Skocz do zawartości

Życie w środku lasu, czyli dołącz do wielkiej rodziny [Human] [Fantasty]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Pół anioł dostrzegł zawahanie. 

- Aha, czyli nie muszę mu pomagać - Powiedział z rezygnacją Seraph, nie da mi go oczyścić z tego zła. Egzorcyzm mógł zapobiec kolejnej takiej sytuacji ale nie będę się narzucał skoro jestem tu zaledwie od kilku godzin. - Jeżeli jego stan się nie poprawi to mógł bym uzdrowić jego rany moją anielską magią. A teraz proszę mi wybaczyć. - Seraph wyszedł z pokoju i poszedł do kaplicy aby dokończyć modlitwę.

Link do komentarza

Seraphiel wiedział że coś wisi w powietrzu. 

- Muszę narysować barierę wysokiej klasy wokoło kaplicy, to jedyne bezpieczne miejsce - Seraph gdy wrócił do kaplicy wszedł do swojego pustego pokoju i wyjął z plecaka pudełko pełne białego prochu. Była to poświęcona rozdrobniona biała kreda. Zaczął rozsypywać wokoło kaplicy tą kredę, zrobił 2 wielkie koła jedno mniejsze drugie trochę mniejsze,  i narysował 4 małe kółka w każdą stronę świata, w środku każdego małego kółka narysował znaki nieba. Gdy skończył kreda zaświeciła niebieską poświatą i zniknęła. Teraz gdy ktoś będzie miał złe zamiary i będzie próbował się wedrzeć do środka, bariera uderzy go silnym ładunkiem magicznym i uniemożliwi poruszanie się. Seraph napisał na kartce wiadomość o tym że takowa bariera stoi i przykleił ją tak aby wszyscy mogli ją przeczytać po czym wszedł do środka i zaczął się modlić.

Link do komentarza

Aurora znowu poczuła się znużona i słaba. Co jest z nią nie tak. Eliksiry nie pomagały, a przynajmniej nie te co miała.

Może jednak ten człowiek z kaplicy będzie miał coś do roboty.

Chciała z nim porozmawiać.

Zeszła do ogrodu. Kiedy podeszła do kaplicy zobaczyła tabliczkę.

- Nie mam złych zamiarów, co ja wampir jestem? - mruknęła i podeszła do drzwi.

Błysnęło światło, Aurora krzyknęła i znieruchomiała.

Co? Przecież... . Ach, no tak. Mam różdżkę w kieszeni. Zła różdżka, złe czarownice, na stos je. Nigdy nie akceptowane, chociaż by nawet były katolikami.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

Aurora otrzepała się.

- Chciałabym prosić o poradę. Ostatnimi czasy ciągle czuję się zmęczona i słaba, nie pomagają moje eliksiry a po Czarną Magię z natury nie sięgam, po za tym Czarna Magia raz tu użyta może skazić dom... i pana - dodała szeptem - Więc chciałabym się spytać czy wie pan może jak mi pomóc - spytała słabo.

Link do komentarza

- Ehhh - Popatrzył się na wychodzącą Aurore - Mylisz pojęcia pani, nie jestem inkwizytorem. Ehhh no to do pracy. - Seraph wziął swój miecz Kitamure i opasłą księgę i poszedł w stronę domu. Gdy wszedł stanął na środku holu i zaczął recytować stary egzorcystyczny tekst który miał za zadanie wykrycie zła.

- Nullam venenatis consequat mi firmissimum praesidium domus.- Przed Seraphielem pojawiła się niebieska świecąca kulka. Kulka doprowadziła Serapha do ciemnej i wielkiej piwnicy. 

- Niewłaściwy krok i po mnie - Powiedział Egzorcysta - Moc tu bije najmocniej. Suscipere formam rectam dæmonium! - Powiedział z naciskiem pół anioł. Po chwili zła energia przybrała formę i zamieniła się w dorosłego menszczyzne.

- Huh kto śmie mi przerywać - Demon spojrzał na Serapha i zaśmiał się - Mam kolacje. - Demon w chwilę pojawił się przed egzorcystą i podniósł go jedną ręką za gardło. Seraph uderzył demona w brzuch pochwą od miecza i upadł na ziemie. Wyciągnął spod ubrania srebrny mały krzyż i wyjął miecz z pochwy. 

- Egzorcyzmuje cię w imię i chwałę boga, przepadnij piekielny pomiocie - Jednym ruchem przeciął mieczem demona a resztki po demonie spalały się powoli. - Zła atmosfera powinna zniknąć z tego domu. - Seraph zmęczony osunął się na ścianie. - Ehhh.

Link do komentarza

Ciczej... Błagam ciszej...  - Szybka myśl przemknęła mu przez głowę powodując ból. Choć to nie był kac, to każdy dźwięk świdrował uszy i wkręcał się głęboko w mózg. Stukanie sprzętów w apteczce tworzyło kakofonię cierpienia nie do opisania. nie mogąc wydać z siebie żadnego dźwięku wypił posłusznie miksturę. Był teraz zdany na łaskę i nie łaskę wszystkich wokół. Mógł poruszać jedynie oczami, lecz powieki zdawały mu się być z ołowiu.

Link do komentarza

Seraph, w końcu doszedł do siebie i uświadomił sobie że nie pokonał do końca tego demona. To była tylko energia zebrana od domowników, gdzieś tutaj musi znajdować jakiś przedmiot który jest naznaczony złem lub możliwe że były tu odprawiane jakieś rytuały. W tym domu były 2 osoby które mogły wiedzieć co może powodować takowe wyładowanie.

- Najpierw pójdę do Aurory i zapytam się jej, a potem do tej która mieszka w jeziorze. 

Seraphiel wstał otrzepał się założył krzyż na szyje i schował miecz do pochwy. Wyszedł z piwnicy i zauważył że pani domu schodzi do kuchni.

- Mmm, ma pani chwilkę? - Zapytał Egzorcysta.

Link do komentarza

- Chodzi o tą sprawę ze złą energią - Powiedział Egzorcysta - Nie usunę do końca jej wpływu, może pani wie czy gdzieś w piwnicy znajduje się jakiś zabytkowy i stary przedmiot albo czy coś się tam działo? Chodzi mi o rytuały, jeżeli tak to trzeba będzie zniszczyć całą piwnice a jeżeli to przedmiot to będę mógł go oczyścić. Jeżeli nie wie nic pani na ten temat to jeszcze pójdę i zapytam kobiety z jeziora.

Link do komentarza

- Emm.. to znaczy... kiedy wprowadziłam się tutaj, to... był to dom niejakiego Alexandra DeMoinse. Był czarodziejem, czarnomagicznym. Tylko tyle o nim wiedziałam. Oczywiście dom został wyremontowany, ale w czasie burzenia jednej ściany... znaleziono w niej czarną różdżkę, były na niej różne znaki, machnęłam nią dla sprawdzenia i muszę powiedzieć że była potężna. Oczywiście nie potrzebowałam jej, mam swoją. Było to dziwne znalezisko, jakby ktoś próbował ją ukryć. Spakowałam ją do pudła z rzeczami niepotrzebnymi i schowałam do piwnicy, nie pamiętam dokładnie w którym pudle. Nie sądzę by miało to jakieś znaczenie.

Aurora zamrugała i lekko się uśmiechnęła, potem odwróciła się i ruszyła do salonu.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

I jeszcze ten się tutaj napatoczył, jakby mało było inwazyjnych działań nad jeziorem. Czego chciał? Na rybach egzorcyzmy przeprowadzać? Elizabeth Hempstock przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy nie zignorować gościa, ale po chwili rozsądek wrócił. Przecież jeszcze niczym jej nie zaszkodził, prawda?

Na wszelki wypadek go unieruchomi, żeby nic nie zepsuł. To był dobry plan.

Jako że Seraph stanął tuż nad wodą, podłoże nagle zaczęło robić się miękkie, a kiedy zauważył że piach i muł go wciągają, było za późno. Proces wciągania zatrzymał się, kiedy przybysz był zagrzebany do połowy ud.

- Witam serdecznie nad jeziorem, w czym mogę pomóc? - zapytała topielica, a dopiero potem zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo ironicznie to brzmiało. Trudno.

Link do komentarza

Liza zastanowiła się nad tym, nie wypuszczając intruza z objęć piachu i mułu. Usiadła w wodzie. Była teraz do połowy zanurzona.

- Nie mieszkałam w tym domu, więc nie mam pojęcia o przedmiotach takich, czy innych. Wiem że w moim domu nie działo się nic złego. A człowiekiem jestem nadal! - Odparła, kładąc nacisk na ostatnie zdanie.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...