Skocz do zawartości

Wolny/a czy zajęty/a?


Paladyn Sonaty Dusk

Jesteście czy nie jesteście?  

359 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jesteście czy nie jesteście?



Recommended Posts

Ja tam wolę być sam. Nie nadaję się do związków. Nieśmiałość zniszczyłaby wszystko. Swoją drogą bawią mnie rady "wujków dobra rada" typu: jesteś nieśmiały, nie łam się, przełam się :yHRvV:  

 

A jeśli jakiś Amorek mnie trafi to mu oddam. Z nawiązką...

 

M82CQ.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawne ideały? Jak dawne? I jakie w ogóle? Bo na przykład w średniowieczu ideały ideałami, "Bóg, Honor, Ojczyzna", a gwałty, morderstwa i rozlew krwi swoją drogą.

Kiedy ktoś mówi o dawnych ideałach, niemal na pewno chodzi mu o piękny Kodeks Rycerski (którego łatwiej się trzymać dzisiaj niż kiedyś). Był on powszechny wśród rycerstwa, a że nie stosowany w praktyce, co z tego? To nie zmienia piękna tychże ideałów.

@Triste, przełam się... :P E tam, jak się nie wie, co mówić, to najlepiej po prostu zaplanować całą rozmowę i wychodzi. Mówię, jak jest w moim wypadku, nie ma żadnych przesłań, że to działa przy innych osobach.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego strzała amora nie dla mnie?

No, cóż ja nie chcę się zakochać. Związki mnie przerażają, to coś w rodzaju utraty wolności, którą tracimy z własnej woli, kochając kogoś. Jest spore ryzyko odrzucenia, rozpadu oraz partnera, który chce mieć dziecko [szczerze- nienawidzę dzieci i dlatego nie chcę ich mieć, bo nie byłabym dobrą matką, przekazałabym im choroby genetyczne i zapewne pewnego dnia porzuciła]. Nie jestem osobą, która umie żyć z ludźmi na dłuższą metę. Zawsze muszę mieć możliwość odejścia bez słowa, kiedy zechcę. Wolę zwierzęta, mam z nimi dobry kontakt i lubię z nimi przebywać.

Nie umiałabym też zrezygnować dla kogoś z moich pasji i mojego raczej męskiego stylu życia. Nie lubię kupować ciuchów, nie maluję się.

Na dodatek wchodząc w związek poświęcałabym mniej czasu swoim przyjaciołom, którzy są dla mnie zbyt ważni.

Nie, nie chcę nikogo skrzywdzić, dlatego min. wybieram samotność. Zresztą jestem na tyle mocno rąbnięta, że nikt nie wytrzymałby ze mną więcej niż tydzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie myśl, że odcinam się od ludzi, bo ze znajomymi spotykam się niemal codziennie i to nie dlatego, że muszę :rdblink:. Nawet mam przyjaciół- nie wiem jakim cudem- i sporo dobrych znajomych.

Jednak zawsze muszę mieć poczucie dystansu i mam swoją strefę, odległość na którą nie lubię jak ktoś się zbliża, nawet najlepszy przyjaciel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słodka Celestio, czy każda dziewczyna tutaj nie chce mieć dzieci? A potem wszyscy nagle się dziwią, że mamy niż demograficzny i nie ma kto zarabiać na emerytów. Już wkrótce większość dzieci będzie pochodzić z wpadek...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sprawa dziewczyny, czy chce, czy nie. Niż demograficzny to nie moja sprawa, na emeryturę [o ile na nią kiedykolwiek przejdę] zapracuję sama i nie mam zamiaru żyć na łasce ZUSu i innych podatników.

 

Zresztą jeśli urodzi się dużo dzieci, to one też będą kiedyś emerytami, więc będzie musiało urodzić się ich jeszcze więcej, by utrzymać tamtych, a mamy na świecie przeludnienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą jeśli urodzi się dużo dzieci, to one też będą kiedyś emerytami, więc będzie musiało urodzić się ich jeszcze więcej, by utrzymać tamtych, a mamy na świecie przeludnienie.

 

Przeludnienie spada i ilość ludzi która teraz jest na świecie, jest - jak czytałam - najwyższa i więcej ludu nie będzie. Poza tym, nie chodzi o świat. Niż demograficzny jest w Europie - więcej ludzi umiera, niż się rodzi. Społeczeństwo tzw. "starzejące się".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożyjemy zobaczymy. Ilość urodzeń w Europie spada, ponieważ:

a)antykoncepcja

b)kobiety mają większe prawa

c)kobiety pracują

d)zmieniła się świadomość kobiet, mają inne ambicje niż mąż i dzieci

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci dzieci, nic nie ma z nich dobrego poza problemami, taka prawda. Co do wcześniejszej rozmowy, znam to z doświadczenia. Z większą grupą ludzi spotykam się tylko na meecie, z znajomymi w 3-4 osoby może iść wtedy, kiedy mam siłę na to. Z moim przyjacielem mogę iść prawie zawsze i wszędzie, ale jest jasna granica której nie przekraczam, bo po prostu nie chcę i tak mi jest dobrze, jak jest teraz. Chyba każdy introwertyk tak ma. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, zaczynam być hipsterem z tym swoim pragnieniem posiadania potomka. Z tymi samymi problemami z dziećmi może i racja, ale to najpewniejszy sposób, by zostawić po sobie coś na tym świecie oprócz pomnika na cmentarzu i aktu zgonu.

I nie żebym się czepiał Cahan czy kogokolwiek. Po prostu przeważająca część dziewczyn, jakie znam (może znam nieodpowiednie), nie chce mieć w ogóle dzieci.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, zaczynam być hipsterem z tym swoim pragnieniem posiadania potomka. Z tymi samymi problemami z dziećmi może i racja, ale to najpewniejszy sposób, by zostawić po sobie coś na tym świecie oprócz pomnika na cmentarzu i aktu zgonu.

I nie żebym się czepiał Cahan czy kogokolwiek. Po prostu przeważająca część dziewczyn, jakie znam (może znam nieodpowiednie), nie chce mieć w ogóle dzieci.

 

Bo nie są w wieku, w którym chciałoby się mieć dzieci. Tak sądzę, że posiadanie potomstwa w wieku nastu lat nie wydaje się być dobrym pomysłem, a na "późniejsze" lata jest planem zbyt odległym. Kilka lat i obudzi się instynkt macierzyński, nic nowego/niepokojącego się nie dzieje.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci dzieci, nic nie ma z nich dobrego poza problemami, taka prawda. Co do wcześniejszej rozmowy, znam to z doświadczenia. Z większą grupą ludzi spotykam się tylko na meecie, z znajomymi w 3-4 osoby może iść wtedy, kiedy mam siłę na to. Z moim przyjacielem mogę iść prawie zawsze i wszędzie, ale jest jasna granica której nie przekraczam, bo po prostu nie chcę i tak mi jest dobrze, jak jest teraz. Chyba każdy introwertyk tak ma. 

 

Co prawda to prawda. Wolę być sam i tyle. A życie nauczyło mnie, że "przyjaciół" to ma się na facebooku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy- np. ja, wolą pozostawić po sobie efekty swojej własnej pracy. Wolę napisać książkę, etc.

 

No i czy samolubnym nie byłoby krzywdzić jakieś nienarodzone dziecko, poprzez wydanie je na świat, jeśli kompletnie nie ma się instynktu macierzyńskiego [zapach dzieci mnie odrzuca, małe zwierzątka mnie nie ruszają, a dziecięce uśmiechy i dźwięki denerwują mnie, łagodnie mówiąc]. Dodatkowo wątpię, by moje potencjalne potomstwo urodziło się zdrowe. No i jeśli moje marzenia się spełnią, to najprawdopodobniej umrę dosyć młodo, a nie chcę kogoś osierocić.

 

Triste- ja mam przyjaciół i w prawdziwym życiu. Długie lata znajomości, całkowite zaufanie, brak tajemnic.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Stereotyp. Będąc w tym cudownym wieku stwierdzam, że nie jestem durniejsza od cepa i ani razu nie zdażyło mi się jeszcze lecieć na "hamów i prostaków". Więcej: większość moich znajomych/koleżanek to nie idiotki jarające się Zmierzchem, Bieberem i szmaceniem się, a normalne, niegłupie dziewczyny. Przypadek? Niet, zwracanie uwagi tylko na stereotypowe/drastyczne przypadki.

 

Wyjątkowo cieszy mnie kiedy widzę, że nie mam racji. ;D

 


Wow, zaczynam być hipsterem z tym swoim pragnieniem posiadania potomka.

 

Przyłączam się. Znaczy ja na razie nie chcę dzieciarni, ale nie wyobrażam sobie bycia starą matką, co urodzi dopiero po 30stce. Nieeeeeeeeee. ;_; Wolę już mieć problemy finansowe, ale dziecko urodzić między 26-29 rokiem życia. Inaczej będę się czuć bardzo niekomfortowo psychicznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym jak nie ma innej możliwości to dlaczego nie spróbować?

Nie no, próbować nie zaszkodzi, ale żeby potem nie było gwałtownego zejścia na ziemię.  :fluttershy4:

Tylko jakkolwiek by się ktos nie jąkał i czerwienił, to jednak powinien składnie gadać, mimo wszystko, bo inaczej reakcja jest taka, że nie bardzo wiadomo co z takim gostkiem zrobić i ma się ochotę uciec z miejsca zdarzenia. XD

Zdarzył mi się jeden taki, który zagadał do mnie na przystanku, czy mam chłopaka i czy byłabym zainteresowana... Z radością uciekłam do swojego autobusu. To już była przesada!

Skreśliła byś faceta który po prostu by zagadał?

Czytaj uważnie. Skreśliłabym faceta, który z góry zakładałby "coś więcej". Nie jestem typem, który potrafi się zakochać "od pierwszego wejrzenia", czy po jakimś tam czasie POBIEŻNEJ znajomości. Nicholas odgadł moje myśli.  :aj5:

Widzisz pierwszy raz jakąś ładną dziewczynę, może już nigdy nie zobaczysz? To chyba najlepiej wziąć się w troki i do niej zagadać.

Yaay, ocenianie po wyglądzie. I co z tego, że jest ładna? Jak mi się jakiś facet fizycznie spodoba, a go pierwszy raz w życiu widzę, to nie zagaduję z założeniem, że "może coś z tego będzie". Podoba mi się, ale go nie znam. Cóż, dla mnie to nie jest normalne podejście.

 

Przypadek? Niet, zwracanie uwagi tylko na stereotypowe/drastyczne przypadki.

Też nie lubię stereotypowego podejścia.

Na dodatek wchodząc w związek poświęcałabym mniej czasu swoim przyjaciołom, którzy są dla mnie zbyt ważni.

To jest, niestety, częsty przypadek. Niektórzy umieją to pogodzić, ale z tego co zauważyłam, większość totalnie traci głowę (zawiodłam się tysiące razy na osobach, które uważałam za bliskich znajomych, przyjaciół... po tym, jak znaleźli sobie kogoś... żałosne).

Słodka Celestio, czy każda dziewczyna tutaj nie chce mieć dzieci?

Czy ja wiem, czy każda? Ja też nie chcę, ale nie uogólniałabym. Poza tym:

To sprawa dziewczyny, czy chce, czy nie.

ale to najpewniejszy sposób, by zostawić po sobie coś na tym świecie oprócz pomnika na cmentarzu i aktu zgonu.

Słaba motywacja.  :pinkiep:

Kilka lat i obudzi się instynkt macierzyński, nic nowego/niepokojącego się nie dzieje.

Co za bzdura, nie u każdego ten "instynkt" się uaktywnia. U mnie definitywnie zanikł, a już dawno nie jestem "nastką".

 

 

No i czy samolubnym nie byłoby krzywdzić jakieś nienarodzone dziecko, poprzez wydanie je na świat, jeśli kompletnie nie ma się instynktu macierzyńskiego

Po raz kolejny muszę się zgodzić.

Znaczy ja na razie nie chcę dzieciarni, ale nie wyobrażam sobie bycia starą matką, co urodzi dopiero po 30stce. Nieeeeeeeeee. ;_; Wolę już mieć problemy finansowe, ale dziecko urodzić między 26-29 rokiem życia. Inaczej będę się czuć bardzo niekomfortowo psychicznie.

A ja bym wolała w ogóle nie rodzić, niż robić to wtedy, gdy nie miałabym stabilnej sytuacji finansowej. Kto wie, czy pobieżne problemy nie przerodziłyby się w coś poważniejszego... W końcu dzieci to spoore wydatki.

Edytowano przez Kyoko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... mam znajomą (z klasy zresztą), która wpadła (w sylwestra chyba, bo we wrześniu urodziła, na maturze z Polskiego się dowiedziałem, że jest w ciąży :v ). Pomimo trudów (poprawka z Angielskiego, obecnie studia, pewnie finanse) zaskakująco dobrze sobie radzi. A nie jest ona raczej z bogatej rodziny, zaś jej chłopak (lub nawet narzeczony już :v ) też jakiejś dobrej roboty nie ma. Więc wychodzi na to, że nie trzeba być super ustawiony by mieć dzieciaka. Studiuje, wszystko zdaje, dziecko rośnie i się rozwija, kasa jest :dunno: .

 

Tak samo chyba za czasów PRL. Bida ogromna, ale rodzina z trzema dzieciakami to była normalka. Czy do tego wystarczą najzwyklejsze chęci - nie mam bladego pojęcia. Bo ja o dzieciach nie myślę głównie ze względów finansowych, lecz po prostu czuję, że brakuje mi instynktu macierzyńskiego (wszyscy w rodzinie się wkurzają na mnie, że się siostrzeńcami nie interesuję :v ).

 

Żeby nie było offtopu - nadal wolny jak ptak i raczej na zmiany się nie zapowiada :rainbowcry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cahan, wiedz tylko, że masz moje mentalne wsparcie mimo, że mamy supełnie inne potrzeby w życiu. ;D Przy twoim podejściu zgadzam się ze wszystkim, nie można przecież zmuszać ludzi do niczego i nie każdy spełnia się życiowo w taki sam sposób jak większosć społeczeństwa (co najwidoczniej nie dociera do starszych osób, ale nie przejmuj się nimi).

 


A ja bym wolała w ogóle nie rodzić, niż robić to wtedy, gdy nie miałabym stabilnej sytuacji finansowej. Kto wie, czy pobieżne problemy nie przerodziłyby się w coś poważniejszego... W końcu dzieci to spoore wydatki.

 

Ja tam jestem z biednej rodziny, gdzie ludzie musieli sobie radzić z wychowywaniem cywilizowanych ludzi w dosć barbarzyńskiej części świata i nieźle im to wyszło- od nich  nauczyłam się, że  jedno dziecko jest całkowicie w porządku, bo nawet przy małej ilości kasy starcza spokojnie na wszystko co potrzebne, a i tak najważniejsze jest to, czy się dziecku poświęca wystarczająco dużo uwagi i jaka atmosfera panuje w domu.

Niemowlęta mnie wku.... jak mało co na świecie, nie rozczulam się nad nimi, ale z dzieciarnią w wieku 3-10 lat mam świetny kontakt zwyle. Już tyle nieporadnych zwierzątek przetoczyło się przez moje ręce i przetestowało moją cierpliwość, że stać mnie będzie na przetrzymanie tych pierwszych 2 lat, które są chyba najgorsze. Przy moim wschodnio- fatalistycznym podejściu do życia pewnie i tak znajdę jakiś sposób na zmienienie tego w pozytywne doświadczenie. ;D

 

 

 


Zdarzył mi się jeden taki, który zagadał do mnie na przystanku, czy mam chłopaka i czy byłabym zainteresowana... Z radością uciekłam do swojego autobusu. To już była przesada!

 

LOL współczuję. XD Mi się zdarzały najróżniejsze przypadki i co do miejsca, gdzie się zdarzały, to nie ma reguły czy czyjś flirt uznam za creepy czy nie. Najgorsze są jednak stare kiepy zarywający do nastek do tego we wsiurskim stylu. :eww: Raz tylko zdarzyło mi się trafić na pewnego pana, który mimo podeszłego wieku zachowywał się spoko i jak kulturalna osoba, nie zarywał na hama i po prostu chciał przetańczyć cały wieczór w twista. Nie mogłam odmówić balowania z tak pozytywnym człowiekiem i nawet przegadałam z nim sporą część wieczoru. :fluttershy5:

Edytowano przez Burning Question
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Triste- ja mam przyjaciół i w prawdziwym życiu. Długie lata znajomości, całkowite zaufanie, brak tajemnic.

 

Ja też miałem przyjaciół. Wielu. Zaufanie, brak tajemnic, przyjaciele z podwórka aż do grobowej deski? Tak mi się wydawało. Życie potraktowało mnie tak zimnym prysznicem, że trudno było się otrząsnąć. Dziś jestem sam. Wspólne ogniska, wypady na miasto, imprezy sylwestrowe... ale nie ze mną. Pytałem czy mają jakieś plany na weekend (latem). Odpowiedź - nie. A w rzeczywistości pojechali na grilla. Zostawili mnie... "przyjaciele". Zostawili bo choruję. Boją się mnie. Został jeden, ale to taki "znajomy od przychodzenia w potrzebie". Nie potrzebuję takich ludzi. Być może, kiedyś trafię na kogoś, kto nie będzie próbował na siłę akceptować mnie takim jakim jestem. 

 

Pomijam związki bo to już w ogóle masakra.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imesh, Burning Question, no to gratuluję, ale ja w życiu bym nie zaryzykowała. Już pominę kwestię posiadania dziecka w szkole, sic...


Najgorsze są jednak stare kiepy zarywający do nastek do tego we wsiurskim stylu.


Zdarzyło mi się coś takiego na praktykach w hotelu. Ach, te wyszukane teksty w stylu: "Jak to możliwe, że taka urodziwa panna jest samotna?"  :rd11:

Ja też miałem przyjaciół. Wielu. Zaufanie, brak tajemnic, przyjaciele z podwórka aż do grobowej deski? Tak mi się wydawało. Życie potraktowało mnie tak zimnym prysznicem, że trudno było się otrząsnąć.


Ech, znam to... Ale w takim razie nigdy nie byli godni nazywania ich "przyjaciółmi". Mi się udało parę lat temu znaleźć kogoś, za kim naprawdę mogłabym skoczyć w ogień i widzę, jak jest mi wierna. Tobie też życzę szczęścia.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze możesz rozpocząć własny radom i walnąć tu wolne przemyślenia. ;D Tematy z ostatnich stron, to:

-dlaczego nastki mają nasrane i latają za dupkami,

-jak zarywać, żeby coś wyrywać ;D

-ludzie którym odwaliło i z miłości zapomnieli o przyjaciołach

- i taki random typu- kto chce mieć dzieciarnię i czy w ogóle, ale to już chyba offtop

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem, czy każda? Ja też nie chcę, ale nie uogólniałabym. Poza tym:

Słaba motywacja. :pinkiep:

Co za bzdura, nie u każdego ten "instynkt" się uaktywnia. U mnie definitywnie zanikł, a już dawno nie jestem "nastką".

Tak, uogólniłem. Po prostu większość dziewczyn, które ostatnio tutaj pisze, deklaruje brak chęci posiadania potomka. Smutne, bo to jeden z niewielu wymogów, które chciałbym, żeby spełniała ma przyszła dziewczyna.

Memento mori. Lepsza taka niż żadna. Plus, chcesz zostać sama na stare lata? Przynajmniej będzie mnie miał kto utrzymywać i się mną opiekować.

Instynkt macierzyński uaktywnia się bodajże w trakcie ciąży lub chwilę po urodzeniu dziecka. Ja też nie mam ręki do dzieci. I? Byciem ojcem/matką zmienia punkt widzenia. Też nie lubię dzieci, ale "moje dziecko" to zupełnie inna sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Yaay, ocenianie po wyglądzie. I co z tego, że jest ładna? Jak mi się jakiś facet fizycznie spodoba, a go pierwszy raz w życiu widzę, to nie zagaduję z założeniem, że "może coś z tego będzie". Podoba mi się, ale go nie znam. Cóż, dla mnie to nie jest normalne podejście.

 

 

 

Ciężko ocenić kogoś po charakterze jak widzisz go pierwszy raz. Dlatego zagadujesz, by poznać. Nikt od razu nie mówi że z tego coś wyjdzie, ale leprze to od siedzenia w domu i użalaniu się że nikt go nie chce, bo nikt go nie zna,

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...