Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

*dziwił mnie jacob i to mocno, ale przynajmniej miał dobry humor. Poszedłem na polanę, przywitałem nową i poszedłem skubnąć lekko szczupaka. Na polanę wkroczył mordimer, który ostatecznie zadecydował gdzie idziemy, góry. Kamień spadł mi z serca, i teraz czułem, że naprawdę mogę się odciąć od swojej starej watahy raz na zawsze*

Link do komentarza

W tym momencie na polanie pojawił się duży szary wilk z czerwonymi oczami i białą łatą w kształcie księżyca na pysku. Do łap miał przywiązane stalowe pazury.

- Witam. Jestem Mougrim. Łowca. Mogę do was dołączyć? Niedawno uciekłem jakiemuś człowiekowi który wykorzystywał mnie w walkach.

___________________________

Mougrim

fisjHAX.png

Link do komentarza

Jacob wyrzucił gałązkę i trafił w wiewiórkę która ze zdenerwowania rzuciła się na niego. Gryzła go i gryzła, aż odgryzła mu kilka włosków sierści. Jacob zaczął się śmiać gdyż ona zaczęła go łaskotać. Wilk zaczął skakać i się turlać, gdyż chciał się pozbyć szkodnika. Wreszcie wiewiórka z niejaką rozkoszą ustąpiła i zeszła z Jacoba. Jacob zdenerwowany tym pstryknął ja pazurem a ona poleciała do góry. Wreszcie spadła o kilku minutach. Niestety przeżyła i okazało się że ona jest nim oraz że zna karate więc wiewiór ponownie zaatakował Jacoba. Bili się tak przez parę minut, aż Jacob kopnął wiewióra i on poleciał na następne drzewo. Wiewiór zadowolony że się odegrał poszedł na orzechy. Jacob wreszcie pozbyły się szkodnika powiedział do Lejli

- I tak będę cię śledzić.

------------------------

Jane tymczasem brykała z motylami w lesie.

Link do komentarza

Mougrim zaczął węszyć. Wyczuł jelenia. I to w dodatku rannego. Ruszył w kierunku skąd dochodził zapach. Wkrótce ujrzał go. Był dosyć duży ale Mougrim wiedział że sobie z nim poradzi. Skoczył mu do gardła przewalając go na ziemię. Jeleń próbował się wyrwać z śmiertelnego uścisku jednakże bez skutku. Po zabiciu go Mougrim zaciągnął truchło do pozostałych i spytał

- Ktoś ma ochotę na świeże mięsko?

Link do komentarza

Sflustrowana dodałam:

-Nie możesz iść ze mną jeśli cie nie widzę. Wiem to bez sensu, ale wbrew pozorom ma sens. Jeśli już wiem że mnie śledziesz to to nie jest śledzenie...- prosze to dla mnie ważne. Są trzy opcje:

Zostajesz

Oboje zostajemy

Lub oboje idziemy

To jak będzie?

Link do komentarza

Jacob zaczął rozmyślać. Myślał tak przez parę nudnym minut po czym powiedział dumnie

- Wybieram opcje... C.

Po czym głupio się uśmiechnął gdyż miał uczucie zwycięstwa

--------------------

Jane tymczasem na próżno zaczęła węszyć za jakąś śmieszną rzeczą. Wreszcie po paru metrach poszukiwań zorientowała się że jest na polanie i że jej się już znudziło szukanie. Zauważyła że jest jakiś nowy samiec. Podeszła do niego i zaczęła go okrążać zadając pytania

- Jak się nazywasz? Skąd pochodzi? Fajne kapcie. Co u ciebie? Zostaniesz z nami?

Link do komentarza

- Jestem Mougrim. Pochodzę z północy. Te stalowe pazury dostałem od człowieka który wykorzystywał mnie do zarabiania pieniędzy na wallkach psów... niedawno mu uciekłem. Wszystko w porządku. Upolowałem jelenia. Chcesz trochę? I tak zamierzam z wami zostać - odparł Mougrim i nie czekając na odpowiedź przysunął jej kawał mięsa odkrojony stalowym pazurem.

-Do czegoś się jednak przydają - pomyślał

Link do komentarza

Mougrim zjadł spory kawał jelenia i poczuł że musi sobie uciąć drzemkę. Znalazł sobie miejsce na skraju polany. Udeptał trawę chodząc parę razy w kółko i położył się. Miał nadzieję że nikomu nie przyjdzie do głowy by mu przeszkadzać. No chyba że by to była jakaś ładna wilczyca.

Link do komentarza

Jacob zaczął iść za Lejlą. Wreszcie nie wytrzymał nudów i zaczął Lejle zaczepiać. Najpierw spróbował ją łaskotać gałązką.

----------------

Jane nie za bardzo lubiła jelenie mięso gdyż została wychowana na kaczy więc poszła nad staw się wykąpać. Kiedy Jane doszła do rzeki zauważyła że jest czerwona. Rozejrzała się i zobaczyła przerażającą rzecz. Niedźwiedzia który był cały czarny z szramą na oku; właśnie zjadał jakiegoś innego grizli. Jane przestraszyła się i krzyknęła ze strachu. Niedźwiedź zauważył ją i wstał. Jane zaczęła uciekać w stronę polany a niedźwiedź gonił ją.

@Down

Ten niedźwiedź jest 3 razy większy od wilka więc jak mogłeś na niego wskoczyć? A poza tym nie przypomina ci to niedźwiedzia zwanego Mordu?

Link do komentarza

Mougrim usłyszał krzyk przerażenia. Otworzył oczy i ujrzał wilczycę uciekającą przed niedźwiedziem. Ruszył jej więc na pomoc. Jednym susem wskoczył na plecy niedźwiedzia i zatopił w jego ciele stalowe pazury zostawiając duże szarpane rany. Niedźwiedź podniósł się na tylne łapy zrzucając Mougrima z pleców. Stracił dużo krwi ale nie zamierzał się poddać. Jednak zgodnie z planem Mougrima całą swoją uwagę skupił na nim zapominając o Jane. Zaczęli okrążać się nawzajem. Niedźwiedź spróbował trafić Mougrima łapą jednak tamten odskoczył. Chwilę później użył stalowych pazurów na łapie niedźwiedzia. Niedźwiedziowi jednak udało się w końcu zadać cios. Trafił Mougrima w bok i posłał na drzewo. Na szczęście chwilę później niedźwiedź zaczął się chwiać z upływu krwi by po chwili paść i umrzeć z wykrwawienia. Mougrim podniósł się niepewnie. Krwawił z rany na boku. Zaczął też kuleć. Spojżał na Jane i po chwili osunął się bezwładnie na trawę tracąc przytomność.

Link do komentarza

-Bardzo mi przykro, przepraszam, nie powinnam o to pytać. Mam nadzieję że to nie ludzie ją zabili...zresztą... zaraz... słyszałaś to? To Jane... musimy jej pomóc! - Pobiegłam w stronę głosu, zauważyłam nowego wilka którego wcześniej nie miałam okazji poznać. Zaatakował niedźwiedzia. Ulżyło mi że Jane nic się nie stało. Zwróciłam uwagę na metalowe pazury wilka, trochę się przestraszyłam. - Umm... witaj. Jestem Nivvy. Można też mówić mi Raindrops, ale zależy jak Ci lepiej. Dołączysz do nas? Byłoby miło. I ... um ... Jane, nic Ci nie jest?

Link do komentarza

- Więc... KIEDY WRESZCIE RUSZAMY?! - krzyknęła Asianna, a jej głos poniósł się echem po polanie. - Nie możemy dłużej czekać! Z każdą chwilą dajemy wschodnim i ludziom więcej czasu na planowanie ataku! Lepiej spakujmy ile się da, weźmy prowiant, opatrzmy rannych i wyruszmy!

Link do komentarza

Jane padła na ziemię po czym wstała niepewnie żeby sprawdzić czy to na pewno jest grunt. Rozejrzała się i zauważyła że Mougrim leży bezwładnie na ziemi. Chwilę pomyślała po czym powiedziała do Nivyy

- Lepiej przestań się witać i pomóż mi go zanieść do szpitala nic całkowicie straci krew i zginie.

Po czym Jane wzięła Mougrima na plecy i zaczęła iść w stronę szpitala. Na jej pysku widniało zadrapanie gdyż kiedy uciekała pewnie zadrapała się o jakąś gałąź. Powiedziała jeszcze do Assiany głośnym tonem by usłyszała gdyż była już daleko

- Ja go zaniosę do szpitala i wezmę stamtąd wszystkie leki.

Link do komentarza

Mougrim obudził się w szpitalu. Jego bok był zabandażowany. Obok łóżka zarejestrował Jane. Próbował wstać. Był osłabiony ale mógł stać samodzielnie.

- Hej. Jane... dzięki za pomoc... ruszajmy do reszty - rzekł po czym ruszył kulejąc z powrotem na polanę. Bok bardzo go bolał nie tek jednak mocno by nie mógł iść. Po pewnym czasie doszli na polanę. Widać było że wszyscy szykują się do wymarszu. Mougrim nie miał nic przeciwko zresztą i tak nie miał nic do gadania bo był nowy.

- Już wszystko ze mną w porządku. Możemy wyruszać. - rzekł do przywódczyni

Link do komentarza

Jane powiedziała do Mougrim

- A ty dokąd? Masz mi pomóc w przenoszeniu leków.

Po czym Jane wzięła torbę i wrzuciła tam tonę leków. Przeniosła i wrzuciła na Mougrima. Powiedziała

- Taki jesteś mocny by atakować większego od siebie niedźwiedzia i iść na polanę cały obolały? To teraz noś ten worek, a ja pójdę po resztę.

Po czym wilczyca poszła po drugi worek 2 razy cięższy. Wzięła go na plecy i poszła w stronę polany.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...