kameleon317 Napisano Marzec 4, 2013 Share Napisano Marzec 4, 2013 - Udaje twardego tak samo jak ty - powiedziałem do WaveX'a z uśmiechem. O Jacob zaczyna się tłumaczyć: - Mordimerze nie będę tłumaczyć jakie zasady są w wojsku, ale powiem ci jedną: Żadnemu żołnierzowi nie wolno uszkodzić lub zabić samicy. To jest święta zasada. Nie wiem co się ze mną działo, ale tego żałuję. A jak teraz pozwolisz pójdę przeprosić Nasze, Asianne i Jane tak mówiła Jane że to je pobiłem - powiedział po czym wybiegł. - Czekaj ty baceolus - powiedziałem po czym pobiegłem za nim. Dziwnie patrzył się pod łapy. Był zmęczony i ranny. Łatwy cel. Dogoniłem go i podłożyłem mu łapę. Poleciał na pysk. W żaden kamień to plus dla mnie. Trudności z oddychaniem przy takim krótkim biegu. Będę musiał się przebadać, ale najpierw ten szaleniec: - I... co kolego? - przerwa na oddech - Nigdzie... nie idziesz... dopóki cię... - kaszel - nie zbadam... więc wracaj... mi do szpitala - oddech w normie. Słabo ze mną. Do tego jestem zmęczony. A tylu głupców do uleczenia. Więcej walk to będę miał więcej praktyki i może nie tylko z tytułu będę jednym z lepszych szamanów - To co? Jacob? Link do komentarza
Jake Napisano Marzec 4, 2013 Share Napisano Marzec 4, 2013 Jacob spojrzał się na niego z lekki wyrzutem - Mogłeś to powiedzieć, a nie od razu mnie przewracać. Do tego jesteś już bardzo zmęczony drogi Mordimerze. Może lepiej się przebadaj najpierw, a później mnie. Jacob wstał z bólem w pysku. Trochę nim poruszał i zapytał się Mordimera - Mozę ciebie poniosę. Nie wyglądasz na pełnego sił. Jacob rozprostował się i złapał się za ranę z boku i pisnął. Spojrzał z wyrzutem na ranę która wyraźnie nie chciała się zamknąć Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 4, 2013 Share Napisano Marzec 4, 2013 Nocturne siedziała w cieniu, niewidoczna dla innych - tylko jarzące się ślepia mogły ją zdradzić. Każde z wilków w stadzie miało swoją rolę i uparcie jej broniło, nie dopuszczając innych. Czy istniał więc sens komukolwiek pomagać? Odbiór ze strony reszty stada jednak nie miał na razie większego znaczenia. Wszystko było lepsze, niż bezczynne siedzenie w jednym miejscu. Chociaż... Wizja bycia zagryzioną przez oszalałego wilka również nie przedstawiała się nazbyt atrakcyjnie. Wilczyca po długim namyśle i kilku wnioskach natury czysto filozoficznej, postanowiła pójść na polowanie, omijając starannie Jacoba i Mordimera. Plan był dobry i niósł za sobą tyle korzyści, ile było możliwe na tę chwilę. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Marzec 4, 2013 Share Napisano Marzec 4, 2013 - Zawołałem cię, ale biegłeś jak opętany. Przy okazji może się trochę otrząśniesz. Samice przeprosisz później - kątem oka zauważyłem Nocturne przemykającą się bokiem - wybierasz się gdzieś - spytałem - nie widziałem cię na badaniach. Link do komentarza
L'estaca Napisano Marzec 4, 2013 Share Napisano Marzec 4, 2013 Nie miałam co robić, a burczało mi w brzuchu. Przypomniały mi się kotlety z różnych zwierząt oraz sałatka, której nie cierpiłam. Poszłam coś upolować. I przez przypadek potrąciłam w zamyśleniu Mordimira -Oj, sory-poszłam dalej. Musiałam coś upolować, bo za długo to ja bym nie poszła nad morze, a planowałam jeszcze iść na moją ,,podróż". Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 -Cóż... Miałam w planach iść i upolować coś... Czemu pytasz? Link do komentarza
Jake Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Jacob spojrzał się na nią z lekkim niedowierzaniem, ale to go teraz mało obchodziło więc po cichu ruszył w stronę szpitala. Po drodze się potknął o jeden z znajomych tego znienawidzonego kamienia. Wstał boleśnie i kopnął w kamień. Zapiskał z bólu. Dmuchał na łapę z dużą szybkością, by przestało boleć. Kiedy przestało go boleć usiadł koło wejścia do szpitala, by poczekać na Mordimera kory rozmawiał z tą skrytą wilczycą, którą ledwo znał. Link do komentarza
L'estaca Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Wróciłam po 10 minutach z dwoma sarnami -Hmm, hm, hm szczęście mi dopisało...-rozłożyłam obiad na trawie i zostawiłam trochę. Po chwili poszłam szukać jakiegoś głodnego wilka, bo sama byłam przejedzona. Dostrzegłam naburmuszonego i obolałego Jackoba. -Hej! Może chcesz trochę, sama już nie mogę... Link do komentarza
Jake Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Jacob spojrzał na to kątem oka i powiedział - No nie wiem? Chociaż...mogę wziąć jeden kawałek. Jacob wziął w łapę duży kawał mięsa i w ciągu 5 sekund już go nie było. - Dziękuję ci bećko. (już nie pamiętam imienia sorki) Po czym Jacob wstał i obleciał szpital dookoła by sprawdzić co jest za nim, bo jeszcze tam nie był. Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Wstałam rześka. Przeciągnęłam się. Jak to zazwyczaj robiłam, wytarzałam się w trawie. Później poszłam bliżej szpitala. Rozglądałam się, aby zgarnąć wszystkich na badania. Słyszałam i widziałam wszystko. Mordimer kazał Jacobowi siedzieć, a Noctrune próbowała iść do lasu coś upolować. Niestety Lejla przyniosła 2 sarny. Słuchałam rozmowy. Jacob ukradkiem wyszedł za szpital. Westchnęłam. Wstałam i poszłam za nim, po raz kolejny. Gdy go dogoniłam, powiedziałam: - Jacob i tak czy siak idziesz na to badanie, daj sobie już spokój. Link do komentarza
Adm1RED Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Wstałem skrzydło przestało mnie boleć ponieważ Mordimer mi je nastawił. Wyszedłem przed szpital i położyłem się obok wejścia spoglądałem na las wokół Nic wielkiego tylko krzewy, drzewa i ptaki oraz znajome wilki. Popatrzyłem na niebo aby trochę porozmyślać i spróbować sobie przypomnieć, nie udało mi się nic przypomnieć. ( Bećka to lejla ) Link do komentarza
Jake Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Jacob zatrzymał się ostro i znowu potknął się o jeden z kamieni gangu znienawidzonego kamienia. Wstał i zwrócił się do Naszy i położył uszy - Po pierwsze chciałem cię przeprosić za to co zrobiłem. Nie byłem sobą i...to moja wina. Wybaczysz mi? A po drugie czekam na Mordimera aż przyjdzie do szpitala. Nudziło mi się więc chciałem odkryć co jest za szpitalem , bo jeszcze tu nie byłem. Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 - Ehh... wybaczyć wybaczam. - odetchnęłam - Ale ufać już nie ufam. Mniejsza z tym jesteś ranny i potrzebujesz pomocy. Mordimer pewnie poszedł się przewietrzyć. - odparłam zimno - Lepiej choć. Assianna mówiła że niedługo ruszamy, trzeba się spakować. Link do komentarza
Jake Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Jacob powiedział już spokojniej - Może lepiej pójdę i poczekam przy szpitalu na Mordimera. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale widzę cię podwójnie. Dobra ja muszę lecieć. Po czym przeskoczył nad Naszą i wszedł do szpitala. Usiadł niedaleko wejścia i przyglądał się swojej łapie którą widział podwójnie. Śmiał się przy tym cicho, jakby się upił miodem korzennym. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 - Troska i ciekawość. Chce cię widzieć na badaniach - powiedziałem po czym poszedłem w stronę szpitala. Zobaczyłem Nasze, która poszła za szpital. Chciałem z nią pogadać na temat przenosin, ale przypomniałem sobie, że Jacob wciąż potrzebuję mojej pomocy. Wszedłem do szpitala i go nie było. Zobaczyłem WaveX'a przed szpitalem i spytałem się go: - Widziałeś gdzieś Jacoba. Nie może usiedzieć na w jednym miejscu. Szamanów powinno się szanować i słuchać. No, ale ja jestem już dość stary w porównaniu z wami i może wszystko się zmienia - za rogu wyskoczył Jacob - Jest nasz kolega - poszedłem z nim do szpitala i zacząłem go badać. Link do komentarza
L'estaca Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Nie wiedziałam co robić, więc usiadłam i wspominałam dawne czasy. Ja byłam małym gówniarzem, kiedy odłączyłam się od stada, jak znalazłam przyjaciółkę, kiedy miałam depresję. Nie zauważyłam że wszystko mówiłam jak komendator... Rozejżałam się-chyba nikt tego nie słyszał. Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 Poszłam leniwie w stronę szpitala. Musiałam pomóc Mordimerowi. Minęłam się z Wavexem. Powiedziałam do niego aby odpoczywał i zbierał siły na podróż. - Mordimerze przyszłam ci tu pomóc, bo Wave mi mówił że ci się łapy trzęsły. Powinieneś odpocząć. - powiedziałam wchodząc do szpitala. - No i Jacob'owi podali jakieś środki odurzające, które wywołały halucynacje. Pociągnęło to za sobą atak, ale to nie zmienia faktu, że się chce od razu kogoś zabić. W dodatku ma efekt uboczny jakim jest zdublowany obraz i zaburzenia ruchu. Jak to zneutralizować zostawiam tobie, gdyż nie ma niestety takiej wiedzy. - zaczerpnęłam powietrza - Dodając ma ranę na boku, którą trzeba najszybciej przemyć i obłożyć. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Marzec 5, 2013 Share Napisano Marzec 5, 2013 - I jak tu się z wami nie nudzić. Dzięki za pomoc, zaoszczędziło mi to kilka minut roboty. Co do mojego stanu to jest taki jaki być powinien. I tak wiem, że jestem przemęczony co uświadamia mnie że nie jestem już taki młody - zamyśliłem się - No Jacob - oblałem go wodą i uderzyłem łapą - taki z ciebie żołnierz? Dajesz się pokonać? Słabo. Masz dojść do siebie zanim skończę operować twój bok inaczej zrobię ci coś co ci się nie spodoba. Chyba, że lubisz bliższe spotkania z ogniem. Ty Nasza zostajesz. Opowiesz mi o tych nowych. Chociażby imiona. No i o tych przenosinach. Ja zagłosowałem na morze z przyzwyczajenia. A ty na co zagłosowałaś - zacząłem operować Jacoba. Link do komentarza
Adm1RED Napisano Marzec 6, 2013 Share Napisano Marzec 6, 2013 Za radą Naszy poszedłem pod moje ulubione drzewo. Poszedłem spać. ( do tak 13.00 mnie nie ma bo mam rekolekcje w szkole czyli mój wilk tak będzie spał. ) Link do komentarza
Jake Napisano Marzec 6, 2013 Share Napisano Marzec 6, 2013 Jacob położył uszy z nudów i leżał nieruchomo, słuchając Naszy. Coś co jakiś czas go bolało, ale to go teraz mało interesowało. Był ciekaw co robią na polanie. Jeszcze wszystkich widział słabo i podwójnie bo miał bardzo rozszerzone źrenice. Jego oddech był płytki z powodu otwartej rany którą operował drogi Mordimer. Wreszcie mu się to tak znudziło że wszedł do krainy snów tymczasowych w innym słowie, zrobił sobie krótką drzemkę. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 6, 2013 Share Napisano Marzec 6, 2013 -Dobra. Nie wiem po co mi one, ale niech ci będzie. Pokuśtykała za Mordimerem do szpitala. Była lekko poirytowana, że jej plany bycia przydatną legły w gruzach. Link do komentarza
L'estaca Napisano Marzec 6, 2013 Share Napisano Marzec 6, 2013 Wstąpiłam do szpitala -Czy ja też muszę robić te badania? Mam tylko kilka siniaków... Link do komentarza
kameleon317 Napisano Marzec 6, 2013 Share Napisano Marzec 6, 2013 - Siniaki to nic poważnego. Później się okazuję, że to nie tylko siniaki, ale też dziury na wylot. Wolę przebadać wszystkich i mieć później czyste sumienie - po skończeniu ze śpiącym Jacobem zacząłem badać Nocturne - co tobie dolega? Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 6, 2013 Share Napisano Marzec 6, 2013 - Z tego co wiem doszło 5 wilków. Szarusai, biały wilk niebieskie oczy. - zobaczyłam Noctrune - Noctrune, która właśnie przyszła. Jest poważna i tajemnicza. W sumie ktoś taki jak ona teraz się przydaje. Wave, ale tego znacz. Pewnie musiałeś mu nastawiać, bo latał ze złamanym skrzydłem i odstawiał tragedię. Mdlał i walczy, mdlał i walczył. Matyas, przyszedł z watahy podobnej do Jacoba i nie chce niczego zabijać. Jest też Artem, który na mnie naskoczył na powitanie. - zamyśliłam się - To chyba wszyscy. - słuchając końca wypowiedzi Mordimera weszła Lejla - Nie przesadzaj Mordimerze. Każdy ma prawo tracić siły, ale to nie jest oznaka od razu starzenia się. W sumie to nie wiem czemu wybrałam góry. Może dlatego, że to bardziej strategiczny punkt. W dodatku morze to kraina miodem płynąca, to ludzie też tam są. Takiego czegoś nikt nie zostawi bez opieki. - wysłuchawszy odpowiedzi Lejli, odparłam - Tak wszyscy muszą. Choć Lejla mogę się teraz tobą zająć, nie będę tak profesjonalna, ale opatrzenie ran to pikuś. Link do komentarza
L'estaca Napisano Marzec 7, 2013 Share Napisano Marzec 7, 2013 Opatrzeć rany sama mogę, ale jak chcesz Link do komentarza
Recommended Posts