Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/01/14 w Posty
-
Everything wrong with Ace Combat: Wojna o Equestrię in 1 post! Spoilers! (duh!) Razem grzechów: 91 Kara: lektura "Polacy są Wszędzie" _______________________________________________________________________________________________ A tak poważnie: ff pełen jest wszelkiej maści głupot i dziur fabularnych, z których część mogłaby zostać ominięta, gdyby odpowiednio rozwinąć opisy, a przynajmniej połowa nie miałaby miejsca, gdyby autor zastanowił się chwilę przy pisaniu. Rażą błędy interpunkcyjne, a sposób, w jaki streszcza się tu dialogi i walki powietrzne woła o pomstę do nieba. Przeszkadza łatwość, z jaką szwadron Mirage i spółka odnoszą zwycięstwa - prawie jak przy oglądaniu Czterech Pancernych. Nie ginie tu chyba żadna ważniejsza postać. No i zakończenie jest takie... hurraoptymistyczne. Punkt 91. z powyższej listy aż prosi się, by rozwinąć ten wątek: grupa gryfich emigrantów, wygnanych z kraju przez nową, powojenną władzę, i gorzkie resentymenty, które prowadzą do powstania faszystowskiego kraju (Killzone anyone?). Tym niemniej nie jest to fanfik zły. Nie jest to też co prawda dzieło wybitne, ale jest to przeciętne pierwsze opowiadanie, plasujące się w górnych stanach średnich. Gdyby popracować nad fabułą, nieco "ubrudzić" tę wojnę, to kto wie?5 points
-
WW, gdybym nie znał wieku, głaskałbym *** Przypominają mi się zdjęcia, gdzie ktoś wyglądał badassowo z brodą, a po ścięciu jak popierdółka. Zapuszczałem brodę cały sierpień i ściąłem ją ostatniego dnia. Byłem ciekaw, jak to wyjdzie... Cóż, wciąż morderca3 points
-
3 points
-
Uwielbiam piosenki, ale jednak bardziej cenię sobie fabułę. Nawet jeśli zdobywanie instrumentów było dodatkiem, a o nawróceniu Sunset Shimmer można było się domyślać to uważam, że pokazują nam za dużo. Już pal licho ze zdradzaniem fabuły. Pokazują nam fragmenty filmu na litość grzyba! Fragmenty, które potem będziemy po raz kolejny w filmie oglądać i które ostatnio wychodzą w tempie światła.2 points
-
2 points
-
2 points
-
SPOILERY. Przeczytałam resztę Czterogodzinek. Krótkie toto, a czas szybko leci, gdy lektura jest przyjemnością. Na pierwszy ogień pójdzie „Opowieść wigilijna”. Za oknem dopiero jesień się ściele, a mi się zachciało świątecznego klimatu… Czy udało mi się go poczuć? Hmm. Jeszcze nie wiem. Może po tym komentarzu będę wiedziała. A więc, co dostaje czytelnik w „Opowieści wigilijnej”? Cóż – opowieść wigilijną . Historia znana, wielokrotnie przerabiana, adaptowana, do tego do granic możliwości wyświechtana. Może to nie jest najlepszy czas na ocenianie tego typu utworów – podobno nieuchwytne i prawdopodobnie nieistniejące zjawisko zwane magią świąt umożliwia dostrzeżenie w tekstach o tarzaniu się w śniegu i byciu dobrym dla dzieci i innych zwierząt więcej, niż są one w stanie zaoferować . Wracając jednak do fika – mamy klasyczną opowieść wigilijną w klimatach TCB. W roli Scrooge’a – FOL-owiec, co to kuców nienawidził. Marley – również były FOL-owiec, obecnie martwy, zastrzelony podczas akcji przez wyżej wymienionego pana S. Mamy także obowiązkowego młodzieńca, który do Scrooge’a mówi „wujku” oraz trzy zjawy, wyłączając ducha dawnego partnera, który – no proszę! – opleciony jest po śmierci łańcuchami jak czarny raper i jojczy o niewoli, w jaką sam się wpakował. Jednym słowem wszystko doskonale znamy, nawet poszczególne próby i obrazy mające na celu przekonanie Scrooge’a do kucyków, bo granie na emocjach za pomocą rodziny i przyjaciół również występuje w ilościach hurtowych w oryginale. Chyba po prostu czytałam / widziałam zbyt wiele różnych wersji opowieści o Scrooge’u, by ta wydała mi się czymś nowym. Wiem, że nie miała taka być, ale zdecydowanie wolę pierwotny twór Dickensa. Czytało się jednak bardzo przyjemnie. Masz nienaganny, lekko humorystyczny styl, a opowiadanie posiada fantastyczne elementy komediowe, jak na przykład wątek z lataniem oraz to: Wreszcie prawidłowa reakcja na upiorny, tfu, królewski głos Luny . Z błędów zauważyłam stawiane nagminnie wielkie litery w dialogowym „krzyknęła, powiedział” oraz to: Zalecam wizytę u stomatologa . Zęby nie drżą – można nimi co najwyżej szczękać. A ja mu się wcale nie dziwię. Przecież to jest tak, jak ze zmianą płci – przez trzydzieści lat miałeś ojca, nagle masz dwie matki. To oczywiście nie znaczy, że takich ludzi trzeba od razu likwidować… ale sorry, każdy by był w szoku. Albo miał, za przeproszeniem, wku.wa. Całkiem normalne. Chociaż forum o utopijnej krainie z barwnymi gadającymi zwierzakami raczej nie jest miejscem na tego typu uwagi . Przy tym tekście znów miałam wrażenie, że pod koniec akcja mocno przyspiesza. Widać to zwłaszcza przy spotkaniu z kucykową ferajną: po tych wszystkich przykrościach ze strony Scrooge’a rozwaliło mnie zdanie „Nadeszło wzruszające pojednanie rodziny”. A gdzie policzkowanie, wrzaski i ciężkie przedmioty lecące w kierunku głowy pana S.? Nie ogarniam ich – jak można zaprzepaścić taką okazję? (A owo „pojednanie” nie ma nóg, więc powinno „nastąpić”, a nie „nadejść” .) Ostateczne zakończenie jest genialne – „JAK TO ***** NIE MA KAWY?!” Podsumowując: nie wywołało to u mnie jakichś specjalnych refleksji, ale czytało się arcymiło przy kubku kakao (wiem, sprawdzałam). FUUUUUUJ! „Anonimowi Frontoholicy”. Spłakałam się ze śmiechu . Doprawdy urocze – ci wszyscy duzi, groźni ludzie zamknięci w nieporęcznym oczojebnym opakowaniu knujący nad zniszczeniem Equestrii . Piękna kpina z tego durnego jak prawy but z lewej nogi motywu, że po przemianie w kuca nie można przeklinać, czynić zła i mieć brudnych myśli. No i zakończenie, które mówi wszystko . Bogowie, jacy oni są słodcy ^^. „Ostateczny koniec”. Kolejna doskonała komedia, choć dużo bardziej subtelna niż poprzednie. Według mnie to opowiadanie, mimo lekkości, jest o wiele bardziej refleksyjne niż „Opowieść wigilijna”, która w założeniu chyba miała taka być. Bardzo dobry pomysł z tym „końcem świata” – na zaledwie kilku stronach zdołałeś zawrzeć całą gamę emocji, które zapewne towarzyszyłyby ludziom (kucom) po czekającym ich rychłym zgonie. Tekst jest króciutki, ale nie mam wrażenia, że można by coś jeszcze dopisać, rozwinąć. Wszystko jest idealnie domknięte. Kocham takie humorystyczne wstawki . Czo?! My chyba nie na tym samym świecie żyjemy – w moim sprzedawcy podnieśliby ceny alkoholu o tysiąc procent. Ludzie ogłupieni wizją końca świata i tak by kupili, a zawsze jest opcja, że jednak nie pierdutnie, zaś kaska zostanie . A nawet jeśli nie, to jak to mówią – lepiej płakać w BMW niż w maluchu. Myślę, że dałoby się to podciągnąć również pod umieranie . Wiesz, co jest smutne? Że trafiłeś w sedno. Trzeba nam rozwalić kraj, rodzinę albo zdrowie, żebyśmy zaczęli działać jak przystało na istoty rozumne. Pocieszający jest jedynie fakt, że jednak od czasu do czasu człowieczeństwo zwycięża. Bardzo, bardzo dobry fik. Komediowy, refleksyjny, doskonały pomysł, a za ostatnie zdanie masz propsy. Tylko tytuł mi się nie podoba. W porównaniu z innymi jest mało zachęcający. No i na koniec, w charakterze wisienki na torcie, zostawiłam sobie „Gorycz”. Powiem tak... Cieszę się, że przeczytałam ten tekst na końcu, bo po nim nie dałabym rady wziąć się za żadną komedię. To jest… cholera, nie wiem, co powiedzieć. Ten fik ściska w gardle i szczypie w oczy jak dym papierosowy. Poczułam wszystkie emocje, które zawarłeś na tych czterech stroniczkach – poczucie beznadziei, bezradność, zobojętnienie, rozgoryczenie… I jeszcze ten główny bohater, który walczy, chociaż sam już nie wie, po co… Nie ma nic gorszego niż walka bez celu. Po „Raporcie przy śniadaniu” przez dziesięć minut siedziałam w milczeniu, nie wiedząc, co napisać. Tytuł idealnie oddaje istotę tego tekstu. Idealnie. Nie wiem, co zrobiłeś, że „Gorycz” jest taka dobra, ale zrobiłeś to bezbłędnie. Skłaniam głowę. Wybacz, że ten komentarz nie jest zbyt konstruktywny, ale innego chyba nie jestem w stanie napisać. Mogę jedynie stwierdzić, że na pewno nie zapomnę tego tekstu. Pozdrawiam i czekam na więcej, Madeleine PS Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że dla mnie najlepszą Czterogodzinką jest ta, którą czytałam jako ostatnią.2 points
-
Poczytaj sobie jeszcze o dopasowaniu powierzchni roboczej tableta do monitora, bo jak nie bedą sie zgadzać, to: 1. Kształt kreślony na tablecie wyjdzie inaczej na monitorze 2. Bedziesz musiała uciąć troche powirzchni roboczej tableta zeby była proporcjonalna do ekranu. Miałam taki problem w gimnazjum z 1 tabletem jak jeszcze nie ogarniałam tych rzeczy. Ja rysowałam np. koło a na monitorze wychodziła elipsa.2 points
-
Witam, jest to kontynuacja mojego drugiego fica, link: http://mlppolska.pl/Watek-Nekromanta-z-Ponyville-Dark-Fantasy--5832 Radzę przed przeczytaniem drugiej czesci przeczytać pierwszą, fabuła jest oparta na tym samym uniwersum. Fic ten powiada o rzech postaciach: Słynnym nekromancie, jednorożcu White Rose oraz o Akolicie nekromanty Artanisie. Zapraszam do czytania. P.S w tej serii nie będzie już takiej szybkiej fabuły jak w pierwszej, opamiętałem się XD Rozdział 11 point
-
Hejo! Przedstawiam wam kontynuację dwóch fików, "Tęcza ponad wszystko" oraz "Chaos i człowiek". O ile tego drugiego nie trzeba czytać, to jeśli przeczytacie to zrozumiecie 99% więcej. I zrozumiecie głównego antagonistę. Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Rozdział XI ROZDZIAŁ XII WRZUCI HILIANUS, NA OSTATNIĄ STRONĘ TEMATU. Fik jest tworzony przez: Rainbow Wave - Naczelny leń, ten frajer od Snowa Lis Pustyni - Właściciel Biga Foley - Władca Ziemi; panuje nad Dark Calmem/Arturem Hilianus - Sky Shield, nasz Władca Porządku Raveler - Korektor, tatuś Cobalta Tak, to praca wspólna.1 point
-
http://www.youtube.com/watch?v=dTtQIEC6RvA http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcThbt9Ay5rEmZxZ1GfWL3y9djxizvxcjtGrGTpyYgnl92X7mPt0tA Ravik był uprzejmy stworzyć google docs - o tutaj.~Dolar84 Słońce Jasne słońce wstaje co dnia, Oświetla mi drogę, przez którą gnam. Słońca blask w odmętach odbiciu, Kolejny raz słońce tracę w mym życiu. Czarnych, smutnych odmętów wody, Otaczają mnie, pieszczą me stopy. Morze łez, smutków i rozpaczy, Takim końcem ktoś mnie naznaczył. Wody wzbierają, chłodzą me ciało, Tracę me słońce, które mnie ogrzewało. Nie czuję już gruntu, tonę w mrocznej toni, Umieram w czarnej wodzie, czas wszystko goni. Nie będzie poranka, południa i zmierzchu, Nie będzie oddania hołdu Dniu! Opadam niżej, głębiej i głębiej, Zamykam oczy, oddaję się mocy czarnej. Nie słyszę waszych śmiechów Nie widzę uśmiechów. Nie widzę mego słońca, Nie czuję gorąca. Samotny w smutku ciszy opadam, Pierwszy hołd samotności składam. Porywa mnie prąd, ciągnący w dół, Już czuję pod sobą męczarni muł. Nie, tak się to skończyć nie może! Zawołam was, ktoś dopomoże! Nie... Nikt mnie nie słyszy, nikt nie widzi... Bez powietrza... Fatum znów ze mnie szydzi. Przepraszam za wszystko... Że byłem słaby, Że nie dałem rady. Widocznie taki los mi pisany, Przez najmroczniejsze moce witany... Jasna łza, połyskliwa i czysta, Nigdy nie odda światła, nie odda siebie... Nie odda mnie. Samotnej łzy śpiew, Łkające "Przepraszam"... Płaczące "Żegnajcie"... Krzyczące "Kocham Was".1 point
-
Tym razem zaoferuję wam jeden z dwóch Oneshotów który umieściłem na MLPFiction. Początkowo nie wiedziałem, który, ale kilku szczęśliwców, którzy czytali oba stwierdziło, że ten chyba lepiej. Opis: Fluttershy bierze ślub i przyjaciółki urządzają jej niezapomniany wieczór panieński. Co w tej sytuacji może pójść nie tak? Opis może niezbyt długi, ale więcej nie trzeba. Zapraszam do lektury i komentowania. http://fiction.mlppolska.pl/story/429/Wiecz%C3%B3r-panie%C5%84ski1 point
-
Hej, po jakimś czasie spędzonym na forum postanowiłem napisać pierwszego fanfica. Komentujcie, krytykujcie i radźcie. Opis: Każdy Human in Equestria jest o człowieku, który pojawia się w Equestrii i zaprzyjaźnia się z Mane six i żyje z nimi w zgodzie. A co jeśli się nie polubią? Co jeśli to człowiek będzie ich przeciwnikiem? Prolog Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Rozdział XI + Epilog OFICJALNIE OGŁASZAM, ŻE TEN ROZDZIAŁ BYŁ OSTATNIM. Chciałem tylko podziękować Nyja Xoresowi, za wymyślenie potwora do snu.1 point
-
Lubisz Pinkie Pie? A kto jej nie lubi? Załamuje czasoprzestrzeń i burzy czwartą ścianę. Na dodatek potrafi wyciągnąć wszystko ze swojej grzywy Luna czy Celestia? Praise the Sun! Jaką Twilight wolisz jako Alikorna czy Jednorożca? Twilicorna. Iskierka ma wtedy więcej całkiem zabawnych problemów, no i zasłużyła sobie na ten przywilej. Fanart/fanfic? I jedno i drugie. Lubię sobie poprzeglądać DA w poszukiwaniu dzieł Bronies. Fanficki czytam dość często. Grasz z nut czy chwytów? Głównie z nut. Chwytów znam kilka, aczkolwiek niezbyt mi wychodzą. Kiedyś jednak spróbuję to zmienić. Na razie jednak nie mam weny do grania. Lubisz poznawać nowych ludzi? Czy jesteś bardziej osobą nieśmiałą? Lubię poznawać nowe osoby. Nawet bardzo. Czasami jednak mam czas, kiedy najchętniej zamknęłabym się we własnym świecie, a wtedy według niektórych zachowuje się jak gbur i lepiej mnie nie denerwować. Na szczęście trwa to może z 2 dni i znika Chyba każdy tak czasem ma. Jednakże nieśmiałość nie jest mi obca. Byłam kompletnie zamknięta w sobie do jakiegoś 10r. życia. Jakieś jej cząstki zostały i nadal we mnie są. Np. boję się klaunów i nie cierpię rozmawiać z nachalnymi, wręcz przerażającymi sprzedawcami. Ale cii... to tajemnica. Czemu nie zdradzisz swojego imienia? W sumie nie wiem. Po prostu, o tak sobie nie podałam . Zaczyna się na A i kończy na A Jakie gry jeszcze grałaś? Jejciu... Przeszłam chyba wszystkie części Scooby Doo, PayDay 2, Broken Age,To the Moon, Amnesię, Among The Sleep, Rayman Legends, Black Mirror 2, Simsy 2,3(tak przeszłam - wszyscy simowie zginęli ) i jako mała dziewczynka: Gdzie jest Nemo, Shreck 2, Mój Wymarzony Chłopak - był w gazetce z Odlotowych Agentek i jest naprawdę zabawny oraz Mój Brat Niedźwiedź. Przez kilka miesięcy grałam w Shayię. Reszty nie potrafię sobie teraz przypomnieć. Na PSP m.in wszystkie części LEGO, Little Big Planet ( na 100%!), HP i KP - jest inny niż na komputer, a Zakonu nie przeszłam, ponieważ w biblotece nie pojawiał się Zachariasz, GTA San Andreas, Hannę Montanę - przeszłam całą! (pewnie łatwo zauważyć, że lubię dziwne gry ) , ogólnie na PSP grałam w wiele gier, choć nie wszystkie przeszłam. Na promocji w Biedronce kupiłam kilka tygodni temu Wiedźmina, ale w wakacje nie miałam zbytnio czasu na gry. Mam też zamiar kiedyś przejść Dark Souls i Saints Row'a 4. Zresztą ta co chwilę dochodzą nowe. Po Skyrim, na pewno zwiedzę Morrowind i pogram w Obliviona. Fineasza i Ferba czasami też oglądam. Zapomniałam o nich. Ale inne propozycje chętnie sprawdzę. Dzięki Branthos1 point
-
Przeczytane. Zapoznanie się z całą dwudziestką rozdziałów (pomimo knucia autorki, która starała się to powstrzymać) zajęło mi zaskakująco niewiele czasu. Trudno się jednak dziwić, ponieważ Cień Nocy to jedno z tych opowiadań, które czyta się lekko i przyjemnie. Ale może przejdźmy do standardowego punktowania: Beware the spoilers! 1. Główna bohaterka - zdecydowanie jeden z najmocniejszych punktów tekstu. Po pierwsza - nie jest IMBA ani OP. Twórcy którzy piszą o alikornach powinni się z tego fanfika uczyć jak to powinno zostać dobrze zrobione. Czy są potężne? Jak najbardziej! Czy są wszech-super-potężno-niepokonane? Absolutnie nie! Dalej charakter naszej bohaterki - poznajemy ją jako młodą klaczkę, księżniczkę na dodatek i trzeba przyznać, iż zostało to dobrze oddane. Dziecięca naiwność połączona z nadmiernie wygórowaną ambicją i snami o potędze (i tronie) tworzy ciekawą postać, która szybko zostaje wystawiona na jedną czy drugą próbę. Jej droga nie jest usłana różami, a życie z zapałem kopie ją w ten czarny zad. Może to dlatego po przeniesieniu czasowym stała się taka... jędzowata? Wredna? Buchająca agresją? Nie da się jednak nie zauważyć, że wyszło jej to na dobre. Dostajemy naprawdę interesującą postać, która nie dosyć, iż nie stała się IMBA przez parę nieopisanych (jeszcze) lat, to nie straciła swojej uroczej, źrebięcej fajtłapowatości, która w porównaniu z jej charakterkiem doprowadza do wielu ciekawych, niejednokrotnie przezabawnych sytuacji. Fakt - czasami jak się czyta jej przemyślenia i plany, to człowiek łapie się za głowę i nie wierzy jak można być aż tak głupim, ale to pięknie się komponuje z jej ograniczonym doświadczeniem. Bardzo dobra postać. Wspominałem, że NIE jest IMBA? 2. Fabuła - Nie znalazałem dziur. Mamy intrygi, mamy politykę, mamy przygody, mamy normalne życie (dla danej wartości normy), a wszystko jest podane w odpowiednich proporcjach. Przeskoki między kolejnymi wydarzeniami są płynne i naturalne. Niektóre momenty co prawda są dosyć przewidywalne, ale nie oszukujmy się - to przecież Fantasy i wiele rzeczy jest po prostu typowych dla tego gatunku. Na szczęście nie ma tego, czego się bardzo obawiałem - brak zgromadzenia ekipy (Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę) i włóczenia się po pustkowiach przy wykonywaniu kolejnych "kwestów" w walce z niezidentyfikowanym złem. Jednak mimo tego, iż wszystko idzie ładnie, to czasami trafiają się sytuacje wołające o pomstę do nieba - przykładem niech będzie przyjęcie Night Shadow do gromady Poszukiwaczy Przygód. Z tego fragmentu biła taka sztampa i taka naiwność, że aż się płakać chciało. Ewidentnie mogło być to zrobione o niebo lepiej. 3. Bohaterowie poboczni - Tutaj jest różnie. O ile tacy jak Darkness Sword czy Bastard Spell są absolutnie zabójczy, to zdarzają się postacie nieco... płytkie. Chociaż może lepszym określeniem będzie - niedostatecznie zarysowane. Jednak jako, iż nie jest to opowiadanie zakończone, to można mieć nadzieję, że ich wątki zostaną nadgonione albo że zginą okrutną śmiercią (albo i to i to). Ogólnie jednak jest tu bardzo dobrze, tym bardziej że mamy zarówno bohaterów inteligentnych jak i takich po których poznaniu cisnącym się na usta określeniem jest "debil kliniczny". 4. Świat i jego opisy - Bardzo ładne przedstawienie feudalnego świata. Od komnat najwyższej arystokaracji, aż po lepianki plebsu wszystko wykreowane jest po prostu ładnie. Nic dodać nic ująć. Na dodatek można wiele się dowiedzieć o koniach jako takich, a już szczególnie o typach ich chodów . Zastrzeżeń na dobrą sprawę brak. 5. Klimat - Z klimatem jest ogólnie nieźle (taki podzwrotnikowy) i można razem z bohaterami poczuć strach, radość czy wściekłość. Jednak co jakiś czas, kiedy wszystko się pięknie buduje, autorka raczy nas zupełnie niepotrzebną w danym momencie wstawką humorystyczną czy pełen złośliwości tekst, które go skutecznie niszczą. To nie jest dobre. Zdecydowanie nie jest. O ile ogólne wstawki humorystyczne należą do całkiem zabawnych (choć może nie wszystkie nazwałbym subtelnym humorem), to miejscami jest ich o wiele za dużo i źle wpływają na odbiór tekstu. Doradzałbym je nieco, a nawet nieco bardziej ograniczyć. Fanfikowi wyjdzie to jedynie na dobre, tym bardziej, że raczej nie ma być komedią. I mimo wielu nawiązań do różnych książek muszę uznać ogólny klimat za słabszy punkt opowiadania. 6. Strona techniczna - No, nie powiem, interwencja korektora będzie bardzo, ale to bardzo przydatna. Skoro nawet ja, antytalent interpunkcyjny, widzę, że tu i ówdzie brakuje przecinków to znak, że coś jest naprawdę nie tak. Do tego dochodzą... dziwnie skonstruowane zdania. Nie jest ich za dużo, jednak wystepują i kłują w oczy. Na szczęście z tego co czytałem Mordecz je w czasie lektury z zapałem znajduje i dzielnie tępi. Przyjrzałbym się również samej stylistyce, gdyż odniosłem wrażenie, iż niektóre zdania są nadmiernie rozbudowane (ironia losu, że ja o czymś takim piszę) i przydałoby się im jedno czy drugie cięcie. Z błędów ortograficznych spotkałem dwa lub trzy, które zresztą zostały natychmiast poprawione. Ale palmę pierwszeństwa i tak dzierży i dzierżyć będzie "skąd nikąd" To mnie po prostu zabiło . Podsumowując - mamy tu opowiadanie dobre, które czyta się lekko, szybko i przyjemnie, ale które mogłoby być o wiele lepsze i wymaga wprowadzenia pewnej ilości poprawek (i nie mówię tylko o teoretycznie "niepoprawionych" rozdziałach). Jednak, co stwierdzam z przyjemnością im dalej się czyta, tym jest lepiej. Płynniej. Ciekawiej. Poprawniej. Widać stałą tendencję zwyżkową. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak polecić tego fanfika i dołączyć do czytelników oczekujących na kolejny rozdział Cienia Śmierci. A jeżeli ktoś łaknie oceny punktowej to w moim przekonaniu najlepiej odda go 6/10. Strona techniczna i niszczenie klimatu jednak nieco psują obraz ogólnej idylli.1 point
-
1 point
-
Radykalny Avan straszy i wychowuje.1 point
-
Brutal z ciebie Ale że też ci się chciało tyle tworzyć xd Brawo.1 point
-
To że Sunset Shimmer będzie nawrócona wiadome było już pod koniec pierwszej części. Vinyl była w pierwszej części, więc nie zdziwię się jak pokażą też Derpy (Tylko szkoda że Octavie zaspoilerowali). To jak mane5 zdobywa instrumenty nie będzie w filmie, twórcy mówili że jest to tylko prequel sequela (wiem, dziwnie to zabrzmiało xd). Na szczęście pokazują tylko sceny z początku i to nie wszystkie. Dalsza część nie musi być nudna, w końcu będą piosenki! Więcej optymizmu, Twórcy jeszcze nie raz nas zaskoczą. Oby tylko nie zaskoczyli jeszcze większą ilością długich sneak peek'ów...1 point
-
Ja chce podarowac muffina Cassidy, za to, ze zawsze ma dobry humor. ( i zjebamy mozg.. jak ja XD)1 point
-
Niechęć do Spike'a łączy ludzi. Moim ulubieńcem jest Kyle. Ma w sobie to coś. Choć sama nie wiem co Cartmana też bardzo lubię. Jego teksty są najlepsze. No i piosenki. Kilka z nich mam nawet na telefonie. Chyba nigdy nie zapomnę rozmowy tej dwójki o żydowskim złocie Kyle'a, no i oczywiście tych jakże rzadkich momentów, gdy Eric nazywa go Żydem. Oczywiście, że grałam w Kijek Prawdy. W sumie to dzięki tej grze ( gameplay u Pewdiepie'a mnie zachęcił do kupna, to dzięki niemu poznałam SP) zaczęłam oglądać odcinki. Nie mogę już się doczekać kolejnego sezonu. Do 24 września już niedaleko. Ja również bardziej wolę książki - głownie przez opisy Hogwartu, lekcji i tego jak przebiega życie czarodziei, czego w filmach zbytnio nie widać. Najbardziej lubie Zakon Feniksa, bo w tej części najlepiej widać te rzeczy. No i jest tam dużo Freda i George'a W KF też to całkiem fajnie widać. Dlaczego mój list do Hogwartu tak długo się spóźnia? Podejrzewam, że to wina Poczty Polskiej lub mojej mamy... Dla niepełnoletnich Bronies-Pottermaniaków polecam LSM- Letnią Szkołe Magii - niezapomniane przeżycie. M.in. przez 2 tygodnie mieszkasz w zamku! Kobiet o wiek się nie pyta Ale do starości jeszcze mi dalekooo. SHABLAGOO! Ulubiony antagonista? Discord! Chciałabym go poznać i zaprzyjaźnić się z nim. Ma niezłe poczucie humoru i z pewnością nigdy nie narzekałabym przy nim na nudę. Zna się na magii, może mógłby sprawić, że ja też ją w choćby troszkę opanuję? Razem zesłalibyśmy na Equestrię deszcz z czekolady, a pomogłaby nam w tym z pewnościa Pinkie Pie. Razem bylibyśmy Drużyną... Czekolady? Mógłby mnie też zapoznać z resztą. Polubiłam też Krysię, choć niestety nie zbyt dużo o niej wiemy. Jednak jako Kredens była całkiem fajna.1 point
-
SPOILERY. Żałuję, ach, jak strasznie żałuję, że zajrzałam do tego tematu dopiero teraz! Poulsen, to jest świetne. Fantastyczne. Dawno tak dobrze mi się nie czytało fika. Doskonały styl, bogate i pełne opisy, fenomenalni bohaterowie… O tym konieczne wypada napisać szerzej, bo aż się o to proszą. Przewróciłeś do góry nogami wizję fandomu dotyczącą Vinyl i Octavii. U ciebie Octi jest tą, co beka, bałagani, czyta komiksy o superbohaterach (!), kruszy chrupkami serowymi na łóżku (!!!), niezdrowo się odżywia, a do tego jest, nie przebierając w słowach, po prostu wredną suczą. Bardzo, bardzo podoba mi się jej kreacja. Absolutnie genialne. Takie zachowanie do tego stopnia nie pasuje do tej zrównoważonej, spokojnej, kulturalnej Octavii, którą stworzył fandom, że jestem… nie, nie w szoku. W niebie! To, co z nią zrobiłeś, jest wspaniałe. Nikt wcześniej na to nie wpadł, a to takie proste. Wszyscy podążyli utartym szlakiem, nie zastanawiając się nawet, czy z tej postaci nie dałoby się wycisnąć czegoś więcej. Tu się okazuje, że można, oj, można – kocham twoją złośliwą, wyrachowaną, antyspołeczną Octavię. Najlepsza Octi, jaką spotkałam w fanfikach. Z drugiej strony, nie przeginaj z tą zamianą charakterów naszych ulubionych equestriańskich muzyków. W pierwszym rozdziale napisane zostało na przykład, że Vinyl odebrała gruntowne wykształcenie muzyczne, zaś Octi w dużej mierze jest samoukiem… Okej, w porządku, ale zważ na to, że miksowania muzyki klubowej jednak prościej nauczyć się od podstaw w domowym zaciszu, niż grania na tak trudnym instrumencie jak wiolonczela (w ogóle instrumenty smyczkowe są skomplikowane w obsłudze). Drugi rozdział to przede wszystkim doskonała scena z ogniskiem. Niby nic się nie dzieje, ale naprawdę fajnie się to czyta. Dużo alkoholu, trochę muzyki, jakieś ploty (w sensie plotki, a nie... to drugie ), ktoś patrzy smętnie w ogień, ktoś inny rucha się w leśnym gąszczu – typowa małomiasteczkowa atmosfera i typowe małomiasteczkowe problemy. Świetne, świetne. Każdy następny rozdział przeczytam z przyjemnością, bo widać, że z przyjemnością piszesz. Choćbym miała czekać i pół roku – nie ma sprawy . Dla tego stylu, dla tych postaci – warto. I tak na zakończenie: Perfekcyjne podsumowanie jej w tym fanfiku . Pozdrawiam, Madeleine PS Eat shit and die .1 point
-
Z drugiej strony cieszę się, że będąc w takim wieku, żyłem w takich czasach. Mieszkam w małym miasteczku. Laptop? Nie istniały. Komórki, "fejsy", "selfi?" Gry komputerowe... chwila. Kumpel z klasy miał jakiegoś tam "Mortala...". A "esemesy". A co to? Dla nas rozrywką było granie w "gałę", kosza, kwadraty (niby zwykła piłka, ale strategia jak na wojnie), "chowanego", skakanie z huśtawek (taka tam nawiązka skoków narciarskich) czy wiązanie żyłki (w nocy) na wysokości pasa, przy chodniku i obserwowanie reakcji ludzi, których nagle coś zatrzymywało... "to se ne wrati" (czy jakoś tak).1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00