Kolejna dwa rozdziały, wraz z nimi doszło więcej światotworzenia oraz opisu głównej bohaterki. Są to dwa najlepsze elementy fanfika i widać, że to im autor poświęca najwięcej uwagi.
Opisy świata przedstawionego nie dość, że stanowią udany konglomerat elementów serialowych oraz "magicznego realizmu" to jeszcze są zgrabnie wplatane w toku wydarzeń. Przykładem jest opis rozwoju terenów między Equestrią, a Kryształowym Imperium (przy okazji jazdy pociągiem), analiza zwykłej książki przez Obsidian czy wyliczanie postaci ze "świata naukowego", przez Sunbursta przy okazji odkrycia "tajemniczego magicznego obiektu".
Motywy oraz tok myślenia głównej bohaterki jest bardzo dobrze objaśniony. Osobnym wątkiem do dyskusji jest sama kreacja Sombry. Kreacja jego charakteru w trzecim sezonie serialu była bardzo zła, bo nie było jej w ogóle. Jednak dzięki temu Sombra stał się wyjątkowo elastyczną postacią i każdy może go kreować sobie wedle uznania (a przynajmniej mógł, bo w ostatnim sezonie pokazali, że Sombra to egocentryczny pyszałek). Tutaj mamy kreację Sombry jako "tyrana idealnego", władcę, który terroryzuje wszystkich po równo, i trzyma w żelaznej dyscyplinie nie tylko swoich "poddanych", ale przede wszystkim siebie samego. Wobec tego, jego córka nie jest jakąś "wpadką", tylko dobrze zaplanowanym elementem w polityce dynastycznej. Dziedzictwem, które może przetrwać jego śmierć.
I to jest główna siła napędowego tej historii, zderzenie życia jako "córka tyrana" w totalitarnym kołchozie oraz w sielankowej krainie.
Gorzej jest resztą postacii znanych w serialu, po pierwsze wydają sie być robione (hehehe) na jedno kopyto, kreacja Twilight nie jest zła, ale przerobienie reszty mane6 na alicorny, oraz danie kolejnych pegazorożców Cadence i Shinga jest dla mnie schematycznie drażniące. Do tego dochodzi inny problem, od "czasów akcji serialu" do "czasu akcji fanfika" upłynęło sporo czasu, a mimo to można odnieść wrażenie, że w życiu Mane6 i spółki nic przez ten czas się nie działo. Na szczęście było wspomniane "zostanie królową roju podmieńców" przez Twilight, co jakoś ten schemat przełamuje.
I tak kreacja "dojrzałej" Twilight jest lepsza niż "fanatycznej" Twilight z Prześnionego Koszmaru.
Podsumowując, lubię ten fanfik za światotworzenie. Na postacie nie narzekam, bo zachowują się logicznie i zgodnie ze swoim charakterem, ale też jakoś żadna z nich do mnie nie przemawia.