Skocz do zawartości

Wojna - Sombra kontra my!


Lunaris

Recommended Posts

Latarki z trudem rozświetlały panującą w mrokach kopalni ciemność. Arceus i jego drużyna powoli szli naprzód, nieświadomi zagrożenia. Kilka cieni przemykało przy ścianach, utrzymując kontakt wzrokowy z ofiarami. W pewnym momencie ekipa Arceusa dotarła do rozległej jaskini, cuchnącej niemiłosiernie. Wtedy Arceus poczuł, że kilka kropel czegoś wilgotnego spadło na jego głowę.

Link do komentarza

Gad przyłożył oko do jednego z okien.

 

-Chyba tu są.

 

Dodał ucieszony. Włożył łapę w ścianę i wyrwał kawał muru. Wszyscy, w tym Kupała i Gandzia, mogli ujżeć wielki pysk smoka zaglądający przez wyrwe w ścianie.

 

-Ktury to szlachetka chciał mnie obaczyć? I czy macie wino?

Link do komentarza

Brat Korkin do Brata Wolfasta:

- Widzisz i ty do mnie miałeś pretensje o styl wejścia.

Mocarne uderzenie w bok przywróciło go do porządku. Brzdęk rozległ się echem po pomieszczeniu.

- Ty już lepiej nic dzisiaj nie rób.- Wysyczał Brat Wolfast.- Dziękuje uprzejmie usiądziemy i poczekamy. Mamy nadzieję, że się zbytnio nie narzuciliśmy. Ja nie piję gdyż jestem dowódcą, a Brat Korkin dziś pić nie będzie. A tak przy okazji skąd wzięliście smoka? U nas dawno wyginęły i nawet wojna atomowa ich nie zmutowała na nowo. Może dane im było wyginąć. 

Link do komentarza

-Sam się dziwię, skąd tu smok... O, Luna przyszła.-

Faktycznie, do pomieszczenia weszła ciemna klacz alicorna. Stanęła jak wryta na widok dwóch przedstawicieli Bractwa oraz smoka.

-Co tu się dzieje?- spytała.

-Właśnie, smoku, może opowiedziałbyś nam, skąd się tu wziąłeś? Tak przy okazji, ja jestem Gandzia, car Sombralandu. To jest Luna, księżniczka Equestrii... właśnie, Luna, panowie z Bractwa mają dla ciebie prezent... Tamten pan to Antoni Kupała, Przewodniczący Rady Republiki Equestrii, zaś ci panowie to Brat Wolfast oraz Brat Korkin, przedstawiciele Bractwa Czarnej Stali. A jakie jest twoje imię?-

Link do komentarza

- Przepraszam- Wtrącił Brat Wolfast- Ale moje imię wymawia się Brat Wolfast, a nie Brat Wolfast. Długo pracowałem na ten akcent i jeśli nie sprawiało by to trudności chciałbym żeby było to uszanowane. 

Spojrzał na Lunę. Odchrząknął mocno 

- Witam i przepraszam że nachodzimy w takiej sytuacji oraz mając w pamięci dzień wczorajszy przyszliśmy tu z Bratem Korkinem aby wręczyć ci ten oto drobny podarunek. Mamy nadzieję, że wybaczysz Bractwu, a w szczególności Siostrze Cytrii.- Nieco już ochrypłym głosem do smoka - Czyli żeś równie nowy w tych rejonach jak i my. To dobre pytanie jak ci na imię i jak się tu znalazłeś.

Link do komentarza

-Jam jest Famtus al Rashid, syn bogów i do niedawna władca pod kryształową górą mego świata.

 

Odezwał się smok, a jego głos był tak doniosły iż nawet tynki ze ścian poczęły się sypać. Obejżała się gadzina po zebranych i dziwiła się wielce iż nikt przed smokiem w owych stronach się nie kłania czy lęka. Dmuchnął on dymem pośrud zebranych i powrucił do swej wypowiedzi.

 

-Przybyłem na ten świat, nie jestem nawet pewien jak. Pewnie to sztuczka jednego z martwych bogów. Do tego przybytku wątpliwego piękna, przyprowadzili mnie wieśniacy z chuczącymi rurkmi, dzieło piekieł, twierdząc iż do jakiegoś szlachetki mnie prowadzą. A dziwni byli bo do puszki jakiejś zagadywali.

 

Famtus wyraźnie nie wiedział jak działa ten świat, lecz był ciekawy nowego. Spojżał na skiężniczkę i zagadał zdziwionym tonem.

 

-A czemuż to jedzenie księżniczką mienicie? Ludzie w moich stronach jadali koninę, a nie pokłony jej odawali. A wy ryceże czemuż to zbroi nie pościągacie? Choć odrobina szacunku mi się należy. Przyubice podnieście i swe lica ukażcie.

 

Gad położył łapę na podłodze i począł stukać swymi pazurami o podłogę robiąc dość spore dziury w posadzce.

 

-I gdzież wino o kture prosiłem? Suszy mnie po podruży, a miasta za balię wina palić nie będe....

Link do komentarza

-Nie martw się Famtusie, przyzwyczaisz się mnie też na początku trochę odrzucało, że gadam do kuca ale mi przeszło. I powiedz ty mi czy widzisz w moim hełmie przyłbicę, ty łusek swych jak tu przybyłeś też nie zdjąłeś. I wyprzedam już pytanie w moim przypadku to działa podobnie. Ten pancerz jest teraz moim sarkofagiem. - Brat Wolfast odpowiedział spokojnym tonem. Po czym zwrócił się do Luny oraz Gandzi- Widzę, że pałac potrzebuje naprawy jeśli potrzeba to nasze Bractwo oferuje wam swą pomoc. Dalej mi trochę wstyd za moich podwładnych.

Link do komentarza

(Poszliśmy. Wóz stał w kopalni dostarczony przez maćka i S2. Nie trudno było przewidzieć że się rozbijemy pytanie tylko gdzie? Tak czy siak musieliśmy ten kawałek do kopalni przejść, a teraz jedziemy w podziemiach. Nie ukrywajmy Celestia mała nie jest, a tłuc się z nią na plecach przez pół świata...)

Link do komentarza

Luna popatrzyła na przyniesiony przez członków Bractwa prezent, po czym uśmiechnęła się.

-Przeprosiny przyjęte. Co do odbudowy stolicy, to każda pomoc się przyda.-

Z kolei Gandzia stwierdził.

-Ale teraz mamy poważniejszy problem. Niejaki Arceus i jego grupa terrorystów uciekają przez starą kopalnię. Musimy ich złapać, nim zwieją do Changei! Ktoś ma jakieś pomysły?-

 

Tymczasem w kopalni...

Tyranidzki wojownik przemykał cicho przez jaskinię. Nagle dostrzegł światła pędzącego obok pojazdu. Od razu rozpoznał go jako wroga. Od razu zaatakował, strzelając ze swojego działa kwasowego. Kwas ten trafił we wrogi transporter, przeżerając układ jezdny i zatrzymując pojazd.

Link do komentarza

(Arceus, to czy my mamy w końcu Celestię czy nie, bo pogubiłem się z leksza?)

Zaraz za członkami Bractwa przez drzwi wtoczyli się zwiadowcy, z pozieleniałym Frankiem na czele. Wzmiankowany podszedł chwiejnie do Kupały, po czym, z ledwością, wyprostował się.

- Towarzyszu przewodniczący, melduję posłusznie, że gad doleciał. - zignorował fakt, że smok zaglądał do środka przez dziurę w ścianie. - Znaczy, zadanie wykonane. Ja może sobie kapkę odpocznę... - i wylądował na podłodze.

 

Przywódca Republiki, zaszokowany tempem wydarzeń, potoczył po pokoju spojrzeniem, które wyrażało stan ogromnego niepokoju. Zdążył już sam zauważyć nowego gościa, i Bractwo przy okazji. Oparł się ciężko o ścianę.

- Może gdybym wiedział, ile to wszystko będzie kosztowało nerwów, nie wybrałbym się do tego cholernego domu wariatów. - wymruczał do siebie.

Przetarł czoło oraz sięgnął po whiskey by przywrócić równowagę wewnętrzną. Dopiero, gdy butelka była już opróżniona, a wątpliwości co do stanu własnego umysłu przeminęły, towarzysz Kupała zwrócił się do obecnych. Zbierał przez moment siły, by przemówić.

- Cieszę się... cieszę się, że zawitałeś tutaj, Famtusie. Ja pier*olę, kur*a, co ja tu w ogóle robię?  Proszę cię jednak, byś nie demolował tego miejsca. Może się jeszcze przydać. - mężczyzna nie miał w zwyczaju przeklinać, okoliczności jednak pozwalały, by ów zwyczaj przestał mieć jakiekolwiek znaczenie praktyczne.

By odciążyć układ nerwowy i uspokoić się już na stałe, postanowił zapalić. Niezwłocznie wprowadził postanowienie w życie. Ziołowy dym wypełnił najbliższe otoczenie.

- Swoją drogą, masz rację, carze, Bractwo zdaje się być cokolwiek sympatyczne, szczególnie siostra od pieszczot i brat od drzwi. - przewodniczący z niewzruszonym, stoickim wręcz spokojem zmienił temat. Od tej chwili grubo powątpiewał w możliwość zajścia czegoś bardziej zaskakującego niż ostatnie kilka minut. Poczuł, że stał się niewzruszoną skałą, bo co jeszcze może go zdziwić?

 

Uwagę Kupały zwróciło ostatnie zdanie wypowiedzi władcy Sombralandu.

- Do Changei? To świetnie. Dajcie mi potencjalną trasę wroga, a dostaniecie go. Przecież część tego rejonu to Republika.

Link do komentarza

-Doskonale, towarzyszu! Zdaje się, że wróg ucieka tą kopalnią. -Gandzia wskazał odpowiednie miejsce na holomapie. -Teraz są w części equestriańskiej, niedaleko tyranidzkiego roju. Zdaje się, że stracili środek transportu.-

Link do komentarza

(oficjalnie celestia czeka na ratunek)

-Co jest?!

-coś nas zaatakowało!

-trzeba się tym zająć. Wy to załatwcie ja wezwę pomoc.-wyszli i otworzyli ogień do czegoś co nas zatrzymało. Ja do radia-Mówiłeś coś że możesz nam pomóc?

-tssss... ak.

-nie miał bym nic przeciwko gdybyś pomógł nam teraz.

-tsss... bra  ...kszzzz.-trzask! w odległości kilkudziesięciu metrów od nas zrobiło się przejście na powieszchnię, gruzy zablokowały dostęp  tyranidzkiemu roju.

Link do komentarza

Brat Wolfast coś zastukał w PIP-Boy'u 

- Co to są Tyranidzi? Jak chcecie to możemy wysłać tam StormCry'a - Obrócił się w stronę Brata Korkina- Ty przydasz się wreszcie i sprowadź oddział inżynierów niezwłocznie. A jak znajdę u Ciebie w komorze coś kolorowego to ci przeklepię pancerz ta tyłku na drugą stronę! Wykonać! 

Link do komentarza

-Tyranidzi to rodzaj sombralandzkiej broni biologicznej. Szybko ewoluująca, sztucznie wyhodowana rasa. Całkiem dobrze radziły sobie z wojskami komputera w czasie obrony Equestrii.- wyjaśnił Gandzia.

 

Gruzy opadły, blokując Tyranidom jedno z przejść. Po chwili jednak ziemia zaczęła się trząść i przez przeszkodę przekopał się siedmiometrowy Trygon, odblokowując przejście. Jednocześnie bestia wystrzeliła coś w rodzaju pioruna w stronę najbliższego przeciwnika i rzuciła się do szarży, prowadząc za sobą stado Wojowników.

Link do komentarza

(7 metrów, trzeba tunel powiększyć.)

Przejąłem piorun i zawróciłem go w kierunku bestii (wujek Aiona mnie nauczył) zaś na wojowników spadła SBB* która niemal natychmiast (bo po 20 sekundach) uśmierciła wrogich wojaków (i niech inni tu nie przychodzą bo podzielą ich los). My zbliżyliśmy się nieco do wyjścia (tego nowego). 


*Specjalna Broń Biologiczna  stworzona przez naszych naukowców którzy dokładnie przebadali Tyranidów. Przy tworzeniu tej broni życie straciło kilka Tyranidów i paru rekrutów (zależało nam aby oprócz Tyranidów nikt nie ucierpiał).

Link do komentarza

Pod pałacem grupa inżynierów już doleciała.

- Dobra Bracia jesteśmy na miejscu rozkładać matę sygnałową i zabieramy się do roboty.- Do komunikatora.- Tu Brat Archeus do Siostry Anabel jesteśmy gotowi za 3 minuty zrzut.

- Zrozumiałam przygotowuję procedurę zrzutu.

Po rozłożeniu maty został dokonany zrzut. Niestety skrzynia trafiła w kucyka który przyszedł zaciekawiony popatrzeć( 2 na k10, ale lipa :/)

- Skalibrować działo o 12 metrów na południe bo trafiliśmy cywila.- Brat Archeus przerwał połączenie i zwraca się to któregoś z pozostałych Braci.- posypcie krew piaskiem i zbieramy się stąd im szybciej to naprawimy tym szybciej wrócimy do kwater. Aha i ani słowa Bratu Wolfastowi ma ostatnio kłopoty z nerwami i nie chcę go ostro zmartwić zwłaszcza gdy ma przy sobie broń.

Inżynierowie zwinęli się pośpiesznie i pobiegli do pałacu w celach naprawy. Cały czas atmosfera na budowie była trochę sztywna. Ale dzięki temu skończą je w 2 godziny po tym jak smok wyciągnie swój łeb ze ściany.

Link do komentarza

Smok rozdziawił pysk w paskudnym uśmiechu. Oddalił się na kilka (jego) krokuw.

-Ale chcę w zamian wina!

Po tych słowach gad wystrzelił w górę i skierował się w stronę wskazanego miejsca. Już po krutkiej chwili latał niedaleko wyjścia (tego nowego) wypatrując swego celu. Był pewien entuzjazmu gdyż dawno już nie toczył bitew, a tym bardziej nie ratował "księżniczek", choć tą wolałby nazywać przekonską. Famtus wylądował przy otwoże w ziemi jednak na odległość żutu kamieniem by nie oberwać przez przypadek.

Link do komentarza

Przepraszam- Znowu wtrącił się Brat Wolfast- Ale dalej mi nie odpowiedziałeś na moje pytanie a mianowicie czy chciałbyś żeby Bractwo wysłało tam StormCry'a czy poradzicie sobie bez naszej pomocy..- Pokazał hologram statku wyglądającego jak chmura z powodu licznych działek laserowych osadzonych na kulistych mocowań i osłonach.-Choć w sumie to już nieważne.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...