się jego kryjówka. Możesz użyć swojego talentu i ją odnaleźć? - powiedziała Applejack podchodząc do ciebie.

[wiej007]

-O to nie musisz się martwić. Jedyne czym powinnaś się martwić to czy po drodze nie wejdziemy w jakąś pułapkę oraz by wszyscy wrócili cało do domu- po tych słowach wzbiłem się w powietrze i zacząłem skanować teren w miarę niewidocznie

[Wizio]

Trudno było cokolwiek dostrzec pośród gęstego śniegu. Jednak udało ci się. Dostrzegłeś oświetloną jaskinię niecałe kilka minut drogi od miejsca postoju.

[wiej007]

Na wszelki wypadek postanowiłem podlecieć bliżej jaskini i zobaczyć czy to na pewno kryjówka której szukamy

[Wizio]

Jaskinia była głęboka, a wejścia strzegły spore wrota.

[wiej007]

Zoriętowałem się że to jest to czego szukamy. Poleciałem do reszty

[Wizio]

Po chwili doleciałeś do reszty. - I co znalazłeś coś?

[wiej007]

-Tak jaskinie. Niestety wejście do niej blokują wielkie wrota

[Wizio]

- Cóż chyba będziemy musieli je wywa... - słowa zostały przerwane gdy strzała przebiła głowę jednego z żołnierzy. - Cholera zasadzka. Przygotować się! - wykrzyczała Applejack ściągając z pleców tarczę i miecz.

[wiej007]

Odruch sprawił że popatrzyłem w stronę skąd wyleciała strzała po czym wyciągnąłem swoje kusze i zacząłem lokalizować i strzelać w przeciwnika

[Wizio]

Nim się obejrzałeś wasz oddział został otoczony przez kilkukrotnie większą armię kuców w czarnych zbrojach. Nie było sensu atakować.

[wiej007]

-Cholera...-powiedziałem sam do siebie po czym schowałem kuszę a sztylety ukryłem w ukrytych kieszeniach płaszcza na wszelki wypadek.

[Wizio]

Z jednej strony kuce rozsunęły się ustępując miejsca sporemu Alicornowi. - Witaj Arrowie. Znowu się spotykamy. Myślałeś, że możesz tu sobie przyjść i mnie zabić?

[wiej007]

-Zawsze można próbować mój dawny mistrzu. Przyznam że marzy mi się twoja głowa nabita na pal a ciało poszatkowane na kawałki które zostało rzucone drzewnym wilkom jako obiad. Ale cóż... nie można mieć wszystkiego. Tak jak ty nie możesz mieć ładnego pyska tylko masz mordę od której oczy szczypią- miałem gdzieś co powie Veritas, jedyne co chciałem to go zabić lub zginać próbując go zabić

[Wizio]

- Twoje obelgi są żałosne. Tylko na tyle cię stać? - powiedział odwracając się do swoich wojsk. - Tych dwóch chce mieć żywych. - wskazał na ciebie i Applejack. - a resztę rozbroić i zamknąć w lochach. - po tych słowach kilka kuców podeszło do was i sparaliżowało. Paraliż był na tyle mocny aby upaść na ziemię.

[wiej007]

Upadłem lecz zdołałem z siebie wydobyć jeszcze jedno zdanie. -To takie smutne Veritasie... nawet nie kiwniesz palcem lecz musisz korzystać ze swoich pachołków

[Wizio]

- Bo nie mam zamiaru brudzić kopyt śmieciami. Zabrać ich do lochu! - tak jak rozkazał tak zrobili jego podwładni. Tym razem sparaliżowali cię dużo mocniej aż straciłeś przytomność. *** Po jakimś czasie obudziłeś się w celi. Obok ciebie siedziała Applejack czekająca aż się obudzisz.

[wiej007]

-Mówiłem... wiesz już teraz na co się porwałaś? Zacząłem sprawdzać swoje wyposażenie

[Wizio]

Zabrali ci wszystko. Płaszcz, kusze, łuki, bełty oraz strzały. Sztyletów też nie było. - Słuchaj sprzeciwiłam się Nightmare Moon, walczyłam z hydrami i stadem bizonów. Ma mnie powstrzymać jakiś Alicorn? Czy wyglądam ci na zamożną klacz bojącą się ubrudzić kopyta?