Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Animal przez cały czas patrzyła uważnie na Grima. Po chwili do stołu ponownie podszedł alikorn. Po wysłuchaniu jego przeprosin skinęła mu lekko głową i wróciła do jedzenia. Atmosfera była jej zdaniem bardzo przyjemna. Co prawda cały czas była zawstydzona, ale nie było to już tak uciążliwe jak wcześniej. Angel już się nie odzywał i siedział grzecznie w torbie. Dla pewności zajrzała jeszcze do niej. Królik w tym czasie opierał się o książkę o zwierzętach i oglądał zdjęcie, które przedstawiało pegazicę oraz jej przyjaciółkę. Gryzoń podniósł wzrok i spojrzał na kucyka. Machnął łapką i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności.

Klacz popiła sokiem cytrynowym i spojrzała na ogiera, uważnie go słuchając. Od razu wyczuła, że nie chciał dokładnie powiedzieć tego, co miał zamiar rzec. Jednak wiedziała, że jeśli Grim nie czuje się komfortowo, aby o tym mówić, to przecież nie będzie naciskać. Wyciągnęła za to kopytko, a następnie niepewnie położyła je na kopycie kuca ziemnego. Aż sama była zaskoczona, że odważyła się na taki ruch.

- Dziękuję, Grimie. Także chciałabym ci życzyć powodzenia i wszystkiego dobrego. Och... i jeszcze pogratulować tego awansu - powiedziała z nieśmiałym oraz łagodnym uśmiechem.

Faktem było, że później mogłaby nie mieć okazji na przekazanie tego ogierowi. Dlatego więc cieszyła się, że teraz była w stanie to zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, jak to zwykle bywa parę ogłoszeń dla wszystkich nowych w sesji. Niestety o dziwo bardzo często po wprowadzeniu nowych graczy następuję zamęt niepochamowanej energii do pisania, połączonej z lekkim zagubieniem. Dlatego pamiętajcie wszystkie uwagi do Was kierowane są po to, aby wszystkim się milej grało. Wiem ,że każdy z Was się stara i doceniam to szczerz,e jednak w dalszym ciągu jest kilka małych spraw na które warto zwrócić uwagę. Dodatkowo pojawiło się parę innych rzeczy do obgadania, więc najpierw sprawy afabularne, a później wracamy do sesji.

 

Po Prostu Tomek, bardzo chętnie usunąłbym cały offtop, ale niestety nie mam tu uprawnień modujących. Mógłbym prosić Discorssa, ale On nie jest od sprzątania naszych brudów (miał podobno wystąpić, żebym dostał stosowne opcje tutaj w tym wątku, ale na razie nie wiem jaka będzie decyzja) dlatego nie mam chwilowo mocy sprawczej aby usunąć offtop.

 

Nightmare co do Twojego nieczytania postów. Po pierwsze to chciałem Ci powiedzieć, że sporo tracisz, bo im dłuższy post tym lepszy, ciężej się za niego zabrać, ale czytając przynosi o wiele więcej frajdy niż taki o normalnych rozmiarach. Jeśli jednak nie chcesz czytać wszystkiego to proponuję czekać na moje odpisy. Ja i tak muszę wszystko przeczytać i odpowiedzieć na wszystko, co wymaga mojej interwencji. Dzięki temu dowiesz się co się gdzie dzieję, a wszystkie ciekawe, choć nie niezbędne dla fabuły (jak kolacja Grima i Animal) fragmenty zostaną przez Ciebie pominięte.

 

Teraz przejdźmy do tego, czym rozpocząłem post. Po pierwsze bardzo się cieszę, że do nas dołączyliście i możemy razem grać sobie w RPG. Jednak jestem tu po to, aby oprócz prowadzenia gry objaśniać zasady i tak jest parę kwestii do omówienia.

 

Giercownik, po pierwsze nie pisz w jednym poście, że mówisz do kucy w trzech miejscach na raz. (zwróciłeś się do Grima - siedział przy stole, klaczy, kóre zgubiły się w ciemnym korytarzu i Shadow, która sobie poszła w nieznane miejsce) nie możesz być w tylu miejscach na raz, a jest zasada 1 post 1 akcja. (dialog nie liczy się do akcji i takie błahe rzeczy jak otworzenie książki, czy postawienie kroku w przód się nie liczą). Postaraj się zatem pilnować tego gdzie jesteś i z kim rozmawiasz i kogo możesz zobaczyć, bo chwilowo cała drużyna rozsiana jest po całych kryształowych jaskiniach pod Canterlotem (wiesz tych , w których Cadence została uwięziona przez Chrysalis w Canterlot Wedding), więc nie wszyscy są przy Tobie. Następnie proszę ,bo bardzo tego nie lubię, jeśli ktoś wyczarowuje sobie ekwipunek, którego wcześniej nie powiedział (zrobiłeś tak z torbą monet, którą rzuciłeś Grimowi i pistoletami, które jak pamiętam zaproponowałeś Shadow. To samo z umiejętnościami pamiętaj ,że postać ma tylko to co wynika z ustaleń ze mną i z KP, masz prawo powiedzieć, że jesteś dajmy na to mistrzem strzelania z armaty, ale później nie zdziw się ,ejśli wyjdzie Ci to adekwatnie do realnych umiejętności i strzelisz w swoje mury obronne przez przypadek.

 

Oczywiście wpływanie i tworzenie świata może się odbywać, grunt, żeby wszystko się trzymało kupy (logicznie) i nie dawało specjalnych i łatwych profitów postaci, czyli dobrą inicjatywą było np. czytanie książek przez Maskeda, bo w bibliotece magicznej raczej są książki o magii, a czytanie samo w sobie oczywistych profitów nie daję. Trochę gorszym przykładem była tak książka o lataniu, bo burzyłą troszeczkę nastrój tym że skąd w bibliotece magicznej książka dla pegazów o lataniu, ale przypuśćmy, że miała szanse być ,a co najważniejsze nic konkretnego poza urozmaiceniem rozgrywki nie dawała graczowi. Zatem można tworzyć sytuację i rzeczy, ale dla klimatu, a nie dla wymiernych korzyści.

 

Mała drobna uwaga dla Wilka Cassidy (nie wiem jak odmieniać "wilk" normalnie czy wilczyca?) i kikiz, bardzo dobrze zaczęłyście łapać o co chodzi z własną inwencją, bo korytarz był spoko, tylko popracujcie nad klimatem takich działań, bo zwykle powinny one mieć coś na celu i być logiczne, a w tych kryształowych jaskiniach mało prawdopodobne po co ktoś miałby robić tajne przejścia, a dalej nie rozumiem po co było to zamknięcie się przejścia.

 

Jeszcze jedno tak na wszelki wypadek, staramy się pisać to co trzeba, jak trzeba i na temat, bo pamiętamy ,że inni musza to przeczytać, więc posty staramy się robić długie, ciekawe i tyczące się jakiegoś wątku, który może zaciekawić innych, zawsze też dobrze wychodzi, jak umotywuje się postępowanie swojej postaci pisząc jej przemyślenia i uczucia.

 

Nie mówię ,że wszystkich z powyżej wymienionych rzeczy nie robicie, nie mówię, że źle gracie, nie oskarżam Was, ale jak sami wiecie w sesji da się odczuć chaos, który jest naturalnym następstwem wprowadzenia nowych graczy, którzy muszą się zaaklimatyzować. Najlepiej obserwujcie, jak już dłużej grający ludzie piszą i po prostu się starajcie. Widzę to ,ze już to robicie i jestem za to bardzo wdizęczny, tylko muszę powiedzieć i wskazać drogę co jeszcze można by było poprawić ,aby wszyscy byli szczęśliwi.

 

Jeśli kogoś uraziłem ,czy byłem niemiły, to przepraszam, ale jest już późno, a ja jestem trochę zmęczony, więc wybaczcie, jeśli powiedziałem coś nietaktownego.

 

PS Nightmare do wyruszenia jest jeszcze kilka godzin, więc na razie nie musisz wybierać drużyny, wszystko się podzieli ,tuż przed akcją. 

 

A teraz powróćmy do fabuły.

 

Barman podał wszystko Animal i Grimowi, temu drugiemu szepcąc do ucha w stosownej chwili.

- Przed bitwą wszystko na koszt firmy, może nie dożyjemy jutra, a tak choć jedzenie się nie zmarnuje- po czym uśmiechnął się dyskretnie i odszedł, aby przyszykować zamówienie. W przybliżeniu to samo barman powiedział Wiktorowi.

 

Grim i Animal kontynuowali pogawędkę w świetle ściennych pochodni, które powoli wypalały się tak jak czas do rozpoczęcia walki o wolność.

 

Rebon w teorii Twoje działanie co do kuźni było poprawne, jednakze w tych podziemiach jest tylko jedna kuźnia, a zatem...

Stalowy alchemik wkroczył do wielkiej sali. Prowadziły do niej wcześniej olbrzymie kręcone schody. W samym pomieszczeniu płynęła lawa z wnętrza gór, a wielkie mechanizmy zasilane tajemniczą siłą poruszały olbrzymimi miechami i młotami, które wyrabiały stal. Wszystko ułożone było w kilka linii produkcyjnych, z których każda pracowała pełną parą, produkując osprzęt gazowy. Wszędzie krzątały się steki kucy, a to ładujących maski do skrzyń, a to niosący jakieś narzędzia. Rebona wszedł na wysoką, podniesioną platformę. Stał tam Burning Iron i wydawał polecenia. Obok stała jedna z najdoskonalszych kuźni. Wspaniałe kowadła lśniły się w blasku lawy, stopiony metalowy surowiec lał się strumieniem do koryta, skąd szef płatnerzy wydobywał jego część i sam również pomagał przy wyrobie i pracy. Rebona aż zamurowało nie spodziewał się tak nowoczesnych i niespotykanych technologii w podziemnej jaksini rebeliantów.

 

Tymczasem w pewnym małym pomieszczeniu, do którego wpadł uradowany Wiktor, Shadow patrzyła oczami bez wyrazu na entuzjastycznego żołnierza.  Po krótkiej chwili rzuciła głosem lekkim i cudownym, choć przeszywającym chłodem:

- O co chodzi, po co mamy tracić czas na manekiny, a na koniec co Ty ze sobą zrobiłeś, że nie stoisz jak na kuca przystało, a Twoje kopyta zamieniły się w łapy?! - To powiedziawszy czekała na odpowiedź, obserwując Wiktora przenikliwym wzrokiem.

 

Jeśli czegoś nie napisałem i zapomniałem coś poruszyć ,to bardzo przepraszam. Internet mi dzisiaj wysiadł i było dużo obowiązków domowych, więc musiałem teraz przeczytać całkiem dużą ilość postów, a nie ukrywam ,ze jestem lekko zmęczony. Dlatego proszę o wyrozumiałość i jeśli o czymś zapomniałem to dajcie znać. Pozdrawiam wszystkich i Wesołych Świąt.  

 

 

 

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapi pamietaj. Świeta i szkola najpierw a potem sesja. Pogadam z Disscodssem i poprosze go o to czego ci trzeba. Co do offtopu... Jak macie pytania, lub sie zgubiliscie w sesji walcie do kapiego lub do mnie a postaram sie wytlumaczyc. Bo wiecie wpadnie zielony zobaczy offtop i sru sesja do archiwum. Wuec pozdrawiam i wesolego jajka... znaczy sie walentynek... No wiecie o co chodzi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis przypomniał mi o sobie i Thermalu, przepraszam wyleciało mi z głowy, już piszę...

 

Thermal otworzył bramę w swych myślach, nagle zauważył błękitne światło w oddali, które przybliżało się z olbrzymią prędkością, zalewając całą jaźń ogiera. Atlantis kierował procesem, pilnując, by nic się nie stało jego koledze. Po kilku sekundach Thermal znalazł się pośród olbrzymiej błękitnej przestrzeni, wypełnionej danymi, był w niej zawieszony i mógł nimi poruszać samemu stojąc w miejscu. Atlantis widząc lekkie zagubienie postanowił też się podłączyć i po chwili pojawił się obok Thermala. Mogli teraz swobodnie działać na danych kuli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor cicho się zaśmiał

- Manekiny po to by nie zrobić komuś krzywdy podczas testu. Ale i tez są potrzebne by prawdzić siłe zniszczenia i jego zasięg - jego wzrok budził strach i ukazywał szaleństwo. - Po co marnowac środki wybuchowe na koszary jak można je wysadzić ogniem z wnętrza - usmiech poszerzył sie jeszcze bardziej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem Visionary próbowała wwiercić się mocą w ścian, która nie chciała się poddać. Promienie magiczne były cyklicznie odbijane przez kryształy, które dalej trwały w nienaruszonym stanie, w końcy jeden promień uderzył w dźwignię, której nikt nie zauważył ,bo była zakamuflowana w kryształowej wnęce. Drzwi odsunęły się do boku, a na korytarz wpadło przyjemne i miłe światło pochodni z jaskiń rebelii.

 

PS

Zapomniałem dodać, że rzeczy takie jak próbowanie nawiązać z kimś umysłowej rozmowy wymagają testów umiejętności i nie możecie zakładać, że wyjdą na pewno. Testów umiejętności nie trzeba zdawać np do otwarcia niezamkniętych na klucz drzwi, bo wiadomo ,ze się uda, ale jeśli coś może się nie powieść, to należy wykonać test. To tak na przyszłość, żebyście nie pisali, że coś się stało, zanim ja tego nie określę.

 

 Tymczasem Shadow wysłuchała Wiktora i odpowiedziała.

- Nie przewidziałeś jednego w tym planie, changelingi posiadają magów, którzy skutecznie potrafią blokować zaklęcia, jeśli to zrobią cały plan się wali, na dodatek po co wzbudzać hałas i zwracać uwagę wroga na koszary, jak można po cichu i po mału wytępić wszystkich gazami bojowymi, zaproponowanymi na naradzie, które wydają się lepszym rozwiązaniem. Poza tym eksplodując możemy doprowadzić do wybuchu znajdujących się w pobliżu magazynów prochu, który może nam się jeszcze przydać. Zwróć się do Solid boxa, znajdziesz go w magazynach, jest głównym kwatermistrzem i pewnie teraz rozdaje broń naszym kucom. Powiedz, że ja cię przysłałam i ma ci skombinować manekiny i pustą jaskinię do testów. Nie użyjemy cię raczej do wysadzenia koszar, choć ta umiejętność moze się przydać w jakimś newralgicznym punkcie, czy w odwrocie. Coś jeszcze? - Shadow spokojnie spytała Wiktora, jej wzrok wskazywał na to ,że jeśli nie ma pytań, to niech się oddali. W kącie pomieszczenia stała Sandstorm, czekając na rozmowę  z Shadow. Ta jednak nie chciała przy niej świadków, iwęc zwlekała z udzieleniem odpowiedzi.     


Gdy sprawa z Wiktorem dobiegła końca, Shadow odprawiła dowódcę, który przesiadywał z nią wcześniej, wydając mu parę rozkazów i zajęła się Sandstorm. 

- Co do Twoich zdolności, wszystko zależy, czy uda ci się wkraść do koszar, albo w inne miejsce, gdzie będziemy mogli to skuteczne wykorzystać do godziny 3:00? Jeśli tak, to podaj możliwości, co dasz radę zrobić, jeśli nie to proponuję moją koncepcję, a mianowicie, chciałabym Cię widzieć w drużynie idącej po Nightmare Moon. Potrzebujemy tam profesjonalistów zarówno w kamuflażu, jak i z głową, ktoś kto umie przeistoczyć się w jednego z nich będzie na wagę złota, oczywiście ekwipunek straży mamy na składzie i z załatwieniem go nie będzie najmniejszego kłopotu.- zakończyła szybką wypowiedź czarna klacz, czekając na reakcję Sandstorm.  

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandstorm już otworzyła pyszczek by odpowiedzieć kiedy jej oczy nagle stały się trochę zielone. Uśmiech Sandstorm przeszedł w półuśmiech, jej poza też się zmieniła. Nagle Sandstorm stała jakby była przyzwyczajona do cichego poruszania się po najbardziej suchej ściułce jednocześnie przepełnionej swoistą pewnością siebie łowcy. I wtedy odezwał się jej brat.

- Przez całe życie jako Blackwind podstawiałem pułapki i tropiłem zwierzynę po lasach, ale nigdy nie zastawiałem pułapki na środku polany otoczony przez stado dość terytorialne aby mnie stratować przebrany za jednego z nich. To będzie dopiero wyzwanie! Nareszcie coś do roboty. Znudziło mnie to siedzenie i pierdzenie w stołek. Jedyny problem jaki sądze, że mogę napotkać to taki, że zmienili hasła po tym naszym incydencie z Luną. Ale i to byłoby tylko chwilowym niedogodnieniem. No a co do tej drużyny idącej na NMM to spostrzegłem pare osobników, którzy zabiją mnie jak tylko się pokaże bez względu na to czy będę po ich stronie, jako informator, "odźwierny" czy jeśli dokonam zmiany. Niestety nam się nie udało ich uspokoić i uświadomić, że są Podmieńce skore do pomocy. Tym już chyba ty musiałabyś się zająć. To jest nasz plan, czekamy tylko na twoją opinie o nim i ewentualne zmiany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim odstawił kufel spokojnie, może nawet nazbyt spokojnie. Poczuł kopytko Animal na swoim własnym. Spojrzał na nią i wysłuchał jej słów, łagodnych, ciepłych, a co najważniejsze, podnoszących na duchu. Wciąż martwił się na zapas, jego myśli rozdzieliły się jednak najpierw na dwie części, ciężką i przyjemniejszą. Teraz ostatecznie już po odejściu natarczywego alikorna przewagę zyskały te dobre dumania. Te o spokoju, ciszy, rodzinie oraz podobnych rzeczach, o których myślą z reguły zwyczajne kucyki. Wpływ ponuractwa osłabł, ogier odsunął od siebie antałek, przy okazji głębszym niż to było przyjęte skinieniem dziękując karczmarzowi za cichą informację. Miał szczęście, powiedział sobie, że poszedł  na tę całą wyprawę. Nawet jak umrze, to przodkowie z dumą przyjmą go po tamtej stronie, a on zyska jakieś dobre wspomnienie.

 

Zebrał się w sobie, kilkukrotnie zaczerpując powietrza i wypuszczając je ze świstem, tak jak robi to się przed skokiem do głębokiej wody. Parokrotnie otworzył już usta, by zacząć mówić, ale zmieniał zdanie i wracał do posiłku. w końcu nic mu już na talerzu nie zostało, argument upadł. Przymknął oczy i odezwał się do klaczy, równocześnie ponownie je otwierając.

- Animal, dziękuję ci. Chyba kiedyś nawet dziękowałem - głos dobywający się ze starego kuca był ochrypły, lecz przyjazny, ciepły i wzbudzający zaufanie. - Bo pomogłaś mi otwierać się. Choćby dzięki tobie nie kroję tych wszystkich żyw... znaczy nie robię nikomu krzywdy. I nie będę. Kiedy przyjdzie mój czas, odejdę do swojego domu, nie chcę nikomu wadzić. Nie pasuję do nich. Ale ty jesteś... jesteś dobra, miła. Gotowa do poświęceń, trochę jak Rebon. Przypominasz mi moją matkę.

 

Mówił, mówił bez przerwy, jakby wyłączając się na chwilę, otaczając przeszłością. Swoim zachowaniem, tym co uważał za błędy i tym co uważał za słuszne, choć drużyna z pewnością nie podzielała takowych poglądów. Patrzył w przeszłość, a decyzje dojrzewały i znikały w jego umyśle.

 

Była jednorożcem. Bardzo pięknym, nie wiem jakim cudem trafiła do tej zapadłej dziury, gdzie się wychowywałem. Żyliśmy razem bardzo długo, a ja z czasem zastępowałem jej ojca, który raczył gdzieś zwiać. Potem zachorowała i zmarła, dziesięć lat temu. Jedenaście prawie. Nie będę cię jednak zamęczał tym wszystkim. Jeszcze raz dziękuję ci za wszystko i chcę o coś zapytać.

 

Świadomość w pewnym sensie nieodwołalnej decyzji zapadła w mózg ciemnordzawego ziemskiego kuca jak kowadło albo kamień, ściągający na dno topielca. Na moment spojrzał z wielkim smutkiem w brązowe oczy Animal Heart, a jego czoło wygładziło się i opuściło. Nawet nie sięgał po antałek, by pomóc sobie w decydowaniu.

 

- Nigdy nie miałem siostry ani córki, ani nikogo, kogo mógłbym w ten sposób pokochać. Zgodziłabyś się zostać moją przybraną siostrą lub córką?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick zdrzemnął się jednak senny koszmar wyrwał go z drzemki "Shadow!" przeleciało pegazowi przez głowę "mówiła że o niektórych wie aż za dużo, czyli co? CO?!" wybiegł ze skrzydła magicznego i poleciał w stronę pokoiku Shadow. "Co ona wie? dlaczego nam tego nie powiedziała?"

-I czemu to ukryła?-wyrwało się z ust pegaza lecącego do przywódczyni rebeliantów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow spojrzała na Seroxa, zmiana charakteru i głosu rozmówcy nie spowodowała choćby najmniejszego zdziwienia, czy zaskoczenia na kamiennej, choć ślicznej twarzy dowódczyni. 

- Nie mam czasu na domyślanie się ukrytych sensów twej co najmniej niejasnej odpowiedzi. Nikt z naszych cię nie tknie, jeśli ja tak powiem, nikt, ale odpowiedz jasno gdzie widzisz swoją rolę w tej kampanii?

 

Wtedy do pokoju wkroczył Rocky. Shadow spojrzała na niego i głosem delikatnym, choć zmrażającym serce, jak zimny huragan na lodowych pustkowiach na dalekiej północy powiedziała:

- Wyjdź i czekaj na swoją kolej - w wypowiedzi tkwiła groźba, sprawiająca, że każdy mądry kuc natychmiast opuściłby pomieszczenie.

 

Nick tymczasem biegł przez kryształowe korytarze, w końcu dotarł do sali, gdzie przed żelaznymi drzwiami stał Rocky, zaglądając do środka.    

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giercowniku Wiktor jest w innej jaskini, a mianowicie w magazynie i gada z Solid Boxem, więc wypadałoby dodać, że idziesz tam do niego, bo ciężko wrzeszczeć przez pół Canterlotu do kogoś, nie uważasz :pinkie3:

 

Solid Box skinął lekko głową ze zrozumieniem, wykrzyczał parę rozkazów, część z nich dotyczyła sprawy manekinów, ale większość gazów bojowych i uzbrojenia, po czym zwrócił się do żołnierza.

- Wszystko będzie gotowe w tamtej jaskini za dziesięć minut- to mówiąc pokazywał na małą grotę odchodzącą od magazynu.

 

Tymczasem Visionary spytała się pierwszego lepszego rebelianta i dowiedziawszy się , że Shadow tu dowodzi poszła do jej kwatery. Ujrzała przed nią Nicka (i w zależności od decyzji Rockiego)  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby zakończyła grę na flecie, szybko poderwała się z podłogi by pójść do Shadow. Aby dowiedzieć się jak może pomóc w uwolnieniu samej Nightmare Moon, nie chciała być gorsza od innych kucyków, a bardzo chciała uwolnić księżniczkę Lunę. Był jeden problem gdzie może znaleźć samą dowódcę, nie zbyt jest zorientowana w podziemiach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermala zamurowało. Stał w przestrzeni, w której... nie umiał tego opisać dokładnie. Widział wiele obrazków albo całych ujęć zarejestrowanych przez czyjeś oczy, ale to był ułamek. Więcej po prostu wiedział. Nie jakby czytał jakąś przypadkową książkę i miał deja vu, nie. Tu po prostu przypatrzył się na jakiś obrazek i już wiedział. Strapiony zorientował się, że już chwilę po oderwaniu wzroku od czegoś tracił tą wiedzę. Mógł tylko ponownie wbić wzrok w coś i znowu posiąść wiedzę, lecz ona także od razu szła na stracenie.

Spróbował się poruszyć. Ale na próbach poprzestało. Nie zdołał nawet drgnąć. Lekko się przestraszył na myśl, że jego ciało mogło się poruszyć. Ale po chwili odrzucił taką możliwość. Nie czuł nigdzie bólu.... a co ważniejsze spodziewał się, że w wypadku jakiegokolwiek uszkodzenia momentalnie wróci do swego ciała.

Uspokojony tym spostrzeżeniem zrobił głęboki wdech. Otaczały go dane, ale nie wszystkie. Dane rozciągały się po horyzont. Skoro nie mógł się ruszać, to spróbował ruszyć dane. Tym razem jego kopyto ruszyło się. Dane przesunęły się jakby były na taśmie. Obok niego zatrzymał się jakiś obrazek z kotkiem....

...który za chwilę został zasłonięty przez Atlantisa. Thermal odetchnął z ulgą. Może i by znalazł więcej obrazków z kotkami przesuwając dane, ale wolał mieć obok siebie kogoś doświadczonego by wytłumaczył mu co tutaj jest możliwe.

Poczuł się dziwnie zapominając swoją ostatnią myśl i dlaczego jest uśmiechnięty i rozanielony.

-I co dalej? - zapytał się niebieskiego jednorożca lekko zdezorientowany mnogością możliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis cały czas pilnował procesu,każdy ruch,obserwował jak parametry się stabilizuję oraz stan połączenia,kiedy wszystko było w porządku.Był zadowolony ze swego dzieła.

Pu kilku sekundach zauważył że tętno lekko przyspieszyło,a to oznacza iż Termal lekko się denerwuję owym otoczeniem,a to oznacza ze znajduję się w widoku domyślnym.postanowił od razu zaradzić temu,a najlepszym sposobem było wejście samemu,wiedział ze musi zostawić tu Blue,ale teraz trzeba pomóc Termalowi,dostosować interfejs do niego.W kilka chwil jednorożec podłączył się do Maszyny i już był w strumieniu,po chwili zobaczył Termala.A następnie się odezwał:

 

-Najpierw dostosujemy środowisko do twojej wygody,zdaje mi się iż nie podoba ci się ten wygląd,oraz wyglądasz na zagubionego zatem powiedz czego chcesz się dowiedzieć na temat miejsca w którym przebywamy-

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy ją znalazłam podeszłam do niej i rzekłam.

- Shadow mam pewien plan, jeżeli chcesz go usłyszeć. Ponieważ mam taki pomysł, abym mogła wejść w szeregi wroga jako szpieg, a odpowiednim momencie ułatwić wam resztę roboty z odbiciem Canterlotu. Powiem jak to zrobię, tylko musisz zachować tajemnicę - rzekłam do Shadow.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz spokojnie się podniosła i napiła się wody którą podał jej Poison. Po chwili zaczęła, znowu szukać zaklęcia które pomogło by jej przetłumaczyć runy w jej księdze. 

Jednak pomyślała że lepiej będzie się otrząsnąć. Poszła szybko do baru i poprosiła znowu o herbatę niezauważywszy Grima i Animal. 

 

Następnie poszła do biblioteki za Maskedem i zatrzymała go na chwilę.

Pytałam się ciebie czy możesz czarować. Mam nadzieję że tak. A i znalazłam coś co pomoże nam zrozumieć co oznaczają te runy. Nawet mam coś co powinno cię zainteresować. Klacz wyjęła mocno podartą kartkę z księgi. To zaklęcie pozwala wyjąć czyjąś duszę i umieścić ją w ... jakimś pojemniku. Na przykład w krysztale lub małym słoiku. Klacz popatrzyła się w oczy Maskeda z nadzieją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermal zwątpił, że istnieje jakaś forma, w której od razu będzie czuł się dobrze.

-Nie sądzę, bym cokolwiek tutaj zrobił - podzielił się swoimi wątpliwościami z Atlantisem. - Niech będzie jak najwygodniej dla ciebie. Lepiej, byś ty tutaj wszystko robił. Mój udział ograniczmy do minimum. A co dalej?

Zapytał się, nie wiedząc zbytnio co Atlantis chciał tutaj robić. Przecież przedstawił cały swój pomysł... czego jeszcze chciał? Ale Atlantis był uczonym, a on zwykłym jednorożcem. Wolał mu zaufać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maska wyłoniła się zza starej księgi, słuchając co ma do powiedzenia klacz. Był bardzo zaciekawiony propozycją, która dałaby mu ogromne możliwości. Wziął niespiesznie książkę i zaczął odczytywać mozolnie runy. Było to ciężkie, ale nie niemożliwe. Przegrywał się więc przez kolejne linijki tekstu. Gdy tylko mógł porównywał zapiski z własnymi księgami. W końcu jednak doszedł do ostatniej linijki.

-Masz rację co do zaklęcia i myślę że poradzimy... znaczy poradzę sobie z nim. Jednak do czego ci to?

Edytowano przez Jaenr Linnre
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(PlaguePony pamiętaj, że Shadow wywala za drzwi jak na razie każdego kto próbuje się z nią porozumieć, a to z powodu Sandstorm u niej będącej. Więc nie wiem czy odpowiednie jest wejście i powiedzenie tego co chciałaś. BTW powiedziałaś "Powiem jak to zrobię, tylko musisz zachować tajemnicę", a Sandstorm stoi w pomieszczeniu.)

Serox odczekał aż Shadow spławi nachalnego alikorna  zanim udzielił odpowiedzi.

- Pójde do tych koszar jeśli chcecie i rozpyle ten gaz, trutke czy co tam chcecie. Gdy już to zrobie mogę zmienić się z siostrą i jako ona iść na NMM. Twój rozkaz niezabijania mnie, mnie niesatysfakcjonuje bo na polu walki łatwo o "zabłąkane kule czy zaklęcia" , "samopały". Po za tym co mi przyjdzie z tego, że mój kat zginął skoro ja i Sandstorm będziemy martwi. Naprawdę potrzebuję czegoś abym nie musiał się rozpraszać myśla o tym, że ktoś z waszych mnie rozwali jak tylko będę uciekać z koszar. Rozumiesz o co mi chodzi? Zrobie to o co mnie prosisz i tak czy siak. A i jeszcze jedno jeśli nam się uda i wrócimy z tej walki żywi mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę. *Tu spojrzał Shadow prosto w oczy ale nie oczami Sandstorm tylko swoimi. Widać w nich było hart ducha, gotowość do czynu, ale i nutkę błagalności i chęci nagrody.* Chcę abyście przywrócili mi moje dawne życie. Słyszałem, że chcieliście odmieniać Podmieńce i jakbyście mogli rozdzielić mnie i moją siostrę a potem odmienić mnie. Wszystko co chcę to wrócić do mojej chatki w lesie z moją siostrą i żyć w spokoju do końca mych dni jako Blackwind. Czy moglibyście to zrobić?

Przez cały czas mówił twardo i z godnością myśliwego, który może się pochwalić wieloma wspaniałymi trofeami. Lecz słychać też było w tym głosie smutek. Oczy Shapeshiftera zmieniły się w oczy Sandstorm, uśmiech i poza powróciły do bardziej znanego grupie stanu. Mimo to Shadow po raz pierwszy mogła odczuć na sobie dwa spojrzenia pochodzące od jednego kucyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...