Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

- Dla mnie problemu nie ma z tym abyśmy poszli do twojej wieży. A co do tego, że społeczność nienawidzi Alchemików to dlatego, iż Alchemicy są zazwyczaj źli. Ja jednak taki nie jestem i staram się naprawić Alchemiczną reputację.

Powiedział Rebon do Masked'a po czym spojrzał na swoją przednią protezę:

- I nie łapałem się za broń. Czasami ostrze wysuwa mi się automatycznie, gdy mam chęć kogoś nim popieścić, jednak potrafię się kontrolować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance aż się cofnął, widząc reakcję zamaskowanego jednorożca. Ta gwałtowna manifestacja mocy magicznej zakończyłaby się dla kogoś tragicznie, gdyby nie umiejętność panowania nad sobą, jaką ziemski kucyk posiadł był już dawno temu. Błyskawicznie, choć bez lęku wycofał się na odległość około piętnastu metrów. Emanował ledwo hamowaną furią. Miecz, wyjęty nie wiadomo jaki i kiedy, drżał mu w kopycie. Schował go energicznym ruchem. Gwałtownie odwrócił się i pomaszerował między drzewa, nie słysząc już dalszej części rozmowy. Musiał ochłonąć, by powiedzieć coś bez gniewu i nikogo nie zaatakować. Bardzo nie chciał tego robić. Przysiadł na pniaku wśród gęstego lasu, w sporej odległości od drużyny.

Dla uspokojenia postanowił pomyśleć o czymś miłym. Powspominał trochę, bo tylko w przeszłości znajdował pozytywy. W pewnym momencie jego myśli dotarły do Animal Heart. To pomogło ogierowi otrzeźwieć. Wiedział, że klaczka nie lubi przemocy. Że potrzebuje ochrony i oparcia. A to sprawia, że Grim musi wrócić do tego "towarzystwa".

Powstał, podejmując decyzję. Wróci, ale będzie ignorował wszystkich poza pegazicą. Poradzi sobie sam. Odgrodzi się od reszty murem milczenia, pewnego rodzaju "żelazną kurtyną". Ruszył więc z powrotem przez las, aż dotarł do obozowiska.

Kucyk wyszedł spomiędzy drzew. Dosłyszał akurat końcówkę konwersacji. Otrzepał ubranie, dając wyraz swej gotowości. Pójdzie, gdzie poprowadzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim i Animal zaczęli odczuwać lekkie pragnienie, mogące oznaczać powolne wyczerpywanie się zapasów wody w ich organizmach.

Wiktor przez długie minuty z różnym skutkiem próbował wyczarować kule ognia. Ciężko było powiedzieć czy trening przynosi rezultaty, ale zawsze wypełniało to czas.

Atlantis po długich minutach całkowitego skupienia wreszcie na coś wpadł. Jego magia wychwyciła odpowiednią częstotliwość fal. W jego umyśle powstał najpierw niewyraźny obraz Blue, często zamazywany przez zakłócenia. Skupił się i udało mu się polepszyć wydajność czaru. Wyczuł moment, w którym nawiązał łączność. Z pewnością Blue też wiedziała, że ktoś próbuje się z nią skontaktować, tylko jeszcze nie wiedziała kto. Klacz usiadła i skupiła się. Była to idealna okazja na rozmowę. Przekaz myśli był bardzo dobry. Nie wiadomo było przez jaki czas się to utrzyma, ale puki co sytuacja dawała możliwość rozmowy, prawie jak w rzeczywistości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie wiem czy to dobry kolor, ale jeśli chcesz jakiś inny, to w następnym poście napisz który.) - Atlantis... Jak się cieszę, że Cię słyszę. Nic Ci nie jest? Przetrwałeś te wszystkie akcje łapankowe? Znajduję się obecnie w Canterlot, w podziemiach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nosz kurcze , nie udały mi się te zaklęcia -_-' - powiedział wiktor wychodząc z krzaków.

Popatrzył na kompanów.

- Słychać was w całym lesie, jak będziecie tak hałasować to ściągniecie na siebie uwagę strażników.

Popatrzył na Grima lekceważąco.

- Grim, nie gadaj że jesteś najstarszy, tu nie liczy sie wiek, tylko siła i spryt.

Jak byś chciał walczyć z jednym z moich kumpli to uważaj byś przypadkiem nie dostał strzała w kopyta, mój muszkiet może i wygląda na stary, ale daje niezłego kopa.

Wiktor powoli dołączył do Rebona i Maskeda.

- Panowie mam trochę wody... Chcecie? Trzymaj Animal - wiktor rzucił w jej kierunku bukłak z wodą - widzę że jesteś spragniona.... A i możesz też dać troche naszemu "Najdroższemu i najstarszemu " Grimowi...

Po tych słowach Wiktor siadł na polanie i obserwował miasto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebon powiedział do Wiktora:

- Nie zamierzam walczyć z Grimem. Za dużo kucykowej krwi zostało przelane. Może i zachowuje się tak a nie inaczej ale najwyraźniej ma tego powód. Choć przyznam, że przez to mam ochotę przerobić jego facjatkę. W sumie sam się sobie dziwię, że mam tyle siły aby się powstrzymać.

Alchemik uśmiechnął się do towarzysza i usiadł obok niego a po chwili dodał:

- Z resztą nawet jeśli Grim dźgnie mnie tym swoim mieczykiem to nie zdoła mnie zabić. No bo wiesz Alchemicy żyją dopóki ich dusza posiada pokłady energii. Jeśli umrą z jakimś jej zasobem to po pewnym czasię odrodzą się na nowo. Niestety czas do odrodzenia jest różny bo raz można powstać po godzinie a raz nawet po kilkuset latach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dołączyłam do ruchu oporu Wolnej Equestrii. Należę do Canterlockiego oddziału. Jest tu dość ciężko, zważywszy na straż i bardzo dobrą ochronę, nie mówiąc o karach, które spotykają, tych co wpadli, ale puki co nic mi się nie stało. Nie mogę się doczekać naszego spotkania. Myślę o Tobie. ( w tym momencie wypowiedź została zakłócona, ale Atlantis skupił się i utrzymał połączenie.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Um... nie trzeba było... mam swoją manierkę z wodą... - rzekła do Wiktora, jednak złapała bukłak i skinieniem głowy podziękowała mu. Nikt nawet nie zauważył, że wcześniej jej nie było, ale szybko wróciła do swojej postaci zanim ktoś się zorientował, że jest królikiem.

Klacz wypiła parę łyków wody, od razu poczuła się nieco lepiej. Potem lekko zawstydzona pegazica podała bukłak Grimowi.

Spuściła głowę w dół i pomyślała.

- Gdyby tylko ten konflikt się zakończył...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bardzo chętnie ich wszystkich poznam. Tylko uważaj na siebie w drodze tutaj. Odkąd rozpoczęliśmy szerszą działalność władze ściągnęły posiłki z Królestwa Chrysalis, do krwawego tłumienia buntów. (tu głos Blue lekko spochmurniał) -

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jak ja zabiję Chrysalis, to już następnej nie będzie.

Masked zamyślił się przez chwile.

-A może i ja nadałbym się na nowego pana tych kmiotów przebrzydłych.

Zażartował dość upiornym tonem.

-Popamiętały by mnie...

Dodał po chwili ponownie swym tonem nie mającym choć cienia uczuć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- U nas wieści szybko się rozchodzą, gdy przybędziesz dowiem się i Cię znajdę. Wejdź do karczmy na obrzeżach miasta. Powiedz barmanowi, że mnie szukasz. On wprowadzi cię w odpowiednim czasie w korytarz prowadzący do podziemi. Są też inne miejsca, w których da się wejść do podziemi. (zakłócenia... Atlantis ponownie się skupił na utrzymaniu kontaktu. Udało się, choć tym razem z większym trudem)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pomoc,wiedz ,że mam dla ciebie niespodziankę ale niestety muszę kończyć,wiedz że tęsknie za tobą.

Kiedy tylko odpowie Atlantis kończy rozmowę.Po rozmowie Atlantis powiedział do drużyny.

Idziemy do wieży Maskeda a następnie wyruszamy do Canterlotu, właśnie skończyłem rozmowę z moim kontaktem w rebeliantami. Przygotują dla nas miejsce,więc nie musimy się bać że coś nas tam spotka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...