Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Przed wyjściem na powierzchnię sytuacja nagle oziębła przez nieuwagę jednego ze strażników, który akurat wstrzelił się w drażliwy temat i to podwójnie, bo nie dość, że magia to jeszcze rzeczy Grma. Yellow stał trochę zmieszany i zawstydzony, aż nie podszedł do niego Wiktor.

- Eeeeeeee... a oczywiście, nie wiem czy Shadow będzie miała teraz czas, najprawdopodobniej zbiera teraz wszystkich dowódców na naradę. Zawsze możesz jej przedstawić swe pomysły właśnie na niej, ale wydaję mi się, że nasze odkrycie jest dość ważne, spróbuję ją znaleźć. Co do zaklęcia kasowania pamięci, jest ono trudne, zwłaszcza na bardziej inteligentnych kucach, ale znam takowe.- Żółty ogier nie zdążył skończyć swej wypowiedzi, gdy już zaczął iść szybkim krokiem w głąb jaskiń, był lekko spięty, może właśnie sobie uświadomił co ich czeka, a może zaniepokoił się sytuacją z Grimem, wyglądał również na bardzo zamyślonego. Po pewnym czasie i mnóstwie korytarzy dotarli do pierwszej kryształowej jaskini, która była oświetlona przyjemnym magicznym światłem, dającym swego rodzaju nadzieję. Yellow rozejrzał się i ruszył pewnym krokiem dalej, najprawdopodobniej prowadząc wszystkich do głównej groty.

 

Tymczasem o wiele, wiele niżej w jednym z magicznych sal Atlantis, Nick i Rebon dyskutowali. Reszta się temu przysłuchiwała. Jednak jedna klacz budziła pewne podejrzenia. Była nią Blue, która stała zapatrzona w swego ukochanego i bez reszty w tym pochłonięta. Jej oczy błyszczały, a źrenice rozszerzyły się. Ewidentnie byłą zafascynowana, zaciekawiona i zauroczona, nie wiadomo czy samą wiedzą, czy osobą "wykładowcy magii". W końcu otrząsnęła się z transu, przybliżyła się nieznacznie i delikatnie jak wiosenny, ciepły wietrzyk powiedziała:

- A jakim cudem udało Ci się opanować przyzywanie i utrzymywanie tak wielu przedmiotów na raz, skoro proponujesz nam wszystko czego nam potrzeba, w prawdzie się na tym nie znam, ale słyszałam ,że to bardzo trudne.

 

Niestety jej pytanie trafiło w próżnie. Atlantis bowiem zdążył już pogrążyć się w informacjach z kuli. Jego róg rozbłysnął, a całe ciało lekko zaczeło się unosić, poruszane delikatnymi wiatrami magicznej energii. Ogier wiedział ,ze wszyscy na Niego patrzą i, że nie może zawieść, zwłaszcza Blue. Teraz musiało się udać, po prostu musiało. Proces się rozpoczął. Blue cofnęła się z lekkim przerażeniem, gdy Atlantis otworzył swe świecące oczy, a z kryształów w sali zaczęła się dobywać ciemno niebieska energia. Po chwili wszystko zaczęło krążyć i latać przybierając nieregularne kształty i jaśniejąc z każdą sekundą. Róg ogiera rozbłysł jeszcze bardziej i z tej ogólnej dziwnej masy zaczęły odrywać się kawałki materiału, który był formowany w poszczególne podzespoły. Powstawał szkielet główny golema. Jego konstrukcja nośna, zapewniająca stabilność. Potem z niebieskiej energii Atlantis zaczął formować cienkie,  powyginane rurki, którymi miało być dostarczone zasilanie. Każda z nich wlatywała w ściśle ustalone miejsce. Z dużego kawałka energii został utworzony mózg maszyny, oparty na magicznych algorytmach i przekaźniku fal mózgowych, poszczególne jego podzespoły odpowiedzialne za przekierowanie rozkazu na odpowiednie siłowniki magiczne też były montowane. Przyszła pora na dozbrojenie. Następne porcje formowały się w płyty pancerne, z wbudowanymi generatorami pola magicznego, po czym przyłączały się w odpowiednie miejsca. Została mniej więcej połowa energii magicznej krążąca po sali. Atlantisa czekał jeden z trudniejszych elementów produkcji, a mianowicie utworzenie rdzenia energetycznego, czyli źródła mocy golema. Skupił się, a Jego róg rozpromienił się prawie oślepiającym blaskiem. Całą ta masa energii zaczęła się formować w wielki kryształ energetyczny, który po chwili okrzepł i wleciał do środka golema. Kula zaczęła sprawdzać poszczególne podzespoły i kompatybilność konstrukcji. Atlantis stresował się jak nigdy, zwykle tutaj pojawiały się błędy, jeśli ten proces zakończy się powodzeniem Jego twór będzie gotowy, jeśli nie... wolał nie myśleć o tym co mogła by sobie pomyśleć Blue. Nagle poczuł przypływ niewypowiedzianej ulgi, gdy cała przestrzeń, w której znajdował się Jego umysł zabłysła na zielono, po czym zniknęła. Ogier obudził się półprzytomny na podłodze wzdychając ciężko. Nie przypuszczał ,ze to zaklęcie może być takie ciężkie, czuł że udało Mu się tylko ze względu na warunki tu panujące, a przede wszystkim kryształy, które dostarczyły takiej ilości mocy magicznej, sam miałby problem z samym wytworzeniem jej, a co dopiero utrzymaniem, na którym teraz był skupiony i które Go wykończyło. Po chwili obraz się wyostrzył, a oczom ogiera ukazał się w pełni sprawny golem, wyglądał wprost podręcznikowo i zdawał się być gotowy do zadań, które go czekają. Po chwili dało się słyszeć:

- Włączanie systemu odbioru danych... włączenie systemu mobilności... włączenie systemu koordynacji działań... włączenie systemu priorytetów... włączanie systemu monitoringu zasilania... włączanie systemu stabilizacji i optymalizacji...włączanie systemów ochrony bojowej...- po wypowiedzeniu ostatniego robotycznym głosem w okół całego golema utworzyła się lekko pulsująca niebieskim światłem, prawie przezroczysta tarcza z małych sześciokątów. Atlantis czuł dumę, wielką dumę ze swego dzieła i czuł... ciepło, takie miłe ciepło, dopiero po chwili dotarło do Niego, że Jego ukochana właśnie podbiegła i przytula Go czule, głaszcząc po głowie.

- To... to jest po prostu wspaniałe, ale czy nic Ci nie jest?- końcówka wypowiedzi klaczy lekko zdziwiła ogiera, ale po chwili zrozumiał wszystko. Oto leżał teraz na podłodze, gdyż upadł ze zmęczenia i tylko Jego głowa byłą nieznacznie podniesiona, a oczy pełne szczęścia ze swego dzieła.

 

Rebon chciał się zabrać za przemianę ziemi w węgiel, ale zjawiskowe wytworzenie golema tak pochłonęło Jego myśli, że zapomniał na chwilę co w ogule robi i zapatrzył się na niebieską masę, teraz gdy golem stał uświadomił sobie, że przerwał czynności, które chciał zrobić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis usłyszał pytanie Blue,lecz niestety nie mógł na nie odpowiedzieć,a to z prostego powodu.Proces tworzenia Golema się zaczął i nie mógł go przerywać.Znów poczuł to niesamowite uczucie,kiedy połączył się z kulą i zamknięty w swoim umyśle zaczął tworzyć Golema.W tym momencie jego ciało się rozświetliło , wnet z ścian sali zaczęła się wydzielać ciemno niebieska energia która dołączyła do Energi znajdującej przed jednorożcem.w tym momencie jego zajaśniał jeszcze silniejszym światłem i w tym momencie,powoli zaczął się tworzyć Golem.Na początku szkielet,potem zasilanie,następnie mozg.Kolejnym etapie systemy odpowiadające za poruszanie wielkim cielskiem Golema,kiedy to było gotowe zaczęło się budowa uzbrojenia i opancerzenia.Kiedy prawie wszystkie procesy były zakończone,zaczął się ostatni najtrudniejszy.Za każdym poprzednim razem Atlantis musiał przerwać budowę w tym momencie,lecz teraz to nie mogło się wydarzyć.Ciągu kilkudziesięciu sekund może dłużej formował się rdzeń,gotowy przypominał kryształek.Kiedy wszystko było na miejscu.Nastąpiły końcowe procesy testowe,długie nerwowe oczekiwanie zmieniło się w radość kiedy okazało się iż wszystko działa.

Kiedy było wszystko gotowe,usłyszał hałas uruchamiającej się maszyny oraz metaliczny dźwięk jej głosu,lecz nagle z radości wyjęło go bardzo mile uczucie,dopiero spostrzegł że przytula go Blue.Lecz dopiero wtedy zauważył że leży na ziemi,a nie stoi,a najbardziej niepokoiły go słowa narzeczonej czy wszytko z nim dobrze,a to oznaczało iż musiał stracić kilka chwil z życiorysu gdy był chwilowo nieprzytomny,a może nadal był zamknięty w swoim umyśle.,tego nie wiedział,lecz to nie było już ważne.teraz liczyła się tylko ona.Wtem jej wymamrotał:
-zdaje mi się że nic mi nie jest,lecz dziękuje-

Po czym oddał się w jej kopyta cały,jednocześnie sprawdzając godzinę na swoim zegarku,zęby się upewnić czy da rade się poskładać przed naradą.

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor poszedł za Yellowem.

- Proszę cię byś poprosił Dowodczynię , to ważna sprawa, mozemy zdobyć plany obrony zamku oraz przy odrobinie szczęścia wysłac główne siły Canterlotu poza miasto... ale jest tez to niebespieczna misja... Wiesz jak to jest jak stary, dobry, doświadczony oraz  lubiony przez innych żołnierz chce znowu wrócic do służby... a ponadto słyszał i zlokalizował tajna bazę powstańców za Canterlotem... - Wiktor  spojżał z uśmiechem na trochę przerażoną twarz Yellowa - Dlatego też potrzebuje zaklęci nie pamięci by nie wyczytali z mojej pamięci lokalizacji bazy... Jest to trudna misja, lecz może się okazać prawdziwym strzałem w dziesiątke.... Plus może moi koledzy tez będą w bazie wroga to może ich przeciągnę na naszą stronę... - Witkor ruszył śpiesznym krokiem i otworzył drzwi sali obrad.

- Dowódco proszę o szybką rozmowe oraz proszę by Yellow był równierz przy tym obecny.... to bardzo ważne... - Wiktor szybko wyjaśnił plan dowódczyni i czekał na odpowiedź

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor szedł za Yellowem, wchodząc do kolejnych jaskiń. Gdy zółty ogier usłyszał o pomyśle, zastanowił się przez chwilę i odpowiedział.

- Mogę się mylić, ale ten pomysł ma wiele wad i jest ciężki w realizacji, nie wiem także czy zawracać nim teraz Shadow głowę, skoro za godzinę będzie narada, ale jeśli takie Twe życzenie mogę spróbować doprowadzić do Waszej przedterminowej rozmowy.- zakończył nie zwalniając kroku ogier.

 

Głęboko pod Canterlotem w głębiach jaskiń w skrzydle magii Atlantis toczył rozmowę z Nickiem. Blue przytulała go i głaskała, martwiła się ,czy nie przemęczył się zanadto. Wielki golem stał nieruchomo w oczekiwaniu na komendy. Rebon narysował krąg transmutacyjny. Po raz pierwszy korzystał z alchemii jako człowiek, nie wiedział jak to wszystko pójdzie, choć nadzieją napawało bardzo dobre otoczenie i stosunkowa łatwość zaklęcia. Rozpoczął przemianę. Grudka ziemi powoli uniosła się nieznacznie i zaczęła znikać otoczona białymi, szybko poruszającymi się w okół niej małymi, podłużnymi cząsteczkami energii. Po chwili na miejscu ziemi pojawiła się mała cząstka węgla. Transmutacja pochłonęła sporą część materiału użytego na początek, dlatego też węgla było ok 10% masy początkowej użytej ziemi.

 

Blue gdy tylko usłyszała prośbę Atlantisa podniosła się z podłogi i ruszyła, by przynieść Mu koc, wcześniej całując go delikatnie w policzek.

- Już Ci niosę, musisz być wykończony, wiem gdzie są za chwilę...- tu niespodziewanie urwała swą i krzyknęła z przerażenia, wszycy momentalnie odwrucili głowy w kierunku wyjścia z komnaty, gdzie zmierzała klacz. Blue odskoczyła osłupiała od postaci, która pojawiła się bezszelestnie i przez nikogo niezauważona. Kuc był odziany w długi czarny płaszcz i frak, który kontrastował z Jego śnieżnobiałym umaszczeniem. Nie widzieli tej postaci od długiego czasu, był to Masked Head, jak zwykle nie pokazujący twarzy i tajemniczy, ten sam, którego odejście widzieli niedawno i z którym się rozstali, być może nawet licząc na nie ujrzenie Go ponownie...

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor podszedł bliżej

- A wolisz walczyć z jedną z najlepszych jednostek ciemności, przy której nawet najsilniejsze odziały weteranów  klekają i błagaja o litość? Jesli by ich sie wyprowadziło za miasto i zostały tylko doborowe jednostki Podmieńców to mielibyśmy szanse na łatwa walke oraz szanse na to że Luna by odmieniła ich tak by staneli po naszej stronie... moze bym też zwerbował członków z mojego byłego oddziału i zatakwać w zamku oddziały wewnętrzne.... to jest zawsze jakaś szansa... pozatym wole pogadać z Shadow na osobności bo... - Wiktor urwał i nagle jego głos zmienił się na ten co Yellow słyszał kilka godzin temu na polanie. - Bo wiktor się w niej zabujał....

Wiktor wrócił do normalności i spojzał na Yellowa miał nadzieje że tego nie słyszał...

- Cholerny demon...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis leżał,ból i zmęczenie powoli się zmniejszało dzięki  temu iż Blue tak się nim opiekowała.Dzięki temu wróciły do niego wspomnienia z czasu kiedy jeszcze się przyjaźnili.Ona była zawsze nim,kiedy byli źrebiętami bawili się razem,robili głupie rzeczy,tylko ona potrafiła oderwać go od książek.Kiedy wyruszył do canterlotu pisała do niego a listy,w pewnym momencie nie wytrzymała i przeniosła się również.Powiedziała że że zawsze chciała mieszkać w Cantelot,ale bała się,wtedy jej uwierzył,lecz teraz wiedział ze chodziło o coś innego.Kiedy usłyszał Blue iż zamierza ruszyć po kocyk,skinął głowa po czym powiedział jeden krotki wyraz:

 

-Dziękuję-

 

Kiedy leżał przepatrując się swojemu tworowi i zastanawiając się jak go ulepszyć,lecz wtem usłyszał krzyk Blue.Natychmiast się odwrócił,chciał pobiec,lecz nie mógł z powodu wycieńczenia.Gdy ujrzał tą postać pierwsze co przyszło mu do głowy to że chyba jest z nim gorzej niż myślał i zaczął widzieć rzeczy których nie ma,bo jak wyjaśnić Iż Masked musiał by tu wejść nie informując przy tym całego podziemia.Lecz zauważył iż inni go widzą i to trochę go uspokoiło,lecz chciał być pewien wiec wydał polecenie Golemowi:

 

-Golemie sprawdź skanerami czy osobnik znajdujący się w wejściu jest prawdziwy-

 

Następnie odezwał się do Blue,starał się być miły i czuły,gdyż klacz się strasznie przestraszyła:

 

-Blue proszę cię przykryj mnie płaszczem,nie chce żeby mnie dłużej widział w takim stanie stojąca tam postać-

 

Atlantis czekał w ciszy na sygnał od golema oraz Blue.Ale najgorsze było to iż osobnik stojący w wejściu nie odzywał się i to go przerażało,gdyż mógł być wszystkim nawet tym nieznośnym Maskedem,który go obraził

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked obrzucił swym lodowatym spojrzeniem Blue, po czym w pewnym okręgu zaczął obchodzić golema i Atlantisa. Jego zimne oczy przeniosły się z klaczy na konstrukta. Obszedł go dokładnie i dopiero gdy znalazł się niedaleko Atlantisa odezwał się swym zwykłym beznamiętnym głosem.

 

-Mierny twór. Pomysł nie najgorszy jednak pancerz może nie wytrzymać starcia z magią naszych przeciwników.

 

Słowa jego brzmiały niczym czysta kalkulacja, był aż niepodobny do siebie gdy oglądał golema. Maska jak zwykle zakrywała jego twarz jednak twórca golema bez trudu mógł sobie wyobrazić paskudny uśmiech szyderstwa na jego twarzy. Stał jak zwykle dumny i pełen pewności siebie, jak gdyby miał być tu dowódcą.

 

-Powinieneś był lepiej zabezpieczyć źródło energii, jedno zabłąkane zaklęcie i mógłby wybuchnąć. Z resztą pewnie musiałeś czerpać dodatkową moc do złożenia go.

 

Z pod fraku na jednym z kopyt dalej widniały wypalone czarną magią runy które wróżyły wszystko co złe i przypominały tylko incydent z Wiktorem. Tak samo księga u boku ogiera którą chciano mu odebrać. Była nietknięta a nawet wydawała się nieco grubsza przez podoklejane kartki i zapiski.

 

-Tak jak myślałem. Mierny twór miernego magika.

 

Te słowa mogły upewnić już każdego w tym iż był to ten sam wyniosły czarnoksiężnik który opuścił drużynę by na własne kopyto dotrzeć do Canterlot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis przypatrywał się temu niezbyt miłemu wykolejeńcowi,po skończeniu przez niego przemowy,w Atlantisie zabulgotała złość,lecz w ostatnim momencie się wstrzymał tak aby nie wybuchnąć.Po czym odpowiedział:

 

-Widać że znałeś mego zamiaru,gdyż pomyliłeś podstawy z efektem końcowym.To jest tylko wersja bazowa więc jesteś w błędzie co dom mnie-

 

Po czym czekał w napięciu patrząc zamaskowańca.Obserwował każdy jego ruch.Po czym przemówił

 

-Radze ci nie przezywać mnie,gdyż z pewnością sam byś go nie złożył,a co dopiero pomyślał ciemniaku-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Och, mój drogi. Ja ciemniakiem?

 

Masked był najwyraźniej zadowolony z tych słów.

 

-Po tym jak leżysz tu wycieńczony wnioskuję, iż twój "prototyp" bez czyjejś pomocy jest szczytem twoich możliwości.

 

Po tych słowach podniósł swoje bogate w runy kopyta jakby chciał je pokazać całemu światu niczym trofeum.

 

-A co do budowy takiego, heh, prototypu, to mnie interesują troszkę bardziej użytkowe rodzaje magii. Będące zbyt potężne dla kogoś twojego pokroju.

 

Po tych słowach skierował się ku wyjściu. Towarzystwo tego przemądrzałego jednorożca jak zwykle nie było mu miłe więc skierował się by zobaczyć jak miewa się reszta jego byłej drużyny. Jego krok był dumny, a głowę miał wysoko. Pierś swą wypiął do przodu i wyglądał niczym pomnik czystej pychy.

Edytowano przez Thomas Cale
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue szybko wstała, na prośbę Atlantisa podbiegła i okryła Go płaszczem, jednak słysząc wypowiedź tajemniczego ogiera, który po raz kolejny szydził z jej ukochanego nie wytrzymała, podbiegła do Maskeda, tarasując Mu drogę i wrzasnęła:

- Jak śmiesz tak się odnosić do jednego z najwspanialszych magów w Equestrii? Czy ty rozumu nie masz, Atlantis mógłby cię zmieść w każdej chwili, a ty tak jesteś zadufany w sobie, że nawet nie dostrzegasz prawdziwych umiejętności, narysowałeś sobie coś na kopytach i sądzisz, że jesteś potężny, tak?- w jej głosie pobrzmiewała złość i chęć ratowania honoru najbliższej osoby. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Gdyby nie to iż mam ważniejsze sprawy na głowie, chętnie bym podjął się pojedynku z tym nic niewartym kuglarzem. Tym najwspanialszym wśród bojących się posiąść wiedzę.

 

Odezwał się ogier do zastępującej mu drogę klaczy, a głos jego stał się miast wyniośle obojętnego ostry niczym miecz i lodowaty jak lodowce północy. Spojrzał w oczy Blue swymi świecącymi czerwienią spod maski ślepiami po czym skierował swe słowa ku człowiekowi. Kierując jednak słowa ku niemu jego głos nie ujawniał żadnych uczuć, jednak nie był również ostry i zimny.

 

-Ciebie również miło widzieć, jednak szkoda że wciąż przy osobie która tak chętnie groziła śmiercią mi i mym pobratymcom.

 

Zaraz po tym obszedł klacz niczym jakąś nic nieznaczącą przeszkodę na drodze i ruszył w korytarze. Był teraz ciekawy kto jeszcze znalazł się w owej kryjówce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis nie wytrzymał i powiedział głośno

 

-Znów przytyki,a pamięć to masz krótka.mam ci przypomnę ,że byłem do ciebie nastawiony pozytywnie dopóki nie zacząłeś sprawiać problemów wszystkim wokół siebie.-

 

Atlantis odetchnął chwilkę,gdyż przy obecnym stanie nie powinien się przemęczać

 

-Ha mówisz że ożywając magi której używasz jesteś lepszy bo niby się nie boisz,a ja się boja więc jestem slaby to powiem ,że nie boją się tylko głupcy i co kłamią.Według mnie jesteś nie tylko głupi ale także kłamiesz na temat co potrafisz.-

 

Kiedy Maruda poszedł sobie,Atlantis położył się,żeby odpocząć,gdyż przez tego Nieudolnego głupca ciśnienie mu skoczyło i musiał się odprężyć..

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...