Skocz do zawartości

[Gra][Fantasy][Human] Na początku był Eru...


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 463
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Gwydril westchnął.

- Proszę was o to, żebyście poczekali. Zaraz z nimi wrócę. - Elf wstał i zniknął między drzewami. Chłód nasilał się, a Gwydril coraz wyraźniej widział widma, skupione wokół elfki. Podszedł bliżej, stąpając bezszelestnie. Wymruczał pod nosem parę niewyraźnych słów i przedarł się do Liosy. Położył rękę na jej ramieniu.

- Lepiej, żebyśmy opuścili to miejsce, pani. Nie należy do nas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie należy. Ale te upiory są pod stałą kontrolą potężnej istoty, więc choćby Valthar bardzo chciał i choćby widma chciały równie mocno się do niego przyłączyć, są bezsilne. Nie należy ich jednak nie doceniać. Są niebezpieczne. Bądź spokojna o numenorejczyka. Porozmawiam z nim - rzekł i wyprowadził Liosę z powrotem na ścieżkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę później również i Valthar wyszedł na ścieżkę ciągnąc za sobą podmuch chłodu, choć najwidoczniej żadnego upiora. Ściskał za to coś w ręku, jednak natychmiast schował to do kieszeni widząc towarzyszy.

 

-Jestem gotów do dalszej drogi. -Odrzekł szybko i ruszył w stronę ogniska. -Mam nadzieję że to nie na mnie tak reagujesz Aaronie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag uśmiechnął się, jednak jak zwykle nie wyszło to jak powinno.

 

-Mam wrażenie że nie skończyło by się to w taki sposób. Jakoś przeżyłem te tysiąc siedemset lat, nie sądzisz?

 

Numenorczyk starał się wymawiał te słowa bardzo przyjaźnie jednak najwyraźniej było coś co nie pozwalało mu myśleć przyjaźnie na temat całej drużyny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzył na człowieka swymi czarnymi oczyma. W tych oczach widać było starość i ponadmiarową wiedzę człowieka, oraz dziwną tęsknotę i pragnienie. Tedy wskazał na swoją twarz i rzekł do Aarona.

 

-Spójrz na moją twarz i nigdy więcej nie przeceniaj swoich sił. -Wziął głęboki wdech i dodał na koniec. -Zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie.

 

Następnie odszedł lekko od kompanów w stronę swego konia i zaczął głaskać go po głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czas ruszać - oznajmił Gwydril. Podszedł do krasnoluda, wsadził go na konia i podał wodze. Następnie wsiadł na swojego wierzchowca i poczekawszy, aż wszyscy zrobią to samo, wysunął się na przód grupy i prowadził.

Po godzinie jazdy wyszli z lasu na otwartą przestrzeń: ścieżka prowadziła między malutkie wzgórza, zbliżone kształtem i wielkością do kurhanów. Różnicą było jednak to, że w każdym wybrzuszeniu widoczne były okrągłe drzwi, pomalowane na różnorakie kolory. Oto były domy hobbitów, każdy otoczony maleńkim, zadbanym ogródkiem pełnym kwiatów. Pośrodku wzgórz znajdowało się niewielkie jezioro, które tylko dodawało uroku zielonym wzgórzom i kwitnącym drzewom. Na skraju lasu były też pola kukurydzy - hobbici słynęli z umiejętności rolniczych.

W samej wiosce toczyło się swoim tempem życie. Starsi odpoczywali w cieniach drzew, dzieci biegały pochłonięte zabawą, a dorośli spełniali swoje obowiązki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag miał założony na głowę kaptur, a w ręku trzymał kostur. Jego długie białe włosy, koń czy też szata mogła przypominać hobbitom pewnego Istariego. Jednak Numenorejczyk nim nie był. Skrywał swą twarz pod kapturem i unikał wzroku ciekawskich, nie chciał bowiem żeby ci dziwnie na niego patrzyli zauważywszy czarne oczy czy pokaźną bliznę. Nie chciał zwracać na siebie niepotrzebnie dużej uwagi. Starał się jechać blisko elfa, bowiem to on dowodził wyprawą i chciał być na bieżąco z jego słowami, jednak unikał elfki do której szczególnie utracił zaufanie po tym jak ta śledziła go przy kurhanach. Miał również szczerą nadzieję iż szybko opuszczą Hobbiton, nie przepadał bowiem za jego mieszkańcami czy też jedzeniem przez nich przyrządzanym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Valtharze, mam do ciebie pytanie. Nie uznaj tego za wszędobylskość, proszę. Uznaję to, że każdy ma swoje sprawy i swoje życie, ale twoje... odejście dzisiaj i upiory wzbudziły niepokój, o czym zapewne sam wiesz - zaczął elf. Starsi hobbici w mijanych domach patrzyli nieufnie na przejeżdżających. Trudno im się dziwić. istoty pragnące w życiu spokoju i stateczności w ostatnich miesiącach dużo przeszły i teraz z niepokojem przyjmowali przejezdnych wyglądających tak... Magicznie. Jeden z nich tylko rzucił uprzejme "dzień dobry". Elf odpowiedział skinięciem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna skrzywił się paskudnie, jednak kaptur zasłonił ten widok. Czuł się zniesmaczony oskarżeniem.

 

-To twoja towarzyszka obudziła tych którzy winni spoczywać w spokoju. A poszedłem złożyć im cześć bowiem ginęli na moich oczach. Kurhany to święte miejsce Dunedainów, wielu naszych królów było tam chowanych, a najstarsze kurhany powstały na moich oczach.

 

Numenorejczyk mówił ze smutkiem w głosie i wciąż cicho. Najwidoczniej nie chciał o tym rozmawiać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...