Skocz do zawartości

Klasa prof. Rainbow Dash


Gość Arctic Fox

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 369
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

-Profesorka ma rację. Nie możemy się od razu poddawać i uważać się za najsłabszych. Płacz nic tu nam nie da. Trzeba być wytrwałym i twardym w tym co się robi. Weźmy się w garść. Dajmy sobie odpocząć od ciągłego stresu tamtym życiem. Tutaj jesteśmy po to aby się nauczyć być najlepszymi pegazami w Eqeustrii.! Trzymajmy się tego. Trzeba przeszłość zostawić daleko w tyle a żyć teraźniejszością. Ta szkoła moim zdaniem ma nas nauczyć że pomimo przeszkód należy nadal stawać na przeciwko przeszkodom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak Solar ma rację, jeśli tu jesteśmy to jesteśmy najlepsi. To elitarny oddział lotniczy. Jeśli się postaramy to Wonderbolts będą nam czyścić kopytka.-*dopowiedziała pewna siebie. Podeszła do linii startu.W jej brązowych oczach można było dostrzec determinację i ambicję. Rozłożyła skrzydła, ruszyła, za nią ciągnęła się żółto-niebieska smuga na granatowym niebie.Chmur już nie było, poleciały jak najwyżej obracając się na własnej osi. Gdy była widoczna na srebrzystej tarczy księżyca zatrzymała się gwałtownie. Runęła w dół, unosiła się prawie dotykając ziemi kopytkami.Przeleciała obok każdego z uczniów. Rozpędziła się i znów poszybowała w niebo, udało jej się, po raz pierwszy pokonała barierę dźwięku. Niebiesko-żółta smuga za nią, rozswietliła kawałek nieba. Zrobiła jeszcze wiele sztuczek, po czym z gracją i uśmiechem na pyszczku wylądowała. Była dumna ze swoich umiejętności. Obróciła się, na niebie widniał napis "Nigdy się nie poddawajcie"-to ona stworzyła ten napis. Ze zdziwienia otworzyła usta, nie miała pojęcia, że ona może stworzyć coś takiego.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znad przerzedzonego lasu oddzielającego budynek szkoły od pasa startowego leciał z wolna kremowy ogier, chcący samozwańczo sprowadzić pomoc. Widać, że się nie spieszył. Z jego twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji, machając z wolna skrzydłami wyglądał jakby był chory na anemię. Nie oddalał się zanadto od leśnej ścieżki łączącej dwa kluczowe miejsca. Doleciawszy do krańca lasu zawisł w powietrzu, i ze zblazowaną miną, zmrużonymi oczami przeczesywał drzewa. W końcu z lasu wyłoniła się biała klacz z plecakiem na grzbiecie. Galopowała w kierunku zebranej klasy. [...] Dotarłszy, już bardziej ożywiony kremowy pegaz przysiadł na ziemi obok zgromadzenia. Biała klacz, która kazała się pielęgniarką badała już chorego Thunderbolta. Usłyszawszy o radykalnych wypowiedziach pani profesor spojrzała się na nią wilkiem, mruknęła coś o najważniejszym zdrowiu, i wróciła do badań, ogonem w stronę niebieskiej pegazicy. Kremowy ogier, przewodnik pielęgniarki, przycupnął obok całego zgromadzenia i zastanawiał się jak się wytłumaczy z, bagatela, kilkudniowego spóźnienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Miała nadzieję, że uczniowie zrozumieli przekaz z jej pokazu. Patrzała cały czas na napis. W jej oczach można było dostrzec błysk. Uśmiechnęła się i z wolna podeszła do Solar i Thunderbolta.* -Nigdy się nie poddawajcie. Tylko wtedy uda się wam coś osiągnąć.-Powiedziała to jednocześnie do nich i do siebie. *Patrzyła się w napis. To jej serce wykonało ten a nie inny napis. Jej głowa planowała zrobić coś w stylu "Love music" Wysżło trochę inaczej, ale może to lepiej. Uśmiechnęła się, jej brązowe oczka błyszczały. Czuła się niesamowicie.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod ciemniejącym niebem kucyki się powoli uspokajały. Kremowy pegaz z brązową grzywą lawirował między nieznajomymi z klasy w kierunku ogiera trzymającego się za głowę. Zdążył zapomnieć o profesorce, którą jeszcze przed chwilą widział, ale która już zdążyła zniknąć mu z oczu. Postawił sobie za cel przywitać się najpierw z jegomościem siedzącym naprzeciwko i trzymającym się kuriozalnie za głowę. Poznali się bądź co bądź niedawno, bardzo spontanicznie i właśnie za sprawą chorego Thunderbolta, ale niebieskooki pegaz z miejsca bardzo polubił tego drugiego. Podkopytkował teraz do niego po cichu i usiadł z boku czekając, aż czarny czerwonooki kuc poczuje się lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedząc cierpliwie obserwuje zmęczoną galopem pielęgniarkę podającą choremu zioła. Odkąd wleciał do skrzydła szpitalnego zastanawia się, dlaczego szkoła nie zatrudnia uskrzydlonej pomocy medycznej. Popatruje z uśmiechem to na czyste, ciemniejące już niebo nad horyzontem, to na proces podawania lekarstw. Zaniechawszy rozważań nad polityką kadrową szkoły, jął się zastanawiać nad nauką lotu w szyku. Wymaga koncentracji wszystkich uczestników i koordynacji na bardzo wysokim poziomie. Patrząc na kuce myślał, czy klasa jako całość wypełni zadanie przed którym zostanie postawiona i osiągnie wymagane umiejętności. W między czasie pędzących zdarzeń na dworze zrobiło się orzeźwiająco chłodno, i dosyć ciemno. Oświetlone chmury naokoło pasa było widać całkiem dobrze, jednak las stał się już tylko ciągiem poszarpanych trójkątów. Niebo przybrało barwę amarantowo żółtą. Pierwszy dzień szkoły i zajęć zdawał się dobiegać końca. Emocje związane z pobytem w nowym miejscu i zawiązaniem nowych znajomości jeszcze nie opadały, kopytka pozostawały w ciągłym ruchu i na polanie przyakademickiego pasa startowego roznosił się szmer rozmów. Pielęgniarka, zadowolona z efektu swej pracy, niezdecydowana kroczyła w tę i z powrotem nie wiedząc, czy klasa ma zamiar wrócić na noc do akademiku. Bądź co bądź, od zamku dzieliło wychowanków prof. Rainbow prawie sześć staj. Las pomiędzy leżący na terenie szkoły jest oczywiście lasem odpotworzanym regularnie, toteż nie jest nawiedzony ani magiczny, ale zgodnie z pewnym mądrym staroequestriańskim przysłowiem, w kupie raźniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*zaśmiała się radośnie, zauważyła, że Wiktor był chyba w innym świecie.* *Spojrzała w rozgwieżdżone niebo, lekki chłodny wiaterek zaczął wiać od strony lasu.* -Co wy na powrót do siebie, jest trochę ciemno i zimno. *jej oddech było widać w powietrzu. Była szczęśliwa.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

* popatrzyłem sie romantycznym wzrokiem na Lenite* - Do siebie to znaczy do mnie... mała....^^ *Mój mózg był już dzisiaj zmęczony, więc pracował na niskich obrotach* - Mózgu co ty właściwie zrobiłeś? - powiedziałem do siebie gdy oprzytomniałem Mózg: Sorry Bro..... *patrzyłem na śmiejącą się klasę i Lenitę która wyglądała na "trochę" zdenerwowaną*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...