Skocz do zawartości

Pinkamena vs Pinkie Pie - Pierwsze Starcie!


Lemuur

Recommended Posts

Dobrze, to chyba koniec pierwszego starcia... Ale któż je wygrał, hm?

... Argumenty Pinkameny przemawiały silnie, atakowały skutecznie, ale...

... Czy tylko ja mam wrażenie, że Kapi zniszczył system swoją ścianą?

Dzięki końcowym wypowiedziom strona Pinkie Pie uzyskuje naprawdę sporą przewagę, co daje jej zwycięstwo w tej rundzie.

Z tego powodu jeden z reprezentantów Pinkameny musi opuścić zabawę, lub zmienić stronę. W jaźni Pinkameny nie ma już miejsca dla 5 osób, gdyż słabnie...

Mam drobny problem z wyborem, sami zdecydujcie, jak chcecie decydować:

A ) Ja wybieram osobę, która odpada

B ) Ankieta

C ) Głosowanie w drużynie, która przegrała

D ) Głosowanie w drużynie, która wygrała

E ) Pomysł własny xD.

Ew. Może ktoś chce przejść z własnej woli na drugą stronę?

P.S. Przypominam o 2 zasadach, o pierwszej, gdyż może ciekawie odmienić grę, a jak dotąd nie została zastosowana, przynajmniej nie widocznie - wszystkie chwyty dozwolone. Nie musicie grać fair, a strony zmieniać można w każdej chwili :P.

Druga zasada... Która może nie została do końca zrozumiana:

Jeden członek drużyny nie może wypowiadać się dwa razy pod rząd, widziałem po jednym przypadku Bellaminy i Kapiego, gdzie zasada ta została naruszona, więc dla wyjaśnienia podam może o jakie sytuacje mi chodzi:

Mamy przykładową konwersację:

- Drużyna 1, user A -

- Drużyna 2, user F -

- Drużyna 1, user A - - w tej chwili user A łamie tę zasadę. Powinien przed wypowiedzią zaczekać, aż ktoś z jego drużyny się wypowie. Chodzi po prostu o to, by bardziej liczyła się współpraca i każdy coś wnosił.

To tyle na chwilę obecną, napiszcie, jak chcielibyście decydować o tym odchodzeniu, jutro podejmiemy decyzję i ruszymy z drugą rundą ^^.

Życzę wszystkim powodzenia, zwłaszcza drużynie Pinkameny, która będzie teraz grać w osłabionym składzie!

Lemuur, ten wariant D to chyba nie tak serio, co? ;P I nie ma tak, że zmieni stronę, przynajmniej nie w następnej rundzie, to by nam dało -1 dla Pinkameny i +1 dla Pinkie - za duża dysproporcja jak na początek, teraz musi ktoś odpaść, może w następnej rundzie zamiast kogoś wyrzucać, damy możliwość powrotu temu, kto odpadnie teraz, ale póki co taka roszada jest niewskazana... ^^ ~Discors

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, to jedziemy:

Odnośnie A: całkiem niezłe, to by mogło wyjść

B) Pomysł plasujący się zaraz po A

C) Może to osłabić nieco stosunki między ludźmi, którzy są w drużynie

D) Tu z kolei wywalą najlepszych na początek :P

D) Z mojej strony chwilowo brak

P.S. Przypominam o 2 zasadach, o pierwszej, gdyż może ciekawie odmienić grę, a jak dotąd nie została zastosowana, przynajmniej nie widocznie - wszystkie chwyty dozwolone. Nie musicie grać fair, a strony zmieniać można w każdej chwili :P.

Lemurr, nie wiesz o tym, ale tu się operacja partyzancka odbywała :P

Chodzi po prostu o to, by bardziej liczyła się współpraca i każdy coś wnosił.

W ten sposób szanse drużyny słabną, ponieważ nie każdy wypowiedział się w tej zabawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc opcja A... Czyli najgorsze spada na mnie... Cóż...

Szczerze mówiąc wydaje mi się, że w rundzie pierwszej najmniej zasłużyła się Imka, więc skład Pinkameny będzie musiał walczyć teraz bez jej wsparcia.

Małe podsumowanie:

PINKIE PIE TEAM (1p.)

  • BlackHawk
  • Animal
  • Alder
  • BRONIESiPEGASIS
  • Kapi

PINKAMENA TEAM:

  • Bellamina
  • RedSky
  • Cuddly Doggy
  • Joasiq

Wraz z podsumowaniem rusza druga runda, a jej temat to...

... Cisza dla efektu...

...

...

...

Problemy i stawianie im czoła!

Która z jaźni młodej klaczy lepiej poradzi sobie z przeciwnościami losu, Pinkie Pie, która ma wsparcie przyjaciół, czy może gotowa na wszystko i obeznana z brutalnym światem Pinkamena?

Jaaazddaa! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż zacznijmy od tego, że Pinkmena nigdy nie stawiała czoła problemom, ona ma taki charakter- woli się poddawać zamiast walczyć, bo uważa że życie to i tak ciąg porażek i teraz nie może być inaczej. Z resztą, ona nie ma żadnego powodu by walczyć, bo dla kogo?! Natomiast Pinkie, znacznie gorzej przyjęła by porażkę, ale przynajmniej by walczyła z całych swoich sił. Dzięki wsparciu ze strony przyjaciół i swojej własnej charyzmie, ma dużo większe szanse by przezwyciężyć życiowe przeszkody. Dobrze wszyscy wiemy, że ona, w przeciwieństwie do jej "alter ego" nigdy się nie podda, zwłaszcza jeżeli miała by przez to stracić przyjaciół co jest wielkim plusem i idealną drogą do poradzenia sobie z każdym problemem. Oczywiście mógłbym wymyślić tysiące innych argumentów, ale zacznijmy od tego że jedna (Pinkie) ma o co walczyć i się nie podda, a druga zupełnie odwrotnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy ze względu na swą naturę są problematyczne, ale stawienie im czoła jest pierwszym krokiem do ich rozwiązania, wszak bitwy nie wygra ten co do niej nie stanie. Klęska? i co z tego? czy to że istnieje możliwość porażki eliminuję możliwość walki? nie! walczyć trzeba zawsze i wszędzie. Zaraz posypią się głosy że przyjaciele tworzą problemy...błąd to my sami je tworzymy a przyjaciel pomorze nam je rozwiązać. Zawsze warto mieć u boku kogoś kto ci pomorze w trudnych chwilach, bo co? poprosisz worek ziemniaków o pomoc?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy są różne. Jedne duże, drugie małe. Z jednymi łatwo sobie poradzić, z jednymi nie. Dlatego Pinkamenie nie jest potrzebna pomoc przyjaciół. Bez problemu rozwiązałaby problem w odrębie własnego umysłu, któremu można bezgranicznie ufać. A przyjacieler mogą namieszać jeszcze bardziej, ny następnie zostawić taką osobę z jej własnymi problemami samą.

Alder...może...prosząc o pomoc worek ziemniaków tak naprawde prosisz o pomoc samego siebie. Motywuje to do stawienia czoła problemom, które można rozwiązać samemu. Nikt nie musi się do tego wtracać. Naprawdę.

BlackHawk - uważasz, ze Pinkamena nie stawia czoła problemom. Nie zgodze się z tobą. Pinkamena stawia czoła problemom, na swój własny oryginalny sposób. Pinka nie jest tylko smutną klaczą, która myśli, ze życie i cały świat jest kompletnie pozbawiony sensu. Nie zobaczycie tego od razu, ale gdyby się przyjrzeć, można dostrzec, że Pinkamena jest pewna siebie i doskonale umie poradzić sobie sama, z kolei Pinkie bez pomocy przyjaciół raczej by sobie nie poradziła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie ma moim zdaniem łatwiej w życiu z wszelakimi problemami, ponieważ ma swoje koleżanki do pomocy, których nie posiada druga Jej osobowość. Dlatego też Pinkie ma motywację do działania, dzięki której jest wstanie zrobić naprawdę wiele. Uważam, że właśnie dzięki koleżankom tak dobrze sobie Ona radzi, bez nich nie wiele by zapewne zrobiła.

Bello, to co opisałaś, to na pewno nie przyjaźń, albowiem przyjaciel nie zostawi nikogo z problemami. I takowemu też można bezgranicznie ufać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniam strony, z Pinkameny na Pinkie Pie. Lemuur już jest o tym poinformowany.

O wiele łatwiej jest stawiać czoła problemom, jeśli tylko wspierają cię przyjaciele. Pinkamenie nie będzie tak łatwo podjąć decyzji, co np. zrobić w danej sytuacji, aby zwalczyć jakiś problem. Pinkie Pie ma przyjaciółki, więc mogą one podpowiedzieć, wyrazić swoją opinię, przeczucia, spostrzeżenia, podejrzenia itd., albo też jak zwalczyć jakiś problem. Przecież to dzięki przyjaźni pokonały Discorda i Nightmare Moon. Gdyby w odcinku, w którym Pinkie stała się Pinkameną, nie pocieszyły jej, nie odmieniły jej stanu, to na pewno Equestria byłaby pod władaniem zła. A ci właśnie antagoniści, byli nie lada problemem i przeciwnikiem do pokonania. Trzeba przyznać, że Pinkie Pie o wiele gorzej przyjęłaby porażkę, ale miałaby przecież ze sobą przyjaciółki. Pinkamena nie przejęłaby się tak przegraną, niemożnością zwalczenia jakiegoś problemu, ale nikt nie mógłby jej wesprzeć i powiedzieć miłych słów otuchy.

Joasiq, nie jestem pewna, czy jest to zgodne z regulaminem zabawy. Teraz jest 6 na 4...to nie są równe składy. Z tego, co zrozumiałam strony można zmieniać wtedy, kiedy Lemuur zdecyduje o wydaleniu cię z drużyny. Wtedy można zmieniać strony. ~Bellamina

Wygląda na to, że Pinkamena została zdradzona... któryś już raz, ale tym razem po raz pierwszy naprawdę ^^ Cóż, BlackHawk ma rację, kwestia zmian stron jest nawet podkreślona w pierwszym poście Lemuura i jest to całkowicie legalne... Poza tym nie jest teraz 6 na 4, a 6 na 3! Przynajmniej jeśli Pinkamena teraz przegra, to wiadomo będzie, kto odpadnie ;] ~Discors

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BlackHawk - uważasz' date=' ze Pinkamena nie stawia czoła problemom. Nie zgodze się z tobą. Pinkamena stawia czoła problemom, na swój własny oryginalny sposób. Pinka nie jest tylko smutną klaczą, która myśli, ze życie i cały świat jest kompletnie pozbawiony sensu. Nie zobaczycie tego od razu, ale gdyby się przyjrzeć, można dostrzec, że Pinkamena jest pewna siebie i doskonale umie poradzić sobie sama, z kolei Pinkie bez pomocy przyjaciół raczej by sobie nie poradziła.[/quote']

Coś sobie wyjaśnijmy.

Po pierwsze Pinkmena jest wiecznie smutna, bo jest przeciwieństwem Pinkie

Po drugie osoby zdołowane nie są zbyt chętne do podejmowania jakich kol wiek działań

Po trzecie Pinkmeny nie ma kto z doła wyciągnął, a ona sama zakopuje się w cierpieniu tylko głębiej i głębiej, przez co ma jeszcze mniej powodów by stawiać czoła problemom

Po czwarte Witam Joasiq z nami, wybrałaś najlepiej jak tylko się dało. W końcu to strona tej od pozytywów

Bellamina tak jest to zgodne bo Lemur sam powiedział, że wszystkie chwyty w tym i zmiany drużyny są dozwolone. Dziękuje koniec informacji na dziś

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowna komisjo (czy cokolwiek innego to jest), Drogie panie i drodzy panowie.

Zanim przejdę do sedna sprawy przeprowadzimy taka mini zabawę, która pomoże nam przedstawić problem w bardziej obrazowy sposób. Wytężcie zatem umysły i wyobraźcie sobie następującą sytuacje: Wraz z przyjaciółmi wybraliśmy się na wycieczkę, tam dostrzegacie przystojnego mężczyznę lub przepiękną kobietę, pełną wdzięków, zgrabna, poruszającą się kocimi ruchami, obiekt naszych westchnień wygląda jak osoba, która swoich partnerów traktuje jak zabawki ale to nas nie interesuje, zakochujemy się. Ale on/ona ma wzięcie i każdy się za nią/nim ogląda. Nie myśląc dużo podbijasz do danej osoby, a ta wyśmiewa Cię przy wszystkich swoich znajomych, wypoczynek już nie będzie udany, nie dość, że złamano Ci serce, to jeszcze upokorzono, potraktowano jak śmiecia. Dla Ciebie to cios prosto w serce, natomiast Twoi przyjaciele bagatelizują Twój problem. Z początku oczywiście próbują Cię pocieszać ale to na nic, za bardzo boli, wiesz, że Cię wspierają ale ból i tak musi minąć sam, oni nic na to nie poradzą. Chodzisz więc taki smutny i zblazowany, chcesz wracać do domu, a nic nie może przynieść Ci radości. I w tym momencie wkraczają Twoi przyjaciele wśród fanfar i owacji na stojąco. Mówią Ci, żebyś się ogarnął, psujesz im wypoczynek, wiedzą, że nie potrafisz, wiedzą, że to dla Ciebie trudne ale myślą o sobie, TYLKO o sobie, gdyby nie Ty i Twój wzięty z księżyca problem bawiliby się jak na dennych filmach i durnych reklamach. Jak się wtedy czujesz? Czy nadal uważasz ich za przyjaciół? Chyba, nie. Gdyby byli prawdziwymi przyjaciółmi zrozumieli by Ciebie i Twoje potrzeby, dotarło by do nich, że teraz choć bardzo byś chciał po prostu nie potrafisz się cieszyć. Przecież, wiedzą, że to minie, że ten smutek jest Ci potrzebny ale potem wszystko będzie dobrze. Ale nie BAGATELIZUJĄ Twój problem, mają własne więc po co zawracać im głowy swoim. Gdy będą zajęci nie zwrócą na Ciebie największej uwagi, gdy ich coś będzie bolało, nie zauważą, że Ciebie boli bardziej. Czy wtedy sobie poradzisz? Czy bez ich pomoc będziesz w stanie stawić czoło przeciwnością? Oczywiście, że tak ale tylko gdy będziesz obyty ze światem cierpienia, a przeciwności, złe słowa i czyny odbijać się będą od Ciebie jak od ściany. Przyjaciele mogą pomóc, mogą dać wsparcie ale nie sprawią, że cały świat nagle przestanie się sypać. Co innego gdy zbudujesz barierę ochronną, gdy zło ze strony innych stworzeń nie będzie miało do Ciebie dostępu! Samotność nie jest zła, jest bezpieczna i Ty o tym wiesz, każdy o tym wiesz. Gdy jesteś samotny nie ma kto Cię zranić. A gdy to już się stanie pomożesz sam sobie, bo nawet tego nie poczujesz. To Ty będziesz śmiać się z nich. Ty będziesz się śmiać z marności tych, którzy normalnie by Cię wyśmiali. Nie będziesz płakać w kącie, owszem będziesz ich nienawidził i pewnie będziesz życzył im śmierci ale co z tego przecież Ty nie będziesz cierpiał!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cuddly, pragnę zauważyć że mówimy o świecie zwanym Equestrią, o serialu My Little Pony. W końcowej części twojej wypowiedzi, piszesz, że my sami będziemy ranić innych, życzyć im śmierci, nienawidzić reszty świata, abyśmy sami nie czuli się źle, tylko przez to że powiedzieli kilka niemiłych słów. Skoro wiemy jakie to uczucie, być wyśmianym, pokrzywdzonym, to dlaczego mielibyśmy zranić inne osoby i postąpić tak samo z innymi? Rzeczywiście, na świecie jest bardzo mało prawdziwych przyjaciół odpowiednich właśnie dla nas. Sama przyznam że mam tylko jedną przyjaciółkę od serca, reszta nie jest taka jak ta jedna. Zawsze pociesza mnie, pomaga w problemach. Nigdy nie zachowałaby się tak jak ty to opisałeś. Więc pisałeś znowu o fałszywych kumplach. Prawdziwy przyjaciel stanąłby w obronie wyśmianej osoby, nie odwróciłby się od niej tak po prostu. Przecież zwykłe, dość nieuprzejme docinki nie spowodują chyba od razu takiej reakcji i znienawidzenia całego świata. Na pewno nie raz zdarzało nam się wypowiedzieć coś takiego, co uraziło bardzo naszego przyjaciela, w sytuacji gdy miał problem, a nam, nie chciało mu się pomóc, lub przeszkadzał nam w czymś. Ale w momencie zdenerwowania, nie myślimy przecież o tym jak poczuje się odrzucona, zignorowana osoba. Niemiłe słowa same wypływają nam z ust. Wtedy dana osoba, bądź kucyk pogrąża się w rozpaczy jeszcze bardziej i coraz bardziej powiększa się jej problem. Dlatego powinniśmy myśleć, o tym, co mówimy i jak mogą na to zareagować inni. Powinniśmy chociaż wysłuchać ze spokojem wyżaleń tej osoby i pomyśleć co my byśmy zrobili, gdybyśmy byli na jej miejscu. Pocieszanie nie zawsze pomaga, tym bardziej przy tych większych kłopotach. A jeśli to my jesteśmy tymi kucykami z problemem, nie powinniśmy brać złych słów i docinek przyjaciół, tak od razu do serca. Powinniśmy najpierw pomyśleć i uświadomić sobie że my też choć raz w życiu zrobiliśmy coś takiego, że trzeba zachować zdrowy rozsądek i że nie można pozwolić na odejście od siebie przyjaciół i utratę ich.

Każdy z nas ma chyba prawdziwego przyjaciela, prawda? Nie raz zdarzały się kłótnie i nieprzyjemne docinki. Ale czy to sprawiło że od razu, przez głupi żart znienawidziliśmy ich raz na zawsze? To, że raz nie pomogli nam w czymś, olali nas i nasz problem, nie znaczy że nigdy się z nimi nie pogodzimy.

Owszem, możemy sami rozwiązać problemy jak Pinkamena. Ale wtedy nie mamy... podparcia i ochrony.

To tak jak z tym tortem, na początku odcinka "Zagadka w ekspresie przyjaźni". Pie potrzebowała ochrony, aby nie zniszczyć tortu. Przyjmijmy, że my jesteśmy tym tortem i właśnie w tym momencie walczymy z poważnym problemem, stawiamy mu czoła. Przyjaciele pomogą nam i zagwarantują, że nic nam się nie stanie. Wyrażą swoje ostrzeżenia i pomysły. Nie odwrócą się od nas i doradzą nam, gdy będziemy tego potrzebować. To nasza podstawa. Nasze wsparcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbudowanie bariery ochronnej, to zwykłe odcięcie się od problemu a nie rozwiązanie go. Jeżeli uważasz, że każdy przyjaciel cię zdradzi, to jak chcesz zasłużyć na ich uczucie. Przeciwnie w tedy zasługujesz jedynie

na zdradę.

Nie będziesz płakać w kącie, owszem będziesz ich nienawidził i pewnie będziesz życzył im śmierci ale co z tego przecież Ty nie będziesz cierpiał!

No sorry za obrazę, ale to naprawdę nie ma sensu, myślisz że jak będziesz sama to nie będziesz płakała w kącie. To w takim razie co?! Wypłaczesz się przyjacielowi czy z kimś pogadasz, przecież według tej strategi nikt nie jest godzien twojej osoby.

Co z tego że będziesz ich nienawidzić? A to że w ten sposób będziesz od nich dużo gorsza.

I jak nie będziesz cierpieć? Tak zapomniałem przecież Pinkmena jest uwolniona od wszelkiego cierpienia i smutku (ironia lvl hard)

Jak na razie, po tym co widzimy w serialu i w życiu to Pinkie radziła sobie zawsze lepiej.

A że tak zapytam. Naprawdę nie masz nikogo? Bo w to nie uwierzę, bo jeżeli nie możesz nikogo znaleźć to zastanowił bym się czy wina nie leży po twojej stronie (tu mówię hipotetycznie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż nie posiadanie przyjaciół, którzy mogli by ewentualnie wyśmiać, nas jest faktycznie przydatne, nie powiem, że nie. Lecz brak takowych przyjaciół, może za to doprowadzić do powiększenia się depresji i bez pomocy innych, wyjście z niej może być nie możliwe. A co do wyśmiania, to przyjaciel, powstrzyma się od tego, jeśli faktycznie nim jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami nawet wyśmianie pozwala zrozumieć nam wiele rzeczy, np. to że za bardzo przejmujemy się głupotami

A co jeśli nasz problem jest poważniejszy? Nawet jeśli innym zdaje się błahostką, to dla nas nie może być poważny? Mamy się wciąż zdawać na opinię innych, jeśli oni mówią, że to drobnostka to znaczy, że naprawdę jest to drobnostką? Nie istnieją poważne problemy?

Pinkie Pie nie przeżyje jeśli wszyscy nie będą jej lubili. Nie wyobraża sobie by ktokolwiek miał o niej negatywne zdanie. Każdy problem jest dla niej wyjątkowo bolesny. A przyjaciele niby pomagają? Nawet w Equestrii to nie prawda. Kto jej uwierzył gdy obwiniała Gildę? Nikt. Jak przyjaciele potraktowali problem Twi w "Lesson Zero". Uznali to właśnie za drobnostkę. Miło im było? Nie sądzę.

A Pinkamena zniesie problem o wiele lepiej. Wcale nie przejmuje się opinią innych. Nie zależy jej na przyjaźni, więc nie musi dbać aby ją lubiano. To daje jej szerszy zakres perswazji. Na przykład bardzo przekonujący strzał w mordę. Bo nie zawsze problem da się rozwiązać słowami. I co zrobi wtedy Pinkie Pie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RedSky, wspomniałeś o tym, że dla nas coś może być bardzo poważne, ale dla innych nie. Co, z kolei prowadzi, do tego, że nasi przyjaciele traktują nasz problem mało poważnie. Wspominasz też "Lesson zero", gdzie właśnie koleżanki zbagatelizowały problem Twilight. Przypominam jednak, że to one wstawiły się za Twiligh, aby nie dostała kary, a przecież nie musiały tego robić. Dlatego, raz jeszcze przyjaciele owszem nie zawsze bywają pomocni, lub pomagają inaczej niż byśmy chcieli, lecz i tak liczy się końcowy efekt. Mam na myśli, że choć z początku traktują nasz problem jako błahostkę, to i tak nam pomogą.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie. Na początek chciałem przeprosić za nie włączenie się do debaty. Miałem dużo spraw w szkolę, więc proszę nie bądźcie na mnie źli. Następną sprawą jaką chciałbym poruszyć jest wielka prośba do BlackHawka, nie sądzisz mój sojuszniku, że Twoje wypowiedzi za nadto atakują naszych oponentów. Czytając je próbowałem się wczuć w rolę przeciwnika. Doszedłem do wniosku, że Twoje wypowiedzi nie są do końca miłe i mogą urażać przeciwną drużynę. Proszę zatem bardzo o mniej drastyczną formę wypowiedzi. Następnie, co do wcześniejszej wypowiedzi Cuddly: Dlaczego cały czas mówisz o złych przyjaciołach? Jest to z definicji sprzeczne, gdyż przyjaciel to osoba zaufana i pewna, a ktoś kto Cię zdradzi może być nazywany rówieśnikiem, znajomym, a w ostateczności kolegą. Proszę nie mów już co by było gdyby Przyjaciel nas zdradził, bo to niemożliwe, wtedy nie jest on naszym przyjacielem. Dalej nie doczekałem się odpowiedzi od Ciebie czy na prawdę nie masz jakiegokolwiek przyjaciela? Jeśli nie masz to napisz do mnie, a ja chętnie się zaprzyjaźnię, fakt trochę to potrwa, ale zawsze warto. Jeśli natomiast masz takiego kogoś czy to w rodzinie, czy w szkole, albo w innym miejscu, to powiedz dlaczego piszesz takie rzeczy. Chciałbym zwrócić Waszą uwagę na to co już mówiliśmy, czyli że jest to świat My Little Pony, tu nie ma możliwości zdrady. Zgadzam się z tym co powiedział RedSky, o odcinku lekcja zero, ale czy to była zdrada? Nie, to był po prostu ludzko-kucykowy błąd, jakich wiele na świecie. Pamiętajcie, że przyjaciółki nie opuściły Twi. Starały się naprawić swoje błędy i na tym polega przyjaźń. Co do pomocy innym: Nie zgadzam się, że przyjaciele nie będą chcieli Ci pomóc, chociażby ze względów egoistycznych. Gdy pomożesz przyjacielowi to On jest szczęśliwy, jeśli On jest szczęśliwy to my cieszymy się Jego szczęściem, a zatem sami jesteśmy szczęśliwi. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię być szczęśliwy. Często pomagam swoim przyjaciołom i gdy mówią mi, że coś jest dla nich ważne to nie bagatelizuję tego, choćby to było np. przyniesienie herbaty. Czy przyjaciele mi kiedyś nie pomogli, albo nie w dostatecznym stopniu- tak, ale nie postrzegam tego jako zdradę, każdy może popełnić błąd, grunt to przeprosić, a to robią zawszę. Teraz powiem coś od siebie na temat która jaźń ma większe szanse na rozwiązanie problemu. Po pierwsze zacznę od rzeczy dość przyziemnej, a mianowicie od zwierząt. Większość gatunków dla ochrony i bezpieczeństwa żyje w grupach, stadach, ławicach itp. Jak widać przyroda dobrze sobie radzi i utrzymuje się już długo na ziemi. Jest tak dlatego, że stworzył ją Bóg, a wszystko co pochodzi od Niego jest święte. Jedyne co psuję harmonie przyrody to wytwory człowieka, nie pochodzą od Doskonałości, a zatem mącą Doskonały system. Zatem już świat natury informuje nas, że lepiej żyć w grupie. Następną sprawą jest to, że Twierdzicie, iż najlepiej jest być ścianą od, której wszystko się odbija. Od razu powiem, że wydaję się to niemożliwe. Każdy ma jakiś słaby punkt, którego istnienia może nawet nie podejrzewać (oprócz Boga). Zatem, gdy ktoś w niego trafi poczujemy to, nawet Pinkamena ma coś takiego. Możliwe, że jest to zniszczenie jej wiadra z rzepą, możliwe że jest to zranienie jej samej, a może jej słabym punktem jest rodzina. Nie wiem tego i raczej się nie dowiem, ale jednego jestem pewien- Pinkamena to nie Bóg, a zatem słaby punkt musi mieć. Kolejną kwestią jest to, iż nie każdy problem da się rozwiązać w pojedynkę, nie chcę podawać konkretnego przykładu, ale np. w sytuacji, gdy mamy pięć bardzo ważnych spraw w jednym czasie, nie sklonujemy się(chyba, że jesteśmy Pinkie, nie wiem czy Pinkamena też tak potrafi), albo gdy mamy tyle pracy, że sami choćbyśmy stanęli na głowie, nie dalibyśmy rady. Przykładów można mnożyć, o albo na wojnie jak wypadnie na Ciebie sto ludzi, mała szansa, że ich wszystkich Pokonasz, nawet jeśli ich obelgi odbijają się od Ciebie jak od ściany. Inaczej sprawa się ma , gdy stoi z Tobą ramię w ramię kilkadziesiąt zaufanych osób. Tak jak mówię są problemy, którym nie da się sprostać w pojedynkę. Pinkie natomiast ma Przyjaciółki, na których może się oprzeć. Kolejną sprawą dotyczącą tego zagadnienia jest co w wypadku porażki? Twierdzicie, że Pinkie źle zniesie porażkę. Dlaczego? Jeśli, ktoś ma filozofię życia jak ona to dlaczego miałby źle znosić porażki? Zawsze można powiedzieć sobie, że mogło być gorzej, tu odwołam się do mojego wywodu o bombie atomowej z poprzedniego tematu dyskusji, wiecie tak zwana ściana tekstu, jak ja lubię to określenie. Poza tym, gdy masz kogoś, kto Cię pocieszy nigdy nie będziesz na dłużej smutny. Pinkie ma aż nadto przyjaciół, jej chymnem jest piosenka Smile(jedna z moich ulubionych ze względu na wartość meryoryczno-filozoficzną) Zgadzam się z tym, że Pinkamena zniesie porażkę bardzo dobrze, choć pewności nie mamy, jeśli będzie to porażka dotycząca jej słabego punktu, może się załamać i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Właśnie mnie olśniło pisząc ten tekst: Czy zastanawialiście się kiedyś, że może właśnie takim słabym punktem Pinkameny jest przyjaźń. Spieszę z wyjaśnieniem, bo pewnie w tej chwili wszyscy moi oponenci chwytają się za głowy i myślą co ja wygaduję za głupoty? Otuż chodzi mi o to, że Pinkamena jest smutna, odkąd według mnie zbyt pochopnie oceniła swoje przyjaciółki i uznała ich czyny za zdradę. Może właśnie to było jej słabym punktem, od tej chwili stała się smutna, samotna, nie ufająca i nie zwracająca uwagi na innych, poza swoimi wspaniałymi przyjaciółmi- mąką, rzepą, kłaczkiem i kamykami (jeśli ktoś odczuwa sarkazm tej wypowiedzi, to uprzedzam, że się myli, naprawdę uważam te przedmioty za wspaniałych przyjaciół. Dla przykładu ja w dzieciństwie miałem od groma pluszaków, z którymi gadałem i nie uważałem, że to źle, że oni nie żyją) Nie potrafiła przeżyć takiego szoku i zdziwienia. Może właśnie cały czas próbuję nieświadomie wydostać się z tego dołka. Może nie może dać sobie rady i dlatego cały czas w nim siedzi? Tak jak Gollum we Władcy Pierścieni- najpierw chciał zdobyć pierścień za wszelką cenę, ale finalnie był szczęśliwy gdy uwolnił się z jego mocy. (potem do niej wrócił, ale jednak był szczęśliwy, tak, ze aż tańczył) Dlatego twierdzę, że Pinkamena być może nie umie radzić sobie z problemami, które ją dotknął naprawdę głęboko, zapada się w odmętach depresji i nie pozwala sobie pomóc. Zanim wrzucicie moją teorię do kosza, pomyślcie trochę nad tym, ponieważ, wydaję mi się, że moja wersja mogła by być prawdopodobna. Jak zwykle na koniec dodam, że dziękuję, iż przeczytaliście moje skromne wypociny do końca i chcę życzyć Wam dużo Prawdziwych przyjaciół, szczęścia, Bożego błogosławieństwa i mało życiowych problemów. Jeśli kogokolwiek z Was obraziłem, w powyższej wypowiedzi to bardzo przepraszam. Nie to było moim celem, a i jeśli tak to powiedzcie mi co to było, ponieważ nie chcę ranić Was ponownie. Dziękuję Wam wszystkim za tą dyskusję, ponieważ skłania mnie ona do filozoficznego spojżenia na świat, który mnie otacza. Dziękuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BlackHawk, nie angażuj się aż tak w tę dyskusję, zaczynasz traktować ją osobiście, a to tylko zabawa. Użytkownicy wcielają się w postać Pinkameny, czy Pinkie Pie, nie musi to oznaczać, że naprawdę tak myślą... Więc nie odnoś się do nich.

Cuddly Doggy postanowiła zrezygnować z zabawy, w dodatku team Pinkie Pie mocno urósł w siłę, dlatego Pinkamena może dobrać sobie 2 osoby. Możecie przejrzeć temat z eliminacjami, albo dogadać się z kimś. Zorganizujcie się jakoś ;). Możecie napisać sami, albo dać mi znać, do kogo ja mam napisać xD. W każdym razie czekam na 2 osoby od Pinkameny, do tego czasu zabawa zostaje zapauzowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Joasiq - hmm... jakieś takie mało raczej do rozwinięcia...

@ BlackHawk - To natomiast mocno stronnicze.

Aktualne składy:

PINKIE PIE TEAM (2p.)

  • BlackHawk
  • Animal
  • Alder
  • BRONIESiPEGASIS
  • Kapi
  • Joasiq


    PINKAMENA TEAM:

    • Bellamina
    • RedSky
    • Zegarmistrz
    • Syrenka Arjen

    Tematem tym razem natomiast jest... Styl życia! Co jest lepsze? Wygoda i własny świat Pinkameny, czy może szaleństwo i troska o przyjaciół?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygoda i spokój przeciw wrzaskom, troskom i zmartwieniom? Czy to aby nie zbyt banalne pytanie? Oczywiście że tu góruje wygoda. Każdy z nas do tego dąży, niektórzy nawet czyimś kosztem. To jest głęboko w nas i nawet te zdrajczynie do tego chcą. Tak, tak - te pseudo przyjaciółeczki. Wygodnie w Ponyvile więc Twilight nie chce wyjeżdżać, a co za tym idzie? Dla tej wygody rzuca czarami przez które poświęca innych, byleby jej wygoda nigdzie nie uciekła. Więc skoro one to robią, czemu ja miałabym przestać? Bo one kłamliwie twierdzą, że to dla kogoś? Troski to ból - tego nikt nie lubi, więc po co go znosić? W naszym świecie nie ma trosk, nie ma żalów i tym podobnych złych rzeczy. Więc czemu mielibyśmy chcieć by ktoś nas ranił? Za cichy styl życia nie nazwą cię świrem, za wygodne życie nie nazwą cię wariatem. Każdy z nas uwielbia właśnie tą wygodę, każdy, ktokolwiek by się przyznał do tego czy też nie. Nikt nie chce trosk i zmartwień, ale nie każdy ma odwagę żeby zrobić to co trzeba. Gangrenę powinno się wycinać a nie patrzeć jak nas pożera i myśleć czy sobie pójdzie. O nie. Dlatego ja wybieram właśnie wygodę. We własnym świecie, z przyjaciółmi którzy nigdy nie odejdą, którzy nigdy nie zdradzą. Ci, którzy są tu zawsze kiedy potrzebuję kogoś przytulic. I nic temu nie zaprzeczy, bo jak? Troski są dobre? To dobrze że boli? Dyrdymały. Gdybym chciała czuć ból, kopnęłabym stopą w jakiś mebel. I nie potrzeba mi do tego bandy zapatrzonych w siebie ex-psiapsiół. Nawet pan Mąka to potwierdza. A on nigdy się nie myli w tych sprawach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to aby na pewno prawda Zegarmistrzu? Według mnie lepiej jest spędzać czas z przyjaciółmi. Bawić się, urządzać imprezy, spędzać wspólnie czas! To prawda, czasem należy nam się odpoczynek i trochę cichego, przyjemnego miejsca. Ale to "działa" tylko przez jakiś czas. Potem zaczynamy się nudzić, brakuje nam kogoś. Nie, nie mówię tutaj o "sztucznych" przyjaciołach, takich jak Pani Mączka. Z kimś takim nie przeżyjemy żadnej przygody, będziemy tylko siedzieć i z nim "gadać". Świat jest ogromny, należy go jak najbardziej i jak najlepiej poznawać, przeżyć wiele przygód! Poczuć adrenalinę! To są niezapomniane emocje, które pamiętamy do końca życia, jako miłe, radosne wspomnienia i chwile spędzone z przyjaciółmi. Czy ktoś zna to uczucie, pojawiające się w chwili, gdy damy coś drugiej osobie, a ona się z tego ucieszy? Gdy zobaczymy uśmiech na twarzy przyjaciela? Gdy pocieszymy go i gdy widzimy jego dobry nastrój? Nasze serce przepełnia się dobrocią i ciepłem, przyjemnym uczuciem. Pinkamena niestety nie wie czym to jest, ponieważ wybrałaby życie bez przyjaciół, w wygodzie i spokoju. W momencie gdy ktoś nam serdecznie, a przede wszystkim szczerze dziękuje, lub uśmiecha się ciepło, ogarnia nas błogie uczucie zrobienia "dobrego uczynku" i sprawienie, że ta osoba również się tak czuje.

Choć czasem może nam to sprawiać kłopot, pomagamy naszym kumplom i troszczymy się o nich. Gdy coś im się stanie, dajmy na to przykład: ktoś złamie kopyto/nogę. Gdy jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi, będzie nam się tam chciało iść i pójdziemy tam bez zastanowienia. Wesprzemy, pocieszymy przyjaciela i pobędziemy z nim trochę. Musimy zastanowić jak my czulibyśmy się na jego miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh znowu argument o tym, że każdy przyjaciel zdradza. Temu z miejsca zaprzeczałem milion razy, więc nie będę tego robił po raz kolejny. Natomiast trzeba się odnieść do obecnego tematu. A odpowiedź na to jest bardzo prosta. Otóż każdy lubi czasem odpocząć samemu. Ale to nie jest esencja dobrego życia. Prawda jest taka, że najlepsza zabawa to taka ze znajomymi, z osobami z którymi się dogadujemy. Czy to impreza (jak każdy wie robi się ją w towarzystwie), czy to jakieś święto rodzinne, czy też zwykła kumpelska gra w nogę, czy też inny rodzaj zabawy. Są różne rzeczy które lepiej robi się samemu. Ale zabawa na pewno nie jest jedną z nich. Równie dobrze można się odnieść do innej sprawy, do czegoś z czy zgadzają się i księża i naukowcy i psychologowie. Czyli to, że człowiek został stworzony jako istota stadna. Życie Pinkie w wielu miejscach zgadza się z moimi poglądami. Więc, a ponieważ wierzę w Pinkie i swoją drużynę to wiem, że nie przegramy. Pozdrowienia! [/align]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...