Skocz do zawartości

[Gra] Chain [Human] [Fantasy]


Krulig

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 139
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Eomeer stał spokojnie natomiast Rikon poruszył się niespokojnie.

-Nie podobają mi się ci dwaj.- Wskazał na Morfeusza i Willa. -Coś szeptają między sobą. 

-Widzę. Spokojnie Rikon. To pewnie nic takiego.- uspokoił partnera kładąc mu rękę na ramieniu.- Nie daj się ponieść emocją, tylko dlatego, że ktoś szepta w twojej obecności. -Eomeer uśmiechnął się, jednak spojrzał w kierunku szepającyk ludzi.

-Jesteś zbyt łagodny Eomeerze.- Rikon strzepnął rękę kolegi. - Zaraz się dowiem czego tak szeptają.- Po tych słowach Rikon podszedł do Morfeusz.

-Co tak szeptacie?-Zwrócił się do nich, po tym jak podszedł na odległość 4-5 metrów.

Rikon nie ukrywał, że nie podobało mu się zachowanie tej dwójki.- Coś wam się nie podoba?
Heh zaraz będą kłopoty. Eomeer spoważniał ale nadal stał w miejscu.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Brak uśmiechu na mojej twarzy tak?- Rikon zacisnął pięść.- To zaraz sprawię, że się uśmiechnę.- Powiedział po czym wyprowadził cios w okolicę brzucha Morfeusza. Jego zdolność analizy przeciwnika podpowiedziała mu, że tutaj może być słaby punkt przeciwnika. Eomeer znieruchomiał. Kretyn. Czemu on zawsze musi się w coś władować. I czemu zawsze ja muszę go ratować.  Eomeer przewrócił oczami jednak czekał na dalszy przebieg sytuacji. Wiedział, że będzie musiał wkroczyć aby nie dopuścić do jakieś poważnej walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morfeusz nie uchylił się przed ciosem, a przyjął go, jakby to był tylko podmuch wiatru. Wciąż się uśmiechał. William wyjął szablę zza pasa.

- Ciekawe ma pan sposoby na wywołanie usmiechu na swojej twarzy... - rzekł Sen. Odwrócił się i teraz znajdował się za plecami Rikona. Położył mu rękę na ramieniu.

- Spójrz tylko. Widzisz ten piasek? - zapytał. - Czy chcesz spróbować, jak działa?

- Spokojnie, panienko - odezwał się William. - Sen ma ciekawe sposoby na łagodzenie konfliktów.

Edytowano przez Oksymoron Van Dort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer podszedł do Rikona i pozostałych.

-Williamie proszę nie używajmy broni. - Jego miecz spoczywał w pochwie przy pasie a tarcza na plecach.- Chyba nie ma potrzeby rozlewać krwi prawda? - Jego wzrok powędrował do Morfeusza i Rikona.- Rikon czemu to zrobiłeś. Mówiłem, że to zbędne. Morfeuszu jeśli łaska powiesz nam co chcesz zrobić z tym piaskiem?- Po chwili zobaczył Shanę podchodzącą do nich. -Shana nie musisz się martwić. Nic się nie stanie.

-Nic się nie stanie?! -Rikon był oburzony.- Ten koleś przyjął cios w słaby punkt i nic?! To niedorzeczność. To nie jest możliwe bym spudłował. 
Rikon próbował strzepnąć rękę Snu ze swojego ramienia.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co chcę zrobić z tym piaskiem, pytasz? - Zdjął rękę z ramienia Rikona. - Skoro spór został załagodzony, zamierzam go... rozsypać - odpowiedział i odwrócił dłoń z garścią drobnego piasku. Ziarenka lekko opadły na ziemię.

- Mój słaby punkt nie znajduje się na brzuchu - poinformował Sen Rikona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie wierze!! -Rikon odskoczył od Snu. Był zły. - Zaraz zobaczymy czy masz jakiś inny punkt - Po tych słowach skoczył w stronę Williama wyciągając zza pasa nóż. Nagle przed Rikonem pojawił się Eomeer z wyciągniętym mieczem skierowanym w jego gardło.

-Zrób jeszcze jeden krok a zrobię coś czego nie powinienem. -Powiedział poważnym lecz spokojnym głosem. Po chwili obrócił się w stronę Morfeusza i Williama.- Najmocniej przepraszam, za jego zachowanie. Chciałbym jednak porozmawiać na spokojnie. Tylko bez zbędnych problemów. - Odsunął się chowając miecz. Po chwili zwrócił się w stronę innych. - Ma ktoś może jakiś pomysł jak można go obezwładnić na jakiś czas? Bo nie chce go ogłuszać. 

-Eomeer oszalałeś?!?! -Rikon spojrzał z niedowierzaniem na kompana. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Hmm więc jednak tak działa...- zamyślił się patrząc jak jego towarzysz osuwa się na ziemię.- Po pierwsze.- Zwrócił się do wszystkich - Chciałbym was najmocniej przeprosić za jego zachowanie. Jest trochę porywczy ale to dobrzy towarzysz. Po drugie - tu zwrócił się do Williama i Morfeusza - Chciałbym wiedzieć o co chodziło. Morfeusz szepnął ci coś zaraz po tym jak dowiedział się, że należałem do rodu Vessalius tak jak Shana. Mógłbym wiedzieć o co chodzi? I po trzecie.- Obrócił się do Shana.- Wiesz już może coś na temat naszej rekrutacji?- Ostatnie pytanie zadał spokojnym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łańcuch milczał i uśmiechał się złośliwie.

- Co do rekrutacji... Nie sądzę, aby nas nie przyjęli. Nie ma nas tutaj zbyt wielu, to znacznie podnosi szanse. Co do naszej krótkiej wymiany zdań... Wydaje mi się, że wszyscy tutaj są zbyt wyczuleni na takie drobiazgi. Powiedziałbym, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła ale sądzę, że i tak już w nim tkwimy, więc stwierdziliśmy, że jesteście widocznie dumni z przynależności do rodu Vessaliusów. Czy to aż tak wiele? - zapytał mężczyzna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Cóż zobaczymy. Ale skoro mówisz, że jesteśmy dumni ze swojego rodu to może ty powiesz nam z jakim rodem byłeś związany. -Zaciekawił się Eomeer.- Może to wiele wyjaśni. Po tych słowach Eomeer usiadł na ziemi rozglądając się po pozostałych towarzyszach. Rikon spał w najlepsze cóż może to i dobrze. Jest na tyle porywszy, że jeszcze by coś głupiego wymyślił. A ja chcę nawiązać dobry kontakt ze wszystkimi. Rozmyślał przez chwilę Eomeer. Jego wzrok zatrzymał się na Ara. Chciał zobaczyć jak ona zareagowała na uśpienie Rikona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Z rodem Nightray tak... Rozumiem- Eomeer rozmyślał przez chwilkę - Już rozumiem czemu masz do mnie takie chłodne podejście. To was o wszystko oskarżają. - Eomeer wstał po czym podszedł do Williama i wyciągnął dłoń. - Cóż mam nadzieję, że mimo waśni rodów do których należeliśmy uda nam się dogadać dobrze? - Eomeer uśmiechnął się lekko. 


(( pytanko do reszty czemu nic nie piszecie?? Trochę nudno się robi gdy rozmawia się tylko z jedną osobą. :) No dalej :) ))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ara i Danate przysłuchiwali się w milczeniu rozmowie. 

- Czyli kilka osób ma ród. - mruknął pod nosem Danate. Ara spojrzała na niego.

- Fakt. Ale nie wiemy jak potoczy się współpraca między nimi. Rody nie zawszę się przyjaźnią. - odrzekła. Danate westchnął i czekał na dalszą część rozmowy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer popatrzył na Dantego i Arę. Nadal miał wyciągniętą dłoń w stronę Williama.

-Dante, Ara nie macie się co martwić. Rody nie są takie straszne. Po prostu Nightray wiele razy było oskarżane o wiele rzeczy. Jednak nie zawsze to jest prawda.- Rzucił kątem oka na Williama - Nie macie się czego obawiać. A właśnie Morfeuszu.- Zwrócił się w stronę Łańcucha.- Jeśli mógłbyś obudzić Rikona to byłbym wdzięczny. Wezmę pełną odpowiedzialność za jego zachowanie.- Powiedział poważnym tonem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((wybacz mam imprezę u siebie już się poprawiam. Proszę nie bij :(  ;)  ))

 

-Najmocniej przepraszam Danate.- Odparł lekko zmieszany- Nie chciałem cię urazić.- Eomeer cofnął rękę od Williama jednak nadal obserwował go kątem oka.

-Hmm... też masz łańcuch?-zwrócił się do Shana-  Dobrze zatem proszę przedstaw go.- Powiedział przyjaźnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( Shana, Shany, Shanie, Shanę, Shaną, Shanie, tak się odmienia to imię jakby co. ;) ))

 

- Dobrze... Nie che ona mieć ludzkiego imienia, więc wiecie... nazywam ją W - Rabbitem... - powiedziała, po czym pojawiła się przed nią niska dziewczyna o długich, brązowych włosach i w czarnej sukience. Jej lewe oko było czerwone, a prawe niebieskie.

- Witam, jestem W - Rabbit - powiedziała dziewczyna kłaniając się.

- Prz okazji. Pomożecie mi z imieniem dla niej? - spytała Shana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No dobrze, dziękuję ci Danate. - Shana uśmiechnęła się. - Więc od teraz jesteś Anastasia. - zwróciła się do swojego Łańcucha.

- Ale ja nie chcę imienia. - powiedział Łańcuch.

- Bez dyskusji! Jesteś moim Łańcuchem, a nie na odwrót... - oznajmiła dziewczyna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer Popatrzył na Łańcuch Shany i w milczeniu przysłuchiwał się wymianie zdań. 

-Łańcuch, który nie chce mieć imienia...- Mówisz sam do siebie- Tego jeszcze nie widziałem. No cóż... - Eomeer podszedł do śpiącego Rikona i usiadł obok.

-Witaj łańcuchu Shany.-Zwrócił się do niej- Jestem Eomeer a ten śpiący koleś to mój łańcuch Rikon. Pewnie przywita się z tobą, jeśli Morfeusz go obudzi.- Ostatni fragment powiedział trochę głośniej, z lekkim uśmiechem po czym spojrzał na Williama i jego Łańcuch.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...