Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/22/15 we wszystkich miejscach
-
2 points
-
Hmm... o tak, pamiętam to wydarzenie dobrze, dobrze jakby to było wczoraj, ale jak dokładnie to szło? O, o! Już wiem~!! ^^ *-niektóre fakty mogły wyglądać nieco inaczej, ale tak to mniej więcej zapamiętałem ^^ **-opowiadanie dedykowane wszystkim niewinnym ofiarom inkwizycji, long rest in frugo!2 points
-
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie, najserdeczniej jak tylko się da! Jako iż nie znalazłem na polskim YouTube kanału poświęconego takiej tematyce (być może nie umiem szukać, nie wiem), postanowiłem więc sam takowy założyć. Tak więc prezentuje wszem i wobec dzieło chorego, przeżartego idiotyzmami umysłu, twór którego powstydziłby się sam Gracjan Roztocki, a mianowicie "Kucykowy Audiolog". Czy coś... (Nie bijcie, błagam!) Kanał będzie poświęcony wszelkiego rodzaju mniej lub bardziej filozoficznych wywodów. Na razie zaczynam, tak więc jakość filmów jest mierna. I to bardzo. I raczej nie zanosi się na poprawę. Tak więc pozwolę sobie ciepieżnąć tutaj link do tej otchłani żałości: https://www.youtube.com/channel/UCEpYyTu0Hscggdxuh7o52UA W zamyśle mam zamiar wrzucać film co niedzielę, ale jeszcze zobaczę jak wyjdzie. Wiem, że będę się za to smażyć w piekle, ale co mi tam: zapraszam do subskrybowania kanału. I jeszcze prośba do Was: jeżeli oglądniecie pierwszy film, to BŁAGAM, oglądnijcie też drugi, przynajmniej początek, bo tam zamieszczam wyjaśnienia co do pierwszego. A więc pozdrawiam Was wszystkich i zapraszam do oglądania!1 point
-
Te stawki też mnie odstraszają, ale bardziej odstrasza mnie ta "papierkowa robota", która jest zwalana na lekarzy. Denerwuje mnie to, że mało czasu jest przeznaczone dla pacjenta właśnie przez, te wypełnianie papierków. Odstrasza mnie jeszcze trochę rzeczy, ale nie będę się tak o nich rozpisywać bo nie o to chodzi w tym temacie. Liczę jednak, że za te ok. 10 lat w naszej ojczyźnie się trochę zmieni. Łaski też nie chcę robić, bo nie lubię ludzi, którzy ze względu na swoje wykształcenie czują się zbyt "pro" i robią łaskę zostając w kraju. Mnie najbardziej chodzi o komfort leczenia, chce mieć dużo czasu dla pacjenta, chce go wysłuchać, jak trzeba to porozmawiać np. o jego stylu życia i oczywiście wyleczyć go. Jeśli będę miał komfort w tych sprawach, zostaję.1 point
-
1 point
-
No pewnie, zaraz jak wróciłem do domu dopadłem do kompa i rozesłałem notkę redakcyjną, że zaklepuję relację i inni niech nawet nie ważą się tykać tego posta, czekam tylko aż pojawi się więcej materiałów1 point
-
Trochę zdjeć ode mnie: https://drive.google.com/folderview?id=0B-PGwkWoxI3FflpwYy1BRHZzSW44cjRGMURUSkR4MXpjVHI1TGRkeUpzTVVLenBWMVRoWjQ&usp=sharing1 point
-
Prezentujemy bardzo odmienne postawy w postrzeganiu świadomości, ale to dobrze w ten sposób tworzy się bardzo ciekawa dyskusja. Moim zdaniem świadomość jest procesem w mózgu, nie jest ona oderwanym od rzeczywistości bytem. Bardzo trudno jest mi myśleć o świadomości właśnie jak o bycie, który jest niezależny od wszelkiej materii. Prawa fizyki definiują zachowania materii, energii. Na podstawie tych praw neurony wytwarzają potencjał elektryczny i przekazują między sobą informacje za pomocą impulsów elektrycznych, które tak jak wszystko inne też podlegają prawom fizyki. Komórki nerwowe tworzą skomplikowano strukturę, w której odpowiednia komunikacja sprawia, że powstaje proces świadomości. Do tego dochodzi cała masa różnych związków chemicznych (np. neuroprzekaźników zmieniających sygnał elektryczny na chemiczny). Opisałem to w sporym uproszczeniu, ale myślę, że załapałeś sens mojego myślenia. Na boku dodam, że odeszliśmy trochę od tematu dyskusji jaka powinna się tu toczyć, a mianowicie czy istnieje życie pozagrobowe. Więc to jest mój ostatni post tutaj dotyczący świadomości, jak czujesz niedosyt w wymianie zdani to można stworzyć specjalny temat, albo na pw porozmawiać.1 point
-
Nie jest to 10 filmów a 3, bo dużo ich nie oglądam 3. Equestria Girls 2. Cała saga Zmierzch 1. Miasto 441 point
-
Według mnie życie pozagrobowe, raj, niebo, piekło itd. nie istnieją. W drodze naszej ewolucji, gdy nasza świadomość się rozwijała zaczęliśmy dostrzegać coraz bardziej, że nasze życie jest krótkie i że na każdego czeka nieunikniony koniec. Wtedy pojawiły się wątpliwości i strach co pobudziło nas do utworzenia wierzeń, bogów i innych rzeczy, które po śmierci gwarantowałyby nam przetrwanie, i istnienie poza ciałem. Niestety nasza świadomość jest ściśle powiązana z naszym ciałem, znajduje się w mózgu, przepięknej maszynerii, która jest owocem milionów lat ewolucji. To właśnie tam odpowiednio połączone neurony i przepływające przez nie impulsy nerwowe tworzą "ja". Z biegiem lat maszyneria działa coraz wolniej i coraz bardziej zaczyna szwankować, aż w końcu przestaje działać. Również i "ja" przestaje funkcjonować obraca się w nicość, znika. Wizja dla wielu wydaje się pesymistyczna, lecz dla mnie jest ona głównym motywatorem, nic mnie bardziej nie pobudza do działania niż wiedza o tym, że mam skończoną liczbę dni.1 point
-
Byłam, przeżyłam, wróciłam. Bawiłam się świetnie, miło spędziłam czas z paroma osobami - szczególne podziękowania do Requie, Ghatorra i Ojtam Ojtam, bez którego to chodzilibyśmy głodni. No i przy okazji nieco pozwiedzałam sobie Kraków. Jak udał się meet? Przednio. Ciekawe panele i inne atrakcje sprawiały, że ciężko czasami było się na coś zdecydować, bo w wielu miejscach działo się coś ciekawego. Spotkałam też na żywo sporo osób znanych mi dotychczas z Internetu. Ubawiłam się na prelekcji Lemura, miło się słuchało o Fallout: Equestria, spotkanie z Mikołajem Klimkiem wypadło imho dość średnio, posłuchałam częściowo prelekcji aTOMa i z ubolewaniem stwierdzam, że ominęła mnie Mitologia Fandomu Spidiego, ponieważ za dużo czasu zajęła nam wyprawa życia po żarcie. Było fajnie i zleciało zadziwiająco szybko. No nic, do następnego razu .1 point
-
No dobra, czas podsumować wyniki ankiety! Przy czym, jak coś, nadal będzie otwarta, na wypadek, aby móc zmieniać priorytety na bieżąco! ^^ Wygląda na to, iż chcecie, aby największym zainteresowaniem otoczyć dział zabaw ~ dobrze, z tej okazji: Ciesząca się sporą popularnością zabawa "" zostaje odzyskana! Nie wprowadzamy jeszcze nowych konkursów (póki co), niemniej od teraz możecie znów zajrzeć do wyników starych - odzyskano dział Konkursy!! Oprócz tego możecie się w najbliższym czasie spodziewać ponownego otwarcia quizu w wersji 2 ;] a póki co, zostaje również otwarta pierwsza dyskusja od czasu rozpoczęcia porządków, jest to oczywiście ""!! ^^ Ponadto, oprócz powyższych renowacji działów z zabawami i dyskusjami, w niedalekiej przyszłości postaramy się również ponownie uruchomić poddział turniejów na nowo, gdyż zgodnie w wynikami ankiety, niewiele ustępuje zabawom, jeśli chodzi o zainteresowanie użytkowników x] I... to na razie tyle, do usłyszenia~~Stay tuned!!!1 point
-
Apply cold water to the burned area :^)1 point
-
Parę minut temu skończyłem czytać " 451 stopni firenheita" autorstwa Raya Bradbury'ego. Wypożyczyłem tę książkę 17 października 2014 roku, choć w wydaniu kieszonkowym liczy zaledwie 220 stron. Po raz kolejny dostałem jednak w swe chciwe łapki dowód na to, że genialna i wielka literatura nie musi być obszerna i porozwlekana na niezliczone tomy. Powieść tą można by z łatwością połknąć i w jeden średnio zajęty dzień. Czemu więc mi zajęło to cztery miesiące i 20 złotych kary za przekroczenie terminu? Wymówki można by mnożyć. A ja sam potwierdzam w 100% i podpisuję się obiema rękami pod przyznaniem Panu Bradbury tytułu "Naczelnego Poety Science Fiction" a na obecną chwilę czemu by i nie "Naczelnego Poety całej Fantastyki". Co to jednak za pozycja spytacie, o ile ktoś z was nie zna jeszcze tej jednej z najsłynniejszych powieści Science fiction XX wieku? Na jej podstawie nakręcono raczej BARDZO mocno różniący się od oryginału film pt. "Eqilibrium" z Christianem Bale'em w roli głównej. Co warte odnotowania, film także jest świetny i podobnie jak książkę polecam go wszystkim jak leci, niezależnie od wieku, czy upodobań literackich. Głównym bohaterem "451 stopni..." jest Montag. Ów Montag żyje sobie spokojnie w wielkim mieście, a swój czas dzieli pomiędzy oglądanie telewizji ze swoją żoną Milldred, a ukochaną pracą strażaka, gdzie jego zadaniem jest palenie domów. To nie żart! Bohater żyje w świecie z którego wyrzucono wszelkie tak zwane niepotrzebne uczucia, zostawiając tylko tę przysłowiową skorupę dążenia do spełnienia poprzez ciągłe dążenie do bezproblemowości i tego najbardziej prymitywnego szczęścia, jakiego poczucie ludzie osiągają dzięki narkotykom, telewizji, prędkości (prędkość minimalna na drogach to bagatela sześćdziesiąt mil na godzinę), oraz wszechobecnemu hałasowi reklam, prymitywnych seriali, oraz bełkotu coraz bardziej staczających się w prymitywizm ludzi. Największym wrogiem każdego człowieka jest książka - niebezpieczne narzędzie, dzięki któremu człowiek jest w stanie zapoznać się ze światopoglądem dawno nieżywych głupców i poprzez rozważanie ich nieprzydatnych tez samemu sprowadzić na siebie nieszczęście. Bo przecież książki dotykają nierozwiązywalnego, a gdy człowiek nie umie czegoś dokonać, skończyć i udowodnić ma dwa wyjścia: zostawić tę tezę w spokoju, lecz głowić się nad nią bez przerw i cierpieć, albo jest też miłosierna alternatywa - niczym Kononowicz spalić wszystko i niech nie będzie niczego co zasmuca naszą ludzkość, co jest jej w końcu zupełnie nieprzydatne. I taka jest praca Montaga. Prawdziwą radość sprawia mu ogień i palenie, niszczenie i unicestwianie kolejnych ksiąg, razem z domami, w których je znaleziono. Tak naprawdę cały ten wykreowany przez Raya świat składa się z idiotów nie rozróżniających swej prawej dłoni od lewej. Ich cechą charakterystyczną jest szeroki "przyklejony do twarzy od kiedy sięgnąć pamięcią" uśmiech - niezwykłe podkreślenie czysto fizycznego poczucia szczęścia, jedynego, jakie pozostało ludzkości. Takim idiotą jest też główny bohater, gdy wracając z pracy spotyka on dziewczynę Klarysę. Jest ona osobą niezwykłą. Nie boi się zadawać prostych lecz fundamentalnych pytań, które zaczynają chwiać obrazem świata wypalonym w umyśle Montaga. Najważniejszym, pytanie, które spowoduje cały ciąg zdarzeń opisanych w powieści, jest zarazem najprostsze a brzmi ono: "Czy jest pan szczęśliwy?" Pod wpływem tych słów Bohater budzi się z narkotycznego otępienia, jakie dotąd zastępowało mu życie i zaczyna z całą mocą uświadamiać sobie wszystkie jego potworności i swoje własne błędy do tego stopnia, iż wielkie miasto staje się wkrótce dla niego najciaśniekszą, jaskrawą, ogłusząjcą klatką. Sposobem na przetrwanie stają się dla niego kradzione z płonących księgozbiorów książki. Wielu z was ten opis mógł wydać się podobny do historii z książki "Nowy Wspaniały Świat" Aldousa Huxley'a. Owszem, obie pozycje mają właściwie ten sam temat przewodni - snują one dzieje cywilizacji powszechnego szczęścia i spełnienia. Ale są pewne różnice. Jakie? Przeczytajcie oba te arcydzieła i pomyślcie sami. Ja sam w obecnej chwili, ze względu na większą prostotę przekazu i piękno języka (skierowanego do humanistów - poezją, nie trudnym techniczno - filozoficznym slangiem naukowym jak to było u Huxley'a) na obecną chwilę opowiadam się bardziej za dziełem Bradbury'ego. Piękno i kompozycja tego utworu są urzekające. Wiele fragmentów czy stron można by napisać w formie wiersza i wydać w tomiku, a mało kto, albo i nikt nie zauważył by różnicy. Co wspanialsze - owa liryka nie powoduje najmniejszych niedogodności związanych z czytaniem (przynajmniej w drugiej i trzeciej części, pierwsza zajmuje prawie połowę książki, czyli jakieś sto stron, dwie kolejne dzielą pełniejsze rozwinięcie tematu i finał). Jak już wspomniałem - bezproblemowo można tę pozycję połknąć w dzień. Ja nie potrafiłem rozstać się z nią przez cztery miesiące. Mam nadzieję, że to coś świadczy.1 point
-
1 point
-
https://www.youtube.com/watch?v=-Sym1h72K2c Autor filmiku po przeanalizowaniu zdolności oraz zachowania Pinkie Pie doszedł do wniosku, że różowy kucyk siejący radość to... Podmieniec.1 point
-
Więc rozpoczynam pracę, pilnując jej. Pod koniec statystycznie, jak idzie się kąpać to Change A Ręcznik. To już kurwa tradycja będzie.1 point
-
Automatycznie się WIDOCZNIE rumienię. Mózgu... jak ja cię pierdolne, to cię żyła zaleje. Co ty se kurwa wyobrażasz co? To moja szefowa. Jak bym zaczął się z nią spoufalać to... A) Myśleliby, że dla wypłaty to robę. B) Wygnała by mnie do czeluści Tartaru, za samo pytanie (Biorąc pod uwagę naszą znajomość)1 point
-
Po długiej przerwie, wywołanej koniecznością uporania się z najazdem tatarskim na moją pisarską kanciapę, przedstawiam wam dziewiąty rozdział.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00